Ryjek na rynek: DYNAmiczna i jeDYNA Toyota DYNA
Wyobraźmy sobie samochód idealny na złomnik. Jest z lat 70. lub wczesnych 80., jest to pojazd użytkowy lub specjalny, jest w stanie bardzo mocnego zużycia, ale jeździ i działa, ma pełno idiotycznych rozwiązań, a na dodatek jest produkcji japońskiej. Dodajemy wszystko do siebie, mieszamy (jak w piosence “Być jak Robert Makłowicz”), trząchamy, miąchamy, praca wre, kręci się maszyna, zapala się lampka “gotowe” i oto jest. Toyota Dyna.
No zasadniczo, to dla mnie taki model BU12 ma same zalety, ponieważ nie dość że jest to Toyota, to jeszcze mamy VAT-owóz, praktyczną pakę do przewozu węgla, no i można jeździć na “oszczędnościach”. Można pojechać na dowolny zlot zabytków i zrobić dobry obciach, albo na rajd i jechać tym autem próby sportowe. Po prostu Dyna wzbudziła we mnie niezdrowy entuzjazm, jaki rzadko mnie ogarnia w stosunku do jakiegoś samochodu (niestety ostatnio zdarza się to częściej za sprawą opisywanej niedawno wyprawy). Właściwie to już zdecydowałem się, że w sobotę założę odpowiedni strój, odpalę T-czwórkę i pojadę do Pułtuska klarować sprzedającemu, że potrzebuję taniego auta do wożenia piachu i kostki Bauma i że “bede leciał od Nowego Dworu”, i “a na różowym to pojedzie, he he he?” oraz także “przeegląd to jest panie nieepotrzebny, my tylko po wioskach wozimy, u nas Zbyszek z Kympiastego jest za policjanta, un też wyngla potrzebuje, to przecież sam se nie bedzie przeszkadzał nie?” – cały arsenał rasowych tekstów miałem przygotowany i przećwiczony.
Jakże się myliłem. Sprzedający doskonale wie co ma, przynajmniej w swoim mniemaniu. Zadziwiające jest, że wozi tym autem towary od 1993 r., ale chciałby, żeby trafiło w ręce pasjonaty, konesera, kolekcjonera itp. mitycznych stworów. Zadziwiające, że sam zamęcza tę ciężarówkę od 18 lat, ale chciałby, żeby ktoś ją odrestaurował. Zadziwiające, że na pytanie o homologację VAT-1 odpowiada “nie wiem”. Zadziwiające, że twierdził uparcie, że auto wcale nie jest żółte w środku i zielone na zewnątrz, tylko że ma całkowicie oryginalny lakier. Zrobił na mnie wrażenie człowieka, który nigdy w życiu nie widział tego auta. Dość dobrze zna za to cenę: kończy się ona na “naście tysięcy złotych”. Można tylko mieć nadzieję, że cierpliwość zostanie wynagrodzona i za trzy miesiące cena zostanie opuszczona niżej niż spodnie latynomurzyńskich raperów z LA. Chociaż może rzeczywiście DYNA jest jeDYNA i liczni kolekcjonerzy starych, japońskich ciężarówek pobiją się o nią do absurdalnych kwot?
Jezdzilbym… To nie ma elementow Corony mk3? Zderzak jakby znajomy.
Cena jest już dziś lekko absurdalna, chyba że to dwaj sąsiedzi z Pułtuska podbijają
Stężenie Złomnika parujące od tej Toyoty zniekształca nawet zdjęcia…
kierownica jak w PF 125p. Aha, i taki szczegół: “jest w stanie bardzo mocnego zużycia, ale jeździ i działa”. Ja na to mam piękne wrażenie ‘stan kontrolowanego rozkładu” 😀
Na tabliczce znamionowej wyraźnie stoi: BU BU. Jest tylko jedna osoba, która może posiąść ten piękny pojazd. Jeździłby nim wszędzie.
Hejże, ino, dyna dyna, jakaż piękna Tojocina!
piękny. i opony też piękne ma. takie opony to nie pękają, jak ta moja dzisiaj w starciu z krawężnikiem. i kołpalów nie ma. a mój kołpak pękł. ot zamienię zondeo na trzech kołpakach na powyższą toyotę..
Zwróccie uwage na szczegół pod pedałami-czyżby płyta OSB????Znaczy się podłoga wygłuszona dobrze.
“jest w stanie bardzo mocnego zużycia, ale jeździ i działa” – to jest formułka bardzo dobrze opisująca samochody japońskie. Do mojego pasuje jak ulał!
Ale dlaczego niby ten samochod mialby robic obciach na zlotach?
Bo nie rozumiem.
No chyba ze mowimy o zlocie sponsorowanym przez Polskie Stowarzyszenie Konsultantów Ślubnych (PSKŚ)
Apropos wyprawy do raju…. http://www.facebook.com/media/set/?set=a.288433514518219.89747.144049032290002&type=3
Pojechałem kiedyś do Pułtuska kupić Chevroleta Lumina APV (w wersji Van czyli okrojony Ponty TransSport).
Samochód miał być w stanie idealnym, zmotany jedynie LPG.
Umówiliśmy się na znanej w Pułtusku stacji CPN. Z brudnego auta i zdewastowanego auta, który “palił tylko na gazie, ale to nie przeszkadza” wysiadło dwóch facetów od wykończeniówek i zaprosili Mnie do środka, bo trzeba było pojechać jeszcze po chłodnice od klimy, która została …uwaga w stodole.
Więcej do Pułtuska już nie jeździłem.
sprzedawana dyna nie “jest w stanie bardzo mocnego zużycia”.
Ta jest: http://imageshack.us/photo/my-images/72/dsc07726k.jpg/
ale jeździ i działa.
Jest cudowna! Gdyby nie inne Japońce na oku, to bym się za nią zabierał.
Już wczoraj, gdy przeglądałem okładkę CA i podtytuł “AE86” pomyślałem prawie jak pewien słynny ksiądz “Jeśli Toyota AE86 jest w Classicauto, to wiedz, że ktoś się tobą interesuję”. Dziś przeglądam, traach, artykuł o AE86 – i któż jest autorem?
Nie wiem, w życiu nie widziałem na oczy AE86. A już zwłaszcza trzydrzwiowej.
Zygmunt Solorz
“(…) trząchamy, miąchamy, praca wre, kręci się maszyna, zapala się lampka “gotowe” i oto jest.”