Aż odpadną koła: poznajcie Hansa Rodewalda
W komentarzach Michau wrzucił filmik, który wbił mnie w fotel, spowodował zrycie mózgu, pęknięcie gałek ocznych i zapalenie opony na kole zapasowym. Filmik, który IDEALNIE uzupełnia dyskusję na temat badań technicznych i utyskiwania na zły stan techniczny pojazdów w Polsce. Co ja Wam będę – poznajcie Hansa Rodewalda. Opis treści filmu (streszczenie i tłumaczenie z języka niemieckiego) przygotował lessmore:
Właściciel nazywa się Hans-Lüdecke Rodewald i jest profesorem techniki samochodowej ze specjalnością „bezpieczeństwo pojazdów” w jednej z technicznych szkół wyższych w Berlinie.
Samochodem mało jeździ, stąd na początku scena z uruchamianiem przez wlewanie benzyny do gaźnika – po prostu wyparowała. Ale po zalaniu gaźnika uruchomił.
Pan prof. Rodewald chciał ten samochód sprzedać już w 1978 roku. Ale już wtedy nikt nie chciał kupić takiego rzęcha. Doszedł więc do wniosku, że skoro samochód jest nic nie wart, to teraz zobaczymy, ile wytrzyma. Oczywiście żadnych wielkich inwestycji: czynności eksploatacyjne i drobne naprawy, ale takie, żeby tylko działało i żeby auto nie stanowiło niebezpieczeństwa w ruchu, natomiast żadnych renowacji, lakierów, szpachlowania, picowania etc.
Przez pierwsze lata – tak gdzieś do połowy lat dziewięćdziesiątych – do zaprzestania jazdy usiłowała zmusić go policja. Zatrzymywali i czepiali się, np. że hamulce źle działają, bo jak się naciśnie dwa razy, to za drugim razem pedał sztywnieje. On tłumaczył, że taka jest specyfika samochodów z hamulcami bębnowymi: tzw. rosnący hamulec jest rzeczą normalną, gdyż szczęki nie wracają szybko do pierwotnej pozycji, by zwiększać skuteczność hamowania podczas powtórnego naciśnięcia na pedał. Niemniej jednak parę mandatów zapłacił. Później policja już przestała się go czepiać, natomiast zaczęły służby porządkowe. Stale naklejali mu nalepki z żądaniem uprzątnięcia wraku. Skończyło się dopiero na tym, że prof. Rodewald wynajął adwokata, który przedstawił urzędnikom ważne papiery samochodu i dowiódł, że to nie jest wrak, tylko prawowity pojazd.
Samochód przechodzi przez kolejne badania stanu technicznego na zasadzie uznania zdatności do jazdy. Właściciel robi wszystko (i tylko to!), co trzeba, by podczas kontroli technicznej wszystkie podzespoły działały. Gdy kontroler w SKP wszystko sprawdzi, prof. Rodewald żąda protokołu z adnotacją, że samochód nadaje się do ruchu. A teraz – mówi właściciel – przestali się nawet czepiać, że zardzewiały. Po prostu teraz wszystkie samochody są już cynkowane, rdzy nie ma z założenia, więc kontrolerzy przestali zwracać na nią uwagę.
Nowy problem: nie można wjechać tym samochodem do centrum Berlina, bo nie ma zielonej plakietki. Prof. Rodewald uważa to za wielką niesprawiedliwość. Wg jego badań emisja szkodliwych gazów i cząstek stałych jest w przypadku taksówek z silnikami diesla kilkakrotnie wyższa, niż w przypadku jego samochodu. Ale nikt nie chce go słuchać – przepisy są takie i koniec.
Kilka lat temu urzędnicy wypatrzyli, że klamki w tym modelu opla są niebezpieczne dla pieszych: odchylają się akurat w tę stronę, że mogą pieszego zahaczyć. W związku z tym profesor przyspawał takie małe kształtki-osłonki z blachy, po których ubranie pieszego tylko się ewentualnie prześlizgnie, nie zahaczając się. Potem znów poszło o rurę wydechową. Kiedyś pan Rodewald naprawił swój samochód, wstawiając zamiast przerdzewiałego wydechu jednocalową rurę wodociągową. Jakiś kontroler to wypatrzył i stwierdził, że rura jest za ciężka, może się urwać i dlatego trzeba do niej założyć specjalne mocowanie dodatkowe. Kolejna awantura rozegrała się wokół błotnika. Tylny lewy błotnik po prostu u dołu przestał istnieć, więc profesor skombinował skądeś stary, ale jeszcze dobry błotnik i przyspawał jego odciętą, dolną część do zdrowej górnej części błotnika na samochodzie, nie odcinając zardzewiałego dołu. Ale technik, oglądając to od spodu wypatrzył, że nowa część jest mocowana tylko od góry, a pod nią stary błotnik; zażądał zespawania starego z nowym także od wewnętrznej strony. Tylko jak to spawać, jak tam sama rdza? Więc profesor nawiercił kilka otworów i połączył blachy na nity, co zadowoliło kontrolera w SKP.
Z samochodu nic nie kapie, co p. Rodewald pokazuje do kamery, przepychając auto po dłuższym postoju.
Jedyna większa, ale konieczna inwestycja, to były opony. Musiał założyć nowe, ponieważ stare były już sparciałe i niebezpiecznie było na nich jeździć.
Reporter sugeruje, że profesor mógłby przecież odrestaurować auto i zarejestrować je jako zabytek. Profesor jednak jest sceptyczny: restaurowane auta, powiada, są zasadniczo nieprawdziwe. Wiadomo, że auto jest stare, ale wygląda jak nowe, bo ma nieautentyczny lakier, nieautentyczne oblachowania, części, podzespoły itd. Jego auto wygląda autentycznie, i o to mu chodzi. Zresztą pokazuje do kamery kartki, które ludzie wtykają mu za wycieraczki: „Najpiękniejszy samochód w Berlinie!”, „Gratuluję Panu takiego prawdziwego zabytku!” i tym podobne.
Samochód wciąż ma ważny przegląd techniczny i opłacone ubezpieczenie.
Podkreślam, że gość jeździ tym autem LEGALNIE w Niemczech, które stawiamy sobie za wzór.
A teraz dla wszystkich, którzy są za “zaostrzeniem badań technicznych” i “wyeliminowaniem złomu”,
IN YO FACE, BITCHEZ
Gruby kozak z tego profesora – przecietny Hans dalby sobie spokoj po pierwszym starciu z urzednikiem.
I to jest prawdziwy rat styl! :> Auto może wyglądać jak śmietnik, ale jest sprawne technicznie! :>
“IN YO FACE, BITCHEZ” k*rwa, turlam się ze śmiechu. najlepsze podsumowanie w całej histori tego portalu
moja mama widzi jak nalewam sobie o 3:30 w nocy i mowi nie pij juz wiecje Wojtek. A ja nie mogę, pije za tych co już nie mogą, pije za Pipiełuszke
gdyby był na sprzedaż a ja bym szukał ciekawego auta jako 4 w rodzinie, normalnie aż bym się zdecydował! 😀 Jest tak piekny i utrzymany w takim klimacie grzybowym, czyli “utrzymać przy życiu na wszelkie sposoby, za minimalną cenę!” 😀
Notlauf jak możesz propagować takie rzeczy ten samochód może kogoś zabić. Nowe auta powinieneś propagować bo one nie zabijają.
Propagować to powinno się choć odrobinę techniki jazdy dla kursantów, bo oni nie mają pojęcia jak się jeździ. W końcu ich tego nikt nie uczy bo nikt tego nie wymaga. A liczy się żeby zdać egzamin a nie technika jazdy. A potem na mieście czuć zapach sprzęgła o poranku 😀 A na A4 widać dziewczyny nie przekraczające 60 km/h które są mokre ze stresu 😀
Tacy ludzie zabijają a nie auta
Nie, tacy ludzie nie zabijają tylko powodują stłuczki. Zabija gość w A6, który nakurwia 160 km/h między samochodami po ośnieżonej jezdni, a potem pisze w komentarzach, że inni jeżdżą jak pipy i że musi im migać, żeby ich wyprzedzić, bo on ma quattro.
Faktycznie, tutaj będzie znacznie większa wina Generalnie temat jest straszny ;( trochę stereotypów (buractwo w A6, baby), trochę statystyki(młodziaki). Jedno jest pewne. Nikt nie uczy jeździć, technik eco drivingu czy jakiejkolwiek płynności ruchu, tylko żeby było zgodnie z przepisami i żeby zdać egzamin.
Czytałem kiedyś artykuł o prof. Rodewaldzie, który walczy z urzędnikami ich bronią, czyli przepisami prawa – jest to coś w rodzaju jego hobby. Tego auta w ogóle nie potrzebuje i nie jeździ nim, bo ma do pracy kilkaset metrów. Nawet na badania techniczne wozi auto na lawecie, bo chce być w zgodzie z prawem, a Opel nie spełnia wymaganej w centrum Berlina normy spalin. Stać go na to i po prostu denerwuje celowo durnych urzędasów. Czyli fajny koleś.
Poznaję ten samochód. Jest dość znany, i to od dawna, sporej rzeszy osób zajmujących się grafiką komputerową:
http://cgtextures.com/texview.php?id=9598&PHPSESSID=i9acclt7ufiqdn3uig54vmfiv2
Był też model trójwymiarowy, ale ciężko będzie go znaleźć.
A myślałem, że mój komentarz gdzieś przepadł.
No i tak jak na tym filmie widać, mycie auta nie należy do czynności eksploatacyjnych 😀
Ambasador zlomnika w Niemczech, zdecydowanie. Chociaż bardziej konsul honorowy, bo Niemiec
Ten film powinny obejrzeć nasi parlamentarzyści i rozmaite Kubliki oburzające się, że ktoś może mieć czelność jeździć samochodem starszym niż 5 lat…
No ale o co chodzi? Pan ma SPRAWNY technicznie samochód, który jest lekko zardzewiały. To nie jest karalne. Nie jeździ czterośladowym baleronem złożonym z 3 różnych pojazdów z fotelami przymocowanymi do zgniłych dywaników za pomocą balochwkręta fi 8. Nie załatwił przeglądu tego cuda za litr wódki wypity wspólnie z dyjagnostą, po czym wsiat i poechał. Pan ma hobby wkurwiać przygłupów za biurkiem, ale co to ma wspólnego z planowanym zaostrzeniem przepisów w porandii? Ze bedzie mniejsza szansa na spotkanie takiego Balerona na drodze? I gut.
No dobrze, tylko zauważcie że pan profesor tym autem nie jeździ, tylko trzyma je w stanie hibernacji. Nie zmienia to faktu, że jest fajnym facetem i w ogóle IN YO FACE. Ale nie można z tego wyciągać wniosku, że każda ekipa budowlana z gminy Zblewo utrzyma swoją sierrę w stanie zapewniającym bezpieczną jazdę, bo będą chcieli udowodnić urzędnikom, że stare auto też może.
Wybaczcie, ale jeżdżenie takim chlewem na kołach ma tyle wspólnego z miłością do motoryzacji, co seks z tirówą z szukaniem Tej Jedynej… Może i fajny gość, może i coś udowadnia, ale nie stawiajmy go za wzór, co?
Pani Małgosia zeszła by na zawał gdyby coś takiego zobaczyła na swoim prestiżowym osiedlu
Tu nie chodzi o wzór dobrze utrzymanego auta. Tylko o wzór jak bzdurne są przepisy które starają się wyeliminować “stare” auta. Najchętniej po prostu by zrobili przepis o tymczasowym dopuszczeniu do ruchu np na 10 lat i potem konieczne by było złomowanie czy trzymanie w ogrodzie bo nie miało by “homologacji” jak winda czy coś
Oni starają się tak kombinować żeby kazdy kawałek rdzy, czy element nie chodzący z lekkością pedału hamulca w Ibizie, powodował brak przeglądu i złomowanie. A Pan wyżej wymieniony fajnie daje im w kość utrzymując przy życiu auto w stanie technicznym dobrym. Estetyki na szczęście nie da się opisać przepisami, więc Panie z ekskluzywnych osiedli psioczą jak mogą na lokalnych portalach o “trupy” straszące małe dzieci 😀
@notlauf: Ja jestem za “zaostrzeniem”, ale przecież to auto jest sprawne (o czym świadczy legalne BT), więc nic do niego nie mam – to o co kaman z tym chochołem?
Bo że istnieją ludzie, którzy chcieliby złomować za sam wygląd, to przecież nie jest argument ani za zaostrzaniem, ani za łagodzeniem BT, bo nie ma z nimi nic wspólnego…
ATSD z tymi klamkami to ktoś coś kręci – przecież jeżeli były legalne w momencie produkcji to nie może być do nich nowych wymagań. Dlatego dalej można normalnie używać aut sprzed I WŚ – bez DRL, ESP, poduszek, zagłówków i pasów, no nie?
Wjazd do zony to co innego – to są de facto przepisy ruchu, nie techniczne. Tak samo jeśli pojazd nie jest w stanie osiągnąć 40 kmh i dlatego nie może jeździć autostradą, albo przekracza wysokość i nie mieści się pod mostem – to przecież nie jest “wina BT”, które zmierzyły jakieś parametry.
A że diesle są jeszcze gorsze od bohatera to jest argument za wypieprzeniem również ich z centrum miasta, a nie żeby tam jeszcze dopuszczać pojazdy na ołowiowej…
Gościu jest świetny Przestaje my swojego, akurat też 3 drzwiowego opla
@ pecet – gdyby był tu przycisk “lubię to”, to przy Twoim wpisie już bym go pstryknął 😉
Master of złom! 3 lata mu brakuje do 60 więc wg Donalda jeszcze do emerytury daleeeeko.
@Sukuremu:
Wszystko OK, tylko ja bym chciał widzieć, jak ten Pan autem RWD (zgaduję), bez ABS, ESP itp., z hamulcami bębnowymi hamuje na lodzie w korku w Berlinie – jasne, przy 40KM to on nie poszaleje i wyjdzie z tego co najwyżej stłuczka, ale dlaczego miałby tłuc akurat w mój samochód? Ja się zgadzam, że przy przeglądach trzeba zachować zdrowy rozsądek, ale to musi działać w obie strony.
Jak czytam, co trzeba nieraz zrobić, żeby dostać w UK ichni MOT, to w Polsce jest naprawdę luz – ja z każdym autem podjeżdżam i dostaję przegląd “z buta”. Po prostu dbam o swoje samochody.
@ laisar – jakby jeszcze diesle wywalić z centrów miast to chciałbym zobaczyć jakiekolwiek dostawy do sklepów…
@ radosuaf – po prostu będzie jechał z dostosowaniem prędkości itd. do parametrów samochodu i warunków na jezdni. Maluchy też miały tylko bębny, Syreny takoż – przykłady można mnożyć… I nawet dziś ludzie nadal jeżdżący nimi (czyt. koneserzy i pasjonaty) jakoś nie wjeżdżają masowo innym w dupska.
Hans jest mistrzem !Choc jednak móglby umyć sobie szyby bo nie wiem jak przez takie coś widać 😉 jednak nie znaosze jak mowią drutem kolczastym.
PS. Jeszcze ok 1998-1999 r na parkingu przy ulicy Sympatycznej w Lubinie stał opel rekord olimpia p2 biały lub kremowy – co się z nim stało …
@radosuaf
Z tego wniosek, że kilkadziesiąt lat temu niemal każde hamowanie kończyło się stłuczką. 😉 A chyba tak nie było…
Jazda autem ze słabymi hamulcami naprawdę wymusza ostrożny styl, coś o tym wiem. Chyba że ktoś jest debilem, ale wtedy nie pomogą nawet ceramiczne tarcze z klockami z kryptonitu.
@Leniwiec, Tapczan:
No chyba nie chcecie powiedzieć, że w Polsce Ludowej 30 lat temu było takie samo natężenie pojazdów poruszających się z podobną średnią prędkością co dzisiaj… Jak mój ojciec cisnął swoim Wartburgiem do mojej przyszłej mamy 40 lat temu, to przez 20km drogi mijał kilka aut, hamować musiał jak sarna przebiegała. Teraz na takim odcinku możemy mieć nawet kilka nieciekawych sytuacji, np. na DK5 albo DK8 :).
@radosuaf
No to ja nie wiem jak żyję mając 20 letnie BMW z 218HP bez ESP i innych wymysłów, tylko ABS mnie DRAŻNI! Nie mówię że ABS jest zły, ale nie każdy go potrzebuje. Teraz IMHO każdy właśnie się spuszcza. Jak jechaliśmy na wyjazd firmowy do Torunia, koledzy woleli jechać autem starszym i z mniejszym silnikiem, “Ale on ma ASR!!!” Czyli będzie można ruszyć z miejsca -_-‘
Kiedyś nie było tych wymyślnych systemów, auta też nie były jakieś specjalnie lekkie czy wygodne w prowadzeniu i ludzie jeździli, bo wymagało to choć odrobinę wiedzy i techniki. Dziś każdy patrzy co by samochód najlepiej pojechał za nich. Co by sam hamował na górce (el. ręczny…), sam wyjechał otworzył bagażnik, itp itd.
A potem sa sytuacje o których wspomina NOTLAFU, czyli “Spieprzać dziady nba bok, ja mam A6 quattro i auto samo mnie wyciągnie z opresji).
Jak powiedział Korwin Mikke (mniej więcej coś takiego): Gdybyśmy jeździli w szklanych bańkach to każdy by patrzał gdzie i jak jedzie, a nie liczył na samochód, i jego AIRBAGi
@radosuaf: jesteś współautorem tej nowelizacji przepisów dotyczących BT?
A, jeszcze jedno: spytaj Notlaufa, ile razy wjechał komuś w zad Maluchem albo Carry (czy dobrze kojarzę, że ma tylko bębny?). Ja sam nigdy nie miałem samochodu z ABS-em…
Wjechałem komuś w zad Polo z tarczami z przodu – a dokładniej przepłynąłem kałużą i stuknąłem typa w Focusie. Auto płynące po wodzie jak łódka hamuje zaiste słabo.
@Sukuremu:
No wszystko fajnie, tylko czemu tyle BMW (nowsze, już z systemami) widać po rowach, jak się ślisko zrobi? Dlaczego ludzie nie potrafią BMW albo Mercedesami z miejsca parkingowego wyjechać? Bo tego nie uczą na kursach i NIE będą uczyć, a 95% ludzi nie ma pociągu, żeby się tego nauczyć samemu.
Hołowczyc się kiedyś wypowiadał, że gdyby nie któryś z systemów, to już by go na świecie nie było (zdaje się w Niemczech na autostradzie miał jakieś zdarzenie), ale rozumiem, że Wy jesteście większymi kozakami od niego…
Żeby nie było, sam mam 23-letnie auto (bez ABS-u!), z aktualnym przeglądem technicznym :).
@radosuaf
Widać po rowach właśnie z tego powodu że ludzie myślą że kontrolki zrobią wszystko za nich a tak nie jest i muszą się sami o tym przekonać.
A to że ktoś jako ignorant kupuje najdroższe auto na jakie go stać choć wcale nie jest mu potrzebne czy wcale nie potrafi nim jeździć to już jest tylko i wyłącznie jego problem i ignorancja.
Rajdy rajdami, tam się jedzie nawet nie tyle na granicy przyczepności co kontroli poślizgu. O to w tym chodzi. I wiem że w grupie B nie było tych wymysłów typu kontrola trakcji, super zawieszenie i często tylko napęd na tył. Dziś jest nawet zwęszka na turbo żeby za dużo mocy nie uzyskali. Ale właśnie dzięki tym systemom i klatkom, kierowcy spadają z 10m i jadą dalej 😀
Podsumowanie jest takie. Producenci by wyeliminowali całkiem rynek aut używanych, rząd za obtarcie lakieru by wysyłał na złom, a wszystko to w imię (oczywiście!) dobra ludu który jest brany za bandę idiotów, bo ich się nie uczy jeździć, za to się robi gadżety które parkują za nich, i wmawia się że auto zniesie wszystko. Od poślizgu po drzewo.
A tak nie jest i często dociera ta informacja do głowy kierowcy wraz z czołem airbaga.
@Leniwiec: Może to będzie dla Ciebie szok, ale do dostawczaka też można zamontować benzyniaka, wiesz? <; Teraz jeżdżą głównie na ON, bo był i chyba jeszcze jest całościowo najtańszy – ale za to bardziej syfi. Jeżeli jednak uznamy, że wolimy zapłacić za chleb ileś tam więcej zamiast np na terakochirurga, to ja to popieram. Ty oczywiście nie musisz, ale tak jak na razie niewiele mogę zrobić z dieslami, tak Ty będziesz musiał jakoś się przystosować do ewentualnego ich braku – tak to już jest w społeczeństwie.
Tego nie wiedziałem że bardziej obfite momenty muszą być moderowane 😀 Chyba że przedstawiam jakiś ortodoksyjny kierunek ^^
W Stanach będą sprzedawać Fiata Ducato z benzynowym V6…
Litości, filtr moderacyjny po prostu wyłapuje pewne słowa. Napisałeś “idiotów” i wpadło do moderacji, normalna rzecz
Dobry :-D. Naprawdę gość ma jaja. Podziwiam wytrwałość w walce z zakutymi łbami jakimi są urzędnicy 😀
No tak, zapomniałem że zdarzają się mniej sensowne wymiany argumentów i teksty w stylu “p1erwszy” 😀
Jeśli w Niemczech wywalą z centrów wszystkie diesle, łącznie z dostawczakami, to mam rewelacyjny pomysł na biznes – eksportujmy tam prawdziwie ekologiczne Żuki z silnikami S21 😀 Jestem pewny, że to się sprzeda. BTW, przypomniało mi się, w katalogu “Ciężarówki świata” z połowy lat 90-tych znalazłem informację, że Lublina II można było zamówić z silnikiem benzynowym 2.2 bodajże produkcji Holdena. Ciekawe czy ktoś w Polsce kupił takie coś…?
@lordessex i inni którzy uznają wyczyn a bardzo fajny.
Przypomniał mi się złoty cytat, który idealnie pasuję do tej całej sytuacji
W ogóle bracie, jeśli nie masz na utrzymaniu rodziny. I nie grozi Ci głód. Nie jesteś tłusty ani chudy i te sprawy, to wystarczy że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie!
-Co lubię w życiu robić?
A potem zacznij to robić.
Pan lubi wqrwiać urzędasów i estetów 😀
@Sukuremu:
Wskazałem Hołowczyca i jego zdarzenie na autostradzie, podczas długiej podróży do domu, nie mówię o rajdach, to zupełnie inna bajka.
Co do przeglądów, wystarczy jechać kawałek za starym autobusem, żeby zobaczyć, jak musi taka procedura wyglądać, skoro z wydechu czarna cuchnąca chmura, a przegląd przeszło.
A, faktycznie, mój błąd, nie wczytałem się dostatecznie mocno
A autobusem jest ten problem że jak był rejestrowany to nie musiał spełniać norm, bo ich nie było. A norma o maksymalnym zadymieniu jest baaardzo trudna w przekroczeniu 😀 a do momentu w którym działa wszystko inne czyli zawieszenie, hamulce i nic nie leje się za nim, może jeździć.
DODAŁEM WAM OBRAZKI ZE SPACE INVADERS W MIEJSCE AVATARÓW
ADMIN
@ radosuaf – to chyba Mercedes za tym lobbuje, bo z europejskich konstrukcji wiem tylko o Sprinterze, zresztą z fabrycznym LPG (i to byłaby naprawdę dobra opcja).
ładne te obrazki. to z okazji tego deszczu meteorytów, który wczoraj spadł w Rosji? 😉
bardzo fajny człowiek, z poczuciem humoru i dystansem, wysoki stopień kultury prawnej.
btw, jeśli dobrze pamiętam (dawno nie używałem Deutsch), to “profesor uczelni technicznej” równie dobrze może w Niemczech oznaczać nauczyciela w technikum (tak, jak u nas “profesorem” tytułuje się nauczyciela w liceum).
SWEET.
A ja dziś rano widziałem normalnie jadącą w mieście B. niebieską, służbową Nysę z naklejką PKSu i pasującym kierowcą w czapce na czubku głowy!
Jest tak jak napisał Sukuremu – ludzie ufają, że magiczne systemy zrobią za nich robotę i czują się dzięki temu mistrzami nie gorszymi od Hołowczyca! Czasem aż ciarki łapią jak śmigają po śniegu, albo mokrym – im czarniejszy pseudo-terenowiec czy też SUV tym szybciej Zresztą im niewiele grozi w 2 tonowym bydlaku – nawet jak spotka się z drzewem. Jak zmiecie po drodze jakiego Uno albo innego kompakta też wrażenia na nim nie zrobi..
Wycieraczki sprzężone z obrotami silnika – Vorsprung durch Technik
Kurka wodna, a moje 25-letnie volvo i bx pomimo raz do roku mycia tylko zewnętrznie – nie chcą medny gnić….. a na przeglądach tech. diagnosta powtarza: panie, podłoga jak w 2-3 letnim aucie a nie 25-letnim…..
Miwo: tak, to jest nauczyciel w technikum czy tam szkole zawodowej.
Co do przeglądów i zaostrzania , wystarczy żeby egzekwowali to co już jest plus wprowadzić obowiązek wpisywania do CEP adnotacji o poważnych kolizjach skutkujących uszkodzeniem geometrii – policja przy sporządzaniu notatki z kolizji miałaby obowiązek odnotowywania takiej informacji. Wtedy przegląd powypadkowy plus opinia rzeczoznawcy że padaka nadaje się do ruchu również zamieszczone w CEP z imieniem i nazwiskiem wydających te opinie. O ukróceniu zegarmistrzostwa przez odnotowywanie przebiegów podczas przeglądów jak w Szwecji nawet nie marzę.
Hanns Rodewald jest profesorem Wyższej Szkoły Techniczno-Ekonomicznej, więc nie zawodówki.
kol. Sukuremu: “[…] nie jesteś Tutsi ani Hutu ”
Pozdrawiam serdecznie!
@syreniarz
Jestem za głupi -_- nie kumam co mam wspólnego z tymi ludami Afryki (tak mówi google 😛 )
A sukuremu jako nick ma historie bardziej “żółtą” niż “czarną” ^^
DrOzda: sorry, ale widząc bzdury wypisywane nie raz przez rzeczoznawców mam poważne wątpliwości w kwalifikacje Policjantów, którzy na podstawie oględzin, bez demontażu mieliby określać odkształcenie konstrukcji nośnej pojazdów.
laisar: przeszkadzają Ci spaliny z diesla wiec chyba nie masz pojęcia ile świństwa jest w jedzeniu, ile odpadów i syfu wszelkiej maści emitują WSZYSTKIE fabryki małe i duże. Głupi pirosiarczyn który jest dodawany do jedzenia ma na etykiecie listę ostrzeżeń długa jak stąd do Berlina.
a co do Opla to też mam zamiar tak długo albo i dłużej jeździć swoim W123 i to w DIESLU bez DPF ABS itp I nie miałem nią wypadku bo umiem jeździć.
Co do BT to jestem ciekaw czy razem z zaostrzeniem przepisów wprowadzi się też inne zmiany z Niemiec. Czyli przegląd co dwa lata, brak dziennej daty terminu przeglądu, możliwość miesięcznego “opóźnienia” no i przegląd podbity z usterkami które nie zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego a które należy do miesiąca czasu naprawić. Czy zmiany pójdą w tym kierunku?
kol. Sukuremu: nic nie masz wspólnego, to był dalszy ciąg cytatu.
A wkurfianie urzędasów jest fajne, tyle że jałowe.
Powinno się oddziaływać nie na wykonawców tylko tfórców prawa.
I to ich puste łby wrzucać do zgniatarek, a nie mięsne żelazo z ubiegłego wieku.
I dorzucić tam jeszcze paru piesków-dziennikarzy, którzy na każdy sygnał o nowych durnych przepisach z radości lecą obsikać najbliższy hydrant
@ radosuaf W UK wcale niema takiej tragedii z motem jak sie wydaje, pozatym mozna go zalatwic tak samo jak w PL czyli za dodatkowa gratyfikacja finansowa i bez podstawiania auta do SKP. Korzystaja z tego zarowno tubylcy jak i nasi. Co innego mot na taksowki-niema zalatwiania, w wiekszosci przypadkow 3 razy w roku dla aut starszych niz 4-5lat (w zaleznosci od wymagan coincilu wydajacego licencje) i potrafia byc upierdliwi do bolu…wiem z doswiadczenia zawodowego. Tym sposobem prawie niema taksowek starszych niz 10-12 lat, a srednia oscyluje w granicach 4-5. Aczkolwiek jest jeden wytrwaly co ujezdza balerona, ale to raczej wyjatek potwierdzajacy regule.
Przebrnięcie przez tyle komentarzy to nie lada wyczyn. Notlauf czy nie dałoby rady aby komentarze łączyć wątki? Będzie zdecydowanie czytelniej.
@ gsi – przepraszam, ale muszę.
W jaki sposób wyjątek ma potwierdzać regułę? Czy to znaczy, że im więcej wyjątków tym lepsza reguła??? No bo na to by wychodziło: więcej wyjątków = więcej potwierdzeń… Tak się akurat zna, że znam źródło tego przysłowia (wywodzi się ze staroangielskiego) i oryginalnie oznaczało ono “wyjątek TESTUJE regułę”. Trochę bardziej logiczne, prawda?…
http://www.sfora.pl/Pedzil-Renault-200-kmh-i-nie-mogl-sie-zatrzymac-a52543
No ale to stare auta stanowią zagrożenie
Bo przyczyną “zła” na drogach nie są samochody (stare, nowe i inne) tylko idioci za ich kierownicami.
Nigdy sie nie zastanawialem nad pochodzeniem tego powiedzenia. Wszystkie moje psorki od przedmiotow scislych uzywaly go wlasnie w tej formie i jakos tak naturalnie je przejalem.
przepraszam że z takim odstępem… Radosuaf nie chciałbyś wiedzieć na co dostaliśmy MOT po wymianie żarówek i przewodu hamulcowego autolaweta na 508D która 5 lat stała jako element wystroju komisu, dostaliśmy ją, zapakowaliśmy na nią auto którym przyjechaliśmy i heja do Polski tylko resor pękł na promie no i mógł prowadzić tylko kolega z C
W tym momencie kazdy specjalnie robiony tzw rat stajl traci sens i wszyscy własciciele owych powinni bic pokłony codziennie wieczór w imieniu Hansa
“Aż odpadną koła”, niedługo będą pisać “Aż skończy się gwarancja”.
Jak szukałem Alfy 75 dla siebie, to na angielskich forach było mnóstwo ofert sprzedaży za bezcen samochodów naprawdę niezłym stanie (przynajmniej na zdjęciach), bo nie mogły przejść MOT ze względu na np. lekko nadżarte tylne nadkole (w 75-kach w zasadzie norma :D) – tak przynajmniej twierdzili właściciele. Gdyby miały kierownice po właściwej stronie, miałbym już przynajmniej 2 75-ki i pewnie Alfasuda Sprint na posesji… Informacja, że 75 przeszła MOT i można nią jeździć była przedstawiana jak przejście wielbłąda przez ucho igielne ;).
Dziecko mi się rozchorowało, no i nici z dzisiejszego WTF Bardzo podupadłem z tego powodu na duchu…
…do czasu jednak, gdy Złomnik nie uleczył mojej duszy tym zacnym interwju z Herr Hansem Rodewaldem. Piękny materiał i złoty człowiek, chylę czoła i uchylam czapki! Szczególnie, że minionej jesieni szykowałem u kolegi do TUV-u 18 letniego Opla Astrę Cioci, która dzielnie go upala po Berlinie, nie mając wcale zamiaru kupować nowego. Samochód został gruntownie przejrzany, bo tam czepiają się naprawdę do wszystkiego, toteż wyczyny Pana Rodewalda w świetle moich doświadczeń, budzą we mnie nie lada entuzjazm. Będę z uwagą wypatrywał tego Opla przy okazji berlińskich przechadzek i przejażdżek…
Angielski MOT, afaik, ma sie tak do niemieckiego przegladu jak prawo anglosaskie do niemieckiego przeregulowania wszystkiego paragrafami. Ogolnie rzecz biorac, jesli samochod jest popsuty, albo zgnily tak, ze zagraza bezbieczenstwu (nie “bezpieczenstwu” tylko takiemu normalnemu, zdroworozsadkowemu bezpieczenstwu bez cudzyslowia) to nie przechodzi przegladu, dopoki wlasciciel nie usunie usterki. A jak usunie – nie ma problemu.
Poza tym, drogiu radosuafie, czy Ty dlugo czytasz zlomnika? Jezdzisz samochodami? Znasz sie choc troche na technice? Zmieniales kiedys np (o zgrozo!) swiece zaplonowa? Bo pelne bozej trwogi wypowiedzi o tym, jak to mocne hamulce sa niezbedne na lodzie pozwalaja w to watpic. Aha – dla twojej wiadomosci, znaczna czesc Wartburgow ma tarcze 😉
Patrze na te dyskusje z troche innej perspektywy, bo przebywam od kilku dni w kraju, w ktorym ludzie zdziwili by sie, ze mozna tracic tyle czasu na dywagacje o takich rzeczach. Tutaj znaczna czesc samochodow wyglada na czesciowo niesprawne i z pewnoscia taka jest. Ruch jest znacznie wiekszy niz w Polsce, kierowcy jezdza w tempie, ktory w/g notlaufa harakteryzuje wlascicieli Audi A6 (btw – ostatni samochod ktory widzialem w rowie ze 2 tyg temu to bylo wlasnie Audi, a nie BMW czy Mercedes), skrecaja z lewego pasa w prawo, zajezdzaja sobie droge, nie zapinaja pasow, bo jak sie stoi na tylnym zderzaku pick-upa (a to dlatego, ze na pace nie ma juz miejsca) to trudno o pasy… i to dziala. Ci ludzie zyja.
BTW – inaczej wygladaja tu tez chyba przepisy dotyczace amortyzacji, bo mimo iz nie maja tu skrupulow przed wyzuceniem na smietnik samochodu, ktorego nie widzi im sie juz naprawiac (a rdzy tu nie ma), to nie jest niczym dziwnym zobaczenie ciezarowki z lat 70tych ktora wciaz np rozwozi Coca-Cole.
Cóż, złomnika czytam pewnie niezbyt długo, jeżdżę trochę samochodami – niedużo, jakieś 25 tys. km rocznie, do TIR-owców mi daleko. Na technice znam się tak sobie, świecy zapłonowej w życiu nie wymieniałem, co jak mniemam dyskwalifikuje mnie kompletnie w dyskusji, podobnie jak w dyskusji o piłce nożnej (coś tam kopałem, ale nigdy w klubie, papierów trenerskich też nie mam), jedzeniu (coś tam jadam, ale w życiu np. polędwicy Wellington nie gotowałem), polityce (posłem nie jestem i być nie zamierzam), ale ja sobie czasami pozwalam na zbyt dużo… Przepraszam.
Ja byłem w Indiach i tam też wszystko działa, chociaż przeciętnemu Europejczykowi włosy się jeżą na głowie… Jazda na autostradzie pod prąd nie jest szczególną ekstrawagancją, podobnie jak “stuknięcie” rowerzysty w ruchu miejskim, roześmianie się i pojechanie dalej bez zwalniania nawet. Wolę Polskę jednak.
Ech. Trochę to smutne, że jeśli ktoś się tutaj nie zgadza ze złomnikiem, to jego merytoryczne argumenty są zbijane osobistymi przytykami, jak wyżej…
Jako współwłaścicielka (m.in.) 26-letniego, jeżdżącego, pojazdu, którego stan estetyczny budzi (proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli czegoś nie zrozumiałam) aprobatę samego złomnika, chciałabym poprzeć wszystkich tych, którzy powyżej zwracają uwagę, iż omawiany materiał ma się nijak do dyskusji o konieczności wprowadzenia zmian w sposobie przeprowadzania przeglądów technicznych w Polsce (które to zmiany wyeliminowałyby patologie w postaci jeżdżących bokiem składaków itp.), gdyż prezentuje sprawny technicznie wóz mający jedynie nieco zardzewiałe opakowanie.
Maly OT:
W latach ’90 na Polsacie lecial program moto prowadzony przez trzech prowadzacych: Zientarskiego, Pruszynskiego i … no wlasnie, jak sie nazywal ten trzeci, najstarszy z nich?
Moze ktos widzial okolo 1998 roku jeden z odcinkow z Duo 4/1 cabrio w roli glownej? Szukam tego i nic
Brawo exruda! Malkontentami się nie przejmuj – niektórzy po prostu lubią myśleć, że siedzą w oblężonej twierdzy, ostatnim bastionie itp <;
haha duże miasta to siedliska wszelkiej maści dziwaków (i dobrze!)
gość jest moim idolem, a samochód ma wzorowy. trochę jak Gargamel w wydaniu drugim, poprawionym.
Radosuaf – pytalem o twoja wiedze nie bez przyczyny. Po prostu czytajac twoje wypowiedzi, wydawalo mi sie ze nie jest wielka, ale wolalem spytac wprost zamiast wyciagac od razu wnioski.
Jesli rzeczywiscie niezbyt (jeszcze) znasz sie na samochodach, to tlumaczy to twoje niektore osady. Oczywiscie nie twierdze ze kazdy musi znac sie na wszystkim (poza tym – od czegos trzeba zaczac), ale wydaje mi sie ze warto unikac autorytatywnych sadow, jesli ktos sie na jakims gruncie niezbyt pewnie czuje?
Bo teraz tak: ABS na lodzie srednio pomaga. A juz przede wszystkim slabe hamulce nie przeszkadzaja w takich warunkach, bo na sliskim nie wykorzystujesz potencjalu nawet tych najslabszych. Niewiele tez do hamowania na lodzie wnosi to, na ktora os ma naped. Tzn wnosi, ale nie na poziomie, o ktorym mowimy. Inaczej mowiac – nie musisz obawiac sie, ze taki samochod bedzie dla Ciebie zagrozeniem ze wzgledu na swoja konstrukcje.
Do tego zapewniam Cie, ze samochodem o mocy 40 koni mozna szalec i mozna takim samochodem spowodowac duzo powazniejszy wypadek, niz stluczka.
Co do tarcz w Wartburgu i MOT, to juz pisalem wczesniej.
Aha – ja nie pisze o Indiach. I nie widzialem, zeby tu ktos kogos potracil, choc napewno sie to zdarza. To co jest zaskakujace, to przy calej trudnej dla Polaka do ogarniecia zywiolowosci ruchu, panuje tu nieporownywalnie nizszy niz u nas poziom agresji.
Podsumowujac – stare samochody naprawde nie sa takie straszne. I choc zlomnik utrzymuje styl mocno polemiczny (brak obiektywizmu, aaaa!), to jest ku temu powod – ma z czym polemizowac. To “cos” to wiekszosc mediow traktujacych o samochodach, wlacznie z jego macierzysta redakcja, ktora swoimi czesto infantylnymi artykulami utrwala wsrod ludzi takie leki, jakie i u Ciebie sa obecne. A takie lęki tym latwiej zaszczepic, im mniejsza jest wiedza odbiorcow w takim temacie. Kto ma jednak w dzisiejszych czasach te wiedze krzewic – nie mam pojecia. Chyba nikt, biorac pod uwage oburzenie i drwiny, jakie wzbudza uczenie na kursach dla przyszlych kierowcow choc podstaw techniki
Problem tkwi w elementarnej uczciwości.
Przypomnę sytuację sprzed kilku lat, kiedy państwo egzekwowało tak zwaną opłatę przy pierwszej rejestracji od pojazdów starszych niż 5 lat. Jednocześnie wszystkie dziennikarskie proste tuty pisały jak tragicznie stare szroty sprowadza się do Polski.
Po czym UE zakwestionowało zasadność opłat.
I zostały zniesione.
Jestem wyjątkowo podejrzliwy w stosunku do polskiego państwa, i generalnie tzw. establiszmentu. Tak się składa, że jak trzeba przepchnąć jakieś świństwo w sejmie, to w mediach nagle pojawia się lawina przypadków patologii, które państwo tym świństwem rzekomo naprawi.
I czuję wszystkimi zmysłami, że podobnie jest w przypadku przeglądów.
Martwi mnie jednocześnie ten protekcjonalny stosunek zarówno państwa jak i niektórych tu piszących do ludzi a kierowców w szczególności.
A jeśli ktoś lubi jazdę na krawędzi bezpieczeństwa, to można jej doznać i w szrocie za parę stów i nowej aszóstce. Nie zmieni tego absolutnie zaostrzenie przeglądów.
Niemiecki odpowiednik Gargamela. Złomnik powinieneś zorganizować spotkanie zapoznawcze obu panów
Ale jakimi osobistymi przytykami, bo nie ogarnąłem, tu się połowa osób nie zgadza ze mną w tej dyskusji i nikomu niczego osobiście nie przytykałem.
Chyba bardziej chodzi o osobiste słowa krytyki ze strony fanów złomnika niż ciebie jako redaktora. Złomnik to już nie tylko portal, to idea, można powiedzieć stan umysłu 😀
@złomnik: jak napisał Sukuremu…
PS. Gdybym miała coś do Ciebie osobiście, to bym Ci nawrzucała na maila, jak to mam w zwyczaju :p
Mega post, mega podsumowanie i mega mi się jeździ moim 126p na codzień po Wawie
Generalnie same felietony i opisy czegoś więcej niż tylko mchu i porostów wzbudzają większe poruszenie się czytelników
Patrząc po komentarzach, ostatnio takie zainteresowanie wzbudziły przeglądy i felieton o Warszawie
Jak dla mnie więcej felietonów, ciekawostek moto czy nawet subiektywnych podsumowań ostatnich newsów z innych portali było by tylko spełnieniem marzeń
Bo nie ma to jak Merc z silnikiem żabojadów 😛 czy twoje piękne wywody o FIA… Toyocie czy Mitsubishi nieColt
Coś pozytywnego z naszego poletka (żadna nowość, ale może nie wszyscy widzieli). Płk Węglarz z Lublina i jego Warszawa.
http://www.youtube.com/watch?v=rL5liDW3pJ4
Harry Reems – zdaje się, że autorytatywne sądy to Twoja domena – pod tekstem o Warszawie wytknąłeś mi na starcie, że jeżdżący zimą rowerami profesorowie w Finlandii to jakaś bzdura (jak rozumiem w Finlandii bywasz co tydzień), a potwierdził to kilka komentarzy niżej kolega apede. Ja naprawdę nie wymyślam różnych historii, aby udowodnić swoją tezę…
Pisząc “na lodzie” nie miałem na myśli ujeżdżania po zamarzniętym jeziorze, bo wtedy i Subaru nie pokozaczy, tylko o sytację miejską, gdzie zdarzają się po opadach atmosferycznych w warunkach ujemnych temperatur obszary jezdni o różnej, często mocno zmniejszonej przyczepności, jeśli mam być bardzo precyzyjny… I wtedy MA znaczenie, czy auto jest wyposażone w ABS (zakładając, że mówimy o PRZECIĘTNYM kierowcy, a nie Sebastianie Loebie, no i kilku osobach wypowiadających się pod tym artykułem). W takiej sytuacji również MA znaczenie napędzana oś, bo jest różnica, czy na taki fragment nawierzchni wpadniesz przednio- czy tylno- napędówką. Jeździłem trochę po śniegu BMW i mniej więcej kojarzę, jak to działa… Oczywiście, najważniejsze w tym momencie są opony, ale pozostałe wyposażenie samochodu też się może przydać.
Owszem, 40-konnym autem można poszaleć, ale po pierwsze podejrzewam, że ów Opel tych 40 koni już nie ma, bo skoro nie da się szyb umyć, to po co wymieniać płyny eksploatacyjne, filtry i tym podobne pierdoły, przecież silnik odpala, a po drugie w warunkach miejskich w Berlinie nie spodziewam się, że da się tym autem osiągnąć niebotyczne prędkości. Aczkolwiek na pewno wystarczające, żeby sobie zrobić kuku.
W Wartburgu są tarcze? Hmmm… a w Maluchu napęd na tylną oś i silnik chłodzony powietrzem z tyłu – zupełnie jak w Porsche 911! Na tyle miałeś okazję, jak zakładam, pojeździć samochodami (po sprawdzeniu świec zapłonowych oczywiście), żeby się zorientować, że to samo rozwiązanie techniczne ma różną sprawność w zależności od tego, jak zostało w aucie wdrożone, bo choć nie mam bladego pojęcia jak hamuje Wartburg, jestem gotowy postawić 10 zł i bilet do kina, że SLS AMG, który też ma tarcze, będzie hamował lepiej.
Swoją przygodę z motoryzacją rozpoczynałem od 13-letniego autka, które przeszło przegląd techniczny, zrobiłem nim ponad 20 tys. km bez żadnej awarii, ale po prawie roku jeżdżenia często się śmiałem, że zamiast hamulców miałem spowalniacze. Po roku pojechałem na przegląd i diagnosta wbił mi pieczątkę w dowód, ale powiedział, że hamulce się ledwo mieszczą w normie i sugeruje, żeby zajrzeć do mechanika. Zignorowałem to i 2 tygodnie później wpasowałem się w bok innego auta. Oczywiście, z racji małego doświadczenia zachowałem się w danej sytuacji nie najlepiej, ale przypisałbym co najmniej 40% winy słabym hamulcom właśnie. I zdarzyło się tak, że akurat tam, gdzie walnąłem siedziało półroczne dziecko. Czas od momentu, kiedy usłyszałem je przeraźliwie płaczące, przez przyjazd karetki, jej dojazd do szpitala wojewódzkiego i telefon zwrotny do policjantów, że nic mu się nie stało, to była jedna z dłuższych godzin w moim życiu… I nikomu nie życzę podobnych “przygód”. Kolizja nie była z mojej winy i to kolega z drugiego pojazdu dostał w prezencie mandat i punkty karne, ale gdyby temu dziecku się coś stało, to pewnie do dzisiaj czułbym się z tym mocno średnio. A tak skończyło się na tym, że miałem złamany nadgarstek i do dzisiaj lekkie upośledzenie jego ruchomości – przeżyję. I będę pamiętał o tym, żeby pewne elementy pojazdu mieć w NAJWYŻSZEJ możliwej kondycji, a nie tylko takiej, “żeby przejść przegląd”.
Oczywiście, to nie oznacza, że stare samochody są złe – gdybym był tego zdania, to pewnie w ogóle bym tu nie zaglądał, ale jeśli uważacie, że wyjdziecie nimi bezpiecznie z każdej sytuacji na drodze, to życzę Wam, żebyście nie musieli tego sprawdzać. Tak jak i wszystkim pozostałym :).
@marekrzy
Nie, nie chodzi o Iwaszkiewicza, tamten byl mlodszy. O ile Zientarski i Siwy byli tak przed trzydziestka wtedy jakos, tak ten trzeci sprawial wrazenie goscia przed 40.
Drogi radosuafie, umknal Ci drobny szczegol. Ty napisales ze profesorowie w Finalndii jezdza rowerami zima W GARNITURACH, co – jako czlowiek jezdzacy na rowerze (kiedys, za mlodu, rowniez i w zime) i noszacy garnitury – klasyfikuje jako bzdure*. Kolega apede owszem potwierdzil ze jezdza, ale z drobnym zastrzezeniem, ze raczej nie w garniturach wlasnie. Taki niuans.
Co do szeregu uproszczen, ktore demaskujesz (podzial samochodow na tarczowe i bebnowe, lod itd) to masz bardzo duzo racji, tyle ze… to sa twoje wlasne uproszczenia, a nie moje. Napisales o hamowaniu na lodzie i do tego sie odnosilem. Jesli przez lod masz na mysli cos innego, to i rozmowa jest inna.
Trudno sie tez nie zgodzic z twoja zobrazowana przykladem z zycia teza, ze czlowiek jest odpowiedzialny za stan swojego samochodu. Ale ta historia, jesli czegos dowodzi, to tego, ze wazny jest stan samochodu, a nie jego wiek. Problemem przeciez nie byla jakosc hamulcow, ale to, ze je zapusciles.
I tu dochodzimy do wyciaganego tu juz przez kilka osob wniosku: wazny jest czlowiek, a nie maszyna. Szaleniec stanowi zagrozenie w kazdym samochodzie, a sam samochod nikogo przez niczym nie uratuje.
Z jednym sie tylko z Toba racze nie zgodzic, a mianowicie wplywem napedu na efekty hamowania w przykladowym berlinskim korku. A – wierz mi lub nie – troche BMW w zimie rowniez jezdzilem.
*(choc oczywiscie duposzczam istnienie chodzacych w brudnych i pomietych garniakach osobnikow, ktorzy tak robia. W niektorych srodowiskach akademickich tego typu zachowania uznawane sa za ekscentrycznosc i tolerowane. Jestem pewien, ze np na wydziale matematyki UW to by przeszlo. Tyle ze to absolutnie nie oznacza, ze taki sposob podrozowania jest akceptowalny w normalnych wartunkach)
Cóż, skoro dyskutujemy o niuansach, to nie będę się upierał, że nosili garnitury, bo studia skończyłem kilka lat temu i szczerze mówiąc wypowiedzi dokładnie nie pamiętam. Chodziło o to raczej, że rowerem da się dojeżdżać nawet zimą. Fakt noszenia (lub też nie) garnituru nie był clou wypowiedzi.
Uproszczenia pojawiły się ze względu na to, że pisałem komentarz pod artykułem, nie dysertację.
Jasne, nastoletnie auto jest w stanie dobrze hamować. Ale nie auto ponad 50 letnie (konstrukcja, nie egzemplarz) zapuszczone do tego stopnia, jak w komentowanym artykule. Jak pisałem, mój samochód też przeszedł przegląd, ale hamował ewidentnie słabo. Piszesz, że je zapuściłem, a wg komentujących robiłem to, co każdy kierowca robić powinien, czyli dążyć do tego, żeby najmniejszym nakładem sił jakoś przejść badanie techniczne…
Najważniejszy jest zawsze kierowca, ale od dłuższego czasu zgodnie z zasadą ograniczonego zaufania, a priori zakładam, że każdy kierowca to baran… A taki baran w nowoczesnym samochodzie sprawnym technicznie jest pewnie mniejszym zagrożeniem niż baran w starszym samochodzie, nawet takim, który przeszedł przegląd. I nie mówimy tutaj o wychuchanym Ferrari GTO prowadzonym przez pasjonata motoryzacji, tylko o 17-letniej Astrze pana Rycha z sąsiedniej wsi.
Ludzie, a jednak miał kontrole i więcej czasu i kasy zmarnował na stary wóz? Czy facet ma rodzinę i dzieci?
Ludzie , wiecie jak stare wozy i sposób jazdy wpływa na wypadki?
Kto prędzej zginie w dużym wypadku, ktoś kto jeździ takim czy nowym i dobrze wyposażonym wozem?
Ja jeździłem normalnym rowerem przy -18stu i to nie w żadnych super-gejo-oddychających ciuchach i jakoś nie widziałem innych rowerzystów – nawet w Szwecji słabo.
Co do Wartburga 353W to każdy ma z przodu DWUTŁOCZKOWE zaciski a z tyłu ogromne bębny.
Co do powierzchniowej korozji na autach czyli purchli (bo w naszym klimacie auta nie starzeją się w formie patyny jak np. w Kaliforni) to zastanowiłbym się najpierw. Bo zwykle jak auto jest zgnite na zewnątrz to ze spodu jest dużo gorzej. A ludzie rzadko kupują w Polsce auta w pełnym znaczeniu tego słowa tylko raczej lakier silnik i wyposażenie – przeciętna transakcja to raczej stanie z rękami w kieszeni niż nachylanie się pod nie. I tak wasze jeżdżenie aż odpadną koła może się ziścić bardzo szybko, najczęściej razem z belką 😀
Waaaadza nas złomuje! …Tyle że nie:
http://www.transport.gov.pl/2-482be1a920074-1795972-p_1.htm
Komentować się zachciało, ale z przełożeniem swoich myśli na słowo pisane kilka osób ma tu problemy…
😉
Ojciec miał takie cudo, tyle że 4-drzwiowego sedana (limuzynę), rocznik 68. Niestety zezłomowany w 1999 bo nie mógł znaleźć części do sprzęgła bodajże. Szkoda bo pewnie jeździłby nim do dzisiaj.