Bitwa trzech Fiatów: 125, 130 czy 850F?
Dobry wieczór, buona notte a tutti (choć to bardziej znaczy “dobranoc wszystkim”, ale tyle umiem powiedzieć po włosku. No dobra, jeszcze “cazzo”).
Co jakiś czas nachodzi mnie niepowstrzymana ochota, żeby kupić sobie jakiegoś starego Fiata. Nie wiem po co, bo jednego już mam – o ile rocznik “dwie siekiery” siedem siedem można uznać za stary. Alfy Romeo jakoś mnie nie kręcą, Lancie tym bardziej, ale Fiaty? Wszystkie są piękne. W pewnym momencie Fiat miał taką gamę modeli, że mógłbym ją całą w stu procentach postawić sobie w ogródku i codziennie na nią patrzeć. Potem jednak niestety pojawiło się parę takich potworków jak Tipo (nie przeczę, że to jest dobry samochód, po prostu totalnie nie miał stylu w porównaniu z dotychczasowymi modelami) i od tej pory, z wyjątkiem modelu 500, jest już tylko gorzej. Ale dziś będą trzy propozycje z najlepszych czasów Fiata, a co jedna, to piękniejsza. Zaczynajmy więc i niech duch Gianni Agnelliego rozświetla nam drogę.
Numer jeden
Każdy zna kogoś, kto twierdzi, że w dawnych czasach miał włoskiego Fiata 125. Oczywiście wszyscy ci ludzie z drobnymi tylko wyjątkami konfabulują i powielają bzdury znacznie większe niż ta, że Chrysler 300C ma zawieszenie z Mercedesa (o czym poinformował mnie czytelnik w komentarzach). Wszyscy ci ludzie mieli kiedyś Polskiego Fiata 125p z początku produkcji, który rzeczywiście był składany na włoskich częściach, ale pochodzących z modelu Milletrecento, a nie “włoskiego 125”. Nawet nadwozie było inne, że o silniku, wnętrzu czy układzie napędowym nie wspomnę. Włoski Fiat 125 to był prawdziwy “sportowy sedan”, czyli to, co chcieliby dziś robić wszyscy producenci, a umie to tylko BMW i trochę Lexus. No więc na sprzedaż jest Fiat 125, który nie jest modelem Special, nie jest to klasyczny 125p, nie jest to nawet Łada, ani nawet nie Seat 1430. Co zresztą daje idealny temat na wpis: wszystkie klony Fiata 124. I taki 125 jest sobie do kupienia za 7500 zł. Auto jest trochę przeżarte, ale nie zanadto, czyli “blacha jest w dobrym stanie jak na Fiata”. Nie wiem skąd pomysł, że ktoś chciałby do niego założyć felgi ATS Classic. A nie, niestety wiem. To jest zły pomysł. Bardzo. Hincik: istnieje taka włoska firma, której nazwa brzmi jak komputer Commodore i to powinien być pierwszy wybór do takiego 125. Oczywiście jeśli ktoś uważa, że fabryczne płaskie kołpaki prezentują się źle, bo dla mnie prezentują się po prostu erotycznie pięknie.
Numer dwa
Nie wiem czy zauważyliście taki fakt: nikt już nie robi aut klasy wyższej oprócz producentów z tzw. grupy premium. No dobra, został jeszcze Citroen z C6 i Lancia Thema, ale nie ma już luksusowego Fiata, Opla, Forda, Peugeota, z oferty zniknął także VW Phaeton. A kiedyś to było normalne – Citroen miał CX-a, Peugeot – 604-kę, Ford – Granadę, Opel – Senatora, a Fiat przed nimi wszystkimi miał model 130. To oczywiście ten sam, który w Polsce jest kojarzony wyłącznie z Janem Pawłem II. Rzeczywiście, JP2 jeździł takim 130, ale znacznie więcej jeździł Gelendą, a jakoś nikt nie kojarzy W460 jako auta papieskiego. Oczywiście nie mogło się obyć bez wzmianki o Ojcu Świętym w opisie samochodu – brakuje tylko machniętej przy okazji biografii naszego papieża. Spodziewam się, że tysiąc razy ciekawsza jest historia tego egzemplarza czerwonego 130, który do Polski trafił z papierami i tablicami z NRD, nieważnymi od jakichś 25 lat. Auto wymaga na pewno sporo pracy, ale warto, bo w końcu kto nie chciałby pojechać do ślubu samochodem samego Jana Pawła II? Pozostaje tylko modlić się do bł. JP2, ażeby ewentualny nabywca nie podjął szybkiej wymiany silnika na diesla od beczki, nie przywalił serduszek na ekoskórze i nie machnął całości na gustowną biel perłową, bo wtedy nawet najbardziej miłosierny miłośnik zabytków mógłby rzucić na niego klątwę Niezwyciężonej Rdzy.
Numer trzy
Mój faworyt w tej bitwie to oczywiście auto typowo rodzinne, czyli miejski minivan. Podobno pierwszym minivanem na bazie auta miejskiego był Opel Meriva. Nie, to niestety nieprawda. Był to Fiat Multipla, którego następcą został model 850F, a potem 900. Ten minivan z silnikiem z tyłu ma sympatyczny przód, niezniszczalny silnik 4-cylindrowy i całkiem sporo miejsca, a przy tym cechuje go coś, co od razu chwyta mnie za serce w każdym tego typu aucie – kierowca siedzący przed przednią osią jak w autobusie. Dlatego jestem fanem VW T3, że o wszystkich japońskich kei-vans nie wspomnę. Wprawdzie z opisu wynika, że samochód ten obecnie jest stertą części, ale to raczej nie jest nic przerażającego, a składanie go powinno być czystą przyjemnością. Jestem fanem załogi z zielonego 900 Pulmino, która odwiedziła w tym sezonie m.in. Rajd Złomnika oraz Festiwal Nitów i Korozji i gdyby nie silna konkurencja w postaci innego Fiata (Ritmo Diesel Tankki on Pankki), to ten pojazd uhonorowałbym nagrodą za najbardziej złomnik furę na Nitach. Oczywiście jestem o nią zazdrosny i stąd zielone Carry oraz chrapka na 850F, niestety cena prawie 6000 zł nie jest już tak zachęcająca, choć zdecydowanie niesprawiedliwie byłoby stwierdzić, że zawyżona, bo zawsze można zadać sobie pytanie – a ile kosztują inne 850F? I to jest pytanie do tego człowieka, który ma niedługo jechać do Austrii!
Pisz Pan “buona sera”, ew. “buona serata”, czyli “dobry wieczór”.
130, zdecydowanie. nie przerejestrowałbym go i twierdził że to duńskie albo cokolwiek rejestracje. Piękny jest i na prawdę ciekaw jestem kto w nrd go kiedyś miał
o pan sąsiad. Najlepsze to jest to, że on parkuje te swoje 125p obok idealnego grzybo-125p w kolorze kałowym, użytkowanego przez pana w wieku 80+.
A czy na zdjeciach zielonego na allegro w tle nie widac 131 na tetrisach?
130 jest mega tak samo 132 a nowa honda civic jest szkaradnie brzydka z tyłu.
O co chodzi z Hondą promowaną w dwóch poprzednich wpisach? Czyżby się Il Złomniche doczekał współpracy reklamowej z prawdziwego zdarzenia, na dodatek z dosyć renomowaną (choć akurat nowy Civic i CRV raczej nie są w złomnikowym guście) firmą, która nie boi się złomnikowej etykietki?
Zdziwie sie jak nie dostane bana, ale te to chyba Cromodora.
Żeby pojechać 125 dokądkolwiek, trzeba najpierw przynajmniej kawałek odjechać fajną Toyotą Camry, która zastawia bramę wjazdową na posesję. To się nazywa: “dwaie pieczenie na jednym ogniu”
Mi też się wydaje, że Cromodora. Jesteśmy w błędzie?
Nie jest to pierwszy 125 którego widzę na sprzedaż. Jakiś czas temu też był jeden. Chyba ze ktoś zrobił idealną kopię.
A ja uwazam ze zarowno Tipo, jak i Tempra sa bardzo udane stylistycznie i maja wiecej polotu niz znaczna czesc starszych modeli Fiata. To smutne.
takie 125 było do sprzedania kilka miesięcy temu w Piotrkowie Tryb.
mialem wlasnie napisac : Cromodora Wheels, mialem takie w…Vw
Wybieram ze względu na sentymenty Fiata 850F. W rodzinie mieliśmy takiego 900: http://farm1.static.flickr.com/131/390349723_04b958da4e.jpg
, aka Żabka, wzbudzał powszechną radość i zainteresowanie. A przy tym woził rodzinkę, towary i materiały budowlane. Genialny wozik!
125 cudny po prostu! Gdybym tylko dysponował garażem, to kto wie, czy nie zainteresowałbym się nim bliżej…
wybieram 130, ze względu na bardzo właściwy stan i ogólną zajebistość tego modelu.
Harry, zgadzam się, w szczególności z deską w digitalu, która miała takie fajne szczelinki. I zawsze lubiłem ten klockowaty tył.
Miałem nie komentować, ale trudno nie zgodzić się z Harrym. Tempra SW z wolnossącym dieslem to moje marzenie na budowę. Jakby jeszcze deska digital była z choć jednym działającym urządzeniem to ciężko wybrzydzać
@buckswizz. Tak Cromodora Wheels. Szybko znalazłem ich stronę internetową
Ja bym brał te 125 i jeszcze pojechał na zlot FSO twierdząc, że to 125p w wersji prokuratorskiej
A zawsze można jeszcze dokupić wersje rządowa, która ma strone internetową gratis: http://otomoto.pl/fiat-125p-wejsra-rzadowa-C26607386.html
Co następne? Auto z numerem telefonu gratis?
@Yossarian O Bosch, ktos mu zamontowal zaslonke na dachu tylem na przod. A wersja prokuratorska oczywiscie na Norwegie?
haha z tego złotego fiatunga, zdjęcie mlodej pary w ślubofiacie pod biedronką – cebulsko!
Multipla jest taka piękna, ze moja miłość do DS az osłabła
No, no. Yossarian to rodzynka znalazł… Rozbił mnie tytuł ogloszenia… “wejsra”, dobrze, że nie “weń…” (reszte sobie dopowiedzcie). Jak dla mnie (Fiatowego laika), to tak na oko ten samochód to jakaś składanka- kolor jakiś taki niefiatowski, fotele to chyba 2 dekady młodsze od auta, kierownica już napewno nie z Fiatów 125/125p i czy mi się zdaje, czy listew bocznych mu brak? Może się nie znam, ale tak myśle, że chyba Fiatów 125p z otwieranym materiałowym dachem nie było? Jak widze wzmiankę o takim dachu to od razu widzę VW Polo, albo Renault Twingo, a nie “rządową wersję” Fiata 125p. Ale może ktoś wyjaśni tę kwestię?
A wersja rządowa 😀 heh, auto zrobione przez człowieka, któremu sprzedałem parę części do niego. Otwierany dach był założony w 2010 roku kiedy to auto było… tuningowane? no w każdym razie pozbywało się rdzy i podartych boczków. Kolory oczywiście z palety Dodge’a albo innego Chryslera.
Uczyłem się włoskiego przez 3 lata. Nie pamiętam nic poza przywitaniami i początkiem bajki o Czerwonym Kapturku, który wykułem na pamięć.
A, no i oczywiście “testa di cazzo”, “vafanculo” i inne uprzejmości.
Nie zgodzę się jednak, że tylko BMW i trochę Lexus robi sportowe sedany. Wszak jeszcze jest Jaguar i Infiniti.
A Fiaciory piękne. Biere wszystkie.
Boskie fiaciki, czekam na wpis pt. Wszystkie klony fiata 124 😀 narobiłeś mi smaka złomniku
Kierwonica w familiare jest absolutnie piękna, i jego kei-vanowatość oczywiście też, ale tak ogólnie to FIATy pozostawiają mnie jednak obojętnym… Tzn. oprócz multipli, rzecz jasna, którą kocham [:
(A brak modeli klasy wyższej u “plebejskich” producentów to przyczyny obecnej nędzy motoryzacyjnej – bo rżnięcie kosztów równo z glebą nie zastąpi rozwoju jakości…).
Właściciel złotego Fiaciuna wie co dobre. Napisał, że możliwa zamiana na m.in. Voltswagen t3. Voltswagen??? LOL
Złomnik nie jest organizacją charytatywną, ale ciała dała trochę Honda – na tak fajny portal, powinna zredagować nowe teksty odpowiadające jego stylowi, a nie uzyskane metodą copy’ego-paste’a z ulotki reklamowej.
Co do Tempry, też będę walczył i bronił! SW, digital, 4×4, dwuczęściowa tylna klapa… to jest zdecydowanie to!
To dla mnie, pokolenie młodszego niż Autor, jest chyba to co dla Autora stare japończyki – ledwo zapamiętane rzadkie auto z dzieciństwa, które zawsze chciało się mieć. 😉
Nawet jeśli Złomnik się sprzedał, to uzyskane w ten sposób środki przeznaczy na jakąś paść, więc jest w porzo. Sam bym tak zrobił.
A teraz na temat 850F: Popytam szalonego sprzedającego. Z tego co wiem, to ma 600T w blaszaku i 850F, ale jest z nimi jeszcze “związany emocjonalnie”, co nie przeszkadza mu od 20 lat nimi nie jeździć. Na razie na pewno chce opchnąć ze 2 Milletrecento, jakieś 131, 125p, 1500 L na warszawskich czarnych blachach.
125 warto mieć choćby z uwagi na zagwozdki jakie by wywoływał po postawieniu np na parkingu pod marketem. “Tata, a co to jest?” “Nie wiem synku, jakaś stara łada”, a miejscowi menele “czy mogę odprowadzić wózek” po zobaczeniu 125p z kwadratowymi światłami, od razu by wytrzeźwieli i poszli do najbliższego kółka różańcowego.
Fiat 130 po JP2..? Dobry biznes. Camapgnola po JP2 (ta z zamachu) właśnie się znalazła. Jestem na 100% pewien, że to właśnie w Polsce znajdzie się Gol IV 3d (ale czy TDI?), którym sobie po Rzymie jeździł jeszcze w 2005 roku Józef Kard. Ratzinger alias B16…
Mi to się już dawno popaprało, z którego Fiata, co było – jak byłem młodszy to myślałem, że i 124, i 125, 125p, Special i te wszystkie Żiguli i inne Łady to wsio z jednego Fiata robione. w sumie teraz niewiele więcej wiem. czekam więc i cieszę się na taki wpis
mi tam te Hondy nie przeszkadzają, aczkolwiek istotnie lepiej byłoby użyć innego języka, a nie marketingowej papki. albo też Honda/inni producenci mogliby tu spróbować reklamy wizerunkowej, np. pokazując, opisując coś ze swojej historii i archiwów. ale chyba na to nie ma co liczyć…
Dobra przebita cenowa na tym 130, dwa miechy temu byl za niecale 1000 euro w vaterlandzie:)
Tempra wizualnie jest rownie ekscytujaca jak poprzedniczka regata, porownalbym to do obserwowania rosnacej trawy na wiosne:)ale to dobre auta sa.Ja tam lubie obserwowac przyrode:)
Busiki fiata typu 850f czy 900t me gusta bardzo ,jezdzilbym, tylko bym zasadzil w kuper jakis nowoczesny 1.4 16v fire, mialem okazje jechac 900t i to jest dynamiczne jak przemowienie Mazowieckiego.
@Mateusz
Za takie zwieśniaczenie 125p z 68 należałoby właściciela powiesić za wiadomo co na drzewie.
Amatorszczyzna aż bije z tego auta. Opis też zresztą nie pozostawia złudzeń co do wiedzy autora o aucie, które sprzedaje.
Szkoda, bo mało jest już na rynku 125p z *drugiego* roku produkcji.
Zobaczcie ile huragan Sandy wykończył ostatnich prawdziwych taksówek w NY:
RIP
125 z Piotrkowa który się bardzo długo nie sprzedawał to jest Special. I zaufaj mi – wiem co mówię ]:->. Ciekawe ile potrwa sprzedaż tego zielonego, coś oryginalne włoskie F125 mają znacznie mniejsze wzięcie niż polskie-włoskie F125. A w porównaniu do F125p taki F125 (o Specialu nie wspominając) to jest prawdziwy samochód.
Co do 130 – nawet jeśli w niemcowni stał za 1000Eur to nadal 11tys. nie wydaje się wygórowaną ceną. Niestety restauracja tego auta, podobnie zresztą jak F125 jest wielokrotnie droższa niż F125p. Spróbujcie choćby znaleźć stacyjkę do F125 albo sprawdźcie ile kosztują blachy. A w 130 remont silnika widlastego przewyższy koszt zakupu pudełka. Niemniej gdybym tylko dysponował garażem to… brałbym, choć marzeniem jest wersja coupe.
@Cooger
“A w porównaniu do F125p taki F125 (o Specialu nie wspominając) to jest prawdziwy samochód.”
Bez przesady. 125 jest raptem o parę lat nowocześniejszy od 125p, ale czy to ma jakieś znaczenie przy klasykach? Jeden i drugi jest bardzo fajnym i bardzo ciekawym autem, a oprócz tego są po prostu *ładne* – choć to oczywiście kwestia gustu.
F125p nie jeździ. F125 wręcz przeciwnie. F125p jest wyposażony w archaiczny silnik a F125 w najnowszą technologię tamtych czasów (silnik DOHC Lamprediego, którego kolejne wersje napędzały całe mnóstwo sportowych aut). Ba, w opcji był nawet zapłon elektroniczny, coś do czego Polacy doszli dopiero w poldku 1.6SLE. W opcji była też klimatyzacja i skrzynia automat! Wygląd zewnętrzny jest podobny – kwestia gustu, ale już wnętrze jest znacznie ładniejsze – w tym biją F125p nawet Łady 2101-2103. Nawiasem mówiąc też niedocenianie w naszym kraju a są to auta moim zdaniem znacznie ciekawsze.
Jak dla mnie klasyk musi mieć w sobie to coś – F125 ma ten specyficzny charakter eleganckiego twardziela, F125p jest tylko biednym dychawicznym kuzynem. Faktycznie lepiej byłoby klepać w Polsce 100% kopię F124 niż tego składaka. Co oczywiście nie znaczy, że F125p jest złym klasykiem. Nie, jest fajnym, sentymentalnym autem. Ale niestety znacznie odstającym od włoskiego oryginału. Ma za to jedną zaletę – części do niego są znacznie łatwiej dostępne i znacznie tańsze a silnik znacznie prostszy w remoncie (co też przekłada się na koszty).
Brałbym oby trzy.Zielonym 125 codziennie do roboty,850tką zawoziłbym Dzieci do pszeczkola a 130ką na łikendowe wyjazdy i od święta.
@Cooger
Kolejne stereotypy… jak ja to lubię.
Po kolei – najmocniejszą seryjnie produkowaną wersją europejską 125 był 125p Acropolis, to raz.
Silnik 125p nie był żadną archaiczną konstrukcją, bo w momencie wejścia 125p na rynek miał dokładnie 7 lat. To tak, jakbyś powiedział, że S65 z BMW M3 E92 jest archaiczną konstrukcją. Owszem, fiatowski TwinCam to legenda i prawdopodobnie jeden z najlepszych silników 4-cylindrowych w historii, ale w 125p również był bardzo dobry silnik, również Lamprediego. To dwa.
Zapłon elektroniczny miał każdy Polonez z 1.5 i E w oznaczeniu. Nie pamiętam, czy mój pierwszy Poldek z ’80 miał już moduł, ale na pewno miał go drugi, z 84. To trzy.
124/łada to auto niższej klasy i znacznie od 125p gorsze. Szczególnie atrakcyjną cechą konstrukcji Łady jest przesuwający się lewo/prawo most w zależności od tego, czy przyśpieszasz, czy hamujesz. Dopiero w 2105 to poprawiono… Silniki w Żiguli też pozostawiają sporo do życzenia.
Jeśli natomiast krytykujesz 125p stawiając za wzór 125 to weź jeszcze pod uwagę okoliczności, w jakich uruchamiano produkcję nowego auta. A ściślej rzecz biorąc bazę technologiczną PRLu, która była zdolna do tej pory klepać Syreny i Warszawy, a tu nagle miałby wjechać ultranowoczesny, wyprzedzający swoją epokę 125 z TwinCamem? A kto wyprodukuje ten silnik zachowując odpowiednią tolerancję, odpowiedniej klasy olej do niego, środki smarne do pozostałych podzespołów itp.? Nie było takich możliwości, nie mówiąc również o braku dewiz.
Akurat uważam, że zmiksowanie lekko zmodyfikowanej (na plus!) budy ze 125 z dobrą, sprawdzoną mechaniką z 1300/1500 i wpuszczenie tego na rynek było znakomitym posunięciem, które dało spory impuls dla polskiej nieco niestety zacofanej infrastruktury technicznej. Lepiej i rozsądniej się tego nie dało zrobić według mnie.
boze, to magiczne DOHC Lamprediego. Normalnie cudo techniki. Chcialbym tylko zobaczyc choc jednego dohca, ktory dobrze chodzi. Nie rozumiem tej podniety tym silnikiem, ktory jest drogi w eksploatacji i rasowaniu, a efekty sa conajwyzej w porzadku (ale i tak niewspolmierne do nakladow), a zazwyczaj sa takie ze “no prawie dziala ale…”
Erbest slusznie prawi, ze w chwili obecnej i jeden i drugi silnik jest przestarzaly, przy czym ten mlodszy jest toeretycznie mocniejszy, ale w praktyce niewdzieczny. A polskie leczenie kompleksow wywolanych tym 50 lat temu uzyskalismy licencje na mniej nowoczesny pojazd, ktory i tak byl dla nas cudem techniki przez nastepne kilkadziesiat lat…
Ja tam dohca Wielkiego Lamprediego moge skwitowac jednym slowem – “cooltowy”. Swietnie nadaje sie do tego, zeby po otwarciu maski chwalic sie nim na zwirku pod stadionem ;>
@Erbest – sprawdź historię tego silnika z wanny (F1300/F1500), można go różnie nazwać, ale na pewno nie nowoczesnym.
@Harry – Ten silnik w F125S ma fabrycznie 100KM, nie trzeba rasować a nawet gdyby to wymiana gaźnika i tłoków pozwala osiągnąć ok. 120KM. A ile jest maks? Zapytaj Guya Crofta. Co do słabo chodzących DOHC – kto w PL porządnie zrobił remont takiego silnika? Większość z nich w PL to wymęczone jednostki ze 132 przeszczepiane w garażu w ramach produkcji amatorskich Akropolisów. I nawiasem mówiąc stąd się też bierze opinia o nich.
A argumenty w stylu: w PRL-u lepiej się nie dało do mnie zupełnie nie trafiają. Dzisiaj już nie PRL i każdy wybiera co mu pasuje.
P.S. Jeśli chodzi o zapłon elektroniczny to faktycznie – Poldon ’83 miał takowy. Ponad 10 lat później niż Włosi. Tyle, że to nie ma znaczenia, chodzi o różnicę klas pomiędzy tymi autami. U nas nawet nie myślano o klimatyzacji czy automatycznej skrzyni.
Fiatowski DOHC w pełni zasługuje na uznanie, jakim się cieszy. No chyba, że znasz inny silnik produkowany bez poważnych zmian przez 40 lat i mający na koncie bodajże 10 tytułów mistrza świata w rajdach?
Kłopoty z “chodzeniem” o jakich piszesz wynikają z kłopotów z dobraniem odpowiednich podzespołów, zwłaszcza do starszych silników. To, że bloki mają podobną pojemność, tłoki na oko ważą tyle samo, a kolektory pasują, nie znaczy od razu, że silnik z lat 70 poskładany z użyciem części z końca lat 90-tych będzie chodził idealnie. Nie ma tak łatwo, to włoska myśl techniczna jest
@Cooger
Nie muszę sprawdzać, bo ją znam. Silnik w Fiacie 1300/1500 jest zupełnie nową konstrukcją z 1960 roku, zaprojektowaną w całości przez Lamprediego. Jego siostrzana konstrukcja, oczywiście również Lamprediego, tylko mająca 6 cylindrów jest w Fiacie 2300. Jakby to był tak archaiczny silnik, toby go raczej Fiat nie wkładał do swojego flagowego modelu, nieprawdaż?
A jeśli uważasz, że się mylę, to pokaż mi starsze modele Fiatów z silnikiem, jaki znamy jako 115C.
W kwestii automatycznej skrzyni – nie było modelu skonstruowanego do współpracy z silnikiem F1300/1500, nie było również sensu tworzyć nową skrzynię.
Elektroniczny zapłon w Polonezie wspominam raczej negatywnie, więc ten argument pomijam.
Coogar – zdecyduj sie, czy w takim razie patrzymy na to z dzisiejszej perspektywy, czy z perspektywy lat 60tych PRLu.
Jesli z dzisiejszej, to i DOHC i OHV sa przestarzale. Kropka.
Jesli z perspektywy lat 60tych to OHV byla silnikiem nowoczesnym, a DOHC – ultranowoczesnym. Z perspektywy Polski, OHV byla cudem techniki i powiewem nowoczesnosci rodem z normalnego swiata, a DOHC – totalnym kosmosem. Silnikiem calkowicie poza zasiegiem pod wzgledem technologicznym i ekonomicznym. Na dodatek jego przewagi nad OHV z punktu widzenia decydentow i uzytkownikow PRL byly wzglednie nieistotne.
Wiedzialem ze nazwisko Guya Crofta padnie. Sęk w tym, ze jest calkiem sporo silnikow z ktorych mozna uzyskac dobre osiagi i male prawdopodobienstwo BUM w warunkach garazowych, a nie zamawiajac je (za odpowiednia kase) u Jedynego Cooltowego Specjalisty.
Poza tym, jesli chcesz koniecznie patrzec z dzisiejszej perspektywy, to dlubiac ten silnik porzadnie i bez dziadowania, uzyskasz ile? Troche ponad 200 koni? Z dzisiejszej perspektywy stosunek osiagow do nakladow z DOHCa jest smieszny i dlubanie go uzasadnione jest tylko wtedy, gdy chcesz miec samochod pasujacy historycznie. Ale na tej samej zasadzie uzasadnione jest dlubanie OHVki.
Zrozum prosty fakt – kazda z tych konstrukcji byla kiedys nowoczesna, a w roku 2012 obie sa muzealne
Ja nie mówię o dacie jego skonstruowania tylko o samej konstrukcji! Bynajmniej nie była już nowoczesna i droga rozwoju poszła w kierunku OHC. Gdyby ta OHV-ka była tak nowoczesna to Lampredi nie zabrałby się tak szybko za nowy projekt, który przetrwał jak sam piszesz 40lat.
Skrzynia w F125 pochodzi od GM. To nie FIAT ją konstruował. A GM zapewne też nie skonstruował ją celowo pod DOHC-a. Nawiasem mówiąc w F2300 chyba automat był w opcji? Więc skorzynia powinna być dostępna. A jeśli chodzi o F2300… to FIAT coś nie miał szczęścia do flagowców 😉 Może dlatego F130 kończy historię limuzyn FIAT-a i nic nie zapowiada zmiany.
P.S. Żebyście mnie dobrze zrozumieli, ja nawet lubię F125p (szczególnie kombi bo Fiat takowego nie zrobił ;)), może sobie nawet kiedyś jakiegoś kupię 😀 Po prostu uważam, że F125p jest autem słabszym. Ale co kto woli.
@Harry – kierując się wyborem _DZISIAJ_ pomiędzy tymi dwoma modelami wybieram F125 jako konstrukcję ciekawszą zarówno od strony osiągów jak i designu. I tyle. Mało mnie ineteresują możliwości lub ich brak w PRL-owskich fabrykach.
Nie odnoszę tego w ogóle do tuningu – Ty wyciągnąłeś ten wątek nie wiadomo po co (no chyba, że tylko po to, żeby udowodnić, że ktoś napisze o panu GC co w kontekście dyskusji jest naturalne). Chcąc zachować auto w stanie historycznym i tak bym żadnych zmian nie robił, w ostateczności zrobiłbym kopię F125T (nie, to T nie pochodzi od Turbo), ale nie mam takich potrzeb. F125 to limuzyna a do szybkiej jazdy są ciekawsze modele.
A co do pieniędzy do których wszystko odnosisz – to wybacz, gentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają a już tym bardziej o tym na jak sensowne cele chcą je wydać. Dla mnie nie ma nic złego jeśli ktoś chce grzebać w silniku FIAT-a tylko dlatego, że to jest silnik FIAT-a mimo, że mógłby znacznie efektywniej za te same pieniądze zrobić jednostkę mającą o 50% więcej mocy.
Automat w 2300 był dostępny dopiero pod koniec 1966, kiedy PF125p już praktycznie był gotowy i trwały przygotowania do uruchomienia produkcji.
Zastępowanie starych modeli nowymi w tamtych latach były na porządku dziennym, Fiat był wtedy marką, która rozdawała karty na rynku i mógł sobie pozwolić na takie coś.
BTW: dłubane DOHCe miały po 500-600 KM, np. w B-grupowej Delcie S4
I trudno się nie zgodzić z tym, że 125p był słabszy od 125, bo to oczywiste. Musiał być, żeby Polska dała radę go produkować. Ale nie ma co demonizować i opowiadać o archaicznej konstrukcji, bo 125p w 1967 był jednym z NAJLEPSZYCH aut w Europie, w swojej klasie oczywiście. Wystarczy porównać z konkurencją.
Dżentelmeni nie rozmawiaja o pieniadzach, a o gustach to w ogole nic. Czemu ludzie tak uwielbiaja powtarzac podobne bzdury?
Oczywiscie o ile mowimy o ocenianiu samochodow na zasadzie “patrze w wikipedie i ten mi sie bardziej podoba” to masz racje, ale realne posiadanie starego samochodu wiąże sie z jego utrzymaniem w tym i wydawaniem na niego pieniedzy.
Harry ale co Ty chcesz udowodnić? Że mnie na F125S nie stać? To po jaką cholerę wydaję pieniądze nawet na oryginalny katalog części do tego auta?! No może jestem straceńcem. Niech będzie.
Jeszcze jeden szczegół, który mi umknął:
“Gdyby ta OHV-ka była tak nowoczesna to Lampredi nie zabrałby się tak szybko za nowy projekt, który przetrwał jak sam piszesz 40lat.”
Powodem był sport. 115C nijak nie nadawał się do sportu a pod koniec lat 60-tych Fiat zaczął mieć spore ambicje. Efektem był silnik, z którym pod względem sukcesów może się równać chyba tylko small block Chevroleta i DFV Coswortha – tylko że ten drugi nie był silnikiem do aut cywilnych.
Nie cooger, probuje tylko pokazac Ci, ze nie ma sensu twoje twierdzenie, ze wady i zalety poszczegolnych konstrukcji mozna (a nawet trzeba) rozpatrywac w oderwaniu od kwestii zwiazanych z kosztami. Taka dyskusja byla by dziecinadą.
Harry – tak, należy mierzyć zamiary na zasoby. Oczywiście. Tylko gdzie w takim razie miejsce dla tych domorosłych inżynierów budujących kopie Akropolisów (marzenie wielu posiadaczy F125p)? To nie są koszty? Szczególnie, że przeszczepiają ten sam silnik? Ja osobiście wolę pakować pieniądze w oryginał.
Nawiasem mówiąc koszt nabycia włocha i koszt nabycia F125p z początku produkcji jest podobny. Różnice są w cenach i dostępności części.
Ale ja o tym nie chcę dyskutować, każdy niech patrzy w swój portfel
@Erbest – powodem był rozwój. OHV był zamkniętą drogą – powodem jego stosowania były koszty a nie jego finezja techniczna. Dlatego właśnie w sporcie nie miał szans.
My tu baju baju a notlauf nas zaraz pogoni za te dyskusje 😀
Zatem na tema: tego włocha za 7500pln to brać! Tylko pytanie gdzie on ma tapicerki drzwi? I gdzie je zdobyć skoro ich nie ma 😀
@Cooger:”powodem był rozwój. OHV był zamkniętą drogą – powodem jego stosowania były koszty a nie jego finezja techniczna. Dlatego właśnie w sporcie nie miał szans.”
Mylisz dość sporo pojęć. Skoro OHV-ka była zamkniętą drogą, to dlaczego Fiat stosował silniki tego typu aż do lat 90-tych? Ale to tak na marginesie.
OHV w sporcie nie ma szans z tego powodu, że jego ogólna konstrukcja NIE NADAJE się do sportu. Nie jest to cecha tylko silnika 115C ze 125p, ale wszystkich OHV-ek w ogóle. Powody są dwa – pierwszy jest taki, że NIE MA wersji 16V (czy ogólnie wielozaworowych) głowic dla tych silników, nie licząc jakiegoś tam sportowego motocykla i nikt poważny nawet nie próbował takich głowic robić, a drugi jest taki, że popychacze w kadłubie bardzo skutecznie ograniczają maksymalne obroty. Nie znam żadnego silnika OHV w samochodzie, który kręciłby się (samodzielnie, a nie inercyjnie) i bezpiecznie powyżej 7000.
I właśnie dlatego Fiat nakazał Lamprediemu skonstruować DOHCa nadającego się do wyczynowego sportu.
Teraz przesadzasz. Jest w pizdu OHV uzywanych w sporcie, a bezpiecznie powyzej 7 tysiecy to ja krece swoja, ktora absolutnie nie jest nowoczesna nawet jak na OHV ani nawet nie jest mocno podrasowana. No chyba ze masz na mysli seryjne silniki.
Oczywiscie nie zmienia to faktu ze ogolnie twoje tezy sa sluszne, tyle ze zbyt kategorycznie stawiasz sprawe.
Erbest, potwierdzasz moje słowa. OHV był zamkniętą drogą, bez możliwości rozwoju. Stosowano go tylko ze względu na niższe koszty. I właśnie dlatego dotrwał do lat 90-tych, jako najtańsza opcja. A w Polsce… do 2002(?) roku. No chyba mi nie powiesz, że dlatego że był taki fajny.
Nawiasem mówiąc mamy go w Polonezie w jego ostatniej, szczytowej wersji rozwojowej 😀 i w związku z tym, że jest zadbany pracuje ładnie i cicho.
Mam teraz takie pytanie- skoro już oficjalnie ‘zlomnik się sprzedał’ lol i wszelkie argumenty zostały wytrscone trollom z ręki, to może, panie Tymonie, dałoby się wrócić do testów nowych samochodów?
Cooger, ale Erbest twierdzi ze OHV byl zamknieta droga jesli chodzi o sport (a i to za ostro), a poza samochodami sportowymi sa tez samochody uzytkowe. Np Fiat 125p 😉
@Harry – no tak, ale w sumie wszyscy po kolei przeszli w stronę OHC, nawet amerykanie u których silniki OHV trwały pewnie tak długo jak u nas 😀 (w Jeepie do bodajże 1998 (w 1999 wypuścili GC z silnikiem 4.7), nawet we flagowym 5.9 (Magnum 360) będącym wtedy najszybszym SUV-em świata). Tyle, że oni moc biorą z pojemności a nie rozrządu 😉
No dobrze, to wymieńmy proszę liczące się w sporcie wyczynowym silniki OHV. “Liczące”, czyli takie, które coś znaczącego osiągnęły, powiedzmy że w okresie po 1970 roku. Nieważna marka, ani nawet to, czy był to silnik motocyklowy, czy samochodowy
“zadbany pracuje ładnie i cicho” – i to właśnie jest główna zaleta 115C ze 125p. Pracuje kulturalnie, nie wibruje, nie hałasuje, jest dosyć elastyczny i mocny. Przypomnę, że mówimy o silniku z lat 60-tych ubiegłego wieku.
Fakt, ma sporą wadę w postaci trzech lichych podpór wału, ale wtedy się nikomu nie śniło, że w końcowej wersji będzie miał prawie 90KM i pojemność 1.6 po rozwierceniu.
OHV właśnie dlatego się popularnie stosowało tak długo. Bo miały małe gabaryty, nieskomplikowany napęd rozrządu i generalnie prostszą budowę. Czyli same zalety w przypadku budżetowych samochodów. Co do obrotów – chętnie poznam seryjny silnik OHV, którego producent podaje np. maksymalną moc osiąganą przy 7500 rpm. Piszę bez złośliwości, autentycznie po prostu nie kojarzę takiego.
@Erbest – jeno w tej ostatniej wersji to on ma hydrauliczne popychacze i wtrysk wielopunktowy. To nieco pomaga. A mocy katalogowo 85KM. Przypomnę tylko, że wg FSO przebieg pomiędzy remontami głównymi pierwszych wersji tego silnika to 100tys. km (o ile mnie pamięć nie myli, ale raczej niewiele więcej). I jak pamiętam borewicza to to się mniej więcej zgadzało bo przy 120tys to już oleum on sporo szamał.
A poza tym zgadzam się w całej rozciągłości – tani, prosty i tu najważniejsze słowo – budżetowy.
@Erbest – to jednak nie jest ostatni wypust, ostatni był GSI. Z 2KM mocy mniej (na papierze), ale za to nieco mniejszej konsumpcji 😉
No ale może bawiłoby Cię czytanie – tego jak my je komentujemy? (Tzn. wielbimy).
Za to lepsza opcja budżetowa – instalacja LPG pierwszej generacji, zwykły mieszalnik z podstawką pod gaźnik, regulacja na śrubę i po problemie. Zero elektroniki i automatyki w instalacji, jedna rurka, reduktor, przełącznik w kabinie. Zasada KISS wprowadzona w życie
co tam stare fiaciny, czekamy na opinie i art ad. znaleziska w postaci flitłuda Gierka! bym nim jeżdził do tesco po grejpfruty z USA w promocji za 3,98 i wypakował nimi całe wnętrze
Ostatnia OHV to chyba 1,3 w fordzie Ka? Chociaż też chyba do 2002 jak poldon… Co od dyskusji to 115C był fajny a potem nasi zaczeli go ulepszać, o ile pasek zamiast łańcucha był rozsądnym rozwiązaniem to już kwadratowy kolektor ssący nie, tak samo moduł zapłonowy, dlatego cieszę się, że mój bor ma jeszcze zwykły rozdzielacz ogólnie jako posiadacz kilku FSO na przestrzeni czasu to stwierdzam, że co model to gorzej, aż do szerokiego caro z roverem i klimą co było szczytem możliwości Żerania
@Szela – właśnie do mnie dotarło, że ostatni HEMI to też OHV 😀 Nie ma to jak amerykańska myśl techniczna 😀
te maluchowskie felgi wydają się takie duże przy tym fiacie
Szela – a ten 1.3 OHV to nie jeździł przypadkiem w bazowej wersji poprzedniej generacji Fiesty do końca jej produkcji?
Szela – Jesli dobrze kojaze do klima w Polonezach nie wystepowala z Roverem, a tylko z ohvka. Poza tym z tym pogarszaniem to nie jest tak prosto, bo Plus, mimo iz oczywiscie bazowal na dramatycznie juz wowczas przestazalej konstrukcji, byl jednak lepszym samochodem niz poprzednie generacje.
Były Poldorovery z klimą fabryczną, ale za to nie występowały ze wspomaganiem. Coś za coś
Fabia 1,4 MPI 8V to też OHV. Klepana do 2003r. I ludzie gadają, że to dobry motor.
tak mi sie przypomnialo, ze VW Phaeton ma podobno wrocic
ten 1.4 MPI 8V OHV z Fabii to nie ten sam, co 1.3 MPI w Felicii, wcześniej jeszcze w Favorit i stotrzydziestkach (jeszcze wcześniejszych?)? to byłoby ciekawe – koniec lat 80tych, nowy model, a pakują mu OHV. wiadomo, niby demoludy…
w sumie to silniki OHV wywodzące się jeszcze z Renault (R12 – rok 1969?) długo oferowała Dacia: 1.1, 1.3 do poł. lat 90., a 1.4 i 1.6 do 2004 (w wersji Pickup do końca 2006 nawet).
Układ silnika 1,4 MPI jest taki sam jak poprzedników, zaczynając od 1000MB Różnice w stosunku do felicji to przede wszystkim lepsze wyważenie wału – są dodatkowe przeciwciężary ale nadal 3 łożyska główne. Zamiast pokryw łożysk jest płyta/rama usztywniająca. Do tego hydraulika regulująca luzy zaworowe. W międzyczasie zrezygnowano z mechanicznej pompy paliwa i napędu aparatu zapłonowego no i rozwój do wielowtrysku. Już prawie nieomal ciut ciut brakowało abym miał taki motor w stopiątce, był opracowany plan co i jak przerobić. Zależało mi na kulturze pracy tego silnika. Niestety chwilę wcześniej całkowicie niechcący przykleiłem skodę do słupa i plan samoistnie się zdeaktywował.
Gdyby Fiat 850F miał LPG i butlę w miejscu koła zapasowego, był by wygrał dzisiejsze starcie. A, że niema, to jest remis.
@Harry Plus był lepszy ale polepszając jedno – szczególnie nawiewy i ergonomię pulpitu – popsuli drugie – np. odchudzili przedni pas, który w połączeniu ze wspomaganiem zaczął pękać…
@Leniwiec jeśli fiesta miała 50 koni to OHV jeśli 60 to duratec już
Ciekawe jest to, co jest takiego trudnego we wprowadzeniu nowego, lepszego silnika, szczególnie w przypadku skody za którą stał VW, mieli natrzaskane milion tłoków do tego czy coś?
I jeszcze jedno, zjechano ładę a rzeczona łada (2105 posiadaliśmy w 85) była licencją tak jak nasz pf125p a jednak miała wał na 5 łożyskach, podobno robiło to dużą różnicę, no i sprężyny z tyłu, to też robiło różnicę :)a wnętrze miała jak włoski 125, zegary w osobnych wgłębieniach i “drewniane” wstawki były super.
Erbest jesteś pewny tej klimy w poldoroverze? Ja też kojarzę ją tylko z OHV. Co do pękającego pasa przedniego w Plusach – już mamy pospawany ]:->
Co do silnika 1.4MPI w Fabi – faktycznie niezajebliwy, w aucie mojego ojca który o nie totalnie nie dba, rozrząd przejechał sporo >100tys, dzwoniąc i trąc o obudowę aż go w końcu wymienił bo prawie go zmusiłem. Natomiast jest to podobna historia jak z poldonem, silnik był od wieków używany w kolejnych modelach i modernizowany. Ma też jedną z poldonem cechę wspólną – spore zużycie paliwa (jak na pojemność i moc).
Mój ojciec miał Poldorovera z klimą. A nie przypuszczam, by kazał sobie zmotać w salonowej nówce
Auta cudne, ale we wstępie pewnie chodziło o włoskie “pazzo”. Mylę się?