Złomnik testuje: Lancia Kappa
Po tym, jak parę miesięcy już temu ogłosiłem jaktajmer alert na Lancię Kappę, kombinowałem czy nie dałoby się przejechać gdzieś tym samochodem. I nagle nadarzyła się okazja – znajomy fotograf zaproponował mi przejażdżkę Kappą swojego kolegi. Nie byle jaką Kappą, bo oczywiście odkupioną z Ministerstwa Tego i Owego, w obowiązkowym kolorze błękitnogranatowym, w obowiązkowej beżowej alcantarze, z równie nieodzownym silnikiem 2.4 pod maską. Co więcej, ze stosownymi ramkami pod tablice rejestracyjne i z tylnym fotelem wygniecionym przez pupę ministra pracy i polityki socjalnej Leszka Millera. Poczułem oddech historii, brzemię odpowiedzialności i ciężar gatunkowy, przejmując kluczyki do tego wyjątkowego włoskiego jaktajmera.
Zanim odpaliłem, już poczułem, że czuję się tu trochę dziwnie. Pozycja za kierownicą jest co najmniej niecodzienna. Chyba wiem dlaczego wybrano te wozy do obsługi Urzędu Rady Ministrów. Za kierownicą kierowca czuje się jak… kierowca. Nie jak właściciel wypasionej limuzyny, ale jak gość, który właśnie kogoś wiezie. Jest oczywiście wygodnie, ale w żadnym razie nie można się położyć i zrelaksować jak w Mercedesie. Tu się siedzi trochę jak na krześle i trzyma kierownicę blisko przysuniętą do klatki piersiowej. Sama deska rozdzielcza jest przedziwnie wyprofilowana, poprowadzona tuż pod szybą i oddalona od pasażerów w pierwszym rzędzie. Trudno to wytłumaczyć, niech przemówi zdjęcie:
Widzicie? Chodzi mi o tę małą odległość między dolną krawędzią przedniej szyby a krawędzią deski rozdzielczej (obudową zegarów i airbagu pasażera). Zasadniczo zajmując miejsce w samochodzie luksusowym oczekujemy, że szyba będzie mocno oddalona, a tablica przyrządów będzie nas otulać luksusem i prestiżem. Nie w Kappie – tutaj deska rozdzielcza wygląda, jakby była złem koniecznym, które zajmuje dużo miejsca i trzeba tę deskę nieco przyheblować.
Do 8 tys.!
No ale nic to, nie każdy wszak musi lubić baleronowo-niemiecki styl. Starając się nie myśleć o czerwonym duchu Leszka Millera unoszącym się w tym egzemplarzu, przekręciłem kluczyk i pięciocylindrowy silnik 2.4 ze zmienną długością kolektora ssącego błyskawicznie zagadał. Borze, to brzmi jak jakiś test z lat 90. No ale w końcu fura też jest z lat 90. No i teraz najważniejsze: nie mogę pojąć ludzi, którzy piszą, że ten pięciocylindrowy silnik to tak super brzmi. On super brzmi? To chyba nie słyszeliście super brzmiącego silnika. Dźwięk 2.4 R5 jest taki, jak zwykłego 2.0 R4, tylko ze zdłubanym wydechem. Normalnie warczy, jak każdy inny silnik. Dokręciłem go do 4500 obr./min i nic się szczególnego nie działo w kwestiach akustycznych. Za to trzeba przyznać, że żelazo jest żwawe i wkręca się niezwykle płynnie i równo. Nie ma tego idiotycznego uderzenia, które charakteryzuje współczesne mocne auta turbodoładowane. Silnik się kręci chętnie i radośnie, a dość krótkie przełożenia pozwalają na bezstresowe wyprzedzanie. Trochę trudno jest utrzymywać prędkość autostradową, bo Kappa trochę już wtedy wyje, choć nie wątpię, że minister Miller ze swoim kierowcą potrafił tym sprzętem dojechać z Warszawy do Gdańska w 2,5 godziny.
Zmiana biegów akurat w tym egzemplarzu dostarcza silnych emocji, ponieważ zazwyczaj kończy się odpadnięciem gałki. Zmieniając energicznie z dwójki na trójkę nagle lądujesz z gałką w ręku i próbujesz ją nerwowo nasadzić na drążek zanim zajdzie potrzeba wrzucenia czwórki. A nie ma nic gorszego niż nerwowe nasadzanie gałki. Takie rzeczy trzeba robić powoli.
Po przekręceniu kluczyka na wyświetlaczu centralnym pokazuje się zielony napis LANCIA z grafiką w stylu ZX Spectrum. Śmieszne jest to, jak w tamtych czasach komputery typu PC były już całkiem zaawansowane i wyświetlały naprawdę niezłą grafikę, a luksusowym samochodzie za kupę kasy montowano zielony wyświetlacz mono. Na tymże wyświetlaczu pojawiają się też wskazania klimatyzacji i parę innych informacji, np. o otwartych drzwiach. Szkoda, że jest to po angielsku, wolałbym po włosku, a Leszek Miller pewnie wolałby po rosyjsku.
Na bogato
Wrażenie z jazdy, które mi pozostało, jest takie, że Kappa powinna nazywać się Kanappa, choć ma w sobie jakąś kropelkę sportowych wrażeń. Zasadniczo jest to jednak bardzo wygodny dupowóz, w którym wyrwy i dziury oraz studzienki ściekowe znamy tylko z opowieści, bo do środka praktycznie nie trafiają. Nie zaryzykowałbym jednak np. szybkiej ucieczki tym samochodem, ponieważ jest ogólnie podsterowny, ciężki na mordzie i letki na dupie. Co jednak, podkreślam, przeszkadza tylko komuś, kto chciałby tym ostro jeździć, np. po torze Poznań podczas zlotu Forza Italia. Ja, gdybym miał Kappę, snułbym się nią cały czas jak kapitan Snuja i narzekałbym, że nie ma automatu.
Lancią najlepiej na pizzę!
Widok z perspektywy Leszka Millera
Wiem, że ludzie lubią czytać wrażenia z jazdy, ale ja nie bardzo lubię o nich pisać. Wolę pisać o tym, jakie dany samochód wywarł na mnie wrażenie ogólne. W przypadku Kappy jest ono bardzo mieszane. Przede wszystkim, wiadomym jest fakt, że luksusowe limuzyny muszą być bardzo odporne na duże przebiegi, ponieważ przeciętny prezes potrafi swoją klasą S zrobić np. 400 000 km w 6-7 lat i to auto ma się w tym czasie nie rozpaść. Nic dziwnego, że to właśnie do aut tej klasy należą rekordowe przebiegi, oczywiście nie mówię o tych ewenementach z USA jak Porsche 356 z milionem mil, tylko o tym, co dzieje się na naszym, polskim rynku. Widząc Mercedesa z pięcioma paczkami na liczniku albo BMW E39 z przebiegiem 700 000 km możemy pokiwać głową z uznaniem, ale nie będziemy szczególnie zdziwieni. A teraz widzę Kappę z przebiegiem ok. 250 tys. km i widzę, że ona wygląda, jakby się właśnie kończyła. Cały samochód jest maksymalnie zużyty. Rozumiem, że KPRM nie oszczędzała tego żelastwa, ale w równej mierze swoich bryk nie oszczędzają prezesi. Niestety, w Kappie łuszczy się bezbarwny lakier (norma we Fiatach z lat 90.), pękają boczki, tapicerka jest brudna i poprzecierana – nie wynika to z niedbalstwa właściciela, bo słyszałem że to człowiek naprawdę zakochany w swoim wozie (nie zagazował!), tylko z ogólnej niskiej trwałości tego produktu. I jest jeszcze jedno: wiem chyba, dlaczego właściciel włoskiego auta nie jest skłonny przekonać się do produktów japońskich. W japońskim samochodzie, np. Toyocie Camry z tych lat, wsiadasz, jedziesz, i słyszysz że wszystko jest dobrze. Wszystkie podzespoły pracują w harmonii. Jeśli pojawi się jakiś niepokojący dźwięk, od razu wiesz, że trzeba się nim zainteresować i prawdopodobnie dokonać jakiejś naprawy. Ta świadomość musi być nie do zniesienia dla przeciętnego właściciela włoskiego auta, ponieważ owo włoskie auto podczas jazdy wydaje całe spektrum idiotycznych odgłosów, i to jest normalne. Pompa wspomagania jęczy, zawieszenie wali, coś stuka, chrobocze i się ociera, i to tak ma być, to jest stan właściwy, jeśli nie słychać byłoby nic, to by znaczyło, że właśnie się rozkraczyliśmy.
Widać pęknięcie
Ale za to go nie żre.
Z pewnością jadąc Kappą czuć, że to jaktajmer, ponieważ dziś nikt już tak aut nie robi. Nietypowo zaprojektowana kabina, wolnossący silnik o stosunkowo dużej pojemności i dużo elektryki, ale mało elektroniki – tak to w największym skrócie wygląda. Kappę można dziś kupić za grosze, ale ja na pewno nie dopiszę tego pojazdu do listy moich przyszłych ewentualnych zakupów. Choć doceniam jego charakter, styl i możliwości, to konieczność przyzwyczajenia się do orkiestry postukiwań, skrzypień, rzężeń i chrobotów oraz walki z odpadającym tym i owym skutecznie zarżnęłaby przyjemność dostarczaną przez silnik po wciśnięciu gazu w podłogę. Niestety po raz kolejny przekonuję się – i jest to prawda ogólna, wynikająca z moich aktualnych poszukiwań taniego auta na zimę – że muszę mieć żelazo z kraju automatów z majtkami. Bo w sumie (kurde, ale ze mnie grzyb) najprzyjemniejszą emocją, jaką odczuwam podczas jazdy, jest święty spokój, a gorącokrwiste włoskie rumaki zapewniają wszystko oprócz właśnie świętego spokoju.
Pan minister wsiada
Czy ktoś ma Camry do sprzedania?
Na koniec fotka rodzinna: Kappa i Zeta. Bez sensu.
Zelazo z Japonii na zime? Zasadniczy problem jest taki, ze po zimie duza jego czesc przybierze forme tlenkow.. Niestety. Gdyby nie te pierniczone blachy bylyby to super auta.
marudzisz notlauf! jak trzeszczy puka itepe to znak ze tam jest dużo do zrobienia a nie ze tak ma byc
Mógłbym jeździć Kappą. Tylko z Busso. Ze zmienionymi kolektorami na Alfowskie, ten silnik jak jest cały czarny wygląda po prostu jak V6, a nie jak V6 Busso :>
prezenci się nieźle ale jakoś baleron mi lepiej by podchodził
Pizza Rosso nie przypadla mi do gustu. A Kappa tylko w kombi. Lecz wybieram Lybre.
Mam taką kappę… Miałem robić swap do FSO ale jakoś odpuściłem 😉 Za kilka złotych jest do wzięcia Kolor taki sam, tylko że tapicerka w kolorze niebieskim i papiery z BOR
Ech… No szkoda. Bo zdecydowanie Kappa do mnie mówi i bardzo chciałem mieć taki dupowóz. Do dziś.
Ta Zeta to nawet nie przyrodnie rodzeństwo, tylko po adopcji…
Przecież Francuski pomysł i projekt, powstawała też we Francji z francuskich (głównie) części i rękami francuskiego robotnika.
A Włochy m mogła zobaczyć tylko w pizzerii 😉
Niestety Kappą nie jeździłem, więc porównania nie mam, ale bardzo podobne odczucia miałem z jazdy Audi 100 C4. Ćwierć miliona i auto wygląda na takie, co właśnie zakończyło termin przydatności do spożycia — tu przetarte, tam złuszczone (zupełnym absurdem jest łuszczący się podkład wskaźników deski rozdzielczej, np. pod wskaźnikiem paliwa). No i siedzi się jak na krześle. Różnic wielkich nie ma, poza tym, że Audi oprócz paru rzeczy w środku było jeszcze zeżarte z zewnątrz. Ale to chyba tutejsza zima.
PS. Polska pod względem uważania Kappy i Lancii w ogóle jest trochę ewenementem. Tutaj znam dwie Kappy i Deltę. Wiszą do sprzedaży od zawsze. Jeźdzącą widziałem jedną.
Jechalem kiedys pare razy alfa romeo 166 z przebiegiem tez okolo 250K (zrobione w kilka lat po autostradach glownie) km i rowniez bylo to auto zajechane, sponiewierane, jak-dbasz-to-wcale-nie-masz-bo-i-tak-sie-zepsuje. Wszystko.
będzie test zety?
poszukaj yarisa z początku produkcji. Takiego niezżartego z salonu w PL. Da się 1.0 5d z klimą w dobrym stanie za 10-11 znaleźć.
Miałem kiedyś przyjemność użytkować Kappę po śwp. Andrju Lepperze. Tą która miał dzwona w Warszawie.
W każdym razie 10 lat temu było to świetne auto.
po pierwsze leszka millera, koledzy leszka millera tym jeżdzili z nim do żyrardowa na wódke, do gdańska to nie jeżdziło raczej za często, miller latał, jak wiemy, śmigłowcami radzieckimi.
po drugie patrząc na to auto które już wtedy nie było luksusem kto uwierzy że w 97 roku zdjęto komendanta Policji podczas proby kradzieży Espero?
po trzecie czekam na artykuł złomnika jangtajmer alert skoda superb, one w wersji rządowej już są spatynowane codziennym myciem plakiem i ścierą z ludwikiem i eksploatacją tyłków pseudo dygnitarzy, ale to może w 2020 r.
“Bo w sumie (kurde, ale ze mnie grzyb) najprzyjemniejszą emocją, jaką odczuwam podczas jazdy, jest święty spokój” – same here. Dlatego aktualnie nie mam żadnego samochodu.
Taktaktak
Zrób teraz test Camry 91-96 najlepiej wersji z rynku USA bo są ładniejsze i jeszcze lepiej z silnikiem 3.0.
Zajebisty wóz.
Miałem Theme, wiem jedno, wygodne to fakt, ale Lancia już nigdy więcej, sąsiad ma Lybre i zawsze jak się zepsuje to od cholery czasu stoi w serwisie, pytam sąsiada co i jak a on że czeka na części bo nie ma bo sprowadzają itp itd hehehe nie wiem ile w tym prawdy ale widzę że jak coś się zaczyna dziać i odstawi auto to dość długo go potem nie ma. Moja Thema była z silnikiem 2.0 fajnie jeździła (dopóki jeździła) potem ni z gruszki ni z pietruszki nie odpaliła, kichnęła i przyczyna nie znana, elektryka sprawdzona, świece, przewody cewki itp itd wszystko sprawdzone i dalej nie pali, rozrząd nie przeskoczył, głowica do góry żaden zawór nie był podparty ani żaden tłok się nie urwał a mimo to palić nie chciała. A interes zrobiłem taki że dałem za tą lancię fiata uno z gazem
Notlauf, kup na zimę stare legacy i sprawa załatwiona. Ja jeździłem parę lat legacy turbo, z powodów finansowych opchnąłem je znajomemu i znajomy jeździ do dzisiaj. Musiałbym policzyć ile to już lat, ale jakoś tak między 6 a 10, a co widzę ten samochód to wygląda on w zasadzie dokładnie tak samo i tak samo jeździ, rdza go trochę bierze ale nie ma tragedii. Napęd na 4 jest rewelacyjny. Aha, i wersja turbo ma to idiotyczne pierdolnięcie w plecy które uwielbiam a którego nie cierpisz, więc bierz wolnossaka.
2k2, a ja widziałem Amaroka z tablicami W1 MALIN, myślałem że to Twój.
Stare Legacy to mimo wszystko drogi wóz.
Siedziałem raz jedyny w Kappie i było mi całkiem wygodnie. Odniosłem wrażenie przestronności i wygody. Poza tym był to diesel, miał 270k na blacie i też był dość zużyty – trzęsło się wszystko na biegu jałowym.
A teraz zagadka: jakie napięcie pokazuje woltomierz w testowej Kappie? Strasznie bzdurnie wyskalowany…
Kiedyś miałem okazję porównać ( trochę pojeździć w jednym czasie ) Lancią Kappą 2.0 T 16V i Alfą 164 Super 2.0 V6 TB.
Muszę przyznać, że stwierdzenie kanapa do Kappy pasuje jak ulał. 164 była dużo bardziej sportowym autem pomimo bardziej tapczanowatego wyglądu zwłaszcza w wersji SUPER.
Kappa to najlepiej Combi z motorem JTD lub 2.0 Turbo i na wakacje furka jak znalazł.
wróciły mi wspomnienia z końca lat 90., kiedy mój Ojciec,pracujący wtedy w jednym z ministerstw parę razy został przywieziony taką Kappą, tyle, że srebrnoszarą z niebieskim welurem w środku (btw, w tym ministerstwie kupiono też wtedy Leganzy ze skórą w środku – ciekawe, gdzie to teraz jest).
Lancie szły do tzw. “eRki” już od początku lat 90. (ot choćby prezes NIKu dr Pańko zginął w wypadku, jadąć Themą w 1991 (to jest w ogóle ciekawa sprawa, bo nie tylko on… nie, nie będzie dygresji). Potem nastał na krótko premier Pawlak, który z kolei żądał Polonezów Caro dla rządu (z izraelską klimą, lekkim opancerzeniem i wzmocnionym silnikiem – ciekawe, czy inż.Śrubak widział choć jedną sztukę tak przygotowaną?). w końcu przyszły Kappy.
Dlaczego Lancie? czy jakikolwiek inny kraj tak traktował Lancie (może poza Włochami, ale tam w latach 80. premier Andreotti wożony był Fiatami – nie ujmowało mu to prestiżu). Czy związki Fiata z Polską miały znaczenie (utworzenia FAP, pokazanie prototypu 1/79 i wdrożenie go do produkcji w Polsce jako CC)?
Bardzo mi się podobają nazwy przycisków na centralnej konsoli a najbardziej randka z klimą;)
Faktycznie wyskalowanie woltomierza nic mi nie mówi, ale to i tak nie przebije check panela ze starej cromy ze schematem auta z naniesionymi nań diodami led w miejscach nerwalgicznych, które świeciły zawsze czy coś było zepsute czy też jeszcze nie.
Poza tym widzę, że części były brane z tego samego magazynu co do wszystkich moich włoskich wozidełek
@Notlauf: tak spojrzałem na ceny (turbo, bo mam porównanie) i te samochody w ogóle nie tanieją. To jest dość niesamowite, bo swojego kupiłem za 10k te 6 czy więcej lat temu, patrzę na allegro dzisiaj i turbo nadal w okolicach 10k. W przypadku francuza czy opla utrata wartości w tym czasie wynosiła by 100% (bo nikt już dzisiaj by tego nie kupił, więc idzie na złom, wiem coś o tym). Ale wolnossaka mk. I idzie za dwójkę kupić, więc niedrogo.
Camry nie mam ale może chcesz Bluebirda kombi w wolnossącym dizlu 89r. Stan typowy dla japońskich aut.. wszystko działa ale ubyło mu już kilka kg od nowości.
Panie Złomnik, bierz Pan balerona i będziesz Pan zadowolony!
Zimą to nawet dryftować będzie można!
a na serio – może 850? Szwedzi powinni wiedzieć jak zrobić samochód na zimę
Czekałem na ten test, ponieważ nosiłem się z zamiarem kupna, ale dobrze że w porę przeczytałem i przemyślałem sprawę. Głównie chodzi mi o fakt ogólnego zużycia się auta, a szkoda bo w tych pieniądzach ciężko znaleźć coś w tym wieku i wielkości.
Co do grafiki na wyświetlaczach to w czasach gdy produkowano ten wehikuł, pecety miały monitory ze szkła. LCD w powszechnym użytku to było właśnie takie padło, jak w tej lancii. Z drugiej strony takie wyświetlacze są praktyczne i dużo bardziej czytelne niż te współczesne, kolorowe i dotykowe ekrany.
Dobre żelazo na zimę, które oferuje święty spokój, wyluzowana pozycje za kierownica, cisze w środku, gruby podłokietnik – pozostaje jego wysokość Baleron:) Jak się uda to za 3 – 4 klocki kupisz coś w miarę spoko.
Choć Camry w leniuchu też daje radę. Kurde chyba się starzeje bo święty spokój za kółkiem tez jest juz dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy.
Swego czasu pracowałem na późniejsze zmiany no i kilkanaście razy w miesiącu wracało się taksówką na koszt firmy (bo sam bym tyle nie dał za przewiezienie 4 liter). No i kilka taksówek z tej korporacji to były właśnie takie auta; nie powiem – były wygodne. Ale ja nie lubię jeźdźić jako pasażer a już zwłaszcza z tyłu tak więc z pewnością nie kupiłbym Kappy.
@pr:
Pełna zgoda. Ja mam podobne “LCD” w C5 z 2006 roku. Znaczy, monochromatyczne pomarańczowo-czarne. Nie kojarzę by kolorowe wyświetlacze były czytelniejsze, na przykład w pełnym słońcu. Co widać np. po specjalizacji w rodzaju ‘czytniki ebooków’.
No i czy aż tak dziwne jest, że włoskie marki z wyższej półki przędą nieszczególnie i używane modele można kupić za czapkę śliwek? Stereotypy i niemiecki spisek w prasie to jedno, ale jak widać stan ten ma również pewne uzasadnione przyczyny.
W sumie ciekawe, jak jest z Thesis i jak sprawują się starszawe 607 i Vel Satis (C6 za świeży).
Silnik pięciocylindorwy ma swój urok, w moim odczuciu nie pomyliłbym go z silnikiem cztero cylindrowym jeżeli chodzi o dźwięk.
Ile ten bluebird? I czy ma wloty powietrza po bokach?
Ja na zime szukam subaru imprezy 1.6 -2.2 wolnossacej
Legacy jest drogie w utrzymaniu.
@jay jay – 850 mam obecnie i faktycznie – spoko auto. Takie praktyczne, blacha super, ciche, przytulne dość mimo że toporne i wydłubanie z tego 300 KM to jest przysłowiowe pierdnięcie. Co do balerona to by był ok, ale napęd na tył zimą to jednak słabo się sprawdza.
a złomnik nie chciałby może do testu dresiarskiej Hondy CRX ’91 (bez vtec) od czytelnika z pragi północ?
Napęd na tył zimą jest taki sam jak na przód, tylko że na tył. Całą zimę przejeździłem Starletem na letnich oponach z 1999 r.
miwo, no wiesz co… http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,motocyklista-ranny-w-wypadku-samochod-zawracal-mimo-zakazu,100872.html
CRX: tak, chętnie, jeśli jest dostatecznie dresiarski.
Dziwne że taka niska jakość.
Widziałem Xantie z 300 tysiącami przebiegu i w środku wyglądały bardzo dobrze.
Sam mam Saaba 900 300 tysięcy najechane z 100 tysięcy u nas -> poza lekko przetartą skórą wygląda świetnie.
Napęd na tył w zimie to jak pisze notlauf żaden problem. Co więcej jak chcesz to opcjonalnie daje masę radości. 850 to dobre żelazo ale trochę małe w środku na tle Balerona, no i wyglad deski rozdzielczej jest trochę rzygawiczny.
Fajnie ze jest test Kappy, ale pare uwag: mam kappe 2.0 20v z 1998i w moim egzemplarzy wszystko dziala, nic nie jest przetarte, lakier nie odpada, galka zmiany biegow jest cala, a tapicerka czysta. Mam wrazenie ze egzemplarz testowany to jakis kompletny smietnik, a ten Miller to wyjatkowy brudas (czerwona swinia?), zeby auto do takiego stanu doprowadzic. Ogolnie kupujac Kappe nalezy unikac tych porzadowych, bo wiadomo jak byly uzytkowane i wiadomo jaki poziom kultury prezentuja nasi parlamentarzysci i ministrowie (auto panstwowe to mozna w srodku nasrac). Przebieg tez raczej malo realny – auto przedliftowe wiec ma minimum 15 lat. (poza tym widac niezle patenty pod maska). Jestem przekonany ze tesy porzadowej Skody Superb czy wczesnych siódemek wyszedlby podobnie.
Miałem 4 sztuki Lancii Kappy, w tym jedną SW. Z częścią Twoich argumentów się zgadzam, z częścią nie. Jeśli chodzi o auto, które testowałeś, jest to znany mi osobiście egzemplarz i uważam, że jego “porządowe” pochodzenie mu nie pomaga, a mówiąc wprost, jest zatyrany znacznie bardziej przy swoich licznikowych 250 000 km niż Kappa innego klubowego kolegi, która ma już grubo ponad 500 kafli najechane!!! Ja akurat nie miałem żadnego egzemplarza po rządzie i innym tałatajstwie i byłem względnie zadowolony, poza jednym parchem, kupionym po taniości i z mojego punktu widzenia nie do ogarnięcia, dopiero 2 właściciel po mnie doprowadził ten złom do względnej “kultury”.
Dla zainteresowanych Kappą mam natomiast jedną radę – lepiej zapłacić dużo za zadbany egzemplarz w znakomitym stanie, niż kupować parcha za 3000 zł z uchwytami drzwiowymi przykiprowanymi na wkręty, cieknącą nagrzewnicą, pękniętą szybą i stukającymi panewkami. Warto też pamiętać, że żaden szanujący swój wóz Lancisti dobrego Kapiszona za 3 tysie nie odda…
@Qropatwa:
Tak, starzejesz się :).
@sosek:
A ja mam kolorowy LCD w 307 z 2003 roku. Da się. Ta C5 pewnie nie jest w pełnym wypasie.
@notlauf:
No nie każdy potrafi jeździć jak Ty, co czasami widać w rubryce “Tragedie na drodze”: #wypadek #BMW #mlodykierowca #zawinalsienadrzewie #316iLPG
Poza tym, w mieście może i fajnie, ale już na narty bez łańcuchów średnio da się. A zakładanie łańcuchów na drodze w chlapie to jest coś, co nie przystoi dżentelmenowi :).
Ba ale tu została przemilczana sprawa, że podświetlanie deski zmienia kolor po zapaleniu świateł Z zielonego na czerwone i odwrotnie ! Język włoski da się włączyć. Z tego co pamiętam ma wgrane 4 języki. Komputer umie pokazać też kody błędów silnika :), które pojawiają się dość często . 2,4 wywala panewki po 200-300 tyś km. Auto fajne ale zrobione z sera !
A test CRXa to bym chętnie zobaczył. Zawsze myślę a props Hond z tych lat, ze ich stylistyka była tak dobra, ze do dzisiaj wspaniałe się bronią. Taki oryginalny CRX albo P3G dalej wyglądają fajnie i świeżo.
@radosuaf:
No nie jest, bo to 2.0 16v a nie 3.0 V6. Mnie tam wystarcza do szcześcia (nawigację mam w telefonie)
Radosuaf
A łańcuchy to się tak często używa? Ja nie zakładałem jeszcze nigdy odkąd jeżdżę. Poza tym jak ktoś juz planuje dużo jeździć po górach w zimie to po prostu kupuje się 4 lapa, tak? To chyba bardziej rozsadne;)
Gwoli uzupełnienia
Ten egzemplarz to ma 250k na liczniku. w rzeczywistości to ma z 500:)
(jak sprawdzałem serwis w CUW KPRM) – to w listopadzie 2010 wymieniali rozrząd przy 46 paru k KM więc…
Stoi właśnie i na remont czeka bo mi złomnik popsuł 😛
@Qropatwa @Notlauf – napęd na tył jest taki sam jak na przód, pod warunkiem ze masz silnik z tyłu. Jeździłem seniem z napędem na tył i już na mokrym dupa latała. A na parkingu pod blokiem wypychać trzeba z zasp głównie beemki i polonezy (jak jeszcze były polonezy). Co do deski w 850 to ma swój urok podobnie jak przełączniki od pralki w baleronie ;] Najciekawsza wersja to drewienko “skandynawska brzoza” skontrastowane z czarnymi plastikami, normalnie ból oczu. Ale taki na przykład orzech albo heban to sobie sam zapodam na wiosnę.
jesli napęd na tył to nie problem (ja jestem jeszcze przed pierwszą zimą z mercem) to mam dla Ciebie dobrą wiadomośc: http://allegro.pl/mercedes-benz-190-w201-ladna-z-oplatami-i3589470125.html automat, wąska listwa, szyberdach (prawie jak klima), silnik gaźnikowy, więc gazik i w drogę 8)
minus taki że wsiadasz jak w miniówce bo kierownica jest zbyt duża
Ja nie wiem, jak w ogóle można cokolwiek rozważać? Jak chodzi o hardego złoma za 3 koła do orania całorocznego to tylko balerĄ.
A jak dla pasjonatY i konesera rodzynków i igiełek od płaczących Niemców, to nawet jeszcze lepiej się nadaje.
Ta Lancia do prawdziwa kapa. Fajnie to obejrzeć na zdjęciach ale nie chciałbym swojego nazwiska widzieć w dowodzie rejestracyjnym takiej lanczii. Kwestia smutna jak dola ministranta.
Ha!!! piszo o Subaru to od razu jestem. Melduje że koszty utrzymania czy legacy czy imprezy wolnossącej są niższe, niż porównywalnej wielkości aut jewropiejskich. A tera wyżywajta się!
Proponuję Maximę (A32). Też można taką obecnie niedrogo kupić. I nie jest podsterowna!
@Qropatwa:
Nie wiem, jak jest Warszawa ukształtowana, ale w Poznaniu na kilku ulicach można by się było z tym tylnym napędem nadziać jadąc rano do pracy przed odśnieżaniem. 75 na zimę idzie do garażu (głównie ze względu na sól, ale też potencjalny stres i konieczność kupienia zimówek, a w tym roku wystarczająco już wpakowałem w tę skarbonę), a w ruch idą FWD :).
@Rafako: “Lancisti”? serio? bycie fanem czegoś (czegokolwiek) to musi być wyjątkowo przykra sprawa
Legacy czy impreza to jeden ch…, zwłaszcza z tamtych lat. Buda tylko inna i płyta podłogowa.
@ Rafako – z ta rada dla kupujacych to swieta racja – ja za swoja Kappe dalem wielokrotnosc 3-ech tysiecy (co prawda pare lat temu ale juz wtedy kappy byly ogolnie bardzo tanie) do tego troche inwestycji (wyszlo i tak taniej niz np MB okular) i nie narzekam
@ notlauf:
NO BO JA NIE UWARZAM JEDNOŚLADUF NA DRODZE. ROBIE CO CHCE, JERZDZE JAK CHCE I MAM W DÓPIE.
[heh, identyczna korpoAve jak moja, nawet zielony napis D-CAT jest] 😉
@ piotras:
to był lifting Kappy? kiedy i co zmieniono?
@ diodalodz:
tzn, że deska (zegary też?) jest w Kappie podświetlona cały czas? dawno temu chyba coś takiego widziałem w Bravo Mk I – kiedy jechało się w dzień, np. pod jakimś wiaduktem (nie było jeszcze obowiązku jazdy na światłach), to wszystko, łącznie z wyświetlaczem radia dawało na zielono. o to chodzi?
Nie no okular nie, 190 też raczej nie… żadne BMW ani Volvo też nie, z wyjątkiem 340.
Interesujące marki auta na zimę:
Toyota
Nissan
Honda
Citroen
Peugeot
Fiat
Renault
@panda2:
Wcale nie. Jestem fanem kilku rzeczy (zaczynając od dobrego masła, oliwy i wina, a kończąc na np. Smashing Pumpkins i Alfie Romeo) i z tym spokojnie da się żyć :).
Reality check: z tydzień temu jechałem próbnie samochodami za 2-3kPLN: Lanos, Baleron, Volvo 740 i właśnie Kappa. Na tle tamtych była nowym, sprawnym samochodem.
Fiat to nie jest głupi pomysł. Za 3k da się czasem dorwać post-grzybowe Uno z końca produkcji z przebiegiem i w stanie “kilkuletnim”. Trzeba tylko polować.
Swoją drogą ja bardzo lubię silniki pięciocylindrowe, szczególnie Volvo. Marzy mi się 940 ze swapem na jakieś wolnossące 5 garów.
@ jay jay – oooo, piękna stodziwiendzisióntka, zapałałem!!! Ależ bym ją na Nity kupił (rocznik ’85, gaźnik – nadałaby się). Gdyby mnie było stać na drugie auto.
Camry rządzi, TO JEST PRAWDZIWY SAMOCHÓD, niestety, reszta czy się to komuś podoba czy nie, tylko ją imituje z lepszym lub gorszym skutkiem. O baleronie nie piszę celowo, gdyż koneserzy wiedzą o co chodzi.
@miwo
no byl jeden delikatny lifting w polowie 1998 roku, zmieniono pare pierdol, listwy w kolorze nadwozia, inna kierowniaca i kolorystyka wnetrza, inny podlokietnik, inne wzory alufelg itp.
nie mowie ze przedliftowe czy poliftowe sa gorsze. ale dzieki temu lisftowi poznaje sie wiek auta – to testowane wyprodukowano maksymalnie do maja 1998, od czerwca szly juz poliftowe – czyli ma minumum 15 lat – wiec, biorac tez pod uwage przeszlosc auta, w ten przebieg raczej nie wierze.
@8_VOP – 5 culindrów fajnie, tylko dlaczego wolnossące?? Poza tym zdaje się że w 900 silniki są wzdłużnie, więc swap na 5 cyl. nie jest taki plug & play…
@8_VOP – poza tym w 900 były bardzo dobre red blocki w których wyciskano masakryczne moce…
Volvo na zimę, co to za dziwny pomysł, przecież w Szfecji nigdy nie ma śniegu. Citroena, Panie, bierz na zimę, albo dwa.
@pr – no, miałem citroeny zimą, nawet 2. Interesujące doświadczenie, ale już mi wystarczy. Zresztą w ogóle citroenów mi już wystarczy.
@heliogabal
Swap na pewno nie jest prosty, ale nie jest niemożliwy.
Pięć garów preferuję, bo lubię dźwięk. Wyżyłowane czwórki są daleko poza moimi zainteresowaniami.
Turbo nie lubię z zasady, w ostateczności jakaś mała turbinka by dociągnąć daną partię obrotów. Samochód dla mnie powinien być dynamiczny, nie musi być szybki. Tym bardziej, że miałem okazję bujnąć się 940 w dieslu i stwierdzam, że ten samochód winien płynąć i ładnie brzmieć, a nie cisnąć. 😉
Z tą trwałością ten egzemplarz jakiś felerny albo wyprawiali z nim jakieś cuda wianki. Znajomy niedawno sprzedał swoją kappę, tyle że 2,0 i z gazem, miała około 400kkm raz była walona z przodu, pewnie temu lakier się nie łuszczył bo musiała być odmalowana, ale mechanicznie spoko i wnętrze nie wyglądało na zużyte mimo sporego przebiegu. Głównym problemem w niej była korozja, ale pewnie cytryn i gumiak nie przyłożyli się do zabezpieczenia antykorozyjnego jak prostowali po dzwonie.
@8-VOP – nie będę Ci dziecka do brzucha wmawiał, ale “dynamiczny, niekoniecznie szybki” to mi idealnie pasuje pod jakieś zaturbione 2.0 z krótką skrzynią. Natomiast “szybki, niekoniecznie dynamiczny” to V6 z długą skrzynią. 850 Ci nie pasuje bo ma napęd na przód i zawiechę bardziej sztywną?
Ausf. F2, chyba będę dobrym źródłem na temat 607, bowiem miałem do czynienia z dwoma, pierwszy 2.2 HDI z 2001r, drugi 2.7 HDI z 2006r. Właściciel wcześniej jeździł 406 (a jeszcze wcześniej nie chciał “francuza” i miał Forda Mondeo Mk 1 i Toyotę Avensis). Otóż jak już kiedyś pisałem, pierwszy 607 był niezawodny i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. No dobra, po pewnym czasie “padł” wyświetlacz, ale to według mnie ze względu na to że samochód pół roku (dosłownie) stał w komisie (część w zimie). Wcześniej trzeba było wymienić szybę (kupiony z pęknięto, według niektórych opinii szyba w tym modelu jest delikatna). Ogólnie brak problemów z rdzą, brak problemów z silnikiem czy skrzynią biegów (“automat” ZF4HP20), były drobne problemy z drobiazgami (czujnik położenia kierownicy od ESP czy wyrobiona dźwignia przy kierownicy do zmiany stacji radiowych), ale samochód zawsze jeździł i zawoził właściciela (czy czasami mnie) tam gdzie chciał dojechać. Przy czym właścicielowi najbardziej podobało się że samochód był cichy i po prostu wygodny. Trochę początkowo dziwiło że mało warsztatów w okolicy me sprzęt do wymiany kół w tym samochodzie (brak otworu centralnego), ale później sytuację się poprawiła. Ogólnie, stosunek cena/jakość wspaniały, za taką cenę nie da się kupić niczego lepszego. Niestety, samochód był kupiony za trochę ponad 20 tysięcy, po trzech latach “poszedł” za 12 (a byli tacy co chcieli kupić go za 10). No, ale cóż, to też zaleta “francuzów” jak się je kupuje. Natomiast ten sam człowiek kupił później 607 z 2.7 HDI. Niestety, tutaj trzeba było naprawić “automat” Aisin AM6 (coś koło 4 tysiące złotych), były problemy z układem chłodzenia (trzeba było co jakiś czas dolewać płyn), raz padł alternator i samochód trzeba było w trasie zatrzymać (na szczęście na parkingu, który szczęśliwym trafem był niedaleko serwisu Peugeota, bo samochodu nie dało się uruchomić), filtr FAP często pokazywał błąd (a jak pokazywał błąd to czasami samochód nie chciał jechać na wysokich obrotach, trzeba było ręcznie wrzucać jak najwyższy bieg, a przyspieszenie było na poziomie Malucha), ostatnio “padł” mechanizm podnoszący szybę od strony kierowcy (no, ale to było w miarę tanie). Ogólnie, gdyby ten 607 z 2.7 HDI był pierwszym “francuzem” z jakim miał bym do czynienia, to żadnego samochodu z Francji nigdy bym nie kupił. Gdyby natomiast 607 z 2.2 HDI był pierwszym “francuzem”, to stał bym się wielkim fanem samochodów francuskich. Pierwszy był jednak 406 D9, tak więc jestem jeszcze większym fanem “francuzów” niż był bym po 607 z 2.2 HDI
@heliogabal 850 bardzo mi pasuje, nawet z podstawowym silnikiem. Do przedniego napędu absolutnie nie mam urazu, podobnie jak do sztywniejszego zawieszenia. T-5 w automacie przytuliłbym tak samo chętnie, bo to już jest i dynamiczne i szybkie.
BTW. dynamiczny oznacza dla mnie tyle, że nie mam obaw by włączyć się do ruchu i że mogę w miarę swobodnie wyprzedzić ciężarówkę.
Generalnie każde 800/900/700 tak czy tak wezmę z chęcią, jedne z większą inne z mniejszą.
Jak Fiat na zimę to Pandzia I generacji 4×4 :):
http://www.autoscout24.eu/Details.aspx?id=236850883&cd=635121862620000000&asrc=st
Toyota
Nissan
Honda
Citroen
Peugeot
Fiat
Renault
—
Tymon, uporzadkowales jak mniemam te auta w kolejnosci odpalania podczas mrozow 😀
Ta 190tka jest spoko, a jak jeszcze na gaźniku to już wogle. Można by ją pokazywać ludziom którzy z uporem maniaka piszą: Meroli nie można gazować. Przebieg 300.000 😀 Tyle to ona zrobiła przez swoje pierwsze 5 lat. No ale skoro Merole odpadają to pomyślimy o czymś innym. Z Hond to może najzwyklejszy Civic Jajko ale może nawet lepiej Żelazko na gaźniku i z podtlenkiem gazotu.
Albo w ogóle 2G, fajnie by wyglądała przy Starlecie:
http://otomoto.pl/honda-civic-hondamatic-C29387787.html
To by było fajne dla złomnika na zimę ale niestety dosyć drogie:
http://allegro.pl/honda-civic-shuttle-ee4-d16a6-4wd-4×4-zadbana-i3582331003.html
I obiecuję się już wyłączyć, chyba wyczerpałem dzienny limit komentów. Bo chyba, że ktoś mnie podkusi
@8-VOP – jak 850 to tylko T-5 albo mocniejsze, wolnossaki tej budy nie są w stanie poruszyć i efekt taki że pod górkę trzeba wpychać.
Mam 760 sedan td automat, szary z niebieskim welurem do sprzedania. Stan jezdzacy dla konesera klima sprawna do nabicia z ubezpieczeniem i przegpadem. z tylu sa zimowki.
Aha, co do wyświetlaczy, ten 607 z 2001r miał już kolory wyświetlacz, choć na szczęście nie dotykowy (choć to ostatnie akurat nie dziwne). Wersje ze słabszymi benzynami miały natomiast najczęściej wyświetlacz niczym z Kappy. Co ciekawe, ten samochód miał odtwarzacz kaset magnetofonowych, choć jak dla mnie w 2001r, w samochodzie podchodzącym pod luksusowy, raczej oczekiwał bym czytnika CD (no, ale zmieniarka była)
@ pitoras
Lipiec 1998.
No i pisałem że raczej z 500k ma a nie 250:)
W budżet i wymagania idealnie wpasuje się Skoda 120 w wersji Luxe. Idealny dowód na to, że nie można być fanem Skody. Czy jest w 2013r. ktoś kto chciałby z własnej woli jeździć takim śmieciem?
Ciekawe czy w polskich ASO Skody można kupić jakieś części do tych modeli? Pytam serio.
Lancia Klapa :/ Taka limuzę nieco na siłę. Nie biere. 190-ka fajna, kolor jeno jakiś za wesoły jak na gwiazdę. No ale to w końcu Baby 😉
Zwolennikom jazdy tylko na tyle w zimie polecam przejażdżkę (z obowiązkowym wyjazdem z zaśnieżonego osiedla) czymś z dużym silnikiem – np. Jeepem Grand Cherokee 4.0 (ZJ/ZG) z napędem tylko na tył. Powodzenia!
@notlauf na allegro stoi lub do niedawna stala Xantia Activa V6 ze skierniewic za jakies grosze bodaj 5 tysi. Gosc nie mogl tego za nic sprzedac i schodzil mocno z ceny – moze sie zainteresuj.
Auto serwisowane u Vizeksa znanego cytryniarzom wiec powinno byc w niezlym stanie.
@Yngling mam znajomego który 105tką jeździ kilka razy w tygodniu do pracy niecałe 100km w jedną stronę.
podobno wyciąga 120. ale raz już go holowałem jak mu blok silnika pękł po takich “testach”
co do tej 190tki to w sumie jak to przemyślałem to nie ma pewności czy to gaźnik. moc wskazuje na gaźnik, ale w sumie na klapie jak byk 190E
Bo ta Xantia Activa ze Skierniewic ma do zrobienia hydraulikę.
Ja na dupowóz dla notlauf-a mam tylko dwie propozycje:
Królewska http://otomoto.pl/zuk-blaszak-T3963501.html
i taka druga http://otomoto.pl/toyota-corolla-super-stan-1wlasciciel-okazja-C28488957.html
Walter R.-> świeca się w niedzielę rozpadła i chyba będzie remont 😛
Potwierdza się stereotyp że “państwowe znaczy niczyje”.
Niestety, właśnie dlatego to auto jest zatyrane. Tam zajeździliby nawet balerona.
Marecki tak wiem wiem – ale to kwestia 200-300zł, trzeba zarobić nowe przewody siłownika i tyle. Złomnik jest z warszawy więc napewno znajdzie jakiegoś kumatego mechaniora co to zrobi
Jeszcze w opolu była jedna w naprawdę niezłym stanie gośc chciał za nią 6000zł – nie wiem czy jeszcze jest na sprzedaż czy nie.
@ Michor – jak lipiec 98 to chyba jedna z ostatnich przedliftowych, napraw co notlauf i Miller zepsuli 😉 , dopiesc, dbaj i jezdzij az kola odpadna.
Co do activy to ja bym przyjął że na dzień dobry trzeba będzie w nią włożyć 5 do 10k. Nie wierzę że można samochód o stopniu skomplikowania równym promowi kosmicznemu kupić za grosze i cieszyć się długą i bezawaryjną jazdą po zrobieniu jakiejś dupereli za 300 PLN. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają.
@notlauf
CO TY GADASZ TYMON, TOMEK CZY JAK TAM MASZ NA TO IMIĘ???
TO BIERZ NA ZIMĘ! DLA RODZINY
Camry 2,2 94 r. chyba, byłem zachwycony, przebieg był nieduży (to było 5 lat temu) jakieś 350 tys., silnik, zawieszenie, wnętrze… szkoda gadać, cicho, suchutko i cudnie, wjechał we mnie nastolatek golfem i znajomy mechanik odkupił ode mnie samochód, po czym szukając jakiejś pierdółki w serwisie Toyoty okazało się (samochód był kupiony w Polsce), że miał przegląd w serwisie 5 lat wcześniej (jeździł w jakiejś PGKiN czy innej nafcie) – przy przebiegu bodajże 560 tys.
Legacisti spoko ale ja bym szukał Hondy Civic Shoutle 4X4 i koniecznie z LPG wiem ciężko ale czasem się trafiają.
Camry z trzylitrówką i jakimś tojotomatikiem. Bardzo dobry wóz, w posiadaniu dziadka, także dane mi było pojeździć. Pochłania jakieś 12 litrów podtlenku LPG, największa wada- hamulce, a raczej spowalniacze. To nigdy dobrze nie hamowało. I z wad to chyba tyle. Blok z aluminium(podobno tylko w roczniku 95, choć nie wiem, ile w tym prawdy), więc szybko się grzeje i w kabinie wcześnie jest ciepło- niewątpliwy plus na zimę.
@heliogabal auto było solidnie serwisowane – Vizeks z Jaworzna to jeden z najlepszy mechaników od Hydrauliki w polsce więc akurat myśle że nie ma co się bać przez parę tysięcy kilometrów bo potem fakt jak padną sc cary to cholera wie 😛
Nie rozumiem co złego w wyskalowaniu woltomierza. Jeden przedział oznaczony grubą kreską to 1,5V, natomiast każda mała kreska to 0,5V, logiczne.
SMKA: Dzięki za wyczerpujący opis! W sumie nie jestem na kupnie 607, tak poznawczo zapytałem, bo jest to jakaś alternatywa, ciekawa z uwagi na ceny i pewną egzotykę.
@Notlauf: Wnoszę, że chcesz kupić auto na zimę za równowartość opon do Toyoty S. 😉
@popo – wiem, znam Vizeksa osobiście, ale i tak nie wierzę w działającą activę za 5k. Jeśli nawet teraz działa to trzeba będzie włożyć te 5 lub 10 za jakieś parę tys. km. Jakies 5 lat temu byłbym pierwszy do zakupu takiej activy, ale kilka samochodów mnie chyba skutecznie wyleczyło z chęci posiadania wynalazków tego typu. Nadal kupuję wynalazki, ale przynajmniej nie takie na których tracę 10k w skali roku.
czekałem z utęsknieniem na ten test, mając nadzieję, że Kappa będzie pierwszym autem włoskim, które naprawdę chciałbym mieć. Jednak wiedząc już, że po 250 tys. przebiegu jest bardzo zużyta zrobiło mi się przkro i nadal wolę niemiecką i szwedzką motoryzację. ew. jakąś wschodnizne jak np. carinka. Pozdro ;<
No właśnie, wracając do Kappy, której nigdy nie miałem (bo mi się z urody niezbyt podoba), ale jeździłem paroma na- bywało- dość dalekie trasy:
– skąd pomysł, że kilkunastoletnie (a może 20 letnie) auto z bujną przeszłością ma przebieg zgodny z licznikowym? Bardzo ryzykowne założenie 😉
– by Kappa przemówiła w języku Dantego, Goethego, czy jakiego tam jeszcze świra wystarczy… zmienić język. Tego by się notlauf zapewne nigdy nie domyślił 😉
– stukanie jest objawem zużycia i żadne czarowanie na bazie półgodzinnej przejażdżki tego nie zmieni. Jak się dba o swojego jaktajmera to nic nie stuka.
– szukanie sportowych emocji i zawiasu na tor Poznań w wersji 2,4 wolnossak to pomyłka. Takie emocje to 2,0 20V turbo, ewentualnie 2,0 16V turbo, a takie silniki Kappa też miała. Dla każdego coś miłego.
– wyświetlacz jest prosty, niedotykowy, z dość archaiczną grafiką. Klawisze ma wyłącznie sprzętowe. Tylko dlaczego Kappa nie zbiera za to oznak uznania? Czyżby powinna mieć tablet z klimatyzacją wybieraną dotykowo z ekranu?
– Lancia Zeta, jako badge engineering i wytwór koncernu PSA faktycznie bes sęsu.
– zadbana Kappa ma dziś świetny stosunek jakości do ceny (także z uwagi na niewygórowane ceny tych aut)
Szkoda, że do testu nie została wzięta jakaś ciekawsza wersja Kappy.
Ale i tak dzięki za ciekawy test.
Ausf. F2, to dodam że ten 607 z 2.2 HDI raz mnie zawiódł, ale to było wtedy kiedy brałem go z komisu gdzie stał pół roku (właściciel miał inne sprawy na głowie). Było zimno, samochód miał problem z odpaleniem, to nie chciałem ryzykować wyłączenia silnika przed tankowaniem (paliwa było dość mało, choć wystarczało na dojazd) i od razu chciałem przejechać kilkadziesiąt kilometrów do właściciela. Niestety, zapchany został filtr paliwa, samochód stanął i trzeba było wzywać lawetę. Ale tego incydentu nie zaliczam do normalnej eksploatacji tylko do dziwnych pomysłów (trzymanie samochodu w komisie pół roku). Po prawdzie gość który go od nas kupił powinien być bardzo zadowolony
Aha, niektórzy przed kupnem 607 z 2.2 HDI i czterobiegowym “automatem” twierdzili że jest mułowaty. Jak dla mnie nie był, ale ja wcześniej jeździłem 406 z zagazowaną “benzyną” 1,8 litra która też nie była demonem prędkości. Po tym jak pojeździłem 607 z 2.7 HDI w tym z 2.2 HDI częściej wrzucałem tryb “sport”, no i w tym trybie nie ma już tej “mułowatości”. Jednak niestety, przycisk “sport” jest umieszczony poziomo obok rowka w którym porusza się dźwignia zmiany biegów. Trudno go wcisnąć, a i łatwo pomylić z trybem zimowym. Wersja z 2.7 HDI nie ma już przycisku “zimowego”, tak więc pomylić się nie da. Podobnie dźwignia do zmiany stacji radiowych została po liftingu zmieniona (zamiast ruchomej dźwigni jest nieruchomy pilot z przyciskami)
Egzemplarz z 2.2 HDI miał coś ponad 220 tysięcy i właściciel wierzył ww ten przebieg. Ja patrząc na stan fotela kierowcy miałem wątpliwości, ale stan techniczny był świetny (samochód kupiony od kolegi z jednostki wojskowej, fana “francuzów”). Egzemplarz z 2.7 HDI miał coś koło 100 tysięcy podczas zakupu (nie podejmuję oceny na ile realny) i był sprowadzony z Francji przez handlarza. Niby handlarz pewny według właściciela, ale jak już pisałem, ja tam bym był ostrożny z kupowaniem takiego samochodu. Mógł bym go kupić teraz, jak już sporo rzeczy zostało naprawionych (skrzynia chyba jeszcze jest na gwarancji po naprawie)
Do małych wad 607 zaliczył bym wchodzenie samochodu w tryb ekonomiczny. Otóż jak czekałem na właściciela po tym jak zapchany został filtr paliwa, to po jakimś czasie słuchania radia samochód doszedł do wniosku że radio zużywa prąd, tak więc trzeba je wyłączyć. Normalnie nie był by to problem, uruchomił bum silnik na kilka sekund, wyłączył, po czym znowu pół godziny mógł bym słuchać radia. Niestety, silnika nie dało się przecież uruchomić. Dodam że gdyby było otwarte okna, do był by problem, bowiem nie da się ich zamknąć przy trybie ekonomicznym. Na szczęście centralny zamek i pilot działają. Nie pamiętam jednak jak bagażnik (wiem że chyba też bez elektroniki były z nim problemy)
Co ciekawe, w 607 z 2.7 HDI jak samochód wejdzie w tryb ekonomiczny, to nie da się na kilka sekund uruchomić silnika, po czym znowu słuchać pół godziny radia. Ten jest już na tyle “mądry” że dojdzie do wniosku “hej, przecież to tylko kilka sekund działania silnika, tak więc radia sobie posłuchać pięć minut, po czym znowu go wprowadzę w tryb ekonomiczny”. Niby mało, ale strasznie mnie to wkurzało, a w opcjach menu nie da się nic z tym zrobić
Aha, w tym 607 z 2.7 HDI raz ot tak zepsuło się na postoju na stacji serwo hamulcowe. Samochód hamował bardziej niż słabo. Na szczęście koło stacji był serwis Peugeota (nie żartuję, ten samochód wie gdzie się psuć )
Natomiast co do zalet. Jak dla mnie 607 jest nie tyle odpowiednikiem Mercedesa klasy S, co najlepszych wersji Forda Mondeo Mk 3 czy wczesnych Mk 4. Jak dla mnie zaletą 607 jest to że taki samochód nie stoi na każdym parkingu (podczas gdy nawet teraz z okna widzę kolekcją Fordów Mondeo różnych generacji). No i gdyby ktoś chciał kupić Forda Mondeo z 200 konnym silnikiem i “automatem”, to ma problem. W Mk 1 nie było 200 konnych silników, w Mk 2 i Mk 3 były, ale tylko z ręczną. Natomiast w Mk 4 dopiero w 2010r, tuż przed liftingiem, wprowadzono 200 konny silnik Ecoboost z “automatem” (wcześniej 2,5 z turbosprężarką był tylko z ręczną). Tylko że ten silnik ma bezpośredni wtrysk paliwa, zmienne fazy rozrządu, turbosprężarkę, a “automat” jest dwusprzęgłowy. Bał bym się kupić coś tak nowoczesnego. Natomiast w 406, 407 i 607 były benzynowe V6 o mocy ponad 200 koni mechanicznych (był też 2.7 HDI, ale nie w 406) łączony z “automatem”. 607 po liftingu i 407 od początku (nie licząc coupe) miały już oba V6 łączone tylko z “automatami”. Właściwie to wolał bym 406 (sedan po liftingu ma świetny wygląd, jak dla mnie nawet lepszy od Forda Mondeo Mk 4 przed liftingiem który bardzo mi się podoba) lub 407 (według Euro NCAP jest bezpieczniejszy), ale gdybym chciał kupić coś bezpieczniejszego od 406, ale tańszego od 407, to kupił bym 607. No i podoba mi się że w 607 nie ma “biednych” egzemplarzy, nawet najtańsze wersje mają “bajery” (choć na przykład miały monochromatyczny wyświetlacz który podoba mi się mniej od dużego z którym miałem do czynienia)
TOMEK, WYCIECZKA DO SOSNOWCA?
http://tablica.pl/oferta/sprzedam-samochod-CID5-ID3NwrJ.html#60106a68dd
Co do rwd zimą to użytkowałem Caro i dawał radę bo jest wysoki. Jak zawiesisz auto fwd na brzuchu to kaplica a Caro pójdzie jak taran, najwyżej trzeba będzie cofnąć i rozpędzić się parę razy. Ja miałem dobre opony, uważałem z gazem na podjazdach i wjeżdżałem nawet jak był lód. Z E36 albo Alfą 75 pewnie jest gorzej bo to niższe auta, mocniejsze i łatwiej obrócić kołami w miejscu a wtedy każdy samochód może sie zakopać.
Jeśli Złomniku szukasz fajnego auta to sprawdź to:
http://tablica.pl/oferta/toyota-carina-2-o-gti-1992-CID5-ID3E7fp.html#a23faf8266
Znajduję zabawnym, że w komentarzach na amerykańskim jalopniku toyota camry jest najgorszym samochodem swiata (zaraz po corolli), a wszyscy podniecają sie tym, jakie auta mozna kupic z manualna skrzynia, a tutaj camry (i w ogole toyota) rulez, a kolega SMKA moze otwarcie napisać, ze automat jest dla niego zaletą, i nie kończy sie to jak gejowski coming out na złocie harleyowców.
Czy ktos pamięta, czy jalopnik w swoich początkach miał takie nastawienie no-nonsense jak zlomnik (dla przypomnienia jalopy=złom, więc patrząc po nazwach to powinny byc odpowiedniki)?
http://suchen.mobile.de/auto-inserat/honda-civic-oldtimer-bornheim-widdig/177273279.html
dzienna dawka złomu do kupienia
Nasza Kappa z tym samym silnikem ma obecnie 385k km, a pod względem zużycia wygląda bardzo podobnie jak ta. Po ostatniej wymianie drążków kierowniczych i sworzni w kabinie zapanowała cisza, a prowadzenie stało się znacznie bardziej precyzyjne.
Ogólnie Kappa to bardzo dobry kawał auta. Wszystkie przedstawione usterki elementów wnętrza tyczą się każdego egzemplarza, w naszej są identyczne pęknięcia, a gałka została wymieniona na oryginalną i w ogóle się nie rusza ;).
Co do wrażeń z jazdy – mam bardzo podobne odczucia. Jest bardzo dynamiczna, ale zdecydowanie bardziej widziałbym tam automat. Pasowałby do ogólnego charakteru auta :).
Język w infocenter można zmienić na włoski, co też zrobiliśmy z tatą, bo gdy był po angielsku, to temperatura była wyświetlana w Fahrenheitach, co kompletnie nie miało sensu, bo na rynek amerykański, czy angielski (są tam *F w ogóle?) nie szły. Podczas jazdy w dzień można zmienić kolor wyświetlacza na bursztynowy, taki jaki jest na wyłączonych światłach 😉 (przycisk CLIMA DATE przez 5s)
Pozdrawiam 😉
Dźwięk R5 jest dla mnie nie do pomylenia. Czy to w makaronach, czy w panzervwagenach, czy szwedzkiej stali. Niezależnie od wydechu – zawsze ryczy tak samo. Zdecydowanie najciekawsze brzmienie, po dramatycznym boxerze 4cyl. i bulgoczącej V8
A Kappa jak Kappa(albo raczej jak Thema, czy Croma) – solidny i trwały wóz(poza poszyciem siedzeń z alcantary) i raczej mało kto sprzedaje dobre egzemplarze. Nimi się po prostu jeździ, często “do upadłego”, albo po prostu do awarii pierwszej, niedostępnej/drogiej, części.
Cubina, “automat” jest dla mnie zaletą, ale w takim pojeździe jak Peugeot 607 (w końcu to samochód który można uznać za luksusowy), podobnie według mnie w samochodzie klasy średniej dobrym “dodatkiem” do mocnego silnika jest “automat” (według mnie z samochodu klasy średniej i tak nie ma sensu robić “wyścigówki”, taki pojazd służy do wygodnej i szybkiej jazdy, a wygodna i szybka jazda to mocny silnik z “automatem”). Jednak raczej nie kupił bym Peugeota 406, Renault Laguny czy Forda Mondeo Mk 3 z benzyną w okolicach 2 litrów z “automatem”, bowiem te samochody w wersjach ze stosunkowo słabymi benzynami miały “automaty” z czterema biegami, a o ile taki “automat” dawał radę w 607 z 2.2 HDI, to raczej nie dawał by rady przy benzynie o podobnej mocy, ale niższym momencie obrotowym (ten automat czterobiegowy lubił niskie obroty bez trybu sport). No i gdybym miał kupić coś taniego w eksploatacji i dużego, to właśnie wolał bym samochód klasy średniej z benzyną 1,8 czy 2 litry i instalacją gazową oraz ręczną skrzynią, niż coś mocniejszego ze skrzynią automatyczną. Aha, egzemplarz z 2.2 HDI palił gdzieś 7-7,5 na 100 kilometrów (trasa miasta i poza miastem), na tych samych trasach 607 z 2.7 HDI pali 8-8,5. Gość który od nas kupił tego z 2.2 HDI twierdzi że w mieście pali trochę ponad 8, ale jak pojechał w dłuższą trasę, to średnie spalanie spadło do 7-7,5
Ja jeźdzę skodą 105 cały czas , a nawet dwiema ,a śmieci to pan se poszukaj u siebie w portfelu , i przestać proszę tu pyrać i dissować skody 105/120 bo wybiczuję uszczelką pokrywy bagażnika – a to działa jak bat Indiany Jonesa ……
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/1271944_1411534219064161_1109997728_o.jpg
Mieliśmy w firmie taką służbówkę po Ministerstwie, wytrzymało 330kkm i padł motor – panewka się przekręciła. W porównaniu do niemców z tym przebiegiem auto było bardzo zużyte. Miało taki fajny bajer, że jak się dodawało gazu to fotel pasażera się odchylał, a przy hamowaniu w drugą stronę
Pierwsze zdjęcie idealnie podsumowuje temat: Kappa aspiruje do miana solidnej limuzyny tak samo, jak osiedle przy ul. Bora-Bora do dzielnicy Saska Kępa
SMKA – dobra dobra nie tłumacz sie nie chodziło mi o meritum (ja sam uwielbiam automaty, miałem auta ze skrzynia trzy-, pięcio-, ośmio- a nawet bezbiegową CVT i wszystkie uwielbiałem) tylko o syndrom “trawa u sąsiada jest bardziej zielona” – w Stanach wzdychają do manuali, a u nas automat to jednak ciagle w pewnym stopniu synonim luksosowszej fury.
cubino: za czasów Wojdyły to ogólnie lepszy hardkor był na Jalopniku, typu kup na złomie Civica za 100 dolców, przyczep blachy z innego stanu i tak jeździj aż Cię kapsy nie dupną.
@notlauf: cos pan, w zyciu bym nie wydal pieniedzy na indywidualke. Na Amaroka w sumie tez.
Cubino, ja się nie tłumaczę, po prostu nie jestem aż takim zwolennikiem “automatów” na jakiego wyszedłem opisując Peugeota 607. Ot, dobry “automat” tak, najlepiej z dość mocnym silnikiem, ale już stary “automat” i słaby silnik potrzebujący wysokich obrotów to połączenie kiepskie jak dla mnie. Co do meritum, według mnie masz rację, to trochę jak z nowoczesnymi samochodami. Według mnie wiele osób (w tym ja ) lubi stare samochody nie tyle ze względu na ich zalety, co po prostu z tego powodu że jest ich niewiele względem nowych. Pewnie gdyby prawie wszyscy jeździli samochodami z lat 70. i 80., to bardziej podobały mi się nowe samochody (albo jeszcze starsze niż te z lat 70. 😉 )
Jezusmariajózefieświęty, gruba kreska co 1,5V ma być logiczna? Gdyby przy każdej grubej były jeszcze liczby to może byłoby to czytelne…
I jeszcze to: ludzie nie rezygnujcie natychmiast z zainteresowania wozem “bo notlauf powiedział…”
się nie zgadzam że w tym aucie nie da się utrzymać prędkości autostradowej. chyba, że ktoś już uszkodził drzwi lub uszczelki. to auto jest wygłuszone jak S-ki lub 7-ki i nie trzeba podnosić głosu przy rozmowie ani przy 100 ani przy 200 km/h.
jezdzilem taką 2.0T i wygodna za..scie, i wygluszona i 220 KM przy ciężarze 1540 kg
teraz mam W220 w dizlu i niestety jest w nim głośniej choc jednak i tak dużo wygodniej – to jednak 2 tony i pneumatyczne zawieszenie, no i lista wyposażenia dużo dłuższa
Kappa to model kultowy!. Gdyby nie Kappa nie miałby racji Lancia Kappa Bieda Klub Polska który dzięki temu modelowi będzie żyć wiecznie, a później przekształci się w Lancia Lybra Bieda Klub Polska!
Po “Bo notlauf powiedział” rezygnują tylko bezkrytyczni “wyznawcy”, a tacy i tak są niereformowalni 😉
Kappa…szwagier ma i jakoś do mnie nie przemawia, ten silnik nie ma dołu 😛 Ogólnie wolę scorpio. BTW – Notlauf, jak będziesz w Puławach to wpadnij – potestujesz mk2 2.9 12V i 24V w sumie w 3 wersjach nadwoziowych 😉
notlauf marudny jakiś jesteś i z nastawieniem na japońce
(i tak dobrze że nie na pancerweageny)
jak auto “normalne” bez bajerów (wyświetlacz mono) to złe… znaczysię nie złomnik?
a do testów padaka jakaś wzięta (250tkm to miało ? może dekadę temu.. :)) )
chcesz notlauf theme do testów? dawaj na lublin
kawa gratis
2 miesiące temu sprzedawałem Kappę, 2.4 td, wrażenia podobne, zresztą pisałem wtedy Notlaufowi o swoich odczuciach z jazdy tym autem. Boczki drzwiowe u mnie też były popękane w tych samych miejscach, widzę, że na Naczelnym Testerze Złomnika Kappa pozostawiła podobne odczucia jak na mnie. Wracając jeszcze tylko do odgłosów wydawanych przez to żelazo – po kilki dniach człowiek się przyzwyczaja do trzeszczących plastików czy głośnej pracy zawieszenia. Aha, Kappa jest przyjemnie nadsterowna, świetnie wchodzi skandynawianem w zakręty. Ale dobra – nie wypowiadam się na temat skandynawian flika po tym jak wpadłem rajdówką do rowu. Na dachu. Skandynawian nie wyszedł.
Ten boczek wygląda jak dłubany, czy wielokrotnie ściągany. Co do tego, że właściciel kocha swoje auto, to jeszcze mało; sama miłość tu nie wystarcza, potrzebna jest jeszcze pożywka, której w dużych ilościach potrzebują wyeksploatowane limuzyny. Założę się, że np. we Włoszech idzie znaleźć taką z tego samego rocznika i z podobnym przebiegiem, ale w o wiele lepszym stanie. Dlaczego?. Odpowiedź tkwi zapewne w wieloletnim, systematycznym i odpowiednim serwisowaniu na zachodzie i w okazjonalnym, okrojonym, a jednocześnie wzbogaconym pasją do majsterkowania u nas.
@ Zyga i Nat – ja mam coś w stylu takiego nastawienia (choć nie w 100%), gdyż po prostu Notlauf zna się lepiej ode mnie i tyle. Wie więcej w temacie, także (a nawet głównie) od praktyczno-mechanicznej strony, więc jego zdanie siłą rzeczy jakoś tam biorę pod uwagę.
Panie Zlomnik, nie ma co sie pchac w jakies awaryjne i niebezpieczne pojazdy na zime. Prosze brac Reno Kaptur w lyzyngu konsumenckim na 3 lata, bo wiadomo, ze auto po gwarancji to juz zycie na krawedzi.
Polecam
Grażyna Torbicka
@tata
Co do tej szwedzkiej Corolli z 86r w niezłym wizualnie stanie to dodam, że jej podany tam przebieg “10600 mil” oznacza po ludzku, ze zaliczyła zaledwie 106.000km (bo szwedzka mila ma 10 km).
Właśnie w tym 1986 r kupiłem za całe 5.600 USD (wtedy majątek!!) Corolkę z tego modelu w Pewexie, tyle że sedan i z wolnossącym dieslem 1.8l o mocy 68km. Wszyscy znajomi pukali się w głowę, ze taki tandetny samochód kupuję, bo wiadomo, -japońce po kilku latach się sypią, to chłam na góra 100tys. km;-), cp p[otem przypominało mi się, gdy pojawiły się mkoreańce, a terraz przy”naukowych” dyskusjach o chińczykach;-)
Samochód był nie do zdarcia! -sprzedałem po zaledwie 114 tkm, i nawet żarówka nie przepaliła się, a po roku nabywca (z Wrocławia) dzwonił z podziękowaniami! Teraz pewnie dozywa swoich lat w Afryce;-)
Gdy jechałem nią tranzytem przez DDR, przepisową autostradą z ograniczeniem 90km/h (bo Volkspolizei polowała !) to spalała mniej niż 4l/100km!!
Potem kupiłem kombiaka Camry 2l TD, dobry był, ale już nie tak nie do zdarcia. Ale po 11 latach ukradli (zresztą przy 4 próbie..;-(
W sumie to sam się przymierzałem, ale mam inne wydatki – http://otomoto.pl/toyota-avalon-C30060511.html – toyota avalon – 3l v6 automat przy kierownicy, przedni napęd (6 osobowa z kanapą z przodu) za niewielkie pieniądze… to takie camry, tylko blacharsko drożej
@Leniwiec:
Kolega notlauf ostatnio napisał, że w 307 jest klakson w manetce, więc nie jest nieomylny :). Oczywiście chylę czoła przed wiedzą, ale jednodniowy test jednego egzemplarza używanego auta nie jest miarodajny. Byłbym w stanie znaleźć bepiętkę w tedeiku, która by stukała i się zepsuła. I CO TERAS?!
Woltomierz jest dobrze wyskalowany – pośrodku skali mamy dokładnie 12V a każda odchyłka w jedną czy drugą stronę oznacza że coś się dzieje.
-wyswietlacze lcd monochromatyczne sa 10000 razy lepsze od kolorowych, czytelne zawsze i przejzyste
– krotka deska jest fajna, na cholerte ona ma byc taka wielka i gleboko siegajaca, nie lubie wielkich desek np w felicji – zaslania z polowe szyby i zupelnie nic nie widac
– radosuaf: potwierdzam, tez bym chetnie bral pande I 4×4 tyle ze one kosztua min 3000 wiec pewnie Notlaufowy buzdet tez przekracza
–
NOTLAUFIE – a moze wiec Subaru Justy 4×4?? w miare tanio idzie kupic (z 1500zl) znajomy mial, zgnile gdzies do polowy a mimo to niezawodne i nic waznego nie odpaldlo
a tak odemnie – to bierz CC900, swietnie sprawdza sie w zimie, w przeciwienstie do Una ktore zakopuje sie wszedzie, zupelnie jak Duzy Fiat czy polonez, no moze one jeszcze bardziej… w Duzym Fiacie dorobilem sobie nawet reczny gaz z drugiego ciegna ssania dzieki czemu moglem wrzucic jedynke, zaciagnac z 1/3gazu, puscic sprzelo, wyjsc z Fiata i go pchac za drzwi zeby wyjechac z zasniezonej uliczki, trzeba bylo tylko zdazyc wskoczyc jak zaczal jechac 😉
piotrek_w: 12v to dobrze?? chyba przy zgaszonym silniku, znamionowe napiecie to teoretycznie 13.8V a praktycznie kolo 14 i wtedy jest dobrze
@notlauf:
Coś mi się linki nie wklejają – Motor, artykuł Używany Peugeot 307:
“Z czasem wyrabia się element plastikowy w przełączniku zespolonym odpowiedzialnym za uruchamianie kierunkowskazów i klaksonu. Manetka nie wraca, uruchamia się lewy kierunkowskaz zamiast prawego (lub żaden), nie działa klakson.”
YES YES YES! Pierwsza tej jesieni madra dyskusja o przewagach jednego napedu nad drugim. Niech zyje 850 T5R jako idealny samochod na snieg!
Jakby ktos bral moja wypowiedz zbyt serio – z pewnoscia nawet tym modelem da sie pojechac w gory, no ale mowimy o swiecie internetowych komciow, a nie realnym, w ktorym ludzie po prostu samochodami jezdza, a nie wymyslaja sobie problemy.
.
Bardzo dziekuje za “zlomnik testuje”. Wiem ze takie teksty wymagaja czasu i pracy, ale warto
najlepszy jest naped na 4 😉
ale naped na tyl nie jest taki zly (ja osobiscie go lubie) – jesli tyl jest dociazony, np maluch na zime nadaje sie swietnie, ale juz DF/polonez nie
ale fakt faktem nawet ja sie przekonalem do napedu na przod gdyz jednak dobrze sie tym jezdzi no i ogolnie caly uklad napedowy jest zwarty i prostszy, latwiej przelozyc calosc, tylko dostep w bardziej rozbudowanych konstrukcjach gorszy…
W góry da się pojechać nawet rowerem z przyczepką. Ale można prościej…
@benny_pl: Dobrze czy źle – to zależy. Akumulator samochodowy posiada sile elektromotoryczna rowna okolo 12,6V (6 * 2,105V), co odpowiada środkowemu położeniu wskazówki.
Cokolwiek sie dzieje w obwodzie elektrycznym samochodu wskazówka może pójść na lewo lub prawo. Czy dobrze – zależy co się dzieje w konsekwencji jakie powinno być jej wychylenie a jakie jest w rzeczywistości.
Np. gdy kierowca widzi że podczas jazdy jest 9V albo 15V od razu wie że coś jest nie tak.
Wskaźnik zrobiony analogicznie do wskaźnika poziomu oleju na bagnecie – najlepiej gdy poziom miesci sie miedzy min a max i to w okreslonych warunkach (silnik nie chodzi i splynal olej).
Zimą to się fajnie jeździ Garbusem, zakładając że akurat należysz do tych ludzi którym niepotrzebne jest ogrzewanie wnętrza a co za tym idzie widoczność w którąkolwiek ze stron.
Zakladajac ze nalezysz do tych ludzi, ktorych stac na regularne robienie blacharki. Ogrzewanie to nie jest problem, jesli jest sprawne. Zazwyczaj nie jest sprawne, poniewaz niewielu ludzi nalezy do tej pierwszej grupy.
No to już mamy dwie opinie co do wartości napięcia w połowie skali
Dla mnie idealny samochód na zimę to Volvo 700 lub 900. Dlaczego? Po kolei:
– szwedzki czołg, a więc rewelacyjne ogrzewanie. Nic nie paruje, nic nie zamarza, fotele grzeją, po mroźnej nocy w aucie zaczyna robić się ciepło w dwie minuty po włączeniu silnika i ruszeniu z miejsca.
– wszystko w środku da się obsługiwać po ciemku ręką w rękawicy jednopalczastej z grubej skóry renifera. Żadnych ekranów dotykowych i guziczków. Wielkie pokrętła, potężne wajchy i jeszcze większe guziki.
– tylny napęd, szpera, duży prześwit.
– nie gnije i można gazować za 1200 w przeciwieństwie do W124
Za 1200 to w spółce “Drut Polski”, będzie pan zadowolony, wypad za bramę.
Co do Subaru na zimę – kilka osób poleca ze wzgl. 4×4 itd.
Moim zdaniem 4×4 tylko z powodu zimy to jest fanaberia popularna ostatnio wśród urzędników (choć oni wolą BMW albo audi)
http://metromsn.gazeta.pl/Portfel/1,127258,13794883,Szefowa_PGNiG_potrzebowala_na_zime_bezpiecznego_auta.html
Skarbówka to ma wymagania.
http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130927/LUBLIN/130929634
Miałem Impreze 2.0 (wolnossącą z reduktorem) bo myślałem, że potrzebuje takiego jak przeprowadziłem się na skraj lasu w górzystym teren (podkarpackie). Trakcja faktycznie lepsza, ale sytuacja wyglądała tak, ze przez 99% czasu Swift 1.6 sedan dawał radę (lekki samochód dobre opony) albo spadło tyle śniegu, że Subaru się zakopało (zawiesiło się na śniegu i co z tego że kręciły się wszystkie 4 koła i tak było 30 minut odkopywania).
Raczej nie wróce do subaru choć jest faktycznie mało awaryjny:
– budzi niezdrowe zainteresowanie wśród młodzieży (każdy myśli, że jak subaru to ma turbo)
– niewyraźne miny mechaników
– za duże straty energii na napędzie w lecie = duże spalanie
– korozja gorsza nawet niż w suzuki
Reasumując na zimę wystarczy: dobre opony + napęd na przód + rozsądny prześwit
1200 za instalację I generacji, ewentualnie na blosie to dużo? Bez żartów. Czek ci się zaświeci jeśli masz silnik z wtryskiem LH-Jet.. ale jak masz gaźnikowca, to skąd tam jakiś czek endzin?
To jest tak prosty i pancerny silnik, że pojedzie na wszystkim i nie będzie robił fochów, nie ma sensu się szarpać na sekwencję czy inne pierdoły. Najprostsza instalka regulowana na śrubę i wio do przodu.
Proszę, znajdź w Wawie warsztat, który to zrobi w tej cenie, z papierami i z wszystkim, nawet I gen. i nie zdrutuje.
I dare you.
Jasne, notlauf dyma do Pcimowa zakładać gaz do Volvo, a potem dyma go tam serwisować, żeby nie stracić gwarancji.
Wiesz, to ja z mojej wiochy do warsztatu (tzw. “gazmena”) mam jakieś 65 km i akurat odbywam pielgrzymkę w drugą stronę, do tej drogiej Warszawy — do polecanego warsztatu.
Nie uważam gazu – dopuszczam go w autach amerykańskich. W pozostałych przypadkach (tzn. nie-V8) nie widzę korzyści.
Nie upieram się przy konieczności ładowania gazu do Volvo. Tyle, że 700tka 2.3 bez turbo wpieprza 15 litrów w mieście i 10 na trasie i to przy ekodrajwingu i ręcznej skrzyni. To niewątpliwy minus tego auta.
Znam takiego, który twierdził, że jego 2.3 turbo palił 12l po mieście. Jeździł po Stolcu i tak jak patrzyłem na manometr z wakuometrem, to mogę stwierdzić, że liczyć nie potrafił, albo krasnale mu na parkingu dolewali do zbiornika.
Moja Kappa rdzewieje na tylnych błotnikach, ale nic we wnętrzu nie trzeszczy. No ale jest prawie nowa,bo ma ponad 290kkm nalotu i kupiona z 256kkm z wnętrzem jak nowym oprócz boczka i gałki.
Gałkę dorobiłem taką, że powinna przeżyć samochód – w sumie nie jeden. Cena za oryginał trochę wygórowana.
Co do tapicerki to mam teorię, że to japoński welur, który w przeciwieństwie do włoskiej alcantary ma za zadanie przetrwać zalanie napromieniowaną wodą.
Brak trzeszczenia i stukania to też sprawka Japońców, bo była krótka seria u Mazdy, gdy ta zaczęła cienko prząść pod rządami Forda. Kappa była tak nierentowna, że Włochów opłacało się wysłać na pomidory, a montaż zlecić Japońcom za flaszkę Saki.
Wszystko by się zgadzało,bo te rdzewiejące błotniki i spasowane wnętrze… coś w tym jest i to coś japońskiego.
Co do gazowania silników to nikomu nie polecam.Nie od dziś wiadomo, że gaz niszczy silniki, ale tylko tym, którzy go nie mają, więc jako mechanik muszę dbać o ruch w internecie 😀
“Tu się siedzi trochę jak na krześle i trzyma kierownicę blisko przysuniętą do klatki piersiowej.” – nie wiem, ja w swojej mogę się położyć. Regulacja fotela i kierownicy to nie taki diabeł, albo turbo po lifcie miało jakieś inne fotele. 😉
Ze względu na pojawiające się tutaj obraźliwe komentarze od koniobijców-lanciarzy, zamykam możliwość komentowania.