Kury, mech i kułore sportiwo czyli Alfy 33 na poniedziałek
Dzień dobry,
tak się ostatnio nawarstwił temat Alfy Romeo, a czuję że jest jeszcze sporo do powiedzenia. Odzywają się bowiem niemilknące głosy, które twierdzą, że np. taki model 156 to jest jakiś szczególny i to pozytywnie. Przejechałem się dwoma egzemplarzami 156 – oba były benzynowe, 2.0 TS i 2.5 V6 i z tego co pamiętam, to był taki najzwyklejszy na świecie samochód. Najbardziej kojarzył mi się z Fiatem Mareą, tyle że Marea była wygodniejsza. Nie mam pojęcia co jest wyjątkowego w tym pojeździe oprócz tego, że ma wielowahaczowe zawieszenie z przodu jak Passat albo Primera. Jedynym, co się przez ostatnie 30 lat udało Alfie Romeo, to było 159.
Podobnie model 33: ostatni samodzielnie zaprojektowany przez Alfę Romeo pojazd. Z zewnątrz wyglądał dokładnie tak, jak wyglądało podejście włoskich stylistów do tematu takich samochodów. “No co, przecież my jesteśmy WŁOSKIMI STYLISTAMI, najlepszymi na świecie, umiemy zaprojektować Ferrari, Lamborghini i Maserati, wszyscy nam zazdroszczą” – i takie zadufane w sobie włoskie buffony wypuszczały pojazd wyglądający jak zaprojektowany w grafice komputerowej z czasów “Money For Nothing”. Pięć płaskich powierzchni na krzyż i gotowe. No rzeczywiście brawo.
Alfa Romeo 33 z zasady była napędzana benzynowymi, 4-cylindrowymi bokserami – na przednią oś albo na wszystkie 4×4 PERMANENT AWD jak w Subaru. To trochę ją ratowało na tle konkurencyjnych modeli (niestety nic podobnego nie ratuje już 147 czy 156). W ofercie było jednak coś specjalnego, co powoduje u mnie niezdrowe wydzielanie śliny: to trzycylindrowy diesel 1.8 TD, czyli skrócony fiatowski 2.5 – trzeba było go ścisnąć żeby zmieścił się wzdłużnie pod maską Alfy 33. Taką Alfą mógłbym jeździć. To takie połączenie Fiata Ritmo z Tarpanem 239D.
Ale tak naprawdę to wszystko jest jedynie wstęp do galerii, którą zaraz Wam zaprezentuję. Oto pewien koneser ma dwie sztuki 33 i integruje je silnie ze środowiskiem z użyciem dużych ilości kurzego nawozu. Bardzo mu gratuluję i kibicuję. Ja bym chciał tak zrobić z jakimiś sympatycznymi kei-vanami. Zdjęcia: Krzysztof Szeszko.
Od spodu nawet nieźle
ROSSO ALFA jak w FERRARI
Na rynek szwedzki.
Dobrze znosi niskie temperatury.
Co to w ogóle jest, halogen?
Siatka ogrodzeniowa tanio
Z małym przebiegiem, to na pewno w świetnym stanie. Wszyscy tak uważają
4×4! Grzane fotele!
Części gratis
O, kura
Pininfarina – świetnie ci poszło, brawo
O, ten ma duży przebieg. 200 tys. km prawie!
Spo-po-po-po-poooo-rtwagon
Ta u góry w tle to Alfetta. U dołu, od lewej: Giulietta, Brera, Arna i Modena.
To zdjęcie podsumowuje temat Alfy Romeo.
Ko, ko, ko, koniec.
Teraz już pozostał nam tylko wpis “10 najciekawszych modeli Alfy Romeo”, wpierdol i wakacje.
No, no, koneserski stan! A jak przerdzewieją na wylot będą jak znalazł na kurniki. Takie kurniki dla konesera, który wie o co chodzi.
Srajo kury srajo, nie majo Passata…
…przepraszam, musiałem.
Ale 33 w kombiaczu szkoda trochę. Nie wiem, jak inni, ale ja bym jeździł. No, przynajmniej tych kilka dni w roku, gdy nie stałaby w warsztacie…
…przepraszam, ZNÓW musiałem.
Kurde, może i 33 wygląda jak praca na plastykę w 2 klasie podstawówki ale moim zdaniem takie zapuszczenie samochodu to drobna przesada. 33 jest bądź co bądź ciekawym, raczej niespotykanym autem i pewien szacunek jej się należy. A jak właściciel chciał mieć hybrydę kurnika z kwietnikiem marki Alfa Romeo to zostawiłby tylko znaczek, szczególnie ten “pininfarina”, co by kurki mogły szpanować na wybiegu.
Pierwsze primo – mialem kiedys okazje ogladac na dwoch sasiadujacych podnosnikach kolumnowych podniesione Alfa Romeo 156 rocznik ’99 oraz Audi A4 (oczywiscie TDI) z tego samego rocznika. Gdybys zlomniku mial kiedys podobne przezycie, nie napisalbys juz nigdy ze zawieszenia Passata B5 i AR 156, czy w ogole cokolwiek w nich jest podobne.
Drugie primo – 33 to moj ulubiony model Alfa Romeo, poniewaz stosowano w nich pare podwojnych gaznikow , dzieki temu takie gazniki mozna dostac tanio na szrotach i nie sa tylko drogim towarem z super specjalistycznych sklepow. Dodatkowo biorac pod uwage trwalosc Alfy Romeo, prawie wszystkie uzywane gazniki na rynku, niewazne jak brudne i zasyfione, sa w bardzo malym stopniu zuzyte i bez problemu mozna je stosowac. Bez setek zgnitych i wyrzuconych na smietnik 33-jek tuning Garbusow w Europie w ogole nie moglby sie rozwinac, dlatego jestem niezmiernie wdzieczny Wlochom za ten model
Ostatnio był wpis na jalopniku pt “jaki dzisiejszy samochód byłby w stanie przejechać 3 miliony mil jak to słynne volvo p1800”. Ktoś w komentarzach zapytał dlaczego żadna alfa się nie załapała, na co cięta riposta była “bo trzeba by znaleźć drogę która idzie 3 miliony mil prosto w dół”.
Ale z drugiej strony dokładnie taką 33 S.W. w wersji full bieda widziałem w zeszłym roku na wyspie Zakyntos. Grek właściciel knajpy jeździł nią codziennie załatwiać różne sprawy i nie wyglądała, jakby się miała posypać. A nie sądzę, żeby na Zakyntos był dostępny specjalistyczny serwis kłore sportiwo. Czyli nie jest to aż takie złe auto.
BTW ten wpis na jalopniku w ogóle był ciekawy – za benchmark trwałości robiła tam Jetta TDI. Albo Amerykanie dostają inne Jetty, albo propaganda złomnika na temat nietrwałości dzisiejszych TDI to dezinformacja opłacona przez Dacie i Toyotę…
33 mnie nigdy nie grzał… Chciałem mieć Alfę z bokserem, ale jedyny model, który ewentualnie wchodziłby w grę to Alfasud Sprint. Przeważył fakt, że to FWD, a garażu na 10 aut nie mam…
Co by nie mówić o 156, to akurat V6 Busso jest jednym z lepszych silników V6 w historii motoryzacji i jeśli ktoś porównuje jazdę z tym silnikiem do jazdy Fiatem Mareą, to znaczy, że oczekuje od auta zupełnie innych rzeczy niż ludzie, którzy są miłośnikami Alfy Romeo. Nie mówię tutaj o tych, którzy kupują 156 JTD, bo tania, mało pali, a w środku skóry i klimatyzacja… Nie twierdzę również, że to coś złego – po prostu każdy ma inne wymagania i czynniki, którymi się kieruje przy wyborze auta.
Ta starsza 33 kombi jest naprawdę piękna, zakochałem się w tym kiedyś jak kuzyn taką miał, lata wczesne 90’, zero części zamiennych w Polsce. To było straszne, ale fura piękna, i smutno mi było jak się owinęła o drzewo:-/
Karszer, szpachla, mały sprej, plak, czernidło do opon i jeeedziemy. Yyy co do chuja, no tak, alfa, silnik nie pali. Zenek, źle zaczeliśmy.
Harry: oczywiście że wiem, że Audi i Alfa mają zupełnie inne zawieszenie przednie i oglądałem obydwa na podnośniku, chodziło mi o to że przeciętny człowiek przez “wielowahaczowe” rozumie tylko “mam przerąbane”, ale tak, w Audi jest jeszcze gorzej, w Alfie jest to stosunkowo prosta konstrukcja.
No widzisz. Uwazam ze jakosc twojej pracy jako dziennikarza opisujacego pojazdy uzywane podnioslo by spedzanie wiecej czasu pod samochodami. Mysle ze operujac w sferze teorii (“w Audi jest jeszcze gorzej, w Alfie jest to stosunkowo prosta konstrukcja.”) nie odbijesz sie zbyt daleko od przecietnego poziomu polskiego motodziennikarstwa. Porownujac oba te samochody na zywo (nie mowiac juz o probie podjecia sie ich naprawy) zweryfikowal bys swoja wyksztalcona w wygodnym fotelu opinie ;>
Some people just wanna see the world burn… czekam z niecierpliwością na ten wpis o 10 modelach. Swoją drogą zdziwilem się nieco, ze nazwa sport wagon u alfy juz od lat 80.
Radosuaf – zgadzam się co do 156, choć sam bym sobie jej nie kupił, dla mnie jest za ciasna.
@cubino:
Nie znam osoby, która by od Alfy wymagała jakiejś nie wiadomo jakiej trwałości i zdolności przejechania milionów kilometrów. Jak ktoś robi miliony kilometrów, to kupuje ciągnik siodłowy :). I to są pewnie jedyne współczesne auta, które mogłyby dać radę takim przebiegom, bo raczej nie słyszy się na co dzień o Corollach, które mają milion kilometrów na blacie. Tak czy owak, gdzieś mi się chyba obiła Alfa 164, która zrobiła milion km, z czego sporą część na gazie, więc jeśli się ktoś uprze, to się da :).
No, no. Stoi a jedzie. Pełen dynamizmu prędkościomierz startuje od 20km/h…
W nawiązaniu do miniówy księżnej , Paris Hilton zamówiła sobie Dacię Lodgy:
http://www.turbo.fr/actualite-automobile/484672-people-paris-hilton-offre-dacia-lodgy/
Pamiętam jak wybierałem dupowóz. Alfa 33 Sportwagon była zdecydowanie na 1 miejscu, ale jednak wziąłem Toyote. Ale do dziś strasznie mi się podoba. Czasami przeglądam portale ogłoszeniowe i 33 się wykruszyły a Sportwagony to już rzadkość. A jeszcze w przyzwoitym stanie to już prawie jak Yeti.
Kury u Krzycha na bogato! Dobrze ze Wam nie pokazal co jest na pace
ładna ta 33 sportwagon. i jeszcze taki dieselek. ach!
w związku z tymi halogenami: często auta z lat 80. coś takiego miały z bajeranckimi napisami typu Hella, Halogen, Cibie – czy to są atrapy p-mgielnych, czy też to są p-mgielne. a mają nałożone osłony, a może w ogóle to jest jeszcze coś innego..?
Ja przez krótki czas rozważałem alfę nie-pamiętam-jaki-numerek vs. fiat marea weekend. Marea – decha z dużą ilością guziczków (lubię takie), mnóstwo schowków, tylna klapa dzielona żeby można deski przewieźć, normalny prześwit. Alfa – cztery pokrętła z imitacji amelinium i tyle w kwestii deski rozdzielczej (seriously, WTF?), bagażnik tyci, prześwit śmieszny, a jeszcze jak się osłona silnika obluzuje to wszystkie progi zwalniające twoje, zero schowków. Jedyne co, te design zewnętrza mi się podobał. Ić pan fc*uj z taką promocją…
Na końcu kupiliśmy focusa.
Jeśli to ten Krzysztof Szeszko o którym myślę przysłał te zdjęcia to lepiej niech na łamach złomnika ujawni swoje wszystkie AE86.
@heliogabal:
Na tym polega różnicowanie produktów w ramach koncernu. Jak ktoś chce przewieźć deski,to kupuje Mareę, jak ktoś szuka czegoś innego, to kupuje Alfę…
W 156 zawias się nie psuję jeżeli są tak 4 cylindry. V6 i 2.4 JTD są już nieco za ciężkie i wtedy leci jakiś element średnio raz na 6-8 tygodni.
miałem orgazm
dziękuję ci, złomniku, notlaufie… przyjacielu.
Wczoraj widzialem Alfe na lawecie- przynajmniej wiem, gdzie to woza… Nigdy nie rozumialem co jest takiego niezwyklego w drozszym Facie, po moich osobistych 3 podejsciach do wyrobow samochodopodobnych pewnego koncernu z Turynu, czwartego nie bedzie, ale ja byc moze mam podejscie zbyt utylitarne i chcialbym, zeby auto po prostu jezdzilo. Bez wiekszych niespodzianek…
nabijanie się z alfistów jest fajne bo się szybko denerwują i od razu jest dyskusja;)
ps. miałem 146 z tłin sparkiem i bardzo miło ją wspominam….bo nie miała wielowahacza:D
@Genuineparts
internet nie mieści jego AE86-stek, zresztą one są tylko zasłoną dymną dla prawdziwej moto – miłości –
Alf 😉
Przeleci się kerszerem i będą jak nowe te samochody, mech słabo się trzyma lakieru 😛
@lordessex:
Hehe, dobre, i pewnie się jeszcze zgadali z gościem co ma Lancię (czy Alfę też, już nie pamiętam, ale wiem że był jakiś podobny “badge engineering” między tymi markami) pod marką Saaba 😀
@Krzychoo:
O przepraszam, to miała być odpowiedź do użytkownika KRZYCHOO.
Borze! Moje oczy zgniły i zarosły mchem!
A za gnicie 33 4×4 powinien być prokuratorrr!
Nie, nie jestem fanem Alfów.
Uwielbiam 33. Obok Fiata Tempry (tfu! 155) moja ulubiona Alfa.
@Krzychoo:
No tak, dokładnie :-D. Był nawet wpis już na ten temat na Złomniku.
@Krzychoo:
Ja mam lepszy pomysł, jeździć Renault 12 i patrzeć jak przeróżni “znawcy” ci wmawiają że takiego modelu nie było, że to jest Dacia. Już takie “mądrości” kiedyś słyszałem.
te zdjęcia wyglądają jak złomowisko “auto części coś tam” w budziszewie (kuj-pom), z tym że nie ma tutaj przyczepy kempingowej z tablicą “godziny urzędowania”
Jakby ktos chcial Alfe 33 Sportwagen to niedaleko mnie stoi taka, od dawna, a od jakiegos czasu ma karteczke na sprzedaz. Na Miedzynarodowej.
@ heliogabal – Alfa 156 mi sie podoba, Marea – nie. Alfa 156 ma moze i mniejszy bagaznik, ale i tak duzy, a podwojna klapa w Marei i tak pewnie nie dziala. Marea ma chyba za to pieciocylindrowa benzynowke, a tak fajnego silnika w Alfie brak. Majac wybierac, z pewnoscia wybralbym 156.
Powymądrzam się, jak zwykle
1. Ostatnią Alfą zaprojektowaną bez udziału Fiata była SZ – choć już jako własność Fiata, Alfa zrobiła SZ-tkę w oparciu o 75.
2. 164 również jest autorską konstrukcją Alfy, bez fiatowskich naleciałości.
3. AR33 stały napęd na 4 koła dostała dopiero w 1991 roku. Wcześniej była to dosyć prosta wersja oparta na sprzęgle Fergusona z tyłem dołączanym ręcznie. Taki Haldex tylko lepszy bo nie komputer decydował kiedy chce mieć coś na tylnej osi, tylko kierowca. Można to uznać za pierwowzór crosswagona, allroada, country i tym podobnych wynalazków, bo dodatkowo 33-tki z ręcznie dopinanym tyłem miały sporo większy prześwit od przednionapędówek. Podsumowując: 33 Q4 = ręczne AWD, 33 Permanent 4 = stały AWD.
4. 156 to przyzwoite auto, ale nic więcej, tutaj się zgadzam.
Jak nie czuję kombi to takim mógłbym jeździć nawet z chlorofilem na masce. I tablica wskaźników – cztery zegary, siedem lampek, zero fajansiarskich ozdobników. Piękne rzeczy.
wzruszajonce ;_:
Znajomy taty posiadał taką 33, w pierwszej połowie lat 90tych, oczywiście w kolorze rosso i z bokserkiem (chyba nawet dalej ją ma, chociaż od dobrych 10 lat nie jest na chodzie). Jako mały brzdąc często miałem okazję nią jeździć i mi się strasznie podobała. <3 Ten kolor, te wygodne fotele w środku… <3 Ma klimat, tak samo jak 75. Kiedyś sobie którąś z nich kupię. : )
A mnie ostatnio przytrafił się mech metafizyczny na alfie 156 w postaci nowo założonych opon Dębica Passio – doznania sportowe z jazdy gwarantowane 😉
Fajny Sportwagon P4 stał przez 2 miesiące w Czechach na sprzedaż. Z tego, co się orientuję, dość ciężko części do napędu dostać, ale nie jest to niemożliwe, jak to jest w przypadku 164 Q4 od Steyera :).
A tak leciutko offtopicowo, ale jak najbardziej a propos – jak jest z częściami do napędu Subaru Justy będącego Suzuki Swiftem? Bo do FWD problemów, jak mniemam, nie ma żadnych, ale znajomi kupili ostatnio AWD (z faltdachem!) i się ślinię. Jak kiedyś będą sprzedawać to będę ślinił się jeszcze bardziej. Marzy mi się takie miejskie toczydełko z faltachem i póki nie stać mnie na ładną 2CV…
Miejskie toczydełko z faltdachem = Panda I. I nie mów, że Ci się bas nie zmieści. Jeździłem kiedyś pandą jedynką (z silnikiem fire! to była moc) na narty. 2 osoby, moje narty, kolegi deska i dawaliśmy radę.
Subaru Justy widziałem ostatnio ładne do kupienia w Szwajcarii, w takim lokalnym komisie samochodowym jakie tam są przy stacjach benzynowych. Nie pamiętam dokładnej ceny, ale dawała do myślenia jeśli chodzi o ceny aut sprowadzonych z CH, oferowanych u nas przez handlarzy. Ktoś tu musi dokładać do interesu
Tutaj najbardziej chyba złomnikowy model Alfy:
http://www.ebay.co.uk/itm/1980-ALFA-ROMEO-ALFASUD-1-5-5-SPEED-PROJECT-SPARES-OR-REPAIRS-BARN-FIND-/281123631531
Tak się kończy próba industrializacji południowych Włoch z wykorzystaniem stali ze Związku Radzieckiego :D.
@ cubino – ależ nie mówię, że się nie zmieści! W ogóle tutaj praktyczność nie musi być priorytetem. 4×4 też nie musi być. Panda I jest generalnie strasznie fajna i robi mnóstwo sensu, ale jakoś nie budzi we mnie głupawego uśmiechu. Poza tym to nie temat na teraz, tylko na czas, gdy będę na tyle bogaty, żeby kupić sobie coś z bagażnikiem do jeżdżenia z klamotami i coś małego/pociesznego/głupiego do turlania się po mieście i okazjonalnych zamiejskich wycieczek. Marzy mi się 2CV, uwielbiam te auta, ale dobry egzemplarz kosztuje sporo. Myślałem o Mazdzie 121, tej okrągłej (DB) – trochę ich jeszcze jest, do tego to mały sedan, czyli zupełnie bez sensu, no i większość ma faltdach. Strasznie mi się podobają. I podejrzewam, że to już jest materiał na jaktajmera (Jaktajmer Alert z 121/Autozam Revue, hint hint, nudge nudge…). Bo, powiedzmy sobie szczerze, to dość nietypowe w swoich założeniach jeździdełko. I nic nie poradzę, że podoba mi się strasznie.
Co do permanentnych napędów 4×4 pamięta ktoś jeszcze Renault 21 turbo Quadra (tudzież Safrane biturbo)? Jednak prawdą jest, że rozwój technologii motoryzacyjnej osiągnął kres na początku lat 90-tych.
Jak to zwykle u mnie, jak są kury na zdjęciu to jest wielka radość z mojej strony. A jeszcze w towarzystwie takich pięknych wrostów – sam mjut.
Jezu. Jakież to pięknie wygląda. Szczególnie gdy fajnie pod chmurką zarasta mech, zjada rdza a kury odprawiają rytułał godowy na masce 😀
A ja mam 2×156, bo się nie psują i są proste w obsłudze. Tak wiem – bredzę, bo przecież ktoś kto takiej nie miał wie lepiej.
“Jedyne co się udało Alfie to 159”. Hłe, hłe, hłe. Chyba wg. poradniku kupującego Motoru albo AŚ. Btw właśnie kupuję 159:)
Wlasnie. Posiadanie przez danego internałtę jakiegos samochodu jesli juz, to negatywnie wplywa na wartosc jego opinii o nim. Jestes jednak chyba pierwszym, ktory potrafi sie do tego przyznac
Renault safrane biturbo baccara quadra. Oj tak, wzdychałem do tego samochodu. Ale żeby to utrzymać w stanie jeżdżącym to chyba trzeba nawet więcej wydać niż na rendżyka p38 4.6 HSE.
Mój brat miał kiedyś AR. 33 albo 75, no… czerwoną. Nawet się nie psuła, do czasu aż korba wyszła jej bokiem (znaczy górą, bo to bokser) i spowodowała pożar. Poza tym niezwykle miłe auto :).
A gadajcie sobie co tam chcecie, ale mi się podoba i nie wiem czemu ten hodowca kurczaków zostawił na pastwę losu i kur dwie Alfy Romeo, w tym jedną z silnikiem typu boxer
Ech, jeszcze parę lat temu wzdychałem do 33, zwłaszcza kombi… stare czasy. Kolega miał na studiach czarne 1.7 i fajnie to chodziło, każdemu pokazywał w tyle podłogi miejsce na dyfer dla 4×4 A mnie rozwalały detale środka: tandetne nawiewy, chamskie plastiki, rączka ręcznego chyba z dużego fiata. Ale i tak wzdychałem, bo lubię kanciaste auta. Tych dwóch faktycznie szkoda, pewnie był moment, że jedną dało się z tego poskładać.
jedyne co sie udało Alfie Złomeo to jeszcze nie zbankrutować. Sam nie wiem jak tego dokonali
Kooombi. Lubiem kombi. Gdyby tak jeszcze miała układ transaxle jak w 75.
@Stalk – jasne. Jakby to był VW to pewnie sam by w ciągu dnia przejeżdżał spod mojej roboty podwieźć żonę i potem wracał. Niestety to takie zwykłe AR i tego nie potrafią. No może 159 by dała radę (choć bogiem a prawdą to mnie ten przód i decha w 159 odstraszają).
33 też fajna, choć w sumie wolałbym Arnę. Jeździłbym na zloty pownerwiać zapalonych alfisti :D. A nie. W d…e mam zloty.
To 156 dla Ciebie Panie złomnik jest nieszczególne podobnie jak Porsche 911. Ja znowuż tego nie rozumiem. Pewnie, że to mieszanina Alfy z Fiatem a 911 legenda, genialne auto. Kropka. Mimo totalnego błędu konstrukcyjnego bo to on własnie nadaje jej to coś podobnie jak 356. Czemu 159 jest lepsza to nie wiem bo to rozwinięcie stylistyki 156.
@Harry – mnie to generalnie pasuje. Kupuję sobie auta, które mi się baaaardzo podobają za śmieszne pieniądze i jeżdżę, jeżdżę, holuje ople sąsiadom, zmieniam wahacze, a potem jeżdżę dalej. Jakby w internetach zachwalali to musiałbym się kulać mareą. też fajna, ale ma miejsce na kubek a to już nie to…
Dajcie spokój Alfie. Kilka dni miałem niedawno okazję pojeździć Mito i jest to bardzo dobry samochód. Pomijając kretyńską pozycję za kierownica, badziewne plastiki, zapach w środku, mało dynamiczny silnik, design zdziwiona sowa, niepraktyczny bagażnik… wróć, to nie jest bardzo dobry samochód.
@Leniwcu: Falttdach był chyba przyczyną bezsensownej sedaności 121. To auto ma wiele uroku, ale wewnątrz jest nudne jak flaki w drodze powrotnej. Jest też urocze faltTwingo, żółte jak żółtko, albo zielone jak garnek emaliowany, albo wyblakłokoralowe. W 93 roku to był stylistyczny skok w otchłań – uśmiechnięty balonik na kółkach. Ale Panda 4×4 Fire to jest ogień do kwadratu. Dach jest taki podwójny i przy 130-140 się sam zamyka, bo jest pod prąd mocowany. Sporo tego było we włoskich i hiszpańskich rentacarach i sporo tym jeździłem w latach 90 tych. Sam się boję teraz przyznać jak szybko czasami. Panda 4×4 jest też dość poważnie terenowa ze swoim prześwitem i rozstawem osi. Oj jeździłbym Pandą 4×4 i.e.
Alfa Romeo rządzi i wymiata na ulicach świata. Gniecie diesle i auta D.
Jutro kupuję kury i zaczynam je wozić moją 159. Jak mi (albo im) się znudzi, zaczynam jAlfę gnić. Już widzę to oczmi wyobraźni. Kury wesoło gdakają w dźwiękach Reni Jusis “… ile jeszcze mogę znieść” płynących z BOSE i srają na tapicerkę…
Notlauf, Mistrzu, błądzisz niemiłosiernie… Tak się składa, że zupełnie nieprzypadkiem poruszam się 156 V6 i 159 JTDm. I o ile 159 fakt, piękna jest zaiste to prawdziwą radość z jazdy mam w 156. Normalnie jak byś młodemu jakiegoś resoraka kupił, non stop banan na twarzy
@ Andziass – Twingo jest sympatyczne ale jakoś mi nie robi. Panda – przyznaję – jest świetna, ale za naprawdę dobry, niezgnity egzemplarz trzeba już dość solidnie uiścić, podczas gdy przyzwoicie utrzymaną, niewymagającą reanimacji 121 można mieć niemalże za grosze. I obawiam się, że wkrótce może się to skończyć, bo “Jajeczko”, szczególnie w wersji Canvas Top, to wg mnie materiał na jaktajmera. No i nic nie poradzę, że gdy taką widzę budzi się we mnie dzieciak. Nie taki, jak wtedy, gdy widzę 2CV czy oryginalną Pińćsetkę (wg mnie największy – gatunkowo, nie rozmiarowo, rzecz jasna – pluszak w historii motoryzacji), ale i tak całkiem entuzjastyczny. A wnętrze jakoś tego nie zmienia, choć przyznaję, że w tej kategorii Panda z jej półką w kratkę wygrywa. Tak czy inaczej – mam nadzieję, że gdy będzie mnie stać na to, żeby rozejrzeć się za dodatkowym jeździdłem, takim do zabawy, ceny 121 jeszcze nie pójdą w górę.
Twingo ma jeszcze dwa kłopoty: podobno duże spalanie i popularność. Było tego w PL sporo i jest po prostu POP. Panda była dekadę wcześniej i jest znacznie bardziej oryginalna w PL. W epoce Pandy sprowadzało się beczki na taksówki. Jajo 121 jest z japońskiej bajki. Jako nieeuropejskie było postrzegane jako trudne/drogie w serwisowaniu. Stylistycznie to Mondeo mk1, tylko krótsze – się przyjrzyj. Można powiedzieć, że wyprzedziło epokę o 2 dekady (te 4 drzwiowe minitrojaczki). Prawdopodobnie normalnie odkręcane korbkami szyby tylnych drzwi sprawiły, że było to auto awaryjne i drogie… bo niby co innego? 323 była najlepszym samochodem i pożądaniem wtedy. Poprzednik jajowozu, Festiva/121 wywoływał na tle ówczesności też szelest w spodniach. Ten efekt został ujarzmiony po wdrożeniu wersji Kija i kombi. Czarprysł się zrobił. Faltdachy miały też Ccento robione dla Italii a więc 900, a może nawet 1100. Cc faltdach to jaktajmer pełną gębą i taki swojski.
Oj tam, Mondeo. No, może troszkę – takie skompresowane. I fajniejsze. I z charakterem. I zapewne sporo trwalsze.
Szeszko? Ten Szeszkin z Olsztyna z pokaźną kolekcją AE86? Niech lepiej tym się pochwali!
Andzias, innymi slowy, Twingo Ci sie nie podoba, bo jest zbyt mainstreamowy?
Twingo dla mnie jest genialne, jest to ostatni samochod z gatunku takich hitow jak Garbus, Mini, 500, Panda I, Trabant, Renault 4, Citroen 2CV. Oryginalny, tani i megapraktyczny i co za tym idzie – superpopularny. Do tego uniwersalny pod wzgledem fasonu, pasujacy na parking pod kampusem, supermarketem czy operą. Zreszta opracowanie tego modelu to tez ciekawa historia.
@ premek. – 156 to jest fajny samochod. Patrzac na niego z zewnatrz, patrzac w srodku, siedzac w nim, on sie mi podoba. Dlatego jestem w stanie mu wybaczyc ze jest zmontowany przez Wlochow z gównolitu – po prostu wymaga przez to wiecej czasu, kasy i cierpliwosci, ale ja jestem sklonny poswiecic wiecej na samochod, ktory mi sie podoba. Tyle ze to ja. Przecietny uzytkownik – raczej nie.
Niemniej 156 to jest IMHO wazny historycznie model. Mysle ze bez niego marka Alfa Romeo zostala by skasowana z gamy Fiata pod koniec zeszlego tysiaclecia. Jego premiera to bylo wielko bum, on szturmem zdobyl wszystkie programy i gazety motoryzacyjne. Co prawda zapewnienia o tym, ze od teraz jakosc bedzie juz dobra okazaly sie tym samym pustym gadaniem, ktore Fiat uprawia przy co drugiej premierze swoich modeli, ale jednak uchowalo sie ich wiecej niz 33 czy 155. No i ludzie je kupowali.
Trzeba tez pamietac ze robienie samochodow “dezajnerskich” to byla wtedy nowosc. Teraz kazdy samochod ma byc lajfstajlowy i ma udziwnione wnetrze, ale wtedy taka deska czy ksztalty zewnetrzne to byl szok. Na dodatek szok pozytywny, bo one autentycznie sa bardzo udane.
Tak ze ten model a) uratowal Alfe jako marke Fiata i b) mial duzy wplyw na stylistyke samochodowa w ogole i to widac do dzis.
Niemniej przecietny zjadacz chleba obdazony taka Alfa Romeo bedzie ja wyklinal. Nawet wielu bardziej interesujacych sie motoryzacja ludzi nie jest w stanie zyc z tym samochodem w dluzszym okresie.
@Harry: Podoba mi się Żaba. Szczególnie pierwsza seria z kolorowymi przełącznikami jest fajna. Auto do jeżdżenia, bez wydumek, ale przyjazne z twarzy. W naszej kulturze wschodnioeuropejskiej postrzegane jako niepoważne, bo bez obrotomierza, bez agresywnego ryja. Modus kontynuował wesołą linię Twingo, ale po lifcie przestał i wygląda nijak. A w tym roku mamy 20 lat od początku produkcji Twingo! Pamiętam kolorową akcję promocyjną na południu EU. Twingo weszło baardzo mocno i było wszędzie. Pierwsza seria kolorów też była unikalna: musztardowożółty, bladokoralowy, groszkowomiętowy, morskoniebieski. Miut.
przez momęt wydawało mi się, że jedna to 75, ale to przecież 33 sprzed liftu. Znajomy ojca kupił sobie 33 1.3 i jeździł nią 15 lat. Na koniec córka cały bok na parkingu przerysowała i postanowił ją sprzedać. Potem co 3 lata zmieniał furę, corolla, fabia, teraz focus i nic mu aż tak nie smakuje.
Nieeeno, jak można porównywać napęd w 33ce do napędu w Subaru. 😀 W 33 napęd jest mocno prymitywny – widać, że to możliwie tania przeróbka FWD, mająca wspomagać kierowcę w cięższym terenie. To takie uzupełnienie oferty napędowej, tak jak diesel uzupełnia ofertę silnikową. ;)))
Tak sobie teraz doczytałem:
“Alfa Romeo 33 z zasady była napędzana benzynowymi, 4-cylindrowymi bokserami – na przednią oś albo na wszystkie 4×4 PERMANENT AWD jak w Subaru. To trochę ją ratowało na tle konkurencyjnych modeli (niestety nic podobnego nie ratuje już 147 czy 156)”
W sumie głupio taką ignorancją zajechać. Crosswagon i Q4 to niby co?
@JacekK
W czasach, kiedy AR33 wyszła na rynek, to Subaru mogło się uczyć, jak się robi dobre napędy 4×4. Bo konstrukcja Alfy była bardzo prosta i skuteczna – ale nie prymitywna. Prymitywne napędy to VW robił w Golfie Coutry, albo Passatach Syncro albo Audi ze swoimi trzema otwartymi dyframi i pneumatycznym blokowaniem.
Kolego “Erbest” Alfa Romeo 33 w wersji Q4 i P4 miała taki sam napęd awd, czyli to komputer decydował kiedy i jak, załączany stały napęd był tylko w AR 33 4×4. Alfa 33 była ostatnim modelem wyprodukowanym bez udziału FIATa. Autor artykułu piszę o silniku diesla w tym modelu, aktualnie jest to “Biały Kruk”. Porównanie AR 156 z Fiatem Marea to jak porównanie VW Passata z Audi S6, niby podobne ale nie z tej samej półki. Jak chcesz spokoju weź Fiata/Volkswagena jak chcesz frajdy bierzesz Alfe/Audi, no chyba że benzyna za droga (Diesel is for senior citizens). Co do wielo wachaczowego zawieszenia, nie rozumiem tej bolączki, miałem w AR156, mam w Passacie i jestem zadowolony, chyba tylko Citroen XM lub BX wybiera lepiej nieruówności drogi. Atak wracając do tematu, który to jest o AR33, to ilu z was jeździło tym samochodem??? sądząc po wypowiedziach to chyba wszyscy lecz po jakości i wrażeniach to chyba jednak żaden!!! A ze swojej strony polecam gorąco, bo frajda z jazdy jaką to auto daje jest niesamowita, nie mówiąc już o zdziwionych minach fanów Golfów IV w tdiku. “Economy drive, no thanks, I drive Alfa Romeo!!!”
Moja matka miała taką alfe we włoszech. Sportwagon silnik chyba 1.3, boxer i na gaz metano 😀 u nas to się chyba nazywa CNG? Pamiętam sportowe fotele obszyte alcantarą w których nikt się nie mieścił bo były za małe, nie szło pleców oprzeć i jajka się gniotły. Ciekawy był natomiast gang silnika może nie za piękny ale na pewno niespotykany. Złom straszny. Jak szła na żyletki wziołem sobie po niej pamiątkę – taki sam znaczek “disegno di pininfarina” jak na zdjęciu. Trzymam go w szafce. Chciałem znaczek AR ale wyblakł. A to też wstyd wizytówka producenta a po latach znaczek znika. Może właśnie jak znaczek w alfie romeo już wyblaknie to firma nie przyznaje się już do auta ? 😛
Korozja na miarę 5 cio letniego mesia, ale i tak żal mi d… ściska, fajne funie a w kurach. A 156 jest czadowa i koniec . Miałem dwie.