Fura na niedzielę: Ładzie nie wyszło i inne auta
Dzień dobry
dziś będzie zasadniczo przegląd fur na niedzielę, żeby każdy mógł wybrać coś dla siebie. Wszystkie oczywiście łączy to, że są bez sensu, po ich zakupie rodzina Was przeklnie, znajomi się odwrócą z obrzydzeniem, dzieci będą Was wytykać palcami, a towarzysze lub towarzyszki życia wygonią w trybie natychmiastowym na kanapę lub karimatę do kuchni. Skoro już tak Was zachęciłem, zróbmy ten przeglądzik.
Przede wszystkim moją uwagę w przeglądzie fur na niedzielę zwrócił Fiat 133 –> LINK. Skonstruowano go z myślą o Hiszpanach jako połączenie 127 (stylistyka) i Fiata 600 (silnik z tyłu). Jak wiadomo, Hiszpanie wychowani na Seacie 600 przez lata uznawali tylko silnik z tyłu. Fiat 133 niestety jest sprzedawany na części bez dokumentacji, ale można go zarejestrować jako zabytek. Oczywiście w tym celu należałoby kupić na części ze trzy kolejne, które też można byłoby zarejestrować na zabytki, ale do ich renowacji trzeba byłoby kupić dziewięć kolejnych… i tak dalej. Jest jednak wśród nas właściciel Fiata 133 w stanie renowacji, który pewnie już pędzi po tę ofertę aż mu koła odpadają.
Mniej osób pewnie pędzi po BMW, które w rzeczywistości jest EMW –> LINK. 25 tys. zł za rozbebeszoną brykę bez kwitów, której nikt nie kuma, wydaje się dość oryginalnym pomysłem. Ekstremalnie nieudolne dolepienie z przodu znaczka BMW nie spowoduje, że fura zacznie iść bokiem i palić gumę, zacznie grać obciachowe techno, a maniury same rzucą się do środka. Przy okazji dziękuję Upal Wrotki za przypomnienie słowa “maniury”.
Skoro już jesteśmy przy zaiste bezsensownych ofertach, jest jeszcze Simca Aronde –> LINK w kubańskim stylu. Brakuje mi tego w Polsce: aut z lat 50. przerobionych z użyciem części z czego popadło. Mercedesów Pontonów z silnikiem od Warszawy, czy właśnie Simek Aronde, które nadal jeżdżą po Kubie z silnikami od Łady 2103, z lampami z Peugeota 405 z przodu i z Hyundaia Atosa z tyłu (nie pytajcie jak udało się to wmontować). Ta Simca prezentuje taki trochę kubański styl za sprawą kołpaków, kolumny kierowniczej od 125p i tego, że drzwi odstają jej tak, jakby były w ogóle z innego auta. Długo wpatrywałem się w cenę, nie mogąc uwierzyć, że na końcu znajdują się dwa zera a nie jedno, bo po ok. 3 sekundach wyszukiwania znalazłem na leboncoin ofertę w tej samej cenie: oto ona.
Teraz już czas na prawdziwe petardy. Pierwsza petarda jest dla nielicznych –> LINK. Czytając opis popadłem w podziw dla sprzedającego, ile wysiłku włożył w to, żeby napisać tekst odnoszący się do każdego samochodu jaki sprzedaje. Nieważne czy to Pontiac Firebird, czy Hyundai i10, czy Mercedes R-klasa, każde z tych aut jest “z klasy premium”, “piękne, ekonomiczne, idealne na polskie drogi”. To coś jak hasła wyborcze polityków: wszystkie są takie same i wszystkie znaczą to samo: ZABIORĘ TWOJE PIENIĄDZE.
Drugie miejsce przypada Oplowi po dostojniku III Rzeszy –> LINK. Rozumiem że to ma uzasadnić wysoką cenę. “Proszę pana, w tym miejscu siedzał sam SS-Sturmfuehrer Hans Grubenzauer. On osobiście rozstrzelał pięciu rzekomych homoseksualistów, spalił żywcem całą polską wioskę w której ukrywali się partyzanci, a jak wspaniale gazował Żydów, to jest samochód z historią!”.
No i najciekawsze ogłoszenie: Łada Samara –> LINK. Za 1900 zł otrzymujemy dobry i naprawdę niezniszczalny samochód do jazdy, który dodatkowo jest nadal w produkcji. Jestem naprawdę szczerze zasmucony tym, że Łada nie przebiła się na polskim rynku. Przecież te samochody miały naprawdę dobrą opinię, w niczym nie ustępującą Skodom, a lepszą od Dacii. Mój ojciec miał Ładę 2106 i był zachwycony. I co? Skoda – numer 1 w Polsce, Dacia – sprzedaż rośnie z roku na rok, Duster podbija rynek, Łada – nie istnieje. Dlaczego? Gdzie popełniono błąd? Czy pod rządami Renault Łada wróci na zachodnie rynki i podbije je tak, jak udało się to Dacii? Oby!
Kojarzę tę Ładę na KXS. Często stała pod jednym z bloków na osiedlu Tysiąclecia w Chrzanowie.
Łada nie przebiła się w Polsce – może ze względu na cenę/warunki sprzedaży/gwarancji etc?
Aha Pontiaca to bym od razu gazował (BMW po dostojniku to z deafaultu powinno się gazować)
Tym oplem z pewnoscia przemieszczal sie Konstanty Willemann, bohater ksiazki Szczepana Twardocha “Morfina”, potem skonfiskowalo go polskie wojsko. Nastepnie uciekl nim do Rumunii Jozek Beck, tam do lat 70-tych bylo w rekach znanej spiewaczki operowej Liliany Ceauşescu. W Eforie Nord nad Morzem Czarnym odnalazl go i odkupil znany koneser-konserwator Wienczyslaw Cytrynski (ojciec znanego nam Cytryna) i tak samochod po wielu latach tulaczki trafil ponownie do ojczyzny i moze teraz zostac nasza wlasnoscia.
Upalalbym nim tak jak stoi, w przebraniu majora Hubala, po lasach Swietokrzyskiego.
Pontiac ma gorsze przełączniki w środku niż 20 letni sprzęt AGD Zelmera. A plastiki odpowiadają jakości chyba kubkom po jogurcie.
Dobry. Co do łady to nie mogę się zgodzić że to jest dobry producent. Swego czasu 8 lat temu wstecz, robiłem we firmie co ma siedzibę we Ząbkach. No i kierownicy budów jeździli Nivami. Co to były za szroty to do dziś pamiętam. Trasa 500 km i trzeba było robić niemal że remont generalny. Co chwila coś. A to elektryka(brak iskry, brak świateł, pompa paliwa, itd.) Jedziemy sobie 80km/h a tu nagle 5 bieg wyskakuje. Poza tym nie trzymał wolnych obrotów. Stały napęd na cztery łapy skutkował poborem paliwa w ilości 12l/100 km. O takich detalach jak jakość wykończenia nie będę mówił(trzeszczało tam dosłownie wszystko). Plastik pachniał najtańszą taniością. Z tyłu miejsca tyle co w malaczu. Tyle dobrego że ruda nie żarła bo blachy miała chyba z 2, albo 3.
Pontiac ma zajebiste, prestiżowe felgi! Nie rozumiem tylko po co jest zbliżenie na te masakrycznie sparciałe opony. Może chodzi o przekaz podprogowy: “można wracać na kołach, ale na pewno nie na tych”…
ładzie nie wyszło bo oni dalej w zasadzie tkwią w tej samarze. Niedawno jescze tłukli siedmiorkę. A nowsze modele wyglądają jakby je zaprojektował niewidomy wiezień z syberii a zmontowała ekipa łagru spod murmańska.
Dacia i skoda robią wspołczesne samochody, z współczesnym wyposazeniem, wyglądające w miare nie odrażająco. No, może poza pierwszym loganem.
A samarę miałem i była super. Ale 20lat temu.
Nie ma się co dziwić brakowi ład – za czasów słusznie minionych najwyraźniej sam CCCP niechętnie się z nimi rozstawał, a po przewrotce mało kto je chciał przez wspomnienia o wielkim bracie. A i jakość też była po prostu słaba…
Na trans-amie to leżała lady-gaga w “Marry the night” a ten to jakieś badziewie i kojarzy mi się z telezakupami mango i plastikowym sprzętem do malowania ścian. Nie mówiąc już o włączniku przeciwmgielnych który wygląda jak z mojego równo rocznego odkurzacza zelmer.
Co do Samary – jest jakiś Ągielski portal, który szerzy idee zbliżone do poglądów Złomnika: stare żelaza są do jazdy (widziałem tam m.in. porównanie Austina Maxi i Renault 16 – napisane pod kątem normalnych właściwości użytkowych), i oni tam Łady bardzo uważają. Ale 2105/07 (czyli – na tamtejszym rynku – Rivy) – prawie same superlatywy tam o nich wyczytałem. O Samarze wypowiadają za to się bardzo źle – z ich słów wynika, że w porównaniu z Rivą jakość minus dwajścia dziewięć, sypie się, trzeszczy, rozpada pod zadem kierowcy, słowem nyndza, panie. Nie pamiętam niestety nazwy ani adresu stronki, a szkoda, bo fajna.
Jeśli chodzi o Pontiaca – przynajmniej sprzedający pisze ładną, poprawną polszczyzną, do tego używa znaków przestankowych, co już samo w sobie jest ewenementem. Ale gdy wyczytałem, że Thalia jest idealnym samochodem klasy premium, popuściłem z lekka.
Natomiast do Simki wsadziłbym silnik od Poldka lub Łady (nie Samary), zagazowałbym i śmigał na pohybel normom, srormom i innym wymysłom. Daję tysiónc!
W Czelinie mają chyba definicję stłuczki zgoła odmienną od tej powszechnie przyjętej…
http://otomoto.pl/C26619377.html
Patrzac na Kaline czy Priore i porownujac je z Sandero albo Octavia to rzeczywiście bardzo dziwne, ze Lada sie nie przebila na zachodzie…
@ nicz – “uszkodzona po dachowaniu”… Jeśli to dla nich stłuczka, to nie chcę wiedzieć, co uważają za wypadek…
@ Cubino – o, to, to, dzięki! Kolejna strona propagująca zdroworozsądkową filozofię “bangernomics” – warto się zapoznać.
Kolejny fantasta sprzedaje “uszkodzony jak na zdjęciu”
http://tablica.pl/oferta/edsel-corsair-rok-1959-poj-5400-benz-250ps-cabrio-CID5-ID2tSTL.html#67d8f63009;r:;s:
Waldex od samary jest znany z dużej koncentracji złomnika na całą okolicę 😉 sam kupiłem tam troche części do mk3
Znajomy miał ładę 2107,kupioną w latach 80tych w Pewexie.W końcówce lat 90tych chciał kupić nowe auto w salonie i wybierał pomiędzy ładą 110 i skodą felicią.Kupił skodę a na moje pytanie o ładę machnął ręką z rezygnacją,twierdząc że 110 była w środku zrobiona od siekiery w porównaniu do 2107.
Fakt,angole miło wspominają rivy(2105 i 2107) a o samarce mają bardzo kiepskie zdanie jako o autach bardzo plastikowych, niedopracowanych i żle złożonych.
Witam
A ja mam taką obserwację, że Łada swego czasu szła równo razem z Favoritką. Potem wiadomo Felicja i dalej już to co polacy kochają najbardziej grupa VAG, więc przegrać musiała.
Edsel wygląda jak po starciu z lokomotywą. Cena chyba obejmuje też działkę, tego land rovera i wiadukt w tle.
Patrząc na rodzaj i rozmiar zniszczeń i wyciągając wnioski dotyczące rodzaju wypadku, ciekaw jestem, czy tapicerka tego Edsela nadal zawiera fragmenty czaszki i mózgu kierowcy.
no, ale Granta, czy szczególnie Largus oraz rebrandowany w przyszłości Duster (a nawet Kalina i Priora (ex 110, 111, 112) po renaultowskich zmianach) już by mogły w Polsce zaskoczyć – oczywiście Renault (Dacia) nigdy by się chyba nie zgodzili na sprzedaż tych modeli w Polszy. ale w sumie, jeśliby sobie płk Putin zażyczył…
swego czasu (koniec lat 90.) 110, 111, 112 można było w Polsce kupić – było nawet takie coś, jak Lada Polska z siedzibą niedaleko Szkoły Głównej Pożarniczej, a intensywnie reklamowana 110 16V była główną nagrodą w konkursie śp. MotoMogazynu. znam człowieka, który 110 kupił i nadal nią jeździ – jedyne z czym ma problem, to elektryka szyb i lusterek. widziałem też kilka razy Samarę kupioną w Polsce, w salonie, rocznik 1999, co zawsze jest jakąś ciekawostką.
@ sznusz:
Kostanty Willeman miał Olympię ze składanym dachem, jeśli dobrze pamiętam
rzeczywiście opis Firebirda z jednej strony cieszy (jak zauważył Leniwiec), bo i całkiem poprawny językowo, przecinki, a z drugiej, no przecież można sobie zadać trochę trudu i wyciąć przy opisie tego typu auta teksty o doskonałych walorach użytkowych i ekonomice…
Łada jest paskudna, za tą samą cenę już wolałbym kupić starego Escorta kanciaka. Też trudny do zajechania, a przynajmniej już nie odstrasza wyglądem, zwłaszcza w środku.
ewentualnie zamiast cabrio to takie pół cabrio bez szyby z przodu 😀 http://tablica.pl/oferta/toyota-carina-1976-CID5-ID1UK1b.html#6384bcbe5b;r:;s:
@miwo: Largus to zwyczajny logan mcv, a lady duster nie będzie, skoro jest na tym samym rynku renault duster.
@ laisar:
dziękuję Kapitanie
no pewnie, że to Logan MCV, dlatego zapewne by w Polsce jej nie oferowano, chyba, że patrz wyżej.
a ma być jakaś taka mała terenówka Łady, coś, co zastąpi Chevroleta Nivę (stara Niva dalej będzie w produkcji, tę akurat w Polsce, po ostatniej modernizacji z 2011 roku, nadal można zanabyć, choćby w Tarmocie) i myślałem, że to chodzi o rebrand Dustera…
Piotrkowy, kiedyś może bym się nawet oburzył po takim tekście. Teraz tylko uruchamia się moja wyobraźnia, czuję się rozbawiony. Zasadniczo zacznę od tego, że lubię, szanuję każdy wytwór motoryzacyjny (bo zrobić zupę może każdy głupi, a nie każdy, nawet głupi może zrobić auto; a jeszcze zrobić i sprzedawać z zyskiem dalej, niż wokół komina, to KOSMOSSS!), nawet Dżuka, którego oficjalnie nie uważam, nie poważam, odradzam, wyśmiewam. Mimo to i tak bym jeździł (jakby mi ktoś wręczył), bo pomimo średniej ogólnej jakości, kiepskiego zawieszenia i poczucia niezgrania całości, największymi wadami tego “gówna” jest jego wizerunek… “fajność”, lafstajl, murzyn w szpilkach, Isprzęty w schowku. To odważny wóz i potrafię to docenić. Potrafię docenić różne auta według innych kryteriów.
Prywatnie pałam szczerą miłością do wszystkiego, co wyjechało z fabryki ze znaczkiem Pontiac (i Renault, ubóstwiam!). Dlatego jak kupiłem swojego T/A 305 TPI z młodego ’88 , to pojęcie haptyka nie istniało w tym czasie (hamulce zresztą też:)). Z innym nastawieniem wóz by mnie odstraszył i skończyłbym w komisie (może nawet swoim…) z czujnikiem lakieru w łapie i rozczerwienionym szwagrem na oględzinach atrójeczki na ledach. Tak w ogóle to czasem czuję się , jak rebeliant. Ostatnio znajomy opowiadał mi, jak jakiś znajomy znajomego, gość co chciał kupić jakąś fajna furę, oglądał Firebirda. Chłop na początku super fajnie, bo mu się podoba, bo marzenie z dzieciństwa, że czegoś takiego szuka od lat. Nie wiem, czego oczekiwał, że marudził na niepodnoszące się lampy, trzeszczące, miejscami połamane plastiki, świecący SES, luzy w zawieszeniu, drewniane hamulce i trochę rdzawego nalotu tu i ówdzie. W dodatku ten dyliżans kosztował wyraźnie mniej, niż ja dałem za swojego, także nieidealnego ptaszka. Gościu się nawet przejechał i się przeraził. Oczekiwał nie wiadomo co, Lotusa z V8 chyba… Nie docenił prostej, zdrowej budy, wyremontowanego zespołu przeniesienia napędu i całkiem rześko pracującej V8 z kupą wiszących luzem wokół niej kabelków. Podobno koniec końców kupił tetetkę. I dalej nie ma pojęcia co to haptyka.
ja jeździłem samarą z 1992 roku. Auto taty, super się sprawowało raz poszedł wąz przy chłodnicy, a że nie miałem podświetlenie tablicy to nie widziałem że temperatura jest na czerwono.przegrzałem silnik tylko cykało z gorąca. Sąsiad mi nagadał że już po silniku itp, a na drugi dzień wlałem wody i auto jeżdziło jeszcze pare lat. Pózniej wystawiłem na otomoto sprzedawało się dosłowonie kilka godzin, przyjechał gośc spod ukraińskiej granicy i kupił. chyba na handel, pewnie jaki wasyl do dziś ją upala http://img577.imageshack.us/img577/2316/p6282851.jpg Wadą tylko była elektyka lubiały bezpieczniki padać, ale pod względem silnika i skrzynia bardzo dobre auto
Zdrowy zestaw gównolitu 😀
Opelek nadaje się do zakonserwowania w tym stanie i zadawania obrzydzenia wśród współtowarzyszy drogi.
Poniak ma sparciałe opony i ogólnie jest jakiś zbadziewiony. Te odblaski na zderzakach i soczewkowe halogeny przywodzą mi na myśl Ahmeta Çetina.
Łada jak Łada, robi po prostu robotę.
Simca i Fiat. Fiat ma przynajmniej w miarę normalną cenę, simka już nie.
Jak byłem w 4 klasie podstawówki (rok 2003/4), moja nauczycielka od polskiego jeździła Samarą. Co ciekawe sama o tym kiedyś wspomniała, ale razem z informacją że mąż jeździ Passacikiem B3 (tyle prestiżu).
A czy sama Łada miałaby szanse w Polsce to trudne pytanie, bo na osiedlu gdzie mieszka moja babcia, ktoś ujeżdżą Tatę (hehe) Indicę kombi. Jeśli to grzyb, to ciekawe kto skończy się szybciej: rzeczony grzyb czy podwozie w Indice?
Kur ten kolo od Pontiaka to mega żałosny kombinator.Same padaki wyplakowane i byle jak wyszykowane,a opis rodem z akwizycji jakiejś.Premium,ekonomia,serwis.W oczy to razi,w oczy rażą te auta z przelotem 400,a na blacie 214(np.e46).Sam mam paska w garażu,benzynę,97rok z przelotem 227.I stoi więcej niż jeździ,bo śmigam firmowym,a tu klekoty symboliczne przebiegi pod polskiego drajwera,który na wymarzoną furę kredyt weźmie.Dziecku nie da,na wakacje nie pojedzie,bo oszczędny dizelek wymaga naprawy.A na niedzielę sam szukam zadbanej e30 i nie mogę znaleźć.Wszystko dla konesera,na gaz,z wychodzącą gąbką z fotela,ze spoilerami.Temat rzeka.Blog super.Pozdrawiam
Ten od Pontiaca to niezły kolo. Dodał zdjęcie z niemieckiego przeglądu w którym jak byk stoją dwa punkty, że i motor i skrzynia mokre do umycia względnie uszczelnienia. 😀
@miwo “dziękuję Kapitanie”
Niezamaco! (:
(Przepraszam, ale ciągle słyszę “dokker to kangoo, duster to qashqai”).
“[nowa] mała terenówka Łady”
Jeśli chodziło o Xray, to byłby to odpowiednik juke, nie dustera.
Od nowości w rodzinie mamy Samare, na prawde świetne auto . Po 20 latach wiadomo poleciała blacha, to została zrobiona. Oryginalne amortyzatory wytrzymały 200 000 km. Silnik ma 215 000 i pracuje bez zarzutów. Obecnie Samary z cenami poszły w góre i schodzą praktycznie na pniu, ten egzemplarz za 1900 zł na pewno już zmienił właściciela
Biedę mieli ci dostojnicy III Rzeszy… A przynajmniej ten od Opla 1,3…
Sorry, z 2008. Przy prawie 120 tys km i na innych tablicach rejestracyjnych.
Pamiętam jak znajomy który śmigał Samarą , do skrobania przedniej szyby używał obudowy zegarów, fachowym jednym ruchem ręki wyrywał z zaczepów.
Simca oprócz kolumny od wielkiego fiata ma jeszcze półkę na tunelu od kwadrata i jeśli właściciel był wytrwały i konsekwentny we fiatyzacji to i skrzynię z fiata wsadził, a jak skrzynię to i silnik… tylko że nie posiedział nad klaksonem, kierownica – fiat, ale klakson pod kierą dynda na ringu jak w oryginale; w ogóle to i podłokietnik i zagłówek… tam z simci za wiele nie jest ale to ułatwia i obniża koszty naprawy!
czy to nie córka cytryna?
http://tablica.pl/oferta/fiat125p-1979r-CID5-ID2ua4f.html#6c45d55f2c;r:;s:
FIAT niestety nie ma dobrej ceny. Jest totalnym złomem, zupełnie zgnitym, ze zniszczonym wnętrzem, ale odpala na półtora cylindra i jest w stanie przejechać kilka metrów. Realnie jest warty 1000 zł. Za mojego dałem 300 EUR w lepszym stanie. Chciałem go na części kupić, ale sprzedający, który go wziął za jakieś 300 zł (ma stację demontażu) uważa, że lepiej nie sprzedać jak zarobić 700 zł.
Ten od petardy – prawie wszystko jest premium, ale nie mercedes A klasa. Nie jest ani premium, ani idealny na polskie drogi, ani ekonomiczny, ani w idealnym stanie.
“Córka cytryna” dobre, ale się uśmiałem 😀
Ładę 2105/07 chętnie bym przygarnął, najlepiej wersję Fińską.
Gracjan, czy jest jakieś auto którego nie kojarzysz? Szacun chłopie…
133 nie jest połączeniem 127, i 600, a 127, 126 i 850… Po prostu Hiszpanom strasznie podobał się 126, ale był nieco za mały. Wzięli więc podwozie od 850, które już robili na licencji, trochę gratów od 126 i wyszedł potworek podobny do 127.
mialem Samare bardzo fajne autko, ekonomiczne, naprawde ma duzo mocy, no i bardzo ladna jak to Lada:) mialem z silnikiem 1500, mialem ja razem z Duzym Fiatem (tez 1500) to Fiatem zeby ruszyc to gaz na polowe i powoli rusza a w Ladzie leciutko gazu bo inaczej z piskiem sie rusza 😉 ogolnie wygodny samochodzik, szkoda ze one tak straszliwie gnija… moja jak chcialem poholowac Zuka to ledwo go ruszylem a juz sie wyrwal tylny zaczep razem z kawalkiem podluznicy… dobrze ze nie tak daleko zeby uszkodzic mocowanie tylnego zawieszenia.. ale i tak nie wrozylo to nic dobrego…
mimo wszystko kocham ja miloscia Fiatowa jak i kazda Lade (mimo ze Samara za duzo z Fiatem juz akurat wspolnego nie ma)
Łada wspólnie z Maluchami, Polonezami i Dacią była kilka lat temu synonimem słowa “złom” w Polsce. Różnica jest taka, że Renault wpompowało grube miliony w kampanie reklamowe i wizerunkowe Dacii, potem kilka pozytywnych testów w prasie i nagle marka Dacia stała się synonimem nie najgorszego samochodu za małe pieniądze. W Ładzie się nie starają o takie rzeczy, chyba skupiają sie tylko na swoim rynku. Na zachodzie nie pomogły jak narazie nawet reklamy na bolidach F1 teamu Renault.
Coś mi się zdaje, że z Ładą to kwestia norm EURO, w które nie opłaca im się inwestować dla tych marnych paru sztuk sprzedanych w UE, podczas gdy na swoich rynkach trzepią niezłą kasę z tego, co jest.
Ale pieprzycie głupoty w tych komentarzach.
Osobiście jeżdżę Nivą 2121 z 2008r, spełnia EURO4, sworzeń wahacza kosztuje 16 zł, przedni zderzak 75, konsola środkowa 15 zł….
Samochód jest niezajebywalny, działa, jeździ, i to całkiem nieźle.
Dlaczego Łada się nie przebiła? Bo cło. Ruscy zajebali takie cło, na samochody ich produkcji importowane do Polski, że Łada Niva w Anglii kosztuje równowartość 19 tyś zł (Z FABRYCZNYM LPG!!) a ja musiałem zapłacić 38. 38 tyś zł za nowe auto to nie dużo, ale 38 tyś zł za Ładę, to już sporo.
Zrobiłem tym samochodem blisko 70 tyś km, i chwalę sobie, póki co bez awaryjnie.
Pozdrawiam