Sobotnia bajaderka: nierówna walka z komunałami
Witajcie w bajaderce w tę piękną sobotę. Nie będzie to długa bajaderka. Nie będzie w niej nic o nowych samochodach‚ bo co wejdę na Jalopnik albo Carscoops to są informacje wyłącznie o jakichś bardzo szybkich i bardzo drogich samochodach‚ które w ogóle mnie nie interesują.
Będzie natomiast o tym‚ jak podaje się antysamochodowe informacje propagandowe‚ które są prawdą‚ ale jest to w równej mierze prawda‚ jakby powiedzieć‚ że Polacy zabijali Niemców albo że obozy koncentracyjne były na terenie Polski. No‚ tak było – ale podanie tej informacji bez kontekstu ma swój konkretny propagandowy cel. Dziś rozprawię się z trzema takimi wyrażeniami.
Prawda numer 1
„W Warszawie jest zarejestrowanych 600 samochodów na 1000 osób‚ a w Berlinie tylko 300”. Prawda powtarzana przez antysamochodowych aktywistów do urzygania. Jak już zaczynam to czytać to robi mi się niedobrze. Tak‚ to oczywiście prawda. Częściowo.
Ale…
W Warszawie są porejestrowane tysiące samochodów flotowych i leasingowanych‚ które jeżdżą w zupełnie innych miastach. Sam LeasePlan ma ok. 10 tys. samochodów. Wszystkie na blachach WE‚ które cyrkulują po całym kraju. Fundusze leasingowe ulokowane na Włochach mają kilkadziesiąt tysięcy samochodów na tablicach WW. W tym samym czasie po Warszawie jeżdżą również dziesiątki tysięcy samochodów‚ które wcale nie są zarejestrowane w tym mieście – różne tam LSW‚ LLU i WKZ‚ albo i gorzej. Odnoszenie wskaźnika liczby zarejestrowanych samochodów na 1000 mieszkańców do faktycznego ruchu drogowego to tak jakby uznać‚ że jeżeli PKB per capita w Polsce to 23 tys. dolarów (według MFW za rok 2013)‚ to znaczy że każdy Polak w 2013 r. zarobił 23 tys. dolarów‚ nie wyłączając mojej 86-letniej babci i dzieci w wieku przedszkolnym. Pytałem się moich dzieci czy coś wiedzą o tych pieniądzach‚ ale zaprzeczyły.
W Berlinie liczba zarejestrowanych samochodów wynosi 300 na 1000 osób. To też nieprawda‚ bo aż 379. Ale nawet abstrahując od tej różnicy – dlaczego tak mało? Bo 1. Niemcy nie rejestrują aut firmowych w stolicy‚ bo nie muszą. W Niemczech w ogóle jest mała centralizacja państwa i stolica nie pełni tak dominującej roli jak u nas. 2. W Berlinie jest najdroższe OC oraz inne obostrzenia i lepiej zarejestrować auto w okolicznych miastach. Pomijam nawet znakomite możliwości korzystania z komunikacji miejskiej w Berlinie w porównaniu z Warszawą. Ale za to w całej Brandenburgii‚ nie wyłączając terenów wiejskich‚ liczba samochodów to 631 na 1000 mieszkańców‚ czyli więcej niż w Warszawie. A w Bawarii to nawet 700 aut na 1000 mieszkańców.
Tymczasem w Polsce liczba aut na 1000 mieszkańców w zależności od powiatu jest niezwykle zróżnicowana i Warszawa mieści się mniej więcej w środku stawki ze swoimi 580 autami na 1000 osób. Na przykład w powiecie sierpeckim liczba pojazdów na 1000 osób to prawie 720. Ale w Radomiu to poniżej 400. A w powiecie nowosądeckim‚ jednym z najbogatszych w Polsce‚ to tylko 363 samochody na 1000 mieszkańców.
O czym to świadczy?
Uwaga:
o niczym.
Samochody jako dobra ruchome przemieszczają się. Dlatego to‚ gdzie są zarejestrowane‚ jest nieistotne. Liczy się tylko faktyczny ruch drogowy. Ja mam sześć zarejestrowanych samochodów‚ z tego dwa jeżdżą‚ a cztery stoją w garażu. Znam człowieka‚ który ma 80 zarejestrowanych samochodów‚ z czego jeżdżą 3-4 sztuki. I co z tego?
Podsumowując: porównywanie liczby zarejestrowanych samochodów na 1000 mieszkańców między dwoma losowo wybranymi miastami to propagandowy kretynizm. W Monachium jest więcej aut na 1000 osób niż w Zabrzu‚ ale mniej niż w Białobrzegach. Wnioski sformułujcie sobie sami‚ dowolne.
Prawda numer 2
W Amsterdamie i Kopenhadze wszyscy jeżdżą na rowerze i można‚ a w Warszawie nie.
Ale
Amsterdam ma 219 km2 powierzchni
Kopenhaga ma 88 km2 powierzchni
Warszawa ma 517 km2 powierzchni‚ czyli półtora raza tyle co Amsterdam i Kopenhaga razem wzięte. Jest miastem niezwykle rozrzuconym. Dojazdy po 20 km i więcej są czymś normalnym. Centra biznesowe są oddalone o kilometry od dzielnic mieszkaniowych i niepołączone komunikacją miejską. Ponadto mogę powiedzieć – jako rowerzysta od wielu lat – że wszyscy ci‚ którzy piszą‚ że w Warszawie można jeździć na rowerze przez okrągły rok‚ to idioci. Można. Można też wspiąć się na Mount Everest‚ można polecieć w kosmos‚ można przeciągnąć zębami samolot. Ale jak przeciętny człowiek‚ np. 45-letnia kobieta‚ ma dojechać na rowerze nawet 15-18 km w jedną stronę w zacinającym deszczu i przeszywającym wietrze (specjalność Warszawy)?. To utopia. W Warszawie na rowerze między dzielnicami nie jedzie się przez miasto‚ tylko przez pustkowia. I nie jest to wina samochodów ani rowerzystów tylko polityki miejskiej i wydawania pozwoleń na budowę osiedli mieszkalnych coraz dalej od centrum. Oraz tendencji do rozdzielania funkcji – osiedla mieszkalne są tylko mieszkalne‚ w centrach biznesowych nikt nie mieszka. Istnieje garstka osób‚ które mogą pozwolić sobie na LUKSUS dojazdu na rowerze do pracy w ciepłe dni.
Jakoś przy tej okazji nie wspomina się‚ że w Polsce z komunikacji miejskiej korzysta rekordowo dużo osób‚ więcej niż w Europie‚ znacznie więcej niż w Niemczech. Szczegółowe dane tutaj
LINK
Prawda nr 3
Samochody trują i trzeba ich zabronić‚ w szczególności w centrach miast‚ z powodu zanieczyszczeń.
To prawda. Spaliny‚ które wydostają się z samochodów‚ są trujące. Stare diesle przodują jeśli chodzi o poziom zanieczyszczeń w spalinach.
Natomiast dziwnym trafem najgorsze powietrze w Polsce jest w sezonie grzewczym‚ kiedy to ludzie segregują śmieci na te palone w dzień i te palone w nocy. Wtedy normy zanieczyszczeń potrafią być przekroczone ośmiokrotnie.
Niemcy‚ mimo wydania znacznych kwot na stworzenie systemu plakietek i stref ekologicznych niedostępnych dla starszych diesli‚ odnotowały zaledwie 4-procentową poprawę jakości powietrza‚ a nawet i ta niewielka wartość jest kwestionowana‚ prawdopodobnie jakość powietrza ogólnie w Niemczech nie poprawiła się wcale – w jednych miastach się pogorszyła‚ w innych polepszyła‚ sumarycznie pozostało tak samo. Szwajcarzy uznali‚ że wprowadzanie tak skomplikowanego systemu dla 4-procentowej poprawy nie ma sensu.
Tymczasem jest jeszcze jedna rzecz o której się nie mówi. Że obecnie jakość powietrza w miastach jest naprawdę niezła. W dawnych czasach miasta były siedliskiem zarazy i wystarczyło wdychać tamtejsze powietrze żeby wykitować na nieznaną chorobę. Zalegające na ulicach fekalia wydzielały także trujące opary‚ a wszędzie panoszyły się szczury i robactwo. Potem przyszła rewolucja przemysłowa i fabryki dymiące w centrach miast. Jak było na Śląsku w latach 60.? Jeszcze mój ojciec opowiadał‚ że jak się stanęło w 1968 r. przy głównym skrzyżowaniu w Katowicach‚ gdzie tłoczyły się Syreny‚ Warszawy i Wartburgi‚ to spaliny i pył wyciskały łzy z oczu‚ można było się udusić na miejscu. A teraz? Można stanąć przy wyjeździe z parkingu centrum handlowego na parkingu podziemnym i normalnie oddychać. Ponieważ samochody są coraz ekologiczniejsze i następuje naturalna wymiana parku maszynowego ze starego na nowy. Przyspieszanie jej systemem plakietkowym jest wyłącznie zamachem na nasze portfele przygotowanym przez korporacje.
Prawda nr 4
Pieszy nigdy nie zabił samochodu. Dlatego można chodzić byle jak i byle gdzie po jezdni, a kierowca musi uważać.
Była 23.30, 19 sierpnia 2002 r., Nowy Dwór Mazowiecki. 60-letni mężczyzna jechał swoim Jeepem Grand Cherokee. Nagle na drogę wlazł pijany pieszy. Mężczyzna gwałtownie skręcił, żeby uniknąć zderzenia. Jeep wpadł w poślizg, to typowe dla aut tego rodzaju – dużych, ciężkich, słabo sterownych – i uderzył lewymi drzwiami w drzewo. Mimo udzielenia pomocy, kierujący pojazdem zmarł. Był to Marek Kotański. Pieszego ukarano za spowodowanie wypadku, ale to nie przywróciło Kotańskiemu życia.
PS. Francuzi nie ukradli nam Beskida. To Beskid był kopią francuskiego projektu Peugeot-Citroen o nazwie SA109. Jeśli wierzycie w te bzdury to czas przestać czytać popularne portale motoryzacyjne.
Pisałem o tym tutaj.
To wszystko co chciałem dziś powiedzieć. W przyszłym tygodniu miksowe podsumowanie miesiąca i dużo innych kwasów o motoryzacji. W przygotowaniu jest też nowy film. Słuchajcie moich programów Złomnik.FM w Radiu Kampus‚ na fejsbuka wrzucam linki do podkastów.
Obrazek niepowiązany
Dziękuję, że używasz słowa “liczba” a nie “ilość” pisząc o policzalnych przecież samochodach. Miód na moje oczy
Podobaja mnie sie te geomotopolityczne bajaderki. Wiencyj wieeeeenncyjjj.
Ale z tym Kotanskim to było tak iż grzal ponoć grubo. Z tego co pamiętam pojawiały się informacje ze 160.
No i nie było swiatkow wiec to czy pieszy wtargnal czy może kierowca go nie widzial to nie bardzo jest wiadomo.
True, true.
A z tym Beskidem to nawiązanie do wczorajszych komentarzy pod artykułem o Christiem? Wydaje mi się że wszystkie (o Beskidzie) były sarkazmem.
@Zyga – ja tam mam w dupie większość tych złomów. Czytuje Złomnika dla jego języka, to odtrutka na dziennikarstwo za 99 groszy.
PS. Lubię Polonezy
Na wokandzie mamy również problem zamkniętego mostu.
Z moich obserwacji most Poniatowskiego o godz6:00 jest swobodnie przejezdny o 6:30 ruch zwalnia do ok 40km/h. W planach uruchomienie metra , które ma uratować sytuację. Na odcinku metro pokrywa się z torami kolejowymi. Pytanie:
Jeżeli wcześniej ludzie nie korzystali z przesiadki na pociąg i komunikację jak chcą teraz ich namówić?
Spalenie mostu jest sposobem na dotarcie do kierowców? Hę?
Zapomniałeś o blachach WLS, gdzie mówią “daj to dla niego” 😀
Co do rejestracji pojazdów, to może niedługo większość korpoflot i leasingu będzie miała z przodu L. 😉
http://tiny.pl/q3n7s
Ja mam sluzbowe WPR a jestem w warszawie 3 dni w roku – zatruwam zdalnie
Masz 6 zarejestrowanych samochodow? Carry, Cuore, Starlet, Sulky, Land Cruiser (chyba), a to 6-te to co? Chyba nie romet?
@miwo – owszem, może tak być, ale w odniesieniu do ciężarówek. Wcześniej Ostrołęka ostro grała na tym polu i baaardzo dużo ciągników siodłowych (i nie tylko) miało blachy WO.
@Tora Subaru FF-1
Przypomina 128/Zastavę, kto od kogo zerżnął? 😉
Tymon, czy jestes w stanie nie tyle naglosnic co dotrzec ze swoimi argumentami nie tyle do tych co plota te bzdury tylko “kogo trzeba”? Bo mam wrazenie ze my swoje wiemy, a oni swoje lecz nic to nie zmienia i tylko zostajemy z reka w nocniku :'( Stworzmy jakas grupe nacisku
zarejestrowanych samochodów jest więcej, niż w rzeczywistości też z tego powodu, że wiele aut poszło na części lub zgniło pod płotem, a w ewidencji wciąż figurują i nie ma możliwości ich wyrejestrowania
@Martysien – mnie to zupełnie nie zaskakuje, bo im gorzej skomunikowany i bardziej rozległy teren, tam więcej samochodów.
@MAK – na żomąsterze i motokylerze pojawił się w zeszłym tygodniu artykuł o tym, że Beskida nam ukradziono (nie tylko jego zresztą) i wywołał duże poruszenie – podobno w fabryce Maści Na Ból Dolnej Części Ciała musieli uruchomić drugą linię produkcyjną…
Mądre ludzie mawiają że są małe kłamstwa, duże kłamstwa i statystyka. Niestety samodzielne myślenie w Narodzie nie ma się dobrze, co muszę z bólem potwierdzić jako wykładowca. Zatem brawa za piętnowanie urban legends!
Podobnie wygląda sytuacja z rankingiem najbardziej kradzionych aut gdzie króluje VAG, bo porównuje się wartości bezwzględne, a nie częstości np. na 1000 zarejestrowanych. Dlatego w statystykach nie ma Porsche, PSA i innych…
O “sumowaniu” prędkości w czasie zderzeń czołowych nawet nie wspomnę…
Aha, gaz niszczy silniki, lepsze opony zakładamy na przód, a nowych aut nie da się naprawić bo tam same komputery.
Zapomniałem o czymś?
Jeżeli chodzi o pieszych, to rzecz sprowadza się do prędkości. Każdy “lubi popierdać” panie władzo, ale niestety gorzej sprawa wygląda gdy uczestnikiem ruchu jest jako pieszy.
ad 3. Trafne. Bardzo trafne. Mieszkam w mieście które prężnie rozwinęło się dopiero po wojnie. Większość to blokowiska, w bloku również mieszkam. Największy ruch jest w mieście, nawet quasiobwodnica idzie przez miasto. Pomimo tego najgorsze powietrze jakim oddycham to te w sezonie grzewczym, w okolicznych wioskach. Dojeżdżając do pracy muszę pokonać codziennie rowerem kilka kilometrów przez takie zadupia, po powrocie do domu cały jestem przesiąknięty smrodem palonych plastików i smoły z węglą (no bo w końcu węgiel się w piecu koksuje, a nie normalnie spala… można edukować a do pustych łbów i tak to nie dociera). Trzeba będzie przesiąść się do samochodu – szkoda zdrowia, o ironio.
Wolałbym zamieszkać w tunelu pod DTŚ-ką lub obok jakiejś ciepłowni niż w pośród takich małych, kolektywnych i wytrwałych trucicieli.
No tak, rzeczywiscie, 106.
Jakby kogos interesowalo, to Toyota od lata wycofuje z naszego rynku LC V8. Ostatnia szansa! Przyjmuja ostatnie zamowienia! Ceny od 399 klockow. Dywaniki i trojkat w gratisie.
W niedzielę wróciłem z Berlina. Jeżdżę tam dwa, trzy razy do roku. Zawsze spędzam tam około tygodnia. Obserwuję, zwiedzam, kupuję, wracam. Mam tam dobrych znajomych – Niemców. Co obserwuję? Że ludzie rezygnują z samochodów. Dlaczego? Życie towarzyskie, opierające się na “piwie”, tego wymaga. Nikt tam nie spotyka się w domu, wszystkie imprezy towarzyskie odbywają się “na mieście”. S-banem, U-banem, autobusem czy statkiem dotrzesz wszędzie szybko i sprawnie. Bez narażania się na karę za prowadzenie po piwku. Kiedyś nawet oglądałem jakieś fachowe wykłady na ten temat, i wykładowca bardzo sprawnie to udowodnił. Wychodzisz z domu, odpalasz aplikację, wpisujesz cel i już wiesz, gdzie masz iść i za ile będziesz.
Wychodzę w poniedziałek rano na ulicę stoją samochody, przychodzę przed obiadem, stoją te same, na tych samych miejscach. Jedynie w weekend troszkę się luzuje.
To auto z obrazka to taki trochę wstyd dla Polski. To Subaru 1000. Stworzone w 1966 roku od podstaw przez firmę, która w zasadzie nie miała żadnych doświadczeń w średniolitrażowej motoryzacji. Auto zaprojektowane “z jajem”, pełne technicznych smaczków (m.in. niespotykany układ dwuchłodnicowy, ręczny na przednie koła) i wiele innych:
http://subaru-philosophy.com/tagged/subaru1000
Można? Można
Kiedyś słyszałem, jak to inżynierowie z FSO narzekali, że nie mogli sami niczego zaprojektować za komuny, bo biuro projektowe za małe. Za to u konkurencji wielkie biura, wielkie nakłady, tradycja, doświadczenie. Tylko dziwnym trafem na rynek trafiały takie auta jak Glas 1700, Saab 99 czy właśnierzeczone Subaru 1000 – nowoczesne jak na ówczesne czasy maszyny zaprojektowane przez zespoły, które można było zmieścić na dwóch co większych kanapach.
Może na stronce dział z programem złomnik.fm ? Pewnie nie każdy ma fejsbunia.
Z tym przypadkowym większym natężeniem zarejestrowanych aut się nie zgodzę. Istnieje wytłumaczenie tylko nie jest to dość proste (mówię o Polsce) Proszę zwrócić uwagę na województwo łódzkie: sama Łódź ma bardzo mało zarejestrowanych aut, a jeździliście po Łodzi ostatnio jakoś? hah, to nie próbujcie:) dzieje się tak, bo baardzo dużo osób przyjeżdża swoimi furkami do pracy, szkoły. Rejestracje EZG, ELW, EPA… Ale też trzeba wziąć pod uwagę inny czynnik, skomunikowanie innymi środkami transportu. Nie zapominajmy o autobusach, busach i oczywiście pociągach. Jeśli mam pociąg co 20 minut dojeżdżający do centrum większego miasta to po co mi auto? Ale jeśli jedynym sensownym rozwiązaniem jest auto ponieważ pociągiem tłukę się 2h to na co mi taka zabawa. Kolejny czynnik to zamożność mieszkańców. Są miasteczka, gdzie jest jakiś duży dobrze płatny zakład pracy, gdzie na 100 mieszkańców pracuje w nim 50. Bogatsi (dziwnie jest mówić o kimś kto ma sensowną pracę i zarabia więcej niż średnia państwowa, że jest bogatym…) no ale niech będzie, może pozwolić sobie na ten komfort skróceniu podróży do pracy na przykład. Przykład Bieszczad jest jeszcze bardziej oczywisty, tam akurat bez samochodu człowiek zginie:) w lato można próbować jeszcze kolarstwa górskiego ale zimą to już nie bardzo. każdy region można jakoś wytłumaczyć ale największą rolę gra tu jednak transport zastępczy.
A ja tam powiem że ten sondaż ” czym dojeżdżasz do pracy” jest naciągany i kłamliwy bo co jak co ale jak ktoś mi powie ze w Indiach nie używa się jednośladów inne niż rower to nie uwierzę a w wykresie nie jest uwzględniony motocykl w ogóle.
Tak się zastanawiam, że taka mapka może być przydatna przy szukaniu fajnych garażowych perełek:) Wyłączając duże miasta to tam gdzie najmniej aut zarejestrowanych:)
Mnie denerwuje ślepe powoływanie się prasy na obowiązujące w innych krajach przepisy ruchu drogowego. Peany, jak to np. w Skandynawii jeździ się przepisowo i jest mało wypadków. Strefy 30km/h, może wprowadźmy w Polsce, bezwzględne pierwszeństwo rowerzystów i pieszych itd… Piszą oczywiście ci, którzy w Skandynawii nie byli i nie odróżniają tamtejszych realiów od naszych. Chodzi mi o ogromną różnicę w natężeniu ruchu (mniejsza gęstość zaludnienia, rzadko występujący obszar zabudowany, oddzielenie dróg rowerowych od szos). Tego zupełnie nie da się porównać, ale niektórzy próbują.
A mój służbowy WX był w Wawie tylko przejazdem w dniu kiedy go odbierałem!
gti pirelli; masz racje ,powinni porównać baze danych wydziałów komunikacji z zawartymi polisami oc.
gdzieś czytałem że wg. danych więcej jest zarejestrowanych syren od toyoty yaris !
Borze, jak dobrze że zwiałem z tej Warszawy :>
jak sobie pomyślę o tym brudzie na ulicach i tym wietrze, to faktycznie niezdrowo się robi.
@krzysiek – 10/10 to samo widać na mapce wokół Warszawy. Najwięcej samochodów jest tam gdzie nie ma innego sposobu komunikacji. Autobusy zdechły, a do pracy dostać się czymś trzeba,
>>też bym się nauczył że są prawdy względne, jako prymus skończyłbym uczelnie<>prawda czasu, prawda ekranu, prawda<<
znalazłem ten artykuł Wg. CEP zarejestrowanych jest 183 tyś syren a w 2012 r zawartych było ok. 450 polis oc
http://classicauto.tv/wiadomo-ile-syren-jezdzi-po-polskich-drogach/#
Co do poprawy jakość powietrza w sezonie grzewczym, polecam tę stronkę:
http://czysteogrzewanie.pl/
Ostatnio mama musiała zmienić piec i okazało się że całe życie źle w nim paliła, marnując opał i trując środowisko.
@Sebastian: Polacy nie gęsi, aplikację (i stronę) jakdojade (.pl) też mają
LSW najlepsze blachy “lubie swoja wioche”. Wiem, bo mam.
A pisac sobie wszyscy możecie. Złodzieje pod przykrywką ekologii i tak zrobią co zechcą. Jeszcze nikt nic nigdy nie zmienił komentarzem, czy lajkiem. Może jakby wzorem górników, rolników itp. darmozjadow tym razem kierowcy robili zadymę pod sejmem to może by coś z tego było. A tak to… A, szkoda gadac
“Ponieważ samochody są coraz ekologiczniejsze i następuje naturalna wymiana parku maszynowego ze starego na nowy. Przyspieszanie jej systemem plakietkowym jest wyłącznie zamachem na nasze portfele przygotowanym przez korporacje.”
Pytanie: “Samochody są coraz ekologiczniejsze” ponieważ…
a) tak się po prostu dzieje – palec Boży/fatum/logos/nieubłagane prawa natury leciutko popychają w kluczowych momentach ołówki/myszki inżynierów
b) mało kto wie, ale żeby zostać CEO koncernu moto trzeba należeć do tajnej loży zielonych masonów i z entuzjazmem poświęcać część zysków na rzecz inwestycji w eko technologie
c) zakazy stosowania szkodliwych paliw, przepisy podatkowe, plakietki itp. wymuszają eko technologie?
Nieładnie notlaufie, nieładnie. Najpierw pastwisz się nad naginaniem statystyki do własnego interesu a potem sam tego używasz. Oczywiście, że ograniczenie emisji spalin samochodowych w centrum Berlina nie zmniejszyło znacznie zanieczyszczenia w CAŁYM Berlinie (, skoro centrum Berlina to raptem pare procent całej powierzchni. Ale czy w tym centrum nie jest o wiele lepiej? Podejrzewam, że tak, zwłaszcza, że śmieciami ludzie palą we własnych domach na przedmieściach/wioskach, a nie w blokach w centrum.
Bo z tymi zakazami dla aut, to jest tak jakby wysłać straż, żeby wypompowała wodę z piwnicy w czasie gdy gdzie indziej płonie dom. Nakłady na stworzenie systemu opłat i monitoringu przekroczą wpływy z tego systemu, a jakość powietrza i tak się nie poprawi.
Lepiej skomunikowaliby centrum z obrzeżami stolicy (innych miast z resztą też) liniami tramwajowymi i koleją aglomeracyjną.
A centra miast zaczną zdychać po zakazie jeszcze bardziej niż dawniej- będzie hulał wiatr i toczyły się te krzaki jak w westernach, albo będzie pusto jak na drogach Korei Północnej…
I będzie to wyglądało tak: drogowe posterunki i barykady z worków z piaskiem pełne ludzi od zbierania psich kup (Straż Wiejska/Miejska) ubranych w stahlhelmy, będą sprawdzali umweltplaketten i decydowali kto wjeżdża… Seicento z początku produkcji…zakazane, niska norma Euro i w ogóle. Nowe BMW 7 albo Range Rover Supercharged…zapraszamy, norma euro ok. Bez spojrzenia na to, że może i BMW i RR mają niby czystsze spaliny, ale wydzielają ich 10 razy więcej niż wspomniane Seicento… ale co tam norma euro jest zachowana.
Ehh ci zieloni komuniści i eurokomuniści próbują wszystkich ubrać w stare swetry, spodnie rurki, dokleić brody i wsadzić na rowery…hipstery jedne…
Co do historii z samochodami i pieszymi to pieszy wszędzie to święta krowa. Znałem kiedyś faceta, który rozbił roczny ciągnik siodłowy z naczepą chłodnią… w środku nocy na drodze krajowej ni z tąd ni z owąd znalazło się 2 pijanych w sztok pieszych…wleźli prosto w nadjeżdżającą ciężarówkę. Skutek 2 mózgi rozbryźnięte na froncie samochodu, zestaw “złamał się” w czasie hamowania i wylądował na boku w rowie. Auto zniszczone, towar też, kierowca w stanie ciężkiego szoku i depresji…poszedł siedzieć “bo pieszego rozjechał i nie zachował ostrożności”. Swoje odsiedział, wyszedł i miał traumę taką, że już nie wsiadł za kółko żadnego auta. A wszystko przed 2 pijanych i naćpanych chłopaczków robiących sobie pieszy skrót z dyskoteki na drodze krajowej.
W miastach gdzie jest dużo domków jednorodzinnych wieczorami jest smród nie do wytrzymania. Ludzie palą czym mają i samochody nie mają tu nic do rzeczy. Ciężko to zmienić, bo każdy oszczędza na czym może a piec traktuje jak śmietnik. Nie bardzo wyobrażam sobie jak można na to wpłynąć? Jakiś patrol ekologiczny? No ale jak…chłop ich widłami pogonini tyle.
Ostatnio w Londynie był jeden czystszy dzień 😉
http://i100.independent.co.uk/article/pollution-in-london-was-much-lower-yesterday-and-the-bus-strike-is-why–eJvO9YBp5x
https://www.facebook.com/Freshtimers/photos/a.466644246750662.1073741826.466456270102793/771500676265016/?type=1&theater
Rejestracja ONI wskazuje na tych, którzy… No właśnie, którzy co???
Szczepanowi link się nie należy? Nie mów, że zbieg okoliczności w ukazaniu się artykułów…
po 1: czy ktos wogole umarl od tego smrodu?! albo mu sie cokolwiek stalo poza wzrostem marudzenia?!
po 2: generalizowanie ze komunikacja publiczna gdziestam nie dojezdza, albo za zadko jezdzi itp i dla tego ludzie tym nie jezdza, to jakas kpina. mysle ze jak ktos lubi tym jezdzic to i tak jezdzi, a jak nie lubi, to i tak nie pojedzie. ja na ten przyklad nie lubie, i nie jezdzil bym nawet jak by bylo za darmo i odemnie dojezdzalo w kazda mozliwa strone, po prostu LUBIE jezdzic swoim samochodem, takim jaki sobie sam wybiore, i sprawia mi to przyjemnosc,
po 3: tak samo NIE sprawia mi ZADNEJ przyjemnosci jazda rowerem, gdyz on nie warczy, i jeszcze trzeba sie meczyc zeby jechac, motorkiem i owszem, lubie, ale dla mnie w Polsce jest za zimno zeby tym jezdzic wiecej niz pol roku (w cieplych miesiacach)
Warto też zauwazyć, że pani poseł z wiadomej partii aferałow (co mnie akurat jakoś nie dziwi;-), która od lat nadzwyczaj jest aktywna w sprawach motoryzacyjnych i regularnie wymyśla rozmaite inicjatywy przeciwko starszym samochodom (że to niby niebezpieczne, nieekologiczne itp) przez wiele lat była szefowa w Polsce przedstawicielstwa wielkiego koncernu samochodowego, a także partycypuje w punkcie sprzedazy NOWYCH samochodów, a więc osobiscie zainteresowana jest w promowaniem ich sprzedaży, ergo,- utrudnianie uzytkowania samochodów starych lezy w jej OSOBISTYM interesie!
Co do 4% poprawy w miastach niemieckich to należałoby dodać, że chodzi o ilość cząstek stałych, a nie ogólnie zanieczyszczeń.
Ale generalnie świetnie podane informacje!!
Niestety, mam już doświadczenie w podawaniu takich danych psedoekologicznym oszołomom. Oni po prostu wzruszają ramionami i mówią, że to propaganda. W przeciwieństwie do tego, co sami głoszą.
Tak czytam co złomnik napisał i boli mnie od samego patrzenia na litery… co w ogóle za argument, że w Berlinie tak jest, to tak samo ma być w Warszawie czy w ogóle w Polsce? przecież to typowo czerwone myślenie, jakieś domiary, limity, a jeszcze mi ciśnienie skoczyło, bo klient słuchał na telefonie reportażu z onetu odnośnie Diesli – dopłat chcą… każdy chce dopłat – do LPG, do zdrowego Diesla…do pola, do tego, do owego – ciekawe tylko skąd na to brać pieniądze – a no tak, z frajerów jak przedsiębiorczy, którzy nie wychodzą na ulicę, bo siedzą w swoich norach i robią na podatki.
Jeszcze jakiś pacan w odpowiedzi na pytanie redaktora “czy zamieniłby pan Diesla na auto z LPG gdyby rząd panu sfinansował LPG” – zamiast odpowiedzi, że to moja sprawa czym jeżdżę i złodziejom z Wiejskiej nic do tego, usłyszałem entuzjastyczne “no pewnie, jeszcze dopłaty do hybryd i innych rzeczy” – żenada. A jeszcze większą żenadą jest to, że ktoś czeka, żeby państwo mu coś dało… jakim typem człowieka trzeba być, żeby takie coś powiedzieć. Czy niektórzy faktycznie uważają, że pieniądze, którymi dysponuje państwo biorą się znikąd? albo z drukarni?.
Co do centrów miast – to jest miasto, zawsze tam będzie inne powietrze (gorsze), niż np. w lesie – dlaczego walczyć z oczywistościami i naturalną koleją rzeczy? A no tak, przecież można przytulić niemałego granta i zgodnie z mitem zbitej szyby wykreować miejsca pracy. Typowa Keynesowska brednia.
Swoją drogą, wiecie, że farmy wiatrowe, to niby super zielone rozwiązanie, które ma nas zbawić zmienia klimat i ogólnie pogodę? raz jeszcze powtarzam, w atomie siła ;). Przydałby się taki powrót do lat 50 w myśleniu – atomowa elektrownia, samochód, lodówka, a do tego coś w rodzaju komisji McCarthy’ego, taki młot na komunistów.
No, za to cię najbardziej cenię notlauf, i dlatego zaliczam do grona dziennikarzy, to grono w III RP na palcach jednej ręki można policzyć. Ale też od czasu do czasu piszę ci że jesteś bucem, bo masz takie wyskoki. Piszesz o półprawdach a przecież twoje podejście do Beskida jest identyko jak to które krytykujesz. Skąd ci biedni ludzie z FSM mogli się dowiedzieć o francuskim prototypie, możesz mi wyjaśnić to przekonująco? Na jakieś targi jeździli? Kooperacja? Wymiana naukowo-techniczna? W niedoinwestowanej zapóźnionej gospodarce stworzyli projekt nowoczesny. Ja wiem że to tylko projekt niemniej – to jest imponujące, a ty ciągle swoje podśmiechujki ukradli ukradli.
chyba z tym bucem to cię trochę ponosi. o SA109 pisano we wszystkich czasopismach motoryzacyjnych z tamtego okresu. Dział badawczy FSM miał do nich dostęp.
p47
możesz przecież napisać jaka to posłanka. to nie są żadne pomówienia.
podobnie jak w sytuacji, gdzie spółki rybackie kupiły sobie ostatnio nową ustawę o rybołówstwie morskim.
Jeszcze w temacie propagandy: Hamburg jest największym niemieckim miastem bez Umweltzony. Ostatnio wymyślili plan szlaków rowerowych, które połączą dzielnice z centrum i nie bedą przebiegać wzdłuż istniejących ulic – żeby zachęcić do roweru. I to, uważam, jest słuszne podejście – zachęcać zamiast zabraniać. Co z tego tworzą ekopropagandysci: “Hamburg za 20 lat ma byc miastem wolnym od samochodów”: http://inhabitat.com/hamburg-announces-plans-to-become-a-car-free-city-within-20-years/
@ nicz:
ciężarówki to jedno. czytałem, że np. Raiffeisen wszystkie swoje auta będzie rejestrował jako LB. Podobnież BZWBKSantander, a oni to raczej mają jakieś korpo vw, opel czy inne toyoty.
@p47-czy chodzi Ci może o panią o inicjałach BB, córkę znanego niegdyś rajdowca? Autorkę pomysłu o obowiązkowych oponach zimowych? Ona już dawno powinna być w jakiś sposób ukarana za swoje lobbingowe działania w sferze motoryzacyjnej
W komentarzach poruszono wiele róznych tematów.
Co do ekologii to temat rzeka po prostu te ich wszystkie statystyki i wgl rzygam tym, ten cały downsizing i inne herezje, Okej nowe fury przy tej samej mocy co mój 25 letni benzynowy merc maja mniejsze spalanie i pojemność ale mój pojazd ma 400k przelotu i ma sie dobrze a takie małe uturbione wysilone cos? ile wytrzyma?
i teraz pytanie czy te silniki są faktycznie lepsze? przeciez ich krótsza zywotność powoduję czestsze wymiany (także samochodu) a produkcja czegokoliwek pochłania energie surowce naturalne itd.
Co do beskida no jasne wszystko nam ukradli….
ludzie na siłe szukaja usprawiedliwenia dla braku rodzimej motoryzacji (szczerze to opel z gliwic jest tak samo polski jak Warszawa czy inny Polski Fiat w mojej ocenie)
I ten hype na wskrzeszanie “naszej” motoryzacji wszystko fajnie ale to że weźmiesz silnik i zawias z jakiegoś bmw opla czy nie wiadomo czego i wpakujesz to w laminat o kształtach inspirowanych syrena warszawą czy nawet poldonem nie czyni z tego polskiego samochodu…..
To tak jak sprzedawane obecnie Junaki, albo Romety sorry ale zrebrandowanie czegos nie czyni go czymś innym.
@Przemko
>Skąd ci biedni ludzie z FSM mogli się dowiedzieć o francuskim prototypie
No nie wiem, a w jaki sposób w FSO skopiowano prototyp ItalDesign z 1972 robiąc rok później Polskiego Fiata 1100p Coupe?
W jaki sposób zerżnięto Mikrusa z Goggomobila?
Beskid ma bryłę, przód i tył zerżnięte z Matry P18 i P19 i to jest jedyne podobieństwo do Twingo. A nie! Ma jeszcze schowane klamki (Zerżnięte z Renault 5), pojedyńczą wycieraczkę (polecam przyjrzeć się tej wspaniałej konstrukcji. Ma chyba za zadanie poprawę chłodzenia w czasie deszczu przez zalewanie go wodą z szyby. Jak to zobaczysz i porównasz z wycieraczką z Twingo z prostym 4-przegubowym układem ogarniającym większą powierzchnię szyby niż wiele dwupiórowych układów to parskniesz śmiechem). No i jest jeszcze ten rysunek z tylną kanapą w dwóch pozycjach. Tu Francuzi nie bardzo mieli z czego zrzynać, bo w żadnym prototypie Beskida nie udało się tego wykonać. Udało się jednak w Twingo i ma to sens, ale tylko dzięki temu, że to “zerżnięte” Twingo jest o ok 10cm szersze od Beskida – kanapa bowiem musi mieścić się między tylnimi nadkolami.
Twingo osiągnęło gigantyczny sukces bo było przestronnym i futurystycznie wyglądającym autem do zatłoczonych miast Europy. Beskid był ciasnym autem o futurystycznym kształcie do którego miałyby wtłaczać się czteroosobowe rodziny i tłuc po pustych drogach PRLu.
@benny_pl: nie chodzi nawet o smród, lecz o skład chemiczny dymu ze śmieci. Ludzie palą głównie plastiki, a te w procesie spalania wydzielają związki chemiczne zwane dioksynami – są to jedne z najsilniej rakotwórczych trucizn. Oczywiście nikt nie prowadzi badań, ile osób od tego dostało raka, ale emisja rakotwórczych substancji wskutek palenia śmieci jest niezaprzeczalnym faktem.
wcięło mi gdzieś mój komentarz, @p47- chodzi Ci może o panią o inicjałach BB, córkę znanego rajdowca?
Autorkę pomysłu o obowiązkowych oponach zimowych? Na takich ludzi, po udowodnieniu im ich lobbingowych powodów działań powinny być nakładane jakieś kary
Ktoś już o tym wspominał, ale dodam że są osoby z regóły bezdomni którzy mają zarejestrowanych na siebie setki samochodów które rzeczywiście nie istnieją a zostały w ewidencji. To znacząco zawyża statystyki, a to dlatego że nie można w naszym kraju nieużywanego samochodu wyrejestrować co jest głupotą. Gdyby to było możliwe to kupiłbym za garść drobnych Acurę Legend 2.7V6 ’89 jako 3 auto ale OC dla młodego kierowcy zabiłoby mnie. I przez to całkiem dobre auto poszło na żyletki.
Ale nie są nakładane żadne kary. Masa ustaw została w ten sposób przepchnięta albo choćby zmodyfikowana na zasadzie “lub czasopisma”. Zobacz np tu http://wmh.pl/article/6036 Tego nie napisali, ale członkowie wymienjonych podmiotów które brały udział w “konsultacjach społecznych” są albo zawodowo związane z przedsiębiorstwami połowowymi, albo są członkami rodzin takowych osób. I gra gitarka. Taką mamy w Polsce demokrację biznesową, a to tylko czubek góry lodowej.
A ja tam generalnie zgadzam się z zakazem wjazdu dla samochodów nie spełniających norm. Powietrze może wiele czystsze nie będzie, ale zawsze będzie. Będzie też plus dodatni w postaci znikania z miast diesli którzy “bogaci inaczej” sobie kupili, bo “TDI musi być”, a potem pousuwali wszystkie filtry, DPFy i inne EGRy, bo za drogo utrzymać sprawne.
Miszczuniu ,a czy nie mógłbyś tu wrzucać linków do radyja. nie wszyscy musza mieć fejsa, c` nie ?
Jakby nie patrzeć to znaczna większość osób pro-ekologicznych, z którymi miałem styczność to zwykłe, ogłupione propagandą barany wierzące w to co piszą gazety (no bo przecież piszmaki Sze*htera są mądrzejsze od czytelnika…). Takim błaznom możesz racjonalnie tłumaczyć zagadnienie wspierając się pracami naukowymi a i tak do pustych łbów nie przemówisz. Nie warto edukować idiotów, szkoda czasu i energii. Prościej siąść na komarka i gazować ich aż im żyłka pęknie.
Obrazek z tzw nadwiślanki. Droga prosta jak strzelił, ruch znikomy. Nagle mały zator, kawalkada samochodów jadących 50 km/h. Po prostu radiowóz sobie jechał a za nim kilka samochodów które nie miały odwagi go wyprzedzić. Droga pustawa i sucha to ja gazu i spokojnie sobie wyprzedziłem cały kondukt. Okazało się że zaraz za glinowozem jechało stare Volvo (trumna) straszliwie kopcące z diesla. Kierownik wehikułu gdy go mijałem uśmiechnął się z zażenowaniem i skulił za fajerką. Nie miał odwagi wyprzedzić policji bo by go zatrzymali. A za nim reszta owiec bała się docinąć gazu w obecności panów władzuchny, ale to już insza inszość.
Ile takich trupów z badaniami od Waldka i Dżerego jeździ po naszych drogach? Masa, non stop widuję je kopcące w korkach przy ruszaniu. I to są wcale nie rzęchy tylko samochody w wieku średnim, ale strasznie zaniedbane. Nie mam nic przeciwko temu żeby je z miast wywalać. Ale to będzie fikcja, bo każdy albo sam zna albo ma znajomego który zna diagnoste co przymknie oko. Kolejna ustawa-bubel tworząca szarą strefę. A za jakiś czas jakaś Bublewicz “weźmie się ostro” za nieuczciwe warsztaty i to w taki sposób, że ucierpią nawet najuczciwsi.
A to nie jest tak, że nie trzeba mieć profilu na fb, żeby przeglądać/czytać posty złomnika i wchodzić w linki, które podaje na swoim profilu/stronie fb. Przecież jest on chyba otwarty. Jedyne, co chyba wtedy ogranicza to brak możliwości lajkowania i komentowania.
—
@ twingo:
czy sukces Twingo był gigantyczny to nie wiem. pewnie jakiś był, ale (proszę mnie poprawić, jakby co) Twingo chyba nigdy nie przeskoczyło Clio (a może i 19/Megane)…
Czytałem w archiwalnych wydaniach Kroniki Beskidzkiej, że w 1991 r. w Wydziale Komunikacji w Bielsku-Białej (wtedy 180 tys. mieszk.+ kolejne kilkadziesiąt tys. sąsiednie gminy) było zarejestrowanych 80 tysięcy aut! To był wtedy w Polsce rekord. Beat this ; )
Znajomy Niemiec od 5 lat nie posiada samochodu, mimo że hajsu ma pod dostatkiem. Samochód raz na jakiś czas wypożycza, jak już musi. W PL wiadomo komunikacja miejska jeszcze kuleje, ale i tak bardzo ważny jest samochód jako pewien symbol- och mam zaje*iste auto, paczta wy leszcze w autobusie/tramwaju.
Bartek i inni: coscie sie tych szwabow tak uczepili? chca jezdzic autobusami to jezdza, co z tego jakas ideologie robic, rozne rzeczy ludzie lubia, i puki ich do tego nikt nie zmusza to jest ok. ja nie lubie jezdzic autobusami, tylko swoim STARYM samochodzem (nowoczesnymi tez nie lubie) dla tego takim jezdze, i tyle
benny- szanuj język polski 😀 Chodzi o to, że samochód nie jest czymś och ach, ot kolejny środek transportu. A w PL, to ciągle jest obiekt kultu- patrz uwielbienie dla paska b5 tdi…
Z ta małą Kopenhaga to bzdura. Po pierwsze Kopenhaga to także cały pierścień otaczajacych ja miasteczek – żeby na przykład dojechać z Hillerod do Glostrup to jedzie się (autobusem miejskim) przez zadupia, przy których Warszawa może się wstydzic. Po drugie deszcz i wiatr w Kopenhadze są wcale nie gorsze niż w Warszawie. Wiec sytuacja Kopenhagi i Warszawy jest jak najbardziej porównywalna. Różnica tkwi w mentalności.
@Ktosiek – z tą komisją McCarthy’ego to pojechałeś przeokrutnie. Sorry, ale zakazywać komuś wykonywania zawodu na podstawie PRZYPUSZCZEŃ, że ma poglądy nie podobające się staremu pijakowi (bo takim był McCarthy)? Niszczyć życie za przekonania (i to domniemane)? To ma być wolność, którą tak sławisz???
Nie mam słów.
Bartek: To czym sie w zyciu zachwycac?
Kazdy sie zachwyca tym co lubi, jeden flaszka, inny rowerem, inny samochodem, inny elektronika, jeszcze inny samolotem itd… Kobiety nieco inaczej a to ciuchy a to kwiatki, a to cos tam, no i bardzo dobrze ze sie ktos tym zachwyca. Jesli ktos nie zachwyca niczym, to chyba nie ma sie mozgu… rozumiem ze takich ludzi wlasnie chwalisz?
Zle jest jedynie narzucaniu innym swojego zachwytu nad czyms.
W czym Ci przeszkadzaja ci, co zachwycaja sie 1.9TDI??? bo mi jakos oni wogole nie szkodza, calkowicie wszystko mi jedno, nie moj krag zainteresowan, ale niech sobie to chwala, maja swoich kumpli ktorzy to tez lubia i pewnie sa z tego powodu szczesliwi, a szczescie jest to sprawa indywiduwalna, wiec z jakiej prawy przekladasz swoje szczescie nad ich szczescie?
Mi jedynie przeszkadzaja ci, ktorzy chca MNIE uszczesliwic NA SILE, bo ja na ten przyklad NIE CHCE jezdzic nowym samochodem, nawet jak mi by rzad chcial go sfinansowac (tez tak jak Ktosiek nie popieram finansowania czegokolwiek komukolwiek, co najwyzej Panstwo moglo by pomagac najbiedniejszym przekazujac nieodplatnie skasowany z roznych resortow sprzet, tym, ktorzy chca, zamiast to niszczyc czy wywozic na zlom). Owszem, pewnie jak by mi go sfinansowali bym go wzial, ale tylko po to zeby go sprzedac ;p
@miwo
Jeśli Twingo miałoby wygryźć z rynku Clio i Megane to Renault musiałoby zatrudnić w zarządzie kogoś z VAGa. Oni się w takich akcjach specjalizują.
A na początku było droższe od Clio. Mało tego. Do 1996 mogłeś sobie jeszcze taniej kupić Renault 5! Ale nie o to chodziło.
Twingo miało zrobić w rynku praktycznie nową niszę i ją zrobiło. Praktycznie, bo teoretycznie istniała ta nisza, była Lancia Y10, Autobianchi A112, ale to się nie sprzedawało. Po Twingo dopiero weszły Lupo, Arosa i Ka. Pierwsze 2 szły tak słabo, że łoj. Przyszły i poszły a Twingo tłukli dalej. Ford Kaczka już lepiej. Twingo zrobili 2,4miliona Lupo mniej niż 0,5miliona. O Ka nie znalazłem danych bo po Europie jeszcze motoryzowało Brazylię. Nie żeby Twingo I było gorsze – ono pojechało motoryzować Kolumbię i Urugwaj, żeby tam dotrwać do 20 roku produkcji w tej samej budzie.
A wprowadzenie w 1993 roku takiego dziwacznego samochodu na rynek to była inwestycja wysokiego ryzyka. Myślę, że coś porównywalnego do Smarta Roadstera, albo nieco późniejszy ForFour czy Fiat Multipla (przypominam, mówimy o sprzedaży a nie o punktach Złomnika). Co mogło pójść źle? Jak widać wszystko.
Jak zaczynałem to pisać, chciałem wrzucić coś w stylu “No może przesadziłem z tym gigantycznym sukcesem” ale jednak nie wrzucę.
Bartek, trzeba tu rozróżnić dwie rzeczy.
Jedną jest wykorzystywanie samochodu w roli symbolu statusu społecznego. Prym w tym wiodą wszystkie cebulaki, którzy kupują auta nie dla siebie tylko po to by sąsiad z zazdrości zeżarł własne buty, dzieci i kawałek domu. Ci ludzie nie mają pojęcia o motoryzacji, nigdy się nią interesowali i nigdy nie poznali na prawdę interesujących wozów. Po prostu ich wiedza w temacie jest zerowa.
Drugą są pasjonaci. Jak ktoś stwierdza, że samochód to tylko kolejny środek transportu to ok, jego sprawa ale od razu wiadomo, że nigdy nie widział, nikt mu nie pokazał jak fantazyjne, ekscytujące i niezwykłe mogą być samochody. Nikt nigdy go nie przewiózł czymś co grzmi jak demon i dociska flaki do drzwi na zakręcie. To co jeździ po ulicy to przez 95% czasu taczki, ciekawy sprzęt zaczyna się gdzie indziej. Świat samochodów jest tak barwny i zróżnicowany, że redukowanie go do środka transportu czy wizytówki jest kompletnym niezrozumieniem tematu. Nie kupuję samochodów dla nikogo, ani by wkurzyć sąsiada ani by podrywać dziewczyny. Żadnego ego, stroszenia piór i manifestowania długości donga. Nawet jadąc po bułki Cinquecentem mam z tego frajdę i kompletnie wali mi jakie inni mają o mnie zdanie.
Osobiście oceniam ludzi (to taki mój test) po ich reakcji na przejażdżkę czymś szybkim i ekscytującym. Każdy kto ma w sobie choć odrobinę entuzjazmu i fantazji reaguje na coś takiego podekscytowaniem i uśmiechem na twarzy. Ludzi, u których takiej reakcji nie widzę skreślam z listy potencjalnych przyjaciół. Jeśli taki rollercoaster nie wydobywa z człowieka pozytywnych emocji to coś jest z nim nie tak. Po prostu, sorry. Może jest Niemcem…
Ci żabożercy to ogólnie więksi kradzieje. Popadli w takie nieumiarkowanie, że aż martwię się o ich zbawienie… Beskid to oczywiście najbezczelniejsza kradzież genialnej myśli polskiej inszynierji, ale ukradli przecież jeszcze Syrenę 110 i Poloneza Activę. Zwłaszcza ta ostatnia kradzież bardzo boli, bo ukradli razem z tą piękną nazwą. Materiał źródłowy: http://borewicze.pl/prototypy/activa/
Dobrze, że “ukradli” tę Activę. Odrzucony projekt nadwozia Lancii Delty na podwoziu Fiata 124 produkowany w późnych latach 80. przez ciągle strajkujące załogi FSO przy użyciu eksperymentalnej technologii? Robi sens, jak mawiają Anglosasi.
Nie tylko w Polsce ludzie kupują dany samochód żeby nim zaimponować, może to zjawisko w innych krajach występuję w dużym mniejszym stopniu niż w Polsce, ale myślę że jednak występuje.
Nie ma to jak kolejna teoria spiskowa, jaki to biedny i prześladowany ten polski naród, wszyscy mu kradną projekty, zabierają marzenia o własnej motoryzacji, itp… A Elvisa i Tupaca porwali kosmici 😛
Pozwolę sobie coś do tego, co Leniwiec napisał, a mianowicie do Makkartyzmu tu wzmiankowanego. Trochę nad tym pracowałem przy okazji pewnego projektu i musiałem sporo o tym przeczytać z różnych źródeł.
Z czarną legendą Makkartyzmu jest trochę tak, jak z legendami o “ciemnym średniowieczu”. Fakty są takie, jakie są, ale zostało to ładnie “sprzedane” (w przypadku średniowiecza, to oświecenie francuskie się tu zasłużyło). To, że nie znosiło JMcC mocno zwykle lewicujące i Hollywood (filmy, muzyka, celebryci, etc.) i wtedy w większości takież media (nie było jeszcze np. konserwatywnego Foxa), nie znaczy, że był takim ciemnym ludem, jak go malowali. Owszem, mogły zdarzać się pomyłki przy weryfikacji. I teraz pytanie: czy w obliczu zagrożenia narodowego stosować zasadę o treści, że choćby jeden wątpliwy przypadek wyklucza całą działalność? Nie podejmuję się odpowiedzi. Za to wielu już wyrok wydało i od 60 lat go uskutecznia. Być może nawet nie wiedząc, że to co ma, kim jest, jak żyje, może być zasługą takiej a nie innej polityki w przeszłości.
Jeśli ktoś wie, co to była Venona, kim byli małżonkowie Rosenberg (dopiero niedawno Ruscy się do nich przyznali) i jak wysoko Sowieci mieli szpiegów w wierchuszce/wywiadzie US i UK, to raczej zrozumie, że sprawa nie była czarno-biała. Tym bardziej, że w US mogła legalnie działać partia komunistyczna, radzieckie przedstawicielstwa handlowo-społeczne (w przeciwieństwie do braku takich swobód w ZSRS). McCarthy spotkał się z tak wielkim naciskiem, że nawet Republikanie przestawali udzielać mu poparcia, a facet zmarł przed 50tką m. in. z przepicia. Dla mnie to nie jest postać krwiożercza. Raczej żałosna z naciskiem na tragiczna. Później nawet Demokraci musieli przyznać, że facet w większości spraw miał rację, a jego komisja wykonała ogromną pracę. Ale łatka prześladującego niewinnych została… No, ale niebieskie ptaki z Hollywood miały to gdzieś. Taka Jane Fonda urządzała sobie seanse zdjęciowe z amerykańskimi jeńcami na zaproszenie komunistów z Vietcongu. Jak ładnie płynęła kasa na wszelkiej maści “pacyfistów”, innych pożytecznych idiotów (tych Ruskie zawsze mieli, zadziwiające!), to nawet chyba nie trzeba opisywać… Sowietom to w dłuższej perspektywie nie pomogło (choć może nie wiemy jeszcze wszystkiego), ale krwi sporo napsuli.
@Twingo: zapomniałeś o Pandzie… Twingolot jest do niej porównywalnym szaleństwem, tylko dekadę późniejszym. Kupa miejsca w środku, faltdachy, kolorowe tapicerki, wesoła stylistyka bez pretensji do prestiżu. Autobianchi 112 i Y10 gabarytowo wchodziły w segment, ale miały z definicji luksusowe wyposażenie, przewyższające swoich większych rówieśników z epoki. To było prawdziwe premium, nieporównywalne z niczym. Kanciasta Panda i okrągłe Twingo to były samochody startowe, praktyczne, nieskomplikowane, łatwe i urzekające. To ostatnie przyczynia się do sukcesu. Beskid był urzekający inaczej, lepiej że go ukradli i poprawili. Taki ze mnie motohereryk:)
@Benny: Kolejny raz punkty u mnie za walenie prosto z mostu i w ryj. Te ujemne za nieodwiedzenie Primuli masz skasowane, ale jak kiedyś będę w Twoich stronach to Cię znajdę i doprowadzę siłą nad zalew… Wiem gdzie szukać, wiem czym jeździsz, wiem czym jeździ Twoja najbliższa… strzeż się!
@Trebor: Nie oceniłbyś dobrze np. mnie niestety. Mam w dziurce osiągi i dociskanie do czegokolwiek. Rollercoaster jest fajny, ale to zabawka i nie jest sensem niczego dla mnie. A samochody lubię za fajny dyzajn, komfort, oryginalne wzornictwo, wszechstronność. Jak jadę terenówką-wyprawówką przez interior i jest do wyboru bród przez rzekę lub most, to wybieram most, objeżdżam błoto, do którego nie trzeba się pchać. Wolę dojechać i mieć spokój, niż walczyć po drodze z udawanymi przeszkodami. Jak jadę do roboty codziennej, to 11 letnim hatchem albo 16 letnim miejskim wozidupkiem, a nie prawie nowym sedanem, czy tam w/w terenówką. Sąsiedzi mają podobnie, więc to chyba planeta Melmak jednak.
@miwo – nie chodzi mi o wyłapywanie ruskich agentów (co jak najbardziej rozumiem), tylko o skazywanie na śmierć zawodową ludzi tylko ze względu na ich poglądy lub choćby tylko podejrzenia ich dotyczące. Zresztą – co to w ogóle ma być, uniemożliwiać pracę ze względu na poglądy?! Takie metody były stosowane u nas, za stalinizmu. Bardzo sprytny sposób na zamknięcie ust osobom niewygodnych dla rządu i wielkiego biznesu (który przecież zawsze był powiązany z polityką, nie oszukujmy się) jeśli ciche sprzątnięcie ich nie wchodziło w grę.
Andziasss: dzieki 😉 nie wiesz jednak gdzie mnie szukac ;p lublin duzy, a Cieniasow w nim mnogo ale jak bedziesz to dam sie porwac nad zalew do tej prymulki, sam nie jade, bo skoro tyle lat stoi, to nie zginie, mnie jakos szczegolnie nie podnieca, a i tak nie mam gdzie postawic nastepnego auta 😉 pozatym mam juz do remontowania Zastave (juz niedlugo bedzie cieplo:) ), a i na tego Colta straszna ochote, co i tak jest w tym momencie przegieciem 😉
@Miwo blisko, bardzo blisko.
@Leniwiec miałem wczoraj odpisać, ale klawisz mi się omsknął na zamykanie, a rano zrobiłem sobie trasę do stolicy dolnego śląska :).
Leniwcu drogi, z komunistami jest pewien problem, podstawowy problem – w chwili gdy Mccarthy skazywał na zawodowy niebyt, faktycznie, może jakieś błędy przy tym były – ale w tym samym czasie socjaliści i inne czerwone pomioty strzelały bez zastanowienia w tył głowy, mordując i torturując ludzi, tak więc nie można tego za bardzo porównywać. Komunizm to po prostu zbrodnicza ideologia, i nie można jej zostawić tak sobie – komunizm i jego odnogi kuszą, wabią niczym cukierki dzieci – pomoc słabszym, sprawiedliwość społeczna – to wszystko działa na wyobraźnię ludzi, ale w końcowym rozrachunku komunizm/socjalizm daje biednym tylko przewagę liczebną. Walka z komunizmem to nie tylko pozytywna rzecz, to także obowiązek każdego szanującego swoje życie i pieniądze człowieka.
Komunizm/socjalizm jest BARDZO podstępny, nie odwołuje się do rozumu ale do emocji! dlatego tak wiele osób jest zainteresowanych w różne formy lewackich ideologii i pomimo CAŁKOWITEJ kompromitacji dużo osób nadal popiera te ruchy.
Do reszty dodałbym tło historyczne – zbrojenie się ZSRR i uzyskanie przez nich dostępu do bomby A, rozpowszechnianie się komunizmu w Azji i, co jest często zapominane, spadek po “new deal” Roosevelta – czyli powolne wprowadzanie socjalistycznych reform, oczywiście dla dobra wszystkich :). Gdyby nie to, że Roosevelt przeprowadził USA przez II wojnę światową byłby zupełnie inaczej oceniany.
Na koniec coś z Reagana i jego niezapomnianego “A time for choosing”
“Not too long ago, two friends of mine were talking to a Cuban refugee, a businessman who had escaped from Castro, and in the midst of his story one of my friends turned to the other and said, ‘We don’t know how lucky we are.’ And the Cuban stopped and said: ‘How lucky you are? I had someplace to escape to.’ And in that sentence he told us the entire story. If we lose freedom here, there’s no place to escape to. This is the last stand on Earth.”
Niestety, tych miejsc do których można uciekać coraz mniej :/.
@ Leniwiec:
Tu oczywiście masz rację. Posiadanie pewnych poglądów to jeszcze nie szpiegostwo. Poza tym konieczna jest możliwość publicznej rehabilitacji osoby niesłusznie, a publicznie skazanej/podejrzanej. Fakt.
Nie rozgrzeszam tutaj, ale trzeba dodać, że taka po protu była atmosfera lat 50. i 60. Wszędzie szukano szpiegów, wszystkich sprawdzano, zbierano haki (a rebours – w krajach komunistycznych, w tym u nas, przecież działo się to samo, tyle, że tu o wiele łatwiej było o czapę i brak procesu lub pokazową farsę). Czekano naprawdę na III WŚ, etc. Oczywiście przy okazji inwigilacji natrafiano i na “smaczki” poza szpiegowskie u różnych ludzi (szef FBI Hoover aż do śmierci miał tego pełne teczki – dlatego tak ważna jest parlamentarna kontrola służb, która np. w Polsce jest iluzją).
Po aresztowaniu w latach 60. części szefostwa MI6, tj. Philby’ego et consortes (nb. świetny film Alfredsona o tym “Tinker Tailor Soldier Spy” z Garym Oldmanem) w UK wybuchła mega psychoza na punkcie agentury. Niewyobrażalne rzeczy się działy, zarzuty, podsłuchy (“gdzie drwa rąbią…”), denuncjacje, gry, prowokacje… aż do czasów Thatcher.
Sorry za ten offtop. Już jak się rozpiszę…
@Leniwcu w oczekiwaniu na mój komentarz jeszcze Ci dopiszę – dobry przykład do czego prowadzi walka z komunistami to przykład Korei… nie ma chyba drugiego takie miejsca, gdzie przez 50 lat eksperymentowano z tymi dwoma systemami OD ZERA. Korea 70 lat temu to była przysłowiowa tabula rasa, tych ludzi można było ulepić we wszystko – i to zrobiono – ci na południu żyją na poziomie, o którym Polska może teraz pomarzyć (mimo, że 70 lat temu to Polska była wyżej pozycjonowana!), ci na północy ślepo wierzą ubranemu na szaro grubaskowi. Statystyk nie będę przybliżał, bo nie ma to sensu – porównanie Korei Południowej z Północną to tak jakby porównać krzesło z krzesłem elektrycznym, albo statek kosmiczny z maczugą, nie ma to sensu.
Jednakże to Amerykanie wzięli na siebie ciężar tej wojny, oni wsparli Koreę w tych trudnych chwilach. Oczywiście ktoś też na tym zarobił, producenci broni i maszyn wojennych – taki biznes, ale w ogólnym rozrachunku liczy się tylko to, że dziś 50 mln Koreańczyków może żyć w wolnym kraju (no ok, względnie wolnym, ale dziś różowe warianty socjalizmu występują na całej planecie :(, ale to nie jest kwestią sporu 😉 poza tym życzyłbym sobie takiej wolności w Polsce, ale to temat na inny wywód ).
Na koniec cytat Arcybiskupa Fultona J. Sheena: “Komunizm jest ostateczną logiką dehumanizacji człowieka.” – i niestety to 100% prawda, co widać po ilości ofiar “jedynego słusznego ustroju” – dziś natomiast mamy inny rodzaj ofiar – być może dziś socjaliści w Europie nie strzelają (na razie – i miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie) w tył głowy, ale wypaczają myślenie i ogólne spojrzenie na świat – mam niestety wrażenie, że obecny socjalizm/komunizm jest dużo bardziej niebezpieczny, niż ten prymitywny rodem z ZSRR – ten nowy jest dużo bardziej przebiegły, ale jest tak samo realny, jak ten z ZSRR.
Pani poseł PO Beata Bublewicz była OIDP 8 lat szefową przedstawicielstwa Opla/ General Motors w Polsce.
Jednym z największych dealerów m.in. tak ulubionego tu Opla w Olsztynie jest firma Bublewicz Sp. z o.o. w rękach rodziny Bublewicz.
Ad “Wasyl Srogi” -Gdyby miano karać polityków/posłow PO za “dbanie” o osobiste interesy to MZ partia ta rozleciałaby się w 3 godziny, bo nie miałaby racji istnienia.
A propos tego i z ogródka motoryzacyjnego,- przypominam ustawą o zestawach głośno-mówiących, której dziwnym przpadkiem głównym spiritus movens był niejaki Waldi dzikowski, tez prominentny poseł tej partii.
A co do obrony “skrzywdzonych” przez McCartiego komunistów,- czy Leniwiec zatrudniłby np. zadeklarowanych alkoholików na stanowisku maszynistów , czy pilotów samolotów pasażerskich, a jesli jednak im by takiego zatrudnienia odmówił to przeciez wg swojego rozumowania też ich by skrzywdził i szykanował, -oni wszak JESZCZE żadnego przestępstwa nie popełnili…;-)
Do “złomnika” – czy nie mógłbys rozwazyć wprowadzania powiadamiania o nowych komentarzach, co ułatwiłoby sledzenie dyskusji, która, bywa, nabiera rumieńców dopiero kilka dni po ukazaniu się twojego wpisu?
Andziasss
I jak widać skutecznie odsiałem osobę pragmatyczną. Co z tego, że fantazyjna motoryzacja nie ma sensu? To samo można powiedzieć o malarstwie, poezji, muzyce – wszystko zabawki nie mające praktycznego zastosowania. Jest genialna właśnie dla tego, że go nie ma. Istnieje tylko dla czegoś tak błahego jak ludzka przyjemność. Tylko, że ta błahostka ma znacznie większą wartość niż się wydaje. Gdyby wszystko na tym świecie musiało mieć sens to nie dałoby się tutaj żyć. Zawsze w życiu wybierasz most? Nigdy nie pakujesz się do rzeki z czystego kaprysu?
Jestem matematycznym debilem, więc może ktoś pomoże.
Przypuśćmy, że prawdą jest, że ruch samochodowy generuje 30% zanieczyszczenia powietrza w miastach.
Teraz wymieniamy każde auto np. w Warszawie na takie, które spełnia normę euro 5.
O ile procent spadnie zanieczyszczenie powietrza w Stolicy?
To także motyw propagandowy, powtarza się w kółko o tych 30% tak, jakby wprowadzenie ustawy miało zlikwidować całkowicie zanieczyszczenie generowane przez samochody. Jaka byłaby realna różnica? Nie sądzę, by przekroczyła 5%.
A to, że samochody trują to najprawdziwsza prawda, tylko nie trują tam, gdzie wskazują ukochani ekolodzy i ustawodawcy. Każde auto, też te z normą euro 5 musi mieć wymieniony olej, a ze zużytym nie ma czego zrobić (często warsztat używa go jako olej opałowy). Musi mieć paliwo, które trzeba wyprodukować i przewieźć, zanieczyszczając przy okazji wodę i grunt. Samochód trzeba wyprodukować i zutylizować. Na pewno zutylizowanie wielu starszych aut będzie bardzo ekologiczne i bardzo ucieszy dzieci w Bangladeszu, które będą wydzierały z nich miedź z kabli i pierwiastki rzadkie, a ekolodzy zafascynowani dalekowschodnią kulturą aż kwikną, że to daje pracę tym biednym dzieciom.
@Ktosiek i miwo – zgadzam się, że komunizm to groźna i przede wszystkim bezsensowna ideologia. Natomiast niedbalstwo i pośpiech w ferowaniu wyroków połączone z nadgorliwością to przyczyna zupełnie niepotrzebnych tragedii. Dlatego też jestem przeciwnikiem kary śmierci – za dużo gotowych dosłownie po trupach piąć się w górę “młodych jastrzębi” w prokuraturze, sędziów, którzy spieszą się do domu na obiadek i wpływowych ludzi, którzy chcą “legalnie” sprzątnąć oponentów. Dopuściłbym ją wyłącznie wtedy, gdyby skazanie i stracenie niewinnego człowieka (co np. w takim Teksasie jest niemalże sportem narodowym) było traktowane jako mord sądowy, za który odpowiadają sędzia i prokurator.
@trebor – a co powiesz na gościa, który po prostu nie lubi poruszać się z dużymi prędkościami? Ma 2 dziki własnej konstrukcji i 2 Simsony Duo z silnikami malacza, na których widok ślina skapuje mi na kalosze.
@Leniwiec: Jak w takim razie traktujesz denazyfikację Niemiec i zakaz pełnienia funkcji publicznych przez osoby o przekonaniach nazistowskich?
A tam też opierano się na poszlakach, byle szybciej, a jak komuś niewinnemu skaszanimy życie to whooy z tym? Poza tym funkcja publiczna funkcji publicznej nierówna. W USA wpisywali na czarną listę Hollywood, a to sorry, ale całkowicie prywatna kasa.
Poza tym – tak naprawdę wielu ludzi nie wychodzi przed szereg z poglądami. Siedzą cicho, robią swoje, a co myślą, to ich. W Niemczech za czasów III Rzeszy na pewno tak było, gdyż za inne poglądy, niż obowiązujące, można było zakończyć żywot. W reżimach komunistycznych – tak samo.
@Leniwiec: Denazyfikacja była w dużej mierze mistyfikacją porównywalną z dekomunizacją Polski. Lustracji nie było, w praktyce tylko głowy ścisłego kierownictwa NSDAP zostały utrącone (a i z tych nie wszyscy zostali ukarani).
Oczywiście wszelkie nawiązania do nazizmu pozostały niedopuszczalne, więc posiadanie takich poglądów skończyło niejedną karierę i nie chodziło tu o oczywistości, jak ludobójstwo, ale nawet o poglądy neutralne ideologicznie, np. na gospodarkę czy wojsko, sprzeczne z polityką RFN. Gdyby po wojnie w RFN nie budowano autostrad, to za sugestię ich budowy dostałbyś odpowiedź, że jesteś nazistą, bo Hitler budował autostrady, więc autostrady są nazistowskie.
A co do Hollywood na czarnej liście — cóż, po pierwsze trudno się nie zgodzić. Po drugie, kontrakty publiczne.
wywołany do tablicy gniewomir błyszczy jeszcze jaśniejszym blaskiem niż ktosiek
Ja komunistów żałować nie zamierzam – artykuł potwierdzający to, że McCarthy miał rację – http://www.wnd.com/2000/02/4020/ .
Nie zamierzam porównywać go z Pinochetem, ale czasem trzeba zaryzykować – gdyby Allende rządził zapewne zginęłoby dużo więcej osób – ale tutaj nie chodziło o jakiś mały kraj w Ameryce Południowej tylko o jedyny kraj, który mógł się komunistom przeciwstawić – i jak powiedział Reagan: If we lose freedom here, there’s no place to escape to. This is the last stand on earth. ZSRR już w 1920 roku chciało wspomóc “niemieckich robotników” – nie mam wątpliwości, że gdyby nie doktryna MAD, zbrojenie się USA, oraz zaangażowanie w walkę z komunizmem na całym świecie, to dzisiejsza Europa wyglądałaby pewnie inaczej – kraje europejskie były i są za słabe do sprzeciwienia się agresji ze Wschodu – czy to ZSRR, czy Rosji, co widać po ostatnich wydarzeniach – ale co do Ukrainy to mam swoje zdanie, nie jest to przedmiotem sporu ;).
Przypominam raz jeszcze, że komuniści zabili ok. 100mln osób, i to nie wliczając z jakiegoś powodu nazizmu! – co do hollywodzkiej blacklisty ma jak tornado do ciepłego, przyjemnego wiatru nad morzem.
Jak mówię, tego (komunizmu) nie można zostawić samemu sobie, jeżeli musimy na coś przeznaczać część podatków to jak najbardziej jestem za antykomunistyczną/socjalistyczną propagandą – po to, by ludzie ciągle pamiętali i nigdy nie zapomnieli, że dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło – a to także po to, by ludzie wiedzieli, że nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne, czy pomoc państwa. Lewackie ruchy będą popularne, bo ich ideologia bazuje nie na chłodnej kalkulacji, a na emocjach – odwołuje się do emocji, empatii i innych wzniosłych rzeczy – szkoda, że implementacja tych wzniosłych celów kończyła się zawsze tak samo i zawsze będzie kończyć się tak samo – nie chodzi tylko o ekonomiczny regres, bo ten może być do odrobienia w przeciągu jednego, dwóch pokoleń – chodzi o sposób myślenia,wpajanie pewnych wzorców i zachowań – przykłady widać gołym okiem, jak choćby podatek dochodowy – coś, co powstało 100-150 lat temu dziś jest standardem, który mało kto podważa – to samo z ubezpieczeniami społecznymi – słychać oczywiście krytykę ZUSu, ale mało kto dotyka sedna problemu i mało kto krytykuje podstawy systemu – zamiast tego mamy pieprzenie niczym Gomułka: “Gdybyśmy mieli blachy, to byśmy produkowali konserwy. Ale nie mamy mięsa.” – tutaj mamy natomiast coś w stylu “gdybyśmy mieli przyrost naturalny, mielibyśmy na świadczenia, ale mamy wysokie koszty pracy, więc wojnę demograficzną wygrywają kraje starej 15’tki”. To są zmiany, których rezultatów nie da się przewidzieć – i wyeliminowanie tego jest znacznie trudniejsze, niż “stworzenie” warunków dla wolnego rynku.
Chociaż patrząc na Towarzysza Wiesława, to należy przyznać mu to, że zostawił PRL bez ani złotówki długu, z dość silną pozycją na arenie międzynarodowej, z ugruntowanymi granicami na zachodzie.
@Ktosiek
Za Gomułki na wsiach orano końmi i gdzieniegdzie wołami a oświetlano domy naftą. Dlatego nie było ani złotówki długu. Chwalić za to Gomułkę to tak jak chwalić Zimnego Lecha Kaczyńskiego że za jego urzędowania w ratuszu warszawskim nie było żadnych afer. A nie było bo wyhamował wszystkie budowy arcyzłodzieja Piskorskiego. Nie zadziało się nic oprócz muzeum Powstania Warszawskiego.
Świetny artykuł w końcu ktoś powiedział prawdę. Pozdrawiam
No niestety, ideologie lewicowe są atrakcyjne z zewnątrz, bo każdy odruchowo przyklaśnie hasłom równości, obrony uciśnionych i wyzyskiwanych, postępu i pokoju. Do tego nie trzeba logicznie myśleć ani mieć jakiejkolwiek wiedzy, wystarczą właśnie odruchy.
McCarthy został wyszydzony, opluty i odsądzony od czci i wiary przez wszelkiej maści postępowców właśnie dlatego, że popełnił w sumie zadziwiająco mało błędów, jak na tak szeroko zakrojoną akcję. Flirtowanie z komunistami było powszechne wśród śmietanki artystycznej do tego stopnia, że była pilna potrzeba zdyskredytowania tej komisji i jej szefa, w czym sowiecka agentura wpływu niewątpliwie pomogła, we własnym interesie…
Ameryka ma na koncie dużo przedziwnych i paskudnych wynalazków. Ale komisję McCarthy’ego trudno zaliczyć do tej grupy; im więcej lat mija, tym lepiej widać, jak starannie i ostrożnie pracowała i jak trafne były jej wnioski. Cała reszta to gęba, którą jej przyprawiono z premedytacją.