No to trudno: 10 samochodów, które powinieneś kupić
Po pierwszej części – przypomnę, że chodziło o 10 powodów, żeby nabijać się z samochodu sąsiada, posypały się prośby, żeby w ramach takiego kontrapunktu zrobić 10 kontrpropozycji samochodów, które złomnik rekomenduje, a na które nikt normalny (normalny, znaczy się Polak-Cebulak) nie zwróci uwagi. Dobór tych pojazdów jest, zaznaczam, w pełni subiektywny, a zanim ktoś napisze “autor chyba nie jeździł nigdy……”, to na wszelki wypadek powiem, że nigdy w życiu nie jeździłem żadnym samochodem i całą swoją wiedzę o motoryzacji czerpię z TVN Turbo i miesięcznika “Van Ekstra”.
A zatem obejrzyjmy dziesiątkę fur, które u normalnego człowieka wywołują co najwyżej zwiększone wydzielanie siarkowodoru w jelitach, a ci, którzy przezwyciężyli obrzydzenie i już je kupili, bez rezultatu usiłują powiedzieć wszystkim jakie one są znakomite, narażając się co najwyżej na godne politowania spojrzenia i rodzinny ostracyzm w postaci braku zaproszenia na najbliższe imieniny ciotki Klementyny (żony wujka Mariana, wujek Marian nie jest sentymentalnym frajerem, jeździ B5 1.9 TDI 130 KM). Więc jeśli w najbliższym czasie ktoś Cię zapyta „słuchaj, słyszałem że trochę znasz się na samochodach, mógłbyś mi doradzić co kupić…?”, to wyciągasz śmiało tę listę, czytasz mu te propozycje, a potem on idzie i za 8000 zł kupuje najtańsze Audi A4 jakie jest z przebiegiem 475 tys. km i swoją eksploatację zaczyna od zasypania forum klubu A4 pytaniami, gdzie kupić używany olej i w miarę mało wytarte klocki hamulcowe.
Oczywiście pominąłem moje ulubione samochody z lat 80. i skupiłem się na tym, co można sobie kupić na rynku wtórnym jako normalne auto, nie jaktajmera. Pominąłem też oczywistości, jak Suzuki Carry, Toyota Starlet i Micra K11. Przyznam, że i tak trudno mi było się zdecydować.
Kia Cerato
Kto normalny chciałby kupić sobie samochód, który nazywa się Cerato? A dlaczego do kompletu nie produkowano modelu Obruso i Serweto? To musiała być niezła historia. “Szanowna centralo Kia Motors. Prosimy o zmianę nazwy modelu Cerato na polski rynek. Ta nazwa ma u nas złe konotacje. Powołujemy się na podobne działania innych koncernów na innych rynkach, np. rumuńskie Daewoo Cielo u nas nazwano Nexia, żeby nie kojarzyło się z cielęciem, a Daewoo Espero w Hiszpanii nazwano Aranos, żeby nie kojarzyło się z oczekiwaniem”. Odpowiedź: “Guzik nas to obchodzi. To jest nazwa światowa, wymyślona przez opłacanych za miliardy dolarów superspecjalistów od marketingu i oni doskonale wiedzą, jak powinna brzmieć międzynarodowe słowo, które podoba się w każdym języku. Żryjcie beton, leszcze”. I tak powstała Kia Cerato, która oprócz kretyńskiej nazwy jest naprawdę fajnym, tanim i solidnym samochodem, a którego jedyną wadą jest to, że nie występowało kombi. Występował za to śmieszny silnik 1.5 CRDi, który z tego co zdążyłem się zorientować w czasie kilkudniowej eksploatacji, chyba produkował paliwo zamiast je zużywać.
Dacia Logan
Mam taki meme (i wielu znajomych też) – kiedy widzę człowieka w nowej Dacii Logan lub Sandero, to pokazuję go palcem i krzyczę “BIEDAK, BIEDAK, NIE STAĆ GO NA UŻYWANEGO PASSATA! MUSIAŁ KUPIĆ NOWĄ DACIĘ!”. Renault-Nissan z Loganem zrobił po prostu genialny ruch: stworzył prosty samochód, na który stać sporo osób w biedniejszych krajach (gdzie auto występuje jako Renault Logan). Ale i z drugiej strony: jak byłem w 2010 r. w Wolfsburgu, to tam krajobraz motoryzacyjny wyglądał tak: VW, VW, VW, VW, Dacia, VW, VW, VW i Dacia. Tzw. “biedni” (nazwijmy ich tak umownie) kupowali sobie Logana czy Sandero, bo dla nich był to samochód dostępny i firmowany przez znany koncern. Tzw. “bogaci” – kupowali Logana i Sandero, bo dla nich był to samochód, przy którym czuli, że nikt nie robi ich w trąbę, to znaczy dostawali dokładnie to, za co płacili. Nie wiem czego można więcej żądać od auta, niż żeby miało pięć miejsc, duży bagażnik i jeździło do przodu i do tyłu przy względnie małym spalaniu. Właśnie to zapewnia Logan/Sandero, a już w szczególności jako kombi. Dziennikarskie porykiwania o “niedzisiejszej jakości plastików we wnętrzu” zazwyczaj pochodzą od osób, które do pracy przyjeżdżają tramwajem, a przez większość dnia błagają PR-owców różnych firm o wypożyczenie im na test RS6 albo X6 M, żeby mogli go zjechać od najgorszych i poczuć się przez chwilę jak Jeremi R. Frankson. Choć lekkość ich pióra przypomina lekkość dźwigu 5-osiowego Faun.
Hyundai Matrix
Koreańskie vany to w ogóle mocny temat. Była ich cała masa, co jeden to piękniejszy: Hyundai Trajet (połączenie słów Traitor – zdrajca i Jet – odrzutowiec, ewidentne nawiązanie do zamachu w Smoleńsku), który wyglądał jak odrzucony prototyp prototypu VW Sharana, Kia Carens i Joice, które wyglądały jakby stylista bardzo, ale to bardzo spieszył się do dentysty, ale MUSIAŁ przed wyjściem oddać projekt, no i mój faworyt, czyli Matrix – cudowne dzieło Pininfariny, przypominające, że fajnie jest projektować Ferrari i Lamborghini, ale zasadniczo trzeba coś jeszcze jeść, a to jedzenie trzeba za coś kupić. Matrix nazywał się tak samo, jak oferowana w USA Toyota Matrix, ale o dziwo, koncerny wcale się ze sobą nie pożarły i nie sądzą się jak Apple o kształt prostokąta z zaokrąglonymi rogami. Taki Matrix, oprócz tego, że wygląda jak przez okno, nie ma szczególnych wad, ma za to sporo zalet: kosztuje mało, nie psuje się, w wersji z dizelkiem pali pomijalną ilość paliwa, a wreszcie jeżdżąc nim można bezkarnie ubierać się w czarny garnitur, słuchaweczkę do ucha i okulary przeciwsłoneczne. Jak ktoś ci tarasuje drogę, możesz też wysyczeć “Move out of my way, mister Anderson”.
Honda FR-V
To najdroższa propozycja w tym zestawieniu. Ludzie nic nie skumali z tego vana, a szkoda, bo naprawdę ocieka on zajebistością. Jechałem kiedyś FR-Vem trasę ok. 350 km i było super. Ja sobie siedziałem przy lewych drzwiach, kolega przy prawych i dzwoniliśmy do siebie z komórki. Poza tym każde auto, w którym mogą siedzieć obok siebie trzy osoby z przodu, jest genialne. Zawsze się zastanawiam: skoro z tyłu w prawie każdym aucie (z wyjątkiem BMW X6 i Passata CC) jest normalna kanapa dla 3 osób, to dlaczego z przodu są tylko dwa miejsca? Przecież to jest czyste marnotrawstwo. Wprawdzie upalałem ostatnio samochód o jeszcze gorzej zaaranżowanej przestrzeni, ale to już temat na zupełnie inny wpis. A skoro już przy trzech osobach z przodu jesteśmy, to nie mogło zabraknąć…
Fiat Multipla
Oczywiście mowa tu o tej “współczesnej” Multipli, a nie tylnosilnikowym pojeździe z lat 50. Po pierwsze, trzeba docenić, że Fiat zrobił wszystko, żeby Multipla była jak najbrzydsza. Żeby nic w niej nie było spójne stylistycznie i żeby oczy wypadały od samego patrzenia na deskę rozdzielczą. A to już gruby temat, bo o ile dla mnie stylizacja zewnętrzna auta jest nieważna, bo z zewnątrz nim nie jeżdżę, o tyle deska rozdzielcza dobrze, żeby wyglądała przynajmniej o 50% lepiej od rozgniecionego karalucha. Fiat Multipla nie spełnia tego wymogu, ale i tak lubię go za hamulec ręczny po lewej stronie fotela kierowcy (jak w Syrenie! Fuck yeah!), za trzyosobowy przód i tył i za widoczność w każdą stronę, która jest taka, jakby w ogóle nie było kabiny. Patrząc na Multiplę z zewnątrz, też ma się wrażenie, że lepiej, jakby tej kabiny w ogóle nie było.
Suzuki Wagon R+ 1. generacji
Stealth JDM – jako miłośnik JDM, zawsze zastanawiałem się, dlaczego fani tego stylu kojarzeni są z takimi najwyzklejszymi, nudnymi jak rosół bez makaronu Hondami. Podczas, gdy nikt nie docenia takich naprawdę JDM-owych modeli jak Daihatsu Materia, Toyota Picnic (w Japonii zwana Ipsum, swoją drogą to też dobra nazwa – pic i nic) czy właśnie Suzuki Wagon R+. To niestety prawda, że spod tego auta codziennie można wybierać szufelką jego rdzawe odchody . Ale przy tym wygląda tak, że gdyby zajechać nim na wieczorny spocik fanów JDM, to wszyscy by pouciekali, gubiąc swoje bumper poles i podróbki felg Rota. A dodatkowo jest niebywale praktyczny i fajnie się nim jeździ. Fajnie, to znaczy że próbuje wywalić się na każdym zakręcie. Podobny temat dotyczy Hyundaia Atosa: jeśli sądzicie, że Suzuki Carry jest wywrotne, powinniście przejechać się Atosem. Tam na łuku trzeba podpierać się rękami.
Daihatsu Sirion
Niecodzienny wygląd Siriona raczej nie zjednywał mu nabywców. Szczególnie w Europie, gdzie azjatycki barok kojarzy się z czymś najgorszym na świecie. Oczywiście każdy trzeźwo myślący człowiek ma to w dupie i widzi, że taki Sirion jest pięciodrzwiowy, ma oszczędny silniczek 1.0 (a przy tym żwawy), dodatkowo nikt nie chce go ukraść, a naprawa i zdobycie części nie są problemem, jeśli znasz Janusza z Łomianek. Już dawno rozkminiłem, że zamiast szukać świętego Graala, czyli 5-drzwiowej Micry K11 bez rdzy, powinienem na co dzień kupić sobie Siriona, a Starleta zrobić na żółte blachy, zglebić i zapodać jakieś kopie kultowych japońskich szpulek.
Daewoo Nubira
Mam kolegę, którego teściowa ma szklarnie i woziła Nubirą swoje roślinki. Często przed wyjazdem na targ Nubirą obładowaną toną roślinek podlewała je jeszcze w bagażniku. Samochód miał instalację LPG, która nie była nigdy regulowana i ogólnie przy samochodzie nigdy nic nie robiono oprócz tankowania. I nigdy nic się nie zepsuło. Nigdy, tzn. do jakichś 300 tys. km, kiedy samochód rozpadł się na kawałki, drzwi przestały się zamykać itp. Skończył się resurs, ale do kresu swojej wytrzymałości dotarł bez szemrania. Dokładnie to samo dotyczy Fiata Sieny/Palio 1242 cm3 z LPG – mój inny kolega miał takie auto od nowości (czarne blaszki yoł) i pałował je dzień i noc, Warszawa, Pruszków, Szczytno, po wertepach, z kartoflami, z kafelkami, z kotem, z rowerem, a nawet z żoną. Przy 312 tys. km silnik się zatarł i odpadły oba progi, a wraz z nimi podłoga. To był bardzo dobry wóz.
JA, GEFAELLT MIR, UND WAS GLAUBST DU, KATRINA?
Skoda Felicia Diesel
(adnotacja do kolegi M.A.D. – Twój przypadek jest wyjątkowy. Moim zdaniem ten silnik się wcześniej długo przegrzewał)
Felicia Diesel to idealne auto pod wieloma względami. Oczywiście trzeba wybrać wersję kombi, żałując jedynie, że nie nazywa się już Forman, tak jak miało to miejsce w przypadku Favorita. Taka Skoda Felicia Diesel jest nie za duża, nie za mała, prosta jak wóz konny i ma dizelka od Volkswagena, co podnosi jej prestiż. Ogólnie każde auto z 1.9 D i 1.9 SDI jest niezłe, pod warunkiem, że ma się (jak to mawia młodzież) wyxxxxane na osiągi i używa się samochodu do jeżdżenia między punktami A-Z. Jednak Felicia ma swój niezwykły, grzybowo-kapeluszniczy urok. Do żadnego auta nie pasują tak dobrze pokrowce na siedzenia w formie drewnianych koralików oraz inne przejawy tzw. geriatuningu. W dodatku można się chwalić, że jeździ się prawdziwie czeską konstrukcją, a nie korporacyjnym łajnem spod znaku VW. Można też śmiało mieszać ON z olejem roślinnym z Lidla, danie polecają panowie Ok i Br.
Mazda 626 kombi
Gdybym miał jednym kształtem zobrazować słowo „smutek”, to wybrałbym Mazdę 626 kombi. Pogrzeb Lecha Kaczyńskiego był weselszy niż stylistyka ostatniej generacji 626. Jestem przekonany, że nad zespołem stylistów czuwał jeden Główny Ponurak, który miał za zadanie ucinać wszelkie przejawy zadowolenia i szczęśliwości w swoim timie i kiedy nie daj panie borze ktoś się uśmiechnął, to z miejsca tracił pracę. W ten sposób powstał najbardziej ponury z wyglądu samochód świata. Nawet Hyundai Sonata wygląda przy nim jak połączone siły Bertone, Giugiaro, Pininfarina, Touring, Frua i Vignale. I_CO_Z_TEGO, zapyta przytomnie właściciel Mazdy 626, który codziennie rano w nią wsiada i sobie nią jedzie, podczas gdy jego kolega z nowoczesną, piękną, prestiżową i wspaniale prowadzącą się „szóstką” ósmy tydzień jeździ zbiorkomem, bo jego cudo techniki stoi w warsztacie, a on zbiera na naprawę kolejnej awarii swojego jakże udanego diesla. Szczerze mówiąc, 626 kombi była moim stuprocentowym typem na auto rodzinne, aż do czasu kiedy kupiłem zupełnie coś innego, ale tylko dlatego, że z natury jestem smutasem i nie chciałem się dodatkowo dołować patrzeniem na sześć-dwa-sześć.
Oczywiście zaraz się zacznie cały wątek “i warto rozważyć jeszcze samochód …”. Więc pozwolę sobie zacząć: Suzuki SX4. Kupiony na życzenie narzeczonej, nie byłem zbyt do tego samochodu przekonany (ani wizualnie ani osiągami nie powalał). Po dokręceniu do pięciu lat i 120kkm stwierdzam że samochód był doskonałym wyborem. Jedyne co w tym wozie może denerwować to słynne grube słupki A. Awaryjność: poza przeglądami jak dotąd nic. Japońskie żelazo w starym stylu.
Notlauf, powiedz proszę że w przypadku Mazdy masz na myśli silnik 2.0 DITD 90 KM. Mam taki w swojej 323F i oszaleję ze szczęścia, jeśli się okaże, że mam zajebisty silnik (a co za tym idzie, zajebiste auto) wg. Złomnika.
Mogłeś dać jeszcze Mercedesa w124 2.0D spalanie u mnie wynosi 6.5l. Może nie jest demonem prędkości ale za to bardzo tani w utrzymaniu no i komfort jazdy jest bardzo wysoki. Mam takiego od 3 lat to moje pierwsze auto jeżeli ktoś zastanawia się nad kupnem dobrego i solidnego auta gorąco polecam.
“JA, GEFAELLT MIR, UND WAS GLAUBST DU, KATRINA?”
Wyobraziłem sobie to wypowiedziane głosem jednego z etatowych lektorów od dubbingu w niemieckiej telewizji i jebłem.
Interesujące. Ile paliwa produkuje Cerato w cyklu miejskim?
To ja też! To ja też!
Ford Scorpio 1993, 2.0 dohc LPG HAK wersja bieda.
Kupiłem za 600 pln, w dwa lata wyjeździłem 70 000 km, ciągałem nim lawety z autami, przyczepy wkładając niego dodatkowe 1800 pln.
I wszystko to przy niezmiennym zużyciu 10 l lpg/sto.
Przeszedł nawet jeden normalny przegląd!!!
Szkoda że zabrakło Mazdy Demio/2 (Demio Sport) Jest super rewelacyjny, typu: dużo piwa w małym kuflu. Masa miejsca, prowadzi się niebo lepiej od Corsy, Punto, Yaris bo to inny Fusion:) I bryłę nadwozia zerżnął Mercedes w GLK.
Tomash: pani prezes PHU “Złomnik” ma SX4 1.6 od nowości. Jesteśmy bardzo zadowoleni.
Mysiak92: po co pisać o oczywistościach?
to i ja dorzuce: suzuki ignis 1;3 wersja japonska, bo byly tez wegierskie bardziej popularne na naszym rynku, super auto i nie tak gibkie jak atos/wagon r
myślę, że Fiat przeprowadzając lifting Multipli jeszcze jej dodał punktów w zakresie złomnikowości – wtedy już naprawdę nic tam do niczego nie pasowało, tak genialnie ją poprawiono
poza tym, druga nazwa Toyoty Picnic też niczego sobie: Ipsum to po łacinie “bardzo”.
no i może jeszcze kiedyś złomnik zrobi niedawno wspomnianą listę najgłupszych rozwiązań technicznych w autach, które miały być genialne w zamyśle twórców, ale jednak nie były (czy jakoś podobnie)…
za dużo japońszczyzny jak dla mnie, to zupełnie obca kultura nam, nie grzebniesz też za bardzo sam
gdzie Żuk i Lublin Andoria,
gdzie Polonez Trak
gdzie Ford Sierra
gdzie Omega
gdzie Baleron
gdzie Bczwórka dizel
no gdzie? w Rybitwach właśnie chyba, które są lustrem czym powinno się powozić tyłek w naszym biednym wschodnioeuropejskim kraju
to wszystkie fury który wskaźnikiem ceny zakupu*ceny części zamiennych*użyteczności*łatwości naprawy w 2012 roku wciaż rządzą na naszym rynku i można je kupić w niezłym stanie (może poza sierrą)
Każdy kolejny komentarz wytykający mi, że nie napisałem o Passacie B4 i Baleronie będę kasował.
CZY TO JEST KÓRWA ZLOT KAPITANÓW OCZYWISTYCH
heh, można mieć tylko obawę (w przypadku sprzedających – nadzieję), że po tym wpisie ceny wymienionych na liście aut pójdą w górę 😀
Czekam na top 10 samochodów dla ekip budowlanych ze wschodniej części PL
@Notlauf – skoro są oczywiste to po co ta lista wogóle?;) Każdy wie jakie fury są najlepsze w naszym kraju,i nie da się ukryć jakie to są fury, to byłoby zaklinanie rzeczywistości i oczywistości. Chyba że ktoś ma więcej kasy, odwagę i wyobraźnię i kupuje coś bardziej wysublimowanego (możę oprócz Dacii, która zresztą nie jest taka bezawaryjna). W każdym samochodzie można znaleźć coś specjalnego i to wyeksponować jako mega atut. O oczywistościach nie ma zatem co dywagować, w przeciwieństwie do listy fur którymi nie powinno się jeździć, która była poprzednio i generalnie każdy się mniej lub bardziej z nią zgadzał.
Nie całkiem zgadzam się z informacją o sirionie 1.0. Te silniki często piją olej i padają w nich aparaty zapłonowe. Dodatkowo w starszych egzemplarzach rdzewieją tylne klapy oraz wnętrze jest zrobione z przetopionych plastikowych butelek. Silnik 1.3 jest zdecydowanie lepszy.
A Mazda 626 wcale nie jest smutna, tylko klasyczna. Dodatkowo w Japonii nazywali ją wesoło Capella sports wagon.
Cerato kupił sobie mój sąsiad po tym jak miał 3 z rzędu Renówki. Laguną II nie jeździł chyba nawet do końca gwarancji, a Ceratkę ma już dobre kilka lat i sobie chwali.
Ja bym dodał Daewoo Tacuma. Podobno jeden z bardziej niedocenionych samochodów.
moja mama jeździ od nowości oplem corsą B, ja się na nim uczylem jeździć, potem moj brat, gdzieś pomiędzy miał kilka dzwonów parkingowych przez które nieco zrudział, ale ogólnie pomimo 17 lat jest bardzo godnym zaufania autem. Silnik 1.4 8V dynamiki jako takiej nie posiada, ale na wakacjach w Chorwacji z wielkiej góry pojechał ponad 180. W trasie pali 5L benzyny. Mama nie chce go zamienić na nowy, bo przecież jeździ wygodnie (no i też dlatego, że jest w kolorze złotym)
626 niczego nie udaje, np. nie przebiera się za Astona jak nowe Fordy (ostatnio moje ‘ulubione’ :). W przeciwieństwie do obecnych “dynamicznych-ekscytujących-zoom-zoom-bla-bla-bla” najprzyjemniejszy z wyglądu samochód w zestawie.
Jasne, powinienem był zrobić listę starych Volkswagenów i Mercedesów. Ależ by to było ciekawe. Breaking news/łamiąca wiadomość: Mercedes Baleron jest trwały.
Oj zaczęło się wyliczanie innych aut. Pożądam felicie pick up, niestety trafić coś w stanie dobrym trudno bo każdy używa tego jak woła roboczego.
Rodzina kolegi ma Felicie kombi od nowości. Jest poobijana, nic przy niej nie robią, ma dziury w karoserii , kiedyś się zakopała po progi w błocie, ładują do niej po dach pakunków, a ona od kilkunastu lat posłusznie zapala. Jedno z niewielu aut, które odpalały poniżej -20 stopni tej zimy. O dziwo uziemione zostały w większości wszelkie Audi, VW i inne dupowozy, pod moim blokiem na parkingu w boju pozostały 2 Fiaty Uno, Toyoty, Hyundai Elantra, Peugeot Partner i Nexia. Reszta odpalić nie chciała.
Możecie się zaśmiać perfidnie ale Corsa/Combo B z silnikiem 1.4 8V jest nie-do-za-jechania. Jeździłem nią 5 lat jakieś 80000km bez awarii, w cyrklu mieszanym 6,8l, brak wspomagania, wszystko na korbkę, masa miejsca w środku i sensowny bagażnik. bardzo wytrzymałe auto. Ciężko pracujące Combo z tym silnikiem wykręcają 600kkm.
Ciekawym widokiem był widok sąsiada, który rano po próbie odpalenia rocznego i30 poszedł na górę po kluczyki do Uno swojego ojca i jeździł nim do pracy do końca mrozów. i30 w benzynie był…
Zawsze twierdziłem, że Wagon R ma jeden główny minus – brak slotu na monetę do przypinania pod marketami. Nie lubię marketów, więc ów wózek mnie przeraża. Pozostałe, specjalnie wyselekcjonowane składniki – pyszne
RoBuR
akurat omega (II generacja) to najladniejszy opel lat 90-tych. do dzis wyglada bardzo swiezo, nie widac po nim lat. polift tak samo.
Panda II (obecnie Classic) to też dobra (niezawodna) fura. 8 lat i nic, ustąpiła miejsca Clio tylko dlatego, że z obowiązku korzystam z automatu.
alemera n15 !! 1,4 97km it s piękne. mega dobrze to autko chodzi ja na te moc a problem awaryjności aut można poznać tylko z rozmów z sąsiadami.
626 miała w opcji spryskiwacze lamp z trybem płaczu.
Jestem fanem od wielu miesięcy i śledzę każdy nowy wpis Dziś znów nowy artykuł, dojechałem do końca i patrzę a tu zero komentarzy, nic a nic, no w trakcie choć były dwa piwa i tel z pracy. Wystarczyło F5 i forum ożyło
To chyba mój pierwszy wpis tutaj, dziś mam żelatwo co się nie zaliczy do tutejszych wpisów, ale wcześniej były i 2xGarbusy i F126px2 i oraz 205Turbo oraz 18-to letnia Astra F więc z przyjemnością tu zaglądam
Pozdrawiam wszystkich
Piotr
No pięknie, było 10 najlepszych, 10 najgorszych a gdzie 10 najbardziej średnich aut?
Fajnie ,że opisałeś Wagona R myślę o takim na zimę albo o Daihatsu Move… Zobaczymy
Ipsum to fajna nazwa? Sprawdzcie najpierw co to jest ipsacja
A potem piszcie
A ja mam renault thalię z silnikiem 1.4 8v. Auto ma ogromny bagażnik, nieskomplikowany silnik, do Chorwacji pojechało i wróciło. Jest tańsze od clio sprowadzonego z dojczlandu od właściciela rocznik 1854, igła, żyleta, klima bajer. Polecam renault thalię
mam palio 1,2 16V z przebiegiem 292000 i książką serwisową (!) silnik jest w nim ten sam co w fabryce wsadzili, ma to 80 km , zpierdziela ponad 180 , a jedyne co wymieniłem to skrzynię biegów bo nieprzyjemnie rzężoliła. Forza Italia
W ogóle to prowadzę warsztat elektryki i elektroniki samochodowej więc uważam że to co nie pojawia się w warsztacie musi być niezawodne.
Więc tak: Ceed 3 wizyty -montaż alrmu, -montaż haka, -ALTERNATOR.
Cerato jakiś czujnik ABS
Picanto 1xczujnik abs 1x kable W/N
Panda około 10 wizyt 3xkombajn 3x wiatrak chłodnicy reszta montaż radia i anteny(bo fabryka nie zawsze dawała instalację)
A ja z drugiej strony skali – 4 lata temu kupiłem czternastoletnią Mazdę 323F BA Z5 z dojczlandu za 8k na totalnego jelenia (pierwsze auto). Od tej pory wymieniłem w niej FSZYSTKO (przednie i tylne amortyzatory – szczególnie z tymi ostatnimi było sporo śmiechu, silnik, skrzynię biegów, sprzęgło, rozrząd dwa razy, alternator, tłumik, radio dwa razy – jedno, szuje, ukradly, i masę różnych innych pierdół) co razem z 3 kompletami gum kosztowało mnie pewnie już sporo ponad 15k. Nie ma ani jednego całego kawałka blachy, gnije aż miło… Ale KOCHAM, KURBA, TEN SAMOCHÓD Nic mnie tak nie cieszy, jak spojrzenia słoików na dorobku patrzących na mnie z wyższością ze swoich pasków, audi i innych prestyżowych fur za pożyczone
No i prowadzenie w zakrętach, wielowachacz z tyłu ftw.
a thalia bywa często, ale za to zawsze ta sama sztuka: radiowóz straży miejskiej
To nieprawda z ta Nubira i 300 tys. Ja co prawda wlasna sprzedalem jak miala 280tys, ale ociec swoja przejechal grubo ponad 300 i dalej psulo sie dokladnie to samo – cholerne przednie zawieszenie, ktore niby jest proste, ale w ktorym co chwila cos sie wytlukuje. Ale poza tym to sprzet wzglednie odporny na korozje i wzglednie trwaly.
Co do Hondy FRV to jedno mnie zawsze nurtowalem. Ilekroc na nia patrze, zwlaszcza z tylu, to mam wrazenie ze to Mercedes. Znaczek Hondy w ogole nie pasuje do tej sylwetki, ktora az prosi sie o gwiaze.
Jakis odrzucony projekt czy co?
@ Hooligan:
wiem, co to jest ipsacja, ale jest to tylko owoc polskiego słowotwórstwa. literalne tłumaczenie “ipsum” jest takie, jak podałem. a jeśli chodzi o tę fajność, to (nawiązując zresztą do wpisu złomnika): http://bit.ly/sgdNyc
Heh… Palio 1.2 tyle że na ośmiu wentylach miałem okazję katować jako auto służbowe. Auto nie do zabicia. Po 20kkm wymieniasz świece, filtry i olej i gnasz dalej. Respekt.
Mazdą 626GE 1.8 w habecie tłukę się natomiast prywatnie i złego słowa również nie powiem. Te auto się nie psuje, jedynie szlachetnie zużywa . Do tego inżynierowie z Japonii skonstruowali je w oparciu o zasadę “my to złożyliśmy, ale ktoś kiedyś będzie musiał to rozłożyć i naprawić”. Auto do naprawienia pod blokiem przy użyciu standardowego zestawu narzędzi…
Od siebie dorzucę Citroena C15, którym również natłukłem sporo kilometrów. Auto które nauczyło mnie że proste rozwiązania są najbardziej skuteczne. Polecam koniecznie z XUD od maską.
Czyli mam podobny gust. Marzyła mi się kiedyś Felicja, potem Nubira ale w kombi (choć w między czasie były inne wozy) gdy mi to przeszło to właśnie spodobała mi się Mazda 626 koniecznie w kombiaczu. Jednak dalej jeżdżę Maluchem…
mazda 626 – auto nie do zaj***nia, niezależnie od generacji. Miałem kiedyś pomysł na nudziarską kolekcję: wszystkie 626, nawet zacząłem zbierać, ale poszedłem w inna stronę.
😉
Myślałem o zakupie 626 kombi lub Avensisie I także w kombi. Kupiłem B5 kombi w TDI. Brakuje mi w zestawieniu starego Swifta. Egzemplarze bez rdzy (a są jeszcze takie?) są nie do zniszczenia.
yaris 03 1.0 120tkm.. chcialbym sprzedac, ale nie mam za co..
Heh, Sirion – sympatyczny wozik, chciałbym takie żelazo z 1.3 z AWD :).
Do ciekawych aut dorzuciłbym Avantime z 2.0T, dziwaczny, nie VAG w kombi i TDI, ale też fajny :).
Świruje z tym fałwejem oczywista, ale Reno mi się widzi. Taki Veryveryfreshtajmer na codzień (o ile da się to połączyć?).
Znakomity wpis, Milordzie.
Sirion zawsze mi się podobał, szczególnie przedliftingowy. I koniecznie żółty. Ma charakter.
Logan, szczególnie MCV, to kawał uczciwej fury za uczciwe pieniądze. Taki totalny no-nonsense. Kobita grającego w mym chałturbandzie skrzypka ma MCV-kę – to auto mieści jakieś abstrakcyjne ilości sprzętu. Komfort też niezły. Jedyną wadą egzemplarza jest to, że jest srebrny – nie znoszę srebrnych samochodów i to nie tylko dlatego, że trudno wtedy znaleźć własne auto na parkingu… Tak czy owak – nie wzgardziłbym. Czniam jakość plastików, jeżdżę 15-letnim japońcem więc czerstwa deska rozdzielcza mnie nie rusza. Jedyne, co chcę, to wspomaganie, radio i dzieloną tylną kanapę.
Fabia kombi 1.9D – znajomy mechanik miał taką, sam wszystko przy niej zrobił. Lał olej z Biedronki i jeździł. Mówiłem mu, że jak będzie żenił to jestem pierwszy w kolejce. Przytakiwał, po czym cichcem sprzedał komuś za 1900. Qtas.
Mazda 626 – znajomy z forum basistów ma taką, tyle, że w sedanie. Zagazował, dba, jeździ. A ja generalnie lubię Madzie
Natomiast “Jeremi R. Frankson” ztcw lubi stare, proste bryki bez idiotycznych systemów wspomagających to i tamto…
Silnik 1.5 CRDi w Cerato wcale nie jest taki kochany. Ma taką jedną smutną przypadłość… A co do przykrości to faktycznie 626 to smutne auto. Znajoma 626, strasznym smutkiem emanuje…
A jak już wszyscy pierd**ą o czym złomnik powinien napisać, to ja też!!!! Citroen Evasion 2.1 TurboD!
To teraz 10 samochodów które…?
wielkie mi co z tą nubirą. ja woziłam dwumetrowe drzewa w mikrze. pozdrawiam!
*notlauf jak mozesz to zrób test najlepszego niemieckie3go auta końca lat 80tych czyli audi 80 B3. Tego nie da sie zajechac i nie rdzewieje więc nie ma nic lepszego i nie bedzie niegdy.
A ja woziłem 17 metrowe pale betonowe Messerschmittem TG500.
A ja woziłem prezesa zarządu dużej korporacji Polo 86C 1.3 diesel, w którym wypadała podłoga.
Sirion owszem, ale w ogóle wszystkie Daihatsu są spoko. Takie YRV chociażby. Albo Therios…mmmm… po co ktoś miałby kupować mini, micrę czy lupo jeśli może Theriosa. Albo Copena zamiast oklepanej mx5 czy pedalskiego VAGowskiego Eosa.
Mam Multiple,fajne wozidełko z dobrym silnikiem,a kupiłem właśnie ze względu na wygląd-taki inny;)
A jednak Japońce, to jasne jak słońce
Najsampierw się zasmuciłem, że nie ma mojego naj… Potem się ucieszyłem, że jednak jest jego starszy i większy brat – FR-V, a na sam koniec dotarła do mnie oczywista oczywistość – Jazz jest jak Carry w Starlecie – 素晴らしい
Sajonara german sakers!
@Nano
mx-5 jest oklepana, bo naklepali jej rekordową ilość, ale osiągami bije Copena na głowę. Bo to inna klasa – Copen to kei car. Swoją droga szkoda, że żadnego z tej śmieszniutkiej trójki – honda Beat, suzuki Cappuccino i Daihatsu Copen praktycznie nie sprzedawano w Europie…
@Tomash – grube słupki A w suzuki SX4. Z ich powodu ze sporą predkością wyładowałem na wielopoziomowym parkingu w słup sądząc, że zakręcam na końcu rzędu miejsc parkingowych, by wjechać w następny rząd. Szkody: 14 k, zapł. z AC. 3 miesiące w naprawie. Jeszcze dziś szlag mnie trafia. A suzuki wcale nie taki bardzo…
Nieprawda, Copena sprzedawano oficjalnie w Europie. Beata, Cappuccino i Autozama AZ-1 nie, ale tylko Copen mógł zmieścić pod maską silnik, który spełnia jakąkolwiek normę spalin. Bo te wszystkie japońskie 0,66 to nie spełniają nic (z wyjątkiem jednorazowej próby podjętej w Subaru Vivio, ale to było Euro 2).
Ah Sirion. U Japs’ów miał taki fajny silniczek 0.7 i 120bhp, fajna sprawa. Przodek wszystkich zdałnsajzowanych silników?
Pamiętam przejażdżkę Fabią z dizlem jakiś pijanych panów z Rybnika, którzy potrzebowali kolejnych procentów, na pewnym festiwalu muzycznym: wsteczny wszedł za chyba 4 razem, luzy w skrzyni jakbym żur mieszał, sprzęgło łapało pod samą klatką piersiową i wchodziło jak w masło, gaz za to twardy jak skała oraz chyba tylko prawe hamulce działały. Ale ciekawe przeżycie, połączenie strachu i zakłopotaniem.
@lessmore
(wyedytowałem – złomnik)
@brazer
Kiedyś było takie Suzuki w cabrio, dwumiejscowe i wyglądało jak Swift. Nie mogę sobie przypomnieć nazwy były tam 1.0 i 1.3 GTi 101KM.
Podobno kierowcy Multipl pozdrawiają się wzajemnie na drodze. Ot tak sobie. Z sympatii, bez podtekstów. Prawda to?
Musze jednak zauwazyc, ze tak jak a lista jest bardzo fajna, a niektore wymienione na niej samochody – zacne, tak zadnego z nich bym sobie nie kupil i nie chcial bym miec. Co prawda – jak wczesniej wspomnialem – jeden z nich mialem, no ale wlasnie – w trybie przeszlym. Tak jak go dostalem, tak sprzedalem.
Moze jestem za malo zlomnik
po przeczytaniu wstępu zrobily mi sie ze smiechu zajady a jak doszedlem do Dacii to ryłem niczym dzik w osiedlowym smietniku. Przy sekcji poswieconej Multipli wyrżnąłem głową w rant kufla z piwem (oj, znowu) a po przeczytaniu opisu nad zdjęciem Nubirki straciłem przytomność i tak to piszę ten koment jakieś 24h później, wciąż nieświadom uerebautsów mojej sztucznej szczęki.
jakby tekurwy z gazety tak pisali, to kto wie – moze znow zostalbym prenumeratorem.jak za czasow mlodego technika z czerwona okladka.
Za dużo komentarzy.
Napiszę tylko Daihatsu Sirion FTW! (F**k The World!)
Fajne zestawienie, takie kompletne. Niczego tu nie brakuje.
Ja natomiast sprawiłem sobie dzisiaj złomnikowo-hopsajstersko-junktimerowy 30 letni rower nieznanego projektanta Odo Klose:
http://www.pedalantrieb.de/upload/Kunde/6496/FahrradID/8087/4e5923515d3d2.jpg
Katuje nubire 2 z 99 roku kupiłem ją od czarnych tablic wersja cdx 2.0 benzyna + lpg. Malowanie flip flop do połowy zardzewiała od połowy biała. Jest niedozajezdzenia.Jedyne z mechaniki co zepsuło się zamo to coś od lpg. Po za tym nic.
Starszy miał c15 które zarobiło jak kiedys liczylismy koło 500 tyś zł. A zepsuło się dopiero gdy zapomnieliśmy wlać wody do silnika na pod kieleckiej wsi. Pękł blok silnika. Smutne pożegnanie.
@Grimm Reaper – coś w tym jest, co piszesz o moim prawie jazdy: rzeczywiście trochę się zestarzało. Mam je od 42 lat, ale nie mogę zrobić tego, co wnioskujesz, gdyż organ władzy, który go wydał, już nie istnieje. Natomiast moja kolizja ze słupem na parkingu wynikła ewidentnie z ograniczenia widoczności przez słupek przy szybie przedniej. To nie powód, by pozbywać się prawa jazdy. Ojciec mój jeździł (może z czasem mniej sprawnie) do 89 roku życia. Ja też się postaram.
notlauf, w sumie szkoda że wyedytowałeś, bo napisałem szczerą prawdę, ale Twoje akwarium… 😉
Jak się nazywało to dwuosobowe suzuki w cabrio wyglądające jak swift?
Podoba mi się ta lista, a najbardziej podoba mi się w niej Sirion, który jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Jakoś nie przypominam sobie, żebym takiego widział na ulicy a to już plus Oczywiście, mowa o pierwszej generacji (jak na fotce), bo druga generacja i trzecia już są jakieś takie nijakie. Na allegro wisi taki czerwony 4WD, jeździłbym!
MULTIPLA <33333 nikt nigdy nie potrafił zrozumieć mojej miłości do tego auta.
ja też polecam Thalię, ponadto mamy w rodzinie od nowości Carnivala- ruda zeżarła progi niemal w całości w ciągu 12 lat, ale przez ponad 270 tys. silnik tylko raz odmówił współpracy
@notlauf
sprzedawano w śladowych ilościach na wybranych rynkach. a szkoda.
@Grimm Reaper
chyba jedyny roadster z demontowanym hardtopem dającym cabrio od suzuki to Cappuccino, ale nie było tam tak “mocarnych” silników o jakich piszesz… jeszcze coupe było Lapin (czyli autozam, czyli mazda), ale nie cabrio… ja nie wiem, notlauf zna się na suzuki, może coś skojarzy…
a to dwuosobowe cabrio podobne do swifta to nie byl po prostu swift we wlasnej osobie?
Daewoo to ostatnie tak dobre auta. W rodzinie i u znajomych jest ich kilka i nikt jakoś specjalnie nie narzeka. W każdym razie nic poważnego się w nich nie zepsuło. Będę bronił tych aut do upadłego.
Mój kumpel ma teraz jako woła roboczego Logana i mu to se trochu sypie po 2 latach. Wcześniej miał Właśnie taka Felcie kombi w Diezelku ciężkie do wykończenia było dzień w dzień tona mięcha i rura. No i nie było to takie mułowate. Ojciec zrobił Fabią I z tym SDI 500 tyś. bez najmniejszego problemu więc też można by dołączyć. do listy
Sporo z tego złomu chciałem kiedyś mieć. Multiplę uwielbiam i uważam, że to bardzo konsekwentny w swej formie projekt. FR-V też mi bardzo pasowała i myślałem o niej w kontekście rodziny. Z tym podobieństwem do Merca to fakt. Nubira zachwycała mnie, kiedy do Polski trafiła wraz z Lanosem i Leganzą, kręciła mnie ta krótka wersja. A Logan w kombiaczu może być siedmioosobowy i nawet chyba jakiś bagażnik wtedy zostaje. Bardzo fajne auto.
Joe ja w Stilo Hatchbacku przywiozłem 4,5 metrowe belki więźby dachowej 😀
Swift cabrio.Tak się nazywa cabrio o którym mówisz Grimm Reaper-ze.Gen 2.Pozdrawiam.
Notlauf czy mógłbyś zrobić 10 samochodów które powinieneś kupić z lat 80?
Dzieki
gdyby nie to ze wnikliwie przeczytalem co autor mial na mysli, po samych zdjeciach pomyslalbym, ze to druga czesc “10 powodów…” a własciwie to już “20 powodów… “
Dobra lista, podobają mnie sie te a-uta! Tak na serio to logan mcv to naprawdę dobry samochód, z kolegami podczas testowania siedmioosobowych aut na targach motoryzacyjnych, dacia okazała się najlepsza pod względem przestrzeni. W 3 rzędzie siedzeń, dwie osoby siedzą komfortowo, a nie komfortowo nawet 3, podczas gdy w fordzie galaxy w 3 rzędzie siedząc w dwójkę można się trzymać wzajemnie za kolana. Pamiętam około rok temu podczas dłuższego pobytu w holandii, w pewnym mieście częściej mijały mnie dacie niż b6.
Skode forman gnije osobiście w garażu, myślę, że to jedyne auto FOR MEN!
SX4 – również ciekawe auto, sedan szczególnie.
czy tylko ja uważam, że Multipla jest zajebista i po prostu, i z wyglądu?
Od siebie dodałbym jeszcze Suzuki Baleno. Spełnia założenia: niedrogie w zakupie i utrzymaniu, nie za duże, nie za małe, bogato wyposażone + blachy w ocynku. Czy coś więcej do szczęścia potrzeba?
Jeździłem ostatnio Copenem. Cudo. Kocham je.
Co do aut z zestawienia:
Wagon R+, Sirion, FR-v i 626.
@blogomotiv-tak to prawda-nieraz mi mrugli to odmrugowalem,a jak:)
Pierwsze własne auto: R+.
Drugie własne auto: MCV.
I teraz jest problem (chociaż na razie tylko potencjalny, bo nie widać powodów, żeby się dacii pozbywać) – CO DALEJ???
O Borze jaki ja się poczułem mądry i kompetentny! Dwóm osobnikom polecałem Dacię Logan kombi, bo szukali taniego rodzinnego auta, najlepiej do 3 lat. Jeden Kupił czteroletniego Focusa kombi z dizlem, który pije płyn chłodniczy i już koroduje (Jak kocham Fordy, to przecież dla walki z korozją się Fordy kupuje) a drugi Vectrę B kombi 2.3 diezel, czy ile tam tych litrów. Durni obaj…
ja bym chciał teraz zestawienie 10 prestiżowych aut, ale nie takich oczywistości jak pasek, octavia czy okular
Dodałbym do zestawienia Forda Sierrę 2.0 DOHC EFI z LPG. Cóż za maszyna, wytrzyma wszystko! Moja poddała się dopiero na barierce w górach.
Bardzo mi się podoba odpowiedź firmy Kia, jestem pewien że tak właśnie by brzmiała 😉 Pozostaje pytanie czy wujek Marian jeździ przedliftową BePiątką czy po, bo to bardzo ważne w kwestii prestiżu.
Z zestawienia wybieram skodę felicję, silniczek dezelowy oczywiście całkiem fajny, ale dorzuciłbym również 1.3 MPi 67KM. W latach 1999-2005 ujeżdżałem takie auto jako służbowe, zrobiłem nim prawie 300 tysięcy, w 2005 roku dostałem astrę F, a moje auto zostało na parkingu jako auto zastępcze i używane przez różnych osobników, dokulało do słusznego przebiegu 611 tysięcy (plus jakieś 50 jeżdżenia bez linki prędkościomierza), spalając przy tym na trasie jakieś 5,5 litra Pb95. Awarie miałem dwie – przy 150 tysiącach uszczelka pod głowicą, przy bliżej nieokreślonym przebiegu zapchanie katalizatora i przegrzewanie się silnika. Sam silnik nigdy nie był remontowany, buda również, choć pod koniec korozja była już mocno widoczna. Przy stanie licznika 611 tysięcy auto zostało sprzedane pracownikowi odchodzącemu z firmy za 750zł i z tego co wiem jeździł jeszcze nią jakiś rok.
@lessmore te słupki są owszem, denerwujące. Ale jak czytam “ze sporą prędkością (…) na parkingu”, to jednak stawiam na powód kolizji między kierownicą a fotelem. Dobrze że w słup na parkingu a nie miękkiego, bo dopiero byłby dramat. Nie będę się wyzłośliwiał w stylu Grimm Reapera, ale zapierdzielanie po parkingach niech lepiej pozostanie domeną filmów o wyścigach ulicznych.
@Tony: Astrę F miałem, moje pierwsze auto. Dawała radę, ale miałem trochę do inwestowania po poprzednim właścicielu. Oraz co rok wymiana łączników stabilizatora, wiem że pierdoła, ale jednak słabe to. W wersji 1.4 60KM kombi wymagała sporych umiejętności taktycznych (planowanie każdego wyprzedzania).
Moja żona miała Astrę F. 1.6 o mocy 4KM. To było dobre wozidło. Tylko raz zaniemogło ale to jak ujął poetycko Tomash, powód był między kierownicą a fotelem. Brak paliwa… A łączniki to fakt, ale same pękały 😉
Jeszcze nie ma 250 komentarzy?
Z zestawienia typuję dla siebie trzy wozy: nubirę, multiplę i felicję. Kontynuując koncert życzeń chętnie przeczytałbym o Ulysse/Zeta/Evasion/608. A Żonie kupiłem trzy lata temu sienę 1,2lpg (do tej pory ma czarną blaszkę, nie przerejestrowałem) i raczej bym drugi raz nie kupił – trochę się sypie, trochę mi nieodpowiadają rozwiązania techniczne (np. tylny zawias i hamulce – chyba przejęte z UNO, za słabe to wszystko, bębny takie same jak w 126p).
No, nareszcie znalazłem się w towarzystwie, które nie wykrzywia się z niesmakiem na hasło “multipla”. Mnie się ten samochód podoba od samego początku, poliftowy model także (choć oczywiście sporo uroku stracił na tym “ugrzecznieniu”).
PS. Szkoda, że większość samochodów z listy to raczej modele nie słynące z dobrego zabezpieczenia przed korozją, a w nastoletniej furmance to może być główny problem spędzający właścicielowi z powiek.
Sirion tak, Felicja tak, Mazda tak ale zamiast Nubiry widziałbym tam coś bardziej oczywistego jak Audi C3 Cygaro lub Alfę 164
Na multiple zawsze miałem smaka, za praktyczność. Jak juz będzie mi szkoda klasyka (zawsze mnie martwi fakt, ze ktos mi moze np. kierunkowskaz obić), to chętnie się nią będę rozbijal w dzień tak powszedni jak wakacyjny:-)
Witam wszystkich 😀
Lista ciekawa, z niektórymi samochodami się zgodzę, z innymi nie koniecznie, ale skoro Notlauf wspomniał że jest to ocena subiektywna, to nie czepiam się :-D. Każdy patrzy przez pryzmat swoich doświadczeń. Zgadzam się jak najbardziej z Mazdą 626 np, Daewoo Nubirą czy Dacią Logan, bo Dacia wydaje się być jedynym sensownym albo jednym z baaardzo niewielu sensownych nowych samochodów wśród całego morza “jednorazowych plastików”.
Ja bym dodał ze swojej strony jeszcze następujące modele Volvo: 240, 740, 940, 850 ewentualnie S80 I generacji 😀
@seven – o ile nie przeszkadza nikomu pompa wspomagana specjalnej troski. Dużo userów narzeka też na układ wtryskowy, chociaż ja przez dobre kilkadziesiąt tysięcy kilometrów na silnik nie mogłem powiedzieć złego słowa (mimo że był zagazowany). Ogólnie dość porządny wóz, ale to jednak jest już półka wiekowa odpowiednia i trudno znaleźć dobry egzemplarz.
Jeszcze wracając do multipli – ponieważ cenię sobie odrobinę prywatności powiesiłbym w bocznych oknach zazdroski sięgające do połowy szyby żeby spokojnie móc się (lub pasażerkę) podrapać po udzie stojąc na czeronym
a właśnie- daihatsu… moja kobita miała takie stare kanciaste Cuore w 4 drzwiach które wyglądało jak prototyp Tico. Paliwa nie paliło tylko je wąchało, szło je zaparkować w najbardziej absurdalnych miejscach a wkład finansowy (nie licząc rzeczy eksploatacyjnych) przez ileś tam lat wyniósł 80 zeta na jakąś membrankę w gaźniku po pęknięciu której samochód zaczął spalać rzeczone paliwo.A ponadto nawet to zapierdzielało.
W Poznaniu też jest gdzie kupić części czy naprawić Daihatsu. Ci którzy je mają wiedzą gdzie…
@Grimm Reaper: był jak najbardziej Swift bez dachu, tylko malo popularny. Występował jedynie jako Mk3 (92-96r, chociaz nie wiem czy w 96r go klepali, bo produkcja przeniosła się wtedy na Węgry), z silnikiem 1.3 8v (68 koni). Nie było litrowych kabrioletów, ani tym bardziej z silnikiem 1.3 16v 101hp czyli GTi. Swap silnika jest dosyc latwy, wiec pewnie spotkales jakas samorobke. Jeszcze nie widzialem portalu (nie liczac o dziwo allegro) gdzie generacje Swifta nie byly by kompletnie pomieszane, ale to juz oddzielny temat. Ja mialem dwa Swifty (zwyklego 8v oraz GTi) i auto ma duzo zalet ale nikomu bym go nie polecil ze wzgledu na blad konstrukcyjny -> odplyw wody z mocowan wahaczy z przodu nie znajduje sie w ich najnizszym punkcie (sic!), co sie dzieje w 15-20 letnich egzemplarzach nie musze mowic, odpada wahacz z kawalkiem budy… a z zewnatrz kompletnie nic nie widac.
Właśnie, Notlauf słusznie wskazał, że nasze polskie dziennikarzyny samochodowe powoli stają się klonami Jeremy’ego Clarksona. Szczególnie widać to w gazecie, której nazwy nie wymówię, ale skrót to TG… Były redaktor naczelny- Frankowski miał rękę do pisania, swój naturalny styl i nie naśladował Jeremy’ego. Ale obecnie jak czytam w tej gazecie jakiś artykuł, to w połowie wracam na jego stronę początkową i patrzę, czy to przedruk z brytyjskiej wersji, czy tekst pisany przez polskiego dziennikarza… Polscy dziennikarze chyba nie rozumieją żartów Clarksona- biorą jego felietony zbyt dosłownie.
Multipla może wyglądem nie powala, ale świetnie się nią jeździ. Deska właśnie jest esencją zajebistości tego wozu
Użytkuję taką od czasu do czasu i pozdrawianie to prawda. pzdr
@ Zyga – genialny pomysl z tymi zazdrostkami w Multipli. To, co mi w tym samochodzie najbardziej przeszkadza (poza wygladem, ktory jest paskudny i to, ze prawie wszyscy twierdza ze jest paskudny nie znaczy ze mam uwazac inaczej tylko po to, zeby byc ‘innym’) to to, ze kierowca jest wystawiony na widok publiczny jak motorniczy pierwszych wersji 105N
Moj ojciec ma FRV i sobie ceni,przejechal ze 100 tys km i nic sie nie zepsulo. Fajny pomysl z tymi 3 siedzeniami z przodu ale 3 dorosle osoby beda juz mialy ciasno.
A może lista top 10 samochodów nowych-współczesnych, które warto kupić. Chyba są jeszcze takie? Czy zlomnik.pl nie zajmuje się nówkami?
Corsę B i ja mogę polecić. Co prawda mniejszą, 1,2 litra 8V i w wersji “golas”, ale dość długo była bezawaryjna. Dużą jej zaletą było wysokie zawiszenie – można było wjechac pod krawężnik lub zwozić drzewo z lasu i dawała radę. Teraz będę zmieniał, bo już dywaniki widać od spodu przez podłogę, ale 17 lat jeździła i wciąż jest na chodzie. Także jak będziesz chciał zrobić art z cyklu “Zlomnik kruzuje” to zapraszam do północnej części Warszawy ;-).
Z udanych aut jest jeszcze choćby stary Swift. Deska jak cięta siekierą, ale mechanika nie do zajechania. Kumpel do dziś jeździ, a trzyma tylko dlatego, że ma Mazdę 6 w dieselku (pierwszy remont silnika po 20 tys km!) i czasem musi mieć auto zastepcze.
Z Daewoo to można to samo powiedzieć o Lanosie i Leganzie, co o Nubirze. Choć już Matiza bym się wystrzegał, bo nisko zawieszony i w zimę po kopnym śniegu nie daje rady jechać nawet na zimowkach.
Z Jełropy warto zwrócić uwagę choćby na Cytrynę C15. Z dieslem 1,9 to był sprzęt nie do zajechania.
Co do legendarnego Audi, to wujaszek ma model 5000. Jedyne co da się o nim powiedzieć pozytywnego, to że niemal nie gnije i jest duży. Mechanika zaś… tu już bez rewelacji, zwłaszcza automat na pewno nie jest bezobsługowy.
@Tomash – to jasne: ostatecznie w takiej sytuacji winien jest kierowca. Ale okoliczności nie są bez znaczenia. Prędkość miałem parkingowo-manewrową, ale z powodu niezauważenia słupa wjechałem weń bez hamowania, z marszu. Zwykle kontakt ze stałą przeszkodą na parkingu kończy się otarciem lakieru, najwyżej stłuczeniem kierunkowskazu. Tu miałem zgięty błotnik, skasowaną oponę i felgę oraz szkody w przednim zawieszeniu. Potem próbowałem sobie wyobrazić tę samą sytuację w innych samochodach, którymi jeżdżę lub jeździłem często: VW T4, Polo, Rover 214 itd. Wyobraźnia podopowiadała mi, że w tych pojazdach do takiej kolizji nie doszłoby, bo nie straciłbym słupa z pola widzenia. Stąd – uznając swoją winę (jednak za mało ostrożności)- bronię się tym, że zagęszczenie słupków z przodu suzuki SX4 naprawdę bardzo ogranicza widoczność.
Felicja fuck yea! wersja 1.3 LPG tez robi robotę i jest 100% wolna od niemieckiej technologi.
Opis Mazdy 626 spowodował cztery rzeczy :
1. czytając to w pracy, śmiałem się na głos a klient spytał “o co panu chodzi ?!”
2. Zarejestrowałem się tutaj
3. Dodałem “złomnika” do zakładek przeglądarki
4. Masz kolejnego stałego czytelnika
Pozdrawiam !
kiier – odnośnie C3 mówiłem o dieslach 2.0 TD, 2.4 D i najfajniejszym 2.5 TDI 120km ( 1T )- pierwsze TDI Audi.
Na liście brakuje mi niezniszczalnej Alfy 156 z silnikami Twin Spark. Ponoć niektórzy właściciele kręcili ponad 50000km zanim panewki i wał powiedziały “dość!” Wyobrażacie sobie? 50000? Kiedyś to były auta…
Ja tam bym dorzucił Chevroleta Lacetti w kombiaku. W Top Gearze docenili wersję sedan. Złomnik mógłby docenić wersję kombi. Generalnie to II generacja Nubiry. Ceny tych aut są naprawdę atrakcyjne, a jak widze jakiegoś używańca zawsze dobrze wygląda (w sensie jak nówka)
Fajnie że pojawił się Matrix. Ostatnio przechodziłem obok tego wynalazku. Napis Pininfarina pasuje jak AMG na Cinquecento, ale generalnie to auto ma coś w sobie. Z tymi ciemnymi okularami i słuchaweczką to niezły pomysł;)
Powinna powstać specjalna naklejka: “Approved by Złomnik” (or sth)… (;
(Woziłbym! Pewnie dlatego mi się podoba).
Ze swojej strony – na dupowóz na działkę (kosiarka, kwiatki i leżaki) – renault thalia 1.5 dci.
Z jednej strony pasaciaki psioczą na francuzy – a ja leję diesla BP Ultimate i od 147 000km moje wtryski Delphi nawet nie myślą zastrajkować. W mieście leję też nie dużo, 6-5 litrów a w trasie około 4. Mój osobisty rekord zaś to 3,5 litra.
No i nie muszę dodawać, że się nie psuje i nie rdzewieje. Niesamowity egzemplarz, a ma już 7 lat.
Multipla… Robię tego pare rocznie w warsztacie, spawanie miski która jest najnizszym punktem nie licząc wydechu w podwoziu… nie poleczam tego komus kto czasami jeżdzi po dziurach
Moim typem który spełnia te wymagania jest Mercedes W202.
Niby sukces rynkowy ale na rynku wtórnym tak jakby go nie było, zwyczajowa klientela kilkunastoletnich Merców czyli miłośnicy dyskotek i Polscy emeryci jakoś od niego stronią.
Ci pierwsi pewnie dlatego, że wygląda jak auto ich dziadka co nie jest prawdą bo z kolei ich dziadkowie wolą okulara który jest bardziej komfortowy i nobliwiej wygląda a kosztuje tyle samo.
Sęk w tym, że pod względem trwałość to wciąż Mercedes z epoki W124 o praktycznie nieskończonym terminie przydatności do jazdy jeśli się go regularnie serwisuje a od W210 rdzewieje znacznie mniej.
A na rynku wtórnym jest przynajmniej 2x tańszy niż W124 w porównywalnym stanie mechanicznym i w cenie W210 w którym na dzień dobry trzeba władować 2-3tys. zł w usuwanie korozji i dodatkowe zabezpieczenie.
Nie będę tu pisał, że mam go od nowości i zrobiłem 800tys. km bo tak nie jest, jest u mnie od 8 lat i zrobił 194tys. km i sprawuje się tak dobrze, że mimo kupna nowego auta został bo nawet nie daje sensownych powodów by go sprzedać, tym bardziej, że kosztuje teraz dosłownie grosze.
Trwały jak W124 a w cenie W210 i mimo to nie jest poszukiwany na rynku wtórnym.
Jasiek90, problemem z W202 jest to, że jednak jest tam trochę elektryki, która tak mocno (poza rdzą) pogrążyła W203. Większość W124 to golasy, w których elektryczna jest tylko wysuwana antena i radio, więc co ma się tam psuć? Zagłówki?
Bardzo dobrze wyposażone W124 też potrafią człowieka zirytować…
Tapczan- W202 sprzed pierwszego liftingu czyli do jesieni 95r nie mają jeszcze praktycznie nic scentralizowanego a wyposażenie elektryczne ograniczało się jedynie do elektrycznych szyb ewentualnie klimatyzacji automatycznej.
W124 potrafiły być znacznie bardziej wypasione.
A ja miałem Felicję, tylko benzynową, więc nie byłem nią w Chorwacji, ale za to w Krośnie.
Dziękuję, dobranoc.
W202 w moim posiadaniu – ‘94, C180, wyposażony w nic. Ma się dobrze mimo zmęczenia, trochę rdzy, ale zawsze odpala i dowozi do celu :). Silnik żyleta, potrafi dawać frajdę z tylnego napędu, do tego nikt nie patrzy na mnie jak na niewyżytego łebka z Beemki :).
Jeżdżę matrixem już 3 lata. Auto niezawodne i wygodne. Wygląda jak wygląda (faktem jest, że sąsiedzi w golfach jedynkach patrzą z politowaniem…
Gadałeś może z moją żoną? Miała Siriona (niestety był po przejściach więc go nie przywieźliśmy) a zamiast tego kazała sobie kupić Hyundaia Matrixa.
Niestety w wersji arabskiej silnik 1.6 żre jak mały smok ale to jest jedyna wada tego autka.
Silniki 2.0 DiTD w Mazdach 626/323 są mniej idiotoodporne niż się spodziewałem. Miałem 323F BJ z tym silnikiem i jeździła cudnie, jeśli nawet trochę głośno. 😉 Sprzedałem znajomemu, który jeździ dużo, a dba mało, i masakra – co chwilę coś się sypie.
A jeszcze mi się przypomniało, że Felicją fajnie się jeździło i miała swój grzybowo-kapeluszniczy urok, ale po trzech miesiącach używania zaczynałem narzekać na za niską emeryturę i wtedy się opamiętałem i ją sprzedałem.
Stawiam trójpak sezamek z biedronki, że passat z przebiegiem 549kkm nie znajdzie nabywcy i zostanie przekręcony o 400 w tył. Reszta opisu z ogłoszenia może zostać
Chcecie sobie popierdol** to idzcie pisac komentarze pod art. na GW albo WP gdzie to jest modne i kazdy moze napisać cos nie na temat ale musi bo sie udusi:)
dla mnie spis aut cudowny i forma jak zwykle *wporzo*
zawsze czytam z przyjemnoscią !
Fuck Yeah Złomnik Rulez i takie tam w modzie.
@notlauf – troszkę odkopię, ale Suzuki Cappucino widziałem kiedyś na przysalonowym parkingu w Niemczech. Niestety za jasną cholerę nie mogę sobie przypomnieć, po której stronie miał kierownicę (miałem może z 7 lat wtedy). Jesteś pewien, że ich w Europie w ogóle nie sprzedawano?
no proszę, od tygodnia mam ową mazdę 626 kombi… którą fakt faktem sprzedam z chęcią bo jest… nijakie, za to wozi ludzi, kartofle i świnie jak żadne inne kombi na wypasie. uff, zostało mi jeszcze tylko 9 aut
a ja bardzo polecam Duzego Fiata ktorego mialem 5 lat i powymienialem w tym czasie pol samochodu, po czym w koncu przegnil ze strach juz jezdzic bylo, ale i tak jezdzilo mi sie nim najlepiej ze wszystkich.
poza tym bardzo polecam Cinquecento 900, mam go juz ze 4 lata, byl wczesniej 700tka ale ten naped stanowczo odradzam, uszczelka pod glowice wytrzymuje max rok, a min miesiac, ale po przerobieniu na 900 jest to super wygodne autko ktorym sie jezdzi nie tak fajnie jak DFem ale i tak swietnie
poza tym tak samo jak kolega Aliszer polecam Citroena C15D. mialem takiego w robocie (niestety teraz sa glownie parchate clija i jeszcze paskudniejsze megany, a ja renulatow nie zdzierzam tak samo jak opli) no i ten w robocie niestety nie byl dbany, jakis debilnym mechanik po wymianie chlodnicy podlaczyl wentylatory nie dosc ze szeregowo, to jeszcze jeden sie w jedna drugi w druga strone krecil wiec w lecie zagotowal sie z 10 razy nim kolega mi to powiedzial a ja ze darzylem niezwykla sympatia ta cytrynke to zaraz to naprawilem ale te przegrzania nic mu nie zrobily, potem sprzedali niestety to moje ulubione autko… za 2kzl.. myslalem zeby kupic ale moj DF mial sie jeszcze dobrze a pozatym 2kzl to dla mnie za duzo jak na auto 😉 ale w koncu sobie kupilem wymarzona C15 za 500zl z uszkodzonym silnikiem z warszawy (jestem z lublina – ok 160km) pojechalismy tam Unem Zonki z kolega z zamiarem przyholowania cytrynki, po dojechaniu po pracy na miejsce, po napisaniu umow (razem kolo godziny 11 wieczorem) rozebralismy pokrywy paska i pokrywke i okazalo sie ze pasek rozrzadu spadl (gdyz wkrecil sie pasek od alternatora a rolka napinacza paska rozrzadu nie bylo zakontrowana i sie odpuscila i pasek przeskoczyl i spadl) przez co walek rozrzadu polamal sie w 3 miejscach z powodu kolizji zaworow. wygladalo to dosc strasznie, ale pytamy sprzedawce czy mooooze mial by walek rozrzadu?? a on na to ze ma cala glowice bo kiedys na zlomie kupic chcial wtryski a ze zlomiarzowi sie wykrecac nie chcialo to dal mu z cala glowica. to pojechalismy po ta glowice, przelozylismy walek i panewki ktore tam tez pekly na pol, ustawilismy rozrzad, i odpalil z pierwszego!! wrocilismy normalnie na kolach i jezdze caly czas!!! cudowny samochod! a ten silnik jest niezniszczalny!! poza tym jest to taka Visa Bosto 😉 i zawsze mi sie podobal ten samochodzik. mysle jeszcze nad zakupem zwyklej Visy
pozdrawiam caly zlomnik, i milosnikow Fiatow i Cytrynek :))
Niedawno proponowałem teściom zakup Daci Logan. Podobno stwierdzi, że to auto “za stare”. Nie mam pojęcia o co chodzi, taką wersję mi przekazano.
Osobiście już zaplanowałem, że następnym moim autem będzie najprawdopodobniej Dacia Logan kombi. To auto mi się podoba głównie ze względu na prostotę i przez to, że mógłbym mieć je nowe zamiast 10. letniego targanego z zachodu złomu z przebiegiem pół miliona kilometrów cudownie obniżonym do 180tys.km.
Nie wszyscy w mojej rodzinie są zachwyceni tym pomysłem, ale na szczęście to ja będę o tym decydował.
P.S.
Z prostych obliczeń wnika mi, że przy zakupie Logana na samym paliwie zaoszczędziłbym ok.1500zł (w stosunku do tego, co płacę teraz). Myślę, że sprawa jest naprawdę warta rozważenia.
Właśnie przeczytałem w wikipedii, że do Matrixa był też TRZYCYLINDROWY DIESEL VM.
Heh! Witajcie!
Tak się składa, ze od ponad roku powożę “warzywniakiem” jak określają multiplę, bądź co bądź, życzliwi. Wygląda jak wygląda – znajoma starsza pani zrobiła duże oczy, kiedy pierwszy raz podjechałem pod jej firmę i skwitowała krótko: “Pierwszy raz widzę auto z biustem!”. To teraz mam tam ksywę Cyc… ;o). Furka wymagająca opieki i słusznego serwisu – kupiłem ją za grosze w stanie agonalnym i przez klika miesięcy sukcesywnie wyciągałem z technicznej zapaści. Teraz jeździ jak głupia, nic się nie psuje – ot, plastiki grzechoczą na nierównościach i coś tam stuknie-puknie od czasu do czasu w zawieszeniu a blister z bezpiecznikami zawsze pod ręką.
Tak, co by nie maścić i przechwalać – gdyby -to-to wyglądało tak jak jeździ to by się nazywało Maserati a miny ludzi, którzy widzą jak z takiej …pokraki wysiada pozapinany na wsie guziki krawaciarz – BEZCENNE ;o)