Bierz lawetę: yo no soy marinero
Dawno już nie było wezwania do brania lawety. Dziś będzie. Ale najpierw coś z zupełnie innej beczki.
Odwiedził mnie Kamil znany pewnie niektórym z Hooniverse.com, gdzie regularnie pojawiają się miksy ze zdjęć zamieszczonych wcześniej na złomniku. Pokazałem mu Starleta, Casalini Sulky, a potem, mówię, chodźmy zobaczyć co gnije jeden grzyb niedaleko mnie, m.in. dwa mikrokary na tych samych blachach WAE i Piccolo Duo z nadwoziem-samoróbą. Mówię też, pokażę ci auto, którego pewnie nie ma już w USA (gdzie ów kolega mieszka na stałe). Tym samochodem był Geo Storm/Isuzu Impulse. Stoi taki na parkingu tuż obok mojego bloku. Jest paskudny, taki późny model, czerwony jak one wszystkie, ogólnie NOPE, NOPE, NOPE. Kamil popatrzył – nie no, tego to w USA było pełno, straszny gniot, niech gnije na zdrowie.
Ale wystarczy jedynie lekko obrócić rzeczywistość, by okazało się, że takie Geo Storm to absolutny jaktajmer, klasyk, poszukiwany rarytas i z tego tytułu jest wart 20 tys. zł. —> UWAGA, TU LINK <---. No dobra, ja jestem bardzo mądry i w ogóle, rynek klasyków mam w małym palcu i trochę rozumiem skąd biorą się wywołujące salwy śmiechu ceny za Maluchy czy Duże Fiaty. Jedzie się na nostalgii, typu "zapłacę milion milionów, żeby znów poczuć się młodym". Gdzieś w 2006 r. mówiłem, że trzeba wypuścić serię modeli aut z PRL-u 1:43 i że to będzie żarło jak świnie kartofle, to wtedy się wszyscy śmiali. Trudno mi jednak zaiste wyobrazić sobie powód, dla którego ktoś miałby zapłacić 20 000 zł za Geo Storm. Czy jak je kupisz, to poczujesz się młody i piękny, czy raczej będzie uwierało cię, że właśnie wydałeś jakieś horrendalne pieniądze na motoryzacyjnego potworka, który do kategorii "ciekawych zabytków" przejdzie jakieś 30 lat po kolapsie cywilizacji przemysłowej? Tymczasem jednak nie ma się co rozwodzić nad meandrami umysłu sprzedającego, bo czeka na nas dzisiejszy kandydat na "bierz lawetę". To Kapitan. I to nie taki byle jaki kapitan jakiegoś tam stateczku, czy innej nędznej łajby. To porządny, przedwojenny, niemiecki Kapitan. Rocznik 1939, czyli wyprodukowano go tuż przed tym, jak nasi niemieccy przyjaciele podjęli przedwczesną próbę wprowadzenia swobodnego ruchu granicznego na granicy z Polską, poszerzając swój euroregion nie do końca zgodnie z wytycznymi UE. Zapewne trafił do Polski wraz z jakimś bratnim przedstawicielem narodu niemieckiego w dobrze dopasowanym mundurze i tak już tu został. Kapitan nie był przyzwyczajony do polskich realiów, więc zdziwił się lekko, gdy na początek wycięto mu oryginalne lampy i wprawiono lampy od Warszawy. Potem po kolei pozbawiano go następnych kapitańskich dystynkcji, montując zapewne silnik S-21, kolumnę kierowniczą z Warszawy, zegary ze 125p itp. Szokiem dla Kapitana, który przecież był prestiżowym sedanem, było wycięcie sedanowatego tyłu i wsadzenie tam wielkiego kawału Warszawy kombi, która po drodze zaliczyła małą randkę z Wartburgiem 353 Tourist. Z czasem jednak Kapitan przywykł do trudnych warunków PRL-u i robił co mógł, żeby pokazać, że przedwojenne, niemieckie żelazo nie klęka z byle powodu. Ja klękam. Klękam przed człowiekiem, który włożył tyle wysiłku, żeby utrzymać nietypowy samochód w stanie sprawności i podwyższyć jego funkcjonalność. Poddał się dopiero, gdy upadł reżim i otwarto granice. Ale to, co udało mu się zrobić, zasługuje na zachowanie, bo pokazuje, jak było trudno. 28 filmów o tym widziałem. To była nasza mała Kuba. W tym stanie ten Kapitan jest nawet ciekawszy niż gdyby był w pełni oryginalny. Dziś wprawdzie nie wygląda już na kapitana, a raczej na majtka, ale wciąż mógłby zaśpiewać głosem Ricardo Valenzueli (znanego też jako Ritchie Valens), yo no soy marinero, soy capitan, soy capitan...
Hot Rod PRLu :). Następne w kolejce do youngtimerstwa będą fury tuningowane na początku obecnego stulecia
Załadować na przyczepę i pojechać do Niemiec na zlot starych Opli. Z hasłem jedynytakiprototyp ewakuowany na wschód przed wojskami alianckimi dzień wcześniej zanim zbombardowano fabrykę.
Opel Kapitan w wersji “Fidel Limited”to jest coś.
Podejrzewam o bycie pod maską jakiegoś byczego diesla , obudowa skrzyni w środku za duża na S-21.
Sam egzemplarz to piękny pokaz możliwości przy zupełnym ich braku
Mam gdzieś zdjęcie zrobione około 1997 roku w Łodzi na Piotrkowskiej, podobnego wynalazku tylko w mniejszej skali. Moskwicz lub Opel Kadett z grillem i kilkoma innymi detalami od Warszawy ; )
A w tym Geo to cena wynika ze znaczka Ferrari. Wiadomo że taki prestiż musi kosztować
Ale bym go brał… ale za daleko jest.
Gniłby u mnie dumnie.
Albo bym dokończył dzieła i wstawił S21, a później jeździł na złość dałnsajzingowcom.
Jakby ktoś wybierał się lawetą w stronę Wrocławia to można go dla mnie zabrać
Kurde, no jasne, że ktoś zbierał papierki z Turbosów jak miał kilka-kilkanaście lat. Śnił po nocach o takim pojeździe i teraz może sobie kupić i… kupuje. Przecież cały ten cyrk na tym się opiera.
Ja bym sobie kupił Deytonę, bo Sonny Crockett nią jeździł, ale jeszcze mi trochę brakuje.
Ale ten Kapitan wygląda jak Moskwicz, więc osochozi?
A Geo – gdzieś już widziałem to wnętrze, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie…
Polecam wpisać na olx hasło szajowuz, rurak, traktorek, sam – pod każdym z nich odnajdziemy przejaw przebłysku narodowego geniuszu wynikającego z trudnych czasów o których 28 filmów było.
Nawet tablice WSI sugerują, że musiał przyjechać z jakimś wojskowym
Szkoda, że PRLowski kastomajzer nie poszedł za trendem remontowo-tuningowym i nie zamontował z tyłu lamp od syreny. Wtedy zamiast koszmarka wyszedłby całkiem sensowny stylistycznie wóz. Nic tylko obić drzwi i tylne błotniki fornirem.
@heinz1632
Tania w człona, ale to mnie właśnie w niej nie pasowało. Poza tym wysokie ceny części, pomarudziłem, pomarudziłem i olałem temat.
Trzy klocki mniej więcej za rejestrację trzeba by doliczyć, co i tak w sumie daje niezły rezultat.
A podobno od 2015 roku znoszą akcyzę, to jakby ją przebunkrować do nowego roku to byłoby jeszcze mniej, ale to i tak jest spory piniondz.
A może warto się do Belgii wybrac, jeżeli są tam takie okazy?
Ależ ten Kapitan fajny. Jak ja nie lubię Opli, tak ten mówi do mnie, i to głośno i wyraźnie. Jeździłbym. Szkoda, tylko, że wyrejestrowany – na białe raczej by nie dopuścili ze względów techniczno-przeglądowych, na żółte też nie ze względu na brak oryginalności. Z drugiej strony – patrząc, jak “oryginalne” Kredensy, w których każdy element jest z innego rocznika, a całość w kolorze, który nie był oferowany nigdy, jeżdżą sobie na żółtych, to myślę, że ma to jakieś szanse. Choć wg mnie i tak powinien zostać na czarnych.
Chcę go.
@Heinz1632, a to BMW nie jest ze Szwecji? Blachy na 95% szwedzkie.
ale on silnika ni mo! co by tam teraz wsadzić żeby śmigał z cebulą albo ze ślubami?
@Marek
Belgijskie, z tego co mi wiadomo szwedzkie nigdy nie miały czerwonych liter. Na ostatnim zdjęciu widac też układ typowy dla starych belgijskich blach : euroband osobno, tablica osobno, wyznacznik kraju (B) osobno. (wcześniej bez eurobandu).
@hurgot sztancy
Diesel od W123. Tak jakby jakikolwiek inny silnik lepiej nadawał się do wożenia ślubów.
@Marek,
Ta, szwedzkie, a ta litera B to dla zmyłki 😉 Bszwecja…
@Ja – ciekawe z tym Hauptmannem. Może to kapitan żeglugi? Opel Admiral też przecież był. Wie ktoś czy u nich na kapitana wojskowego i żeglugowego są odmienne słowa?
@mql “czy u nich na kapitana wojskowego i żeglugowego są odmienne słowa?”
Zależy od kontekstu:
zniszczyłeś mi życie. właśnie szukam nowego auta nacodzień i nie mam takiej kwoty. Idę puścić totka.
Jest to rekraacyjny myśliwski SÓW Bronisuafa K. ==(WSI) znanego także jako KrUl bUl otrzymany od brata dziadka Donalda T. Wartość historyczna? Bezcenny!!!
Na przykładzie kosmicznych i niczym nieuzasadnionych cen jaktajmerów widać jak łatwo można Polakom wiele rzeczy wmówić. Panuje bowiem swego rodzaju trend, że jak masz dość kasy na utrzymanie dwóch i więcej samochodów to jeździj Passatem albo Mondeo ale koniecznie kup też coś z PRL. Nie rozumiem dlaczego miałbym płacić 3 tysie wzwyż za kanta do remontu kiedy 7-8 lat temu było ich zawalenie po 500-800 zł ==i nie brałem. Był w rodzinie zarówno kant jak i Borysewicz, mój wujek był nawet pierwszym właścicielem DF-a którym śmigał do 2006-07 roku. Sprzedał niestety w najmniej odpowiednim momencie czyli kiedy 20 letni Fiat kosztował tyle co 20 letni Fiat…
offtopic
ech, żebym ja miał gdzie to trzymać: http://olx.pl/oferta/honda-civic-shuttle-4wd-86-klima-CID5-ID64DyW.html#6c3f582189
@Yossarian
Wisi już strasznie długo. Mój znajomy chciał ją kupić jakiś kilka miesięcy temu, ale trochę za dużo w niej do roboty. Właściciel ma jeszcze drugą z tego co pamiętam z rozmowy.
@kierowca: nie uwazasz ze taki trend powinno sie stwierdzic na podstawie nie ofert maluchow za miliard a na podstawie faktycznie przeprowadzonych transakcji?
Opel urywa głazy. Wpis pierwszorzędny. Akapit o przedwczesnej próbie wprowadzenia swobodnego ruchu granicznego i o panu w dopasowanym mundurze wprowadził mnie w wesoły nastrój. Złomnik – mistrz! I tak się tylko zastanawiam, czy znajdzie się chętny, nawet jak właściciel spuści z ceny?
@dude ===oczywiście, że tak.
Niemniej, chcąc nie chcąc handlarze z Allegro prowadzą do sztucznego zawyżania cen. W konsekwencji dochodzi do takich absurdów, że chłop na wiosce woła dwa kawałki za obrastający mchem wrak Syreny “BO TO PANIE ZABYTEK PE-RE-EL, WNUK PEDZIAŁ ŻE NA TYCH KOMPUTERACH INTERNETACH PO 10 TYSIENCY CHODZO TO JA TANIEJ NIE ODDAM”. I weź teraz takiemu człowiekowi wytłumacz. Przed upowszechnieniem internetu stary, mocno wyeksploatowany samochód [z wyjątkiem przedwojennych klasyków] był po prostu gratem osiągającym cenę adekwatną do stanu zachowania i wartości użytkowej. Teraz nagle wszystko co ma 25 lat stało się “zabytkiem, dla konesera, hipstera, tudzież kolekcjonera” także chcąc dołączyć do elitarnego klubu płać jak za zboże. Sprzedający nawet nie starają się nic “picować”. Im bardziej zapuszczony i obrośnięty pajęczynami tym lepszy. Skoro koneser i tak planuje zrobić remont za 20 kafli…
Niby “wolny rynek” i “każdy towar jest tyle wart, ile ktoś jest w stanie zapłacić” ==tylko jeśli stu czy więcej debili zacznie jeden przez drugiego krzyczeć po 200 zł za peta z popielniczki 125p to z biegiem czasu stanie się to trendem cenowym i nie będzie innego wyboru. Po raz kolejny odwołam się do przykładu Syreny. W 2002 roku kupiłem stoczwórkę na chodzie bez papiera do nauki jazdy za niebagatelną sumę 80 zł polskich. Zdarzały się też kompletne Syreny porzucone na parkingu, gdyż dla tych kilku stówek nikomu nie chciało się ich odprowadzać na złom. Dzisiaj ludzie wyciągają Skarpetę ze stodoły za 5 koła i myślą że trafili “okazję”…
Kwintesencja przeróbek garażowych z Motorów z lat 80tych.
Co do rejestracji 630tki – ja miesiąc temu za ładnego 500 SEC-a zapłaciłem 880 zł akcyzy. Rzeczoznawcę się bierze.
nie widzę żadnego problemu w tym o czym mówisz, w końcu chcącemu krzywda się nie dzieje. a nawet jeśli byłby to problem to co proponujesz? sprzedaż samochodów po urzędowo narzuconych cenach z katalogu EUROTAX?
Ja proponuję nie kupować ==to proste.
Niestety większość ludzi kiedy naprawdę czegoś chce, po przejrzeniu setek zbliżonych cenowo ofert w końcu uzna “że po tyle chodzą” i zorganizuje kasę dla handlarza…
Kapitanem śmigałbym do czasu aż by kółka odpadli. To prawdziwy oldschoolowy hotrod, nie to co jakaś tam Warszawa ślubowóz.
Kierowca: dobrze ze na wioskach wiedza ze to jest wartosciowe. z dwojga zlego lepiej niech to tam dalej wrasta, bo przed tym okresem wszystko to trafialo na zlom bo bylo nic nie warte, to ktora opcje wolisz? tak przynajmniej jest szansa zakupu, w calosci, nie w postaci zyletek.
a czasy samochodow za 80zl minely, zlom juz jest duzo drozszy i na skupie dostanie przynajmniej pińcet. ojciec kolegi sprzedal DFa za 80zl w tamtych czasach… 😉 strasznie mi bylo przykro ze nie mialem 18 lat zeby go kupic…
a syren wtedy wrastalo tyle ze niemalze na kazdym parkingu jakas pozucona byla. mi tam nigdy sie nie podobaly, wiec jakos nigdy mi ich zal nie bylo, zawsze lubialem kanciaste samochody co ciekawe tych syren nawet niebardzo ktos rozkradal, w przeciwienstwie do Maluchow czy DFow, ktore jak juz byly “napoczete” to w krotkim czasie zostawala sama buda
@Kierowca, ale tak działa rynek. Równie dobrze można narzekać że samochody 3 letnie kosztują zbyt dużo i narzekać że ludzie zamiast nie kupować tych samochodów, “organizują kasę” aby je kupić, choć przecież gdyby ludzie (albo ich większość) nagle przestała kupować obecne na rynku 3 letnie samochody, to ceny 3 letnich samochodów pewnie by spadły
http://olx.pl/oferta/subaru-libero-1992-rok-dobry-stan-CID5-ID7rvgb.html tanio i wyglada zdrowo
ale to musi byc fajnie, taka przynaleznosc do oswieconej mniejszosci. uwazam tylko, ze moralnym obowiazkiem oswieconych jest ta wiedze szerzyc – moze zrob sobie koszulke z cennikiem polonezow, DFow i malaczy?
szkoda że nie sprawny. Fajnie było by jeździć takim oplem użytkowo w dzisiejszych czasach
Bierzcie bez lawety: http://olx.pl/oferta/okazja-sprzedam-volvo-440-CID5-ID6taOb.html#e95c4c3589
Kapitan fajny. Wstawiłbym mu silnik i skrzynię klasy “cokolwiek”, zymienił reflektory przednie na H4 (są identyczne, nowe, w przedaży) i tylne na jakieś bardziej pasowne, a poza tym nic bym nie ruszał w kierunku oryginału. Dbać, konserwować uczciwie i jeździć. Gdyby nie ta cena… Nawet na prawko kat. B bym poszedł.
Ale pewnie znajdzie się jakiś koneser, co wpakuje kupę kasy, zedrze z niego całą złomniczość (zacierając 50 lat historii) polukruje, tabenckimi częściami doprawi i będzie z niego dumien.
Kierowca: jak juz pisalem kiedys – lepiej jak ludzie wiedza ze to ma jakas wartosc i trzymaja niz jak to do niedawna wywozili po prostu na zlom, czyz nie?
c64club: oczywiscie najlepiej XUD9 z poloneza razem ze skrzynia trwale, tanie i ekonomiczne
A tak w ogóle to istnieje możliwość zachowania w przypadku zamontowania silnika “jakiegobądź” i pasującej skrzyni tej wspaniałej wajchy przy kierze? Bo w podłodze to już nie to.
Yo no soy Twoja Stara
Yo no soy Twoja Stara
Soy starszy pan, soy starszy pan
zawsze istnieje mozliwosc, tylko ze wzgledu na stopien skomplikowania takiego mechanizmu, pewnie nikt tego nie podlaczy, no chyba zeby olac orginalny uklad biegow i podlaczyc te dzwigienki “aby dzialalo” i zobaczyc jak wyjda biegi wajcha, w zasadzie chyba nie bylo zadnego standardu biegow przy kierownicy wiec kazdego ukladu idzie sie nauczyc, zreszta sama kolejnosc biegow sie nie zmieni, tylko moze byc odwrocona w pionie lub poziomu lub tak i tak i do tego obrocona o jakis kąt
Tak jak mi się Ople nie podobają, tak ten jest piękny. I praktyczny – co kombi to kombi. No i porządny bo przedwojenny.
Zmieniłbym tylko tylne lampy na jakieś bardziej z epoki, wstawił silnik (możne nawet jakiegoś amerykana z leniwym automatem? i tak całość jest daleko od oryginału ) i śmigał aż miło.
Benny: Ostatnio dopasowałem biegi w Simsonie Duo z łapy w nogę, przy skrzyni z wyjściem sterowania w drugą stronę. Akurat to prosty układ z jednym stopniem swobody, to się dało w godzinę machnąć. Jako, że ten Opel i tak nie jest standardowy, a ja przywykłem do sterowania typu motocyklowego (któremu bliżej do Forda T), to coś ciekawego bym wymyślił, bo motocyklowy układ i tak jest nie do przeszczepienia do puszki. I weź potem to zakoś Bez lawety nie da rady.
Ten sprzęt bardzo do mnie przemawia, tylko kasy brak na “bazę” za 6 kafli, bo pewnie trzebaby drugie tyle wpakować w odbudowę do stanu “jeździ” i nie wiadomo ile w rejestrację.
ja sie z identycznej adaptacjui wycofalem… znaczysie mialem Aro244 tez bez zespolu napedowego, reszta w ogolnie dobrym stanie, mam nawet XUDa w C15stce i skrzynie z Trucka diesla, ale dorobienie wszystkich uchwytow, poduszek, wydechu, linek i innych pierdol wymaga czasu, ktorego az tyle nie mam aby zmarnowac na skonstruowanie takiego bezuzytecznego czegos, ktore bylo by tylko fajne. dodatkowo sam naped tylko na tyl (bez blokady mostu) jest dla mnie beznadziejny i ostatecznie zamienilem to na druga C15stke do remontu ktora juz wyremontowalem i tez jest fajna, klimatyczna (no nie az tak) i uzyteczna.
calosci dopelnil fakt ze mialem wtedy tez Frontere, specjalnie kupiona na “zime na wsi”, ktora okazala sie kompletna porazka, wystarczylo troche zimy i jechala wszedzie tylko nie tak gdzie sie chcialo (ooo! to chyba samochod ktory sie prowadzil dla mnie najgorzej). i to na calkiem niezlych oponach (tak z 50% bieznika). zalaczanie 4×4 nie wiele pomagalo. w dodatku palila 20/100 gazu.
Cinquecento to przy nim krol offroadu, tylko musze mu jeszcze przeswit powiekszyc.
musze jeszcze sprobowac Nive kiedys czyli cos ze stalym 4×4
Jako dejlidrajwera, również na zimę, mam motocykl z wózkiem bocznym i niezarąbywalnym silnikiem + 3 takie motocykle w klepkach na dawców. Tylko czegoś z kabiną mi brakuje na porę deszczwą, to dłubię Duo, a potem mnie na takiego klimata jak ten Opel nachodzi ochota.
Póki jestem na etapie przełamywania się, żeby w ogóle samochód zanabyć a nie tylko te motóry, to jeszcze se trochę Złomnikem nawykrzywiam gust.
hehe dla mnie juz za zimno na motór, nie wiem jak mozna w taka zimnice gdzies pojechac i zaraz nie zachorowac, gratuluje zdrowia
zreszta nawet zadnego motóra z prawdziwego zdarzenia nie mialem, mam jedynie motorowery Romet i pare skuterow Honda z lat 90. w sumie to wstyd nie miec nigdy “wueski”… ale co zrobic 😉 teraz to juz za drogie, zreszta jechalem kiedys WSKa i sie balem gazu dodawac 😉 zdecydowanie motorowerowe max 50km/h jest dla mnie zdecydowanie wystarczajace 😉
Honda CG 125. 60 tysięcy km z dwuosobowym zbokowozem jako taksówka w tropikach. Jak na tę pojemność, to można uznać za niezarąbywalny. U mnie 30 tysięcy przejechał bez zaglądania, potem tarcze sprzęgła za 4 dychy i pojedzie drugie tyle. Następnie czekają go nowe pierścienie tłokowe.
Części zapasowych tez kompletuję kolekcję.
Za 3 stówy nabędziesz komplet części do remontu, to najpopularniejszy motor trzeciego świata.
Honda CG 125, co prawda chińska kopia, ale trwałością nie odbiega od oryginału, poza trzecim biegiem, bez którego zupełnie dobrze się jeździ.
Wytrzymują 60 tysięcy na taksówce z dwuosobowym wózkiem bocznym. Jak na sprzęt, który wyremontujesz za 3 stówy (koszt części) i tę pojemność, można go uznać za niezarąbywalny. Tym bardziej, że nie ujeżdżam go w tropikach, a na dolocie założyłem mu kołnierz ograniczający możliwość rozhulania go powyżej ~7,5-8 tysięcy obrotów. Najpopularniejszy motor trzeciego świata. Znakomicie znosi zasilanie LPG.
Chiba mi komenty wcięło. Jeżdżę tym, czym pakistańscy i chilijscy taksówkarze oraz brazylijscy kurierzy. Tanie, części w wuj, mozna kolekcjonowac co miesiąc jakiś zapas.
CYTAT: “Tak działa rynek”…
Nie rynek tylko polski spekulant Mirek handlarz.
P.S. Jednak wiele nam jeszcze brakuje do Anglii czy USA gdzie cena chociażby super zabytkowego, wyjątkowego i będącego kamieniem milowym w historii motoryzacji Forda T [będącego w rzeczywistości kawałkiem pordzewiałego ścierwa] jest ściśle uzależniona od jego rzeczywistego stanu a nie widzi-mi-się handlarza
Acha ===podana cena na warunki USA/Kanady nie powinna być przeliczana zgodnie z obowiązującym kursem ponieważ siła nabywcza dolara w ameryce jest zbliżona do złotówki w PL. Np. paczka fajek kosztuje 10-12 $!!!!!!
http://articles.chicagotribune.com/2013-03-01/news/ct-met-cook-county-cigarettes-0301-20130301_1_cigarette-tax-collections-rise-board-president-toni-preckwinkle
11 dolców za szlugi z czego 6.67 to podatek
4.400 za Lincolna Continental Mark IV od drugiego właściciela, na chodzie i w oryginalnym lakierze!!!
I 7 koła za egzemplarz IDEALNY
http://www.ebay.com/itm/Lincoln-Town-Car-1-OWNER-70-PHOTOS-MUST-SEE-THIS-QUALITY-SEDAN-LTD-A-ULTRA-NICE-ORG-SURVIVOR-COLD-AC-/261635395959?forcerrptr=true&hash=item3ceaaf5177&item=261635395959&pt=US_Cars_Trucks
===u nas trzeba dać 7.000 za wyciągniętą ze stodoły Syrenę 104 ===taka jest różnica pomiędzy Polską a cywilizowanym światem…
Jesteśmy i jeszcze na długo pozostaniemy mexykiem Europy.
@benny_pl
Próbuj Nivę do 30 cm śniegu na twardym podłożu jedzie bez łaski, na AT. Tylko uważać trzeba na długość, a raczej je brak, bo rozstaw osi 2,20 m. Ciekawe co piszesz o Fronterze. Nie przepadam za nią głównie z powodu sztywnego 4×4, ale poza tym wydawała mi się całkiem niezła.
Żeby nie było OT: według tego, co podpowiada @laisar nazwę Kapitan powinna nosić amfibia, a Admiral – większa amfibia. Taka linia modelowa, w rodzaju ruskich MAW i BAW
Aaa, to Kapitan Żbik, zamiast Kantem, powinien jeździć Pontonem w kabrio odkupionym od Kapitana Klossa, co płakał jak sprzedawał, jeden właściciel, garażowany, jeździła kobieta, zawsze z nim jeździła jakaś kobieta. Koniecznie w kabrio z tą drewnianą deską na doppeltiefhochglanzbootklarlack.
@Andziasss
W zasadzie tak, ale gdyby był kapitanem statku. Ustaliliśmy wyżej, że niemiecki lądowy/wojskowy kapitan to hauptmann. Ciągnąc odlot nazewniczy: Kadet powinien być nazwą gimbusa a Tigra pojazdu do przewozu wszelkiej nierogacizny. Wychodzi na to, że u Opla jedynie Senator ma adekwatną do przeznaczenia nazwę
No i Monza adekwatna… ee czekaj.
Za to Adam powinien mieć standardowy zielony listek i niekoniecznie karoserię.
A co z kpt. Żbikiem? Może powinien jeździć… Żbikiem? W każdym razie nie był Hauptmannem raczej.
A nikt widze nie miał kontaktu z takim wynalazkiem jak Storm. Otóż ujeżdzaliśmy takiego z kolegą (jego dziadek sprowadził go na mienie przesiedleńcze z usa) w 1996 roku, wówczas robił na drodze ogromne wrażenie, szczególnie na tle tego, czym sie wtedy jeździło po Polsce- moi rodzice mieli wtedy citroena GSA, sąsiad 125p, a bogatszy sąsiad kadetta łezke. Szczytem było audi cygaro. Więc trzeba brać kontekst pod uwage, to było 18 lat temu bardzo nowoczesne i ciekawe auto. Chociaż cena 20 koła to chyba wyrażona w peruwiańskich pesos a nie PLN:)
Niemiec plakal jak zostawial. Pewnie obiecywal ze wroci po opla, dlatego facet tak go przerabial. I oto sposob jak proste rozwiazanie ustrzeglo nas przed kolejna wojna 😀
@Andziasss
Dobre z tym Adamem! Żbik ewentualnie nadaje się do Tigry, bo też z rodziny kotowatych.
Nawet całkiem zgrabnie ten Kapitan wygląda po takich “przejściach”.
A co do aut wystawianych na Ebay’u, to się zastanawiam zawsze jakim cudem są tak często zachowane w takim stanie jakby dopiero co z fabryki wyjechały. Trzymają tylko w garażu i woskują? 😀
mql: zawsze mialem ochote na Nive, kiedys mam nadzieje ja spelnic
co do Frontery to duzym plusem jest bardzo solidna i nie gnijaca rama, niewiem jakim cudem, ale ona nie gnije nawet w bardzo zapuszczonych egzemplarzach (ja swoja frontere kupilem za 1700 😉 ) gnija progi, nadkola tylne ale tez w sposob latwo naprawialny wyginana na gietarce blacha dachowa, odkrecaja sie tylne mosty od resorow i to w nich ponoc normalne i trzeba to dokrecac co jakis czas 😉
silnik c20ne (2.0b) wystepuje w duzej ilosci opli wiec jest smiesznie tani
teoretycznie wiec wszystko powinno byc fajnie, czemu nie jest? nie wiem…
zeby nie bylo – po polu jezdzi sie bardzo dobrze, ale po sniegu kompletna porazka,
do tego hamulce bardzo slabe (nie zahamujesz z piskiem, chocbys niewiem jak dusil, wiec to wina hamulcow nie opon) one zwalniaja samochod, ale niezbyt ochoczo (odpowietrzanie pomoglo bardzo niewiele)
takze do zabawy offroadowej wydaje sie to dobry samochod, ale ja na takowa nie mam czasu i jakiejs szczegolnej checi, choc pewnie bylo by to fajne, ale do tego co mi by sie przydalo czyli zimowych przepraw wiejskich nie nadaje sie zupelnie – do tego lepsze jest lekkie, nieduze autko, ktorym jest Niva i podejzewam ze by mi przypasowala
@benny_pl
Co do tych opowieści o Oplu Frontera – możliwe że wszystkie opowieści wynikały raczej ze stanu technicznego. Chociażby klocki tarcze mogły być lipne lub serwo nie domagało. Co do opon to nie dał bym im 50% bieżnika – sam wspominałeś że komplet opon przekroczy wartość wozu ;-).
Co do układu przeniesienia biegów na kierownicę – do którejś z automatycznych skrzyń powstał alternatywny kontroler – za pewne elektroniczny nastawnik można zmodyfikować – jak ktoś nie ogarnia cięgnologii – tego już i tak nie można gorzej sprofanować.