Ursusem do Kuwejtu w 1972 r. – dałbyś radę?
Ostatnimi czasy sporo się pisze o różnych wyprawach dziwnymi samochodami w dziwne miejsca. Oczywiście ciekawą rzeczą jest faktycznie wyprawa do Mongolii Maluchami lub Toyotą Voxy/Noah dookoła świata, albo kolumną zabytkowych Panhardów przez Europę, czy nawet z Anglii do Polski Elswickiem Envoyem. Czasem jednak relacje nie mają większego sensu, bo dojazd Polonezem z Warszawy do Edynburga nie jest naprawdę żadnym szczególnym wyczynem.
Do szczególnych wyczynów należy jednak zaliczyć opisywaną w “Młodym Techniku” wyprawę, która odbyła się dokładnie 39 lat temu. Do Kuwejtu wybrano się traktorem Ursus C355 z przyczepą autobusową P01. Ursus sobie ciągnął przyczepę, a w niej wrzało życie towarzyskie. Dodatkowo, do załatwiania spraw bieżących służył motorower Komar. Jestem pod mega wrażeniem pomysłu i jak pierwszy raz kolega powiedział mi o tej wyprawie, to w ogóle nie wierzyłem, że coś takiego się udało. Przecież traktor nie jest przystosowany do pokonywania tak dużych odległości z jednostajną prędkością, a jednak Ursus dał radę. Relacja jest niebywale ciekawa – zwłaszcza fragmenty o tym, że w Turcji czy Iraku za Ursusa chciano dać dwa Mercedesy, a za Rometa – Yamachę (pisownia oryginalna). Dziesięć litrów oleju napędowego za 1 dolara także brzmi nieźle. A jak zobaczyłem na filmie gościa w czapeczce “Ursus”, to od razu pomyślałem że to Lesio. A ten pojazd turbinowy? WTF wogle heloł?
Szkoda, że teraz powtórzenie tej imprezy – przy zużyciu paliwa w traktorze na poziomie 20-33 l/100 km – byłoby już trochę zbyt drogie, ale trzeba przyznać że cała ekipa z przyczepy, nie wyłączając pań, miała naprawdę jaja ze stali. Złomnik poleca!
I jeszcze relacja filmowa, oglądamy od 4:53.
Nadesłał Robi
Overlanding – level HARD
Tu się odsłonię i napiszę, że na złomnik trafiłem przez opis parki overlandującej po Kongu (ach, kiedyż to było….)
Oby więcej takich tematów !
Zastanawiam się jak by teraz wyglądała relacja z takiej wyprawy?
Trochę tekstu i kupa zdjęć ….
…to coś jak wyprawa starem 660 do Ameryki Połódniowej w 1975r. http://www.isez.pan.krakow.pl/staff/szyndlar/gal_venezuela/02.htm
…to dopiero hardcore
A cała chmara Jelczy cisnących na kołach do Iraku?
http://ikm.wz.cz/index.php?module=articles&action=show_article&id=0000000048
I jeszcze stwierdzenie, że na kołach było taniej niż koleją czy wodą…
Co za czasy
apropos takich przejazdów to gdzieś w internecie widziałem zdjęcia chyba 20 czy 30 autosanów jadących do Egiptu
Polecam też książkę “W tropiku Angoli” J.Kowalskiego. Wspomnienia polskich mechaników Stara-a wysłanych ze Starachowic do Angoli w stanie wojny + sporo fajnych zdjęć.
Na filmie i na zdjęciach inne przyczepy i ciągniki.
Ahhh ta propaganda. Chciałbym uwierzyć, że ta podróż miała miejsce. Niestety. Wątpię w to.
@Turystyk
CSI Komentujący Złomnik zaraz udowodni, że całą ta wyprawa to tylko propaganda, nikt nigdy nie opuścił Ursusem terenów Polski, w Warszawie nie ma i nie było żadnych studentów, Ursusów nigdy nie produkowano a w ogóle Ziemia jest płaska.
W tamtych czasach to nawet piłkarze w piłkę grać umieli. No, ale to zła komuna była. Teraz jest lepiej, bo mamy wszystko zachodnie i używane, a wiadomo, że używane lepsze, bo jak się Helmutowi nie popsuło, to nam też nie. Prąd też mamy niemiecki i lepiej prądzi.
Zajebista ekspedycja. Reklama ciągników lepsza niż na tysiącu bilbordów.
Mógł bym się wybrać klimatyzowanym ciągnikiem lamborgini z holowanym tuskobusem!
Właśnie a samymi komarami też podjęto podobną wyprawę
http://motocykle.svasti.org/index.html?strona=http://motocykle.svasti.org/komarami_do_iraku.htm
A wyprawa dwóch 125p do Nepalu? Jednego sedana i kombi.
Pierwszy raz słyszę o tej wyprawie. Ciekawe czy nasza Martyna Wojciechowska wybrałaby się w taką wyprawę Ursusem.
Wspaniały prodakt plejsment. Chociaż trzeba przyznać, że uczciwie opisali wady i zalety sprzętu. No, może poza Komarem. Nie uwierzę, że jedyną czynnością obsługową była regulacja położenia iglicy. HaHaHa, co ty na to WWS?
No to mnie zabiło. Dotychczas moim mistrzem było kolega, który dojechał z Wałbrzycha do Wrocławia komarem. Podziwiam i kłaniam się nisko. Pełna klasa. Zwłaszcza w kontekście dzisiejszych złomboli, które stały się rozrywką dla lamusów i hipsterów. Modne panienki jadą Wartbim 1.3 do Edtndurga. Ahh ale przygoda.
@Qropatwa, ja bym tak na Złombole nie psioczył, bo w tej zabawie chodzi też o coś innego, czyli zbieranie pieniędzy na szczytny cel. Prosiłbym o więcej takich lamusów i hipsterów.
Wszak już dawno napisano, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. I jak widać z wyprawami jest tak samo. Aczkolwiek daleki jestem od osądów – niech każdy mierzy własną miarą, dla jednego jazda nowym samochodem z assistance na Słowację jest przygodą życia, inny jedzie Maluchem do Mongolii. Inna sprawa jak w to wszystko wchodzą media i ogólny lans.
Była też wyprawa starem 66 przez saharę. Tez opisana w mlodym techniku. Najlepszy byl fragment o tym, ze w dzien spali pod samochodem ( bo tylko tam był cień) a jechali w nocy, bo tylko wtedy temperatury były znośne. Polecam, tez z tego co pamietam w mlodym techniku.
@TaTo Tak ale jak w tamtym roku Jacek Balkan chciał jechać i gwarantował 100.000 zł od swoich sponsorów (czyli około 1/3 całości przychodów)w zamian za zrobienie relacji ze złombola to chłopaki uniosły się i mu podziękowały. Więc chyba nie do końca chodzi o te dzieciaki. Cała akcję jak najbardziej popieram ale organizatory zdyskredytowali się w moich oczach tamtą akcją.
Z dzieciństwa pamiętam wyprawę Starem 660 na sacharę i na pustynię Gobi.
Jednak ta wyprawa Ursusem do Kuwejtu jest mi zupełnie nieznana.
Ciekawy jest też temat Starów 266 używanych w Angoli podczas tzw Bush War. Sam szukałem materiałów przy okazji pisania tekstu na temat pojazdów minoodpornych powstających w RPA. Ciekaw byłem, czy SADF (South Africa Defence Forces) używały zdobycznych Starów. Nawet podpytywałem się weteranów z RPA, ale niewiele znalazłem informacji, kilka zdjęć spalonych Starów, ale kiepskiej jakości. A tu proszę książka poruszająca ten temat i do tego wydana w Polsce (w RPA książek o Bush War wydano oczywiście dużo).
Czy ktoś wie, kiedy wydano książkę “W tropiku Angoli” J.Kowalskiego., o której wspomina @Dzban?
hehe kiedyś to były czasy wypraw, Syreną na wakacje http://ikm.wz.cz/index.php?module=articles&action=show_article&id=0000000116 albo Starem przez Saharę http://ikm.wz.cz/index.php?module=articles&action=show_article&id=0000000111
chociaż dzisiaj też ludzie zaczynają jeździć busikami po świecie, czy maluszkami do Mongolii :)) oby tak dalej, żeby nasi następcy też mieli o czym czytać