ROOT/Bierz lawetę: Wartburg Romeo Boxer
Dzień dobry w ten piękny wtorek.
Dziś mamy coś z kategorii, którą wiele osób bardzo lubi. ROOT. Niezaznajomionym przypominam, że jest to SKROOT od “Ruch Obrony Obciachu Tuningowego” i nawołuje do zachowania w niezmienionym stanie przejawów samodzielnej myśli tuningowej polskich konstruktorów. Aby plastikowe zderzaki, wydechy z rynny, kołpaki ze spinnerami i pokrowce w tygrysa nie zniknęły, a zostały zachowane jako pamiątka tego motoryzacyjnego nurtu, bo moda na takie coś wróci szybciej, niż się spodziewamy. Tymczasem jednak mamy dziś Wartburga w tym stylu, który niezwykle pasowałby do czasopisma “Auto Dziś i Jutro”, gdyby był to rok 1999 lub 2000. W owych czasach kupowałem to czasopismo właśnie po to, żeby czytać o możliwie najbardziej obciachowym tuningu, ale gdy zaczęto okrawać tuning i robić testy nowych samochodów, przestałem i przerzuciłem się na “GT”. Reszty opowiadać nie będę, bo ci co ją znają, to ją znają, a ci co nie znają, to ich to nic nie obchodzi.
W tym samochodzie są trzy hity. Pierwszy to oczywiście opinia rzeczoznawcy o unikatowości. Faktycznie, ten Wartburg jest unikatowy, podobnie jak unikatowy jest napis wykonany pospiesznie na murze “JEBAĆ POLICJE”. Unikatowa jest też kupa wykonana przez psa sąsiada na wycieraczce naszego wejścia do bloku, ale na szczęście sąsiad o tym nie wie, nie postarał się więc o opinię rzeczoznawcy i po groźbie wystosowanej przez dozorcę, polegającej na nasłaniu straży miejskiej lub uderzeniu w głowę szuflą do śniegu, musiał ją posprzątać.
Drugi hit to wycieczka do Niemiec 2000 km. Rozumiem że jechali przez pola, a niemiecka policja miała w tym czasie strajk generalny, ponieważ mają za ciemno w arbajt macht fraj. Bo gdyby jednak jakiś niemiecki policjant był niechcący tego dnia na służbie i zobaczył te namalowane (chyba) na karoserii klamki, to powiedziałby “halt, zabieram ihre Personenkraftwagenszulassungsbescheinigung”.
Trzeci i ostatni – silnik od Alfy Romeo. I to nie byle jaki, bo na pięciu trąbach, jak wynikałoby z oznaczeń, jest to bokser 1.7 3.0 V6. Myślałem, że swapa robi się, żeby przerzucić lepszy silnik w miejsce gorszego. Tutaj najwyraźniej olano tę zasadę. Jak wiemy, boksery Alfy Romeo cechuje to, że wypryskują więcej oleju niż mają w środku, a następnie przegrzewają się i wszystko trafia jasny szlak. Tu przypomina mi się historia o znajomym mechaniku, jest długa, ale warto przeczytać (to ostrzeżenie dla tych, którzy wpisują w komentarzach tl;dr). Otóż ów mechanik słynie z tego, że nienawidzi drutowania i robi wszystko na nowych częściach, wzdraga się przed montażem używanych, i najchętniej robi auta japońskie. No ale będąc w potrzebie finansowej przed świętami, przyjął do zrobienia Alfę Romeo 145 boxer LPG. Właściciel Alfy nie wyglądał na śmierdzącego pieniędzmi, ale zapłacił bez szemrania zaliczkę na poczet rozbiórki silnika, który pryskał olejem jak wściekły i nie miał kompresji, a jeśli już zapalił to dymił tak, że nie dawało się jechać. Alfa rozłożona, mechanik poprosił o przywiezienie nowych części. A zaznaczam że jest to człowiek 190 cm wzrostu i 120 kg wagi, ponadto posiadający słuszny wąs. Właściciel Alfy zaczął tłumaczyć, że on za bardzo pieniędzy nie ma, ale że ma bardzo dobre części używane. Mechanik nie chciał, nie chciał, no ale klient obiecywał, że nie będzie miał żadnych pretensji, i że na jego odpowiedzialność. OK, silnik złożono na używanych gratach. Za dwa tygodnie przyjeżdża klient – auto dymi i wylał się cały olej. Mechanik mówi – ja wiedziałem że tak będzie. Klient – w porządku, nie mam pretensji, teraz zrobimy dobrze, niech pan rozkłada. Mechanik rozłożył silnik do gołego bloku i dzwoni do klienta, co z częściami. Pojawia się klient, przyjechał z jakimś cwaniaczkiem w okularkach, lekko przerażonym, obaj razem łącznie ważyli może z 90 kg, takie chuderlaki bidaki. I klient do mechanika nawija: to twoja wina dziadu, tu jest mój prawnik, poskładałeś na używanych częściach żeby mnie oszukać, teraz ty kupujesz części i to nowe! W momencie jak klient mówił słowo “oszukać”, nasz bohater chwycił za blok silnika leżący na stole i cisnął nim (!) w stronę niezadowolonego właściciela włoskiego kułore sportiwo, krzycząc “doj… cię, ty k….!”. Właściciel wykonał unik i blok wylądował na betonie, zdecydowanie do niczego się już nie nadając po owym upadku. Klienta nikt więcej w warsztacie nie widział, Alfa po trzech miesiącach gnicia przed bramą posesji zniknęła pod osłoną nocy, a resztki silnika mechanik oddał na złom, twierdząc, że już nigdy nie dotknie się do Alfy Romeo.
ZDJĘĆ UŻYŁEM W PEŁNI NIELEGALNIE CZEKAM NA POZEW
Na czwartym zdjęciu z lewej załapało się coś równie ciekawego – czy to nie trabant kombi na alusach od Alfy ?
no a w drugim ogloszeniu tego pana jest trabson z alfowym 1,7 i LPG
http://tablica.pl/oferta/trabant-inny-1990-CID5-ID2bue7.html#cab295b739;r:;s:
Na dzień dzisiejszy w moim garażu mam do czynienia z trzema różnymi silnikami tej marki i akurat boxer 1.7 bierze najmniejszą ilość oliwy a właściwie to skłonny jestem powiedzieć, że nie bierze wcale. Natomiast TS 2.0 to jest dopiero dramat bo wypija od litra do trzech na 1000km ale poprostu już się klasyfikuje do generalki. Natomiast trzeci silnik pije umiarkowanie mimo, że jest największy z nich wszystkich. W przeszłości miałem do czynienia jeszcze z dwoma innymi silnikami alfy i naprawdę 1.7 pod tym względem wypada najlepiej. Faktem jest też, że silnik sprawia masé innych kłopotów ale nie powiem bo nie, w myśl zasady “twoj samochod jest najlepszym samochodem i nie bedziesz miał innych samochodów przed nim”.
A gdzie żółte blachy?
No i prawdziwy fan kłuore sportiwo nigdy nie skalałby wysublimowanych włoskich części z lekką nutką dekadencji przez włożenie ich do jakiegoś niemieckiego złomu – niemieckimi autami jeżdżą nudziarze bez klasy.
musi jakiś konesuar – pasjonata DDR i silników Alfy – ekstrawagant
podoba mi się tuning wycieraczek (ach to szarmanckie, chaotyczne, italiańskie ich rozbieganie po szybie), lusterka zewnętrzne z dodatkami oraz ten kawał czegoś z podkową z przodu.
no i świetna story z panem mechanikiem – bo swoich zasad trzeba się trzymać.
Zawsze chciałem mieć taki zestaw klaksonow, żeby grały La Cucaracha pod Megabitem.
Trampek ciekawszy ale wielbicielem 1.7 silnika z cuore sportivo to jest ten jegomość. Ciekawe co będzie następnym do swapa? Auta osobowe z DDR już się wyczerpały… no chyba że jeszcze 353W
Ej ten traban-romeo-długonos byl juz na Złomniku 😀 Widać gośc ma coś z kryciem wschodnich niemiec przez włochy,albo odwrotnie.
Historia z Alfą genialna. Bardzo możliwe że wydarzyła się niejeden raz, choćby w Krakowie jest gnije taka na GSV http://tnij.org/uctl
A te czerwone trąbki to do czego służą? Do odstraszania łosiów, dzików, saren czy Cytryna i Gumiaka? 😀
@Leniwiec Gniewomir:
No właśnie, jak można było zbeszcześcić takie cudo DDRu? Serce mi pękło i oczy wypaliło. Takie “zabiegi” powinny być prawnie zakazane.
Od razu przypomina mi się Wartburg-Mustang z czasopisma “Auto Tuning Świat” Mimo braku swapa tamten był dużo bardziej “mięsny”
“A te czerwone trąbki to do czego służą?” One nie trąbią tylko ssą, służą za układ dolotowy Panie…
Ciekawe czy ma węża Biscione w emblemacie, czy też enerdowskie miasto czy też miks tych elementUw.
jakby go tak odtjuninkować zewnętrznie, silnik jeśli działa to niech działa, to by mógł być nawet fajny przemieszczacz
Pod warunkiem ze nie zalezalo by Ci przesadnie na skutecznosci tego przemieszczania.
Pamietam jak swapy na alfowskie boksery byly popularne wsrod Garbusiarzy. To byly czasy…
@Gecko: Ciekawe rozwiązanie :-D, nie widziałem takiego jeszcze.
Ekhm. Ale to ma być ostrzeżenie przed mechanikami debilami?
1.7 daje rade. No chyba że ktoś chce przyoszczędzić i mu właduje LPG.
Ten Trabant wygląda znajomo, nie było go kiedyś w jakimś miksie?
Mój żołądek tego nie wytrzymał. Jeszcze nie wiem kogo pozwę. Ale pozwę.
“Trzeci i ostatni – silnik od Alfy Romeo. I to nie byle jaki, bo na pięciu trąbach” – DDDD )
Na podstawie zdjęć trampka stwierdzam, że śnieg na nim kosztuje 5000, zaś trabi jest gratis.
Ha! też dzisiaj zauważyłem tego bluebirda. Sądząc po cenie właściciel nie zdaje sobie sprawy, że ma auto JEDYNE TAKIE i DLA KONESERA. Ktoś wie ile to pali?
nie no nie róbmy sobie jaj/żartów…
z innej beczki
http://otomoto.pl/ducati-monster-796-art-abs-M3507982.html
i gdyby ktoś mi mógł to odtłumaczyć w translatorze – rispekt
@cubino:
Dwulitrówka musi swoje wciągnąć. Czytaj: 10-12 litrów w mieście
nazim się nie dziw jaki anglik po polsku napisze poprawnie. Znajomy mylicjant miał ostatnio pacjenta który się złapał na takie ogłoszenie wpłacił 50tysi na fikcyjne auto i tyle kasę widzieli To własnie jedno z takich ogłoszeń gdzie łapie się takich jeleni
Jakby jeszcze wrócić do treści przypowieści dzisiejszej to można ją zamknąć w stwierdzeniu, że mechanik troglodyta wystarczającej siły przekonywania nie miał, żeby przekonać klienta do braku posiadania odpowiedniej wiedzy i umiejętności. Użył jednak argumentu siły, żeby problem rozwiązać. Drzewiej takich batożono, ale dziś to bohaterowie przecież. Sam wartburg nie jest taki zły. Odwiochować i jak rdzy nie ma to pomysł mi się podoba.
Samochod posiada opinie rzeczoznawcy który był prawdopodobnie niewidomy.
anegdotka jest dobra.
Ciekawa sprawa, bo ja właśnie od zawsze kupuję wszytskie części ori, ostatnio już mi do tego stopnia odbiło, że nawet filtry powietrza, oleju, paliwa prosto z Hiroszimy… i siakoś auta mi nie nawalają. I to pomimo, że moi mechanicy nie mają sumiastych wąsów, co najwyżej takie tam wąsy i brody….
😉
był odpowiednio opłacony (zgodnei z cennikiem rzeczoznawców). czyli opinia w granicach pińcet.
tylko po co???
Kolejne Polo z ciekawym opisem
http://otomoto.pl/volkswagen-polo-od-dziadka-zamiana-5-tys-zl-C27296257.html
Fotele wyglądają na wyciągnięte z przegniłego, starego SAAB’a 900. Na moje oko 15zł za szt., bądź ekwiwalent zgrzewki Zbyszka 3 Cytryny
Panie Garwanko, ty to masz dar do wyszukiwania rodzynków :-D, z tym Polo to pojechał ostro!! Ale się uśmiałem :-D:-D, hahaha!!!
Zamiast pobawić się z 353 to popsuli Szerszenia, co za wuje. Pocieszające jest,że nie popsuli Szerszenia Campinga lub Coupe, toby było dopiero wujostwo.
@Filip: Fotele nie sa na pewno od zadnego saaba. I nie sa przegnile, a pokryte patyna.
Kultowa zawieszka akurat do wartburga:
http://allegro.pl/kultowa-zawieszka-fiat-polonez-syrena-warszawa-prl-i2983884615.html
Marek nigdy nie miał Alfy – głównie cytryny. Ale dawno temu miał megazłomnikowy pojazd – astrę z paką, taki pikap zabudowany. O ile pamiętam, była dwukolorowa. Jak spotykaliśmy się w więcej niż dwie osoby, to nadwyżka podróżowała na leżąco na tej pace.
Przypomniało mi się – jego żona jeździła jakiś czas 146, chyba 1.4 TS.
146 z boxerem to była moja pierwsza.
Tego Wartburga pamiętam z jakiegoś zlotu, dobre 10-12 lat temu. I co najmniej tyle to auto jakoś jeździ. Swap ciekawy o tyle, że do Wartburga genialnie wchodzą właśnie albo boksery, albo v-ki, co wynika z konstrukcji ramy i nadwozia.