RÓB SAM: FSVW Tarporter
Dobry
Dziś nasz ulubiony dział: polskie prototypy. No bo czymże różni się prototyp wykonany przez fabrykę w jednym egzemplarzu od prototypu wykonanego przez Władka i Józka w stodole z użyciem automatu spawalniczego Bester? Tylko tym, że za jednym stoi wielka korporacja, a za drugim – dwie skrzynki piwa “VIP”. A w rzeczywistości obydwa są samoróbkami, zazwyczaj bez większych szans na seryjną produkcję. Zresztą o tym kiedyś też zrobię wpis, a dokładnie na temat tego, ile z konceptu zostało w popularnych modelach, gdy trafiły już do produkcji. A teraz już nasz dzisiejszy bohater, czyli Tarporter.
Był już Tarnos (Tarpan przerobiony na Lanosa) – jakby ktoś zapomniał to TU MA OBRAZEK. Był też Multicar z kabiną od Transportera i z silnikiem od beczki (JAKBY KTOŚ NIE WIERZYŁ). A teraz mamy to, co najlepsze z tamtych dwóch samochodów: odcięty front od Tarpana przerobionego na Lanosa zespawano z tyłem, który nie był już potrzebny po przeróbce T3 na Multicara i powstała wyjątkowa hybryda polskiej i niemieckiej myśli technicznej. Strach mnie oblatuje, jak sobie pomyślę, że to dodatkowo może być bimoto, bo miejsce na silnik ma i z tyłu, i z przodu, gorzej że oba te silniki napędzają teoretycznie tę samą oś. Oczywiście nawet pobieżny rzut oka przekonuje nas, że tak nie jest, bo fura siedzi ewidentnie na ramie z napędami 4×4 i w dodatku siedzi na niej okrutnie krzywo. Na dokładkę mamy też grill chyba od Datsuna.
Aż mnie się coś robi w środku, jak sobie pomyślę, jak bardzo sentymentalne jest to połączenie. W czasach, kiedy zarówno Tarpan, jak i VW T3 były nowe, FSC i VW były rywalami, z tym że każdy kto miał Tarpana, chciał mieć T3, a niewielu właścicieli T3 marzyło o Tarpanie. Potem stało się to, co musiało się stać: jak Niemcy nie dali rady na czołgach, to przyjechali w swoich Mercedesach z pieniędzmi i kupili polski przemysł. I w ten sposób dawna fabryka Tarpana zaczęła wytwarzać Volkswageny. Może gdybyśmy mieli większe zdolności negocjacyjne i więcej świadomości siły naszego produktu, udałoby się wywalczyć, żeby model wytwarzany przez VW w Poznaniu-Antoninku był częściowo opracowanym przez naszych inżynierów, autorskim pojazdem. A tak mamy VW Caddy. Jak na niego patrzę, to wydaje mi się jeszcze mniej harmonijnie połączony (przód Touran, tył T5) niż zielony stworek na zdjęciu poniżej.
Zdjęcia: Łukasz Wandachowicz
Nie jest taki zły 😉 Co innego spasowanie poszczególnych elementów 😉 P.S. Tapanos i tak wymiata 😉
Ten wehikuł przypomina mi pewien inny wynalazek, jeżdżący w latach 90-tych po Wrocławiu – bazował chyba na Żuku i miał dospawany tył od transportera. Służył podobno do przewozu zmarłych, istotnie, był pomalowany na czarno.
Tarporter wyglada o wiele lepiej niż niejedno ARO. Gdyby tylko poprawili skrzywienie nadwozia i je wzmocnili (bo założę się, że po jeździe na wertepach rama z silnikiem miałaby ochotę zrzucić nadwozie jak byk na rodeo kowboja). Grill ciekawy. Rozumiem, że autor wzorował się kształtem dachu na najlepszych- Land Roverze Discovery? Jak na polski wytwór myśli garażowo-piwno-technicznej wyszło bardzo dobrze.
Są na świecie rzeczy o których nie śniło sie filozofom, tarpolanos np.
To ani Vw ani FSC tylko Ulijanofskij Awtozawod. Tylko ubranie ma zdobyczne
Zajebiaszczy…..w pierwszym kontakcie front mi przypomniał moneverdi
montarperdi
montarperdiorter..ble ble ble
Jachty w tle sugerują, że to samochód jakiegoś bogatego ekscentryka, który za Tarporterem (Transpanem?) ciąga swoją wielką łódź.
Wyższa szkoła wymachiwania migomatem – buda ewidentnie od blaszaka, ale boczne drzwi pasażera od doki.
Czyli Tarpan sztukowany sztukowanym Transporterem. Teach me, Master!
W zasadzie pojazd ten jest dość osobliwy, gdyż pomysł jest całkiem niezły, a wykonanie nawet nie jest beznadziejne. Jeździłbym.
A czy na to przełamanie dachu nie poświęcono jakiegoś Aro?
jak jest coś o smutku to ja dodam, że nie kojarzy się z mx-5. i zestaw obowiązkowy komentarzy odfajkowany.
Tarporter zarąbowy,a to że ciut krzywy nieszkodzi i tak by jezdził;)
Mi też się z ryja z Monteverdim Safari od razu skojarzył. Brawo za dobór gryla!
Jakbym był bardzo bogaty to w ogródku zapuściłbym bluszczem nowego rendża a jeździłbym tym. A na pierwszym zdjęciu widać że krzywo stoi na resorach a nie budzie (po stronie kierowcy jest przegięty w drugą stronę).
Fajnisty – ale jeszcze fajnistsza musi być ta schowana w bagażniku przyczepka na łódź…[8
Nie wiem co to jest ale jest ubezpieczony jako tarpan 223.
Przynajmniej tak wynika Z UFG.
Może i dałoby się go uratować ale najchętniej to wyjebałbym nim w drzewo po pijaku o drugiej w nocy podczas garażowej imprezy. A potem mosty i silnik na alegro a resztę do huty.
…hmm, spojrzałem sobie jeszcze raz – w sumie hak i 4×4… no nie wiem, musiałbym go pomacać.
Gdyby tak przedni silnik napędzał tylną oś a tylny przednią to by dopiero było coś!
No, nowego rendża (koniecznie overfinch 600 KM) sam bym chętnie obrósł mchem.
Po pierwsze to T25 a nie T3, po drugie to ten lanosowaty tarpan sprawil ze postarzalem sie o jakies 45 lat!
T25 to jest Avensis, a to jest VW T3. Nigdy nie słyszałem o VW T25. Kolejny genialny komentarz z serii “autor się nie zna”.
EDIT: tak to auto nazywało się przez krótki czas w Anglii. Nie wiem czy wiesz jak w Anglii nazywa się Lancia Ypsilon.
Ostrzegam, mocne: http://www.ebay.co.uk/itm/BASED-ON-FORD-TRANSIT-MK1-VAN-HAND-MADE-BODY-custom-claasic-/170926884449?pt=Automobiles_UK&hash=item27cc094661
Swoją drogą bardzo ładny ma dywanik w środku 😉
Otworzyłem i przeżyłem.
Cytryn mógłby twórcy gumiaki czyścić.