Szybka wrzuta: znaleziono dobre Pinto
Pinto kombi znane jest tylko z tego, że jeździł nim Johnny Bravo, i że wybuchało – wszyscy wiemy dlaczego – i że jest bohaterem “The Pinto Equation” i dialogu z “Fight Club” kończącego się słowami “A major one”. Czyli w sumie jest dość znane. A dziś pojawiła się na Jalopniku kolejna sensacja związana z Pinto. Oto w Minnesocie zatrzymano gościa, który jechał po hajłeju z całkiem dużą prędkością pewnym Pinto kombi, którego stan techniczny nie spodobał się panom trooperom z autostradowego patrolu. Zupełnie nie wiem dlaczego. Oto fotki, które pożyczyłem sobie z tego wpisu na JALOPNIKU
Podłogi trochę brakuje, ale nie ma tragedii.
Zbiornik paliwa zamontowano na fotelu…
…a przewód paliwowy puszczono wierzchem. Też mi coś. Jeździłem tak sto razy.
EDIT: to jest modyfikacja pod kątem bezpieczeństwa. W przypadku uderzenia z tyłu nic nie wybuchnie!
Cóż, jak widzimy, Jalopnik się… yyy… teraz nie wolno powiedzieć “spedalił”, bo niepoprawne, więc powiem, że się utęczowił. Ridiculously unsafe car? Moim zdaniem wszystko jest w porządku. Szkoda, że do Minnesoty mam tak daleko, bo szukam fury na tegoroczne Nity i Korozję, a ta nadaje się lepiej niż idealnie.
sorry Jalopnik for borrowing your photos but this news was just too cool to omit
Generalnie, wymaga tylko poprawek blacharsko lakierniczych i jest oczywiście dla konesera. 😉
Eee…, tam! “Stan kolekcjonerski, do drobnych poprawek”
A w moim F125 też był zapas za siedzeniem, bo “sie nie trzymało”
Nie zmienia to jednak faktu, że z tym paliwem w kabinie i tak jest nadal bardziej bezpieczny niż w wersji oryginalnej:D
To bylo by smieszne gdyby nie to, ze odnosze wrazenie ze zlomnik naprawde i na serio wierzy w wybuchalnosc tego modelu.
Najbardziej podoba mi się właz desantowy, idealny po dachowaniu.
Jest cudowny!!! Proszę dwa! Pinto i Durango stojące obok…
Ech to wstrętne planowane zużycie, auto nadal jeździ a blach już nie ma. Najgorsze, że nie da się kupić używanych części blacharskich bo wszystkie inne Pinto wybuchły.
toż świadectwo tego,
że nie doceniamy narodu amerykańskiego…
P.S. W Pinto chyba nic nie wybuchało, przy dzwonie z tyłu. Tam się raczej wlewało do środka i mogło się zapalić. O ile mnie pamięć nie myli. Dokładało się do nich przegrody w bagażniku i miało być OK.
Tak, ja wierzę w podatność Pinto na pożary. To nie jest miejska legenda. Miejską legendą jest tylko rozdmuchanie tego do strasznych rozmiarów. Nie uważam że wszystkie Pinto wybuchły i się spaliły, ale gdyby dwa auta z tamtej epoki i podobnej klasy – dajmy na to Datsuna 510 i Forda Pinto postawić obok siebie i w każde wjechać w tył innym autem, to w którym jest większa szansa że dojdzie do pożaru?
Pinto było też bohaterem jednej ze scen w komedii “Top Secret” z 1984 roku
A co za różnica, ile gość jechał, skoro uznał, że pinto jest “safe at any speed”?
Mysle ze przywolanie tutaj Nadera jest jak najbardziej na miejscu. Roznica w prawdopodobienstwach odpowiada pewnie szansie, ze stojac w nocy w kolejce po kebab spadnie na nas silnik, ktory oberwal sie z przelatujacego nad miastem odrzutowca.
Harry i tak nie uwierzy, powie że to był przypadek, oczywiście ten przypadek zdarzy się akurat temu, kto najgłośniej krzyczy że to miejska legenda.
Alez ja wierze. Tak samo jak wierze w to, ze na mokrej podlodze w MacDonaldzie naprawde mozna sie poslizgnac, i ze oblawszy sie wrzącą kawa z tego samego przybytku naprawde mozna sie poparzyć i odniesc straty moralne. To sa fakty