Fura na niedzielę: Hyundai Ponycaro KDM AS FCK
Pamiętacie, jak Stado Baranów wrzuciło na swoją stronę zdjęcie Hyundaia Pony najwcześniejszej generacji? Mój poziom entuzjazmu skoczył wtedy tak, że musiałem zrobić sobie okłady z zimnego złomu żeby ochłonąć. Od tej pory nie przeoczam (przeaczam?) żadnej okazji, żeby przejść się ulicą Kazimierzowską, ale Hyundai wciąż się nie pokazał. Widziałem go kiedyś dawno temu na żywo przy rogu Puławskiej i Ursynowskiej, ale uznałem, że coś mi się przywidziało i że pewnie jestem chory na defekt muzgó.
Tu wykorzystałem bezprawnie zdjęcie ze Stada, niestety panowie, spotkamy się w sądzie (ew. możemy po prostu w jakimś barze)
Okazało się też coś całkiem innego. To nie jest jedyny tylnonapędowy Pony w Polsce. Jest już drugi, z miasta w którym wystąpi na koncercie Justin Bieber. Jak w Polsce zdarzyło się coś dziwnego albo śmiesznego, to można postawić grubą sumę na to, że to było w Łodzi. I tak jest też tym razem. Oto Hyundai Ponycaro (sufiks -caro pochodzi oczywiście od kierunkowskazów przednich).
Na miłość PSY! On wygląda jak Volvo 340, które wpadło na Poloneza Caro. Borze, cóż to za wspaniały samochód. I pięciodrzwiowy. Ale co takiemu napisać na karteczce za wycieraczką? “Szanowny właścicielu, jestem fanem idiotycznych samocho… – nie, to nie brzmi zbyt dobrze. Może “Od lat marzę o tym, żeby pójść bokiem Hyundaiem Pony – nie, to też słabe. Wiem! “Szanowny właścicielu! Reprezentuję Organizację Ochrony Interesów Właścicieli Nietypowych Samochodów. Jeśli zagada Cię potężny osobnik z brodą, przedstawiający się jako kolekcjoner oryginalnych pojazdów, a będzie towarzyszył mu taki drugi, mniejszy i z dredami, pod żadnym pozorem nie sprzedawaj im swojego Pony! To znani wyłudzacze okazji! W tej sytuacji zadzwoń natychmiast do nas pod numer XXX-XXX-XXX i zgłoś ten fakt, a już my się nimi zajmiemy i otoczymy opieką Pana wspaniały pojazd, ukrywając go w naszym ciepłym i oddalonym od łowców okazji garażu”. Tak, to jest to.
Nadesłał Jakub Liwocz
pozywam pana do amatorskiej! do tego czasu proszę mi się nie kłaniać. ja też nie będę.
I ten stylowy dobór kołpaków. Zawsze zastanawiam się jak traktują te auta ich właściciele. Czy jest do dla nich powód do wstydu (bo nie stać mnie na nowsze) czy dumy (bo wiem, czym jeżdżę).
Czy ja się już obudziłem? …kiedyś myślałem, że jeżdżę pony “jedynką” (91r.) a to była już “czwórka”…
Jestem dogłębnie zaskoczony. …i to jeszcze w Łodzi… idę na spacer, ochłonąć muszę.
Do karteczki dopisać postscriptum: “…nie sprzedawaj nawet jeśli zostawialiby zepsuty magnetowid marki Sanyo w rozliczeniu!”.
Z przodu coś jak Rizon, z bryły fest Volvo 340.
W mieście Uć, prócz Opla Monzy oraz brawurowej próby rabunku, spotkał mnie Proton Saga, gdzieś z 1992 roku, na czarnym blachunku.
Mnie spotkało, obiektywu już nie zdążyło. ._.
DAMN IT! Pan Jakub mnie uprzedził… Miałem już zdjęcia tego egzemplarza przygotowaną do miksu z miasta absurdu. Maltretowałem właściciela czy nie chciałby mi go sprzedać po ok 10 karteczkach udało mi się go dorwać i stwierdził że nie sprzeda go dokąd będzie w stanie nim jeździć. (a miał na oko 50-60 lat)Swoją drogą wygląda on bardzo ładnie na zdjęciach a tak na prawdę jest masakrycznie zjedzony przez rdzę i pojechany okrętówką w miejscach ognisk.
@ Kraku dzięki za info bo już się zastanawiałem dlaczego TO wygląda znośnie a w Jazzie z 2003 mojej matki som w nadkolach dziury na dwa palce prawie… jaki metal inny czy co 😉
Jest pikny. Ale ten z Kazimierzowskiej – pikniejszy. A Kazimierzowska to moje rejony. Oj, zapowiada się wzmożona aktywność spacerowa z aparatem.
Nie wiem co wam sie kojarzy w tych avatarach, to sa normalne piksele, zadne tam ch*je.
Ślubowóz wersja hardcore – http://otomoto.pl/lamborghini-countach-25th-anniversary-replika-C28024352.html
Na zawody driftowe go! 😉 Mega maszyna, nawet nie wiedziałem, ze coś takiego istniało
Jestem urzeczony 😉 Pamiętam jak w latach 90 właściwie w połowie lat 90 tych , a jeszcze ściślej w pierwszej połowie lat 90-tych’) zaczęły pojawiać się pony na ulicach, wywoływały pewne wrażenie … ale oczywiście to nie te generacje jeno późniejsze ;)wspaniałe te dzisiejsze auta …
Dobry zazębiacz:
http://otomoto.pl/nissan-sunny-pierwszy-wlasciciel-C28082931.html
To chyba za tanie, aby mogło być prawdziwe:
http://moto.allegro.pl/audi-v8-quattro-czarna-kubelkowe-skory-bez-gazu-i3054683280.html
Jest opcja, że zabiorę tych dwu typów od okazji za pińcet ze sobą na dwa dni do Prowansji po furkę, więc masz wtedy nioepowtarzalną okazję zanabyć hujdaja.
Carfan – po mojemu Twój avatar wygląda jak czacha. Mój z kolei przypomina zatykającego sobie uszy gościa w meloniku…
Leniwiec – 100% racji jestem czacha ,a Ty gość w meloniku zatykający sobie uszy 😉
Kiedys widzialem takie wozidlo,niezauwazylem zadnych znaczkow wiec stwierdzilem ze to jakas stara mazda lub nissan.Teraz widze ze sie mylilem.
@eugi, mirafiori to była wersja 131, to jest 132, więc nie miracaro.
Co do tego “huidaia czydżwiowego” cóż z tego, drogi Leniwcu (Leniwcze?), że stał on na Kazimierzowskiej skoro “stare blaszki on ma z Prażki” Mnie WXS ominął (dawali go na pewno w okolicach 1994-95) ale na pierwszym Malcu w wersji “Flinston” mialem WXT 323M. Pamiętam ten piękny dzień, jakby to było wczoraj…
Ja miałem Clio z rejestracją WXX. Rocznik był ’92 i od nowości jeździło w jednej rodzinie.
No to klops chłopaki. W barze Sady nie podają alko.
Ani Aleko.