Bajaderka: dzień jak co dzień w Wyoming
Donnie Ray, farmer z Wyoming, budzi się lekko skacowany po wczorajszej nocy, kiedy to do 3. nad ranem tańczyli „square dance” i śpiewali country’owe hity. Włącza sobie radio, a tam ryczą o tym, że Volkswagen oszukał EPA. Że jego samochody emitują podczas jazdy nawet 40 razy więcej tlenków azotu, niż powinny. Chociaż tak dużo to raczej nie, no ale to dobrze brzmi. Że Volkswagen ma właściwie przesrane, prezes podał się do dymisji, a nad koncernem wisi wielomiliardowa kara, nie wspominając o możliwości zawieszenia sprzedaży w USA.
Donnie Ray drapie się w głowę – cholera no, gaddemyt, dobrze że tak zrobili temu VEE DUB, przecież nie można oszukiwać. Donnie lekko chwieje się na nogach, ale robota na farmie sama się nie zrobi. Wsiada więc w swojego pickupa, oczywiście Forda F250 i odpala swoje 6,8-litrowe V10, zgodne z wszystkimi normami EPA, bardzo czyste i ekologiczne, i rusza żeby odebrać od Jimmiego Earla swoją przyczepę do przewozu balotów, którą pożyczył mu w zeszłym tygodniu w zamian za inną przysługę.
Mówią, że aby kogoś ganić, pouczać, instruować, krytykować lub wręcz potępiać, samemu trzeba być bez skazy.
Volkswagen sprzedawał w USA dwulitrowe diesle, które zużywają około pięciu-sześciu litrów oleju napędowego na 100 km. Okazały się brrrudne i zatrrrruwające. Przyjrzyjmy się więc, co można sobie jak najbardziej legalnie kupić w USA, i jest czyste, ekologicznie, i w żadnym wypadku nie emituje niczego, co mogłoby kogokolwiek truć. Czyli #zelaznalogika w najlepszym wykonaniu.
1. RAM 3500 HD
RAM 3500 HD Laramie Dually może ciągnąć przyczepę (korzystając z zabudowanego na pace siodła) o masie 31 tys. funtów, czyli 14 ton. Samą przyczepę! Co więcej, ma moment obrotowy wynoszący 900 stopofuntów, czyli 1220 Nm. Lajtowo. Do napędu RAM-a mogą służyć silniki V8 (tylko benzynowe, o pojemności 5,7 lub 6,4 l, przy czym 5.7 nie występuje w konfiguracji z bliźniakiem z tyłu) albo typowo ciężarowy diesel – sześciocylindrowa rzędówka Cumminsa o pojemności 6,6 l. Czyli każdy cylinder ma ponad litr pojemności. A ja mam cztery cylindry w Carry przy pojemności 800 cm3 i też jedzie.
RAMa 3500 HD można mieć z dieslem i ręczną skrzynią biegów. Wszystkie testy EPA przechodzi śpiewająco, ponieważ obowiązują go standardy dla „trucks”, a nie dla „passenger cars”, co oznacza że mógłby wyrzucać z rury tlenki uranu i brykiety z ekogroszku równocześnie, a i tak by spełnił.
2. Chevrolet Silverado 3500 HD
Silverado przegrywa z RAM-em, jeśli chodzi o zdolność uciągu czy moment obrotowy, ale jest większe, nowocześniejsze i ma więcej wyposażenia. Można sobie zamówić masę gadżetów, np. pług śnieżny, podgrzewacz silnika, oczywiście kamerę cofania i całą listę innych rzeczy, nie wspominając o takich oczywistościach jak blokada tylnego dyferencjału. Wersja 3500 HD też jest dostosowana do ciągnięcia przyczep typu gooseneck (o tak one wyglądają). Do wyboru dwa silniki: 6.0 V8 SFI i 6.6 V8 Duramax Turbo Diesel. Jakby co, to SFI to nie jest Single-Point Fuel Injection tylko Sequential Fuel Injection. Jakby co, to ten diesel ma AdBlue, dzięki temu jest tak czysty, że można wycierać w nim wydech koszulą i się ona nie pobrudzi. Jakby co, to Chevrolet nie podaje zużycia paliwa dla tego pojazdu. Już za kilka miesięcy pojawi się następca (jest już oficjalnie zaprezentowany), na razie sprzedawane jest jeszcze to, co poniżej:
3. Mój absolutny faworyt, i ze względu na stylizację, i ze względu na dobór jednostek napędowych. Ford F350 Super Duty/Lariat, F450 itp., czyli fullsize truck w wykonaniu firmy z niebieskim owalem. Zupełnie nowy model, czyli tzw. Model Year 2017. Nie mogę się napatrzeć na ten przód, na ten centralny, chromowany element, na który wykorzystuje się osiemnaście ton chromu, to więcej niż roczne wydobycie chromu w całej Gwinei Równikowej. Blask, który roztacza chromowana listwa na froncie, jest tak silny, że nie trzeba w nocy włączać świateł, a jeśli słońce odbije się od niej w ciągu dnia, to może doprowadzić do pożaru stodoły sąsiada.
A co pod maską? No tu nie ma miejsca dla miętkich. Może być 6.2 V8, może być diesel 6.7 Powerstroke V8, może być wreszcie naprawdę męski silnik 6.8 V10. Jest tak ekologiczny, że z rury wydechowej wylatują małe koliberki i skowronki. A dzieje się to przy akompaniamencie takiego dźwięku:
Ależ ekologiczny dźwięk, przypomina klangor żurawia o poranku nad bagnami.
Powiem Wam, że tak szczerze, to ja zawsze chciałem takiego strasznego trucka z V8, tylko nie było mnie stać. Nie wiem co bym z nim robił, bo jeździć się tym nie da. Odpalałbym go i słuchał jak chodzi, a potem jechał 106-tką. Jednak nie o tym przecież chciałem. Jak widzimy, Amerykanie mają wszelkie powody by ganić Volkswagena za jego trujące silniki, sami bowiem specjalizują się w samochodach oszczędnych, lekkich, nowoczesnych i nadzwyczaj ekologicznych, w samochodach, które plują czystym tlenem z rury wydechowej, zajmują niewiele miejsca, a każda przejażdżka nimi jest jak posadzenie jednego drzewa lub rozmnożenie irbisa. Bardzo słusznie, że pokazano trucicielom z VW, gdzie ich miejsce. Teraz Amerykanie, którzy wybrali produkty rodzime, mają czyste sumienie. Z każdym kilometrem przejechanym 6,7-litrowym dieslem V8 Powerstroke, albo bulgoczącą V-dziesiątką, pokazują, jak bardzo zależy im na środowisku naturalnym. I że nie zgadzają się na cuchnące silniki europejskie, emitujące tak bardzo dużo wszystkiego.
Co jak co, ale amerykanie zawsze mieli fajna motoryzacja, w eu zabija sie juz silniki v6 bo v8 v10 v12 sa juz na wymarciu a tam one sobie zyja i ;ludzie są szczęsliwi.
Nie o to chodzi że V10 trują bardziej, a o to że VW sprzedawał auta które miały spełniać najostrzejsze normy przy których Euro6 to pryszcz. A za takie wuj Sam dawał odpisy podatkowe i ulgi. A on nie popuści teraz bo nie lubi być dymany. Gdyby sprzedawali auta z tdi pod łagodniejsze normy byłoby ok, tylko że wtedy nie ma odpisów i mało popularne dizle w Usa by sie tak dobrze nie sprzedawały. I o to w tym chodzi.
Fajne te pickup-y. Prawdziwe takie.
Fakt w usiech rejestrowane jako trucks i wszystko gra. U nas nawet Cinqecento było he he he ciężarowe, przez grzeczność nie wspomnę o luksusowych sedanach z kratką czy sportowych bankowozach w których ktoś kasetkę przykręcił śrubami M10 do podłogi, albo Porsche sprowadzone jako pojazd specjalny – pomoc drogowa. Wajcha? No pewnie że tak, ale jeśli ktoś wie jakie są warunki gry i deklaruje że jego nie truck a osoboszczak emituje tyle a tyle to sorry. Raczej nikt temu RAM-u, Chevrolet-u czy Ford-u nie zaniża by łapać się w normach osoboszczaka. Inna beczka. Kto im zabroni chronić swój rynek przed prestiżem z Europy? Czekamy na nasze zapowiadane wynalazki wtedy też będziemy mogli VAG-owi wymyślić cokolwiek by go ud…ć. Tyle USA a co z Norwegią i Szwajcarią? Swojego przemysłu motoryzacyjnego na szerszą skalę brak a też zamierzają “pozdrowić” VAG. Ja tylko czekam na wyniki pozostałych producentów z EU. Też kantowali? PSA, Renault, Fiat???
BTW wszystkimi przez Ciebie wymienionymi upalał bym do wysokości limitu na koncie. VW niczego bym nie upalał, bo nie.
No cóż zobaczymy jak bardzo będą chcieli Amerykanie -Niemców z tymi testami ugotować.Ostatnia sprawa z Toyotą w USA była lipna i grubymi nićmi szyta ale japońskiej marce krwi trochę upuścili.
Teraz USA ma dużo mocniejszy glejt na Volkswagena i jeśli odpowiednio rozdmuchają to sprzedaż samochodów dla ludu dość znacząco siądzie.
W Europie rozejdzie się po kościach.Wszyscy liczą uchodźców – choć z punktu widzenia polskiego prawo i ochrony konsumenta związaną z zapisem o “niezgodności towaru z umową” to może być ciekawe czy ktoś zgłosi reklamację Passata,Skody,Seata i będzie się domagał zwrotu gotówki .
Zupełnie bez sensu. Nie ma to jak porównywać 2-litrowego Golfa do woła roboczego “do pracy na farmie”. Amerykańskie pick-upy lepiej porównać do małej europejskiej ciężarówki. Rozmiary, pojemność i możliwości przewozowe są w tym przypadku dość zbliżone. Golfem raczej też przyczepy od Jimmiego Earla nie ściągnie.
Zaraz posypią się komenty, że Złomnik sprzedał się volkswagenowi…
Najciekawsze są zawieszenia w tych amerykańcach, Tarpan Honker w wersji 2.0
Szmelcwagen może zwijać interes, kara przekroczy zysk netto
Poza tym kto by chciał jeździć VW, jak oni nie mają porządnego puckupa w ofercie
Wielbiciel Fordów
W takich dużych silnikach łatwiej jest panować nad emisją NOx, bo są mniej wysilone i spalanie następuje przy niższej temperaturze. NOx powstają przy wysokiej temperaturze i ciśnieniu. Są niczym innym jak azotem z powietrza, który łączy się z tlenem w w/w warunkach. W latach 80 tych do V8 benzynowych na gaźniku montowano katalizatory, gdzie przy silniku R4 na gaźniku katalizator umarłby 2 min po włączeniu ssania.
Moja racja jest mojsza od twojej i nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
Kilka ale:
1. W Stanach “podgrzewacz silnika”, czyli kabelek i grzałkę można za +/- kilkadziesiąt dolców zamówić w salonie do większości aut, nawet do 500-tki czy Darta. Ciekawe czemu nikt na to nie wpadł u nas. Przydałoby się, szczególnie przy takiej liczbie wolno rozgrzewających się diesli na drogach.
2. Lista nie ma sensu bo to pojazdy specjalistyczne, dostosowane do pracy jaką będą wykonywać. Pickupy na bliźniakach do lansu rzadko kto kupuje, bardziej by tu pasował jakiś Ram SRT-10 albo F150 Raptor, ale tego pierwszego już nie produkują, a ten drugi w najnowszej odsłonie dostał 3,5-litrowego EcoBoosta.
W Stanach społeczeństwo jest na tyle bogate, że jak taki farmer kupuje sobie pickupa typowo pod pracę którą wykonuje to stać go żeby to nie był golas totalny, tylko żeby wręcz miał “full wypas”. Coś jak gdyby u nas lawety pomocy drogowej były maksymalnie wyposażonymi wersjami Ducato ze skórami i navi. A tak jak mówiłem – w Stanach do wożenia się na co dzień, jakichś tam pojedynczych prac i odrobiny luksusu poza niewieloma wyjątkami kupuje się zwykle mniejsze modele, nie Super Duty. A te już przechodzą downsizing, np. nowy F150 ma głównie V6-tki, w tym 2.7 EcoBoost, a największym silnikiem jest 5.0 V8, który pozostał w gamie głównie przez płacz sympatyków modelu. Poza rozmiarami budy nie różnią się więc wiele od takiego europejskiego Amaroka TDI. Z tym, że benzyny mniej trują od diesli i to jest niezmienny i niezaprzeczalny fakt od lat. No i w Stanach pickupy ludzie kupują bo potrzebują i chcą, a nie bo będzie bez VAT.
I do tego redneckie zawody kto zostawi wiecej czarnego dymu. https://m.youtube.com/watch?v=SAd1TbjCTzs
Czysta ekologia.
Złomnik broni VW 😀 tego jeszcze nie było
Co jak co ale te trucki po części kupują też farmerzy którzy wykorzystują te samochody praktycznie w pełni, w stanach gdzie cena paliwa jest nieporównywalnie niższa, a kultura zgoła inna nie możemy porównywać z naszą codziennością. Dla nas amerykanie jeżdżą trującymi ciężarówkami, a dla np. japończyków my w Polsce jeździmy trującymi gratami (ale to już kwestia kultury). Czemu u nas nie sprzedaje się kei carów? ;( Chętnie zakupiłbym hondę s660 lub suzuki cappuccino lub podobne
VW chciał dymać innych, został wydymany – w pokazowy sposób. Amerykańska tradycja prawa ma na to nawet jakąś nazwę – coś jak spacer winnego czy jakoś tak (można to często oglądać w telewizji w relacjach z zatrzymań jakichś ważnych osób). Ford natomiast nikogo nie chciał wydymać, spełnia normy dla truckow, bo są to trucki i tyle. Po prostu ktoś VW powiedział “sprawdzam” no a że karty okazały sie lipne to dostał pstryczka w nos.
Szanowny Panie Zlomnik,jak zwykle rozumowanie na opak. Problemem vw w usa (i oby pozniej na calym swiecie) jest oszukiwanie na badaniach homologacyjnych. Nikt nie podnosi kwestii ekologii w typowo amerykanskich pickupach, bo nikt ich producentom nie zarzuca tego, co jest zarzucane vw. Akurat amerykanskie testy różnią się od testow ue, sa bardziej realistyczne i bardziej zbliżone do faktycznych wyników spalania, osiąganych przez użytkowników. My w ue dajemy sie dymać jak baloniki przez kolejnych producentów, którzy wciskają nam kity o spalaniu ich bolidów. I niestety nie mamy oparcia ani od ue, ani od organizacji konsumenckich.
Pozwól notlauf sobie wytłumaczyć różnicę: wysokociśnieniowe dizle wydychają bardzo malutkie cząsteczki sadzy, na tyle małe że naturalne bariery ochronne człowieka nic z tym nie są w stanie zrobić. Wyłapywać miał to DPF. Z niskociśnieniowo zasilanymi dizlami oraz benzyniakami tego problemu nie ma.
Równie sensowny wpis byłby gdybyś porównał z wielkimi ciężarówkami.Masz wielki BulDópy, bo VW złapali.VW mógł poprostu nie oszukiwać z tymi dieslami i tyle,przecież diesle to ułamek ich sprzedaży w usa.Rozmyślnie w ch..ja lecieli i dali się złapać.Tyle.
(nieliczne) Panie i Panowie, różnica jest taka, że wysiadając na lotnisku w USA nie czuć smrodu dizla, a w np. w Worsow – od tych paru złotówek śmierdzi jak cholera. Mamusię oszukasz, tatusia oszukasz, ale natury (węchu) nie oszukasz… i jak się okazało wujka Sama również. Pozdrawiam, Gurney
BŁĄD Tak jak zawsze zgadzam się ze złomnikiem, tak teraz zupełnie zgubił on sens problemu.
Tu nie chodzi o to, że TDI nie są eko a Dodge RAM nie. Tu chodzi o jawne oszustwo! Nie naciąganie, nie interpretację, tylko oszustwo. A oszustwo jest karalne.
Takie półciężarówki niczego nie udają. Z kilometra krzyczą czym są. I nie dostają eko-dopłat i zniżek.
Inne marki też kombinują z testami, ale nie robią specjalnej wersji pod test, a inną wypuszczają na drogi. To właśnie zrobił VW.
Całym sercem jestem za karaniem Volkswagena. Szczególnie widzą takie piękne V8
USA nie może po prostu stwierdzić: no dobra, nie robimy z tego oszustwa afery, bo nasi producenci produkuja ciężarówki z V-ósemkami. Takie podejście byłoby śmieszne.
Takie fakty:
Ford F150 Raptor 6,2l 430KM
spalanie 16-18l PODTLENKU LPG i powiedz mi że jest mniej ekologiczny od przeciętnego diesla, chyba co do ekologiczności gazu większych dylematów nie ma, w końcu autobusy też jeżdżą na gazie
No ale ja sie pytam – oszukał? skoro oszukał to nie pomoże płacz I zgrzytanie zebów. W@#$%l ma być. I jakos mi VW nie jest zal.
M. in. Cummins zapłacił karę Departamentowi Sprawiedliwosci w 1998r za to samo. VW nie bedzie przecierał szlaków.
A ja odczuwam jakieś takie “schadenfreude” (czy jak to się pisz) bo kara dotyczy Volkswagena 😉
W VW zapomnieli, że w usa mogą oszukiwać tylko amerykańskie korporacje. Nie wiem na co oni liczyli.
VW robił wała na ulgach podatkowych-jak się teraz okazało-nienależnych, a że w USA oszustwa podatkowe zaliczane są do najcięższych przestępstw, także ten, tego…
@secretkey;
Zaskoczę Cię. Następny do “golenia” jest… BMW. Normy lekko przekroczone. Tego samego dnia gdy zaczęła się afera z VW, prezes BMW został z targów odwieziony karetką (zemdlał).
Złomnik podkręca atmosferę na forum ale nie wszyscy dają się podpuszczać
na pohybel VAGINIE – niech ginie
Trzeba pamiętać, że w USA jest inna mentalność. Oni uważają, że skoro są jakieś przepisy, to często gęsto logiczne myślenie nie jest potrzebne. Na logikę jazda tym VW jest oczywiście bardziej proekologiczna niż V10tką, ale producenci tych ciężarówkę nie łamią przepisów, a VW złamał. Dlatego cały ten cyrk.
No, ale o co chodzi? Gzie to oszustwo? Czy wg. odpowiedniej normy emituje tyle, ile podają? Tak Po prostu dostosowali się do normy.
VW Oszukał to oszukał – krótka piłka. Miał punkt odniesienia i wprowadził w błąd znając normy i przepisy. Co do logiki i słuszności przepisów się nie wypowiadam. Brat ma AUDI i jest przeszczęsliwy – oczywiście w TDI, Co chwila flekuje mnie jakie to dobry i niekopcący dizel ach i och…Faktycznie nie kopci, ale jeszcze 10 minut po tym jak wyjechał z podwórka jest smród, że oczy szczypią….
Na co komu jakieś syfiaste TDI jak można mieć POWERSTROKE’a pod maską?
Kto choć troszkę kochający samochody wybiera Jette TDi mogąc za podobne pieniądze mieć Forda F150 Velociraptora?
Amerykańskie full size pickup = moc. Jeździ parę takich po Kielcach i czasem jadą obok jakiegoś europejskiego auta… nawet auto klasy D wydaje się przy nich małe.
Co do samego wpisu – jak pisałem w bajaderce na temat VW – to wina opresyjnego państwa, w które USA się powoli zmienia (choć do standardów unijnych jeszcze daleeeeko).
Mnie, jako konsumentowi VW nie jest do niczego potrzebny – nie zaglądam do ich salonów – choć oczywiście większa konkurencja, to lepiej. Potrzebny mi jest jednak VAG jako producent motoryzacyjnego syfu, który Polacy często kupują, narzekają na niego i potem znów go kupują (tak! a najlepsze jest wyliczanie, jak mało w dziesiątkach tysięcy złotych władowali w auto przez 10 lat), bo to jednak VW – ale to dobrze, bo jak coś się psuje, to ja zarabiam ;).
Choć, jeżeli VW upadnie przez tą aferę (w co wątpię, bo bailout dla Opla był, więc w razie czego zrobi się to samo dla VW) to nie uronię nawet łezki nad tym szmelcem – zupełnie tak samo, jak żaden sprzedawca w autoryzowanym salonie nie był w stanie ruszyć tyłka i podejść do mnie po 15 minutach siedzenia, dotykania, macania Golfika – wolał pić kawę z koleżanką – tak więc niech się dzieje :).
Natomiast całkiem możliwe jest zaknięcie VW of America…. co byłoby fajne – no bo czasem oglądam zdjęcia z USA, a tam Golf czy inny Passat… taki photo-bomb trochę, zupełnie jak ta żółta Corsa w Anglii. Więc przybicie piątki z Mitsubishi i Suzuki (odziały obu firm w USA zbankrutowały) jest bardzo możliwe – tak więc, niech się dzieje.
@Gecko: “Trzeba pamiętać, że w USA jest inna mentalność. Oni uważają, że skoro są jakieś przepisy, to często gęsto logiczne myślenie nie jest potrzebne. ”
To chyba akurat miało być o Europie – może to być prawdziwe, ale o Stanach północno-wschodnich – i to też nie wszystkich.
Dobra, amerykanie nielogiczni, pickupy trują itd. Ale szczerze mówiąc wolałbym się męczyć z gabarytami itd. pickupa V8/V10 niż dpf-em itd. Golfa TDi
“No ale ja sie pytam – oszukał? skoro oszukał to nie pomoże płacz I zgrzytanie zebów. W@#$%l ma być. I jakos mi VW nie jest zal”
Legitymizm to rak myśli, jeżeli normy i przepisy są durne, bez sensu, nieżyciowe, przeszkadzają w życiu, jednocześnie niczego nie poprawiając i nikomu nie pomagając, to NALEŻY je omijać, a kto nie omija jest durniem. To jak ze staniem na czerwonym świetle na przejściu dla pieszych i nieprzechodzeniem, mimo że najbliższy samochód jest 7km od tego przejścia…
@ Łukasz:
F150 z sześciolitrówką pod maską jest tak popularny w miastach Ameryki, jak broda dżihadówka na gębach pajaców w rurkach u nas.
Mniej niż 40% pick-up’ów jest sprzedawanych w specyfikacjach “woła roboczego” – popatrz na statystyki producentów. U nas modą jest Qashqai – u nich tę samą funkcję spełnia F150/RAM/Silverado… A bliźniak z tyłu na najdłuższej ramie? To wersja dla tych, którzy chcą się wyróżniać pośród innych full size pick-up’ów. Trochę realizmu fellows
Wcale nie jest powiedziane, że taki niewysilony V8 przy podobnym obciążeniu musi produkować więcej zanieczyszczeń niż mała turbo-pierdziawka, szczególnie diesel (Amerykanie, zresztą zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, raczej nie traktują CO2 jako zanieczyszczenia tylko jako składnik powietrza). A i z CO2 dramatycznej różnicy pewnie nie ma, przynajmniej jak porównać ich spalanie do europejskich małych ciężarówek ~3.5t (i jedne i drugie palą kilkanaście l/100km).
Bliźniak z tyłu na najdłuższej ramie służy tam do targania przyczep, wożenia pryzm żwiru, gruzu czy szeroko pojętego opędzlowywania farmy. Być może są tacy, którzy kupują to do lansu, jak wszystko.
I tak najlepszy był Ford Excursion z turbodieslem 7,3l V8. Za duży nawet dla Amerykanów.
Ciekawostka: na takie auto w Polsce potrzebna jest kategoria C, bo Excursion z tym silnikiem przekracza 3,5 tony
Złomnik trochę poleciał nad lasem. Wiem, licencja poetica itp.
USA nie mają normy emisji spalin. Oni mają 50 oddzielnych norm, bo każdy stan jest oddzielnym państwem z własnymi przepisami, policją it. Ustawodawstwo federalne się tym nie zajmuje.
Jednak wiele stanów idzie na łatwiznę i kopiuje wymogi innych stanów – w zależności od potrzeb
Te, które miały największy problem z zanieczyszczeniem powietrza, mają oczywiście najostrzejsze normy. I te najbogatsze. Czyli Kalifornia oraz Kalifornia.
W opisie pojazdów można znaleźć że spełnia normy 50 stanów albo 48 stanów. Czyli ten drugi będzie można sprzedawać we wszystkich stanach oprócz Kaliforni i czegoś tam jeszcze, czego nie pamiętam.
VW mógł olać normy “50 states” i sprzedawać w pozostałych, ale po pierwsze nie wypada, po drugie małe auta sprzedają się najlepiej w Kaliforni. Folfageny też się sprzedają najlepiej w Kaliforni, bo kupują je podstarzałe mamuśki, które 40 lat temu były hipiskami w w transporterach.
VW mógł zrobić diesla z AdBlue, ale mamuśki nie ogarną konieczności tankowania dwóch różnych płynów. Albo zatankują na odwrót. I tak się zrobił Hjuston.
Wracając do adremu (jak mawiał klasyk kabaretu) – Donnie z Wyominga to sobie wsiądzie do full-size trucka.
Majkelk z Kaliforni może mieć już z tym problem, choć może do tego z AdBlue będzie mógł.
Jak zwykle chodzi o KASĘ…..a nie o normy. Podobno świat jest zadłużony na kilka bilionów srylionów dolarów ,a ja się pytam u kogo…….u JOWISZA
@ Przemko: To jest racjonalne jedno zdanie, które łykam jak gajor, czy tam jak inżynier. Dodatkowo zabieg VAG-a był podobno dosyć perfidny i spremedytowany na wykrywanie bycia testowanym.
To jest jawne oszustwo, a nie jakaś wada konstrukcyjna czy materiałowa.
Druga rzecz, to że Stany są po tamtej stronie świata, gdzie jest więcej miejsca i powietrza, a farmy spore. farmer podpina tą gęś i gna 50 mil z balotami po pustej szutrówce. Traktorem (europejskim stereotypem) jechałby pół dnia jeden kurs.
Japoński śło-mnik-san może podobnie skrytykować Europę za powszechne używanie sedanów, skoro są kei-cary i na pewno palą mniej.
Aa, właśnie indyjski zuomnhiks podobno zamieścił takie porównanie emisji substancji szkodliwych do atmosfery: 10 letni RAM z naczepą o masie 10 ton na dystansie 30 mil vs. 60 tuk tuków dwusówów załadowanych po 160 kg każdy na dystansie 5 mil. Zgadnijcie wynik.
słabo. kiedyś to były czasy. w Ameryce. produkowano np takiego GMC TopKick 8.1 Vortec
Obawiam się, że żadne europejskie auto poniżej nieprodukowanego Mercedesa Vario nie robiłoby takiej roboty jak pickupy heavy duty. Vario miało optymalny silnik 4.0 i mogłoby mieć podobny uciąg. Ale to nie byłby komfort jak w pickupie i mniejsza moc mogłaby boleć na większych podjazdach przy ciężkim ładunku.
A VAG niech pójdzie drogą obecnej Fabii 1.0MPI. Proste autko osobowe z wolnossącym silniczkiem. “Sportowe” diesle w osobówkach są obecnie tak samo rozwojowe jak koncepcja silnika z tyłu w VW 412 na początku lat 70.
Też bym se kupił takie V10… Ale póki co to stać mnie tylko na pieczarki z Lidla z 3,33 zapół kilo z reklamy pod artykułem… A, że mam szatański plan to se kupię od razu kilo kilo i zapłacę 6,66…
Daleko mi do eko-oszołomstwa jednak moim zdaniem VW powinien ponieść surową karę za szwindel ponieważ przede wszystkim oszukali klientów. Abstrahując od tego czy jest to słuszne czy nie, to na pewno duża rzesza kupujących przy podejmowaniu decyzji brała pod uwagę to, że auta VW są “ekologiczne” – okazało się, że nie są. To tak jakby klienci otrzymywali auta z silnikami o mocy 100KM choć zapłacili za takie co mają 150KM. U nas rozeszło by się po kościach, w USA oszukanie klienta to najgorsze co może zrobić firma.
Przedstawione porównanie, w moim odczuciu, jest bez sensu. Dlaczego ograniczasz się do typowo użytkowych pickupów full size? Mogłeś od razu porównać te małe VW do Peterbilta 579 albo GE ES44C4.
Bezpośredni rywale Golfa i Passata na rynku amerykańskim to np. Chevy Cruze i Malibu. Cruze jest teraz oferowany z 1.4 turbo a Malibu z 4-cylindrowym 2.5 turbo. Ford USA oferuje Focusa z silnikami 2.0 i 3-cylindrowym 1.0. Fusion (u nas znany jako Mondeo) występuje z 1.5, 2.0 i 2.5, wszystkie mają 4 cylindry. To są typowe samochody osobowe jakie kupuje się teraz w USA i z nimi należy porównywać Volkswagena. Co powinno Cię zastanowić to fakt, że ani Ford ani Chevrolet nie oferują w autach osobowych silników diesla choć mogli by to zrobić. Dlaczego? Ponieważ musieli by oszukiwać aby spełnić normy, dokładnie tak jak zrobił to VW a to oznaczało by koniec firmy.
Volkswagen oszukał EPA
Volkswagen oszukał innych producentów, którzy być może zainwestowali miliony, żeby ich diesle spełniły normy.
Volkswagen oszukał klientów, którzy myśleli, że kupują ekologiczne samochody (co jak co ale chyba nie odmówisz jednostce prawa do decydowania o tym czy chce, czy nie chce truć żabek)
Volkswagen oszukał wszystkich podatników wszystkich krajów które udzielały zniżek i ulg podatkowych za “Czyste diesle”
Ile by nie mówić o ekoterroryzmie, nic nie zmieni faktu, że wszyscy zostali zrobieni w wała na grubą kasę. No i nie zapominajmy, że głównymi lobbystami tej “ekologii” są właśnie koncerny takie jak vag. Ekologia mówi że samochód po gwarancji ma ulegać biodegradacji, ekologia mówi, że do centrum miasta wjedziesz tylko nowym samochodem z salonu. Ekologia mówi, że lepiej zezłomować stary samochód i dostać rabat (od rządu) na nowy niż sprzedać komuś stary a odkupić od kogoś inny nowszy.
Tymczasem coraz więcej osób uważa, że to Volkswagen jest tu ofiarą a ten prezes co wyleciał to się nazywał Winkelried.
@Twingo Opisałeś to perfekcyjnie! Nie jestem eko oszołomem ale przekręt VW jest tak wielki, że nie ma żadnego usprawiedliwienia.
Jeśli by głębiej podrążyć, to będzie pogrom wśród producentów samochodów, na pewno VAG nie jest jedynym, który oszukiwał w testach emisji spalin. To żaden problem zaprogramować silnik tak, aby w warunkach testu, które są jawne i sztywne auto spaliło jak najmniej i wydzieliło jak najmniej szkodliwych gazów. To dlatego są aż takie wielkie różnice pomiędzy spalaniem katalogowym a rzeczywistym.
Powiem tylko ze miale okazje wielokrotnie jezdzic Fordem Excursionem V10. Biorac pod uwage ilosc miejsca na bagaz i ludzi oraz naped 4×4,ktory byl typowo terenowy,spalanie od 12-15 litrow na trasie nie bylo takie zle. Choc srednio palil ok 20litrow przy jezdzie miejskiej. Do tego moc mial i jezdzil bez koniecznoscu wiekszych napraw… a byl traktowany jak typowy wol roboczy. Nie wiem czy diesel biturbo czy cos takiego sprawdziloby sie w tych warunkach…
Panie Notlauf, mój komentarz gdzieś zaginął… zrób Pan coś ;).
@tommm przeczytaj post @papieju gdzieś tam powyżej, dobrze to opisał
Inne firmy nie powinny być dotkniętę jeśli nie chciały spełnić norm świętszych od euro6 za pomocą diesli w USA. Możliwe, że jeszcze BMW przekroczyło. Więcej ofiar brak.
Za inwazję diesli odpowiada tylko i wyłącznie hucpa z CO2. To przez te kłamstwa które można obalić trzymając w ręku podręcznik fizyki z gimnazjum dopuszczono takie ilości silników emitujących RAKOTWÓRCZE substancje. Jakby im naprawdę zależało na ograniczeniu trucia promowaliby LPG. Również w ciężarówkach. Kiedyś już były trucki na benzynę. Taki Star 29 gaźnikowy z butlą pod paką… marzenie….
@łoboże – tego Gaza proponuję w wersji 4fuel. Z prawej strony zbiornik LPG, z lewej CNG a w szoferce na paliwo alkoholowe
Złomnik nie staje po stornie VW, ale po stornie zdrowego rozsądku !
Jest tylko jeden problem i trochę to oburzenie na V8 trąca obłudą.
Tu absolutnie nie chodzi o to czy silnik to litrowy 3 cylindrowiec czy V8 o pojemności 1000 litrów.
Tu chodzi o to OSZUSTWO,
Niezależnie czy jeden produkuje V8 czy drugi litrowe eko goowno to powinien przestrzegać przepisów lub zapłacić karę co do centa.
A co do koncernu VW.
Obluda tego producenta który na swoich stronach własnie silniki TDI promował jako ekologiczne i lepsze od konkurencji powinien dostać tą karę razy 5 i kopa na d.
Takie sukcesy to może nawet Łada robić.
Sukces dzięki szwindlom,
VW jest w tym najlepszy, 7 razy silnik roku za 1.4 tsi na łańcuchu.
Korupcja mediow i szwindlarstwo a nie das auto.
Takie pojazdy w Polsce są jeszcze bardziej ekologiczne, bo właściciele przerabiają je z miejsca na LPG 😀
Dżizas Krajst from Świebodzin myślałem, że jesteś VAGinosceptykiem, ale nie – będziesz dziadów bronić używając jako porównania konia i słonia. Szejm on ju (czy coś).
Nie mogę zrozumieć tego porównania, które poczynił Zlomnik. Nie wiem, czy to prowokacja z Jego strony, przecież nie posądzę Go o brak logicznego myślenia.
@Autosalon
1.4 tsi na łańcuchu w pełni zasłużenie otrzymał miano silnika roku.
A jak trafisz na dobry egzemplarz to nawet może i dwa lata wytrzyma .
wlasnie jade dzisiaj na jazde probna nowym Ramem 1500 5.7 sport i ciesze sie ze zakazali sprzedazy diesli vw w kanadzie- przynajmniej nie bede musial ich ogladac ma drogach tak jak to musialem w Pl.
VW robił to w dobrej wierze i akurat my jako miłośnicy rzetelnego żelaza powinniśmy to docenić.
Gdy inni wypuszczali downsizignowe turbopierdziawki, oni oferowali silniki o normalnej pojemności, bez udziwnień, co na pewno przełoży się na ich trwałość i zadowolenie użytkownika, realnego użytkownika, który będzie się cieszył, ze jego auto mało pali, żwawo przyspiesza i się nie psuje.
VW chciał być porządny i chronić konsumentów przed jednorazówkami z rozwiązaniami uniemożliwiającymi późniejszą tanią eksploatację, miał w tym swój interes bo zyskiwał zadowolonych klientów i sprzedawał więcej.
Auto Świat dobrze to podsumował “Zapytajcie inżyniera – silnikowca, co prywatnie sądzi o normie Euro 6. Prywatnie powie wam, że nie ma szans, by ją spełnić. Nikt nie zagwarantuje też trwałości silników, które są z nią zgodne.”
Po tej aferze najlepiej widać, że dobro klienta już dawno nie jest ważne dla prawodawców.
@ Kaczy, nie rozśmieszaj mnie, turbopierdziawki rozlatujące się po 50000 km to własnie obłudny tandetorób volkswagen.
@ Kaczy , a co do Auto Świata i jego bezstronności to już wogóle kupa śmiechu z przewagą kupy.
Przecież oni na widok logo vw dają 1 miejsce we wszystkich rankingach.
Nawet jak by to logo było na nocniku to z taśmy wygra z każdym innym autem.
Bez oglądania.
ktoś tu nie wie o co chodzi…. w usa nie bada się stężenia co2, bo to nikogo nie obchodzi, tylko stężenia trujących i potencjalnie rakotwórczych związków azotów, które powstają podczas spalania wysokociśnieniowego (w benzynkach wysokociśnieniowych też). Taka benzyna 6.8l jest “zdrowsza” dla użytkownika niż diesel VW 2.0.
Panowie….a co kogo obchodzi czy VW oszukał ,zataił czy naciągną normy. Wypisujecie bzdury i pianę bijecie nad wyższością jednej marki nad druga , a 90% aut w Polsce i w innych krajach dymi z rury na siwo czarno i biało na każdym skrzyżowaniu. Jak u nas wygląda segregacja śmieci….fikcja to tez wbijcie sobie do głowy ,ze jak tylko wymyślono normy emisji i jakie tam zakazy to to tez jest fikcja …jeden dwóch przestrzega a 100 innych ma to gdzieś…. dlatego kupując auto kupuje takie jakie mi się podoba i na jakie mnie stać a nie patrze czy spala mało czy dużo czy truje czy nie mam to po prostu gdzieś. Raz mi sie podoba Audi a raz Renault a kiedy indziej Mercedes lub Bmw lub inna marka
Pomijając to czy vw słusznie czy niesłusznie został oskarżony(pewnie słusznie-oszukiwał), nie ulega wątpliwości, że ta cała ekologia i dbanie o dobrą kondycję planety to jeden wielki szwindel. bo jak to w ogóle możliwe, że do układów klimatyzacji w wielu nowoczesnych samochodach pompuje się tak niebezpieczny środek jak R1234yf. To właśnie firmy sprzedające auta, które go stosują powinny być na cenzurowanym. Tym bardziej, że są bezpieczniejsze alternatywy.
Amerykańce chcą chronić swoich rodzimych producentów-to widać. Woldzwagen chciał przycwaniakować tak jak w Europie ale niestety nie pykło. Te wszystkie skretyniałe normy emisji pierwsze wychodzą od Niemiaszków więc dostali w ryja własnym orężem. Będąc takim statystycznym Johnem wolałbym upalać jakiegoś V10 benzynkę (niekoniecznie pick-upa) niż grzechotać TDI i grzebać w DPFach biorąc pod uwagę ich ceny paliw.
Złomniku, pamietasz jak sie oburzales gdy dzwonili ws. casalini pytajac o cene ostatrczna? W ogloszeniu przeciez o zbijanic nie pisales, deklarowales kwote za jaka oddasz pojazd – dlaczego ludzie dzwonia i pytaja o negocjacje…
Vw tez “cos” deklarowal, wiec nie chodzi tu o to kto ile truje (bezposrednio) a o deklaracje i “zgodnosc z opisem”.
spojrz troche bardziej obiektywnie w swojej subiektywnosci.
Dzięki Panie Złomnik za podpowiedź. Właśnie szukałem jakiegoś ciekawego pickupa. Nikogo nie obchodzi ile palą te silniki i jaką mają pojemność. Świat się zatraca w pogoni za minimalizacją. Mały silnik, wyżyłowany na maksa i zdycha po kilkuset km. Amerykanie robią kawał dobrej roboty. W mojej rodzinie jest kilka aut Made by USA i nie mam im nic do zarzucenia. To Ich kraj i to Oni ustalają normy dla poszczególnej kategorii pojazdów. Skoro vw chciał ich wydymać to teraz zostanie porządnie skopany po torbie… i bardzo dobrze. Jestem zdecydowanie za zachowaniem dużych silników, a ekoświry niech siedzą w obozach. Bardzo interesujący wpis.
Europie potrzeba kilkanaście milionów Hindusów. Tyle, żeby stali się reprezentatywną grupą społeczną i zaczęli żądać takich norm dla aut jakie mieli u siebie. Oczywiście hinduskie auta dostępne byłyby w ramach niedyskryminowania także dla Europejczyków. I tak to spełniłbym marzenia, kupując nówkę z salonu Hindustana Ambassadora na dalekie trasy i Tata Nano za 2000 baksów na miasto.
@Kaczy:
Ty jesteś adwokatem od prawa karnego z zawodu? Tylko ludzie zajmujący się tą profesją potrafią walić ściemę w taki sposób, że wydają się nawet sami w to wierzyć. 😀
@Kaczy – VW chciał zwiększyć sprzedaż przez możliwość odpisów za jeżdżenie “czystym” samochodem. W zasadzie 3 post papieju mógłby zakończyć całą dyskusję.
A oni oszukiwali, i za to oszustwo zostali skazani.
A teraz złomnik na siłę, przy dziwacznych argumentach, chce ich wybielać. Bo oni nie są tacy źli, tylko troszkę oszukiwali, a inni robią jeszcze gorzej. Kiepski wpis, chyba na siłę chcący być pod prąd aktualnemu biczowaniu VAG, tylko z tą retoryką coś nie bardzo.
Jako wsiowy anarchista uważam, że oszukiwanie rządu USA (wredny imperialistyczny kraj) to powód do dumy. Niech żyje VW!
Zlomnik nie kocha VW tylko realnie patrzy na świat. Akurat VW zmoczył du…ko. Teraz widać ile ludzi nienawidzi VW a to mogł być każdy producent. Teraz czekać aż zabronią sprzedaży diesli w ogóle….
Będzie jeszcze BMW i Mercedes, bo Jankesi jak coś robią to do końca. Zaczęli podpalać Europę od Ukrainy, potem wysłali uchodźców, żeby pognębić niemiecki rząd, a teraz gnębią niemiecki koncern. Renault i PSA są w US & A nieobecne więc mają spokój, a Fiat-Chrysler jest nietykalny z powodu korzystnego mariażu.
to wszystko wogole przez istnienie tych dotacji – nie stac cie? kup uzywanego i tyle. panstwo nie powinno doplacac do zakupow, a juz tymbardziej zakupow towarow nie krajowej produkcji, bo to kompletnie bez sensu.
a vw nie szkoda, niech sie udlawia tym swoim prestizem
@PoGOOD
1. Szkoda, że w najnowszej odsłonie poza Super Duty ten silnik nie jest już w ogóle dostępny.
2. Jaaaasne, w Stanach ludzie kupują pickupy na bliźniakach z tyłu żeby przemieszczać się z domków na przedmieściach do pracy w biurze w centrum. Świadczy o tym szczególnie ilość pickupów na ulicach Nowego Jorku…
Taki pickup w ameryce, to podstawowe narzędzie pracy i życia. Do sklepu się nie idzie, tylko jedzie, a jak się robi zakupy, to tak żeby zapełnić całą pakę. Na przedmieściu nie jedzie się kupić drewna, czy węgla na opał. Tam się wsiada w pickupa z piłą i siekierą, rusza na dwa dni w knieje i wraca z pełną paką (lub przyczepą wielkości tira) drewna. To jest bardzo dobre auto użytkowe, proste w budowie i naprawie. Owszem silniki są duże, ale możliwości jego wykorzystania również. Możesz takim pickupem zaorać pole, przeciągnąć swój kartonowy dom w bliżej rzeki/jeziora/gór jak ma się taką ochotę, wyciągnąć tira z rowu, wjechać na szczyt góry by wypić browca, zagonić bydło do zagrody i wymieszać wodę z ziemią, żeby świnie miały gdzie się taplać w błocku. I każdy ma gdzieś tą całą ekologię, ważne że ropa jest w miarę tania, a pickup wozi dupsko.
Pickup w ameryce jest tradycją/religią. Kto go nie ma jest niewierny, szczególnie w Texasie.
Na poważnie, to duża moc tych silników sprawia, że nie ma potrzeby wkręcania ich na wysokie obroty, przez co realna ilość zanieczyszczeń może być na podobnym poziomie co tych wszystkich TDIków. I to jest piękne w dużych silnikach + automatycznych skrzyniach = wrzucasz bieg , dodajesz lekko gazu, a on jedzie bez problemu.
hamburgojedcy sie wkurzyli jak zobaczyli jak biedna jest ich wersja passata w porownaniu do europejskiej. no coz… widzac obie, trudno sie z nimi nie zgodzic
Szwajcaria już zakazała sprzedaży VW w swoim kraju. Wiwat mądrości narodów!
Raczej wkurzyło ich, że płacąc wincyj za ekosreko szmelcwagena dostają … szmelc. Jankes może mieć kiepskie w myzianiu plastiki, ale resurs poniżej 100k mil jest nieakceptowalny.
Nie wiadomo, co robić – cieszyć się, że germańscy oprawcy zostali ukaraniu za swą arogancję, a VAG zalicza jeszcze jedną spektakularną porażkę (są w tym naprawdę dobrzy), czy smucić że Jankesi zdalnie psowają Europę, było nie było mój dom.
VW dostał jak pisali wcześniej za udawanie łapania się na ulgę. A walenie w prenta w USA się już odbijało jakieś koreańce dopłacają użyszkodnikom miedzy katalogowym a realnym zużyciem paliwa, zresztą co ciekawe w USA kraju hajłejów max 110 (pilnowanego) katalogowe spalanie większe niż u nas.
A osobnym tematem jest że akurat tlenki azotu to syf straszny, różne rzeczy z rur wylatają ale one są wynikiem wtrysku bezpośredniego, tak więc w TSI też są ale… benzyny się nie mierzy na tlenki bo wcześniej nie miała takiego wtrysku xD
Przepraszam za dwa posty ale taki pikup na bliźniaku z takim przyczepem to idealnie na bierz lawetę. Casalini by w poprzek weszło.
@jonas
Fiat nie jest nietykalny a stracił wiele na rynku europejskim przez te na siłę forsowane normy, tak dobrze “spełniane” przez VW. Nieuczciwa konkurencja vaga w USA to czubek góry lodowej. Na rynku EU oni ZAMORDOWALI konkurencję swoimi niedorobionymi produktami. Jeśli masz Toyote która od 20 lat ładuje forse w hybrydy rzeczywiście spełniające wyśrubowane normy, auta które robią pół miliona przebiegu bez remontu i po drugiej stronie vaga który “załatwia” te normy za pomocą JEDNEJ zmiany w sofcie to o jakiej konkurencji tu mówimy?
Ile hajsu zostaje w kieszeni niemców?
Oczywiście europejscy producenci mogli by lobbować np. za autami LPG, CNG, małymi benzynami, hybrydami i wiele firm próbowało na zachodzie. ALE jak masz za konkurencje Vaga który mówi, że nie trzeba hybrydy ani gazu bo jego dieselki cudownie wszystko spełniają? To nie możesz sobie zbytnio nakonkurować, nawet jeśli oferujesz pande w fabrycznym gazie z małym silnikiem. Bo po co wtedy kupować pojazd rzeczywiście nie emitujący smrodu skoro do tej samej strefy w centrum możesz wjechać “prestiżowym” volkswagenem ze “sportowym” dieslem? Jak wytłumaczysz klientowi zalety małego auta jeśli dealer vaga po drugiej stronie ulicy okłamuje w żywe oczy tego klienta, że wysilony diesel bluemotion jest lepszy do miasta i popiera to sfałszowanymi normami spalania i emisji.
W tak “sprawiedliwych” warunkach działają nievagowskie firmy na rynku EU.
“więcej niż roczne wydobycie chromu w całej Gwinei Równikowej” Panie Złomnik jest Pan w formie !
@pajakleon97 – nic tu nie jest podobne. W Toyotach tylko w kilku przypadkach dywanik spowodował przytrzymanie pedału gazu (co zdarzyło mi się kiedyś w Vectrze, no ale ja miałem sprzęgło w podłodze…), dywaniki wymieniono. Poza tymi kilkoma przypadkami udowodniono, że to kierowca przez pomyłkę zamiast hamulca naciskał pedał gazu i skutki były jakie były, pojazdy działały poprawnie. O ile pamiętam to wszystkie wypadki z tym związane wydarzyły się w USA i wcale, ale to wcale mnie to nie dziwi.
Jeśli mówimy o innych aspektach ekologii, poza efektami spalania paliw, to ten chrom kapiący z nowoczesnych samochodów nie ma z chromem nic wspólnego. To zwykły plastik pomalowany lakierem, który po kilku latach zaczyna się łuszczyć.
@Borek -mnie też to nie dziwi. Ameryka bowiem to kontynent ignorantów i przygłupów którzy myślą że Polska leży na bliskim wschodzie a kurczak bierze się “ze sklepu”. Tylko klapki na oczy i wpatrywać się w ten swój kiczowaty gwieździsty sztandar przypominający dekorację cyrku. Np. dla murzynów amerykańskich jest nie do ogarnięcia fakt, że w Polsce też są pralki czy np. samoloty. Polaków postrzegają zdecydowanie jako oddzielną gorszą rasę “Polack” a nie jako Białych.
To jest wspaniałe “supermocarstwo” w którym na butelce kreta trzeba umieszczać etykietkę o zakazie spożycia a w instrukcji campera umieszcza się informację że niedozwolone jest opuszczanie stanowiska kierowcy w czasie jazdy. Nie będzie ostrzeżenia? Jakiś debil tak zrobi? Sprawa i milionowe odszkodowania nabijające kieszenie wielkich korpo style firm adwokackich.
Białej podłogi zalanej sokiem malinowym wcale nie trzeba zmywać. Wystarczy że postawi się znak wet floor. Ale jakby znaku nie było i jakiś półgłówek się pośliznął?
Fox News na miejscu i reportaż w stylu sprzątacz (pełne nazwisko) został aresztowany za doprowadzenie do poślizgu ze wstrząsem mózgu Tyrona Bates Washington Jones (tu zdjęcie murzyna). Znaku nie wystawił prawdopodobnie z pobudek rasistowskich.
Amerykanie to masa pozbawiona zdolności zdroworozsądkowego myślenia. Zrobią wszystko co tylko rozkaże im telewizja. Np. Akcje tzw. Black friday kiedy w marketach są obniżki. Wszyscy ustawiają się o 4 nad ranem żeby kupić “coś” ale taniej. Poza tym fast foody, plastikowe żarcie, życie na kredyt, patriotyzm=posłuszeństwo w stosunku do aktualnej ekipy, tysiąc różnych “lobby” legalnie kupujących ustawy w białych rękawiczkach.
Ameryka to najbardziej obłudny i zdeprawowany kraj na ziemii, wieża Babel.
LUDZIE !!! Pomyślcie trochę, to naprawdę nie boli !! Tu nie chodzi o żadne “porównanie”, bo jak porównywać 2.0 TDI z 6.5 V8 (czy ile tam) i osobówkę z double-cabin pick-up’em ?? O bycie VAG-fanem czy jakąkolwiek obronę tego koncernu przez Red. Naczelnego też nie ma tu kogo oskarżać. Myśl jest moim zdaniem zupełnie inna: to, że VAG kantował aż miło nie ulega żadnej wątpliwości, sami się przyznali, koniec tematu. Tu chodzi raczej o gigantyczną wprost hipokryzję USA w dziedzinie ekologii w ogóle (i nie tylko zresztą). Kraj zarzucający producentowi z UE naginanie przepisów w zakresie emisji spalin, będący jednocześnie jednym z największych emitentów zanieczyszczeń w skali globalnej, kraj który na wszelkie uregulowania międzynarodowe ma tak naprawdę wy****ane po całości (vide Protokół z Kioto, czyli dokument martwy z prawnego punktu widzenia), wreszcie kraj, który zarzuca jednemu czy drugiemu producentowi szachrajstwo a sam wspierał od zawsze i nadal aktywnie wspiera w sposób delikatnie mówiąc wątpliwy Wielką Trójkę. Do tego druga myśl: wszyscy producenci, niezależnie od kraju pochodzenia już dawno się zorientowali, że “w ch***a rżnięcie też zajęcie” i oszukują na wszystkim już w sposób tak otwarty i bezczelny, że większość przestała zwracać na to uwagę. Sam pracuję w firmie produkującej stal dla praktycznie wszystkich czołowych producentów samochodów w Europie i jak słyszę kolejne bajdurzenie o “zastosowaniu na szeroką skalę gatunków stali o podwyższonej wytrzymałości, ble ble ble” to mi się flaki ze śmiechu przewracają, bo ani same gatunki niezbyt nowoczesne, ani ich zastosowanie niezbyt szerokie… I można by tak bez końca o wszystkim, o stosowanej elektronice i jej sofcie, o spalaniu, o niezawodności łańcuchów rozrządu, etc. etc.
@łoboże
Za lpg nie przepadam ale podpisuje się pod twoim postem rencami i nogami
ferrari_na_bani: a dlugo tam pracujesz? blachy karoseryjne wszyscy maja takie same? czy roznej jakosci dla roznych producentow? i czy ta jakosc przeklada sie na chec do korozji tychze blach? wiesz jak bylo dawniej? czy polskie samochody (np maluch elegant) gnily w oczach z powodu jakis tragicznych blach, czy tragicznego zabezpieczenia antykorozyjnego?
@Borek:
Obawiam się, że wyssałeś to z brudnego palca. Toyota miała co najmniej kilka poważnych błędów w oprogramowaniu przepustnicy. Tu jest jeden link, jak chcesz więcej to sobie poszukaj:
Pozytywny skutek jest taki, że omawiają to na praktycznie każdym wydziale informatyki jako przykład na “jak nie należy pisać oprogramowania”.
Wróciłem kilka dni temu z dużego objazdu po USA i wbrew temu co się ludziom wydaje te duże pickupy są w odwrocie. Na ulicach nie widać ich wielu. W statystykach sprzedaży królują te mniejsze wersje, a na drogach przeważają SUV i średniej wielkości Japończyki. A więcej jest już u mnie na stronie.
http://szrociaki.blogspot.com/2015/09/szrociaki-w-usa-honda.html?m=1
Poprzedni komentarz utknął w moderacji albo gorzej – więc jeszcze raz.
Trochę to popsuje tezę tekstu, ale w USA wbrew pozorom wcale nie ma na ulicach dużo tych pickupów HD. Byłem tam ostatnio przez prawie miesiąc i nie jest tak źle. W statystykach sprzedaży przeważają te mniejsze, a na drogach najwięcej widać średniej wielkości SUVów + średniej i małej wielkości Japończyki.
@ferrari_na_bani: Bzdury piszesz. Mieszasz dwie zupełnie inne sprawy: zanieczyszczenie powietrza i emisję dwutlenku węgla. Zresztą tak, jak notlauf.
Amerykanie mają gdzieś emisję dwutlenku węgla i w ogóle nie zajmują się jej ograniczaniem, ale na punkcie lokalnych zanieczyszczeń mają fioła.
Samochód może palić nawet 100 l/100 km i emitować kilogram CO2 na kilometr, byle przy okazji nie emitował szkodliwych substancji.
Volkswagen oszukiwał nie na spalaniu, tylko właśnie na emisji szkodliwych substancji (konkretnie tlenków azotu). Inni producenci stwierdzili, że się nie da tak ograniczyć ich emisji bez dotrysku mocznika (AdBlue) i mieli rację — Volkswagen też nie mógł, więc podczas testów kombinował z ustawieniami recyrkulacji spalin i ciśnieniem sprężonego powietrza. Skutecznie podczas testów osiągnęli niskie spalanie przy zachowaniu norm emisji.
Inni producenci korzystali z innych technologii (dotrysk mocznika, większe spalanie, co ogranicza powstawanie tlenków azotu) i co najważniejsze: nie tylko podczas testów, ale też podczas jazdy na drodze nie przekraczali założonej emisji (co zresztą potwierdza miarodajność testów).
@Dr. Kamil
Chevrolet Malibu to Opel Insignia. W Stanach benzyna a u nas przewaga diesli…
Od czasu do czasu trafi się jakaś benzyna turbo 1.6 czy 2.0.
https://en.wikipedia.org/wiki/GM_Epsilon_II_platform
https://en.wikipedia.org/wiki/Chevrolet_Malibu#Eighth_generation_.282013.E2.80.932015.29
Wszystkie z pokazanych aut bardzo, ale to bardzo, mi się podobają – mówię zupełnie szczerze.
I to są samochody, a nie popierdólki z 1,6l quatroturbo kompressor 240KM.
W aferze VW w USA raczej chodzi o to, że Niemcy chwalili się ekologicznością aut “Bluemotion i inne blueshity), którymi w USA przejmują się jedynie zjadacze kiełków i tofu z Kalifornii (czyli jakiś tam ułamek rynku). Reszta USA ma to gdzieś i lubi duże auta z dużymi silnikami. Poprostu VW nie wbiło sie w target klienta. Zbudowaliby dużego Amaroka z silnikiem Cumminsa i bliźniakiem z tyłu, albo swoim autorskim 6,0 diesel powstałym z połaczenia 2 bloków 3,0 TDi, albo benzyniakiem V8 z AUDI lub W12, to Amerykanie zapialiby z zachwytu.
Daliby Golfy R32. Dwudrzwiowe Jetty z silnikami z Audi S5 lub Gofra R32… Poszaleliby i zbudowali współczesną interpretację El Camino z Passata 4Motion z silnikiem W8 albo jakimś innym mocnym z koszyka VAG.
Samochód dla ludu…cymbały zapomniały co oznacza nazwa ich marki. A tak wyszło jak wyszło- chcieli sprzedawać samochody nie Donniemu Rayowi z Wyoming, tylko Dorianowi z Californii… ale Dorian dociekał, a Donnie miałby to gdzieś.
sprawa jest wielowątkowa.
Z jednej vag oszukiwał, więc dał się łatwo złapać.
Z drugiej strony motywacją do złapania raczej nie były zanieczyszczenia, lecz walnięcie w łeb konkurencji w postaci już największego koncernu motoryzacyjnego na świecie. A w USA vag właśnie na Dieslach chciał się rozwijać.
Co do norm – w Europie są wysokie podatki na paliwa, ogranicza się emisję CO2 (czyli de facto zużycie paliwa), bo w EU paliwo się importuje, a więc lepiej jak się go mniej zużywa.
W USA przeciw ograniczaniu zużycia paliwa występują koncerny naftowe, którym zależy na większej sprzedaży.
Reasumując – nie zależnie od której strony patrząc wszystkim stronom tego konfliktu chodzi o kasę.
Tak samo jest z normami, ekologią i innymi bzdurami.
Zawsze chodzi o kasę (i wpływy, które dają jeszcze więcej kasy).
A co do hipokryzji norm (w tym przypadku amerykańskich) to Złomnik ma zupełną rację. Full-size pickup są klasyfikowane jako półciężarówki, ale na rynku (zwłaszcza poza największymi miastami) de facto są traktowane jako osobówki (może nie wersje 3500, ale 1500 i 2500 jak najbardziej) – wystarczy spojrzeć na zestawienia sprzedaży aut – wszystkie publikacje obejmują pickupy, na które nawiasem mówiąc są też ulgi.
Ale jaka hipokryzja? Amerykanie, bardzo słusznie zresztą, olewają kwestię emisji dwutlenku węgla, który rzekomo odpowiedzialny jest za globalne ocieplenie.
Natomiast tutaj chodzi nie o dwutlenek węgla, którego nadmierne stężenie może zagrozić nam za kilka tysięcy lat, gdy albo technologia dojdzie do etapu, gdzie będzie można temu zaradzić szybko, łatwo i tanio, albo ludzkość odleci z tej planety i zasiedli Ziemię 2.0.
Tu chodzi o emisję zanieczyszczeń — gazów, które mogą zaszkodzić tu i teraz. Jak każdy pamięta z chemii, przy spalaniu węglowodorów w czystym tlenie, produktami są woda i dwutlenek węgla. Czyli produkty zupełnie nieszkodliwe.
W silniku nie ma tak dobrych warunków — po pierwsze, paliwo nie jest czystym wodorotlenkiem (poza LPG i CNG, które powinny być czyste), a po drugie, spalanie odbywa się w powietrzu atmosferycznym, a więc tlen stanowi 21% mieszaniny, a azot 78%.
— Krótka lekcja chemii
Nawet pomimo tych zanieczyszczeń, jeśli spalamy paliwo w warunkach normalnych (temperatura pokojowa, ciśnienie atmosferyczne), zasadniczo uzyskujemy wyłącznie dwutlenek węgla i wodę.
W silniku niestety nie ma warunków normalnych. Spalanie następuje przy ciśnieniu wielokrotnie wyższym od atmosferycznego, a temperatura przekracza 1000 °C, co jest nie do osiągnięcia w warunkach domowych.
W takiej temperaturze dochodzi do kilku istotnych reakcji, które są niepożądane:
1. Przy lokalnym braku tlenu następuje spalanie niecałkowite — od łańcucha węglowodoru dużo łatwiej oddziela się wodór, węgiel zostaje i tworzy się sadza, która emitowana jest jako cząstki stałe. Żeby tego uniknąć, stosuje się ubogą mieszankę i tu jest clou problemu, ale o tym za chwilę.
1b. Gwoli ścisłości, oprócz sadzy tworzy się też tlenek węgla (czad). Czadu się nie da wyłapać (jak cząstek stałych), rośli go nie przetwarzają (jak dwutlenku węgla). Przemiany fotochemiczne w końcu zmieniają go w dwutlenek węgla, ale jeśli jest go za dużo, może dojść do zaczadzenia (co było przyczyną śmierci całkiem pokaźnej liczby mechaników samochodowych).
2. Przy wysokim ciśnieniu i w wysokiej temperaturze, jeśli brakuje tlenu, dochodzi do łączenia się łańcuchów węglowodorów i powstawania smoły (również emitowanej jako cząstki stałe — osobno lub zlepionej z sadzą). To jest częstsze przy oleju napędowym, jako że łańcuchy węglowodorów są dłuższe.
3. Inną reakcją jest powstawanie węglowodorów pierścieniowych (aromatycznych) i wielopierścieniowych. Benzen (najprostszy WA) jest powszechnie stosowany jako dodatek zwiększający liczbę oktanową. Dobrze się pali, ale w warunkach wysokiego ciśnienia i temperatury przy braku tlenu dochodzi do reakcji łączenia się benzenu (i reaktywnych otwartych łańcuchów węglowodorów) i powstawania węglowodorów wielopierścieniowych. To z kolei jest częstsze przy benzynie, jako że tu węglowodory są krótkie (łatwo ulegają łączeniu).
4. Póki co wspomniałem o reakcjach, w których bierze udział samo paliwo, albo paliwo i tlen. Paliwo i azot nie reagują ze sobą (na szczęście, bo CN to grupa cyjankowa). W warunkach normalnych azot i tlen nie reagują wcale, ale w wysokim ciśnieniu i temperaturze bardzo chętnie. Jeśli więc spalamy paliwo, ale nie dociera ono wszędzie w całej objętości tłoka, to powstałą wysoką temperaturę chętnie wykorzysta azot i tlen, tworząc tlenki azotu o różnej wartościowości. Jeśli wykorzystujemy mieszankę stechiometryczną lub bliską stechiometrycznej (tradycyjne silniki benzynowe), to póki lokalna temperatura jest niska, tlen łączy się wyłącznie z paliwem. Gdy temperatura wzrasta w wyniku spalania, tlenu do połączenia z azotem już nie ma. Przy mieszance ubogiej, po spaleniu całego paliwa zostaje jeszcze sporo tlenu, który może z azotem reagować, a temperatura już wzrosła na tyle, by do reakcji dochodziło. Jedyne, co zatrzymuje lawinowe narastanie tej reakcji (i nie wykorzystuje ona 100% pozostałego tlenu) jest fakt, że o ile spalanie paliwa (całkowite i niecałkowite) i pozostałe niekorzystne reakcje (powstawanie węglowodorów) są reakcjami egzotermicznymi, to powstawanie tlenków azotu jest reakcją endotermiczną i sama się hamuje.
— Koniec
O ile dwutlenek węgla i woda są całkowicie nieszkodliwe, o tyle inne produkty są bardzo niepożądane. Jak łatwo sobie wyobrazić, bardzo uboga mieszanka zapewniałaby niskie spalanie, praktycznie zupełny brak cząstek stałych oraz węglowodorów, czyli same pożądane efekty, gdyby nie fakt, iż oprócz tego tworzą się też tlenki azotu, które są niepożądane (zarówno dlatego, iż są szkodliwe, jak i dlatego, że znacznie ograniczają moc silnika). Stosując selektywne katalizatory i dotrysk mocznika można tego uniknąć, stąd wszystkie turbodiesle Euro 6 je stosują, podobnie jak wszystkie turbodiesle spełniające surowsze amerykańskie normy. No, wszystkie oprócz TDI, bo Volkswagen twierdził, że potrafi ograniczyć emisję tlenków azotu bez jego stosowania.
Jak się skończyło, każdy widzi. Jeśli jest w tym jakaś hipokryzja, to tylko Volkswagena.
W większym skrócie:
Sytuacja jest analogiczna do palenia w piecu centralnego ogrzewania. Jeśli ktoś pali w piecu pełną parą, a jednocześnie w domu ma otwarte okna, to marnuje straszne ilości węgla, ale nikomu przy tym nie szkodzi. To jest ten Amerykanin z artykułu — jeśli go stać, to co komu do tego?
Niechby i miał zamknięte okna, ale w kotłowni nie miał dopływu świeżego powietrza i palił przy małej ilości tlenu. Z komina bucha sadza — tu dochodzi głupota, bo nie dość, że marnuje węgiel, to przy okazji truje innych. Jeśli interweniujemy, to nie dlatego, że niepotrzebnie marnuje węgiel, ale dlatego, że szkodzi innym.
Hipokryzja Volkswagen polega na tym, że twierdzą, że są eko, bo palą śmieci i nie marnują węgla wcale. Tylko co z tego, skoro trują wszystkich sąsiadów?
Czytałem jeszcze inną ciekawą teorię na temat tej “afery”. USA dawno wiedziała o takich działaniach grupy VW, a tym razem wykorzystała je do przystopowania Niemiec za bardzo dokazujących w Europie ostatnimi laty. Całkiem to prawdopodobne. Niemcy czują się już niemal jak III Rzesza rządząca całą Europą, knują z Ruskimi i wszystkim dyktują warunki, strasząc, grożąc… USA się to nie podoba i dali im psztyczka w nos. Zwłaszcza, że gdyby nie USA to by się Niemcy po wojnie tak szybko nie podniosły z upadku i znisty, a teraz ten kraj za bardzo zaczyna dokazywać i może się wymknąć spod kontroli.
Co o tym sądzicie?
@Blasius: czapeczka z folii aluminiowej nie za ciasna?
@Blasius @rosenkranz Biorąc pod uwagę to co zwykło się o Niemczech mówić “są jak ranny tygrys…wycofują się, liżą rany i atakuja ze zdwojoną siłą”. Biorąc pod uwagę historię Europy i jak wiele zła przyniosło Europie zjednoczenie księstw niemieckich, to Blasius nie odbiega znacząco od prawdy. Amerykanie być może (niekoniecznie musi to być prawdą) szukali wytrycha, żeby trochę Niemców przystopować, bo widzieli, że kanclerze Merkel zaczyna rosnąć charakterystyczny austriacko-niemiecki wąsik pod nosem i uderzając w gospodarkę Niemiec (20% eksportu to motoryzacja), chcieli im pokazać “no no, my widzimy co wy robicie”.
Ale to sie pokaże dopiero za najwczesniej rok…wszystko zależy jak zostanie to rozegrane, bo takie afery same z siebie nie powstają (u nas też próbują afery przykrywać aferami, żeby społeczeństwo zapomniało).
Nawet jeśli VW będzie miał kuku nie powinno to jakoś specjalnie zachwiać Niemcami. To jeden koncern z wielu.
Należy im się sroga kara bo tak samo jak zmienione mapy odnośnie emisji spalin mogli i takich map używać do aut testowych gdzie byly szybsze mocniejsze itp od standardowych . Kto broni wieswagena niech kupi laptopa z prockiem 3000mhz ( w realu 2500), na stacji paliw 20l paliwa (14l) kawę 500g (400g) , akumulator 74ah (55ah ) a korzystając z usługi prostytutki zaglebia swoje przyrodzenie na 65% i cieszy się niezmiernie ze stal się prestiżowym konsumentem marki x (czyt. wieswagen ) w tym przypadku . A jak ktos mu zwróci uwagę ze zaplacil za pannę a pozadnie nie może zasadzić to powie ze to taka bzdurna norma ze facet lubi wsadzić do końca. A to nie jest ważne bo panna jest z prestiżowej firmy wynajeta
A kupujcie sobie te auta z euro 7, przejade się trabantem i zniweluje wasze wszystkie wysiłki wyłożone w ochronę środowiska naturalnego. Szach mat!
Witam, szef posiada 2-letniego Dodga RAM-a 1500 5.7 Laramie, jeżdżę tym sporo, w tym po mieście, po trasie, odczucia z jazdy:
W środku limuzyna z wentylowanymi fotelami (wieje zimnem z klimatyzacji), świetne audio, masa miejsca, dobrze wykonany, masa uprzejemniających życie gadżetów z zachowaniem prostoty wyglądu i obsługi, może ciut za sztywny na nasze bezdroża.
Spalanie (założona jest sekwencja VI generacji)
Moja jazda: miasto 20-24L LPG, trasa 15-17L LPG, nie ważne jak szybko jedziemy i z jakim ładunkiem
Jazda szefa (nie jeździ na lpg bo mocy mniej): Miasto 27-30L, trasa 23-26L
Gdybym miało możliwości finansowe kupiłbym chętnie taki sam, polecam każdemu.
@toughluck – napisałem o hipokryzji norm (w tym przypadku amerykańskich) – wystarczy czytać ze zrozumieniem.
Chodziło o to, że amerykańskie pickupy (które bardzo lubię) są kupowane przeważnie jako osobowo-towarowe auta (wersje 1500 i 2500), a są zaliczone do norm dla pojazdów użytkowych, bo dla osobowych by nie spełniły.
Co do CO2 to również napisałem, że chodzi nie o ekologię a zużycie paliwa, które w EU jest importowane. Wystarczy czytać ze zrozumieniem.
Swoją drogą europejskie normy też są hipokryzją z w/w powodu, tj. pod szyldem ekologii (rzekome ocieplenie klimatu, bla, bla, bla) tak na prawdę mają na celu ograniczenie importu ropy (podobnie jak wysokie podatki na paliwo) i ich stosowanie prowadzi do działań sprzecznych z ekologią – wzrost emisji szkodliwych substancji przez oszczędne silniki zwł. Diesle, ale to już ładnie i rzeczowo opisałeś.
@k1: Ok, tu zgoda. Ale auta użytkowe w praktyce miały zniesione standardy dla cząstek stałych podczas przyspieszania (wysokie obroty, niski moment), ale to i tak było chyba tylko do 2010, bo gdy wprowadzano normy w 2004 roku, uznano że nie da się w obecnej technologii kontrolować tychże.
Teraz są wprowadzane normy, które już biorą ten obszar pod uwagę.
Te wszystkie pickupy są dla mientkich ameryków. Prawdziwy redneck potrzebuje coś dla godnego swoich gabarytów np. forda f650 http://www.pandoolmage.tk/ford-f650/
Mam takiego bulgota. Mieszkam w Katarze i za wahę płacę 0.80/L
Czemu się nie bawić?
O ile w stanach te ciężarówki mają sens, zwłaszcza np. w teksasie, to w europie są kompletnie bezużyteczne i odrazu widać, że z właścicielem coś nie tak