Bitwa złomów: auta z Żukiem na końcu
Dzisiejszy wpis dedykuję wszystkim Paniom, które znam, a które są fankami Żuków, a zatem pani P-P, pani M. i pani B., zarazem dziwiąc się, dlaczego Żuk to król kobiecych serc, a Nysa to brzydal, ohydek i niechciane dziecko.
W dzisiejszej bitwie wprawdzie nie będzie Żuków, ale będą dwa pojazdy kończące się na -żuk, a duch Żuka będzie unosił się nad wodami. Wtedy ja rzeknę: niech staną zawodnicy!
Lewy narożnik
– Cytryn, słuchejże, zadzwoń do Łoszczyka po ciągnik. Ino szybko.
– a co żeście znowu zmalowali?
– nie no ten… Żukiem żeśmy się w lesie zawiesili.
– czeci raz jak nie dwa tygodnie bendą, jełopie.
– nie świruj ino dzwoń, bo leśniczy uwidzi i znowu czeba mu będzie bańkę bimbru dać żeby dał nam spokój.
– A może by my zrobili takie auto, żeby po dżewo jeździć, a się nie wieszało?
– A jakie inne auto dżewo powiezie jak Żuk?
– UAZ?
– paki ni ma
– można by dospawać.
I tak słowo do słowa, powstał Uażuk, ewentualnie Żukouaz. Pojazd, który odpowiada żywotnym potrzebom grzewczym społeczeństwa, stanowi odpowiedź na rosnące ceny drewna i coraz skuteczniejsze patrole Straży Leśnej, ma duży prześwit, prawdopodobnie nawet napęd na 4 koła, dużą ładowność i pakiet Wood Organizer ze specjalnymi przegrodami na skrzyni ładunkowej umożliwiającej posortowanie chrustu i większych kawałków. Stanowi dowód na to, że tam, gdzie naprawdę jest potrzeba, społeczeństwo sami ją wypełni nie oglądając się na to, co oferują producenci.
Prawy narożnik:
– Gumiak, cożeś ty to kupił?
– Znasz Jaśka Fryzaka?
– No
– to Siastak, jego szwagier na Żuku izotermie latał, no i we dżewo przyłożył, bo cztery tony gruzu narzucił i go ślizło.
– i co z tym zrobisz?
– no ta szoferka to sie nie nada, ale te izoterme to by można na co przymocować. Na tego Transita co u ciebie stoi.
– jak jom przymocujesz jak ten Transit to jest normalny blaszak, a nie taki na zabudowe?
– no utne go tu, o tu, potrzym mnie ino bułgara, czekajże… o, dobra! Będzie!
– ale on sprzęgła nie ma.
– no, ale jeżdżoncy jest!
O ile pojazd numer jeden to profesjonalna robota skonstruowana w konkretnym celu, o tyle propozycja druga to raczej pojazd z serii “zróbmy coś z tego, co akurat mamy, zobaczymy co wyjdzie”. Plan z pewnością nie istniał – to improwizacja motoryzacyjna, jazzowa kompozycja Leszka Możdżera migomatu i Tomasza Stańki diaksa. Coś wyszło bez wątpienia, ale mam nieodparte wrażenie co do całkowitej losowości wyboru miejsca cięcia. Tak czy inaczej, jest to pojazd, z którym możesz przegrać każdy zakład: jedziesz za tym autem i dałbyś sobie obciąć szoferkę, że to Żuk, wyprzedzasz je, a tam Transit.
Zdjęcie 1: Jakub Liwocz. Transita nadesłał Jermak.
Żukouaz sądząc po linii okien Extended Cab? Świetna sprawa, gdyby nie to że wygląda jakby miał się zaraz złamać jeździłbym
moja żona nie cierpi żuków i w proteście jeżdzi nysą którą kupiła sama, choć sie dziwie bo dla samochodu żuk nie ma złych dróg, a w nysie słabe mosty
gransit jeździł w Geesie, to cytryn i gumiak we spóldzielni robio?
Notlauf, ty dziecko jesteś?
“dlaczego Żuk to król kobiecych serc”
… bo Nyską w wersji sanitarnej, to się woziła dr Ewa za Gierka, a Żuk był zawsze autem dla twardzieli… i innych Gumiaków
A tego ŻuUaza, to sam bym eksploatował… ale już mam coś podobnego :))
UAŻuk zdecydowanie wygrywa. nie wiem, czy to jeszcze aktualne, ale wędrując sobie na Morskie Oko przez Łysą Polanę można iść przez Wiktorówki, gdzie, w środku Tatrzańskiego Parku Narodowego, mieści się taki malutki kościół i klasztorek. i tamtejsi gospodarze oprócz nart, skutera śnieżnego, agregatu prądotwórczego i Jeepa Wranglera posiadają (posiadali?) ok. 3 UAZy, z czego jeden był też taką przeróbką z paką z tyłu.
gdyby nie sposób ucięcia szoferki w transicie to wyglądałby całkiem do rzeczy 😀 aczkolwiek żukouaz (czytane jako żukołaz, ale super nazwa!) nie jest jakoś lepszy w dziedzinie kompatybilności przestrzeni eee bagażowej z kabiną, więc w sumie remis
nie wiem, ale jak czytam kolejne przygody c&g, to narzuca mi się to:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=F6HEOZj2LiA#!
@notlauf:
“dlaczego Żuk to król kobiecych serc, a Nysa to brzydal, ohydek i niechciane dziecko”
Bo Żuk to je łon, a Nysa to samiczka – czyli konkurentka, odwiecznych praw natury pan nie zmienisz…
po krakowie jeździ dość nowy dostawczak, urżnięty identycznie jak transit, tylko plandekowiec. może kiedyś uda mi się go sfocić.
Ten transit ma kabinę wersji globtroter z leżanką z tyłu. Dlatego tak ucięty.
@maciejowski: widziałem też Mastera i starego Trafica obrzyna, chyba gdzieś mam zdjęcie.
Jaki kraj takie czipy fuzy. Wood organizer mnie rozwalił
z przyczyn czysto ciekawsko-zawodowych chciałbym zobaczyć Stację Kontroli Pojazdów która podbijała badania żuktransowi – których obecnie, jak czytamy, brak. Giżycko. Ma ktoś jakiś pomysł? Ile tam może być takich Stacji?
Żukułaz na łysych oponach, z rozstawem osi 3 metry i tą tajemniczą skrzynką na dole musi faktycznie rządzić w lesie
http://cars-database.com/photo/uaz-33094/01/
Kolejna wersja “Żukouaza”, chyba seryjna nawet 😀
Praktyka cięcia furgonów jest w naszym kraju dość powszechna, dotyczy to zarówno dostawczaków opartych na typowej ramie z rwd (typu daily), jak i konstrukcji samonośnych fwd (np. ducato). No cóż – póki siła robocza będzie niedroga, a instytucje nadzoru technicznego będą pracować jak do tej pory – samochody takie będą powstawać.
Motoryzacja improwizowana – bardzo podoba mi się ten termin. Już widzę plakaty reklamujące IV Powiatowy Festiwal Motoryzacji Improwizowanej Romanowo 2012.