Już za późno: Borgward-Goliath GD750
W nawiązaniu do tego co pisałem dziś o ropie, chciałem tylko powiedzieć, że wymyśliłem takie hasełko: jeszcze nigdy nie było tak drogo, ale tak tanio już nigdy nie będzie.
A teraz coś z zupełnie innej beczki: Borgward-Goliath GD750, którego chyba nie udało się uratować, chociaż jak pokazuje przykład pewnego Kleinschnittgera – nigdy nie jest tak, żeby nie dało się odbudować auta, nawet od podstaw. Ważne, żeby mieć jakąś substancję.
Tu substancja jest, chociaż słaba, bo z oryginalnego Borgwarda-Goliath GD750 pozostał kawałek kabiny i resztki podwozia. Można z tego oczywiście coś zrobić. Jak najbardziej warto, ponieważ Goliath GD750 był prawdopodobnie najbrzydszą ciężarówką, jaka kiedykolwiek powstała. W dodatku był wielkim trójkołowcem, w związku z czym miał kilka wad – na przykład średnicę skrętu wynoszącą ze 20 metrów. Powstał częściowo na bazie przedwojennego trójkołowego modelu Pionier, jednak został przebudowany pod kątem przewożenia towarów, a jego ładowność wynosiła 750 kg. Produkowano wersję skrzyniową oraz typu furgonowego z częścią bagażową wykonaną z drewna, a napęd zapewniał dwucylindrowy, 400-centymetrowy silnik dwusuwowy rozwijający od 13,5 do 15 KM. Napęd był przenoszony na tylną oś sztywną, przeciwnie niż np. w modelu Tempo Matador. Za dopłatą oferowano hydrauliczne hamulce. Pojazd produkowano w latach 1949-1955 i wyglądał tak, że na jego widok mleko kwaśniało, krowy zamiast mleka zaczynały dawać ocet, owce łysiały, a wiejskie baby zaczynały czcić szatana. Co ja Wam będę opowiadał. Popatrzcie sami.
Do kupienia jest niestety tylko tyle. Wiem, że przód wygląda na przerobiony, ale boczne reflektory nie pasują mi do niczego innego. Jakże chciałbym zobaczyć kiedyś w Polsce takiego Goliatha po renowacji, jak pyrkając dwusuwem wiezie bańki z mlekiem gdzieś pod Pilawą.
Zobaczcie je w akcji!
Faktycznie promień skrętu jak dobrej klasy lotniskowiec… ale klimat jest… od niedawna czytam zlomnika i powiem, ze dobrą robote robicie 😉 miło się czyta, miło wspomina.
zaiste,piękny. szatan w oryginalnej postaci.zdaje sie, że został zaprojektowany do transportu zepsutego mięsa przez obłąkanego crossdressera uzależnionego od mocno zanieczyszczonych opiatów.
Fura jest absurdalna podobnie jak aukcja, na której jest wystawiona. Przy takiej dawce absurdu człowiek nie wie, co ma ze soba zrobić i odruchowo chwyta się krzesła, a nogą maca podłogę…
genialny promień skrętu ma goliat! ale w sumie to chyba się czepiam, przecież w dostawczaku to ma małe znaczenie.
Z jednej strony – niesamowicie piekny pojazd. Nawet ja chetnie bym takiego mial. Z drugiej – nie ma co sie dziwic sukcesowi Bulika w kraju, w ktorym wczesniej krolowaly takie bezsensowne wynalazki.
Ten niebieski z filmu to chyba jakas ulepszona wersja z odlrytym przednim kołem, czyż nie?
No właśnie ten typ wynalazków to raczej do KDLów pasuje. Ale dwutakt rulez!!!
2E to kiła. Nie do naprawy. Mój 2E żarł olej jak wściekły przy 130 tys. km przebiegu u 2 właścicieli, z których obu znałem. Dopiero 4E-FE się do czegoś nadaje.
Co wy, ładny jest.
Są o wiele brzydsze ciężarówki. O, chociażby Robur, Jelcz.
[…] 8. Borgward-Goliath GD750 – pisałem o nim TUTAJ […]
To z allegro to na pewno nie GD 750. Goliath z aukcji to przedwojenna maszyna i zdecydowanie obstawiałbym tutaj modele FW 200 / FW 400, z większym prawdopodobieństwem, że jest to Goliath FW 200.