Aż odpadną koła: Peter i jego Passat razem od 30 lat
Czasem ktoś na złomnik przyśle coś tak cudownego, że po prostu rozpływam się w zachwycie. Dziś można powiedzieć, że Jan – autor poniższego wpisu – wyręczył mnie w tworzeniu materiału na złomnik, a dodatkowo przysłał treść najwyższej jakości, wspaniałą złomnikową historię, prawdziwe niemieckie żelazo. A zresztą co ja Wam będę. Oddaję głos autorowi. Poznajcie Petera.
Dzień dobry,
chciałbym przedstawić mojego znajomego, rodowitego Niemca imieniem Peter, i jego samochód.
Otóż Peter udał się w 1982 roku do Autohausu Kläsener w Gelsenkirchen i wyjechał z niego pięknym, nowym Passatem C Variant wyposażonym w silnik 1.6 diesel o mocy 54 PS. Auto tak przypadło mu do gustu, że jeździ nim do dzisiaj, robiąc rocznie średnio ok. 20 000 km, nigdy go nie garażując, nie posiadając i nie planując posiadania innego auta. Bardzo jest zadowolony z silnika, który zadowala się 5 litrami ropy i 0,025 l oleju na każde pokonane 100 km. Dynamika auta doskonale pasuje do flegmatycznego temperamentu właściciela. Peter najmniej zadowolony jest z blacharki, która jest najsłabszym punktem tego auta. W zeszłym roku musiał zlecić naprawę blacharską tylnych nadkoli (zewnętrznych i wewnętrznych, po obu stronach), co kosztowało go około 2000 EUR (takie są ceny tego typu usług w Niemczech). Było to konieczne, aby otrzymać TÜV – bo pojazd ten jak najbardziej legalnie i bez znajomości przechodzi niemieckie przeglądy, mimo tego jak wygląda.
Peter ubolewa też, że jedynie przez stosunkowo krótki czas był duży wybór części do jego samochodu na Schrottplatzach, bo najpierw auto było za nowe, a teraz jest za stare – w związku z tym jedyne drzwi, jakie udało mu się znaleźć, są z liftbacka – i o ile przednie są identyczne, o tyle na tylnych prawych widać inną linię przy dachu.
Właściciel mówi, że jego samochód nigdy go nie zawiódł. Oczywiście nie znaczy to, że nigdy się zepsuł – ale nawet jeśli się zepsuł, to Peter był w stanie sam go naprawić.
Zwracam uwagę na stare niemieckie tablice rejestracyjne, bez niebieskich pasków i innych gówien, równie oldskulowe jak nasze czarne. Aha, i znam Petera od 13 lat, i przez te 13 lat co roku przyjeżdża swoim Passatem na kilka dni do Polski.
Myślę, że trudno o lepszy przykład wyznawcy idei jeżdżenia swoim autem „aż koła odpadną”.
Nie ma bata na Passata, Verteilerpumpe FTW!
Nie mam nic do dodania, oprócz życzenia panu Peterowi kolejnych 648 tys. km swoim Passatem.
PS. Autor zgłosi się po złomnikową naklejkę w ramach nagrody za tę piękną historię
Miałem przez 10 lat takiego, tylko liftbacka 1.6 benzyna. Strasznie wdzięczny samochód, ale blacha faktycznie tragiczna. Mam zamiar do tego modelu wrócić, aczkolwiek ceny w Niemczech są zaporowe.
Aż łezka się w oku kręci. Załóżmy nowy iwent na fejsbuku: “Pomóżmy zdobyć Peterowi nowe używane drzwi do jego paska.”
Wspaniała historia! Kurde jeszcze trochę to będe mógł napisać podobną historię mając w domu od 1995 mercedesa 124..to juz 17 lat 😉
Podziwiam, ja co roku zmieniam samochód w myśl zasady “TAK DUŻO SAMOCHODÓW TAK MAŁO CZASU!”
No jak przyjeżdża do Polski co roku, to powinien sobie tu części nakupić na powrót,zamiast prowiantu 😀 Noi blacharkę za 500euro by miał jak nówka zrobioną, tylko musiałby przypilnować,żeby z rozpędu mu licznika na 194 000 nie cofnęli i książki serwisowej nie zrobili nowej.
Inżynier Kwiatkowski do tej pory wozi nim rodzinę.
BTW: zauważyliście jak Passaty nagle znikają?
jeszcze 10 lat temu B3 można było spotkać na każdej ulicy i w każdej zagrodzie tak jak teraz B5/B5 FL jakieś 3 lata temu praktycznie wszystkie poznikały nawet u mnie w Polsce B, jeżdżące B4 to też już rzadkość.
B5 też już powoli traci na popularność i za jakieś 3 lata więcej przedliftów zobaczymy na szrocie niż na drodze(a może nawet szybciej bo ludzie kupujący auta za parę tysięcy często nie mają pieniędzy by kupic choćby te mityczne wahacze do przedniego zawieszenia).
Cóż każdy Passat ma swoje 5 minut.
To oczywiście dotyczy też aut innych marek ale w żadnej innej nie zauważyłem by tak popularny samochód tak nagle i zgodnie znikał z dróg.
VW – diody, zamiast kontrolek to jest już ikona wśród desek rozdzielczych.
Podobnie zresztą jak nieśmiertelne VW regulacje nawiewu z tamtego okresu – tj. pokrętełko i dwa suwaczki
Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że pójdę w ślady Petera i swoim A4 B6 2.5 TDi quattro (september 2004) też będę jeździł aż mu koła odpadną ….
Hell, yeah!
Jakoś nie wzruszyła mnie ta historia… Może dla tego, że znam gościa, który poszedł do auto komisu i kupił takiego szczupaka za 2000zł !!! W 1,8 benzynie z gazem i ten, jakże zacny pojazd z przebiegiem nieznanym ale oscylującym w granicach 500 000km wciągu 3-4lat zrobił 400 000km po czym jakiś xxxx nasypał cukru do baku i silnik zdechł ;( Mam sporo fotek tego auta. O samochód nie dbano olej wymieniano co 50 000km albo razem z uszczelką pod głowicą co 150000km aczkolwiek wart podkreślenia jest fakt, że samochód został kupiony z komisu za 2000zł!!
passatów b3 to jeszcze na peczki, nie wiem jak mozecie mowic ze znikaja.
Mój tatko swego czasu eksploatował, bo nie można nazwać tego używaniem, Transportera T3 ’82. Nakręcił nim niemal od nowości 1.400.000 km z niewielkim okładem. Dwa razy wymienialiśmy mu w garażu silnik, bo procedura była prosta – kupował silnik po szlifie (więc jakieś 200-300 kkm mający), montowaliśmy i jeździł, aż mu wyłaził korbowód. Wtedy na sznurku do domu, wstawienie silnika i heja! Dalej w drogę.
Mój ulubiony silnik. Miałem taki w pierwszej furze. Nieśmiertelna VW jetta przy tej mocy uczyła szacunku do prędkości i wymuszała stosowanie misternych strategii przy wyprzedzaniu. Chociaż umiała też tak: http://c2h5oh.org.pl/jetta/js.jpg – ale to z górki. Służbę u mnie zakończyła po 400 tyś potem mój brat dorzucił kolejne 100 i sprzedał dalej.
Ja ostatnio kupiłem B3 1.6TD za 2tys, i jestem bardzo zadowolony będzie jeździł aż koła odpadną
Mimo gloryfikacji złomu chyba zadbałbym bardziej o swój jedyny i ulubiony wóz.
Mój ojciec jeździł Audi 80 B2 z tym odpychaczem, złego słowa nie powiem, samochód nigdy nie zawodził, odpalał w największe mrozy, a 150 km/h na trasie to nic :-D. Samochód poszedł w ludzi 6 lat temu, i czasem go widuje tyle że przemalowany i ze zderzakiem od polifta :).
Bardzo podobnego b2 widziałem w tym roku na Bornholmie, tyż na starych niemieckich tablicach, tyż z troglodytą za kierą. Może Peter ma brata, jak sąsiad Arlo Peara w “Przeprowadzce”?
Wujas wyjechał w 1977r do Reichu, w pobliże Koln. W 1978 nabył nowe Audi 80 1.6D. Dojeżdżał nim codziennie do pracy w Essen, Dortmundzie, Aachen, czyli średnio 160km w dwie strony. I tak do 1992 gdy kupił nowe Audi B4, a starą 80-tkę oddał córce z przebiegiem 1.500.000. Od tamtej pory zmienia samochody co 4-5 lat, przejeżdżając góra 250.000, bo jak mówi że już takich ekonomicznych i trwałych samochódów jak 80-ka nie ma, a z każdym następnym po jakimś czasie są coraz większe i kosztowniejsze problemy.
no wzruszylem sie:) Pan Peter podchodzi do tego auta calkowicie utylitarnie, to nie jest jego ulubiony woz, to jest poprostu jego woz i tyle, ulubione to ma moze kufle na piwo albo psa, a passat ma tylko wozic jego ulubione rzeczy.Ta historia przypomniala mi mojego bialego fiata regate 100S, tez zlom, tez z pierwszej polowy lat 80tych, tylko przebieg wiekszy spoczywa juz godnie na zlomie od 2011 roku.
także miałem do czynienia z Audi 80 z tym silniczkiem – plus 4 biegi. niezniszczalny! to auto gdzieś dalej jeździ.
ten 1.6 to w ogóle była fajna robota: i diesel, i benzyna w VAGu o tej pojemności to zacne maszynki – chyba Harry Reems kiedyś o tym pisał na złomniku, prezentując Golfa II.
Przyznać się, kto mi sprzątnął mój samochód:
http://otomoto.pl/nissan-micra-1-0-gaz-bardzo-zadbana-C25557336.html
? 😉
“VW Passat z nieśmiertelnym 1.6D o zawrotnej mocy 54PS. Ekonomiczny (4,5l/100km w mieście, 2,5l/100km w trasie) i trwały. Samochód ze 100% oryginalnym przebiegiem 210tys. km, potwierdzony wpisami do książki serwisowej prowadzonej od nowości! Serwisowany tylko w ASO VW! Właścicielem był Peter Übermensch rocznik 1949. Peter był pierwszym i jedynym właścicielem i dbał o swój samochód jak o własne dziecko! Rarytas dla kolekcjonera!”
To tak na początek opisu aukcji allegro dla tego Passata, gdyby przypadkiem trafił do Polski dzięki handlarzowi. Dostałby nowe drzwi, przytyłby o beczkę plaku i byłby jak nowy.
W Polsce kupi jak nic drzwi do tego cacka
Blachę pewnie też by mu zrobili w dobrej cenie
Tylko pozazdrościć takiej historii
Aaaa! Szczupaczek! To był mój pierwszy samochód – ten sam silnik, skrzynia piąteczka i w Bieszczady śmigał jak gupi:] Już kupiłem go w stanie “złomnik”, po czym u nas w rodzinie zrobił kolejne prawie 300k km i nie zepsuł się ANI RAZU! Tzn nigdy tak, żeby nie dojechał do miejsca przeznaczenia:] Kochałem go bardzo i jak będę miał za dużo piniendzy to se jeszcze takiego kupię – kombiaczka, albo 3d!
Ogladalem ta Micra z gazem z kilku komentow wczesniej, zjedzony blotnik i oba progi przez ruda, kiera w srodku wyslizgana na gladko (111tys km i gaz :D) , mech miedzy uchylnymi szybami i uszczelkami, tona plaku na aucie
Mój Golf II z silnikiem JP miał 607000 km jak go sprzedałem dalej. Dobry był z niego zazębiacz
A tutaj z innej beczki:
Jedziemy do Reichu po mało zużytą Camry 2.o TD. Mówimy sobie, co tam blacha, jest trochę nierówna, ale to nie szkodzi. Auto ma tylko 135000 km przebiegu, zrobimy blachę i będziemy nawijać wstęgę na koła
O tej Camry mowa:
http://www.autoscout24.pl/Details.aspx?id=219231452&cd=634803725760000000
Ale zaraz, zaraz, widzieliśmy już gdzieś podobne auto. Krótka kwerenda netu i….
http://allegro.pl/show_item.php?item=2530575595
Tym sposobem, nie ruszając się z miejsca zaoszczędziliśmy około 100o PLN
wszystkie B3 i B4 w kombi są u mnie w Elblągu i w pobliżu ruskiej granicy. Jak ktoś jedzie do rosji to czuje się jak na zlocie vw passat mania… a szczupaka wspominam bardzo miło…
Szacun dla Petera!!! Mam 3 B2. Chętnie poznałbym Petera i myślę że moglibyśmy my pomóc (oldpassats.com)
@Krzysiek:
Dzięki za poprawę nastroju. 😉
A mój ojciec, dla odmiany, miał na przełomie lat 80 i 90 takiego Passata i psuł mu się niemożebnie. Na szczęście był to chodliwy towar i sprzedał go zanim zdążył wjechać na giełdę.
A co sie ojcu tak psulo? To w koncu musialo byc wtedy dosc nowe auto
Przypomniało mi się. Mam takiego Petera koło swojego domu. Ma Carinę II kombi od nowości. Samochód ma na dziś ponad 55oooo km przebiegu i hula jak zły
Facet ma też nowego Avensisa i dziesięcioletniego Civika, ale Carinę lubi najbardziej i użytkuje ją na codzień. Czasami ciągnie się za nim jakaś przyczepka. Fajny widok
@Tapczan
– jesli reflektujesz.
Mam takiego samego, dokladnie ten sam kolor. Tyle ze o rok mlodszy i silnik 1200. Tez z gazem. Przebieg troche wiekszy, ale za to prawdziwy. Rdzy praktycznie zero. Progi zmienione w 2009 roku na Klokkerholma. Do tego robiona reperaturka z jednej strony. aby bylo ciekawiej, wycieta z oryginalnego blotnika, ktory kupilem okazyjnie nieuzywany w hurtowni czyszczacej magazyny. Wspawane i polakierowane bardzo solidnie, zero sladow korozji na laczeniach. Praktycznie 4 nowe opony Barum, przeglad do lipca 2013. Rozrzad zmieniany 30 tys. temu, tlumik jesienia 2010. Niezawodny (odpukac) do bolu jak kazdy K10.
hehe – zartowalem, nie sprzedaje. Ma u mnie dozywocie, choc niewiele teraz jezdzi. Sam go kiedys poprowadze do huty. albo zarejestruje na zolte. To jeszcze tylko 5 lat
Właściel mojego borewicza miał go od nowości czyli od 81 roku i gdyby nie to że mu się ostatnio zamarło dalej by nim jeździł.
Guten Moregen Peter! In Poland we have many almost brand new parts for your passat, for conesers like you of course, Peter, please wilkomen (i ani słowa o wojnie)!
Ah te historie co kto i kiedy miał. To jest wątek o aucie p. Petera, wydać 30 lat temu równowartość mieszkania na nowe auto i hulać nim nadal to co innego niż nabycie gruza i utrzymywanie go w podobnym stanie 😉
Takich aut w Niemczech w tym stanie juz niemal nie ma, a wyginęły dzięki Abwrackpremii w 2008 roku. Także niezły oryginał z p. Petera.
Może indyjskie żelazo?:D
http://allegro.pl/suzuki-alto-nie-tico-cinquecento-bcm-od-1zl-i2589695760.html
Moją Octavię też przede mną miał tylko jeden starszy pan, rocznik 49. Jeździł nią tylko do kościoła, założył do niej 17 calowe rolki oblane bieżnikiem i zmienił zawieszenie, a dokładnie amortyzatory na drewniane klocki, przyciemnił szyby i takie tam. Ale wiecie starsi Niemcy lubią taki lans, no i wracając z kościoła wypie****** i zniszczył prawy przedni narożnik…..
Zdjęcia do tej ujmującej historii dośle mailem. A na schrocie to kupiłem całego mcphersona ze zwrotnicą i wahaczem i błotnikiem i drzwiami i…. ale próg już kupiłem nowy… a w sumie to te rzeczy wymieniłem za 17 calowe felgi 😉
przede mna moim Jimnym tez jezdzil niemiecki senior, tez tylko w weekendy, tez malo przebiegu ALE W 100% PO LESIE, fuckyeah
Bo w DE młodzi i średniowieczni ludzie nie kupują samochodów i ich nie sprzedają. To kraj emerytów, inwalidów, starszych pań i pierwszych właścicieli. Inni obywatele wyginęli. Może to robota aliantów, ale chyba mie, bo u aliantów jest to samo!
W sumie na moim zadupiu (byłe piotrkowskie, więc wszystko jasne) facet zginąłby w tłumie. Tu są wyłącznie takie złomy. Jeden rolnik ma dwa audi, jednym jeździ na co dzień (wczesny 80 B3), a drugim wyłącznie w niedzielę (100 C4). Facet za płotem trzyma transsporta 3.1 w takim stanie zasyfienia, że klękajcie narody. Mój faworyt jednak to grzyb w corolli e80 na czarnych blachach – z przyczepką na obornik.
Powoli przesiąkam tą bylejakością, hehe.
“Opis dla minimalistów:
Zielony!
Mało pali!
Łatwo się prowadzi!
Jak ktoś przytrze to nic się nie stanie.”
😀
Genialne.
Sprzedający alto albo podziela ideały złomnika albo jest uczciwym facetem z jajami i poczuciem humoru. Albo jedno i drugie.
Najwięcej betrójek, beczwórek i bepiątek jest na parkingu pod biednorką w Hrubieszowie tudzież innych okolicznych miejscowościach. To w chwilach wolnych od pracy, a zatrudniane są do obstawiania przejść granicznych z Ukrainą.
Hehe, dobry ten zawodnik od alto:
“Stąd też zamiana raczej nie wchodzi w grę (chyba że ktoś zamieni na mantę, kadetta c coupe albo 911 bez dopłat)”
Kolega ma dwuletnie GT3 na przedaż, może się skusi.
Znajomego ojciec kupił w 1995 lub 96 nówkę Camry V6 “w Goldzie”. Od tamtej pory tylko jeździl, tak jak się jeździ Toyotą – wacha i #zda. Obecnie ma ok. 600.000mil i oczywiście blekplejty.
Ze dwa lata temu sprowadził nową Camry z USA, rodzina przekonała go, że stara to już trochę przypal. Przejechał się kilka razy i wrócił do starej. Nowa stoi i ma kilka tysięcy przebiegu
Ja lubie Alto i to tez na piewszy rzut oka wyglada fajnie, tak samo jak opis. Ale juz na drugi wychodza kwiatki typu “można by wymienić końcówki drążków kierowniczych jak ktoś jest pedantem”, albo to, ze ten samochod jest wygnity od spodu. O ta, ja wiem, rdza jest fajna, ale dla mnie tylko wtedy, gdy samochod da sie uzywac. Dla mnie nie jest “idealne do miasta albo dojazdy do pracy” auto, spod ktorego w kazdej chwili moga wyjechac wahacze. To nie zlomnik, to zlom.
Jest tak samo cool, jak jaktajmerowe megazglebione rzezby, nienadajace sie do niczego.
“W zeszłym roku musiał zlecić naprawę blacharską tylnych nadkoli (zewnętrznych i wewnętrznych, po obu stronach), co kosztowało go około 2000 EUR (takie są ceny tego typu usług w Niemczech).”
Gość może i jest koneserem swojego Pastucha, ale nie wierzę, że jest na tyle głupi żeby robić takie naprawy w Niemczech za taką kasę, szczególnie jak bywa regularnie w Polsce. Tutaj za 2000 ojro miałby taki full service, że mógłby od razu go na żółte blachy rejestrować.
Niemcy też umieją liczyć, fajny przykład jest taki, że znajomy blacharz przywozi auta z Niemiec, naprawia je i potem znowu zawozi do Niemiec… Najczęściej są to auta po konkretnych dzwonach, gdzie w Niemczech nikt chyba nie podjąłby się naprawy.
ten pan dba o auto. Ja to dopiero realizuję idee “Aż odpadną koła”. Opel Kadettem Rapaport I umarł, ale dalej jeździ. Podeśle zdjęcia.
Piękna urzekająca historia :D.
Swoje Volvo 940 diesel też nie chcę na nic innego zamienić. Prosty, ładny i wygodny. Czego chcieć więcej od samochodu?
a w tle jeszcze sierra stoi! ciekawe czy też uzytkowana od nowości ale za młoda jeszcze na złomnik? 😉
a teraz coś z zupełnie innnej beczki: zostało farby od płota to pomalowali kadeta
http://lowdaily.ru/wp-content/uploads/2012/08/IMG_2975-копия.jpg
Dziś jakieś szkopy sie rozkwasiły koło Sącza takim Paszczakiem w kombi całym w graffiti. Można by drzwi odzyskać 😀
Mieliśmy Passata Coupe 1300 z 83 roku z gazem przez 9 lat z przebiegiem 380 tys km sprzedałem go człowiekowi za 5 stów, bo przednie nadkola się rozpadały, pospawał i jeździ dalej!!!!!
Trzeba było samemu pospawac kurde…..żal. Nigdy nie zawiódł!!