JAKTAJMER ALERT: Toyota Previa
Dzień dobry
nie wiem czy pamiętacie, jak kiedyś tam dawno temu do Polski przyjechał Michael Jackson. Był już wtedy biały i nie prezentował się najlepiej. Nie pamiętam po co dokładnie przyjechał – na koncert czy omawiać plany budowy parku rozrywki na Bemowie (do dziś istnieje tam chyba klub Michael nazwany na jego cześć, byłem tam na koncercie KERD-u), ale wiem czym przyjechano po niego na lotnisko. Bo jak pewnie zauważyliście, mogę wszystko zapomnieć, ale nigdy nie zapomnę kto jeździ jaką furą. To była Previa.
Byłem kiedyś z kolegą na zlocie Fiata Coupe w Borkach. Przy okazji odwiedziliśmy też piknik lowrider.pl i dostaliśmy mandat za jazdę 63 km/h poza terenem zabudowanym, gdzie było ograniczenie do 40 km/h w środku dupy, a pan policjant leżał w trawie i mierzył. Jednak nie to było najciekawsze. Najciekawsze było to, że przypadkowo trafiliśmy na zlot fanów Toyoty Previi. Bardzo fajni goście. Nie wiedziałem nawet aż do wtedy, że istnieje klub Previi. Mam do dziś zdjęcia z tego wydarzenia: 17 Previi i moje Polo 86C diesel rok prod. 1988.
Zwracam uwagę, jak elegancko wklejono tu felgi aluminiowe. Rok 1997, a już istniał jakiś DŻUNIOR BRAND MENADŻER, który powiedział “dajcie tu inne felgi”. A że nie było jeszcze Photoshopa CS5…
W tym roku Previa kończy 23 lata, jest to więc jaktajmer aż mózg boli. Również nagromadzenie głupich rozwiązań w tym samochodzie po prostu ryje trzewia łyżką do butów. Weźmy choćby silnik: Previa to typowy cab-over-engine-van, czyli silnik leży sobie spokojnie pod podłogą, nachylony o 75 stopni w stosunku do osi pionowej samochodu. Jak w Suzuki Carry. Tyle, że cały osprzęt silnika przesunięto na przód pod maskę i dodano specjalny wałek pomocniczy, który cały ten szajs napędza. Przez to wprawdzie rozkład masy jest znakomity, ale stopień komplikacji – niebywale duży, wpływa to także na ogólne podniesienie masy. Previa ważyła 1700 kg – horror!
Kolejnym genialnym pomysłem Toyoty było stworzenie platformy Previi tylko dla Previi i tylko pod jeden rodzaj silnika – czterocylindrowy rzędowy. W dziurze na silnik nie szło zmieścić niczego innego niż 2TZ (2,4 l benzynowy) lub 3C-TE (2,2 l, diesel, tylko Japonia). Przewidziano za to, o dziwo, miejsce na napęd 4×4, w związku z czym zaistniała na rynku wersja, która miała nie tylko wał pomocniczy do osprzętu, wałki rozrządu i wał korbowy, ale też dwa wały napędowe. Nazwałbym ją “5HAFT” (rozumniecie ten dowcip językowy? jestem z niego dumny), ale Toyota nie miała tyle fantazji i nazwała ją jak zwykle AllTrac.
Amerykańscy nabywcy narzekali na Previę. Że za mało miejsca w środku. Że silniki za słabe. Że chcieliby V6, a się nie mieści. Że dziwnie wygląda. Na dziwny wygląd Toyota nie była w stanie nic zaradzić, ale na “zbyt mało mocy” mieli rozwiązanie: kompresor mechaniczny Roots do silnika 2.4. Na początku był opcjonalny, a w latach 1996-1997 w USA pozostała już w ogóle tylko Previa SC. Taka Previa w konfiguracji “kompresor + AWD” to jak dla mnie prawdziwy megahit: z jednej strony samochód niesłychanie skomplikowany, w którym ma się co psuć, z drugiej – prawdziwa, japońska Toyota, która się nie psuje, bo to wstyd.
Do USA nie trafiła już druga generacja, bo zastąpiła ją Sienna. W Europie Previa II wystąpiła, ale wzbudziła ujemne zainteresowanie, tzn. klienci bardzo interesowali się tym, żeby jej przypadkiem przez pomyłkę nie kupić. Najciekawsza sytuacja względem Previi dotyczyła natomiast Japonii. Tam zaoferowano identycznie wyglądający model Lucida Estima/Emina, który był Previą, tyle że… mniejszą na długość i na szerokość. Wszystko ze względu na przepisy podatkowe, które ograniczają wielkość samochodu w Japonii i powyżej pewnej granicy auto jest klasyfikowane jako “executive car”, tzn. płacisz rocznie tyle co prezes Toyoty. Czuję ten moment: Cytryn i Gumiak wracają z roboty w Anglii i kupują Previę z myślą o przekładce. Ładna, dizelek. Coś tam innego pisze z tyłu, no ale oni nie od czytania. Kupują na złomie deskę od euro-Previi i jest szersza o 7 cm. Mindfuck.
W Europie trafiały się 8-osobowe Previe, w USA – tylko 7-osobowe. Previa była też wyjątkowo lubiana przez tuningowców, którzy aplikowali jej styl van-bosozoku (vanzoku) z grubą glebą i felunkiem.
Podsumowując: Previa nie miała grama sensu. Zaprojektowano platformę i silniki specjalnie do jednego tylko modelu i to dość niszowego. Modularność minus osiem. Skutkiem był wysoki koszt produkcji, wysoka cena sprzedaży, a ostatecznym rezultatem, za sprawą dziwnej stylistyki i tylko jednych drzwi przesuwnych – małe zainteresowanie. Następne, przednionapędowe generacje pozostały przy dziwnej stylistyce, ale technologicznie są już zunifikowane jak północnokoreańscy żołnierze. Dodatkowo, obecnie taką Previę można kupić sobie w niezłym stanie za 4000 zł od wieloletniego właściciela, który zazwyczaj jest elektronikiem-amatorem i posiada brodę. Broda to nieodłączny atrybut ołnera, podkreślająca jego świrowatą naturę. Niestety, ze względu na brak zarostu, nie mogę sobie kupić Previi, chyba że w komplecie z doklejaną brodą.
Po tym artykule cena Previi na allegro podwoiła się dwuipółkrotnie w 10 minut 😉
Wy tez na filmikach z Czelabinska zamiast na nowa amerykanska broń(to był zamach, słychać strzały) patrzeliscie na zlomniki? 😀
Jak pracowałem jako mechanik miałem okazje naprawiać previe w stanie agonalnym. Do wymiany były sprżżyny z tyłu i świece. Kupić się dało tylko świece, takze właściciel kazał reszte dopasować od czego się dało. sprężyny wstawiłem od poloneza truck, przycięte o 1,5 zwoja, a potem zostało tylko wykręcić fotele przednie i zmienić świece. 😀
Myślę, że taką Previą można w wspaniały sposób trollować zloty fanów Alfa Romeo. Piszesz – przyjadę na zlot tylnonapędowym autem z silnikiem umieszczonym centralnie. Wszyscy – oh boy oh boy, jakiś koneser przyjedzie na lawecie swoim starym Ferrari! Tymczasem pojawiamy się w Previi i na miejscu rozkładamy punkt sprzedaży zapiekanek (i oleju do silników Twin Spark). Pure profit.
Pamietam, jak zobaczylem previe po raz pierwszy – 23 lata temu, na zywo, we Wroclawiu. Stala sobie na parkingu przy targowisku na Placu Grunwaldzkim. To mniej wiecej tak, jakby wyladowal tam Harrier.
Apeluję o poprawkę, tuningi na ostatnim foto to VIP Style, nie Bosozoku!
Prevka po tuningu pochodzi od Hoyny, kojarzę z forum AMiS. Właściciel ma jeszcze Lexusa LS z tych starszych, też miał być vip/bippu.
A to nie jest bosozuku 😛
Miałem kiedyś previę LE/SC wersja amerykańska, ’97 (2,4 supercharged 4×4). Przez 5 lat użytkowania zmieniane tylko płyny, samochód niebywale wygodny, polecam każdemu!
jejku, pamietam jak gdzies w okolicach 94-95 moj ojciec jezdzil czerwona previa, pamietam, ze na zegarach wyswietlalo sie “economy”, albo cos w tym stylu jak sie jechalo emerycko. ale to byl krotki moment, potem byl windstar GL, szybko wymieniony na windstara LX… <3 <3 <3
swoja droga na tych previach i innych zlomach sciaganych na "mienie przesiedlencze" niejeden Cytryn i Gumiak dorobil sie kasy by stac sie powazanym biznesmenem Zdzisławem
Previa od pewnego czasu kojarzy mi się tylko z tym:
http://www.youtube.com/watch?v=Fw2r_lIRgpY
Generalnie za dzieciaka strasznie chciałem, bo to mi wiało trochę Pontiac’iem Trans Sport.
Miałem (i pewnie mam) modelik po grubym fabrycznym tuningu, jeśli znajdę to podrzucę foto do uzupełnienia wpisu. 😉
Swoją drogą ostatnio obok sprowadzonej z WB parkowałem na Targówku.
Borzesztymój, jak ja wielbię te jeździdła! Śmigałbym Previą wszędzie a szczególnie na koncerty, ze sprzętem. Nawet nie marudziłbym, że ZNOWU muszę wziąć bębniarza z jego perkusją. I wakacyjny ekwipunek pod postacią trzech kotów i króla z klatką wlazłby bez konieczności uprawy tetrisa, level hard…
A tak swoją drogą – znasz KERD? No proszę… Genialny zespół, słychać było w ich muzie troszkę Crimsonów i troszkę Primusa. Gdy mając 16 lat zaczynałem swą muzyczną “karierę” mieliśmy z moim pierwszym zespołem o dźwięcznej nazwie Hegemon próby (i pierwsze grania) w tym samym miejscu – czyli podziemia kościoła na Wrocławskiej (próby) i tenże właśnie klub Michael (koncerciki). A jego nazwa wzięła się chyba od św. Michała a nie od Dżeksona. Swoją drogą – już wtedy będąc bardzo niezbyt kościelnym człekiem miałem niezły szczękościsk grając tam…
Świat jest ewidentnie malutki.
Oglądałem wiśniową Previę, jak była nowością na salonach. Jak ja chciałem mieć takie cudo. To było ponad dwadzieścia lat temu?? NołŁej
A ja przy okazji zakupu Avensisa w salonie w Pirnie dokupiłem Previę 99 rok za 1500 euro celem odsprzedaży z zyskiem. Wszyscy laweciarze którzy mijali nas na autostradzie A4 pukali sie w czoło, po co on to wziął? Jak zwykle okazało się że najszybciej sprzedają się wynalazki. Znalazła nabywcę po kilku dniach za nieco ponad 10 tys zł. Oczywiście gość z klubu Previi.
Jeszcze szybciej sprzedałem niegdyś sprowadzonego “na handel” Daihatsu Teriosa, ale to już inna opowieść.
bardzo mi się podobała deska Previi – jak na Japończyka z tamtych czasów – kosmos. no i sam wygląd zegarów. coś wspaniałego
Przepiękny samochód i jeden z ostatnich, które zostały skonstruowane od zera, nie dzieląc (oprócz oczywiście silników) ani jednego swojego fragmentu z innymi modelami. Teraz jest to już niedopuszczalne, bo to koszty. Previa ma jaja i jest popieprzona jak lato z radiem. <3 <3 <3
Nigdy nie podobała mi się Previa i pewnie nigdy mi się nie spodoba…
…tym bardziej, że od roku próbuję sprzedać końcówkę drążka do Previi za cale 12 zeta (oto “dowót”: http://allegro.pl/konc-drazka-kier-prawa-toyota-previa-1990-2000-i2966989704.html ) i w końcu jak się poddam i wytypuję ją (z ŻALEM) do złomowania, to 3 dni od zezłomowania dostanę 10 “emajlóf” o treści: “Panie, a nie masz Pan może końcówki do Previi w tych swoich wyprzedażowych szpargałach?!?”
Tak to przynajmniej dotychczas zawsze wyglądało z częściami do innych “wynalazków”.
Ps. tak, przepraszam, to prawda, ten post zawiera lokowanie produktu i liczne elementy zabronionej reklamy produktów związanych z motoryzacją… 😉
Znajomy ma taką AllTrack ’94 gdzieś od czternastu lat. Auto nie do zajechania mimo dziwacznych rozwiązań jak wspomniany wał do osprzętu … napędza on również ten kompresor mechaniczny przez sprzęgiełko elektromagnetyczne. Auto wygodne, automat, 4wd … W środku obrotowe fotele, rewelacyjne wyciszenie mimo, że silnik “pod tyłkiem”. Sporo pali, ale jeździ dobrze.
Aż bym chciał się przejechać takim AllTraciem czy to ma jakiekolwiek zdolności terenowe 😀 i ogólnie jak się tym jedzie. Bo z wyglądu IMHO to jest to paskudne i bezpłodne jak polonez Caro : (borka bardzo lubię 😛 )
Mam Previe 4WD, która zimą codziennie dowozi w Wiśle narciarzy na stok, wąską stromą ośnieżoną drogą dostając tym bardzo mocno w dupę.
Mocny dobrze zrobiony wóz, oczywiście ma swoje wady: mało oszczędny silnik (który pomimo wymiany: świec, kabli, rozdzielacza, sond lambda) dalej pali ok 15-20 litrów. Problem z dostępem do niektórych części jak np.wcześniej wspomniane sprężyny do 4WD nie do kupienia…
Ale wiem iż jest to autko które wytrzyma ponad poł bańki – jak mój kultowy Tercel 4WD, który dalej jeździ (ok 600 tys !!!)
Pozdrowienia
Złomniku, jako stały czytelnik, właściciel Previi i członek Klubu Previa bardzo dziękuję Ci za wpis
Previa z ostatniego zdjęcia nie należy już do Hoyny – została sprzedana gdzieś “w świat” Jej miejsce zajęła Estima s/c sprowadzona wprost z Japonii. Ma piękny, perłowobiały lakier; jest już od jakiegoś czasu po przekładce, więc legalnie może jeździć po naszych drogach. Rejestracja zaś tego wynalazku (ciekawostka) była mocno utrudniona przez 12-to cyfrowy VIN…
Zdjęcia z Lublina:
http://rcmaniacs.snap.pl/myestima/
Kolegom komentującym zaś “dymiące” auto przypominam, że nie jest to Previa: jak napisał Złomnik, nigdy nie miała montowanego diesla. Na filmiku jest Estima Emina (Estima Lucida miała odrobinę inną stylistykę); Co do różnic zaś wymienionych przez Złomnika – oprócz zmniejszonych wymiarów inne było również wnętrze – deska rozdzielcza kompletnie inna niż w Previi (choć podobna w koncepcji); z “głupich” rozwiązań, które mi się ogromnie podobały w mniejszej siostrze Previi były elektrycznie rozsuwane firanki…
Jeździ dużo tego w UK, trafiają się naprawdę ciekawe japan-importy, atrybutem szanującego się właściciela jest broda + turban.
Jakies pol roku temu ogladalem kilka estim 4wd z zamiarem kupna-prowadza sie swietnie,mimo diesla cichutko,i sporo mniejsca-ale niestety ze wzgledu na problemy z ubezpieczeniem samochodu w wieku powyzej 15lat(95-97 byly najbardziej przystepne cenowo)zrezygnowalem.
Previa I w swoich czasach była świetnym wyborem, jak kogoś było stać na nią oczywiście. Krytykować jej urody też nie ma co, bo konkurencja nie oferowała nic lepszego. Ta Toyota to wdzięczne auto potrafiące wiele wytrzymać. Moim zdaniem minusem jest spalanie, ale biorąc pod uwagę gabaryty i masę i tak tragedii nie ma.
Moja żona cały czs mi marudzi, że bezpotrzebnie kupiłem Corollę zamiast Previi.
fragment o elektroniku taki prawdziwy, że ojej! Oni lubią też takie cuda np Chevrolet Lumina
Jackun, jeździsz Previą na Stożek? Widziałem białą Previę właśnie tam, jak byłem na nartach – zapylała pod górę aż miło
Pzdr!
Ooo, tak, “jajeczko” jest jedyne w swoim rodzaju, fakt. II nie była już aż taka fajna, ale mimo wszystko to wciąż niezła wanna…
@notlauf: To może idąc za ciosem byłby kolejne odcinki serialu o podobnie odjechanych vanach – espace (I i II też były z 4×4) oraz przywołany już transsport? [:
Piotrek ja raczej nie jeżdżę, katują ją pracownicy ON STOŻEK. W tym czasie rozkoszuje się “spuszczaniem” ze Stożka. Prevkę eksploatuję poza sezonem, przygotowując równocześnie do zimy. Ciekawe ile czytelników złomnika to narciarze?
Pozdrawiam
Jackun
bylem w tym tygodniu na stozku(nie jako narciarz a jako pieszy turysta) i previ nie zauwazylem
aha, broda jest jak najbardziej ok. nie trzeba być elektronikiem, ani marksistą, żeby ją nosić 😉
jestem narciarzem i mam brodę oraz będę miał MPV 4×4.
😉