Mikrosamochód na niedzielę: Piaggio "Planeta Małp"
Normalnie to miał być dział “mikrosamochód na sobotę”, ale wczoraj mnie naszło na bajki, w związku z tym mikrosamochód jest dziś i co mi zrobicie. Złomnik to nie wielka korporacja, żeby procedury były ważniejsze od sensu działań.
Strasznie mnie drażnią nieudane tłumaczenia tytułów filmów amerykańskich. Weźmy takie na przykład kwiatki jak obecnie wchodząca na ekrany superprodukcja Spielberga pt. “War horse” przetłumaczona jako “Czas wojny”. Z “Die Hard” zrobili “Szklaną pułapkę”, z “Reality bites” – “Orbitowanie bez cukru” (WTF?), z “Wag the Dog” – “Fakty i akty”. No a już największa wpadka to “Planet of the Apes”, z której zrobiono “Planetę Małp”, podczas kiedy oczywiście chodziło o “Planetę małych, użytkowych samochodów marki Piaggio”. Takich jak dzisiejszy, mały i trójkołowy kiprujący słodziak.
Dość przerażające jest to, że ten pojazd ma dopiero niecałe 22 lata, a już wygląda jakby ktoś go przez 50 lat polewał solanką. Jeszcze bardziej przerażające jest prowadzenie trójkołowca z użyciem normalnej kierownicy. Ciekawe jak to się zachowuje na zakrętach. Mam obawy, że 3200 zł za stertę rdzy – jak bardzo nie ociekałaby złomnikiem – to jednak trochę za dużo, trudno bowiem wyobrazić sobie, że ktoś naprawdę będzie tym Piaggio jeszcze woził jakieś towary i radośnie kiprował na dowolną stronę, jeśli za 3200 zł można spokojnie kupić Poloneza Trucka z gazem. Oczywiście tu, na Ziemi – bo być może istnieje gdzieś planeta, gdzie wszyscy poruszają się trójkołowymi Piaggiami Ape przy akompaniamencie terkoczącego, jednocylindrowego silnika.
A wiesz, jakie powinno byc prawidłowe polskie tłumaczenie najnowszej szklanej pułapki? Live Free or Die Hard?
Żyj wolno, albo Szklana Pułapka.
Die Hard with Vengeance
Szklana Pułapka z Nawiązką
To Piaggio rozpadłoby się po załadowaniu nań kraty browara.
A 5 część Szklanej Pułapki ma angielski tytuł “A good day to Die Hard”, co na nasze można przełożyć – Dobry dzień na Szklana Pułapka.
mnie ostatnio zdumiało tłumaczenie Captain America: The First Avenger na Kapitan Ameryka: pierwsze starcie. Chociaż i tak do dziś najbardziej bawi mnie wirujący seks
Albo bardziej kwejkowo: Love Hard, Fuck Hard, Die Hard – Kochaj Mocno, P**rdol Mocno, Szklana Pułapka!
A samo Ape, cud, miód. Pytanie może ciut głupie – ale gdzie to właściwie ma silnik? Tak jak w tych małych, bodaj 50’tkach?
Ten z ostatniego zdjęcia też jest do sprzedania.
http://moto.allegro.pl/piaggio-ape-1970-skuteryvespa-pl-warszawa-i2025526768.html
Ładny. Nie widziałem chyba takiego modelu, szczególnie jeśli chodzi o ramę pod kabiną. Cena zaporowa. Za 1200 to by może ktoś kupił i sobie tą kratę browaru kiprował przy ognisku.
Pamiętam jak byłem na pierwszej edycji festiwalu Off/On, w którym puszczano niezależne filmy z całej Europy. W programie był film “The Apes” produkcji austriackiej. Myślałem, że będzie o małpach. Okazało się, że był o kolesiach z jakiejś górskiej wioski, którzy jeżdżą Piaggiami. To był dobry film
Widziałem ten film, widziałem!!! Ale to byli włosi co mówili po niemiecku! takie dzieciaki, co zamiast deskorolek miel Ape i przerabiali je w szopie!!! ha ha ha, widziałem to widziałem!
swego czasu (lata 90.) bardzo popularne były reklamy bodajże batonika Mars albo Snickers z rastamanem jeżdżącym takim trójkołowce i dzięki jedzeniu batoników wspomagającym różnych spotkanych ludzi w potrzebie
To cudo ma ładowność większą niż waga mojego Kurczaka! Normalnie mógłbym mu wjechać na “pakę” i sobie odpoczywać a co więcej oszczędzać na paliwie! Chyba go kupię! 😀
miwo, chodzi Ci chyba o reklamy batoników Japp? 😀
zgadza się – Japp!
skojarzyło mi się z Marsem, bo to ten sam producent był, tylko różna nazwa
Ape Car było robione z dieslem, to byłby dopiero złomnik
a tak btw. jest też taka koncepcja na trójkołowce Piaggio
http://www.instablogsimages.com/images/2010/09/01/piaggio-ape-moca-camper_5SbTm_3868.jpg
http://laughingsquid.com/wp-content/uploads/bufalino-20100830-080856.jpg
Hehe – pamiętam lata 80 w moim mieście, gdzie na targowisku byli goście od wymiany kaset VHS – płaciłeś coś, oddawałeś starą kasetę, brałeś inną z innym przebojem (głownie Lody na patyku, Akademia policyjna i inne takie). Pamiętam, jak polscy domorosli spece od translacji przetłumaczyli film Robocop – Policyjny Gliniarz :)))
Pamiętam, że kiedy królowały Żółwie Ninja był w Warszawie ( tylko juz cholera nie pamiętam gdzie ) sklep z zabawkami który miał na szyldzie jedno jedyne ale za piękne hasło : “ŻÓŁWIE TURTLES”
Za małolata śmigałem Piaggo Ciao i marzyłem o takim cudzie…