Mikrosamochód na sobotę: Fiat 126p kei-car
Dobry wieczór!
No to jest, przyznam, istny skandal, żeby temat w niedzielę tytułować “mikrosamochód na sobotę”. Chociaż nie możecie powiedzieć, że Was nie ostrzegałem. A zatem będzie dziś mikrosamochód i to lepszy, niż się spodziewacie, bo z wątkiem ekonomicznym i dawką polskości.
Japończycy, jak wiadomo, uwielbiają wszystko co europejskie i dziwne. Ogólnie to największym lansem jest tam każdy europejski samochód, im gorszy, tym lepszy. Mam znajomego, który ma znajomego, który studiował w Japonii, i jego sąsiad miał Octavię 1.9 TDI i był królem hipsterów. Nic więc dziwnego, że Japończycy darzą też wielkim, głębokim uczuciem naszego Fiata 126p. Do niedawna był to samochód właściwie niedostępny w Japonii – nigdy nie był tam oficjalnie sprzedawany. Teraz jednak się to zmienia. Ładne 126p opuszczają Polskę i płyną do Kraju Kwitnącej Wiśni, gdzie są oferowane za atrakcyjne ceny na poziomie 35-40 tys. zł. W Japonii Maluchy są gratką dla kolekcjonerów i koneserów, w dodatku można je rejestrować jako kei-cary. Kierownica ze złej strony w niczym nie przeszkadza – jest raczej modna. Pojazdy te nie nadają się dla zwykłych ludzi, nie mają nawet automatycznych skrzyń biegów ani kamer cofania, które ostatnio są niezbędne w każdym pojeździe, ale to nie przeszkadza im osiągać zabójczych cen. Nie wierzycie? Myślicie że to brednie? A macie tu!
Jak widać, jest to sympatyczny ELX jeszcze na polskich tablicach. W tle jednak czają się już kolejne oferty, w tym szczególnie cenione Happy Endy.
Żółte tablice – czy to Wam coś mówi? Oczywiście. Maluch w Japonii podchodzi pod kryteria kei-cara, a zatem nie dość, że jest to ciekawy z ich punktu widzenia zabytek (nawet jeśli rok produkcji to 2000), to jeszcze wszelkie opłaty są znacznie mniejsze, a formalności – łatwiejsze do załatwienia. Ze względu na brak “emission standards” w Japonii, można śmiało sprowadzać kilkunastoletnie samochody, aby tylko były w dobrym stanie i przeszły shaken.
A po ile chodzą Happy Endy? Na przykład ten czerwony jest wystawiony za jedyne (w przeliczeniu) 39780 zł.
LINK 3
Jak w każdym dobrym sklepie internetowym, muszą też być opinie klientów. Strona jest naprawdę wzruszająca, chociaż nic z niej nie rozumiem. Ale widok czteroosobowej japońskiej rodziny na tle 126p szkli łzę w oku. Też muszę takie zrobić!
LINK 4
W bonusie można sobie jeszcze obejrzeć ELX-a za 11 tys. dolarów U ES A (LINK) lub białego dziwnie wyglądającego bisa “baj FSM”: LINK – z ceną do negocjacji. Wygląda na to, że samochody wywożone do Japonii przede wszystkim muszą prezentować się nienagannie. Choć nie wyobrażam sobie Malucha przechodzącego shaken, bo tam zabronione są wszelkie wycieki, zwłaszcza oleju. A jeśli Maluch nie rzyga olejem, to znaczy że naprawdę jest zepsuty.
Ten niezwykle ciekawy wpis zasponsorował szymilk, znawca japońskich tematów.
Fragmenty kursywą są autorstwa szymilka
Interesujące nie powiem.
Wiem, że Japończycy lubią Fiaty, stritrejsingowe Punto HGT, albo Uno Selecta (CVT) to smaczki, które udało mi się kiedyś znaleźć w internecie.
Tutaj prawdziwy ROOT na zakończenie tygodnia:
http://cgi.ebay.com/ebaymotors/Custom-1-kind-1997-Honda-Civic-BMW-M3-Conversion-SHOW-CAR-WideBody-Tuner-/220954257612?pt=US_Cars_Trucks&hash=item3371e668cc#v4-50
Szczególnie warto zwrócić uwagę na to, co kryje się pod “nerkami”.
Zepsute linki, 3 i 4 odsyła pod to samo co 2.
Maluchy zadziwiająco ładne…
Maluch ELX kosztuje prawie MILJON, a golf 4 w kombiaczu RTWU prawie 300 tysięcy. CUDA DZIWY!
pod linkami 2,3,4 wyświetla sie to samo…może to mój błąd, ale wątpie. A te maluszki…no cóż, jak z Iphone`ami 😀
mon Dieu! Picuje mojego kaszla, szykuję transport i robię wycieczkę do Kraju Wyznawców Starego Pierdziela z Tokio. Może się uzbiera na ładnego Skyline’a.
I co, wyśmiewaliśmy się z malacza na e-bayu za 30 koła, a tutaj takie historyje! Zawsze wiedziałem, że ci Japońcy są nie do końca normalni. Ale jak się wcina surowe ryby, to i auto można mieć surowe. I równie szybko się psujące. Swoją drogą to ktoś niezły interes odkrył.
Nie “radiatory od komputera” tylko wentylatory. Raczej nie od komputera tylko jakieś wydajniejsze, przemysłowe modele.
To zapewne limitowana wersja na Kalifornię 😉
a niech kupują! niech im karki wykręca na ulicach! niech się głowią co to!
kiedyś czytałem książkę ‘bezsenność w tokio’, napisaną przez pana Marcina Bruczkowskiego który mieszkał w Japonii na początku lat 90 i opisywał właśnie że auta europejskie uchodziły za największy szpan i żadna Supra czy NSX nie mogła równać się Golfowi. było też foto malucha na japońskich blaszkach, a ja pod wpływem książki posiedział jakiś czas na google i znalazłem internetowy klub 126p. niestety nie była to doba google translejt więc dużo nie poczytałem ale informuję że coś takiego istnieje. książkę przy okazji też polecam.:)
ten zielony za 11 uesde ma dodatkowo zrobiony filtr oleju 0.o
Hehe, pchać maluchy do Japonii to lepszy biznes niż beczki do Albanii albo Toyoty do Maroka. Co się porobiło…
Swoją drogą, ciekawe jak długo potrwa ta moda i co będzie na japońskim topie w przyszłości? Stawiam na Zaporożce typu “Jałta” czyli 965.
No i mam genialny pomysł na biznes. Będę importował do Japonii maluchy, a sprowadzał ae86, cappuccino i inny stuff..
Przecież to oczywiste, że Japończycy to nie ludzie, tylko gatunek z innej planety. Dowodów na to jest masa, wystarczy pooglądać japońskie teleturnieje, japońskie reklamy, japońskie sracze czy japońskie automaty z używanymi majtkami. W tym kontekście japońskie zainteresowanie maluchem nie jest niczym dziwnym, chcę jeszcze zobaczyć malucha stuningowanego w japońskim stylu “cartoon car”..
Olaboga, skosnookie wykupujom nam nasze hepyendy i nie daja nam ich sobie oddawac do pociecia na zyletki na narodowych stacjach ekologicznego demontarzu pojazdow! Skandal!
Ale co tu sie dziwic? Japonczycy lubia (mniej lub bardziej spontanicznie) male samochody. Patrza na takiego eleganta nie przez pryzmat polskiej nostalgii z jednej strony, albo polskich kompleksow z drugiej, tylko jako fajny i egzotyczny maly samochod.
Nie wiem ile kosztuje sprowadzenie Malucha do Japonii. Niewiem tez czy 30-40tys zl to dla przecietnego Japonczyka duzy wydatek. Podejzewam ze nie. Za te pieniadze maja samochod, ktory sie wyroznia na ulicy i ktory jest fajny. Ot i cala historia
http://www.imcdb.org/i121871.jpg
JAK TO??????? Nie wierze no nie wierze – to mistyfikacja jakaś czy jak?
Kto by pomyślał że malczaki jeszcze tam zawitają i będą robić karierę.
Ech jednak to był udany samochodzik:)