Sto miliardów bilionów trylionów ton złota kary dla VW!
Takie nagłówki przeczytałem w kilku internetowych niusfidach. Że Volkswagen w USA zapłaci sto pięćdziesiąt trylionardów ton platyny kary za to, że oszukiwał w USA podczas testów EPA.
Ale dobra, od początku.
Ostatnio pisałem o prawie jazdy i o tym, że uprawnienia są zbyteczne. Wasze komentarze nie przekonały mnie, a jedynie utwierdziły, że uprawnienia to szkodliwy sposób fikcyjnej kontroli państwa nad obywatelami – dotkliwy dla uczciwych, pomijalny dla tych, którzy praworządność mają sobie za nic. Jeśli ktoś opowiada się za koniecznością utrzymania uprawnień na prowadzenie pojazdów, to został w jakiś przykry sposób zindoktrynowany przez państwowo-reżimowe media i wierzy, że chociaż on sam nic głupiego by nie zrobił, to jednak musi dać sobie zabrać kawałek wolności, żeby inni, jacyś głupsi od niego, czegoś nie naknocili. To fałszywe myślenie. Władza chce, żebyście tak myśleli.
Jednak tamto już omówiłem, a wracam do tego tylko dlatego, że chciałem posłużyć się przykładem egzaminu państwowego na prawo jazdy. Jest to przezabawny festiwal fikcji. W trakcie tego egzaminu kierowca musi jeździć jak ostatnia łajza, całkowicie przeciwnie do ogólnie przyjętego uzusu, tzn. ściśle zgodnie z idiotycznymi, superrestrykcyjnymi przepisami. Wszyscy doskonale wiedzą, i egzaminujący, i egzaminowany, że tak jeździć się na dłuższą metę nie da i trzeba jeździć tak jak wszyscy. To znaczy trzeba znaleźć się gdzieś w mejnstrimie, w tej ogólnej masie tworzącej ogół kierowców, gdzie z jednej strony otwiera ją egzaminowany kursant, a z drugiej strony zamyka Nobert Rogal, znany jako Rfog. Wyłamując się, raczej daleko nie zajedziesz. Egzamin na prawo jazdy odbywa się więc w pewnym sensie w alternatywnej rzeczywistości, gdzie nie liczy się zdrowy rozsądek ani normy współżycia społecznego, a tylko przepisy. Jeden i drugi wie, że to jest oszustwo i obaj w tym oszustwie zgodnie biorą udział, co w sumie, jak się spojrzy na to z boku, jest nieskończenie śmieszne.
Dość łatwo odnieść do tego całkiem świeżą sytuację z USA, gdzie Environmental Protection Agency (Agencja Ochrony Środowiska) dopatrzyła się oszustwa w testach diesli VW, polegającego na obniżaniu przy użyciu programu sterującego silnikiem, emisji tlenków azotu, żeby zmieścić się w restrykcyjnych przepisach EPA. W normalnym trybie każdy z tych diesli emitował sobie tyle tlenków azotu ile uczciwy diesel powinien emitować, czyli wszystko było normalnie i jeździł sobie bez problemów. Podczas testu program obniżał osiągi silnika i dawał mu pewnie tak ubogo, żeby ledwo jechało, ale za to jaka niska emisja.
Bardzo rzadko bronię producentów samochodów, ale jeśli mam do wyboru producentów, a po drugiej stronie ociekający hipokryzją aparat państwowy ubierający się w szmatki „obrońców środowiska”, to już wolę producentów. Przynajmniej wiadomo o co im chodzi i są to pieniądze. Volkswagen zrobił z EPA dokładnie to samo, co robi kursant z egzaminatorem: pokazuje, że o, pan zobaczy – ja potrafię tak, żeby było dobrze. Aha, no to jak tak, to w porządku. Proszę bardzo. Można sprzedawać. A to, że później okazuje się, że to było na pokaz? A czego można było się spodziewać, wprowadzając absurdalne normy i niemożliwe do spełnienia limity? No właśnie tego.
Zaostrzająca się walka o to, żeby samochody paliły jak najmniej, zaczyna przybierać postać karykaturalną. Okej, władze zarówno Europy jak i USA wymyśliły sobie, że będą narzucać ograniczenia, żeby auta paliły jak najmniej, bo jak palą więcej, to trują, a jak mniej, to nie trują. Czyli zamiast palić paczkę dziennie, ogranicz do piętnastu dziennie, będziesz zdrowszy i będziesz miał więcej pieniędzy. Producenci samochodów dość szybko zorientowali się, że odgórne limity są nierealne, w związku z czym wdrożyli radykalny program wprowadzenia „konfigurowalności” spalania w samochodach, którego to programu głównymi elementami są 1. elektroniczne sterowanie wtryskiem paliwa, 2. turbodoładowanie. Połączenie obu tych cech pozwala na uzyskanie ogromnej amplitudy zużycia paliwa, zupełnie na odwrót niż w typowym dieslu z pompą rzędową z lat 70., który zawsze palił tyle samo, a także w benzynowym silniku gaźnikowym. Mój Starlet z 1984 r. także zawsze pali tyle samo: najmniej zjadł mi 5,8, a najwięcej 6,7 litrów na 100 km. W nowoczesnej turbobenzynie może to być 3,5 l/100 km, ale może być też 12 litrów. Oczywiście ta pierwsza wartość obowiązuje przy teście pomiarowym, druga jeśli w aucie siedzi przedstawiciel handlowy jogurtów, a przeciętny kierowca mieści się w 7-9 l/100 km i zadaje sobie pytanie, gdzie jest k.j.m. ten cały postęp, skoro jego Skoda 105 L, którą miał w 1991 roku, też tyle paliła przy tej samej pojemności. Otóż ten postęp jest i polega na tym, że producent coraz lepiej potrafi oszukiwać coraz głupsze normy. Przypuśćmy, że norm nie ma. Znikają. Co się dzieje wtedy, czy wracają gaźniki, ręczne ssanie, silniki dolnozaworowe i palenie z korby? NIE. Postęp i tak idzie swoim torem, tylko rezygnuje się z oszukiwania na testach. Można też śmiało oferować duże silniki wolnossące, ponieważ one realnie palą bardzo podobne ilości co mniejsze turbodoładowane (2.8 V6 pali tyle co 2.0 TSI), tylko nie dają możliwości walenia w xxxx na teście emisji. Same zalety.
Istnieje jeden, sprawdzony sposób na oszczędzanie paliwa i na zmniejszanie emisji spalin. Nazywa się „wysokie ceny paliw”. Jest bardzo demokratyczny i skuteczny. Jeśli paliwo kosztuje teraz taniej niż 5 lat temu, a nasze wynagrodzenia w tym czasie wzrosły o wskaźnik inflacji, to znaczy że dość radykalnie staniało. Ja na poważnie mam zamiar złamać swoje dotychczasowe zasady (raz już to zrobiłem) i rozglądam się za dużą benzynową V-szóstką, której nie mam zamiaru „gazować”. Biorąc pod uwagę, że przejeżdżam jakieś 7000 km rocznie (mam blisko do pracy, na wakacje jeżdżę raz w roku), może sobie dla mnie palić 15 l/100 km – w co i tak wątpię, bo jak ludzie mówią, że jakiś samochód pali 12-13 l, to jak ja nim jeżdżę, to pali 10. A i tak zostawię sobie 106-tkę, która pali 5 l/100 km (1.5 diesel). Obydwa gwałtowne kryzysy paliwowe, czyli 1973 i 1979 r., zdecydowanie zmniejszyły (co najlepsze – na stałe) zainteresowanie klientów paliwożernymi monstrami i przyspieszyły prace nad oszczędniejszymi silnikami o wyższej efektywności. Skok cen ropy z 2008 r. też dość skutecznie, choć nie na długo, zamordował sprzedaż SUV-ów w USA. Jednak ostatnio ceny ropy dołują, co jest przedziwne biorąc pod uwagę bardzo niestabilną sytuację w krajach, które są lub były jej eksporterami. A wskutek tego, sprzedaż SUV-ów znowu rośnie.
Oczywiście taki na przykład ja, uważam że paliwo warto oszczędzać nie dlatego, żeby mniej truć. I tak trujemy, a my, tzn. obywatele, trujemy akurat najmniej – najwięcej truje wielki przemysł, który dwoi się i troi, żeby zapewnić nam wysoką jakość życia. Przemysłowa hodowla bydła, pestycydy, produkcja ubrań, no i oczywiście pozyskiwanie ropy naftowej, zwłaszcza ze źródeł niekonwencjonalnych – to wszystko potwornie truje. Nawet gdyby cała Polska jeździła wolnossącymi dieslami z 1992 r., nie trułaby tak jak niektóre wielkie firmy, a w tym i Volkswagen ma swój udział. Od zawsze ciągnęło mnie do małych i oszczędnych samochodów tylko dlatego, żebym nie wydawał dużo na paliwo, bo w wydawaniu dużo na paliwo nie ma niczego seksownego ani pociągającego (podobnie jak w szybkiej, agresywnej jeździe), natomiast bardzo pociągająca jest możliwość pojechania sobie do Bielska-Białej i z powrotem za 130 zł własnym samochodem, albo nieszczypanie się z tym, że o rany, trzeba byłoby skoczyć w odwiedziny do ciotki Heli z Karczewa, ale do tego Karczewa to ja mam 35 km, ach, to daleko – a guzik tam, wsiadam sobie i jadę. W końcu po to ma się samochód.
Żona ma na ten temat inne poglądy, ale po pięciu latach eksploatacji Land Cruisera (kupionego okazyjnie z usterką silnika, naprawionego bez żałowania funduszy) musi się rozstać z tym żelazem gdyż potrzebny jest samochód ze skrzynią automatyczną.
Zapraszam —-> TU LINK
A tu to złoto, o którym pisałem w tytule:
To ja poproszę to złoto, wydam je na cele ekologiczne, tzn. przygarnięcie dużej ilości naraz gratów i doprowadzenie ich do takiego stanu, że jeszcze bardzo długo nie trzeba będzie zanieczyszczać środowiska przez złomowanie ich.
A w całej historii najbardziej rozbawiły mnie natychmiastowe deklaracje BMW i kogoś tam jeszcze, że oni takich rozwiązań nie stosujo. Jjjasne. Ciekaw jestem tylko, czy cała historia da cokolwiek do myslenia komukolwiek decyzyjnemu. Pewnie da – i być może tu i ówdzie diesle w ogóle zostaną zakazane.
Pozostaje patrzać co dalej.
Jak znikną normy, to i tak będą robić jednocylindrówki turbo 300 KM no bo taniej.
Wywód słuszny jednakże z pominięciem znaczącego elementu. To głównie koncerny samochodowe w Europie (w tym i Polsce) lobbują za stałym i coraz bardziej rygorystycznym zmniejszaniem emisji spalin, a ich efekty widać w PE i KE, traktując ekologię jako machinę napędzającą wymuszony popyt. VW chciał być cwany…krzyczał obniżmy emisję! jesteśmy gotowi..niech nas inni gonią (trzymając za plecami skrzyżowane palce)…Te koncerny nie są niewinne, a VW stoi na czele tej ekologicznej krucjaty…nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Z tym VAG iem, to zupełnie podobnie jak z Krzysztofem Kwiatkowskim. Najporządniejszy platformers, a tu się okazuje że i tak wuja wsadził. Na stanowisko.
Podzielam Twój pogląd odnośnie różnych państwowych “uprawnień” – kiedyś w Krakowie wyłączono sygnalizację świetlną na skrzyżowaniach, żeby zobaczyć co też się stanie i czy czasem nie okaże się, że ten cały system (mocno kulejący wg mnie), jest zbędny. Podobno obyło się bez wypadków i wszyscy jeździli wolniej i uważniej przejeżdżali przez skrzyżowania… zdaje się myśleli 😉
Łooo Panie, ten przebieg to na pewno kręcony…
Nie, ale poważnie – kupiłbym gdyby nie to, że ja lubię coupe. A i tak zastanawiam się nad jakąś starą Toyotą, którą kupię 20 – letnią, dobrze zabezpieczę i będę cisnął kolejne 20 lat bo co mam, SUV-em jeździć?!
Natomiast co do wpisu: ostatnio doszedłem do wniosku, że Micra K11 żony (gdyby nie brak klimy) spełnia 95% funkcji, jakich potrzebujemy w mieście. NAPRAWDĘ – nie trzeba prawie nic więcej. Chyba, że ktoś musi wozić duże przedmioty. Tak więc małe autko miejskie z prostym 1.0 – 1.4 to wszystko. I gdyby ludzie kierowali się zdrowym rozsądkiem, to pewnie ze 60% samochodów tak by wyglądało.
Problemem jest a) dzika pazerność korporacji (+dziki marketing), b) dziki debilizm rządzących.
A tak przy okazji – mieszkam w Krakowie – mieście o chyba najpaskudniejszym powietrzu w Polsce. Oczywiście w zimie – kiedy to piece na ekogroszek wykorzystują eko-opony, eko-gumiaki i eko-węgiel (sądząc po tym co mamy na oknach, to chyba będzie torf jak na mój gust). A jakoś w lecie nie jest tak źle. Sądzę, że to wszystko przez samochody, pewnie cebulaki jeżdżą na węgiel zimą.
@Jax – mówisz o tej pod pocztą główną? Owszem – tylko ciężko to moim zdaniem wziąć za wskaźnik bo to specyficzne miejsce – w samym centrum, w strefie, gdzie wiele miejsc jest wyłączonych z normalnego ruchu. Ale też czytałem, że wypadków nie było, chociaż tylko nieznacznie poprawiło to przepustowość (podobno – bo nie wiem jak to mierzyli?).
Nie siedzę w temacie koncernów motoryzacyjnych, ale wydaje mi się że są wystarczająco bogate, żeby sobie fundnąć paru lobbystów i ustalać prawo unijne, czy też kalifornijskie zgodne ze swoim interesem. Na pewno VAG nie jest niewinną myszką, która tańczyła jak jej ustawodawcy zagrali.
A nawiasem mówiąc- okazuje się, że teorie spiskowe nie są wyssane z palca. Wiele razy na Złomniku pojawiały się głosy, mówiące że testy spalania muszą być fałszowane, skoro nie zgadzają się tak drastycznie z doświadczeniami użytkowników. No i proszę bardzo. Teraz tylko czekamy aż się ktoś sypnie w sprawie zabójstwa Kennedy’ego, katastrofy gibraltarskiej i latających spodków w Roswell.
Amen. Jedyne co mnie ciekawi to czy teraz podobnie wnikliwe badania obejmą inne koncerny automoto. Zarówno w USA jak i w UE.
@Doozi raczej pod pocztą i pod dworcem głównym – fakt, Westerplatte przestała stać jak wyłączyli sygnalizację. A poza tym to żona Złomnika ma prestiżowego SUVa którym wozi dzieci do przedszkola!
Wiem, że to nie moja sprawa, ale dlaczego potrzebujesz automat? Pyta zwolennik automatów
@Leniwiec
BMW ma prawo tak powiedzieć, ponieważ testerzy prócz VW wzięli też X5 na tapetę i BMW pomyślnie przeszło testy. A że BMW również uskutecznia cycle-beating, to inna rzecz (i dlatego ta X5).
@ JAX kolego w Wawie nie zdało to egzaminu ale na szczęście późny wieczór więc i aut niewiele. Z daleka widać że radośnie mryga pomarańczowe, zerkam na znaki i wszystko jasne – okazało się że tylko dla mnie.
@ Złomnik mam to samo: małe przebiegi głównie w trasie, do pracy pieszo. Kupiłem 3,5 l wiedząc, że spalanie po mieście będzie od 14 w górę, a że to wtrysk bezpośredni to bez LPG – trudno. Dziś kupiłbym takie samo tylko nowsze. Niestety najnowszy model nie ma w ofercie silnika wolnossącego….
hej,
co do cen paliwa, to sytuacja jest dość jasna. spada popyt, przede wszystkim w chinach w związku z czym rośnie nadwyżka zapasów producentów ropy. dodatkowo do gry wrócił iran a i z tego co się orientuję isis też sprzedaje ropę z podbitych terenów. ruscy pompują ile wlezie żeby załatać budżet to samo wenezuela – kraje zmuszone do wydobycia i sprzedaży ropy bo nic innego sensownego nie produkują (podobnie jak cała zatoka perska).
stąd mamy nadwyżkę podaży nad popytem…
Dziwne. Ja tam się wyłamałem (jeśli za wyłamywanie uznajesz jazdę zgodnie z przepisami) i zajechałem daleko. Bawi mnie nieodmiennie jojczenie, jak to nie da się jeździć zgodnie z przepisami, bo tu-wstaw-wymówkę-na-poziomie-czterolatka. No więc da się, nie ma z tym żadnego problemu, coraz więcej osób to robi. Ciekawi mnie tylko, czy dożyję czasów, kiedy to większość polskich kierowców przestanie dorabiać ideologię do bucówy. :>
FFE (Fuck Fuel Economy)
3,2V6 -250 niekastrowanych kucyków
Ja bym proponował pójść dalej z “reformą” PoRD. Proponuję zlikwidować również ograniczenia czasu pracy kierowców, ograniczenia dotyczące przewożenia substancji niebezpiecznych, zalegalizować jazdę bez limiterów i jazdę na koksie (bo kto da radę jechać 16h bez wspomagania?). Nasz przemysł transportowy rozkwitnie.
“Znieśmy wszelkie regulacje i zastąpmy je regulacjami dotyczącymi ceny paliwa!” – tak czytam ten wpis. Jest tak bez sensu, że nadawałby się na pewien znany blog z “bezsens” w nazwie 😛
A VAG i tak tyle nie zapłaci, bo te 18 mld to jest najwyższa możliwa kara, jaką mogą im dowalić. A to raczej mało prawdopodobne.
A ja się ostatnio zastanawiałem oglądając reklamę “nowego” VW Transportera, co by się lepiej sprzedawało, gdyby było dostępne: aktualny Transporter z silnikami takie jak są teraz, czy np. ten sam Transporter tylko z silnikami powiedzmy 2.5TDI i 1.9TD lub 2.4D z lat 90? Czy ludzie woleliby naszpikowany elektronicznymi pierdołami silnik, który pali 10l/100km i zatruwa środowisko tak samo jak stare modele, czy prostego TDI lub zwykłego diesla, który dobrze ustawiony pali 8-10l/100km (w zależności czy 2.5, czy 1.9), ale za to bez tych wszystkich pierdół elektronicznych, łatwy w diagnozie i naprawie, w dodatku wytrzymujący przebiegi powyżej 500 tys. km bez remontu i bez problemu. Tylko buda by była taka sama “nowa”. Przypomniał mi się też news o tym, że Toyota wskrzesza starszego Land Cruisera (czy cóś podobnego) i wszyscy szaleli z ze szczęścia, a potem powiedzieli, że z nowymi silnikami i wszyscy byli smutni.
Akurat VW w USA się marnie sprzedaje, więc mała strata…. no ale, też muszę stanąć po stronie producenta, a nie opresyjnego państwa.
Cieszę się, że Notlauf wreszcie zauważył to, o czym pisałem dawno – że usunięcie tych norm spalin, obowiązkowego wyposażenia nie oznaczałoby końca tych rzeczy – po prostu, auta byłyby tańsze, bo najtańsze wersje pewnie niektórych rzeczy by nie miały – a samym producentom pewnie nie przyszłoby do głowy wymyślanie ecall’ów, start&stop itp. Tak więc wszystkiemu winne jest państwo.
Co do trucia, to najwięcej wielce szkodliwych gazów produkuje sama natura (krowy), tak więc wszelaka walka z tym zjawiskiem jest walką przeciw naturze, a więc z góry skazaną na porażkę, a tak naprawdę służącą tylko opróżnianiu naszych kieszeni.
Proponuję zastanowić się, co byłoby, gdyby nagle w jednej chwili zniknęły wszystkie przepisy ruchu drogowego – czy to znaczy, że każdy wjeżdżałby w każdego, a na chodnikach panowałby armagedon (carmagedon 😉 )? no nie, ponieważ ludzie dbają o swoją własność (auta) i choćby z tego powodu jeździliby ostrożnie, pewnie ostrożniej niż obecnie – ale ogólnie kodeks drogowy może zostać, ale w bardzo minimalnej postaci.
Notlauf na auto dla żony proponuję A4 w multitroniczku i dizelku ;] – tyle szczęścia na raz, nie wiem, czy ogarniesz :).
Oj, Zbigniewie, nie wyśmiewaj tego, bo gadasz bzdury.
VW podczas normalnej jazdy nie emitował troszkę więcej tlenków azotu, tylko 35-40 RAZY więcej. Diesle z czasów normy Euro I emitują mniej tlenków azotu, niż silniki VW.
Emisja spalin to dwie rzeczy:
1. Produkty spalania, co przekłada się na emisję dwutlenku węgla.
Z dwutlenku węgla uczyniono bożyszcze testów, co jest bzdurą, bo trzeba było pod kątem emisji CO2 opodatkować paliwo, to by się kierowcy nauczyli się jeździć eko. Tutaj zależność jest prosta — więcej palisz, więcej emitujesz, więc testy są całkowicie niepotrzebne. Zebrane pieniądze mogłyby posłużyć chociażby do długofalowej ochrony przed skutkami emisji CO2 (o ile to ma w ogóle sens, ale chwilowo przypuśćmy, że tak).
Podatki pod kątem emisji są bzdurą, bo przedstawiciel handlowy robiący 100 000 km rocznie siłą rzeczy wyemituje więcej CO2 w ciągu roku, niż dziadek robiący 5 000 km w rok, choćby ten drugi jeździł Land Roverem V8, a ten pierwszy super-hiper-ekologiczną Octavią 2.0 TDI.
2. Zanieczyszczenia, czyli produkty niepożądane, m.in. tlenki azotu, siarki, węglowodory pierścieniowe. Tlenki azotu są zasadniczo niezależne od dawki paliwa i będzie ich dużo zarówno przy ubogiej, jak i bogatej mieszance.
Same wyniki spalania — ok, może trudno je osiągnąć w codziennej jeździe, ale da się:
https://www.youtube.com/watch?v=AVOi1HSROZo
Natomiast zanieczyszczenia (emisje szkodliwe) są niebezpieczne i szkodzą tu i teraz, a wyłapać da się je tylko w testach.
Podczas testów samochodów z silnikiem 2.0 TDI wykrywały one, że są testowane (mniejsza o to, jak) i włączały dotrysk AdBlue do wydechu. AdBlue, o którym nie było mowy w instrukcji, w specyfikacjach, nigdzie. Dodatek był zintegrowany z wydechem i wykorzystywany wyłącznie na potrzeby testów.
Jeśli producent “optymalizuje” mapę silnika pod kątem testów, wiedząc że samochód będzie testowany np. na 2157 obr./min., a przy tych obrotach jest dziura w osiągach (np. moment spada do 10 Nm, a moc do 2 kW), to jest to dopuszczalne, bo na drodze samochód będzie zachowywał się tak samo. Test jest bez sensu, a producent ryzykuje, że jeśli testy się zmienią, to samochód ich nie przejdzie i może zostać z masą produktów samochodopodobnych, których nikt nie dopuści do sprzedaży. Natomiast tutaj samochód celowo fałszował wyniki testów i na drodze nie zachowywałby się tak samo.
Ot cała istota sprawy.
Cham w Audi:
ponieważ żona będzie musiała dojeżdżać do pracy w korku,
a dla odmiany ja po 500 km w Land Cruiserze z manualem wysiadam trochę połamany (jestem nadwymiarowy w stosunku do japońskich samochodów)
True story, mr złomnik.
Wszyscy żyjemy w jednym wielkim matriksie i podany przykład jest tego dobrą ilustracją.
Wielkie koncerny z każdej branży coś tam udają i bez zażenowania wciskają kit klientom, którzy ogłupieni współczesnością nie potrafią nawet tego krytycznie ocenić. A potem u cioci na imieninach trwają dyskusje cytatami żywcem wziętymi z katalogów marketingowych lub z internetowych mądrości.
I ludzie w to wierzą. Bo w coś przecież muszą wierzyć.
@Ktosiek: marnie??? Pół miliona samochodów z czterocylindrowym silnikiem DIESLA (w USA!!!) przez sześć lat to mało? Do tego dolicz jakieś siedem razy tyle samochodów z silnikiem benzynowym i z sześciocylindrowymi dieslami, VW się znakomicie sprzedaje w USA.
A ja pobawię się w adwokata diabła i powiem, że cały ten “k.j.m. postęp” jest właśnie w tym, że obecny samochód cały czas pali tyle samo co Skoda 105, pomimo tego, że waży pół tony więcej, na pokładzie ma klimę i inne agregaty podnoszące zużycie paliwa.
Ech marzyłem niegdyś o takiej Toyocie. A co w zamian? Masz jakieś ciekawe auta na oku czy w tym przypadku to Małżonka wybiera?
@Toughluck to sarkazm? zobacz sobie na “market share” i podlicz koreańskie dynamic duo, czy taką Hondę czy Toyotę…. VW w USA to bez mała egzotyka i mało kto chce to kupować i zaklinanie rzeczywistości przez fanboyów VW nic tu nie zmieni.
@Yossarian: Wczoraj kurs akcji VAG spadł o 20% w odniesieniu do kursu zamknięcia w piątek. Dzisiaj dalej pikuje i po godzinie jest w dół o 6% w stosunku do kursu zamknięcia wczoraj.
W taki sposób bankrutują firmy. Jeśli ten skandal dotyczy tylko VAG, tym gorzej dla nich — inni producenci jakoś byli w stanie dostosować się do norm.
Kara 18 miliardów jest możliwa, ale wiele teraz zależy od zachowania producenta.
Z jednej strony kara taka będzie mniej dotkliwa, jeśli uda im się uniknąć wszystkich innych konsekwencji.
A wachlarz innych możliwości jest szeroki: od akcji przywoławczej i konieczności dostosowania silników do norm (nowy silnik gratis dla każdego z pół miliona samochodów), albo zwrot zapłaconej kwoty za samochód, bo klient może go zwrócić, poprzez pozwy od poszczególnych stanów, aż po pozwy indywidualne i zbiorowe np. od osób cierpiących na astmę z powodu tlenków azotu w powietrzu.
Beetle
co popadnie, byle miało benzynę + automat i było stosunkowo duże. Może być 4×4 ale nie musi. Może być 7-osobowe ale nie musi. Rozrzut mam od Citroena C5 do Hyundaia Santa Fe.
Świat bez VAG? no niech już nie upadają, nie lubię ich, ale z czego ja wtedy będę żył? – całe szczęście w Europie robimy to inaczej – najwyraźniej zrobi się bailout :).
Jako posiadacz i wielbiciel automatu nie do końca rozumiem, dlaczego automat jest uznawany za idealny do miasta. Owszem, jest super podczas JAZDY w mieście, ale stanie w dużym korku juz nie jest fajne. Trzymać cały czas nogę na hamulcu, czy może jednak przerzucić na P? A może wyłączyć silnik?
W manualu tych dylematów nie ma.
@niklukas – racja z ogłoszenia wynika w dodatku, że nigdy nie jeżdżony w terenie i ja się pytam czym to się różni od tych krytykowanych matek, które zawożą dzieci pod przedszkole Range Roverem, zalatuje hipokryzją…
@Notlauf: weź pod uwagę Sportage’a oraz Sonatę.
Francuskich automatów innych niż DP0 bym nie tykał, natomiast w koreańskich autach montowane były CVT (mówię np o Cee’d’zie, czy mniejszych autach), ale to trwałe rzeczy – w większych autach (Sorento/Santa Fe) pewnie jakiś klasyczny automat.
@bebe, mówienie, że każdy da radę też mnie bawi, bo jest na poziomie tych wszystkich książek o ludziach sukcesu, którzy mówią, że każdy może obudzić w sobie olbrzyma, wystarczy, że będzie chciał etc. pitolenie z książek motywacyjnych dla sprzedawców Amway.
Jeżeli tobie się udaje jeździć zgodnie z przepisami, to nie oznacza, że inny też da radę. To takie pieprzenie w stylu Grześka z Grzybologiki (że nikt nie musi mieć samochodu, bo wystarczy rower). Ja też na codzień nie łamię przepisów, bo do pracy dojeżdżam pociągiem. Gdybym miał od jutra zacząć zawozić jedno dziecko do przedszkola w Legionowie, a drugie do szkoły specjalnej na Żoliborzu, a później jeszcze jechać do pracy do Mordoru, to też bym musiał łamać kretyńskie przepisy. Przepisy, które działają na zasadzie takiej, o której wspominał notlauf, mają doyebać kary tym, co na trzypasmówce jadą 70 zamiast 50, ale nie mają w ogóle zastosowania do Frogów i innych Kermitów, którzy urządzają sobie rajd 250km/h, albo przedstawicieli handlowych, którzy jadą na tym ograniczeniu 100km/h obwieszeniu Yanosikami i antyradarami, i mają te przepisy głęboko w dupie.
Jeżeli więc ktoś, kto nie ma dzieci, nie pracuje na całą rodzinę pon-pt 9-17 i nie jeździ samochodem z konieczności, tylko czasem w niedzielę wybiera się samochodem na spacer, nie pier**li, że DA SIĘ, tylko niech dokończy wegańską sałatkę, poprawi cisnące rurki i leci na spotkanie z rzeczywistością, bo go szukała.
Nie do końca zgodzę się z tym, że auto do miasta z małym silnikiem jest idealne. Głównie z uwagi na fakt, iż osobiście nie chcę posiadać więcej niż jednego auta i w trasę potrzebuje czegoś niewielkiego, acz z zapasem mocy. Ideałem na moje byłoby małe kombi typu Fabia czy Nissan March Box z silnikiem 2.0 i momentem z dołu, w Fabii do osiągnięcia, ale bez automatu. Automat natomiast to moim zdaniem jedyna słuszna skrzynia do prywatnego samochodu miejskiego, zatem zostaje Octavia.
Koreańczycy twardo trzymają się hydrokinetyków, z furtką na DSG.
@ktosiek
“sama natura (krowy)” lol, naturalna hodowla krów, i co jeszcze
Oraz oczywiście trzeci rodzaj prawdy, bo metan oczywiście szkodliwym jest, ale dwutlenek węgla i tak jest gorszy, mimo że słabszy. http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-to-metan-jest-glowna-przyczyna-ocieplenia-80
Ochrona środowiska to jeden z powodów tej afery, ale drugi chyba istotniejszy to walenie w tyłek amerykańskiego podatnika na ulgach za zakup TDI w ramach programu efektywności paliwowej:
https://en.wikipedia.org/wiki/Government_incentives_for_fuel_efficient_vehicles_in_the_United_States
Ta ulga została przyznana tylko dlatego że VW zełgał iż jego silniki są równie czyste jak benzynowe ( a durni hamburgerożercy w ten oczywisty dla kogokolwiek obeznanego w technice motoryzacyjnej absurd uwierzyli ….)
Złomnik ma rację: paliwa tanieją a ja coraz bardziej się zastanawiam czy nie kupić Hondy Stream 2.0 bez LPG ! Robię podobne przebiegi roczne i też w większości na dłuższych lub krótszych trasach. Po mieście mało, bo w Łodzi to żadna przyjemność…
Tymczasem znajomy po raz trzeci w ciągu 2 lat naprawia silnik 1.4 D4D w Toyocie Yaris Verso – najprawdopodobniej konsekwencja jazdy na paliwie niewiadomego pochodzenia. A szwagier dzisiaj kupi Volvo V50 z 1.6 D rzygające olejem po osprzęcie i śmierdzące spalinami w kabinie i na zewnątrz jak Władmirec po całodziennej orce. Oba te sprzęty jeżdżą głównie po mieście i mają po 230 kkm nalotu. No ale te silniki tak mało palą i są tak nowoczesne…
Patrzysz na problem z wysokim kosztem paliwa z pozycji użytkownika samochodu osobowego. Nie bierzesz pod uwagę, że drogie paliwo oznacza spadek konkurencyjności gospodarki i ogólny wzrost cen – wszystko musi podrożeć, bo wszystko jest zbierane/dostarczane/zbierane przy pomocy paliw. Drogie paliwo nie oznacza, że nie pojadę do ciotki w Wólce, tylko, że jabłka zamiast kosztować 50gr będą kosztowały np. 75gr, a to oznacza spadek eksportu o 30%. Tak więc, paliwo ma być tanie!
@Mörzna
Fabią II kombi jeździ się dużo gorzej niż krótką. Chodzi o wybieranie nierówności. Auto jakoś bardziej się buja i ogólnie można pawia puścić. Może to wina innego rozkładu masy, albo innego silnika w autach, którymi jeździłem. Ale i tak comfortem do Octavii to im daleko.
Mieszkam w Pradze,ale w związku z tym,że komunikacja zbiorowa jest dobra i tania,samochodem ani razu nie jeździłem do centrum, bo po pierwsze nie mam takiej potrzeby, poza tym jest duży(’98 galant combi) i przy bardzo ograniczonej ilości miejsc parkingowych w centrum byłoby to niewygodne. Auto służy mi do pokonywania cyklicznie trasy Praga-Wrocław-Praga lub Praga-Piotrków Tryb-Praga. Sprawdza się świetnie. Ale w samym Piotrkowie już niekoniecznie. Komunikacja miejska w Piotrkowie jest do dupy. I jeśli w wielu przypadkach idę pieszo to czasem muszę załatwić kilka rzeczy w rożnych częściach miasta i już tutaj auto ma przewagę. Jednak znowu znalezienie miejsca i manewrowanie w ciasnych osiedlowych uliczkach nie jest przyjemnością. Także gdyby nie to,że nie ma mnie w PIotrkowie na stałe, to kupiłbym coś małego do miasta. Jak Citroen Ax itd. Co do automatu, to marzę o nim za każdym razem jak przebijam się przez Pragę. Często przejazd przez miasto do zjazdu na autostradę trwa godzinę. Godzinę mielenia pomiędzy luzem a jedynką. Po analizie tych problemów i mojego złego podejścia uznałem,że mocnym kandydatem na kolejne auto jest Lincoln Town Car.
hurgot sztancy
to o czym mówisz to są pozytywne skutki a nie negatywne. Drogie paliwo – więcej produkcji lokalnej, mniej transportowania głupich rzeczy przez 3/4 kuli ziemskiej. Drogie paliwo – większe nastawienie na oszczędność w transporcie, tiry na tory i takie tam. Same zalety.
Ale za ten “dzień dzisiejszy” w ogłoszeniu karniak jakiś się należy
@paprykarz, nie wiem o której generacji Octavii mówisz, ale ja przejechałem sporo gen. I i pod względem prowadzenia i rozkładu mas to auto to była totalna porażka. O bujaniu z tyłu tu już nie wspomnę, u bardziej wrażliwych paw murowany. Jeździłem też trochę Fabią I 1.4 kombi i mam wrażenie że było sporo lepiej. O nowszych generacjach Skody się nie wypowiadam, nie jeździłem.
Jak tylko usłyszałem tego newsa wiedziałem że będzie bajaderka:) nie sądziłem tylko, że zamiast ostrej szydery z artystów z vaga pan Złomnik wyrazi ubolewanie nad systemem.
Osobiście mam cebularską satysfakcję że amerykany dokopią hipokrytom, tym bardziej że same niemiaszki lobbowały za zaostrzaniem norm żeby przyciąć skrzydła Korei, Japonii i Chinom. Następnym etapem powinien być zakaz importu do US and A aut z tym nowym trującym czynnikiem w klimie, niby bardziej ekologicznym, a tak naprawdę wprowadzonym po to by skośni nie zarabiali na produkcji starego czynnika.
polecam Kadetta 1.6i w automacie 😀 swietne autko choc troszke za duze do miasta jak dla mnie, no ale nie bylo CC w automacie… najblizej Y10 ale tylko CVT, a ja uwielbiam hydrauliczne automaty
@Jerzy
A jak dodasz do tego wszystkiego używanie produktów elektronicznych spod znaku jabuszka… 😉
@Notlauf
“Drogie paliwo – więcej produkcji lokalnej, mniej transportowania głupich rzeczy przez 3/4 kuli ziemskiej.”
Sorry, ale dawano takiej bzdury nie słyszałem. Z uprawami może masz rację, ale przy produkcji bez szans, bo pozostaje jeszcze dostępność złóż na miejscu. Do tego zawsze duża, dobrze skomunikowana fabryka będzie wydajniejsza niż 10 małych.
jak sie postarasz Notlaufie to do C15 tez mozna zalozyc automat, bo do XUDa byly, chocby w Xantiach, jedynie z poloskami trzeba pokombinowac i zrobic z czterech dwie 😉 myslalem o tym, ale trafil sie Kadecik 😉
@cham w audi: co to masz za problem trzymać noge na hamuclu, ja juz dawno się przyzwyczaiłem. A a przerzucanie na P czy cokolwiek i innego w korku to głupota bo zużywają sie taczki za każdym razem przy zapinaniu biegu.
@Cham w Audi, nie wiem jak Ty, ale ja w manualu też cały czas trzymam nogę na hamulcu, jak stoję w korku.
Ale to może dla tego, że w Bielsku raczej mało gdzie nie jest w którąś stronę z górki 😉
Drogie paliwo to same zalety? Z mojego punktu widzenia drogie paliwo to zło. Dojeżdzanie do pracy 20-30 kilometrów w jedną strone w moich okolicach to normalka. Mój kolega ze studiów swojego czasu dojeżdzał do pracy swoją astrą h (1.6 16v lpg) po 50 km w jedną stronę. Teraz znalazł prace tylko 20 km od domu:)
Drogie paliwo i zalety ? o_O to zabójca gospodarki, przedsiębiorczości i zabójca nas wszystkich, bo drogi transport=drogie wszystko. Dlaczego, jeżeli rząd mówi Wam, że paliwo podrożeje, to szykujcie się na podwyżki wszystkiego…. a jak paliwo w PL tanieje to dalej się szykujcie.
@Cham w Audi:
Oczywiście że automat jest o NIEBO lepszy niż manual w korku. Od ciągłego wciskania sprzęgła może noga rozboleć, a w automacie trzymasz na hamulcu i po sprawie. Nie ma potrzeby wrzucania na “P” za każdym razem.
Jestem zdania, że pomiar zużycia paliwa powinien przeprowadzać niezależny ośrodek (tak jak NCAP robi testy zderzeniowe), a potem potwierdzać to w innym. Obecnie podawane spalanie (i emisje spalin) ma się nijak do tego, co osiągają normalnie użytkowane samochody. A że od VAGiny się zaczęło…
@Tarhim: ja wiem, że klimat zmieniał się długo przed czasami rewolucji przemysłowej – i – big shocker- będzie się zmieniał. Walka z tym to po prostu nowe zawracanie rzek – no ale komuniści robili to z większą pompą i – co najważniejsze – z efektami (pomijam, że później było z tego więcej złego niż dobrego), eurokołchoźnicy nawet tego nie potrafią.
Ja nie przerzucam na P ani na N (wiem, że to szkodzi) ale czasem w korku widzę, jak w aucie z przodu na sekunde się światła wstecznego zapalają, a potem przestaje razić “stop” Na szczęście mieszkam w małym mieście, gdzie poważne korki się nie zdarzają.
W manualu często zaciągam ręczny, jeśli trzeba długo stać.
Notlauf , za chwilę nówka sztuka nieśmigana po okazyjnej cenie jedyny taki obacz:
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,123133,18866803,wtorek-na-ulicach-warszawy-na-zywo,,,1536733.html
“Jeśli ktoś opowiada się za koniecznością utrzymania uprawnień na prowadzenie pojazdów, to został w jakiś przykry sposób zindoktrynowany przez państwowo-reżimowe media”
Skoro tak, to ja się pytam czy ktoś ma jakiś SENSOWNY pomysł żeby to zmienić??? Bo ja innego niż zamach stanu NIE widzę. Owszem z wieloma postulatami i tezami się tu zgodzę, ale obawiam się “represyjnego Państwa” się tak łatwo nie pozbędziemy (o ile to w ogóle możliwe).
@Cham w Audi: moim zdaniem to nie ma sensu i jest bardziej szkodliwe dla skrzyni niż trzymanie na hamulcu, ale to moje zdanie.
Na interii pojawił się mały wpis, jakoby uchodźcy (dla mnie V kolumna terrorystów) miałaby pracować przy produkcji niemieckich aut – co ciekawe VAG odpowiedział najchętniej na to wezwanie :-). Teraz tak sobie myślę – kupując koreańskie auto wspieramy walkę z komunizmem, te firmy (np Hyundai Rotem) de facto oferują Republice Korei cały wachlarz sprzętu do obrony przed komunistami, dodatkowo wspieramy szczytny cel. Kupując natomiast Audi czy VW… no cóż, wspieramy imigrantów… pokrętna logika? nie sądzę :]. Tak więc, jeżeli moje pieniądze mają już do kogoś trafić, to wolę, by ktoś zrobił z tego dobry pożytek, niż przeznaczył to na rozdawnictwo.
No i jeszcze inne ciekawe inicjatywy http://gaywheels.com/gff/ buahahaha. No to wiecie… choose wisely.
@Kris Wormwood no już tak nie biadol.
Ja święty nie jestem, zdarza mi się przekraczać prędkość. Ale nie koło szkół! Nie na uczęszczanych pasach! Nie na wioskach z krętymi drogami bo jak mi dziecko wyskoczy to już nic z tym nie zrobię! Na ciągłych też nie wyprzedzam.
Jako gówniarz zapierdalałem jak każdy ale wyrosłem z tego jak zauważyłem że auta które “odsadziłem” x kilometrów temu znajdują się za mną albo obok na pierwszych czy drugich światłach w mieście.
Przejedź się kiedyś dłuższą trasą. Ale tak normalnie 70-90. I sprawdź ile tych kretynów wyprzedzających na “pałę” dojdziesz w mieście. Spalisz wsroc mniej paliwa i nerwy masz normalne.
A jak mi przypada dłużej stać to też zaciągam ręczny na D i nogi nie muszę męczyć.
Złomniku, a może subaru outback, koniecznie z H6 😉 Stały napęd, wyższe zawieszenie więc na Grzyby pojedziesz. No i mocy trochę
@hurgot sztancy
“Drogie paliwo nie oznacza, że nie pojadę do ciotki w Wólce, tylko, że jabłka zamiast kosztować 50gr będą kosztowały np. 75gr, a to oznacza spadek eksportu o 30%. Tak więc, paliwo ma być tanie!”
To teraz sobie policz o ile musi zdrożeć paliwo, żeby jabłka zdrożały o 50%.
@Kilo_India_Alpha
“to zabójca gospodarki, przedsiębiorczości i zabójca nas wszystkich, bo drogi transport=drogie wszystko.”
To powiedz jeszcze jak wzrost ceny paliwa o 10% wpływa na ceny innych produktów.
Świetnie napisane, jak zwykle. Trzymaj się pisania autorze, bo czyta się bardzo, bardzo dobrze.
@Kris Wormwood
Nie da się prowadzić działalności transportowej bez łamania przepisów, bo w sytuacji kiedy każdy Heniek ma je w dupie, nie jesteś w stanie być konkurencyjnym.
Cała reszta zaś, to tylko usprawiedliwianie swojego lenistwa i egoizmu. Da się, robię tak codziennie, robię tak nawet na wakacjach, choć przyznaję że złamałem parę ograniczeń na bardzo krętych odcinkach (ale nigdy w zabudowanym!), niestety, nie jestem perfekcyjny. Natomiast w ruchu codziennym 30/30, 50/50, 70/70. Co więcej, dojazd do pracy zajmuje mi średnio około 17 minut, od uruchomienia auta do wyłączenia. Któregoś dnia jechałem taksówką, pan taryfiarz robił wszystko, żeby pobić rekord odcinka. 13 minut. Całe cztery minuty szybciej, które równie łatwo jest stracić, gdy tylko któraś ulica się przytka albo wpadniesz na trzy czerwone światła pod rząd. Tylko 17 minut? Owszem, uniknąłem pokusy wyprowadzenia się na wieś, bo taniej, ciszej (ciekawe że w mieście nie może być ciszej, och, chyba wiem dlaczego, w końcu ma moim osiedlu jest “yebane” strefowe 30, więc trzeba jechać 50-60, bo to taki fajny skrót). Frajer jestem, za te pieniądze miałbym nowy dom 20km pod miastem, zamiast starego w mieście, ciszę i godzinę w jedną stronę do roboty.
Legionowo -> Żoliborz -> Mordor. W normalnych warunkach odstawiłbyś jedno dziecko do przedszkola na miejscu, drugie do szkoły na miejscu, a potem dojechał do kolejki, wsiadł w nią i dotarł na ten Służewiec (jednym ciągiem albo z jedną, sprawną przesiadką). No ale do sprawnego funkcjonowania takiego systemu potrzeba kasy, a jak wiadomo Państwo nas okrada i trzeba temu okradaniu położyć kres, wolny rynek wszystko wyreguluje. No to reguluje: prywatyzuje zyski i nacjonalizuje straty na wszelkie możliwe sposoby.
To że patologie nie są karane, nie oznacza że należy je legalizować. Ja też się nie mogę doczekać czasów, kiedy na przewoźników będą nakładane wysokie kary za nierealne rozkłady jazdy, kiedy ciężarowcy będą regularnie mandatowani na podstawie zapisu z tachografu (a wraz z nimi i przewoźnik, bo przecie taki kierowca nie dyma 90/50 bo tak jest fajniej, tylko dlatego że ma dostarczyć towar w nierealnym czasie), kiedy szybkie repy będą się jeszcze szybciej żegnać z prawem jazdy. Legalizując patologie tak naprawdę tylko przesuwamy granice dalej. I będą tacy, którzy je przekroczą.
Z drugiej strony jest też potrzebne pewne odetkanie infrastruktury, ale zasadniczo to się dzieje. Przydałoby się jeszcze mniej asekuranctwa w stawianiu niektórych znaków i większa staranność. Jechałem ostatnio przez obszar robót drogowych, gdzie stały “roboty drogowe”, 60, za 100 metrów 40, potem długo, długo nic, potem znów ta sama sekwencja, całkowicie bezsensowna, bo albo trzymamy 40 na całym odcinku kilku kilometrów, albo odwołujemy B-33 zaraz za obszarem prac zamiast generować czkawkę. Ale to też jest wynik naszego lenistwa, olewactwa i braku szacunku dla innych.
ABT stanie na hamulcu: ubolewam, że Toyota w HSD tak wiernie kopiowała zachowanie zwykłego automatu, że zaimplementowała to cholerne pełzanie i zapomniała dodać odcięcia obwodu przy zaciągniętym ręcznym, więc w korkach trzeba trzymać hamulec. Ale to wciąż mniej niż wysprzęglić, wbić jedynkę, ruszyć, wysprzęglić, zrzucić na luz, zahamować.
@Zlomnik – dzikie i wyśrubowane normy spalin i wymuszenie różnych bajerów i podnoszących bezpieczeństwo ma IMO jeden cel:
odstraszyć producentów chińskich i hinduskich, którzy wolą sprzedawać pierdylion tanich ałt w Azji, Ameryce Południowej, Afryce, czy Rosji zamiast wypruwać sobie flaki na uzyskanie homologacji w UE, gdzie i tak na koniec zostaną zjedzeni przez branżowe i obiektywne pisma motoryzacyjne. Dlatego obok naszego funkcjonuje równoległy świat motoryzacji (na co parokrotnie zwracałeś uwagę).
Nie demonizowałbym aż tak bardzo tirowców. Akurat tacho dość mocno spowodowało, że czas pracy kierowcy i czas dostawy się “urealniły”. Dziś klienci już nie szaleją z nierealnymi terminami. Oczywiście są nadal czarne owce, ale to jakiś niewielki procent.
Co innego auta do 3,5 tony, czyli tzw busy. Ci jeżdżą po 4 dni bez snu, z terminami typu: dziś załadunek o 16 w Katowicach a rozładunek jutro o 5 rano w Madrycie.
@Pyzaty: dlaczego o 10%? gdyby paliwo kosztowało np. 10zł to na pewno część dóbr musiałaby podrożeć – o ile nie wiem, a nie chce mi się szukać – wiem jednak, że mniejszy koszt transportu = ktoś zarobi więcej = ten ktoś więcej wyda = profit dla wszystkich.
@Kilo_India_Alpha vel Ktosiek: ale tu chodzi o dyskryminację w miejscu pracy, a nie o produkty profilowane dla odbiorców o takich, a nie innych “smakach”.
@MK_1990: ja do pracy w jedną stronę mam 64 km. Całe szczęście, że LPG po ~1,70 PLN 😀
@notlauf ale teraz to zdębiałem, więc mi wytłumacz. Od kiedy odwiedzam złmnik, psioczysz na właścicieli SUV’ów, którzy używają auta tylko na asfalcie, wytykając im, że mają potrzebę czucia się większymi i szefami na drodze. A sam jeździłeś LC “nie w terenie” ? OCB tutaj?
A jeżeli Twoja żona ma tak skrajnie odmienne poglądy od Twoich, to jak Wy się dogadujecie na innych płaszczyznach?
@Cham w Audi,
gdyby w ciągu ostatnich kilku dni nie wyprzedziło przynajmniej paru zabudowanym, łojąc sporo ponad 50, to też bym nie demonizował. Właśnie z uwagi na tachografy idą ile wlezie, żeby jak najwięcej przejechać w regulaminowym czasie. Ale gdyby zdjąć z nich te regulacje, to niektórzy kamikaze zapieprzaliby po 16 godzin dziennie.
Busiarze to już w ogóle masakra.
@Notlauf i @Ktosiek, nadal uważam że popełniacie obaj błąd polegający na nieodróżnianiu słusznej idei od kiepskiego (może nawet celowo) wykonania.
W przypadku prawa jazdy idea to wymuszenie na możliwie dużym odsetku kierujących uprzedniego nabycia minimalnych kompetencji.
W przypadku norm emisji idea to minimalizacja zawartości szkodliwych substancji w spalinach. Niestety obiegowa opinia skupia sie na CO2, przez co sprawa jest podatna na argumenty typu “krowy produkują metan” albo “ile CO2 emitują silniki wielkich statków opalane mazutem”. Wszystko się zgadza, ale występuje drobna różnica pomiędzy samochodami osobowymi a krowami czy statkami, a mianowicie tych drugich nikt nie spędza w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy do zatłoczonych i zabudowanych centrów miast. Czy wyobrażacie sobie jak wyglądałoby warszawskie czy krakowskie powietrze, gdyby te wszystkie samochody w korkach zamienić na 125p i Maluchy zatankowane etyliną? A może uważacie że niewidzialna ręka rynku sama wymusiłaby na producentach stosowanie katalizatorów i benzyny bezołowiowej? No to pogratulować ludziom silnej wiary.
Jeszcze raz podkreślę, że zupełnie inną sprawą jest czy obecne regulacje i ich rozwój rzeczywiście służą tym celom, czy jednak zupełnie innym interesom. Ale to nie oznacza że mamy kompletnie zarzucić jakąkolwiek formę wywierania wpływu. Z uporem maniaka będę powtarzał: całkowita deregulacja prowadzi do rządów silniejszego i z pewnością nie my jestesmy tymi, którzy na tym skorzystają. Za to korporacje, które teraz oskarżamy (zapewne słusznie) o lobbying i dostosowywanie prawa do swoich interesów, poradziłyby sobie w takim świecie bez problemów. Poczytajcie o obecnej sytuacji w Meksyku, gdzie na skutek słabości państwa nastąpiła faktyczna deregulacja tzn. prawo niby istnieje, ale jego egzekwowanie prawie nie. Swoistą deregulacją są również wszelkiego rodzaju tyranie, stosunki feudalne. Czy naprawdę tego chcemy?
Argument z kominami w Krakowie też przewija się jak mantra. Czy to że nie udaje nam się pokonać jednego problemu oznacza że mamy nie próbować zwalczać drugiego? Mam nadwagę, więc nie ma sensu leczyć grypy?
Za to argument @Jerzego uwazam za słuszny – w jeździe miejskiej zwiększenie masy == zwiekszenie wydatku energii, to jest czysta fizyka. W tym kontekście utrzymanie zużycia paliwa na stałym poziomie rzeczywiście świadczy o wyższej sprawności silników.
@pyzaty: Na przykładzie jabłek, paliwo drożejące o 10% to 10% droższe sadzonki, 10% droższy nawóz, 10% droższe narzędzia, 10% droższa praca dojeżdżających do sadu (bo jakoś muszą dojechać i zapłacić za dojazd lub paliwo), 10% droższy transport do skupu, a potem do sklepów. Tu się doda 10% więcej, tam, i zaraz robią się 33% wyższe koszty dla sadownika.
Jeśli do tej pory tonę jabłek sprzedawał za 450 zł (powiedzmy) przy kosztach 400 zł, to teraz jego koszty wynoszą 533 zł i tonę musi sprzedać za więcej. Jeśli zgodzi się na relatywnie niższy dochód (procentowo), to sprzedawać będzie chciał za 583 zł. Czyli cena w skupie jest wyższa o 30%.
Skup też chce zarobić, ale sklep też musi przetransportować.
Ostatecznie wszyscy dokładają się do droższego paliwa. Gdzieś te pieniądze idą, raz to ma sens, innym razem nie.
Przy założeniu, że paliwo drożeje, bo państwo musi łatać dziurę budżetową z powodu wysokich kosztów dojazdu karetek/straży pożarnej/policji, to z oczywistych powodów jest to piramidalna bzdura.
Jeśli drożeje, bo “klimatolodzy” (współcześni odpowiednicy badaczy marksizmu-leninizmu) mają rację (osobiście uważam to za bzdurę), to ma to sens z bardzo prostego powodu: opodatkowuje rzeczywistą emisję, nie wyniki testów, które na rzeczywistość się nie przekładają. Po pierwsze, jak już napisałem, nieważne jak ekologiczny jest silnik, jeśli jeździsz sto tysięcy km rocznie, to siłą rzeczy wyemitujesz więcej dwutlenku węgla od starego poloneza, którego właściciel robi 2000 km rocznie. Po drugie, jeśli ten superekologiczny silnik katujesz, cisnąć do odcinki, to spalanie jest o wiele wyższe.
wiesiek gabriel
trzeba nie mieć elementarnej przyzwoitości żeby zadawać pytanie jak dogaduję się z żoną na innych płaszczyznach. Nie Twój interes.
@Marecki: idziesz do roboty Z WŁASNEJ WOLI, masz składać samochody – gdzie tu widzisz możliwość na dyskryminację? bo ja nie widzę. A jeżeli czujesz się w jakikolwiek sposób dyskryminowany, to po prostu się zwolnij.
Pewnie niebieskie kołnierzyki są dyskryminowane przez białe z powodu zarobków, nikt jednak nie widzi, że nikt niebieskim nie broni dostępu do białych kołnierzyków – trzeba tylko chcieć i się wykazać, by spijać śmietankę, w tym jest problem. A LGBT znalazło sobie tutaj sposób, by trochę tej śmietanki wziąć dla siebie (czyli zwykły skok na kasę), ot cała historia.
Co do spalania starszych wozów – dwusuwy zachowywały się całkiem podobnie jak te wszystkie turbowynalazki – mój wyregulowany Wartburg 353 potrafi spalić i 6 litrów na sto i 15 litrów na sto. Inna sprawa, że niezależnie od obciążenia w trasie będzie wciągał stabilne 8 litrów. Ale do miasta strach wjeżdżać.
A z małych kombi – polecam Cordobę Vario (najlepiej sprzed liftingu z 99 roku, który wiele w tym aucie popsuł) i choć kombi nie było dostępne z tym silnikiem, to sedany miały 2.0 16V 150 KM (kod ABF). Z tego co wiem, to choć Cordoba/Ibiza bazowały na płycie podłogowej Polo 6N, to jednak przednie zawieszenie/cała przednia część nadwozia (komora silnika – to akurat widać, że z Polo nie ma wiele wspólnego, za to wygląda dokładnie jak w Golfie). Deska rozdzielcza wygląda tak samo, ale nie jest wymienna między Polo a Cordobą/Ibizą. A narzekaniom na zawieszenie Fabii się nie dziwię – miałem okazję porównać właśnie Cordobę 6K z Polo 9N (te same bebechy co pierwsza Fabia) i to była jakaś katastrofa na niekorzyść Polo – a był to wtedy nowy wóz, Cordoba z kolei miała za sobą dobrych parę lat ciężkiego życia. Nie wiem, jak z 6N, ale chyba nie lepiej.
Są Diesle co mają gdzieś normy (wiem, brukowiec, ale inne źródła potwierdzają)
“Thanks to the IMO’s rules, the largest ships can each emit as much as 5,000 tons of sulphur in a year – the same as 50million typical cars, each emitting an average of 100 grams of sulphur a year.
With an estimated 800million cars driving around the planet, that means 16 super-ships can emit as much sulphur as the world fleet of cars.
http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-1229857/How-16-ships-create-pollution-cars-world.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Environmental_impact_of_shipping#Atmospheric_pollution
@MAK: Argument z kominami w Krakowie jest jak najbardziej słuszny i posłużę się Twoją analogią:
Jak masz astmę i wda się zapalenie płuc, to wprowadzasz aspirynę i nie zastanawiasz się, czy przypadkiem nie osłabi działania montelukastu, tylko leczysz to, co jest groźniejsze.
Jeśli miasto ma sto milionów i każdy milion zmniejszy zanieczyszczenie z samochodów o 1%, albo z kominów o 0,25%,, przy czym samochody są odpowiedzialne za 5% całkowitego zanieczyszczenia, to masz wybór: albo zmniejszysz zanieczyszczenia o 5%, albo o 24%. Optymalny wybór (maksymalna użyteczność) następuje wyłącznie, gdy poświęcisz 100% środków na ograniczenie emisji zanieczyszczeń z kominów i poświęcanie tych środków na w gruncie rzeczy nieistotne czynniki jest nadużyciem, a wręcz przestępstwem.
Dowodem jest dzień dzisiejszy. Mniejszy ruch na drogach, niż wczoraj, wiatru nie ma (wczoraj też nie było), ale noc była chłodniejsza (6 °C, z niedzieli na poniedziałek było 15 °C). Wczoraj było czyste powietrze. Dziś rano był smog. Teraz się przerzedza.
Ktoś, kto twierdzi, że odpowiedzialne za niego są samochody powinien zejść na ziemię.
Ale “problem” z ogrzewaniem węglem można bardzo łatwo rozwiązać – uwolnić ceny gazu i energii elektrycznej, doprowadzić w końcu do budowy elektrowni atomowej (oczywiście prywatnej) i ludzie sami (z wygody i ceny) przejdą na inne źródła ogrzewania – no ale w socjaliżmie jest inaczej – tworzy się WROGA – tutaj piece na węgiel, potem się z nim walczy (nie swoimi pieniędzmi) i ogłasza się zwycięstwo… będące w istocie porażką zdrowej ekonomii i rozsądku.
Co do astmatykow itd – każdy dorosły chyba wie, że miasto to skupisko ludzi, a gdzie ludzie tam i tłok i jakieś zanieczyszczenia – chcesz czystego powietrza, wyprowadź się na wieś (podkreślam – WIEŚ, nie tereny podmiejskie).
@skoru
Amerykańce nie zabronią importu aut z tym nowym czynnikiem do klimy, bo sami go produkują
Nano
Produkują ale nie u siebie więc kto wie? Na świecie jest tyle kretyńskich decyzji, że i taka by mnie nie zdziwiła.
@nocman, @truten23, nie chodzi o to, że ktoś mi zabrania przekraczać dozwoloną prędkość o 50+ km/h tylko o to, że wprowadzane są kretyńskie ograniczenia prędkości w miejscach, gdzie bez żadnego ryzyka można jechać 10-20 km/h więcej, i są wprowadzane z nie wiadomo jakiej przyczyny, tj. gdy pada deszcz to jadę wolniej, “bo widzę, że nic nie widzę”, tymczasem na dwujezdniowej, dwupasmowej drodze wprowadzane są ograniczenia od czapy ale nie wiadomo dlaczego miałbyś nagle zwalniać skoro warunki się nie zmieniają – tak właśnie ustawiane są pułapki na kierowców. I w taki sam “cfany” sposób SM chciała zarobić na mnie 100pln, bo na wylotówce ze Słupska jechałem przepisowe 68km/h przy ograniczeniu do 70km/h. O ograniczeniu do 70km/h informowały jebitne znaki co każde skrzyżowanie (dwujezdniowa dwupasmówka), ale przed samym fotoradarem nie zauważyłem nagle ograniczenia do 50km/h, które nie wiązało się ani z robotami drogowymi, ani z przejściem przy szkole, zwiężeniem, czy innym “niebezpieczeństwem”. No ale było, i miałem zostać ukarany za to, że jechałem na wylotówce z bardzo rozsądną prędkością i uważałem na drogę, a nie na napier*olone wszędzie znaczki.
Poza tym zobaczymy, czy tak znowu “da się” Wam jeździć, jak w końcu wszędzie wprowadzą strefę Tempo 30. To tej pory byliście praworządnymi obywatelami jadącymi przepisowe 50km/h, teraz mordercami dzieci i kotków, bo przekroczycie 30-tkę prawie 2-krotnie. No ale przecież prędkość jest taka niebezpieczna…
A poza tym truten23, skoro taki święty nie jesteś i tez przekraczasz prędkość, to czemu sadzisz się do mnie? Czy ja gdzieś napisałem, że zawsze mam prędkość 2xdoswolona, czy że wqrwia mnie, że państwo ze względu na moje bezpieczeństwo dokręca mi śrubę, i woli, zebym koncentrował uwagę na znaczkach a nie na drodze, i w końcu żebym jechał z taką prędkością, że w sumie szybciej będzie jechać na rowerze lub iść piechotą? Może w ogóle zdelegalizują samochody, tylko co z wpływami za benzynę, itp.?
Qrcze, normalnie wszystko o silnikach źle, nawet nie chce mi się rozkładać na czynniki, więc tylko krótko:
tlenki azotu powstają przy ubogich mieszankach (przy bogatych “cały” tlen zjada węgiel), a w dużych silnikach “mieści się” więcej paliwa – zawsze.
notlauf,
nie uważam,że pytanie wieśka gabriela jest nieprzyzwoite. Twoje wpisy są mocno nacechowane emocjonalnie, a tu serwujesz nam informacje z życia prywatnego sugerującą wręcz rozdwojenie jaźni ;>
Samo pytanie jest retoryczne, nikt nie oczekuje odpowiedzi, a dopiero ta mogłaby być nieprzyzwoita (albo nie, my tego nie wiemy 😛 )
Panie Z. Lomnik polecam Honde Odyssey. Mam Sharana V6 mk1 fl i powiem silnik cud miód, kultura pracy Boska. Największy problem to rdza i automat trochę zamula oraz BRAK PRZESUWNYCH DRZWI!!! W takim aucie to porażka. Wyciaganie dzieci na parkingu po C.H. mordega.
Ale silnik…. zawsze zastanawiałem się za co ludzie tak wielbia te “dizle”!?
Z tego co pamiętam to US of A jest wolnym i demokratycznym krajem. Mogli sobie ustalić, że dopuszczają do sprzedaży tylko dwusuwowe diesle, dymiące na fioletowo i z napędem na jedno koło, ich zbójeckie prawo. Jak nie potrafisz tego wyprodukować to idź sprzedawać gdzieś indziej. To producent ma się dostosować, jeśli nie potrafi to niech zdycha, nikt po korporacji płakał nie będzie.
Podnieść cenę paliwa? Przecież i tak jest sztucznie zawyżona przez podatki. Takie regulacje na kilometr śmierdzą gospodarką centralnie sterowaną, już to przerabialiśmy i mało komu się podobało.
A do ogłoszenia można by się przyczepić 😉
Najpierw:
“blokada tylnego mostu (zapewne nie działa – nigdy jej nie używałem)”
a dalej:
“Na dzień dzisiejszy nie potrzebuje żadnych napraw ani inwestycji”.
Ja rowniez, kiedy dowiedzialem sie o SKANDALU z VW, usmiechnalem sie do siebie, bo to oznaczalo, ze bedzie nowy wpis na zlomniku.
I tez mnie zaskoczyl, bo spodziewalem sie kopania lezacego. Lubie byc zaskakiwany.
Tak jak zgadzam sie z Toba, jesli chodzi o temat bezsensownosci egzaminow na prawo jazdy w Polsce, to w Ameryce te egzaminy nie sa takie zupelnie idiotyczne: krotki test majacy wyeliminowac prawdziwych idiotow i krotka, “normalna” jazda. Nikt nie musi oszukiwac. Wiem, bo sam zdawalem dwa lata temu.
@Mojo13 Do tego co powiedziałeś to już trudno coś dodać, lub ująć. VAG wmanewrował cały rynek i mini turbinki próbując zdobyć przewagę i teraz już pewnie nie ma od tego odwrotu, miło wiedzieć że jeszcze to zrobił takim przekrętem, jeszcze bardziej ich nienawidzę;) Bo silniki V6 Alfy czy Forda już nie wrócą.
No ale najciekawsze co teraz się będzie działo! Moje typy są takie: Lobbyści VAGa uruchamiają kontakty w Ameryce wśród innych wpływowych lobbystów w tym np koncernów paliwowych, a któryś z nich na pewno sponsorował kampanię Baraka, ten więc grzecznie idzie do tej agencyjki która nałożyła tą karę, ustawia ich w tym stylu, że przecież USA nie może wywalić VW z rynku bo przecież miejsca pracy i przychody z podatków, i olaboga. Tamci grzecznie spuszczają z tonu i coś tam nakładają ale mało, a Barak obiecuje przy tym VAGowi jakieś bezcłowe kontyngenty żeby sobie odbili, za co lobbyści VW załatwią mu w UE z łatwością jakieś ulgi dla aut z USA na powiedzmy 3 lata hehe. I że tak powiem wilk syty i owca cała hahah Tylko klienci są już dawno wyr…ani tą całą działalnością VAGa z turbinkami i w obecnej sytuacji na świecie NIC i NIKT nie jest w stanie im nic zrobić, tak samo jak Microsoftowi na przykład i paru innym.
Więc reasumując Notlauf mówi, że opresyjny rząd gorszy niż koncerny, ja myślę odwrotnie, że nad koncernami nie ma już żadnej kontroli i że to oni inspirują (lobbing) rządy do głupawych przepisów bo te zmuszają ludzi do kupowania wszelkiego g…wna, którego w normalnych warunkach w życiu by nie kupili.
Jakoś nie łapie tego wywodu odnośnie tezy, że na egzaminie na prawko to inne zasady, a rzeczywistość jest inna. Tak jak już ktoś tu wspomniał wcześniej, to jak się chce to rzeczywistość może być taka sama – po prostu trzeba przestrzegać przepisy. Ja przynajmniej tak robię i widzę, że w innych krajach się też da, a u nas zawsze ludziska znajdą sobie tysiące wymówek, aby te przepisy łamać. Niektóre komentarze to zresztą potwierdzają, że zawsze wutłumaczenie się znajdzie, bo coś tam i jeszcze coś tam itp itd.
Aha i chciałem powiedzieć, że Land Cruiser to nie SUV tylko porządna terenówka hehe. SUVy to z reguły auta które udają terenówki a są osobówkami i w teren się nie nadają, dlatego są bez sensu. Land Cruiser ciągle ma sens.
Kurs zamknięcia akcji VAG w miniony piątek: 161.169.
Obecny kurs akcji VAG: 107.971.
W dwa dni akcje spółki straciły 33% wartości.
@Blacha – Superb 3,6, polecam. Moje średnie spalanie 10,5. Po trasie od 8 do 10 (Wawa-Florencja-Wawa 8,5), po mieście od 12 do 16).
@ Adamtd74 bredzisz, wystarczy wyjechać za naszą zachodnią granicę żeby po powrocie odczuć że u nas jest tragedia.
Swoją drogą dlaczego taki ogromny koncern tak spi…. sprawę ze wszystkimi silnikami z portfolio (może poza 1.0 z Up i CitiGo) ?Jakoś Francuzi potrafią temat ogarnąć TSI , FSI ,TFSI – jeden wielki problem ….. o Tce nie słyszałem żadnych skarg , TDI – podobnie plus FAP wypalany wymuszonym przegazowaniem i rozcieńczaniem oleju plus AdBlue przy Euro 6 – dCI dodatkowy wtryskiwacz do wypalania DPF (bezobsługowy i praktycznie niewidoczny dla użytkownika) plus “NOx trap” zamiast wlewania mocznika …..
@brunon:
VAG operuje w USA kwotami rzędu kilkuset milionów dolarów rocznie.
Ubezpieczalnie zdrowotne w USA operują kwotami rzędu kilkuset miliardów dolarów rocznie.
Teraz pomyśl, że tlenki azotu mogą powodować poważne zachorowania układu oddechowego i co to oznacza. Jeśli pół miliona samochodów VAG-a truje jak dwadzieścia milionów innego, o czym VAG nie wspominał, to mogą wytoczyć im pozwy w imieniu klientów.
Lobbyści są po obydwu stronach tej sprawy i VAG stoi na z góry przegranej pozycji.
Toughluck: liczby, liczby… czyżbyś zainwestował w akcję VAGa?:) – swoją droga, jakoś nie odpowiedziałeś mi na temat udziału w rynku amerykańskim VW…. polecam też kanadyjski, jest jeszcze ciekawiej :).
@truten23
Co do Subaru z H6 to mimo że jestem ‘funboyem’ subaru to nie polecam nikomu jeśli się nie ma mechanika który potrafi to obsłużyć dobrze, boooo… jeśli trafi na nas regulacja zaworów lub wymiana popychaczy, czy tez gniazd zaworowych to trzeba wyjmować silnik…. i podobno serwis Subaru za robociznę liczy wtedy 3000:) Do tego popychacze są chyba za ponad 100pln sztuka w serwisie, a jest ich tam 4 x 6 cylindrów…..;) łatwo zapłacić 6 koła;)
Co innego stare, proste 4 cylindrowe boksery SOHC, ja swój silnik wyjąłem za pierwszym razem w 45 minut sam, a jestem…. grafikiem;) do tego te stare (chyba przed 95) mają hydrauliczne kasowanie i są bezkolizyjne.
@Ktosiek: Pół miliona samochodów przez sześć lat to mniej, niż 100 000 rocznie w kraju, w którym rocznie sprzedaje się kilkanaście milionów samochodów. Siedem razy więcej ŁĄCZNIE SUV-ów VW/Audi/Porsche, itd. z dużymi dieslami i wszystkich pojazdów VW/Audi/Porsche z silnikami benzynowymi to ciągle ~800 tysięcy w ciągu roku, czyli parę procent ogólnej sprzedaży. Teraz pasuje?
Nie mam akcji VAG, nawet nie interesowałem się kursami producentów samochodów aż do wczoraj 😀
Gwoli ścisłości dodam, że przez ostatnie dwa dni cała branża motoryzacyjna jest na spadkach — ale tylko 8-15%, więc spadek VAG na ich tle jest bardzo widoczny (tak jak Audi AG i Porsche AG). Zresztą trend spadkowy VAG-a ciągnie się od wielu miesięcy z powodu różnych afer, które w ciągu tego roku wychodzą (w marcu mieli najwyższy kurs w historii, 250 €, teraz ociera się o 100 €).
Wszystkie wiadomości finansowe dotyczące Volkswagena mówią o obecnym skandalu. Zwykle od takich rzeczy zaczynają się bankructwa…
Ktoś powyżej poruszył temat smogu w Krakowie. Ponoć winne są piece węglowe.
Polecam wybrać się w gorący, bezwietrzny sierpniowy dzień na jakąś górę w Beskidach z widokiem na Kraków. Co zobaczymy w oddali? SMOG. Okrutnie kopcą te piece węglowe. Zwłaszcza latem.
Nie pozostawia więc wątpliwości fakt, że to samochody są przyczyną tak wspaniałej jakości powietrza w podwawelskim grodzie. Tylko czy któryś Krakus to odczuwa? Urodziłem się w tym mieście, gdzie śnieg zawsze po kilku dniach jest czarny, gdzie statystyczny mieszkaniec chcąc niechcąc wypala równowartość pół paczki fajek dziennie- i jakoś nie choruje często na płuca. Owszem, zdaje sobie sprawe, jaki to ma wpływ na zdrowie- będzie mnie stać, uciekne jak najdalej od miasta,ale raczej nie z powodu powietrza, co z powodu kosztów utrzymania, braku miejsca na miejscochłonną pasje i dramatycznego natężenia ruchu- co polecam malkontentom.
@toughluck
Maarzy mi się byś miał rację, ale jak tak się słucha historii o aspartamie i Monsano w tamtym kraju to śmiem wątpić, że ktoś się u nich zdrowiem zwykłych ludzi przejmuje nawet jeśli liczby by wskazywały, że to by się to krajowi opłacało. W ich ustroju naród ma mniejszą siłę przebicia niż koncern. W UE już też.
A co do akcji VW to jak bym miał jakąś wolną kasę to natychmiast bym kupił każdą ilość właśnie dlatego, ze spadają! Jestem po prostu pewien jak mało czego że VAGiny się z tego wywiną. Może teraz cierpi chwilowo ich wizerunek ale popatrzcie na typowego użytkownika VW lub Audi nawet w naszym kraju -czy on się tym przejmie? jeszcze wyrazi podziw, że jak sprytnie wykołowali tych frajerów ekologów;) Ludzie to sobie chętnie zasymilują i będą dalej pławić się w ‘prestirzu’ VW i Audi;) Nie truję więcej bo trzeba się brać do roboty hehe;)
VAG oszukuje w testach. Żona notlaufa jeździ SUVem. Świat się kończy!
a jeśli chodzi o jazde zgodną z przepisami- przepisy ruchu drogowego są zaprojektowane pod pf 126p i p601 -jako długotrwały użytkownik tych samochodów informuje, że prędkość 50 na godzine w mieście jest realna i rozsądna. W skodzie octavii ojca (75 koni) nie jest już to takie proste. Człowiek nawet nie zauważy jak się rozbuja. Ba! Nawet w wartburgu 353 to nie jest takie proste, za dużo mocy na polskie drogi. O motocyklach nawet nie wspomne…
@toughluck
jeżeli jest tak że mamy wspólną pulę środków i trzeba wybrać na co je przeznaczyć to prawdopodobnie masz rację.
@Ktosiek
“Co do astmatykow itd … chcesz czystego powietrza, wyprowadź się na wieś” – i to ma być ten ideał wolności? Z drugiej strony – chciałbym zobaczyć jak niewidzialna ręka rynku _sama_ doprowadza do tego że ludziom nie opłaca się palić śmieci zamiast np. gazu.
Co do automatów i “pełzania”, mi tam pełzanie na “D” bardzo się podoba, zamiast używać dwóch pedałów w korku (gaz i hamulec), przy korkach poruszających się z prędkością ślimaka, mogę używać jedynie “D”. Dążenie do braku pełzania ma według mnie inne zalety, przykładowo jak ktoś zemdleje to samochód nie pojedzie bez nogi na pedale gazu (słyszałem o takim wypadku w samochodzie ze “zwykłym” automatem). Z drugiej strony, jak ktoś zemdleje, to i noga może się ułożyć na pedale gazu, a samochód pojechać, więc brak pełzania to również w tym przypadku taka sobie zaleta (może pomoże, może nie)
@Brunon racja, że Land Cruiser to porządna terenówka, ale jeżeli kupujesz tego typu samochód tylko po to żeby jeździć w ruchu miejskim, po zakupy i z dziećmi do przedszkola, to jest to już większy sens ma kupno SUV-a. Ja się czepiałem postawy autora, który jedzie po SUV-ach jako po łysej kobyle, a tu proszę żona ma Land Cruisera. Przypomina mi się jak Giertych jeszcze będąc w LPR obnosił się oficjalnie, że jeździ Thalią, a dziennikarze doszli, że ma jeszcze Audi A8 i Grand Cherokee (na żonę) 😉
Korea już przystępuje do akcji topienia VAG:
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/gigantyczna-afera-pograza-volkswagena,149,0,1909397.html
Nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek wiózł dzieci do przedszkola LC, ale pewnie czytelnicy wiedzą lepiej
@Notlauf bez urazy, ale w kwestii wyboru samochodu żona Złomnika powinna być jak żona cezara
@Kris Wormwood, No nie chodziło mi o sadzenie się do Ciebie. Chciałem tylko zauważyć że da się jeździć zgodnie z przepisami. Albo prawie i wcale korona z głowy z tego powodu nie spadnie.
Nie miało to być oczywiście afrontem do Ciebie 😉
Poza tym trochę nóż mi się otwiera (a noszę go) kiedy widzę że ktoś wyprzedza na pałę na podwójnej jadące i tak dość dobrym stałym tempem kilka aut tylko po to żeby za 1 km skręcać pod sklep na przykład…
Masz też oczywiście rację że gdzieniegdzie ograniczenia są tak poustawiane że woła to o sąd ostateczny…
Pozdrawiam.
@Jerzy, myślę, że nie tylko w kwestii wyboru samochodu, ale w każdej jednej kwestii – kultura tego wymaga, żeby nikomu do życia prywatnego nie zaglądać
Adam Smith nigdy nie pisał o “niewidzialnej ręce rynku”.
O niewidzialnej ręce wspomniał trzy razy:
1. O preferencjach przedsiębiorców do wspierania lokalnego rynku, swojej branży.
2. O bogatych właścicielach, których niewidzialna ręka prowadzi do równiejszego podziału dóbr. Wynika to z tego, że sam bogacz nie jest w stanie przejeść wszystkich swoich dóbr, bo sam wszystkiego nie wyprodukuje. Musi się więc podzielić swoimi dobrami, by inni wyprodukowali dla niego inne dobra.
Nie ma to nic wspólnego ze “skapywaniem bogactwa”, chodzi o coś innego.
3. Podobne do pierwszego: Preferując kapitał narodowy w przeciwieństwie do obcego ma na myśli wyłącznie interes własny. Jakby był prowadzony niewidzialną ręką w kierunku celu, który nigdy nie był jego zamierzeniem.
—
Żeby było jasne, Smith też nie był z austriackiej szkoły ekonomicznej. Popierał subsydia dla edukacji podstawowej, czy dla marynarki handlowej. Subsydia potrafią kreować pozytywną wartość dodaną przez umożliwienie wszystkim podmiotom gospodarczym korzystania z wypracowanego wspólnego dobra.
@Jerzy to tak jak z Leniwcem, wyśmiewał prestiżowe marki… a potem kupił Volvo.
@brunon, co do braku hydraulicznego kasowania luzu już psioczyłem na to u Beboka na blogu. To faktycznie bez sensu. Dlatego raczej jako następny klamot zdroworozsądkowo wybiorę Hondę Legend i jej pancerną V6… No ale to 4×4 subaru tak kusi… :/ A na SH-AWD hondy mnie nie stać…
Uj, no to folksawagenika chyba faktycznie to dotknie “hit it with everything we got” 😀 – pewnie Merkel niedługo powie coś w rodzaju “Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele EUROPEJSKICH domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji.”.
Tak bardziej na serio (choć akurat w świetle dyrektyw 1066 i paru innych powyższe nie jest tak bardzo oddalone od rzeczywistości), to jak mówię – w całym tym sporze winę ponosi mimo wszystko opresyjne państwo. Zresztą – jak piszę – po części muszę jednak trzymać kciuki za VAGa, bo to jednak dobry pracodawca jest – niech dalej tworzy swoje pomioty ku uciesze mechaników 😉 – poza tym, ajko
@MAK: ależ oczywiście, że doprowadzi – ludzie mogą nie rozróżniać kolorów polityków czy partii, ale umieją liczyć – jeżeli gaz czy prąd będzie tańszy, to wybiorą tańsze – dodatkowo gaz i prąd mają ten plus, że nie trzeba tych paliw magazynować – po prostu są (gorzej jak nie ma, ale to inna para kaloszy), nie trzeba tego “zrzucać” itp – jeżeli państwo chce tutaj coś zrobić, to nie durnymi dotacjami i zakazami, tylko po prostu uwolnieniem cen. No ale to by było nie po komunistycznemu.
@Toughluck: no teraz pasuje ;).
Swoją drogą wiadomość o LC to był lekki cios. Podobny jak po tym kiedy dowiedziałem się, że w jednym z moich ulubionych motorów, czyli 1.9tdi korba też lubi wyjść bokiem(BXE bodajże). Jeszcze żeby to była jakaś grand vitara albo rav4 to pal sześć ale to monstrum?
No chyba, że żona jeździ w teren to ok.
@MAK ale rozumiesz, że w mieście nie da się wyeliminować zanieczyszczeń? po prostu się nie da, a walka z tym jest z góry skazana na porażkę. A nie, w jednym mieście się to udało, to miasto nawet wraca do natury, dosłownie – nazywa się Detroit. Zapytaj się kogoś, kto tam mieszka, czy wolał jak 7 litrowe potwory tam smrodziły, razem z fabrykami je produkującymi, czy wolą stan obecny :).
Ktosiek: etam sie nie da, a Kłomino? Pstrąże?? pani premier razem ze wszystkimi oszolomami z tych ruchow “przywracania miastu czegostam” zapatrzeni na te sukcesy powrotu do natury w/w miast juz knuja jak to rozszerzyc na wszystkie wieksze miasta! ku chwale ekologii!
@Kaczy:
A od kiedy to Volvo takie prestiżowe? Zajebiste owszem jest, szczególnie w przypadku modeli do 1998-99 roku bo później to już równia pochyła, ale że “prestiżowe” to kwestia dyskusyjna. Tak się składa że jeżdżę dokładnie takim samym modelem (940) jak kolega Leniwiec tylko w innej wersji z innego rocznika.
Teraz to jeden ch….. co jest pseudo-prestiżową marką a co nie jak coraz trudniej odróżnić od siebie te nowe paskudztwa.
Uspokójcie moszny, Land Cruiser to jest terenówka, a nie SUV.
A terenówka na miasto jest zajebistym pomysłem, widać na trzy osobówki do przodu i we wszystkich kierunkach też nieźle, bo buda dobrze przeszklona. Do tego płaska podłoga bagażnika i dalej po złożeniu tylnych siedzeń, genialne to jest. Wiem bo mam Grand Vitarę, co czyni ze mnie eksperta w kategoriach internetowych.
jonas
Racja, zetros to też świetna sprawa, widać na 10 osobówek do przodu i na 3 kolejne które masz pod sobą;-)
@Kris Wormwood
Nie demonizuj już tak tej T30. Tempo30 służy do obszarowego ograniczania prędkości w ścisłych centrach i na osiedlach. Otacza się je drogami o szybszym ruchu, po to by ruch innyc niż docelowy skanalizować poza obszarami T30. Ostatnio Złomiasty lał straszną smołę na T30 w Katowicach, a tymczasem wystarczyło zajrzeć na GSV by zobaczyć, że to właściwie uregulowanie stanu faktycznego i nikomu nic się nie stało z powodu wypuszczenia Potwora na ulice.
BTW, moja średnia prędkość po mieście rzadko kiedy przekracza 25km/h (ale to wynika też z faktu, że moje główne trasy omijają ulice o podwyższonym limice prędkości). Nawet jeśli będę jeździł po T30, średnia wiele nie ucierpi, a na końcu ten parametr jest ważny, a nie to czy udało mi się nagwizdać do bazyliarda kilometrów na prostej o długości 376,9428 metrów.
Zaś co do ograniczeń, to zasadności części z nich nie widać zza kierownicy. Dopiero gdy np. zamieszkasz przy takim miejscu, wtedy dowiadujesz o co chodzi. Oczywiście trzeba jeszcze to przefiltrować przez polskie olewactwo i skłonność do nadzwyczaj luźnej interpretacji (postawimy 30, to będą jeździć 50, postawili 30, to znaczy że można 50). Brakuje w oznakowaniu czytelności (np. skoro jest ograniczenie, to uzupełnić należałoby znakiem/tabliczką, dlaczego) czy ograniczeń warunkowych (z tabliczkami “w nocy”, “w deszczu”, “zimą”, “w godzinach szkolnych” etc).
PS. Jak zwolnisz, to nagle zauważysz ile więcej informacji jesteś w stanie przetworzyć. Również tej wokół czarnego, a nie tylko na czarnym.
@Ktosiek
Wyprowadź się na wieś, bo czyste powietrze, potem smarkaj w rękaw, że musisz zapieprzać 100/50, bo do roboty godzina w jedną stronę.
Wyprowadź się na wieś z astmą atopową. Lepszego pomysłu nie widziałem.
@Nocman ale ja mieszkam w mieście, przyjmując cały wachlarz dobrych i złych stron tego – i nie mam nikomu za złe, że przejeżdża mi parę metrów od okna, czy, że pod oknem mam codziennie korek – bo to miasto.
Natomiast najbardziej “lubię” ludzi, którzy podniecają się jak to wygrali wspaniale na przeprowadzce na wieś, ale narzekają, że brak kanalizacji, gazu i innych mediów… no to albo wieś i faktycznie czyste życie, albo życie pod miastem… ja jak napisałem – wybieram miasto.
Ale Zetrosem nie da się cisnąć na kategorię B, pod Biedronką też mogą być problemy ze znalezieniem miejsca. No i pali jakby więcej niż terenówka.
Niniejszym zaświadczam, iż Skoda 105L (S też) ciśnięta do upadłego spali 8-9, i jakoś tam w sumie jedzie do przodu i chyba nawet zbliża się nieco do dopuszczalnych przepisami prędkości autostradowych, zaś jechana po stoicku-emerycku pali 6 i wyprzedzają ją wtenczas panie na rowerach z koszykiem na kierownicy, zawierającym ciułałę.
Takie coś zmontowano 20+ lat temu w komunistycznej CS-cji. Jeździ do dziś, paląc ledwo zauważalnie więcej i mooooże kapkę oliwy, no wiadomo że musi 😉 Ile czasu będą jeździć te eko-dwu-trzy-więcej-turbinowe minisilniczki?
Postęp w ekologii i ekonomice jak ch%j!
Z pewną niechęcią się zgadzam, że skutecznym narzędziem rozładowywania idiotycznych korków byłyby srogie ceny wachy. Nie ma co się na rzeczywistość obrażać…
LC ma 267k przebiegu, nie zejdzie. Musi być 187k, inaczej ogłoszenie jest niewidzialne.
ja tam nigdy w zyciu bym nie zamienil podmiejskiej wsi (wsi! nie osiedla domkow) na zycie w miescie, mieszkalem w miescie, i nie przeszkadzal mi zaden halas, spaliny, czy cokolwiek innego tylko totalny brak miejsca na dlubactwo i graciarstwo, oraz calkowity brak prywatnosci. Nigdy wiecej!
Z tym zetrosem to był żart i mam nadzieję, ty też żartowałeś, że LC jest sensowna na miasto.
@Ktosiek
Ja też nie mam za złe, póki przestrzega reguł. Ale jeśli skraca sobie drogę przez osiedle, gdzie wali 60/30, pomimo tego że dzieciaki, zwierzaki i szkoła, pomimo tego, że ludzie mają okna pięć metrów od takiej ulicy, to mam mu bardzo za złe.
A ja dziś widziałem Passata, z którego dymiło tak, że nie musiałem zgadywać – to na pewno był tedeik. Podjechałem bliżej gdy staną na światłach, a żona krzyczy: pacz pacz, ma naklejkę “Złomnik”.
Po chwili ruszyliśmy, najpierw on, ja 50 metrów dalej – a i tak czułem nosem, że passaty są wszędzie.
@Kaczy dokładnie jak pisze lordessex, Volvo 240/740/940 a rzekłbym że także ich następcy czyli 85x i S/V70 to nie żaden prestiż tylko duże auta rodzinne. Owszem w większości mają wygląd bo długie linie, długa maska, długie zwisy etc. ale to taki szwedzki Polonez.
Nie sensowna, wygodna może być w pewnych aspektach (widoczność choćby). Na miasto najlepiej sprawdzało mi się Seicento, parkowałem tym w takich miejscach, że mózg się lasował od samego patrzenia na te manewry.
Złomniku – plissss zdradź imię przynajmniej tego piłkarza Legii który woził szanowne dupsko tym LC
Co do norm emisji i trucia to pozwolę się nie zgodzić – kilka miesięcy temu za pracą i hajsem przeprowadziłem się na Podkarpacie. W pracy dużo jeżdżę – kilka dni temu miałem taką refleksję, że chyba z racji bliskości Sanoka nadal pracuje tu mnóstwo Autosanów. Pokonywanie serpentyn np. na DK 28 za czymś takim to niestety masakra i Majdanek, za w miarę nowym tirem czy autobusem po prostu jedziesz wolniej, otwierasz ono, patrzysz na zielone, oddychasz i myślisz sobie czy jednak tego nie rzucić i przeprowadzić się w Bieszczady…
@jonas no pewnie, że terenówka w mieście jest zajebista – dlatego właśnie ludzie kochają SUV-y, bo zachowując (w mieście) zalety terenówki, w postaci widoczności, prześwitu i groźnego wyglądu, ograniczają ich wady w postaci zużycia paliwa i generalnie je cywilizują, jeżeli chodzi o codzienną eksploatację. Zatem koniec końców dochodzimy do wniosku, że nie ma co p…lić o zaletach kei carów, tylko każdy powinien kupić sobie SUV-a.
I jak zwykle suvy miażdżą wszystko. Pamiętajcie, że rasowa terenówka używana jak suv to też tylko suv.
@Ktosiek, i tu wracamy do pytania: czy to że nie da się zupełnie wyeliminować zanieczyszczeń z naszej industrialnej rzeczywistości oznacza, że nie mamy się starać? Idąc tą drogą darujmy sobie na przykład instalacje odsiarczające w elektrociepłowniach oraz oczyszczalnie ścieków.
Ja w życiu staram się kierować jedną z wariacji na temat zasady Pareto, a mianowicie: “20% wysiłku przynosi 80% korzyści”. Dlatego warto się starać o osiągnięcie przynajmniej tych 80%. Trzymając się naszego tematu, uważam że wprowadzenie pierwszych norm emisji tlenku węgla czy tlenków azotu, wprowadzenie katalizatorów, wtrysku sterowanego elektronicznie i benzyn bezołowiowych było krokiem słusznym i przynoszącym korzyści. To co się dzieje obecnie jest w moim odczuciu nieuzasadnione potencjalnymi korzyściami w sensie merytorycznym, i skłaniałbym się ku teorii spiskowej że kolejne normy nie służą już pierwotnemu celowi. Właściwą ścieżką jest w krótszej perspektywie korzystanie z paliw o mniejszej zawartości zanieczyszczeń (ot choćby LPG), a w dłuższej – przejście na napęd elektryczny (oczywiście po rozwiązaniu problemu składowania energii).
Natomiast co do ogrzewania domów w Krakowie, moje pytanie było retoryczne, nie ma możliwości aby – przy uwzględnieniu tylko mechanizmów rynkowych – spalanie gazu czy jakakolwiek forma dostarczenia energii była tańsza od palenia śmieci.
Sposób używania nie czyni terenówki mniej zajebistą, tak czy owak.
To fakt, terenówki mają to coś. Jeździłem trochę cherokee 4.0L mojej koleżanki i muszę powiedzieć, że wrażenia są przednie.
Jakby ktoś twierdził, że “Ktosiek, co Ty, przecież CK to nie miasto, hehehe” to zobaczcie sobie jak wyglądają kieleckie korki, rush hour itp ;].
Problem z VW jest taki, że chciał zagrać na podwórku USA tak jak się gra w afryce, bangladeszu czy jakiejś polsce. Mając w głębokim poważaniu miejscowe prawo.
Trafiła kosa na kamień. Zresztą po tym jak zaczęli na siłę wstawiać 2.0tdi do Craftera i wciskać ciemnotę, że to ma jakiekolwiek prawo stawać w szranki z Iveco ta firma straciła rację bytu jak dla mnie. Szkoda tylko ludzi którzy to składają we Wrześni.
ps Ktoś tam u góry obraża jeżdzących w stylu kapelusznika i nieprzekraczających dozwolych prędkości. Nie wiecie co tracicie. Wystarczy do tego wygodny pojazd, dobrze resorowany i wyciszony. Wtedy jest najlepiej i spokojnie. Po pańsku a nie po chłopsku.
ps2 VW podobno jest koncernem przeznaczającym jakieś chore pieniądze na R&D. Gdybym był akcjonariuszem zastanawiałbym się głęboko na co poszła ta kasa, jeśli BMW zrobiło silnik który przeszedł test, a VW się wyłożył. Czyli zadanie było możliwe do wykonania a VW mimo przetrawienia gigantycznych pieniędzy na innowację nie potrafił tego zrobić tylko musiał posunąć się do oszustwa. Mimo tych pieniędzy nie potrafią zrobić dobrze działającego silnika TFSI. Nasr*ali pieniędzy a nie potrafili dopracować 2.0 TDI PD. Na co idzie ta kasa? eGolf? Nie jest przełomem, zrobili go na siłę z powodu konkurencji. Innowacyjne to jest i3, i8 od BMW, Toyota na wodór, Tesla.
Systemy multimedialne? Przecież tutaj dużo oszczędzają bo systemy są dzielone na wiele modeli i marek.
Wpadka w USA to tylko jeden syndrom bardzo poważnego schorzenia molocha motoryzacyjnego. Firma to zaczyna przypominać jakiś kombinat przymysłowy z krajów byłego RWPG, do którego idzie bardzo dużo pieniędzy ale zamienianych jest na marny efekt w produktach. A ogłaszanie nowej “rewolucji” w motoryzacji z powodu laserowych świateł przez ten koncern to są jakieś żarty w tej sytuacji. Zresztą BMW też ma takie światła.
Ale spoko, ciocia Makrela poratowała już raz Opla, przytuli też i VW do swojego serduszka (na koszt UE).
Przecież miasto to tylko Warszawa, co ty z jakąś zapyziałą prowincją wyjeżdżasz.
A może można jakiś felietonik na temat lat 70. – norm czystości spalin w USA, silnika CVCC Hondy i ogólnie wejścia japońców do USA. Nawet był kiedyś film o tym – amerykańska fabryka produkuje auta, ale przegrywa walkę konkurencyjną, wchodzi guru, zagrzewa do walki i – Wygraliśmy! Lata 80 chyba, ale tytuł umknął…
Szczerze? To jako użytkownika ch… mnie obchodzi ile silnik wydziela tlenku węgla. Wciskam gaz to ma jechać, paliwo się leje strumieniami!!! A nie żeby jakiś durny kawałek krzemu za Mnie decydował.
Przepisy ekologiczne w USA są absurdalne, trochę o tym czytałem. Cała flota producenta musi mieścić się w jakiś normach totalnie wyssanych z d…y a na przeglądzie nie sprawdza się stanu hamulców czy zawieszenia tylko -a jakże -emisję spalin.
Jednak u Ruskich panuje zdrowy układ. Uazy i Samary które “nie spełniają wyśrubowanych norm ochrony środowiska”. I dobrze. Oni nie dali się zwariować lobby eko zboków i “obejmowaczy drzew”.
KIEROWCA: tlenku wegla lepiej zeby nie wydzielal, bo to czad jest, i faktycznie trujacy gaz, natomiast dwutlenek wegla jest zupelnie nieszkodliwy i wystepuje go tyle w przyrodzie ze nasze “starania” to wplywaja na jakies promile, choc eko-oszolomy zapewne za niedlugo wymysla teorie ze zlodowacenia tez byly spowodowane samochodami i fabrykami, bo to dziala tez wstecz, i przyroda chciala nam dac ostrzezenie ;p w tym wzgledzie nic mnie juz nie zdziwi… 😉
Ale jazda!Dobrze się lekturzy, ale nie wiem co napisać. Jeśli VAG tak okłamał amerykański system, to mu zapewne dowalą. Inaczej nie byłoby burzy na cały świat i na pół Złomnika. A czy LC to SUV to nie jestem taki pewien, jak wielu z Was. Notlauf pisał, że tylko użytkowy, a nie wspominał, że sportowy. Czyli ultrafioletowy (UV). Po Wawie to bardzo dobrze się jeździ takim UV niezbyt już ślicznym z zewnątrz. Jest tam wystarczająco dziko, żeby było to uzasadnione, a rysujący się na twarzach respekt widoczny jest nawet przez bardzo ciemne szyby pojazdów bardziej prestiżowych. Po Wrocku tak samo, chociaż bardziej ze względu na nawierzchnie. W żadnym mieście nie trzeba włączać blokad, a stały napęd na 4 zimą jest idealny. Trochę więc nie rozumiem idei akurat minivana, ale nie muszę wszystkiego rozumieć. No chyba że chodzi o MPV z 3.0V6 i tym cudownym wnętrzem sprzed liftu i RWD. “Rzona”, wg relacji, była zachwycona już pierwszego wejrzenia. Dokąd nie dowiedziała się, że to nie dla niej jest. http://www.zlomnik.pl/index.php/2014/01/15/zlomnik-testuje-mazda-mpv/ Ależ bym ją… znaczy tą MPV.
Właśnie, użytkowniku x, też kojarzę ten film. Pamiętam że na końcu by motyw (teraz tak zwany “spojler”) w którym… pracownicy fabryki wchodzą do komór silnikowych samochodów. Był też motyw że szef chce odjechać jednym z tych samochodów, aby pokazać Japończykom że Amerykanom się udało (chyba był też motyw zakładu), a samochód się rozlatuje. Czy to przypadkiem nie był film “Gung Ho”?
Wrocławskie drogi są coraz lepsze a zamiast LC polecam gaz gazele 2.1. Miałem przyjemność takim powozić i też wzbudza respekt i wygląda jak nowoczesny suv, niczym renault espace. Niestety(a raczej stety) moja była RWD i trochę potrafiła kaprysić i niemal rozpadała się przy 120km/h ale wspominam ją bardzo dobrze.
@nocman – tyle że rynek leków w USA jest bardziej zbliżony do północno koreańskiego niż wolnego. FDA stawia tak absurdalne warunki rejestracji generyków że nie opłaca się wprowadzić na rynek nowej marki paracetamolu a co dopiero tak rzadko stosowanego leku …. w eurokolchozie ten numer by nie przeszedł. ..
Sprawę tego leku rozwiązałoby szybsze wygasanie patentów… ale w sumie zobaczcie, na co ten lek jest… poza tym samo tłumaczenie o podwyżce (jakoby te pieniądze miały iść na R&D) ma, moim zdaniem sens. Tak więc nie bijcie piany – chłop kupił za swoje, podniósł cenę i będzie spijał śmietankę – za to u wielu wyczuwam ból pewnej części ciała – poza tym istnieją alternatywy dla tego specyfiku.
KIA – pudło ten lek nie chroni żaden patent – każdy go może robić tylko że dopuszczenie przez FDA to już inna para kaloszy …..
Acha możecie odpuścić VW – Lewandowski dokonał właśnie na nich masakry 😉
Drozda, ale w USA są leki, które nie mają “FDA seal of aprovval” – dowód: http://www.fda.gov/AboutFDA/Transparency/Basics/ucm213030.htm – ale w sumie nie znam do końca tematu, więc nie będę się mądrzył – jestem ogólnie przeciwny regulacjom.
Nie chcę zanudzać czytelników ale w skrócie na czym polega przekręt tego obszczymurka : wykupił prawa do jedynego na rynku leku i podniósł jego cenę x 5000. OK lek nie jest chroniony patentem , koszt jego produkcji to dolar za tabletkę ALE żeby zarejestrować jego odpowiednik , inna firma musiałaby mieć dostęp do sporej partii testowych tego oryginalnego leku aby wykonać testy porównawcze. Tymczasem lek oryginalny został wycofany z oficjalnego obiegu i jest dostępny tylko na zamówienia bezpośrednie od producenta który liczy obie 800 USD za tabletkę i z oczywistych przyczyn nie udostępnia go innym firmom …… coś jeszcze o wolnym rynku chcecie się dowiedzieć ?
Ktosiek ogólnie przeciwny regulacjom, najlepiej jakby wolna ręka niewidzialnego rynku decydowała o istnieniu leku, co nie ?
Rozumiem, że ustawiasz się pierwszy po darmowe “próbki” kolorowych tiktakow ?
Nie na nic pociągającego w szybkiej, agresywnej jeździe? NOTLAUF GRZYB!!!
Nocman ten akurat lek ma 50 lat i już dawno nie jest chroniony …. w Europie jest dostępnych kilka jego generyków ale w USA ze względu na koszty rejestracji względem potencjalnych zysków nie było chętnych. … no i znalazł się cwaniak który zna system od podszewki i wykorzystał to …
Czytam ostatnie wpisy wraz z komentarzami i takie mnie naszły przemyślenia, które muszę tu napisać:
1. Prawo jazdy – nie można go znieść, bo potwierdza chociaż minimalną znajomość przepisów i zasad ruchu (chociażby zasada prawej ręki – dla Was, motoryzacyjnych wyjadaczy to oczywistość, ale modna paniusia jadąca powoli rowerkiem po chodniku widząca tylko wystawy sklepów a nie pieszych może tego nie pojąć). Do tego sam egzamin powinien przede wszystkim wyeliminować osoby które zwyczajnie nie powinny prowadzić samochodu na drogach publicznych – z przyczyn motorycznych, fizycznych, umysłowych czy psychicznych (np niekontrolowana agresja). Koncepcja w stylu “skoro nie radzę sobie z prowadzeniem pojazdy to nie będę tego robił” jest może i w teorii dobra, ale nie życiowa. Ludzie nie potrafią pływać a i tak wskakują do rzeki. Dlatego egzamin na PJ powinien obejmować POWAŻNE badania lekarskie, psychotesty itp, krótki test ze znajomości przepisów i krótka jazda po placu i mieście żeby sprawdzić czy delikwent radzi sobie z kierowaniem. Żadnych płyt poślizgowych (jak ESP, ABS ITP nie pomoże to przeciętny kierowca tez niewiele poradzi) , dodatkowych obowiązkowych szkoleń dla kat B czy okresów próbnych – to bzdura, tworzenie dodatkowych patologii lub martwych przepisów!
2. Obowiązkowe OC i przegląd techniczny – 2 x TAK, ale z możliwością zawieszenia gdy samochód będzie stał dłużej nieużywany. Patrzycie na sprawę prze własny pryzmat – ludzi dość uczciwych, przestrzegających prawa, którzy zdają sobie sprawę ze swoich czynów ich konsekwencji lub nawet możliwych kar. A co jeśli trafimy na cwaniaka, który ma w d… prawo i stosunki międzyludzkie? Mało jest ludzi, którzy jeżdżą prestiżowymi samochodami, prowadzą firmy “uduś” chociaż oficjalnie nie mają nic, bo wszystko jest na teściową. Oni nie płacą z zasady “bo co mi zrobią”. A ile jest ludzi dość majętnych, a nie płacących np za czynsz czy śmieci? Czy takie osobniki opłacą nieobowiązkowe OC, lub w inny sposób zrekompensują spowodowaną szkodę?
3. Spaliny i normy emisji – tutaj podpadnę pewnie większości, ale czystsze spaliny to korzyść dla nas wszystkich. Nie zauważamy poprawy bo jest stopniowa ale postęp jest ogromny. Jechałem niedawno przez miasto za zabytkiem z lat 30. Ładnie utrzymany, nie dymił, ale smród spalin był nie do zniesienia. Kiedyś byłem na Kubie i od zapachu przepalonej benzyny i oleju z wielkich V8 aż głowa bolała. Nie widzimy i nie czujemy poprawy jakości spalin, ale on naprawdę jest ogromny.
4. Złomnik mieści się do P106 i Curry a do LC już nie? Małe te Japończyki jakieś.
Hehe, racja notlauf. Fajny wpis, znowu podpuściłeś i pokazałeś że wśród czytelników zlomnika poziom januszy jest mniej więcej podobny niż średnia w społeczeństwie.
A co do drogiego paliwa – to samo z dostępem do broni, ale amunicja to co innego!
https://www.youtube.com/watch?v=Db0Y4qIZ4PA
Przebrnąłem przez większość komentarzy i szczerze mówiąc ręce mi opadły. To, że diesla nie opłaca się kupować przy małych przebiegach – nie jest to żadne novum. Na zachodzie już dawno w ten sposób ludzie podchodzą do tematu. Ktoś, kto robi do 10-15 tysięcy kilometrów rocznie, kupuje najczęściej auto benzynowe, bo diesel jest na tyle droższy w zakupie, że nie zwraca się to podczas jego krótkiej (kilometrażowo) eksploatacji. Mieszkańcy dużych i zatłoczonych miast chętniej nabywają auta małe, niż limuzyny. Tu z kolei chodzi bardziej o problemy związane z zaparkowaniem auta, niż o zużycie paliwa. Nowoczesne silniki przy takiej samej pojemności, jak silniki sprzed dekady, palą średnio tyle samo paliwa, ALE dysponują o conajmniej 50% wyższą mocą oraz wyższą kulturą pracy jednostki napędowej. I emitują mniej zanieczyszczeń. Nie tak mało, jak deklaruje większość producentów, ale mniej niż tożsame, stare jednostki napędowe. I nadal są na rynku takie silniki, które nie sprawiają problemów eksploatacyjnych, pomimo ich dużego wysilenia – np. mało kto uskarża się na jednolitrową, turbodoładowaną jednostkę EcoBoost od Forda, ba – nawet po chiptuningu podnoszącym moc w okolice 150KM ten silnik nie wybucha. Skrzynia manualna jest lepsza albo równie dobra do miasta, jak automat? To chyba napisze tylko ktoś, kto jest fanatycznym miłośnikiem ręcznej zmiany biegów albo nigdy nie miał do czynienia ze sprawną skrzynią automatyczną. “Przejedź się kiedyś dłuższą trasą. Ale tak normalnie 70-90”. Normalna jazda dłuższą trasą to jazda drogą szybkiego ruchu z prędkością rzędu 130-140 km/h, a nie turlanie się 70 km/h. Chyba, że dla kogoś dłuższa trasa to 50. kilometrowy wyjazd nad jezioro. A Land Cruiser J95 3.0TD jest tak samo sensownym autem na miasto, jak Cinquecento 700 na autostradę…
Jeszcze jedna pała nazwie cruisera suvem to walne pięścią przez Internet. To samochód terenowy, ale tez na drogi gruntowe, przecinki leśne itp czego uczciwie dla możliwości landa nie jest terenem, terenem jest poligon wojskowy z rowami przeciwczołgowymi.
Są dlugo jeździłem j90 automat i w ręcznej bym go tak nie kochal bo za wielki jest do ciągłego puszczania sprzęgła. Za to pali 2 l mniej whh…
Ale uczucie jak seicento mające pierwszeństwo zatrzymuje sie na krzyżówce bo ma dach na wysokości maski bezcenne(oczywiście puscilem go mimo tego)
SMKA@ ,a w roli głównej rozpadówy występował chyba Fiat Regata ,o ile dobrze pamiętam?
Pracowałem w VW.
Ta marka to mitologia – jakość i bezawaryjność to tam występuje w atykułach sponsorowanych czy jak tam nazwać te różne ” testy”, silniki roku, czy rankingi ADAC.
Samochody przeciętne jak opel czy fiat.
Tylko więcej korozji i głupich rozwiązań technicznych.
Powinni już dawno robić kampanie nawrotowe na TDI i TSi.
Powinny być wymieniane silniki, a nie poprawianie trupa przy okazji przeglądów.
Znajomi często pytali się czemu nie jeżdżę vw czy seatem jeśli tam pracuję.
Nie chcialo mi się tłumaczyć oczywistości, wyznawcy vw tego i tak by nie zrozumieli lub nie chcieliby zrozumieć.
Ktoś mądrze powiedział , klamstwo powtarzane sto razy staje się prawdą.
VW i jego medialne popychadła są bardzo sprawne w wcielaniu w życie tego hasła.
W sumie oszuści i naciągacze.
No i fajnie. Tylko nie znalazłem odpowiedzi KOMU ma ten Volkswagen zapłacić… środowisku? sobie? Chryslerowi? Na zdrowy rozum powinien zapłacić użytkownikowi końcowemu, każdemu z osobna te 18 dolarów, bo jak jest w papierach 3,5l/100km, a pali 15 to jest to oszustwo. Z punktu też powinny zapłacić pozostałe koncerny samochodowe u których w papierach widnieje nierealne zużycie paliwa. Co ciekawe, moje pojazdy trzymają się wartości podanych w instrukcji, a T4 chyba te wartości mocno ma niedoszacowane.
@SMKA, Klakier:
Dzięki! Tak, to “Gung ho”
http://www.filmweb.pl/film/Gung+Ho-1986-5971
Nawet niedawno głowiłem się nad tym, ale bez punktu zaczepienia nie wiadomo nawet jak szukać. To film z typu, który powszechnie nie istnieje i nikt nic nie wie po pamiętają go tylko grzyby z emisji TV sprzed lat.
Obok “Pana Hulot wśród samochodów” podstawa.
W “roli głównej” rzeczywiście Regaty, pewnie lokalizacja to argentyńska albo brazylijska filia.
Ja lubię czytać tego bloga, bardzo lubię. I częściowo się zgadzam z autorem, ale też bardzo się cieszę, że nie idzie do polityki bo już obecnie mamy nadmiar takich co to wszystko wiedzą najlepiej, tylko że nic nie wiedzą tak naprawdę. Albo inaczej: najgorsze jest to, że kiedy ktoś nie jest ekonomistą to i tak wypowiada się jakby był Friedmanem, nie zna się na psychologii, ale peroruje jakby był samym Jungiem itd. itp.
A co do tego Land Cruisera – no cóż. Autor pisze, że nim jeździ a jednocześnie tak narzeka na SUVy; no wg. definicji słownikowej to jest – bez urazy – hipokryzja. A terenówka w mieście to SUV i tyle. Wiki podaje definicję: “rodzaj samochodu, który łączy cechy luksusowego samochodu osobowego i terenowego”. No i guzik mnie obchodzi czym kto jeździ; niech to będzie i Land Cruiser. Ale jak używa czołgu, to niech nie pisze jakie to złe JAK INNI jeżdżą czołgami.
[…] O tym „festiwalu fikcji” fajnie rozpisał się ostatnio Złomnik – TUTAJ […]
Fajny wykresik kar dla producentów samochodów w USA:
@polobis: Kara będzie uiszczona na rzecz EPA.
Czy jak płacisz mandat, to też pytasz się, komu będą przelane pieniądze? Jak potrącisz pieszego, to myślisz, że ten tysiąc złotych mandatu idzie do jego kieszeni???
Oprócz kary mogą dojść inne sankcje. Po pierwsze akcja przywoławcza. Po drugie, możliwość że klienci zaczną zwracać im swoje samochody, bo nie spełniają norm i oczekiwań.
Po trzecie wreszcie, VAG może zostać zmuszony do zwrotu federalnych subsydiów na te samochody (dofinansowanie do zakupu samochodu o niskim zużyciu paliwa).
@Daozi
Złomnik lubi SUVy. Sam swego czasu na fejsie napisał:
“Ja bardzo lubię SUV-y tylko nie przepadam za ich nabywcami.”
@Kaczy – Panie Szanowny, 23-letnie Volvo z wyraźnymi wgnieceniami, zarysowaniami i całą resztą, kupione za 3500 zł, to podobny prestiż, co kupione za 10 zł w lumpeksie spodnie Versace czy jakiekolwiek inne markowe, w których ktoś przez rok tarzał się w żwirze. Kupiłem Volviacza z 3 powodów: genialny bagażnik (nie znam innego samochodu, który miałby tak ukształtowany, foremny i ustawny kufer, do tego przystosowany do spania), trwałość (jest zaniedbane, ale uparcie odpycha się i nie zamierza przestać – mam w planach krok po kroku doprowadzić je do niezłego stanu, dzięki któremu przeżyje kolejne 23 lata) oraz to, że zwyczajnie mi się podoba. To, czy robię na kimkolwiek wrażenie, powiewa mi zdechłym kalafiorem – no, może jedynie lubię gdy kolegodzy muzycy z uznaniem mówią na zasadzie “stary, cały sprzęt ci tu włazi!”. Spełnia moje potrzeby i sprawia mi frajdę. I to jest ważne, a nie szpanowanie przed sąsiadami, których opinia mnie nie obchodzi.
*Sorry, na szybko poprawione zdanie czasem brzmi dziwacznie. Miało być “no, może jedynie lubię gdy koledzy muzycy z uznaniem mówią „stary, cały sprzęt ci tu włazi!””. Nie pokasowałem wszystkiego co miałem pokasować i wot, ambaras.
Jeśli prawdą jest to co pisze toughluck (o tym tajnym komponencie AdBlue w VW), to ja się nawet cieszę, bo znaczy to, że samochody wcale nie zaczną jeździć gorzej po “wymuszonej przez EPA akcji serwisowej i wymianie softu w ECU na właściwy”.
Właściciel dostanie pewnie erratę do instrukcji obsługi, nakazującą od czasu do czasu (jak w silnikach PSA z mokrym filtrem DPF) uzupełnić czynnik ADBlue w zbiorniczku (który przestanie być tajny).
A więc:
– samochód będzie jeździ dalej jak jeździł (czyli np. dynamicznie jak na 2.0D),
– będzie zużywał tyle samo paliwa co przedtem (nie ważne że w stosunku do specyfikacji dużo więcej),
– będzie truł jak podczas testów EPA, czyli mało,
– kosztem dodatkowej procedury serwisowej (usupełnianie) można będzie dostać jeszcze odszkodowanie za to, że sprzedano nam samochód z ukrytą instalacją.
No to chyba wpiszę VW 2.0D (2008-2014) na listę “mój następny używany samochód”…
Leniwiec: bardzo fajne to Volvo, niesamowicie ladne sa one (tylko szkoda ze biale, kto wogole kupuje bialy nowy samochod?!), przypominaja te amerykanskie radiowozy z lat 80, ktore mi sie zawsze strasznie podobaly kiedys nawet kolega-kolegi wrastal podobne volvo (740) przed firma w ktorej pracowal, strasznie mi sie podobalo – sliczny zielony metalik, chromowane listewki, i taka precyzja wykonania nadwozia.., wtedy mialem DFa, i proponowalem mu zamiane, DF byl sprawny, a volvo zdechle, ale nie chcial.. a potem volvo poszlo ponoc na zlom
@TomekKRK
1) Ford EcoBoost — zawsze twierdziłem, że można poprawnie zaprojektować mały ale mocny silnik, to, w bardzo dużym uproszczeniu, po prostu większe przekroje i większa zdolność do odbierania ciepła z miejsc, które są mocniej obciążone cieplnie.
2) z tą dłuższą trasą bym uważał. Przejechałem niedawno mniej więcej taką,
https://www.google.pl/maps/dir/%C5%81ukowe/%C5%81%C3%B3d%C5%BA/@50.5876893,19.5132899,8z/data=!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x473c0bfe46c94445:0x83deb5fe614a60a6!2m2!1d22.2404408!2d49.4274256!1m5!1m1!1s0x471bcb24754556af:0xcb7cae639b21dbac!2m2!1d19.4559833!2d51.7592485!5i2?hl=pl
i jestem pod wrażeniem jak beznadziejnie nawigacje wyznaczają ten kurs (łącznie z tym, że Tomtom potrafi wysłać przez drogę gruntową mimo zaznaczenia, że gruntówkami nie chcemy — on twierdzi, że inaczej się nie da i już). Wychodzi kilkadziesiąt kilometrów obszarów zabudowanych przetykanych tak krótkimi odcinkami, że nie opłacało się przyspieszać. Z drugiej strony gdybym wjechał na A4 w Rzeszowie, to po dojechaniu do DK1 top-down ogłosiłbym niepodległość i udał się na emigację wewnętrzną
Jeszcze raz, poprawny (?) sznurek, poprzedni jakiś zmasakrowany wyszedł: http://u.42.pl/diux
@benny
Otóż to, w mieście trudno o miejsce na dłubactwo a bez dłubactwa życie straciłoby smak. Też niedługo wyprowadzam się w teren już na stałe.
A co powiecie na to: Honda Civic ED7 1.6 DOHC z 1991 roku przerobiona ze 130km na 170km (ponad 100 koni z litra – wolnossące) i po remoncie. Z trzema osobami na pokładzie podczas normalnej jazdy (normalne prędkości 70-90km/h), w dodatku na krótkiej skrzyni biegów (3000rpm przy 80km/h) spaliła mi średnio 5.35L/100km. (Średnia została wyciągnięta z trasy 300km). Setkę robi w 6 sekund, a przy wyprzedzaniu nie muszę się modlić jak niektórzy kierowcy. Jaki sens ma kupno samochodu z silnikiem 1.0, czy 1.2, skoro pali tyle samo, lub nawet więcej niż 24 letni Civic? Mam jeździć z gazem w podłodze pod górkę? Gdzie ten postęp technologiczny? Megane Coupe 96′ z 2.0 147km na trasie zszedłem do 5.2l/100km przy odrobinie chęci. Na internetach ludzie mówią mi, że to niemożliwe, że 8,5 musi spalić… Dziwne, bo mnie w mieszanym paliła 6,5l/100km. Wszystko znów sprowadza się do nogi i głowy kierowcy, a nie do norm spalania.
@Jerzy
Masz rację terenówka na miasto jest bez sensu ale to nie wina samochodu jak jest wykorzystywany, LC furą jest niezłą ale w innym środowisku.
Z kolei terenówka na mieście niestety zawsze będzie bez sensu, mówienie że jest to SPOSÓB na problemy w ruch miejskim to popularna patologia. Zwykle patrzymy tu na rzeczy zdroworozsądkowo a zdrowy rozsądek może powiedzieć tu tylko jedno: na miasto lepiej się nadaje mały samochód i koniec. Wiem że terenówką jest łatwiej bo dziury, bo wyżej się siedzi, bo w razie wypadku itd. Tylko to działa póki tylko my mamy terenówkę więc jest na maxa egoistyczne. Jak już wszyscy kupią terenówki to jak będzie wyglądało to miasto? widoczność już nie będzie zaletą bo auta będą nam zasłaniać, dziur się jeszcze więcej zrobi bo ciężkie auta, bezpieczeństwo zniknie a miejsca do parkowania to już nie wspomnę. A jak będzie wyglądało to miasto jak wszyscy kupią małe auta? to chyba powinno podsumować wszelką dyskusję na ten temat 😉 Dla mnie jeżdżenie terenówką 90% po asfalcie zawsze będzie bez sensu. Zwłaszcza ze sam jestem w tej sytuacji że z racji dziwnych sportów potrzebuję często 4×4, a nie stać mnie już na dwa auta więc …zostaje mi rolnicze Subaru kombi bez turbo np Outback i wszyscy szczęśliwi.
A jak tam się Autor dogaduje w rodzinie nie mam prawa wnikać ale może mieć przecież inne zdanie niż małżonka albo są inne argumenty za których nie znamy. Każdy ma prawo do swoich poglądów i nie oceniam Autora ani Żony tylko piszę grzecznie swój pogląd o terenówkach:)
Całkowicie się zgadzam z brunonem, dlatego jeżdżę po mieście Peugeotem 106. Ale 106-tką nie przyciągniesz grata na lawecie z Czechowic do Warszawy.
@TomekKRK, “Normalna jazda dłuższą trasą to jazda drogą szybkiego ruchu z prędkością rzędu 130-140 km/h, a nie turlanie się 70 km/h. Chyba, że dla kogoś dłuższa trasa to 50. kilometrowy wyjazd nad jezioro.”
Wiesz, nie jesteśmy w Niemczech że autostradą można dojechać nawet do wychodka.
A przejechanie 300km np. w Bieszczady drogą krajową to nie jest znowu takie niewykonalne. I w kontekście takiej drogi pisałem.
@truten23
Ja niestety skazany jestem na 4×4 i będę jeździł Subarakami, póki istnieją;) ale Subaru cierpi trochę na taki syndrom który nazwał bym brak mocnych bezproblemowych jednostek, można mieć albo małego niezawodnego, prostego w serwisie boxera ale z kiepską mocą do pociągnięcia 4×4, albo mocnego potwora ale z mega kosztami jak coś pójdzie nie tak ( turbo i duże wolnossaki).
Bierze się to chyba stąd że duży bokser ledwo się tam mieści(albo jak jest mały ale z turbina) i nie ma już dostępu do głowic , a do tego DOHC i brak HLC no i trzeba wyciągać silnik, co przy LPG na przykład robi się 2x częściej itd….
to jeszcze zalezy z jakich czechowic 😉 jesli z tych pod warszawa to sie da 😉 ja tam Cieniasem Xantie 35km przyholowalem 😉 bez zadnych skutkow negatywnych
@taR6bvsd
Np. w tym, że jak pacniesz swoim żelazkiem w Fiestę mk VII, to z Ciebie najprawdopodobniej zostanie zdjęcie przyjaciela.
Złomnik – wyreguluj sobie balans bieli. Czy coś. Ale dla mnie na zdjęciach, to nijak nie wychodzi złoty kolor tego Land Cruser’a… Chyba, że chodzi o to, że ten samochód jest tak nieuszkodzony, jak i złoty 😛
Do tej ciotki Heli z Karczewa to chyba na lody. 😉
Hermetyczny dowcip mieszkańca gminy Karczew.
@benny_pl: “tylko szkoda ze biale, kto wogole kupuje bialy nowy samochod?!” — np. moi znajomi: https://igcdn-photos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/t51.2885-15/e35/11934828_731319397012229_208022362_n.jpg
Abstrahując nieco od emisji VW. Mi to wygląda na kolejną wojnę między rodzinami Porsche a Piechami.
A za wszystkim stoi stary wyga Ferdynand Piech, który za usunięcie z rady nadzorczej VW w kwietniu b.r. zaprzysiągł vendettę. Winterkorn to przecież jego “dziecko”, które go zdradziło…
Kupiłbyś w końcu cos porządnego i wygodnego – czyli Balerona 3.2 w automacie:] Najlepiej jeszcze przedlifta to nie będzie gnić. I sprzedasz to później bez korowodów.
Podsumowując, nie rozumiem jednego. Nie oczekiwałem od żadnego z komentujących obrony testów, homologacji, czy czegokolwiek w ten deseń.
—
Ale nie rozumiem, jak można uznać, że skoro testy są głupie, to należy przy nich oszukiwać. To samo ze ściąganiem. Nieważne, że kartkówki czy sprawdziany są “głupie”, że “matura to bzdura” i inne tego typu wynurzenia. Tego wymaga szkoła i do tego się uczeń ma dostosować.
Testy zostały pomyślane w taki sposób, by samochody mogły być porównywalne. I oszukiwanie podczas testów jest równoznaczne ze ściąganiem na klasówce.
Przecież problemem nie było to, że samochód emitował za dużo zanieczyszczeń podczas jazdy na drodze, tylko to, że podczas testów używał innych ustawień, niż na drodze. Owszem, odkryto to podczas normalnej jazdy, ale gdyby emitował 2-4 razy więcej zanieczyszczeń, to można by to zrzucić na karb nierealnych testów. Ale jeśli emituje 40 razy tyle, to jest to zdecydowanie znak, że wyniki były manipulowane.
Tylko że te testy są takie, jakby w 1. klasie podstawówki walnąć na matematyce klasówkę z całek i różniczek oraz z pochodnej funkcji.
Błędna analogia. Tutaj jest poprawna: na studiach inżynierowie do niedawna uczyli się obsługi suwaków logarytmicznych i rachunku różniczkowego. To samo było na kolokwiach i egzaminach. W życiu zawodowym nikt nie będzie korzystał z suwaka, a rachunek różniczkowy przyda się dość rzadko.
Volkswagen to taki student, który nocami imprezował, na wykłady nie chodził, a na egzaminie ściągał. Poradzi sobie w życiu zawodowym, ale tytuł zdobył nielegalnie. Sam zdobywał popularność, chodząc na imprezy i śmiał się z innych, którzy nocami siedzieli nad książkami i się uczyli.
Aż w końcu ktoś dał mu suwak do ręki i poprosił goo przeliczenie czegoś na szybko. Pech chciał, że w okolicy nie było zasięgu, więc nie mógł wpisać danych do smartfona żeby dostać odpowiedź i prawda wyszła na jaw, król jest nagi.
—
Jeśli inni producenci potrafią poradzić sobie w testach używając tego samego oprogramowania, co drogowe, to jeśli Volkswagen nie potrafi przejść testu bez odwoływania się do oszustwa, nie powinien nigdy zostać przepuszczony.
A czy jest obowiązek produkowania czy kupowania aut osobowych z silnikiem diesla ? Tak jak nie produkuje się już osobówek z dwusuwami tak samo silniki diesla niech zostaną tam gdzie ich miejsce czyli w lokomotywach, ciężarówkach czy traktorach (z a jakże instalacją do AdBlue i DPF). Autobusy miejskie na zasilanie CNG. Nie wiem Notlauf – może już nie pamiętasz końcówki lat 80-tych i początku 90-tych jakie powietrze było wtedy w miastach , ale ja pamiętam przejazd w 91 przez Katowice w drodze z Czech – po dwóch godzinach pobytu w centrum miałem kompletnie zapchany pyłem nos i gardło – jeszcze dojeżdżając do Warszawy wydmuchana chusteczka była czarna. Wiem że wtedy to były głównie pyły przemysłowe ale po opanowaniu ich emisji trzeba wziąć się za komunikacyjne. https://pl.wikipedia.org/wiki/Przewlek%C5%82a_obturacyjna_choroba_p%C5%82uc rośnie z roku na rok niestety ….
Nie, to oznacza że należy zlikwidować testy.
Zanim weźmiemy się za diesle, trzeba zakazać alkoholu i papierosów – są o wiele bardziej śmiercionośne niż silniki Diesla, a poza tym nie przynoszą żadnej korzyści, w przeciwieństwie do diesli, które zasilają gospodarkę.
To powiedz, jak należy testować emisje zanieczyszczeń w spalinach? Bo sprawa emisji dwutlenku węgla załatwia się sama — klienci chcą samochodów oszczędnych, a dwutlenku węgla jest tyle, ile ma być po spaleniu określonej ilości paliwa.
Alkohol jest zakazany w krajach islamskich, a 95 lat temu w USA postępowi politycy spróbowali “wspaniałego eksperymentu”, którego jedynym skutkiem było narodzenie mafii na wielką skalę.
Papierosów zakazano w inny sposób — kampanie społeczne wykazujące gigantyczną ich szkodliwość, publiczne ośmieszenie palenia, zakaz reklam, ostatecznie zakaz palenia w miejscach publicznych — wszystko to okazało się dużo skuteczniejsze.
Różnica między alkoholem, papierosami a spalinami jest taka, że tych pierwszych możesz uniknąć. Spalin nie unikniesz.
—
Pamiętaj też, że testy będą urealnione od 2018 roku (dokładnie to chyba od września 2017 roku), gdyż samochody będą testowane na drogach, a emisje będą badane na bieżąco.
Kto jest przeciwko? Niektórzy producenci, którzy wiedzą, że tych testów nie przejdą. Poszukaj, a zrozumiesz, komu zależy na tym, żeby testów nie było wcale, albo żeby były w laboratoriach.
pochodna funkcji jest akurat bardzo prosta 😉
ale tak serio, to tez nie wiem kto gorszy, ale jednak eko-oszolomow bardziej nie lubie 😉
Tyle że ja nie palę od liceum, unikam miejsc gdzie się jara , alkoholu w gardło nikt mi nie wlewa siłą ….. natomiast niestety jestem zmuszony bywać w miejscach gdzie powietrze nie jest pierwszej świeżości …… zresztą o czym my dyskutujemy postęp w ograniczeniu emisji spalin samochodowych jest gigantyczny – współczesny benzyniak emituje ich kilkadziesiąt razy mniej niż podobny litrażowo gaźnikowiec z lat 70-tych ….. teraz wyobraź sobie centrum Warszawy z hordą kopcących 125p …..
Notlauf: ale dla czego chcesz zakazywac alkoholu czy papierosy? jak ktos chce, to ma prawo sobie samemu zaszkodzic, moze i sobie zjesc Kreta i popic Domestosem jesli taki ma akurat kaprys
Ogólnie jeszcze w temacie regulacji:
nie ma takiej sytuacji, ponieważ jest niemożliwa z natury, że LIKWIDACJA regulacji rodzi patologię.
Jeśli coś jest nieuregulowane prawnie, to wytwarza się stan naturalny, który jest pewnym kompromisem, rodzajem niepisanej umowy społecznej, której przestrzega 95% obywateli (mniej więcej tyle, ile przestrzega prawa). Reszta ma to w dupie i choćby nie wiem jakie były obostrzenia i sankcje, to nic ich nie przymusi.
Natomiast wprowadzenie regulacji rodzi liczne patologie, właśnie dlatego że próbuje się uregulować to, co nie potrzebuje żadnej regulacji, lub regulację na poziomie minimalnym. Np. kodeks ruchu drogowego powinien wyglądać tak:
1. Jedziesz prawą stroną drogi
2. Nie zderzasz się z innymi, niezależnie czy jadą, czy idą
3. Na czerwonym stoisz, na zielonym jedziesz
4. Jak nie ma świateł to pierwszeństwo mają ci z prawej
Koniec, nic więcej nie potrzeba. Ani prawa jazdy, ani dodatkowych przepisów. Wszystko wytworzy się samo.
W ogóle nie należy testować niczego, to zbyteczne.
Według moich przekonań nie powinny istnieć ani testy spalin, ani stacje kontroli pojazdów – to wszystko opresyjna forma kontroli obywateli, niedopuszczalna z punktu widzenia wolności osobistej.
Natomiast jeśli przyjmiemy, że powinien jakiś sposób testowania, to powinien wyglądać tak:
1. producent oferuje nowy model
2. deklaruje że on emituje tyle i tyle tego i tamtego
3. państwo tego nie sprawdza bo to nie jest jego zadanie
4. kierowca podczas badania na SKP dowie się czy faktycznie tak jest, z granicą tolerancji zależną od wieku pojazdu, jeśli jego pojazd wypada poza granice tolerancji to nie może być dalej eksploatowany.
Po co więcej regulować? Trzeba regulować mniej. 99% przepisów dziś obowiązujących jest zbytecznych.
Wcięło mi komentarz. Próbuję jeszcze raz, chociaż drozda już wytknął główną kwestię: alkoholu nikt Ci siłą nie wlewa do gardła. Papierosy zostały praktycznie wyeliminowane z przestrzeni publicznej. Nikt nigdy nie zakazał papierosów jako takich, w przeciwieństwie do alkoholu. Ale kampanie społeczne doprowadziły do tego, że palić jest wstyd i nikt nie pozwala palić przy dzieciach, a wobec palaczy stosuje się ostracyzm.
Dym papierosowy to CO, WA, WWA i smoła, ale w małych ilościach. Szkodliwy jest dlatego, że jest wdychany w całości i szkodzi miejscowo.
Natomiast spalin nie jesteś w stanie wyeliminować, a jest ich dużo więcej, niż dymu papierosowego.
Jeśli wyeliminować testy, to czym je zastąpisz? Niczym? Wolną amerykanką? Sprawa dwutlenku węgla, obecnie tak politycznie nośna, jest samoregulująca się, bo zależy wprost od spalania. Ale inne emisje wprost przeciwnie.
Od 2018 roku (konkretnie bodaj od września 2017) wchodzą nowe procedury testowania — samochód testowany po testach w laboratorium ma jeździć po drogach i spaliny mają być badane na bieżąco pod kątem sprawdzenia, jak bardzo test odbiega od rzeczywistości.
Zobacz, którzy producenci przeciwko tym testom protestują, a którzy nie mają nic przeciwko. Daje to niezły ogląd na to, skąd głosy, aby całkowicie znieść testy w laboratoriach.
Badania na SKP? Przecież kiedyś postulowałeś, żeby nie było badań na SKP!
Poza tym to nie taka prosta sprawa, wiesz ile kosztuje aparatura do badania składu spalin? Wiesz, że badanie zadymienia spalin nie ma dziś żadnego praktycznego zastosowania? Wiesz, dlaczego są testy homologacyjne i testowane jest tylko 2-3 losowe sztuki z taśmy produkcyjnej, a nie każdy samochód?
Notlauf: Twoje zasady ruchu drogowego momentalnie spowodowaly by calkowite zakorkowanie sie wszystkich drog, jak na wszystkich drogach krajowych co chwile musial bys sie zatrzymywac bo ktos wyjezdza z zuzlowki
a na SKP chyba lepiej zeby testowali stan zawieszenia i ukladu hamulcowego niz jakis glupi sklad spalin, bo jak ktos bedzie mial zgnile rozpadajace sie w rekach wezyki hamulcowe czy wypadajace sworznie to moze bidy narobic nie tylko sobie, a jak dymi na niebiesko to i tak dlugo nie pojezdzi
Brak regulacji mamy w ogrzewaniu domów jednorodzinnych – Janusze polikwidowali piece na gaz ziemny i powstawiali najprostsze dziadostwo w którym spalisz muł węglowy plus wszystkie butelki PET zebrane w ciągu roku w rodzinie. Na podwórku stoi X5 a z komina leci jak z ST44 przy rozruchu …..
Dlaczego fikcja? Skąd taki wniosek? Gdyby nie testy, to byś miał prostego turbodiesla bez EGR, DPF, bez katalizatorów, bez żadnego elementu, który mógłby się zepsuć. Do tego olej napędowy z taką zawartością siarki, że za samochodem tworzyłyby się kwaśne deszcze. I ludzie by to kupowali, bo paliłby 2 litry na 100 km.
—
Testy niemiarodajne? Mój samochód ma katalogowo 6 l/100 km w mieście. A robię 5,5 l/100 km jeżdżąc spokojnie. Jeśli światła się dobrze poukładają, to 4,8 l/100 km, a więc mniej, niż katalogowe 6 litrów.
Jeśli z kolei ciągnę autostradą 180-190 km/h, to spalanie rośnie do 19 l/100 km — moja wina, czy producenta, że testy “poza miastem” są przy maksymalnej prędkości 100 km/h, a powyżej tej prędkości drastycznie rośnie opór powietrza (bo z sześcianem prędkości)?
toughluck
ale ja właśnie mam takie auto: diesel bez EGR, DPF, z Euro 2. Pali 5 l/100 km i za każdym razem na SKP mieści się w zadanych normach – z naddatkiem. Więc Twój argument jest inwalidą.
Gdyby istniało tylko kilka przepisów (jak wyżej), to mimo wszystko ruch drogowy wyglądałby jak w krajach afrykańskich (czyli średnio). Nie da się tak zrobić. Owszem – przepisy należy upraszczać, ale już nie przesadzajmy – nie da się ich znieść.
Idąc ad absurdum – w ogóle znieśmy jakiekolwiek prawo. Wprowadźmy tylko jedno jedyne – żyj dobrze dla innych. Wystarczy? No nie wiem…
A testy muszą być. Jakiekolwiek. Bo inaczej producenci będą sprzedawać cokolwiek; w końcu mamy tu do czynienia z oligopolem. Jak musisz mieć auto, to co kupisz jak nie produkt tych kilku raptem koncernów na świecie?
Jakich “zadanych normach”? Zapytaj pana diagnostę, co takiego testuje podczas dorocznego przeglądu. Zdajesz sobie sprawę, że zadymienie spalin nie jest miarodajne dla praktycznie żadnego silnika diesla, bo już w normie Euro 1 weszło ograniczenie cząstek stałych do 0,14 g/km? Test zadymienia wykaże problem bodajże powyżej 2-3 gramów, a urządzenie i tak potrafi stwierdzić, że wszystko jest w porządku mimo, że z rury leci sama sadza?
Aparatura do badania zawartości tlenków azotu jest o wiele droższa od dymomierza. Żeby zrobić testy, kosztuje to ogromne pieniądze.
W 2014 (!) roku ICCT (międzynarodowa rada czystego transportu) podjęła w dobrej wierze badania składu spalin Volkswagenów aby wyjaśnić, czemu tak odbiegają od wartości deklarowanych.
Jeszcze w ubiegłym roku CAFEE (centrum alternatywnych paliw (w USA to także olej napędowy), silników i emisji) Uniwersytetu Zachodniej Wirginii zbadało kilka Volkswagenów (Jetty i Passaty) i kilka BMW X5.
Testy wykazały, że BMW przeszło je bez problemu — NA DRODZE, NIE W LABORATORIUM. Mieściło się w normach.
Jetty przekroczyły normy 15-35 razy, Passaty 5-20 razy.
Testy powtórzono. Potem jeszcze raz. Naukowcy wzajemnie oskarżali się o błędne procedury, nie mogli dojść, dlaczego wyniki się nie zgadzają, skoro samochody pracują tak, jak powinny, żadnych problemów z przyspieszeniem, brakiem mocy, nic.
CARB (centrum homologacji samochodów w USA) wraz z EPA rozpoczęły w maju 2014 (!!!) roku śledztwo w tej sprawie, wyniki pojawiły się dopiero teraz.
—
Testy to nie bzdura. Co więcej, samochody potrafią wyniki powtórzyć także w warunkach drogowych (przykład BMW powyżej).
Powiedz mi, co sprawi, że zmienisz zdanie?
Ale po co testować? Jeśli silnik działa, to znaczy że jest dobry. Zadaniem silnika jest wytwarzanie pracy, a nie mieszczenie się w normach. Silnik z 1915 r., który osiąga 15 KM z litra pojemności i czyni to w akompaniamencie smrodu, wibracji i hałasu, jest gorszy niż aktualnie produkowany silnik 1.0 o mocy 75 KM, który jest cichy, oszczędny i nie cuchnie. W silniku liczy się sprawność i trwałość. Emisja to bzdura i kłamstwo. Wystarczy że jest zimniej, wlejesz paliwo z taniej stacji, że EGR zaszedł sadzą itp. i wszystkie wyniki emisji można sobie wsadzić w trąbkę. Wyniki testów emisji o których mówisz odnoszą się tylko do fabrycznie nowego samochodu, a już po roku mogą być zupełnie inne. Wszystko jest fikcją. Nie należy wydawać pieniędzy na fikcję. Należy budować silniki, które są jak najtrwalsze i jak najoszczędniejsze. Cała reszta to patologia i trwonienie cennych zasobów oraz wiedzy na głupoty.
Hmmm… Jak by to powiedzieć. Nie.
Zatem DDT też nie należało wycofywać, bo działało (wybijało robactwo na polach)? Co tam, że w promieniu 5 km padały ptaki, a dzieci zapadały na afazję z powodu zbierania się DDT, ważne że ziemniaków stonka nie zżarła?
1. producent oferuje nowy model
2. deklaruje że on emituje tyle i tyle tego i tamtego
3. państwo tego nie sprawdza bo to nie jest jego zadanie
4. kierowca podczas badania na SKP dowie się czy faktycznie tak jest, z granicą tolerancji zależną od wieku pojazdu, jeśli jego pojazd wypada poza granice tolerancji to nie może być dalej eksploatowany.
5. Producent, doskonale wiedząc że pod lupą to można pryszcze oglądać a nie np. badać stężenie PM2.5, zaczyna produkować towar nie spełniający żadnych obietnic (2) bo (3), a (4) nie jest w stanie tego miarodajnie sprawdzić. A jeśli przy okazji jakiś niezależnych badań coś wyjdzie podejrzanego, to badający nie ma żadnych szans w starciu prawnym z producentem, którego CEO przypala cygara banknotami z Salmonem Chase. Efekt jest taki, że jakoś powietrza pogarsza, ludzie co raz więcej chorują i tracą przez to pieniądze (swoje lub/i publiczne), a producent kolekcjonuje wagony luidorów, z czego 0.000001%% odpala co jakiś czas na jakąś kampanię uspokajającą opinię publiczną. Prywatyzacja zysków, nacjonalizacja strat, część 368.
Jeśli skutki uboczne są gorsze niż skutki pożądane to produkt nie jest udany i nie ma racji bytu. Gdyby powstał silnik, który powoduje oparzenia III stopnia gdy stoisz metr od niego, emituje hałas rozrywający bębenki i wyrzuca z rury wydechowej opary zabijające wszelkie życie w okolicy – to taki silnik nie jest dobry. Ale sprowadzasz teraz do absurdu i doskonale o tym wiesz. Silniki VW w warunkach normalnej eksploatacji działały i nikomu nie robiły krzywdy. Nie rozumiem dlaczego uwzięto się na VW, że emituje tlenki azotu – a przemierzające USA ciężarówki z dieslami Cummins czy Detroit Diesel to nie emitują? Czysta hipokryzja i rozgrywki biznesowe.
Jeśli skutki uboczne są gorsze niż skutki pożądane to produkt nie jest udany i nie ma racji bytu.
Ojej, to tak jak np. talidomid?
Skoro nie widzisz potrzeby istnienia egzaminu na prawo jazdy, to rozumiem, że nie będziesz zły, jak jakiś szalony nastolatek przejedzie twoje dzieci na przejęciu dla pieszych, albo na chodniku bo (czego oczywiście Ci nie życzę. Zaraz napiszesz że teraz też to się zdarza. Tak, tylko po zniesieniu obowiązku posiadania prawa jazdy będzie tych przypadków dużo więcej.
Idąc tropem twego rozumowania zlikwidujmy też pozwolenie na posiadanie broni. Niech gimnazjaliści noszą sobie spluwę w tornistrze.
To że forma szkolenia oraz forma egzaminu są do dupy nie znaczy że są niepotrzebne.
Nie robiły krzywdy? No wybacz, ale przekraczanie norm emisji szkodliwych tlenków azotu 5-35 razy to nie jest robienie nikomu krzywdy???
Nowe ciężarówki Cummingsa i Detroit Diesel są wyposażane w DPF i AdBlue również w USA. A w tych amerykańskich TDI to zdaje się że AdBlue było tylko wtryskiwane podczas testów , bo przeciętny Smith gdyby zobaczył drugi wlew obok baku to by zabił śmiechem sprzedawcę.Ba te instalacje montuje się przy remontach lokomotyw czy koparek i w tych dużych silnikach działają naprawdę dobrze w odróżnieniu od pierdziawek w samochodach :
http://www.truckinginfo.com/article/story/2009/05/diesel-particulate-filters.aspx
Notabene polscy Janusze oszczędzają nawet na AdBlue do ciężarówek chociaż jego koszt to 1 – 2 PLN na 100 kilometrów – pełno ofert w necie wyłączenia tej instalacji w ciągnikach siodłowych.
miało być “Nowe ciężarówki z silnikami Cummingsa i Detroit Diesel”
Dapo:
jest to rozumowanie oparte na fałszywym założeniu, którego nie potwierdza nic oprócz Twoich własnych przekonań. Statystyka jest dokładnie odwrotna i całkowicie przeczy tej tezie. Oczywiście że należy zlikwidować pozwolenie na posiadanie broni. Każda pełnoletnia osoba powinna mieć broń i umieć się nią posługiwać. Tego powinni uczyć w szkole. Najwięcej morderstw jest w Salwadorze i Wenezueli, jak sądzisz, czy broń jest tam legalna?
Dobra, oświeć mnie. Wyjaśnij jak przekraczanie norm emisji tlenków azotu nie jest robieniem ludziom krzywdy. Wyjaśnij mi, jak zwiększona ilość tlenków azotu nikomu nie szkodzi.
@toughluck – jest taka strona – francuskie.pl tam będziesz mógł spiskować i utwierdzać się w swoich paranojach krynico mądrości.
Złomnik ma rację.
@toughluck
Man, a czy Ty widziałeś chociaż jednego Tlenka Azotu? Tlenki-srenki spiseg kurba!
@toughluck:
“Mój samochód ma katalogowo 6 l/100 km w mieście. A robię 5,5 l/100 km jeżdżąc spokojnie. Jeśli światła się dobrze poukładają, to 4,8 l/100 km, a więc mniej, niż katalogowe 6 litrów.
Jeśli z kolei ciągnę autostradą 180-190 km/h, to spalanie rośnie do 19 l/100 km”
Coś tu ściemniasz – seryjne Tico nie wyciągnie 180km/h.
Charade 1.0 lub Citigo tez nie, a inne auta nie spalają w mieście ~5l/100km
“testy „poza miastem” są przy maksymalnej prędkości 100 km/h, a powyżej tej prędkości drastycznie rośnie opór powietrza (bo z sześcianem prędkości)?”
z KWADRATEM prędkości
Co do szkodliwości tlenków azotu to powstaje nich kwaśny deszcz (kwas azotowy lub azotawy) i różne inne świństwa rakotwórcze.
Wielka szkoda, bo silnik spalinowy w najbardziej ekonomicznej pracy tworzy najwięcej NOx
@nocman:
Jak się tobie te wypasione cytaty na szarym tle ?
Taka dyskusja, a ja nic… chyba się wypaliłem na jakiś czas :[.
Co do broni, to powiem Ci Toughluck pewną anegdotkę, jak znasz angielski to zrozumiesz – If guns are outlawed, only outlaws will have guns – i tyle w temacie – a ja nie chcę żyć w świecie, gdzie tylko źli mają broń.
@notlauf, nie chcę pisać kolejnych epistoł, pokrótce – wydaje mi się że nie bierzesz pod uwagę iż zdecydowana większość ludzi kieruje się dobrem a) własnym b) doraźnym, do tego około połowa ludzi ma wbudowane “paliwo rywalizacji” (testosteron) które szczególnie w wieku nastoletnim spala się nad wyraz wybuchowo. Albo inaczej – nie doceniasz roli prymitywnych instynktów w naszym życiu. Dlatego uważam że Twoje pomysły to po prostu utopia, która w praktyce zamieniłaby się w prawo dżungli.
@Kilo_India_Alpha vel Ktosiek
“wiem jednak, że mniejszy koszt transportu = ktoś zarobi więcej = ten ktoś więcej wyda = profit dla wszystkich.”
Jeżeli akcyza na pawliwo będzie większa, to państwo mniej zabierze Nowakowi w podatkach, a ten więcej wyda = profit dla wszystkich.
@toughluck pisze:
“Na przykładzie jabłek, paliwo drożejące o 10% to 10% droższe sadzonki, 10% droższy nawóz, 10% droższe narzędzia, 10% droższa praca dojeżdżających do sadu (bo jakoś muszą dojechać i zapłacić za dojazd lub paliwo), 10% droższy transport do skupu, a potem do sklepów. Tu się doda 10% więcej, tam, i zaraz robią się 33% wyższe koszty dla sadownika.”
Litości, z tego co napisałeś wynika, że jak paliwo zdrożeje o 10% np z 4.25 na 4.67 to za telefon też zapłacę też o 10% więcej. Czyli zamiast 1600 będzie on kosztował 1760. Już boję się policzyć o ile zdrożeją mieszkania
@notlauf
“Gdyby powstał silnik, który powoduje oparzenia III stopnia gdy stoisz metr od niego, emituje hałas rozrywający bębenki i wyrzuca z rury wydechowej opary zabijające wszelkie życie w okolicy – to taki silnik nie jest dobry. ”
Jeżeli generowałby przy okazji moc 500KM przy spalaniu 5l/100 to taki silnik z punktu widzenia firmy transportowej byłby wręcz idealny. Bo firma transportowa oczekuje od silnika zupełnie czegoś innego niż mieszkaniec miasta.
@KGB
tag blockquote: http://www.w3schools.com/tags/tag_blockquote.asp wspomniany zresztą pod formatką kometarza.
uwaga oświecam toughlucka
wyrosłeś w środowisku pełnym tlenków azotu i żyjesz
ja też
setki milionów ludzi w Europie także
średnia życia ciągle się wydłuża
gdyby było tak, że tlenki azotu zabijajo, to wszyscy byśmy chorowali na choroby wywołane przez tę truciznę
w rzeczywistości na choroby związane z tlenkami azotu umiera jakiś ułamek promila populacji
jest to więc szerzenie paniki, a to powinno być zakazane.
Nie zatrujesz się tlenkami azotu chyba że włożysz głowę do tłumika i będziesz inhalował spaliny z diesla. Nawet jadąc na rowerze za autobusem nie jesteś w stanie udusić się tymi związkami.
Wiem że jesteś trollem, doskonale Cię pamiętam z forum na którym nawet nie pamiętasz że byłem, bo byłem pod innym longinem.
tu więcej o tlenkach azotu i o tym, co je emituje, a także jakie stężenia są trujące.
http://laboratoria.net/artykul/12580.html
@notlauf
Piszesz że pozwolenie na broń powinno być zniesione jednocześnie pisząc, że tylko dla dorosłych. Czyli jednak zabronione dla dzieci. Zatem nie zniesione. W zasadzie nie zniesione bo chcesz aby obowiązkowe było szkolenie dzieci z obsługi broni w szkole.
W zasadzie to po co szkoła, przecież obowiązek szkolny to też niepotrzebna regulacja, zbędny nakaz. Skoro można się samemu nauczyć jeździć samochodem bez egzaminu i bez kursu, można też samemu nauczyć się wszystkiego czego uczą w szkole w tym też obsługi broni palnej.
notlauf, Ty przeczytałeś ten link, który mi podałeś, czy wrzuciłeś go przypadkiem?
Tlenki azotu m.in. są odpowiedzialne za powstawanie smogu.
Proszę:
http://www.metoffice.gov.uk/learning/learn-about-the-weather/weather-phenomena/case-studies/great-smog
Myślisz, że ten smog to się wziął z niczego?
W Polsce nie było tylu samochodów przed sześćdziesięciu laty, co na Zachodzie i na szczęście, gdy zaczęły się masowo pojawiać, pewne normy musiały już spełniać, więc nie mieliśmy w Polsce powtórki tego, co przerabiali na Zachodzie. Mieliśmy swoje problemy, ale przynajmniej nie mieliśmy tych spowodowanych przez samochody.
Myślisz, że smog w największych miastach w USA powoduje co? Palenie w kominku? W centrum???
Dapo: tak
toughluck: to wszystko jest sianie paniki, powtarzam. Bzdura na bzdurze, walki lobbystów i wielkiego biznesu, której efektem są brednie powtarzane przez media (należące do tego samego wielkiego biznesu) żeby nas wystraszyć – była już ebola, świńska grypa, ptasia grypa, zamachy terrorystyczne, a teraz są tlenki azotu i smog. Nie wierzę w to, to wszystko są kłamstwa i manipulacje. Jedyna prawda jest taka, że powinniśmy ograniczyć się do zbieractwa i łowiectwa, a wszelkie przekształcanie natury na naszą korzyść jest niekorzystne dla planety.
Ja rozumiem że dobry trolling podnosi odsłanialność , nakręca paru klakierów, ale czasem dobrze jest przystopować i nie ciągnąć dalej tej narracji, bo jeszcze zacznie się wierzyć w te bajki ……
Zaraz się tak nakręcisz i zaczniesz wmawiać że likwidacja tetraetylku ołowiu z benzyny czy redukcja zawartości siarki w ON to też był spisek korporacji, które te nieszkodliwe zupełnie związki wykluczyła z naszego powietrza żeby zrobić na złość kierowcom i skrócić żywotność silników …..
@Dapo: ale Ty nie chcesz zrozumieć, że w obowiązku szkolnym nie chodzi o nauczenie kogokolwiek czegokolwiek – chodzi o zabranie władzy rodzicielskiej rodzicom nad dziećmi, ograniczenie jej. Państwo nie powinno zajmować się edukacją, bo podobnie jak w innych dziedzinach dostarcza ją na marnym poziomie. Poza tym “darmowa” edukacja rozpieściła dolne warstwy społeczne, przez co dzieci jak i rodzice nie przykładają dostatecznej wagi do nauki dziecka – szkoła udaje, że uczy (zupełnie jak w socjalizmie, gdzie zakłady udawały, że coś produkują), a dzieci mają to w 4 literach.
Większość ludzi i tak posyłałaby swoje dzieci do szkoły – do tego ubezpieczenia społecznego, społecznych rent i emerytur – dobrze wychowane dzieci byłyby obietnicą spokojnej i szczęśliwej starości – zupełnie jak było jakieś 130lat temu – i ludzie by się rodzili – dla mnie same plusy.
Natomiast broń – a raczej możliwość obrony życia i mienia – to prawo, które musi być podstawą wolnego państwa. Nie rozumiem dlaczego broń palna wywołuje tyle emocji, jeżeli w różnych marketach wiszą sobie w żaden sposób nie zabezpieczone noże, siekiery i inna potencjalna broń biała. Nie rozumiem dlaczego nienabity karabin miałby być bardziej niebezpieczny.
Nie rozumiem też, dlaczego ludzie uważają, że rozsądnym jest “wycofywanie” się przed agresorem (duty to retreat) niż stawienie mu czoła – a broń daje tu pewną przewagę.
Na koniec proponuję test, czyli zadzwońcie na 997 czy 112 w okolicy 22… ja czekałem na połączenie 15 minut – tak więc jeżeli uważacie, że ktoś tam, po drugiej stronie telefonu czeka, by wysłać niebieskich rycerzy, którzy was uratują…. to myślcie tak dalej – ja jednak kupiłbym sobie broń jakiś środek tłumiący zapędy innych – w myśl zasady, że lepiej, by 3 nas sądziło, niż 6 niosło ;].
@Notlauf i właśnie dlatego te dyskusje mnie powoli zaczęły męczyć 😉 – ale jak mówię, jedno miasto już wygrało i wraca do natury – Detroit, ponoć widziano już niedźwiedzie w centrum, więc powrót do natury jest szybki :). Miasto ma pewne prawa, podobnie jak tereny poza miejskie mają swoje – w mieście jest głośno, czasem śmierdzi i jest większy syf niż poza nim – walka z tym nie ma sensu, bo tak jakbyście po 80 latach życia zdecydowali się, że nauczycie się pisać lewą ręką – pewnie można, ale po co?. Choć akurat to ostatnie miałoby może jakiś sens, niż walka z gazowym boogieman’em.
A ja uczyłem się strzelać i obchodzić z bronią palną w szkole. Co prawda ze 25 lat temu, na zajęciach przysposobienia obronnego,ale zawsze to coś
notlauf: Trzeba sobie uczciwie odpowiedzieć na pytanie, kto jest trollem.
Jeśli przejdziesz przez historię ludzkości, to wiele rzeczy, które dziś uznajemy za oczywistość były kiedyś kwestionowane przez bardzo poważne autorytety.
Chyba, że, że choroby są powodowane przez wapory, a zarazki to też wymysł korporacji.
pyzaty: czy Ty sie grzybkow halucynogennych najadles??
“Jeżeli akcyza na pawliwo będzie większa, to państwo mniej zabierze Nowakowi w podatkach, a ten więcej wyda = profit dla wszystkich.”
jesli panstwo podniesie akcyze, to na pewno niczego i tak nie obnizy, co najwyzej tez podniesie, no bo tak juz za jednym razem…
chcesz placic drozej za paliwo? zaden CPN sie nie obrazi jak nie bedziesz chcial reszty z calych stowek, mozesz tez wrzucic cos dobrowolnie do wielkiej czarnej dziury zwanej “budzetem”, znajdz sobie dowolny numer konta dowolnej instytucji panstwowej i wplac dowolna kwote, nikt Ci nie broni… tylko po co?
ja bynajmniej nie lubie marnitrawic pieniedzy, i placic wiecejm gdy mozna mniej, i nie uwazam ze jakies “panstwo” wyda moje pieniadze lepiej odemnie.
Notlauf: masz racje, ale o ile jakies tam siarki i inne zwiazki sa ogolnie szkodliwe w jakis tam sposob, o tyle ten caly belkot dwutlenkoweglowy to jest jedna wielka kpina z ludzi
o! mr. notlauf właśnie przemawiał przez głośnik radia PR3 ws. aut vw.
“… można normalnie jeździć” – za szybko mówiłeś waćpan, reszty nie udało się zapamiętać.
w wiadomosciach? jeszcze nie przelaczylem z Jedynki… bo dopiero po polnocy bedzie Strefa Rokendrola wolna od angola 😀 ale moze powtorza w wiadomosciach o 23
Dajcie linka do audycji z Notlaufem, chętnie posłucham.
A Volkswagen Golf II mojego kolegi też musiał mieć jakiś specjalny program- wykrywacz, tak jak te auta co to wykrywały testy spalin. Wykrywał, że właściciel się do niego zbliża i nie odpalał. To było bardzo proekologiczne. I to już dziesięć lat temu.
Co oglądacie świat przez lupę.
Zrozumcie, że nie chodzi o jakieś tam silniki tylko o Złamanie Prawa. Jeżeli w stanach złamiesz prawo jesteś martwy z ręki lokalnego szeryfa i stada jego ochotniczych zastępców za pomocą co najmniej kilku gram ołowiu. Możesz też być potraktowany gorzej np. przed zgonem wleczony za koniem. Taki jest tam stan umysłu.
To wszystko nieodwołalnie i nieuchronnie czeka VAG.
Było o tym setki książek i jeszcze więcej filmów.
Ja nie mogę w to uwierzyć jak wszyscy wzięli się za obronę VW – nawet na blogach ich bronią.
Teraz tylko czekać jak zaczną bronić Skody – w Polsce marka która wydaje krocie na sponsorowanie wszelkiej maści dziennikarz motoryzacyjnych, pism motoryzacyjnych itp.
VW zrobił wałek i koniec – towar nie zgodny z umową, są na to przepisy i trzymajmy się tego
A tu czytam artykuł wybielający VW że nic nie zrobił złego tylko przepisy są złe
To tak jakby nie płacić podatków dlatego że się uważa że są za wysokie!
Przepisy są po to aby ich przestrzegać a nie jak to jedni mówią łamać
@benny_pl
“jesli panstwo podniesie akcyze, to na pewno niczego i tak nie obnizy, co najwyzej tez podniesie, no bo tak juz za jednym razem…”
Różnie z tym bywało, brak obniżki to też lepiej niż podwyżka.
“chcesz placic drozej za paliwo?”
Biorąc pod uwagę ilość przejeżdżanych przez mnie kilometrów, to złotówka w jedną lub drugą stronę mi wisi.
@Kaczy
Ja wiem, że Waść jesteś fanboyem Volkswagena, ale to nie znaczy, że strona mająca tę markę w głębokim poważaniu od razu jest miejscem, gdzie spotykają się paranoicy.
Powiedziałbym, że udało nam się uzyskać sporą grupę poważnych, sensownie myślących Czytelników.
no niestety, teorie spiskowe o prasie motoryzacyjnej i zarzucanie innym subiektywizmu, samemu go uprawiając to już jest lekka paranoja. Ja sam jeżdżę sampchodem francuskim, ale jestem jak najdalszy od piania peanów na cześc francuskej motoryzacji. jest jak każda inna, tylko źe inna.
@ notlauf
Problem jest inny. My się do subiektywizmu nie tylko przyznajemy, ale go podkreślamy. Prasa moto udaje obiektywną, a wcale taka nie jest. I nie jest to w żadnym razie teoria spiskowa – to fakt.
Zgadzam się, że motoryzacja francuska jest inna. I my tę inność cenimy, podkreślamy. Z prasą walczymy zaś nie dla idei, tylko dla pokazania jej braku obiektywizmu, w którego łaszki się stroi.
@notlauf
Jeśli chodzi o zniesienie pozwolenia na broń- tak to się kończy.
http://fakty.interia.pl/swiat/news-11-latek-zastrzelil-kolezanke-z-powodu-klotni-o-psy,nId,1898768