Film na niedzielę: a tak to się zaczęło, Janku
Ostatnio byłem na zagranicznej prezentacji Volkswagena i zbiegło się to z przejęciem przez VW polskiej sieci dilerskiej, którą od lat trząsł Jan Kulczyk. Wszystko skończyło się bez większych szlochów, achów i ochów. Ale jak się zaczęło? To przybliży nam dzisiejszy film. Zanim jednak go obejrzymy, słowo wstępu – to samo, które przez tyle lat wkurbiało mnie w Telewizji Polskiej, jak miały lecieć np. Gwiezdne Wojny, a jeszcze jakieś gadające głowy chrzaniły coś o metafizycznej, uniwersalnej wymowie filmu, ustępującej jednak uniwersalnością produkcjom radzieckim. Wprawdzie w dzisiejszym filmiku nie pojawiają się żadne produkcje radzieckie, ale warto przyjrzeć się, jakie auta wywożono na złom i co na nim leżało w 1992 r. Obecnie na złomie leżą głównie auta z tego rocznika, w 1992 hurtowo na pocięcie szły Warszawy, Syreny, a w końcowej scenie także Fiat 127. Na złomie leży o dziwo Passat B1, który co jeszcze dziwniejsze, nigdy nie stał się klasykiem. Mamy też rzut na ulicę, gdzie jedzie Sunny (nigdy nie pamiętam numeracji generacji Sunny’ego). Wszystko to kontrastuje z niezwykle wystawną bibą z okazji otwarcia pierwszego salonu Kulczyk Tradex. Zjawili się wszyscy, od premiera Mazowieckiego i Janusza K-M, po jakieś bliżej nieznane lachony. “Salon” to też niesamowicie trafne słowo, bo u Kulczyka pojawili się wszyscy ci, którzy przez następne lata tworzyli “salon”, “łże-elitę”, “układ” i rozgrabiali Polskę w swoich Audi i VW, podczas gdy przeciętny Polak mógł pozwolić sobie tylko na Cinquecento lub Tico.
Nadesłał Witold Komraus
Bardzo interesująca, acz bolesna konwencja… I tak mi się nasunął, przepraszam za spam, kawałek Gintrowskiego z mojego ulubionego odcinka “Zmienników”:
=> http://www.youtube.com/watch?v=V1j70GYB9-8
Globy, wspaniała reminiscencja. Czego tam nie było na tym złomie. A kronika jakoś napawa smutkiem, że to, co piszesz, Złomniku, o elitach i układzie nie jest drwiną z medialnej papki, ale jest w tym spore ziarno prawdy…
To jest dobre: http://kronikarp.pl/szukaj,2086,tag-689540,strona-7
Giełda samochodowa z 1994 roku. Ależ wtedy fajne auta były codziennością na drogach…
Nie czaję w ogóle tamtych lat ; Rycerze ortalionu na ulicach, zielone/fioletowe garniaki na salonch, i ta poezja z dpuy co nie jest ani sensowna ani piękna, a koleś stęka nad tym jak by to było co najmniej o Romeo (alfie) i Julii (kierowniczce). Ale fakt że głupie Vento czy Passek w tamtych czasach robi robotę w porównaniu z tym co było na ulicach :>
A czy ktoś wie gdzie mieścił się rzeczony salon Kulczyk Tradex?
Film przestal dzialac (mi przynajmniej).
A co do tamtych czasow, to calkiem logiczne ze ktos wychowany w dzisiejszych ich “nie czai”. Ale chyba rownie logicznym jest, ze jak przechodzisz od kufajki do garniaka, to pierwsze wersje tego ostatniego maja tendencje do bycia seledynowymi i blyszczacymi.
Zreszta – o ile lata 90te to byl okres przejscia od PRL do wspolczesnej normalnosci, to jednak pod pewnymi wzgledami byly duzo normalniejsze niz wspolczesnosc.
BTW – wracajac z Mogilna widzialem goscia w swiecacym garniaku przy drodze. Co prawda szarym, ale to i tak dowod na to, ze w niektorych zakamarkach kraju lata 90te sa wciaz zywe.
nawet Franek Kimono zawitał na otwarcie 😛 w czasach fiata 126p takie audi 100 musiało robić ogromne wrażenie
kiedys ojciec kumpla z podstawówki mial taka Audice 100, jechalem nia okolo roku 1993 majac 10 lat …. robila robote i to jeszcze jak
szok! wśród tych “lachonów” dostrzegłem Promotorkę mojego doktoratu – wtedy sama chyba była przed doktoratem, ale co ona mogła tam robić..? była aż tak wpływowa, że dr Jan ją zaprosił? a sama dziś jeździ Punto II gen. 😉
z fur wystepujących w ww. filmie najbardziej podoba mi się Corrado, na którym prężą się niunie
@ Globy :
A z Twojego złomowiska z teledysku Gintrowskiego chętnie bym wyciągnął i “wyszykował” tego Fiata X1/9 stojąceg na szczycie hałdy. Na dzisiejszy upał jak znalazł… 😉
Pięknego i młodego JKM widzę 😉 i pomyśleć, że dziś jeździ hjundajem…
Wiem na ktorym zlomowisku byl robiony ten film – to bylo niedaleko lokomotywowni Odolany. Okolice dostarczaly ciekawych wrazen motoryzacyjnych. Na sasiednich podworkach staly dwie warszawy 201, renault 4cv, rozebrany do poziomu podlogi san h100, syrena laminat… Wszystko w stanie glebokiego rozpadu, ale jeszcze dajace sie uruchomic. Pamietam jak z rozpacza zrozumialem ze nie stac mnie na zadna z tych warszaw (a obydwie byly ‘do sprzedania, stan dobry’, jedna 1961, druga 1962)
Warszawy to mnie ogólnie grzały, ale przyznam że Odolany to była kopalnia. Ileż tam było japońskiej zgnilizny.
Obejrzyjcie sobie na powyższej stronie materiał z 1994 roku, dotyczący giełdy w Słomczynie. Ależ wtedy fajne samochody były na porządku dziennym, aż miło popatrzeć…
notlaufie- właśnie w takich txtach pokazujesz kunszt dziennikarski
z dnia na dzień takie lajtowe miksy i słowa aaaa a nie fury na niedzielę. a tu bum, niczym nokaut na gołocie/dre kluczyku taki wpis ;))
gratulacje – najwyższa forma;)