zlomnik.pl

Home |

Nowa Świętokrzyska – przejazd i zdjęcia

Published by on October 03, 2014

Przerywamy na chwilę podsumowanie miksowe września, żebym mógł pokazać obiecany na fejsbuku wpis w postaci relacji z przejazdu nową ulicą Świętokrzyską. W internecie widziałem już mnóstwo zdjęć i przejazdów, ale bez konkretów i bez komentarzy. Wczoraj rano wybrałem się tam, żeby zobaczyć, czego faktycznie dokonano przez trzy lata i cztery miesiące, w trakcie których Świętokrzyska była nieprzejezdna. Dodam, że pojechałem tam na motorowerze typu pedały + silnik i całą drogę wzdłuż Świętokrzyskiej przepedałowałem, żeby nie zatruwać tej pięknej okolicy spalinami z dwusuwa. A oto, co udało mi się tam zobaczyć.

Na początek odnotowałem z przyjemnością pojawienie się jakiegoś targowiska na pl. Konstytucji. To wymarzone miejsce na targ i nie wiem dlaczego zabrano stąd budy z różnościami. To były faktycznie oddolne inicjatywy biznesowe zwykłych ludzi – takie, z których wyrastają wielkie firmy. Aha – to właśnie dlatego je zabrano. Porządny obywatel nie kombinuje z własnym biznesem, tylko żebrze od państwa zasiłek.

Do Świętokrzyskiej podjechałem od strony skrzyżowania z Marszałkowską. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ogromna reklama Mazdy 3. Ogromna, ohydna, obrzydliwa płachta reklamowa wywalona na jakiejś naczepie, koszmar porównywalny tylko z portretami wiecznego przywódcy Kim-Ir-Sena i jego syna Kim-Dzong-Ila w Korei Północnej. Zatem jeśli zastanawialiście się nad zakupem nowej Mazdy 3, to zastanówcie się jeszcze raz, czy aby na pewno chcecie karmić swoimi pieniędzmi firmę, która tak obchodzi się z przestrzenią publiczną. Dodam, że postawienie tego obrzydlistwa spowodowało już kryzys Mazdy w mediach społecznościowych.

Reklama

Reakcja na fejsbuczku

Sprawa jest prosta: wywalanie takich koszmarów w środku miasta powinno być karane nie tam śmieszną karą finansową tylko konfiskatą mienia tego, kto tę reklamę zlecił. Inaczej odpowiedzialność się rozmyje.

Na odcinku od Marszałkowskiej do ronda ONZ zrobiono długi ciąg miejsc parkingowych ukośnie do jezdni.

Jest kompletnie pusty. Nikt tam nie przyjeżdża, bo po co? W to miejsce najlepiej jest dojechać metrem. Niezwykły to widok – nowa, piękna ulica w centrum stolicy europejskiego kraju i nikt nie parkuje, nikt nawet za bardzo nie chodzi.

Doniczki. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale węszę ciekawy temat na materiał dla dziennikarzy śledczych: jaka jest koligacja rodzinna producenta doniczek z wysokim urzędnikiem ratusza lub dzielnicy Śródmieście? Podpowiedź: zapewne bliska. Liczba doniczek jest porażająca. Gdy zestawi się zastawioną doniczkami Świętokrzyską z zadoniczkowanym placem Powstańców Warszawy, to otrzymuje się doniczkowy szlak w stolicy. Mnie już trafił ten szlak na ten widok.

No dobrze, przejdźmy może do najciekawszego punktu. Do infrastruktury rowerowej. Jest jej mnóstwo i jest niezwykle rozbudowana, kompletnie niepotrzebnie. Nie wiem po co jest dwukierunkowa droga dla rowerów po północnej stronie Świętokrzyskiej, skoro po południowej jest pas rowerowy wzdłuż jezdni. Dodam, że tego dnia rowerzystów było akurat bardzo dużo, ponieważ była piękna pogoda, tzn. na 20 samochodów przypadało mniej więcej pół rowerzysty. Bardzo szybko zobaczyłem też rowerzystę, który jechał jezdnią wzdłuż nowej asfaltowej drogi rowerowej – nie wiem jaką trzeba być już złośliwą mendą żeby robić coś takiego. A chwilę później wesoła rowerzystka w apaszce pocinała po chodniku między pieszymi.

Są ławeczki. Doniczki przeważnie puste. W niektórych rachityczne drzewka.

Pas rowerowy wzdłuż ulicy po południowej stronie w części od Emilii Plater do Marszałkowskiej. Jedyna infrastruktura rowerowa jaka ma sens. Nic więcej do jazdy rowerem nie potrzeba. Trochę tylko denerwują te wyboiste połączenia – zwłaszcza mój motorower słabo je znosi.

Na wysokości placu Grzybowskiego ścieżka odgałęzia się, żeby natychmiast się skończyć.

Przejście dla pieszych na wysokości placu Grzybowskiego – to ma sens.

Cudowne znaki: parking + zakaz zatrzymywania. Mój kraj, taki piękny.

Pas rowerowy skończył mi się przystankiem dla autobusów. W momencie, gdy na przystanku stoi autobus, ja jako rowerzysta też muszę stać. Po chodniku nie wolno (zresztą jest zbyt duży tłok ludzi wsiadających i wysiadających z autobusu) a jak wjadę pod nadjeżdżające z tyłu samochody, to mnie potrącą i tyle.

Wejścia do II linii metra na skrzyżowaniu z Marszałkowską wyglądają jak odnóża wielkiego owada, który wyłazi z ziemi.

Żegnaj, Sezamie. I tak już prędko tu nie przyjadę…

Na wysokości ulicy Jasnej mamy nietypowe rozwiązanie: pas rowerowy między pasami samochodowymi. Trudno spodziewać się, żeby kierowcy samochodów uważali nadmiernie w tym miejscu na rowerzystów. Pewnie będą ich potrącać. Z doświadczenia jednak wiem, że kierowca może rowerzystę dość łatwo zauważyć, więc aby doprowadzić do ewentualnej kolizji trzeba być wyjątkowo nieuważnym… pod warunkiem, że nie jest ciemno, a sam rowerzysta nie jest nieoświetlony. Jeżeli jednak ktoś jedzie nieoświetlonym rowerem po zmroku w tym miejscu, to zasługuje wyłącznie na nagrodę Darwina z natychmiastową realizacją.

Wszędzie jest mnóstwo znaków drogowych, opisów, zmian organizacji ruchu – może nie wygląda to jak chaos, ale jak przesada. Powinny być po 2 pasy w każdą stronę + pas rowerowy po każdej stronie I GOTOWE. Nie wiem po co jest tak nakombinowane.

Doniczki i ławeczki. Ławeczki i doniczki.

Specjalnie poczekałem na duże natężenie rowerzystów, żeby było widać, że faktycznie korzystają z nowej infrastruktury.

Przy Jasnej nie ma przejazdu przez Świętokrzyską drogą rowerową. Rowerzyści będą przejeżdżać przez pasy między pieszymi, jak ta pani.

Rozumiem, że miejsca potrzebuje karetka czy pojazd, który coś rozładowuje. Ale te nieroby z Komisji Europejskiej? JAKIM PRAWEM TA PROEKOLOGICZNA I PROROWEROWA UNIA EUROPEJSKA POTRZEBUJE DWÓCH MIEJSC DLA SAMOCHODÓW NA ŚWIĘTOKRZYSKIEJ? Niech sobie przyjeżdżają metrem albo na rowerze, banda śmierdzących brukselką euroladacznic. Dodam że zaraz obok są jeszcze dwa miejsca tylko dla Parlamentu Europejskiego. Mam świetny pomysł: wystąpmy w pizdu z tej Unii, to się zwolnią 4 miejsca na Świętokrzyskiej.

Ale na przykład jest znak zakazu skrętu w lewo, który nie dotyczy rowerów. No dobra – może i to jest słuszne, za wcześnie żeby o tym wyrokować. Żeby skręcić w lewo to muszę zjechać z pasa rowerowego do środka jezdni – inaczej się nie da. Rozumiem że zjeżdżając z pasa rowerowego jestem traktowany jako włączający się do ruchu i nie mogę sobie po prostu na odważnego wjechać przed samochód licząc że on zahamuje. Ja to rozumiem – nie liczyłbym jednak na zdrowy rozsądek reszty rowerzystów. To chyba najbardziej wypadkogenne miejsce na całej Świętokrzyskiej.

O, Cytryn i Gumiak.

Przy Czackiego po północnej stronie droga rowerowa nagle się rozdwaja. Jedna z odnóg objęta jest zakazem wjazdu. Jako że rowerzysta, będąc osobą, od której nie wymaga się znajomości przepisów, z natury nie ma pojęcia co oznaczają znaki, należy spodziewać się hord rowerzystów wjeżdżających na pas rowerowy pod prąd.

Tak wyglądają lokale przy wejściu do metra. Salon Warszawy!

Oddajcie ich jeszcze więcej lewackim gazetkom, to na pewno się poprawi. A może pierdyknąć tu jakiś skłot? W końcu tacy skłotersi to są super ludzie.

Na koniec wystąpiła właśnie taka sytuacja jak pisałem wcześniej. Wyprzedził mnie autobus i wjechał przede mnie na przystanek. Co mogę zrobić? Tylko stać razem z nim. Samochód go objedzie, a rower nie ma którędy.

Odjeżdżam. Po drodze widziałem jeszcze ciekawostkę: Renault Safrane II, czyli azjatycki Latitude. Zjechałem na dół Tamką, odpaliłem motorower i mostem Świętokrzyskim z powrotem na Gocław.

Ostateczne moje wnioski w sprawie przebudowy Świętokrzyskiej są następujące:
– brak miejsc do parkowania nikomu tu nie przeszkadza, ponieważ i tak nikt o zdrowych zmysłach nie przyjeżdża tu samochodem na dłużej. Zwłaszcza jeśli będzie metro. To bardzo dobrze, że nie ma miejsc do parkowania, ponieważ dzięki temu nie będzie też groziło to, że Świętokrzyska stanie się popularną ulicą handlowo-usługową. Centrum zostało jakieś 5-7 lat temu pożarte przez wielkopowierzchniowe galerie handlowe i od tego nie ma już odwołania.
– drogi rowerowe są zbyteczne, bo rowerzyści i tak z nich nie korzystają, i tak jeżdżą gdzie chcą i jak chcą – nie nauczy się ich porządku dając im kolejne prezenty, tylko tłukąc ich kijem po głowie
– nie ma żadnego powodu żeby przyjechać akurat na Świętokrzyską jeżeli tam nie pracujesz, nie mieszkasz albo nie musisz załatwić czegoś w urzędzie. Wszystkie sklepy i restauracje są tam zbyteczne i można je bez szkody dla kogokolwiek zlikwidować lub przenieść do centrów handlowych.
– Warszawa nigdy nie będzie Wiedniem, Kopenhagą ani Amsterdamem i próby przerobienia Polski na Danię są równie debilne, co wieloletnie próby przerobienia jej na Związek Radziecki.




Comments
hmm Said:

Ostatnie z podsumowania supermondre!


Gerwazy Said:

Parkowanie dyplomatyczne. Na przystanku.


wojteksend Said:

no naprawdę ekstra tak dalej na pewno będzie lepiej w kraju


AdiWawa Said:

A więc tak. O której godzinie były robione zdjecia ?

Ruch jest całkiem spory, jak i pozajmowane miejsca parkingowe.
Świętokrzyska stoi w stronę Tamki w zasadzie już od wysokości Pałacu Kultury (tak od 16tej).

Nawierzchnia mimo że nowa jest w kilku miejscach nierówna

Miało być zielono ale jest…. ręce opadają. Ale ale, na prostej jest zielone torowisko, to akurat fajna sprawa.

Ogólnie miało być pięknie a jest jak zwykle.


notlauf Said:

Ja Said:

Drzew w doniczkach nigdy nie pojmę.


garwanko Said:

Hue hue hue, true :)


radosuaf Said:

“Mazda 3 – wygrywa ten, kto przełamuje konwencje”. No to wygrali, nie? 😀


radosuaf Said:

@Nat:
Jak mawia redaktor Szaranowicz: “Uuuaaaaaaaa!”. Piękne znalezisko.


Yossarian Said:

Po przeczytaniu wpisu i obejrzeniu zdjęć mam w głowie tylko jeden obraz: znak drogowy w doniczce, ustawiony na ścieżce rowerowej biegnącej środkiem jezdni 😉


Junktimer Said:

Widzisz Złomniku, wszyscy miejscy aktywiści Kopenhagę czy Brukselę widzieli tylko na pocztówkach. Nie widzieli tego że pod autostradami dla rowerów są parkingi podziemne oraz podziemne ulice. Nikt tam nie rezygnuje z samochodu bo mieszka w centrum. Na powierzchni są owszem, dwa miejsca do parkowania, jedno dla niepełnosprawnych, drugie dla autka elektrycznego. A reszta stoi sobie w garażu pod ulicą.

Warszawa natomiast idzie pełną para w kierunku obranym przed Detroit, gdzie mieszkańcy przedmieść przechwalają się ile to lat (!) nie byli w centrum – bo po co tam jeździć? Nie ma gdzie zaparkować, nie ma po co parkować, nie ma ja zabrać rodziny z Józefosławia do kina Bajka (o ile jeszcze istnieje). Sa tylko drogi dla rowerów. Będą szczególnie przydatne zimą. Drzewka w doniczkach padną zapewne za chwilę, bo jeszcze nie podopisano kontraktu na ich podlewanie i pielęgnację i Świętokrzyska będzie wspaniałą betonową arterią rodem z rosyjskich powieści S-F. Taa-Daa!


ddd Said:

Kończące artykuł ostateczne wnioski trafiają w samo sedno. W pełni się zgadzam.


Tytus Said:

Ale spostrzeżenia ciekawe. Doniczek pierdyliard. Dziura w ziemi i drzewo zasadzone. A tu hohoho. Jakby to były śmietniki to by było lepiej. Żaden leniuch by nie miał jak się wywinąć od wyrzucenia śmiecia do śmietnika.

Mazda 3 – takie ładne auto, taka brzydka reklama.


Nat Said:

Sporo jadu wylane przez autora.
A był to kiedyś taki mądry i wesoły blog.
Ale przyjrzyjmy się niektórym “konkretom”:
Że zrobiono miejsca do parkowania to źle? Jakby ich nie było, też byłby flame, że ich nie ma.
Że akurat były puste? To wada, że można spokojnie na nich zaparkować? Zresztą stawiam dolary przeciw orzechom, że rychło się zapełnią.
Kwękanie, że są doniczki z drzewami? Taaak… zieleń. Taka niepotrzebna… Beton rulez.
Ścieżki rowerowe – kolejna okazja do stękania. Rowerzystów jest coraz więcej – jeśli jesteś automobilistą – powinieneś się cieszyć, bo im więcej rowerów, tym mniej aut na ulicach.
“Wszędzie mnóstwo znaków” – faktycznie straszne. Lepiej by znaków było za mało 😉
I ławeczki. Okropieństwo, jeszcze ktoś usiądzie i odpocznie. Tymczasem wystarczy przecież sam beton, bez zieleni, bez ławeczek, znaków i dróg rowerowych. I bez wyjść z metra, bo przecież przypominają pająki.


Dortann Said:

Bedzie polskie Detroit


Batory Said:

Widać jak na dłoni problemy wynikające z tego, że korzystanie z DDRek jest obowiązkowe. Gdyby nie było, nie miałbyś na przykład wątpliwości, co zrobić, jeśli przed Tobą jest autobus, jak skręcić w lewo oraz paru innych. Do tych wszystkich zdjęć należy jeszcze dodać informację, że 80% warszawskich rowerzystów boj się korzystać z jezdni. Ciekaw jestem, jaki odsetek boi się zmienić pas jeszcze bardziej… 😉

Temat nadmiernego oznakowania nie jest nowy – było już parę tekstów sugerujących, że służy ono do maskowania błędów popełnionych już na etapie projektowania nowej inwestycji. Polska szkoła drogownictwa FTW! 😉

Z tego co wiem, doniczek będzie jeszcze więcej w niedzielę. Znalazłem w internetach o taki śmieszny event: https://www.facebook.com/events/697549180323393/?ref=70


mic Said:

PoRazJedenZPierwszychRazów nie zgadzam się ze Złomnikiem. Ulica była zamknięta ponad 3 lata – nie oczekuj, że dwa dni po otwarciu wróci tam normalne życie. To tak jak sportowcowi, który złamał nogę, zaraz po zdjęciu gipsu kazać jechać na mistrzostwa świata.


notlauf Said:

Ostatnimi czasy użytkownik Nat pisze komentarze tylko po to żeby dogryźć. Skoro mój blog był kiedyś mądry i wesoły a teraz jest smutny i głupi to odejdź stąd. Jest tyle spin-offów złomnika że na pewno znajdziesz swoje miejsce. Szrociaki, Basista za Kierownicą, Autobezsens, Automobilownia – zapraszam na nie wszystkie.

Korzystanie z DDR nie powinno być obowiązkowe tylko wtedy gdy korzystanie z jezdni i chodnika będzie również nieobowiązkowe i będę mógł samochodem legalnie ominąć korek po drodze dla rowerów.


maguz Said:

Spostrzeżenia z mojego przejazdu rowerem wczoraj 16.15-16.45:
1. Mnóstwo rowerzystów, momentami robiły się korki rowerowe na DDR. W pogodne dni ciężko będzie szybko jechać.
2. Pełno pieszych. Spodziewałem się tłumów, ale nie aż takich.
3. Na odcinku Rondo ONZ- Marszałkowska knajpa obok knajpy, kilka sklepów. W środku zajęte stoliki.
4. Na odcinku Marszałkowska- NŚ już gorzej, jest kilka pustostanów. Wcale to nie dziwni- w czasie budowy metra po prostu nie było tam jak dojść. Podejrzewam, że w ciągu 3 miesięcy każdy lokal będzie zajęty.
W czynnych knajpach stoliki zajęte.
5. Piesi w ogóle nie zwracają uwagi na DDR: stoją na środku, przechodzą nawet bez sprawdzenia czy jedzie rower. Rowerzyści za to olewają przejścia dla pieszych na DDR i nie ustępują pierwszeństwa. Myślę, że jest to kwestia nauki i przyzwyczajenia. Po prostu nie umiemy jeszcze korzystać z dróg rowerowych w centrach miast, tak samo jak jeszcze nie umiemy jeździć po autostradach.
6. Ewidentne błędy projektanta: brak możliwości ominięcia autobusu na przystanku, niekonsekwencja w projektowaniu miejsc parkingowych (prawie wszędzie zatoki, ale nie wiadomo dlaczego zdarza się też pakowanie częściowo na chodniku).
Cały remont to ogromny skok jakościowy, ale zdarzają się niedoróbki i jakieś nielogiczne rozwiązania.


Almanar Said:

Myślę, że w przeciągu miesiąca ruch się ułoży i wtedy będzie można powiedzieć co jest bezsensu a co się sprawdza.

Nie wiem po co część donic – tych na drzewa, można przecież je wkopać.


RoccoXXX Said:

a mi się nawet podoba, jest dużo lepiej niż było, mamy metro i choć dostrzegam pewne mankamenty to nie ma co sączyć jadu i widzieć problem nawet w tym jak ominąć autobus stojący na przystanku – no po prostu trzeba go ominąć.


Raff Said:

Jak mieszkałem w Wawie to właśnie rabunkowa gentryfikacja centrum była trochę nie tego, ale Świętokrzyska z jej pasmanteriami i sklepami w stylu czapki i kapelusze była na tym tle ok. Teraz nie ma juz miętkiej gry spadkobiercy dekretu Bieruta czaja sie do skoku.


Raff Said:

Jak mieszkałem w Wawie to właśnie rabunkowa gentryfikacja centrum była trochę nie tego, ale Świętokrzyska z jej pasmanteriami i sklepami w stylu czapki i kapelusze była na tym tle ok. Teraz nie ma juz miętkiej gry spadkobiercy dekretu Bieruta czaja sie do skoku.


RoccoXXX Said:

z donicami podobno jest tak (też mi się nie podobają), że ze względu na metro nie można wsadzić drzew


lessmore Said:

@Nat: z krytyką Autora poniekąd się zgadzam, choć wiem, że często wyostrza sprawy, by były wyraźniej widoczne. Co do doniczek jednak mam swoje zdanie: to pewne, że podlewanie (szczególnie w czasie suszy) będzie szwankować, a mrozy zimowe dopełnią reszty – w ten sposób niebawem 95% drzewek po 1000 PLN za szt. szlag trafi. Drzewka utrzymają się wyłącznie w gruncie, a i to z trudem.


Tytus Said:

A nikt nie wpadł na to ze drzewa w doniczkach to okresowe rośliny i na zimę będą zabierana w cieplejsze okolice???
I jestem zadziwiony, że Złomnik nie zauważył jak ładnie z DDR’ów wyznaczonych na jezdni korzystają kierowcy Taxi – zwłaszcza na Tamce, co może się nieciekawie czasem skończyć.
Ogólnie bardzo ładnie – zrobione. Wyeliminować całkowicie ruch kołowy oprócz MZA i TAXI zagospodarować wolne lokale na handel i usługi i będzie git


michał Said:

A Pelta to jeszcze jest czy już zdechła?


Nat Said:

Przepraszam, jeśli bierzesz to do siebie, autorze – wiecznie zachwyconych głosów jest tu zwykle sporo, bez względu na oferowany “kontent”.
Jeśli krytyka jest przez Ciebie tak źle widziana, to po prostu będę pisał wyłącznie, jeśli coś mi się będzie podobało. Tylko aplauz i zaakceptowanie.


RoccoXXX Said:

i ostatnia rzecz, szkoda że centrum Warszawy w wielu wymiarach umiera, ale jak słusznie zauważył to złomnik, przyczyną są galerie handlowe, a raczej typy, którzy nie mogą bez nich żyć, i koncepcja Świętokrzyskiej raczej nie ma tu znaczenia (samej ulicy bo przecież prezydent miasta nie zarządzi co ma być w lokalach przyległych do ulicy – o tym decyduje rynek)


benny_pl Said:

parking z zakazem parkowania wygrywa dzisiejszy internet! swietne po prostu 😀

a czemu nikt nie parkuje? no bo platne 😉 tez nie parkuje tam gdzie platne, wole pojechac kawalek dalej i wrocic na piechote, nie bede ich dofinansowywac!

doniczki mogly by miec metalowe kratownice na zewnatrz 😉 to mozna by je jako koksowniki w zimie uzywac 😉

chyba wszystkie centra wiekszych miast w Polsce podazaja sladem Detroit 😉 ale coz.. ja tez do centrum jade tylko zeby przerejestrowac samochod albo zglosic sprzedaz 😉


Daozi Said:

Nie wiem jak w Wawie – byłem tam ostatni raz ponad 15 lat temu. Ale odnoszę wrażenie, że jakaś smutna ta ulica, taka pusta i niczyja. Tyle tylko, że pewnie autor robił zdjęcia w jakimś takim okresie. A może nie i nie są tendencyjne?


notlauf Said:

Nie chcę zachwyconych komentarzy i nie chcę komentarzy zgryźliwych. Chcę komentarzy konstruktywnych i coś wnoszących do dyskusji. Jeśli masz napisać tylko “ale super” albo “ale dno” to to nie ma sensu. Najciekawszy komentarz napisał użytkownik Maguz.

Zobaczcie jak dużo komentarzy jest pod każdym wpisem. Często ponad 100. Z tego bardzo wiele to właśnie “łał ekstra” albo “nie zgadzam się ponieważ mam inne zdanie”. To jest komentowanie dla zaistnienia.


Ja Said:

RoccoXXX ale metro jest tylko w Wa-wie (i kawałek w Częstochowie), a donice są wszędzie.


bebe Said:

Czekam z utęsknieniem na drugą część miksu, a w dalszej perspektywie na kolejne Poznajemy Samochody.

Świętokrzyska to gniot, ale i wiedza Autora na temat urbanistyki i inżynierii ruchu to kuc, krul i pięć metrów mułu.


kolo Said:

Reklama M3 jest spoko, bo przynajmniej kiedyś odjedzie. A ten ogromny ketchup na bloku to jest gangrena dopiero.


notlauf Said:

A tak. Keczup też.

Może moja wiedza to dno, ale ja tam pojechałem, obfotografowałem i opisałem to, i mówię jak jest.


hesiek Said:

przejedz sie w okolice targowej i sprawdz dojazdy z kazdej strony miedzy 7.30a 19,00


notlauf Said:

w przyszłym tygodniu jak będzie ładna pogoda – czemu nie?


Nat Said:

Doniczki powinny być chowane wraz z pierwszymi mrozami, a wystawiane wiosną, wraz z ich zniknięciem. Czy będą polewane – zobaczymy. Pewne jest, że nie będą podlewane przez lokalne kundle, co tylko wyjdzie im na dobre. I nie będą solone przez całą zimę, co mocno niszczy zieleń gruntową opodal ulic/chodników.


Dortann Said:

Czyli w zimie będzie jeszcze bardziej ponuro bo zdejmą donice?
Na Świętokrzyskiej odkąd pamiętam nie brakowało nigdy przestrzeni dla pieszych. Od Marszałkowskiej do NŚ był bardzo szeroki chodnik. Tym bardziej nie rozumiem poszerzenia chodnika.
Cały czas niektóre media wmawiają nam, że jesteśmy “zachęcani” do przesiadki z auta w zbiorkom/ rower etc. Tymczasem jak dla mnie to nie jest zachęcanie do wybrania opcji B nad opcję A tylko próba eliminacji opcji A.
Ruch pewnie w porannym i popołudniowym szczycie będzie nawet spory ale co w weekendy i wieczorami? Czy ktokolwiek wpadnie na pomysł “kochanie, wsiądźmy dziś do Metra i pospacerujmy z dziećmi po Świętokrzyskiej”? Nie. A biura też się kiedyś wyniosą bo np. na zagłębiu przy Domaniewskiej są dużo tańsze przestrzenie biurowe


marekrzy Said:

Mnóstwo znaków drogowych to przykład na mentalność urzędniczą: ciemny lud to głąby, którym wszystko trzeba pokazać palcem, wtłoczyć w ramy przepisów i nadzorować każdy krok.
Niestety w dużej mierze ma to sens, całkiem pokaźna grupa kierowców prawo jazdy znalazła w promocyjnej paczce chipsów.
Tyle że nadmiar znaków rodzi skutek odwrotny do zamierzonego: mózg się takiemu resetuje, przestaje przyjmować jakiekolwiek informacje z zewnątrz i w efekcie jadzie na pałę! Będzie, co będzie, aby do przodu!


Czytelnik Said:

@Notlauf
Automobilownia ma inną genezę, aniżeli spin-off Złomnika…


Ktosiek Said:

Już jedną dyskusję na ten temat mieliśmy, ale podtrzymuję; nie wiem do kogo należy ten teren na którym stoi ta reklama Mazdy – ale jeżeli, ktoś się godzi na coś takiego – to jego prawo. Mi też się nie podoba dużo rzeczy, które wyrabia sąsiad a jednak muszę wytrzymać. Ogólnie podoba mi się ten butt-hurt ludzi na FB – brawo Mazda – to jest właśnie skuteczna reklama… gdyby nie była taka , nikt by o niej nie wspomniał, a tak… chapeau bas. Dlatego oczekujcie więcej takich banerów, swoim uporem dajecie tylko dowód na to, że taka forma reklamy jest słuszna.

Co do W-wy to cóż, zgadzam się ze Złomnikiem – szału nie ma i nie będzie – bez aut, swobodnego dojazdu miasta umierają – w Kielcach zresztą dzieje się to samo, a przecież Kielecka Sienkiewka to mała rzecz w porównaniu do W-wy – ale jednak, brak miejsc parkingowych powoduje odpływ ludzi z tego miejsca – oczywiście zgodnie z socjalistyczną metodyką ogłoszono wojnę z tym wyludnianiem (“obudźmy Sienkiewkę”) którą oczywiście przegrano :). Oczywiście u nas też na Sienkiewicza nie ma możliwości wjazdu samochodem, ba nie można nawet przejechać przez nią i trzeba nadrabiać 2km, by dostać się na drugą stronę. Oczywiście rowery mogą.

@Nat stosujesz demagogię – gdyby spytano ludzi czy wolą srylion ławeczek, na których raczej nie będą siadać, bo nie mają na to po prostu czasu czy niższe podatki to mówiliby inaczej – oczywiście w najlepszym ze wszystkich ustrojów nikt nikogo o takie rzeczy nie zapyta – przecież jest ładnie, a to że toniemy w długach to nic. Ciekaw jestem ile kosztowała jedna doniczka na Świętokrzyskiej…

Notlauf jacy squatersi!? toż to siła postępu, młot historii,lolol.


benny_pl Said:

sierzancie: zarejestrowales tego mopeda czy w koncu takimi mozna jezdzic bez zarejestrowania?


Qropatwa Said:

Temat jest mi bliski z racji wykształcenia. Dyplom robiłem z malutkiego dolnośląskiego miasteczka Prusice. Kiedyś DK nr 5 na Poznań, biegła przez środek tego miasteczka. Wszyscu narzekali, że tłok, syf itd. Po iluś tam latach w końcu zrobili im obwodnicę, ale ze skutkiem łatwym do przewidzenia dla ludzi myślących perspektywicznie. Nastąpiła gigantyczna zapaść gosporarcza Prusic, z której to chyba nie mogą się otrząsnąć do dziś.
Na studiach część niby postępowych wykładowców wmawiała sudentom, że nalezy iść w kierunku limitowania ruchu kołowego w centrach miast, co jest dla mnie oczywistą bzdurą. Ale co tam my, dzifki bez szkoły, profesuary wiedzo lepiej.

Muszę przyznać, że wejścia do metra macie naprawdę okropne, estetyka iście radziecka. To powinna być jakaś reklama metra, zachęcająca do skorzystania. Ja na ich widok raczej uciekam.


radosuaf Said:

@Qropatwa:
Czyli co? Należy się spodziewać, że teraz Rawicz się, jak to się ładnie określa, spauperyzuje? Nie somdzem…


Qropatwa Said:

@radosław
Kwestia skali miasta, Rawicz jest chyba na to za duży. Ale sam mechanizm można z powodzeniem przenieść na skalę ulicy i to się niestety dzieje, jak widać na kilku przykładach z Warszawy.


laisar Said:

@Qropatwa “Prusice”
 
Opcje:
1. Nic nie robić – ŹLE, tiry rozjeżdżają dzieci, a krowy przestają się nieść.
2. Ograniczyć prędkość – ŹLE, straż lepi mandaty, zamordyzm.
3. Obwodnica – ŹLE, miasto umiera.
 
To co jeszcze można zrobić? Bo jak się nie obrucić, dupa z tyłu…
 
 
@notlauf “mówię jak jest”
 
Nie – Ty mówisz, jak BYŁO wtedy, kiedy tam byłeś. Teraz JEST tam zupełnie inaczej.
 
I dobrze, że mówisz – szkoda jedynie, że przy swoich umiejętnościach wybierasz estetykę “Faktu”, bo ona jest dokładnie tak samo “skuteczna” jak ta reklama Mazdy…


Ktosiek Said:

Z tym za duży bym uważał… Detroit było małe!?.


Qropatwa Said:

@Ktosiek

Detroit nie upadło z przyczyn, o których tu mówimy. Tam “motoryzacyjna swoboda” była aż za duża:)


radosuaf Said:

@Qropatwa:
Moim zdaniem to nie jest kwestia obecności ruchu samochodowego, tylko tego, co w danym miejscu się znajduje. Na myśl przychodzi mi chociażby centrum Brna, Piranu, Strasbourga czy osławionego Amsterdamu, gdzie samochodem się średnio wjedzie.


markoz Said:

Twój blog to kawał dobrego humoru i roboty, ale odpuść sobie jeżdżenie po rowerzystach. Rowerzyści (poza Polską) to normalni i akceptowani użytkownicy dróg i z roku na rok będzie ich coraz więcej. Tak jak w każdej grupie są barany i “miszczowie” więc nie ma co tyle bezsensownego hejtu wylewać.


notlauf Said:

markoz – niestety sugestie o czym powinienem pisać a o czym nie, nie skutkują tutaj. Na tym właśnie polega blog, że jego autor może pisać co mu się podoba, nielogicznie, niespójnie, niekonsekwentnie i bez sensu.


mic Said:

@benny_pl – mopedy z silnikiem typu Spratamet to motorowery wg. PRD. A więc: homologacja, tablica, OC, kask i jazda na światłach. Nie sądzę, żeby ktoś próbował się zmierzyć z tematem.


hurgot sztancy Said:

@radosuaf – w Warszawie chyba jedynym miejscem które należałoby chronić przed ruchem kołowym jest Starówka. A co chronić na Placu Powstańców?


sosek Said:

Wy tak na poważnie mieszacie upadek Detroit (miasto, którego centrum wyburzono pod węzeł autostradowy i biurowce) i obwodnicę Prusic? Dobry Borze.

http://urbnews.pl/upadek-detroit/


notlauf Said:

Tego mopedu nie da się zarejestrować. Należy nim jeździć na rympał tak jak jest. Mam w planie zakup tablicy holenderskiej (motorowerowej) i przyczepienie z tyłu. Póki co jeżdżę na silniku chyba że widzę policję – wtedy wyłączam.

NATOMIAST!

Istnieje ponoć w prawie furtka, która pozwala jeździć pojazdem wolnobieżnym (do 25 km/h) bez zarejestrowania pod warunkiem umieszczenia na nim tabliczki z danymi właściciela. Muszę tylko spytać babcię czy mogę tam umieścić jej dane.


Ktosiek Said:

@Qropatwa Zgoda, było tam dużo więcej innych czynników, ale upadek Detroit pokazuje tylko, że nie istnieje pojęcie “zbyt duży by upaść”, choć niektórzy tak sądzą. Przykład Detroit pokazuje za to doskonale do czego prowadzi poprawianie rzeczywistości przez rządzących.

Nie zmienia to faktu, że obecnie Detroit stawia na rowery (thumbs up!), wróżę sukces temu projektowi ;].


radosuaf Said:

@hurgot sztancy:
Kurczę, nie jestem z Warszawy i w sumie staram się w niej bywać jak najrzadziej (jak i w Szczecinie albo Katowicach, więc no offence). W gruncie rzeczy jest mi obojętne, gdzie tam będzie ruch, a gdzie nie :).
Zwróciłem tylko uwagę na fakt (Poznań ma ten sam problem), że to nie jest sytuacja z gatunku “miasto upada, bo nie ma jak dojechać do centrum”, tylko raczej “nie ma po co dojechać do centrum”. Ja mieszkam prawie w centrum i bywam w nim w każdy weekend, bo lubię spacery z córką i stare kamienice, ale zdaję sobie sprawę, że większość ludzi lubi kupować ciuchy i chodzić do multipleksów, a tego im centrum nie zapewni…


Luger Said:

Pracowałem 3, 5 roku przy skrzyżowaniu Platter i Świętokrzyskiej (zarówno przed jak i w czasie budowy metra). Znalezienie miejsca parkingowego w okolicy było bardzo trudne i ludzie parkowali gdzie się dało włącznie z przejściami dla pieszych (mimo znaków o odcholowywaniu, z okien biurowca obserwowaliśmy jak obok odholowującej jedno auto lawety parkowało nastęnę :) ). W weekendy sąsiedztwo centralnego i Tarsów (za drogi parking dla cebularzy) także nie wpływało dobrze na ilość miejsc do parkowania.

Tak więc te miejsca są wolne w weekend albo jeszcze ludzie się nie zorientowali, że tam można parkować. Knajpek na odcinku Marszałkowska/Platter było sporo i to był jeden z najruchliwszych chodników w Wawie (sporo biurowców w koło, ruch rowerowy też był spory).

A co do Kopenhagi, to właśnie w tym czasie pracowałem dla Duńczyków i akurat w CPH prawie nikt nie jeździ samochodem do pracy. Jest dobra komunikacja + rowery (nawet w zimę, choć ta łagodniejsza niż u nas). Za to w mniejszych miasteczkach nadal sporo ludzi jeździ autami. I nikt z tego powodu nie jest potępiany.


lordessex Said:

No, z próbami przerobienia na Związek Radziecki mógłbym polemizować :-D.
Złomniku, minąłęś się z powołaniem. Powinieneś zostać posłem albo burmistrzem. Zgadzam się w każdym calu z twoimi postulatami i obserwacjami 😀


benny_pl Said:

dobrze wiedziec, to raczej normalne ze rower z silnikiem to motorower 😉 dla mnie to nienormalne ze rower bez jakiejkolwiek rejestracji moze poruszac sie po drodze (bo po chodniku czy tam sciezce rowerowej niech sobie jezdzi) w koncu rowerem podobne uszkodzenia mozna zrobic komus jak motorowerem, i uciec porzucajac nieidentyfikowalny rower o znikomej wartosci, zeby nie placic za szkody…. troche nie w porzadku… w koncu zasady poruszania sie pojazdami wszelkiego typu po drogach publicznych powinno byc rowne dla wszystkich


notlauf Said:

Dziękuję ale nadal zachęcam do głosów polemicznych i konstruktywnych. Bardzo ciekawie napisał Luger.


Modest Said:

Istnieją jeszcze ludzie, drogi Autorze, którzy tam mieszkają i mają auta. Przez ostatnie kilka lat przeżywali dramat i półgodzinne warty w samochodach w oczekiwaniu na wolne miejsce.

Jak następnym razem wpadniesz na Świętokrzyską to właśnie w rejonie tych “pustych parkingów” od Marszałkowskiej do Plater zapytaj losową osobę wysiadającą z samochodu jak łatwo jest zaparkować auto.

Pozdrawiam


Przy Świętokrzyskiej pracowałem jeno miesiąc, ok. 3 lata temu. Nieopodal Ronda ONZ. Oczywiście dojeżdżałem zbiorkomem, bo połączenie niezłe a parkowanie a) płatne, b) dramatycznie trudne. Samochodem byłem tam tylko raz. Oczywiście od tamtego czasu sytuacja cały czas się zmieniała (zazwyczaj na gorsze, choć przez chwilę ulica zamieniła się… w parking)) ze względu na budowę metra. Teraz – nie wiem, nie mam po co tam jeździć (na szczęście) przejeżdżam obok tylko jadąc np. z Mokotowa na Żoliborz i to wszystko. I to chyba troszkę obrazuje tezę Autora, że centrum powoli sobie umiera. No bo co tam tak naprawdę znajdziemy? Bank, bank, wegańska knajpa, bank, kawiarnia, bank, bank. A, no i Expander tam był ale nie wiem, czy nadal jest. Czyli też finanse. Ciekawe w sumie jakim cudem te wszystkie placówki banków zarabiają na siebie.

Co się tyczy samego remontu – będę musiał się przejść by ocenić organoleptycznie, może nawet rowerkiem się przejadę jeśli słoneczna pogoda się jeszcze trochę utrzyma. Ale póki co wygląda to smutno. Ławeczki – fajnie, ale obawiam się, że nie będzie komu na nich siadać. Miejsca do parkowania – dobrze, że są, ale jako, że nie ma po co tam jeździć, raczej przez większość czasu będą stały puste. Doniczki – niby niebrzydkie, ale zajmują więcej miejsca niż sama roślina, poza tym ich wysokość niejako odgradza człowieka od zieleni. Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest próba uniemożliwienia używania drzew jako odkrytych toi-toiów, acz dla pijanego nic trudnego. No i megaszerokie chodniki, po których będą snuć się jeno duchy wizji Pani Prezydent.

A co do spinoffów – przepraszam, ale kulturalnie protestuję. Basista Za Kierownicą nie jest spinoffem Złomnika (nie licząc mixów, które są ze Złomnika bezczelnie rżnięte, nawet mimo tego, że są głównie autorskie i poszeregowane geograficznie), choć oczywiście Złomnik jest główną inspiracją, z czym nigdy się nie kryłem. A Automobilownia takim spinoffem nie jest tym bardziej – odrębny byt, nieco inne podejście, inne ujęcie tematyki.

Powiedziałem co wiedziałem, może w weekend odwiedzę Świętokrzyską. Choć tak naprawdę nie wiem, po co.


DrOzda Said:

Miejsca do parkowania zaraz się zapełnią identyfikatorowymi Golfami trujkami – muszą je tylko przeholować z sąsiedniej dzielni.


notlauf Said:

Modest – ja mieszkałem przy Marszałkowskiej i miałem auto. Zrobiłem wszystko żeby się wynieść. Teraz płacę 170 zł miesięcznie za moje własne miejsce na parkingu strzeżonym. Żyć nie umierać.


Cooger Said:

Ja nie napiszę ciekawie zapewne. Nie mniej taki sposób opisywania rzeczywistości jak w tym wpisie jest bardzo nasz, swojski. Co by nie było będzie źle (syndrom grzyba). Oczywiście daleki jestem od bezkrytycznego przyjmowania wszystkiego jako super, nie mniej jak widzę progres to nie mówię, że e, słabo bo można by było 3x lepiej. Trzeba się cieszyć, że ten progres jest i wyciągać wnioski na przyszłość. Mogę się natomiast wypowiedzieć co do restauracji – jak restauracja będzie dobra, z dobrym pomysłem (to może nawet ważniejsze), to ludzie przyjadą. Szczególnie, że jak piszecie dojazd dobry. W Poznaniu jest (tfu, tfu, hipsterska) kafeja w jednej z najmniej reprezentacyjnych dzielnic (choć i to zmieni się z czasem, już się w sumie powoli zmienia). Serwują tam wspaniałe serniki i robioną na miejscu lemoniadę. Poza tym oczywiście kawy, herbaty itp. Jest to jedyne miejsce w Stołecznym Mieście Poznaniu gdzie bywam typowo po to, żeby zjeść dobry sernik. Ta kafeja to La Ruina. Tak jak śmieszą mnie hipstery a oni na mnie dziwnie patrzą (gdy tam bywam) tak zadziwiająco często wracam do tego miejsca. Dodam tylko, że mieszkam zupełnie po drugiej stronie miasta.


Qropatwa Said:

@sosek
No właśnie:)


radosuaf Said:

@Cooger:
Ale tam spokojnie można dojechać, nawet dziadowskim MPK :). Mnie serniki nie powaliły… Polecam ciasto z Mascarpone na Taczaka. To jest fachowa robota :).


c64club Said:

Benny – mozna. Actrosem czy Tico takze. Do piewrszego “bubu”.

Katowice tak samo “zrobili na szaro”. Przepraszam, na kolorowo, wszak to “Miasto ogrodow” (ktos kiedys za grube unijne pieniadze wydumal takie haslo i do dzisiaj proboja dorobic do tegosensowna filozofie).
Ale u nas jest jeszcze lepszy numer. Z fajnego placu autobusowego przed dworcem zrobili galerie, ktora jest prawie pusta a ceny zabijaja. Ruch teoretycznie mozliwy, ale tylko “tranzytowy”. Wjezdzasz do scislego centrum (a w takiej wsi jak Katowice nie jest ono duze) i nie zalatwisz zadnej sprawy poza wyjazdem w przeciwna strone. Do urzedu miasta (ktory mijasz samochodem o 50m) dojdziesz pieszo z dosyc oddalonego parkingu. Ale sprawy do zalatwienia przez normalnego mieszkanca sa zalatwiane w wydzialach oddalonych od centrum i swietnie skomunikowanych.
Z prawdziwego, zywego miasta dla ludzi pozostal jedynie uteskniony przez zlomnika Targ. Chinskie ciuchy, starocie, tlok, syf i reszta zycia zostala ograniczona do tego malego skwerku, ktory w pedzie ku sterylnej nowoczesnosci pewnie tez skasuja.
Oczywiscie sztandarowa (poza Spodkiem) szklana (a jakzeby inaczej) budowla Katowic dawno otrzymala zasluzona ksywe – Półdupek.


monogramus Said:

Doniczek dużo, teraz są ładne tylko ciekaw jestem jak zniosą smog a także markery, butelki, kapsle, kiepy itp. czyli to na co musi być odporna infrastruktura w imprezowej części miasta.
Betonowe lub granitowe trudniej zniszczyć a łatwiej umyć.


c64club Said:

Notlauf – zabiles mnie ta cena za parking. Tyle (minus cena 5l wachy) w Katowicach 4km od centrum placilem za garaz z pradem.


niklucas Said:

Myślę że rozwiązaniem które może pogodzić racje postępowych lewako-zielonych cyklistów (do których się zaliczam) oraz prymitywnych entuzjastów motoryzacji (do których też się zaliczam, ot taki dysonans). Należy starać się aby w centrach miast było jak najwięcej miejsc parkingowych, ale płatnych – bez żadnych wyjątków – powiedzmy 5 zł/h, z wyjątkiem okresów 7-9 i 16-18, kiedy powinny wynosić 20 zł/h. Jednocześnie opłaty powinny obowiązywać do 18 i tylko w dni powszednie. Z jednej strony w ciągu dnia będzie duża rotacja parkujących samochodów – ludzie będą jeździli w ciągu dnia (nie w godzinach szczytu!) na zakupy, załatwiać swoje sprawy itd, biznesy w centrum będą się kręcić; z drugiej strony wieczorem można przyjechać z dziećmi na spacer/do kina/teatru. To się sprawdza chociażby na krakowskim Kazimierzu, więc chyba nie jest to takie złe rozwiązanie?


paprykarz Said:

Te doniczki wyglądają z daleka, jak całkiem dobrze zorganizowana pasieka z ulami typu “dadant”. Pozdrawiam pszczelarską brać!


c64club Said:

Podmienic je wiec na ule typu “dadant” i zrobilby sie ruch (ang. buzz) 😀


Cooger Said:

@radosuaf – ode mnie ten dojazd nie byłby taki piękny przy użyciu MPK, bywałem tam rowerem i autem (parkowanym pod katedrą heh).

Co do smaku – to kwestia gustu, chodzi mi tylko o to, że knajpa się broni i ma swoich stałych odbiorców. Jeszcze nie zdarzyło się żebym był tam jedynym gościem, zazwyczaj jest conajmniej 50% zajętych stolików a bywa, że miejsc nie ma. Drugim takim miejscem są Lody Tradycyjne na Kościelnej – latem kolejki po 100-200m. Lokalizacja – totalnie z bani w niezbyt interesującej okolicy. Ludzie przyjeżdżali z całego miasta, typowo żeby zjeść dobre lody.

Tragedią w Poznaniu jest natomiast Św.Marcin, który jako dzieciak kojarzyłem jako najważniejszą ulicę w mieście. Aktualnie nie bardzo wiem czego na niej szukać.


lessmore Said:

To może nie najważniejsze, ale wrócę do drzewek. Gdzieś tam wyżej użytkownicy Tytus i Nat piszą, że drzewka w donicach winny być zabierane na zimę do (ogrzewanych?) magazynów, a z wiosną znów wystawiane na Świętokrzyską. Moje pierwsze skojarzenie: koszty. Bardzo wysokie. Kto płaci? Bo ja niechętnie.


notlauf Said:

niklucas – doskonałe rozwiązanie! Wchodzę w to.


lordessex Said:

@Modest:
Myślę że w dowolnej części Warszawy z parkowaniem jest niewiele lepiej. W wielu przypadkach winni są temu sami ludzie, gdyż niektórzy parkują jak niedorozwinięci marnując tym samym cenne miejsce.
Można tu wyodrębnić 2 kategorie parkujących:
Żeby było jasne, nie mówię tego na podstawie utartych stereotypów, ale tylko i wyłącznie na podstawie własnych obserwacji.

Wsród pierwszej grupy najczęściej spotykam następujące pojazdy:
Toyota Yaris, Opel Astra, Corsa, Skoda Fabia, Ford Ka

Wśród drugiej grupy:
Wszelkiej maści nowe BMW, Audi, VW Passat, i wszelakiej maści SUVy (większość ich właścicieli to w ogóle mocno odrębny stan umysłu i świadomości)


Nat Said:

Lessmore:
pomieszczenie nie musi być szczególnie ogrzewane, zimowanym drzewkom wystarczy kilka st. powyzej zera.
Koszty – czy myślisz, że strzyżenie żywopłotów, koszenie trawników, obcinanie gałęzi, nasadzanie kwiatów na skwerach i inne prace przy zieleni miejskiej są tańsze?

Alternatywą jest betonowa pustynia.


benny_pl Said:

hmm na betonowej pustyni wiecej miejsc parkingowych by bylo :) nie to zebym zieleni nie lubil ale ludzie i ich samochody sa wazniejsze w miescie, w lesie na odwrot.
a parkingi platne to hamstwo tak czy inaczej, powinna byc chociaz pierwsza godzina gratis (np takie zegarki papierowe do nastawiania wskazowek za szybe), wtedy by jeszcze jakos te wszelkie sklepiki dzialaly, a tak to bardzo dobrze ze ludzie wola centra hadlowe, tam im nikt nie karze placic za samo to ze tam przyjechali! tylko szkoda tych ludzi co tyle lat mieli te sklepiki…


Wasyl Srogi Said:

O co kaman z oznakowaniem http://i1231.photobucket.com/albums/ee502/zlomnik/ae86/sk11_zps492f32af.jpg? D18 częściowo unieważnia B36 i jest to legalne czy jest to wynik bałaganu który ZDM stara się zaklajstrować na siłę znakami?


Ktosiek Said:

Nat straszysz i straszysz betonową pustynią – ale czy w mieście jest de facto miejsce na coś innego niż wysokie budynki, parkingi i drogi? tak miasto po prostu wygląda, wylewanie pieniędzy by niby było inaczej jest śmieszne – chcesz zieleni? kup działkę za miastem i się izoluj – ew. kup działkę w mieście i miej tyle drzew ile chcesz – gdyby władze miasta zadały pytanie czy wolą srylion doniczek czy niższe podatki – zapewne większość optowałaby za tym drugim – można też, do czego nawołuję, dać ludziom wolność w tym względzie – często ludzie sami wystawiają trochę zieleni na zewnątrz – w tym i takie donice.

Dużo bardziej mi przeszkadza syf po imprezach czy juwenaliach niż kostka brukowa bez drzewek. Tak więc zamiast drzewek mądrzej byłoby zainwestować kosze na śmieci. Te oczywiście też będą o kilkadziesiąt procent przepłacone (a może i kilkaset?), ale przynajmniej będzie z tego jakiś pożytek.


radosuaf Said:

@Cooger:
W Ruinie chyba dużo autochtonów ze Śródki bywa, przynajmniej taki mi się wydawało, jak tam byłem 2 albo 3 razy… Mogę się mylić. Natomiast popularność obu lokale (LR + WLT) to, mam wrażenie efekt nachalnej promocji poznańskiej GW, aż strach pytać, czyi to znajomi :). Na Kościelnej nie byłem zresztą ani razu, bo okolica nieszczególnie zachęcająca do odwiedzin, a i okazji brak. Bywam w Rialto, ale samochodem i zaraz po filmie uciekam do domu :).


kuba_wu Said:

@nolauf
“Cudowne znaki: parking + zakaz zatrzymywania. Mój kraj, taki piękny.”
@benny_pl
“parking z zakazem parkowania wygrywa dzisiejszy internet! swietne po prostu :D”

Zastanawiam się, z czego tak się śmiejecie, szanowni znawcy? B-36 obowiązuje po tej stronie drogi aż do dowołania (np. do najbliższego skrzyżowania), z wyjątkiem miejsc oznaczonych jako parking np. D18 i pochodnymi. Czyli zakaz obowiązuje na tym odcinku ulicy we wszystkich miejscach poza(pomiędzy) parkingami. Logiczne i oszczędne oznakowanie.

A wy jakbyście chcieli to oznaczać? Może osobny zakaz po każdym parkingu? Wtedy znaków byłoby jeszcze więcej, a przecież i tak jakoby “wszędzie jest mnóstwo znaków”… nieprawdaż?


kuba_wu Said:

Baj de łej. Kiedyś strasz miejska chciała mi wlepić mandat za to że stanąłemw takim miejscu. Te nieuki naprawdę sądziły że na tak oznakowanym miejscu nie można stanąć. Sąd im wyjaśnił, że można.


kuba_wu Said:

@Wasyl
“D18 częściowo unieważnia B36” – tak właśnie jest, o tym piszę.

“Zakaz wyrażony znakiem B-35 lub B-36:
1) dotyczy tej strony drogi, po której znak się znajduje, z wyjątkiem miejsc, gdzie za pomocą znaku dopuszcza się postój lub zatrzymanie” czyli D18 itp.


Dortann Said:

Z parkowaniem w wielu miejscach stolicy w ogóle jest cyrk. Jak ktoś ma przyjemność mieszkać np. na Woli lub Bemowie to wie, że tam pod blokami codziennie jest nerwówka. Pełno starych bloków, które nie posiadają garaży podziemnych. Pomiędzy starymi wrzucono nowe z miejscami podziemnymi w liczbie 1 miejsce na mieszkanie. I spróbuj do znajomego mieszkającego przy Górczewskiej zajechać i zaparkować – masakra!
Nikt nie myśli o budowaniu parkingów, tylko bloki, bloki, bloki.


Cooger Said:

@Radosuaf – ja nie wiem kto jest czyim znajomym ale a) ludzie głosują portfelem b) IMO duże znaczenie ma promocja na FB

P.S. Nie zdawałem sobie sprawy, że Rialto jeszcze istnieje. Sama okolica już się też nieco ucywilizowała (już nawet Peja tam nie mieszka ;)). Jeżyce bardzo powoli ale ustawicznie obierają nowy kierunek, co nie wszystkim się podoba (w szczególności lokalesom co prawa do lokalu mają z dziada pradziada, tylko czynszu nie chcą/nie mają z czego płacić).


radosuaf Said:

@Cooger:
Są nawet na fejsbuczku :). Najlepsze kino w Poznaniu.


2rek Said:

nie powiem, fajny cyrk sie rozwinał w tym temacie. wincej panie wincej takich, opinie są fajne bo zroznicowane.


lessmore Said:

@Nat: bardzo mnie rozbawiłeś. Pomieszczenie nie musi być “szczególnie” ogrzewane! Przy mrozach -25 “nieszczególne” ogrzanie tysiącmetrowej hali (a nie może być ciemna – dodatkowo oświetlenie!) to megawaty energii. A amortyzacja hali z dzierżawą działki, specjalistyczny transport donic z drzewkami, opieka ogrodnika, stróż etc. – no, jak myślisz, jak to się ma do ceny utrzymania zwykłego drzewka w gruncie?


Autosalon Said:

Normalnie Warszawa tu wyglada jak jaka europa.
Warszawa druga Danią!!!
Już widzę na tych niewidocznych w deszczu pasach pośrodku jezdni rozwalonych rowerzystów.
Pasy się zetro i kłyńc.


I jeszcze co do ścieżek i zachowań rowerzystów: tu mamy, jak widać na załączonych obrazkach, piękne, równiutkie DDRy, więc jeżeli ktoś będzie kwękał, że się na szosówce nie da, to powinien pobrać w twarzoczaszkę korbowodem od Kamaza.

Ostatnio jeden taki mnie obsobaczył… na przejściu dla pieszych. NA PRZEJŚCIU, qrwla. Kurier rowerowy. Bo jemu się spieszy. Chudzina taka. A ja troszkę nerwowy bywam i mało brakowało bym go z tego roweru zdjął i zaczął nim kurierzynkę okładać. Gdybym szedł z wózkiem to nie wiem, czy bym się pohamował.


353 Said:

Dla mnie drzewa w doniczkach to wykreowanie w przyszłości przetargu na eksploatacje tego czegoś i dojenie przez “kogoś” publicznych pieniędzy.
Gospodarni ludzie sadzą drzewa w ziemi tak jak nie sadzą pomarańczy w Finlandii


Beetle Said:

Pracuję w biurowcu na rondzie ONZ i mnie osobiście bardzo cieszy rozwój infrastruktury rowerowej w tej części stolicy, jako że staram się do pracy dojeżdżać właśnie rowerem. Nowe ścieżku już przetestowałem i jest naprawde ok, może oprócz ukazanego na zdjeciu wjazdu na Emilii Plater na którym moja szosówka dobija jak Tico z toną cementu na pace. Stałem dzisiaj sobie w oknie z widokiem na nową ulicę jakieś 20 minut rozmawiając przez telefon i widziałem co najmniej kilka potencjalnie niebezpiecznych sytuacji na linii rowerzysta – pieszy. Wszystkie z nich spowodowane były jednak głupotą, złośliwością tudzież ignorancją jednych i drugich (o dziwo w tym przypadku głównie pieszych ochoczo wkraczających pod rozpędzone rowery na ścieżce). Więc tutaj chaotyczność czy nie do końca przemyślana organizacja to jedna strona medalu, druga – znacznie istotniejsza – to fakt, że Warszawa wciąż niedorosła do pokojowego współistnienia wszystkich uczestników ruchu.


parvuselephantus Said:

Jak to mawiał klasyk złomniki: nie znam się, więc wypowiem się. Nie wierzę, że przez cały spacer nie znalazłeś jakiegoś pozytywu. Co za podejście: Pojadę, by po zrzędzić. Strasznie to smutne ;/


Karol Said:

Jakie ładne plamy oleju na nowym chodniku.


szela Said:

Aktualnie w Katowicach garaż nie śmierdzący i logicznie zamknięty to minimum 220 i właściciel marudzi ze mi podniesie :(

Co do samego tematu – w każdym większym mieście mam wrażenie ze ogupieli Katowice mają dokładnie to samo – piękna ulica gdzie jedynie menele wygodnie śpią a włodarze budują równolegle do jednej z glowniejszych … kolejna ulicę zaplanowana jako zbiorcza…


wroTS Said:

OK, to jeszcze mój wpis, bo rzadko komentuje, poprzestając jedynie na nasycaniu się relacjami i poczuciem humoru.
Nie jestem z Wawy i z kilku zdjęć nie sposób ocenić ilości niedoróbek, stąd może łagodniejsze spojrzenie niż na własne podwórko. Ale poza meritum odczytałem nieco inny ton relacji, gdzie dużo mniej subiektywnej, dowcipnej, lecz wciąż zrównoważonej logiki a dużo więcej pierwiastka krytycznej, roszczeniowej i niekreatywnej postawy, jaka przenika cały kraj, stając się narodową cechą.
1) Kioski. Owszem, mogły powstać nowe, modułowe. Są namioty, fajnie, że coś się dzieje. Zawsze można zrobić upgrade. Ale spodziewam się, że poprzednie były kupą pogiętej, uwalonej blachy. Ocena celu zmiany jako walka z przedsiębiorczymi ludźmi zapachniała mi trochę zgorzkniałymi komentarzami z lokalnych gazet typu “skandal, to wina Tuska”.
2) Reklama. Syf, ale trudno z nim prawnie walczyć a łatwo tylko powiedzieć, że powinien dostać wysoką karę. Dlatego bardzo cieszy mnie krytyka w internecie i mam nadzieję, że odniesie efekt. Kraków i Wrocław zrobiły tzw. Park Kulturowy i jest to jedno z niewielu, i na razie raczkujących, narzędzi formalnych w tym temacie.
3) Miejsca postojowe zajmą się na pewno. Chodnik na tym fragmencie jest szeroki, a remont ulicy często przynosi jednak pobudzenie poczucia estetyki elewacji u właścicieli budynków i rozwoju biznesu u najemców lokali. Najpóźniej wtedy miejsca się przydadzą.
4) Zieleń. Znam mnóstwo ulic, które wybetonowano i marzę chociaż o donicach. Jednak prawdą jest, że znacznie większa część zieleni po prostu powinna znaleźć się w posadzce.
5) Pas rowerowy wchodzący w zatokę autobusową jest dość dziwny. Ale nie zakładałbym od razu pewnej kolizji z pojazdami w momencie omijania go z lewej strony. I jest to raczej w pełni legalne. Podobnie miejsca, gdzie rowerowy idzie między dwoma pasami. Wszyscy się przyzwyczają i nie będzie tak źle. W dużo gorszych miejscach działa to od dawna we Wrocławiu.
6) I na koniec UE. Nie popadam w uwielbienie, wkurzam się biurokracją i głupimi przepisami. Ale wiem też, że głupie przepisy wynikają zazwyczaj z tego, że ludzie próbują pewne opcje nadużywać. Dlatego nigdy nie krytykuję jej jako całości. Mamy niesamowite szczęście mogąc swobodnie podróżować i dzięki temu ogólnie intelektualnie się rozwijać. Fundusze unijne były i są jedyną szansą na zrealizowanie tysięcy kapitalnych inicjatyw, z jakich dziś korzystamy, m.in. dróg. Uważam, że nie wypada mi tego krytykować.
7) Sorry, i jako PS. Lewackie bazgroły tą tak samo ohydne jak swastyki, teksty rasistowskie, wypociny kiboli z ONRem na szczycie.
Pozdrawiam Złomnika i czytelników.


miwo Said:

Generalnie Świętokrzyska była kiedyś fajna, bo była ulicą księgarń i antykwariatów. No i dobrych, a niedrogich obiadów w stołówce Ministerstwa Finansów (nie wiem, czy teraz studentów jeszcze wpuszczają). Ale w sumie od końca studiów rzadko się tam zapuszczałem. Więc nie rusza mnie, co tam robią. Szkoda tylko marnotrawienia kasy na projekty jednej, nielicznej, ale hałaśliwej i wpływowej grupy. Ale tak jest zawsze – ciągle jakieś lobby ciśnie. Gorzko-śmieszną ironią i postscriptum mogą być te zastrzeżone miejsca parkingowe dla (zgroza!) SAMOCHODÓW instytucji unijnych, tak zasłużonych dla pro-eko rozwiązań. Sądzę więc, że auta te będą co najmniej elektryczne, jeśli nie wodorowe. 😉
Mój znajomy ponad rok temu wyniósł się z okolicy wraz ze swoją kancelarią. Dziś ma już dwie (Mokotów i Żoliborz). Pytałem się go, czemu wynosi się z centrum. Odpowiedział, że jego klienci nie przyjeżdżają metrem czy autobusem. No i tak.
Oprócz banków i kafejek, o których wspomina Leniwiec, dodam jeszcze telekomy – wszędzie telefony i super oferty.
Może mi ktoś wyjaśni, jak to jest z dojeżdżaniem rowerem do roboty. Roboty takiej, w której wygląd, zapach jest istotny. Tzn. nikomu nie przeszkadza, że ktoś przyjeżdża rowerem i jest nie do końca świeży? A może w każdej pracy w Kopenhadze jest prysznic i szatnia – to jeszcze rozumiem (choć ja bym się pewnie zaraz przeziębił). Będąc na 2-miesięcznym stażu w Amsterdamie (blisko Placu Rembrandta, samo centrum) nie spotkałem nikogo poważnego (w sensie na stanowisku wyższym niż kurier, copywriter, czy zarośnięty informatyk w golfie), kto by przyjeżdżał rowerem. Zbiorkomem -owszem, ale nie bicyklem. Dla mnie był to szok, bo myślałem, że gdzie jak gdzie, ale tam… 😉


marekrzy Said:

Co prawda nie pracowałem, ale spędziłem w tej dziwnej niderlandzkiej mieścinie sporo czasu i widziałem mnóstwo rowerzystów w typowych urzędniczych mundurkach, gajerkach i garsonkach znaczy płci obojga. No to chyba do pracy pomykają, bo raczej nie spodziewam się by ktoś taki strój dla wygody przywdział siadając na rower.


pr Said:

Yy Łódź pozdrawia. Przejechałem dziś Świętokrzyską. Samochodem, rzecz jasna. Zastanwiałem się, czemu ruch tak dziwnie wolno idzie, a tu sie okazuje, że się miejscowa fauna oswaja z nową sytuacją :)


Demon75 Said:

Ponieważ się z inż Z. Łomnikiem zgadzam, to nie będę komentować. A nie, czekaj…
Post Scriptum (choć bardziej Post Mortem) dla tej realnej-rowerologiki jest taki…Rzym, gdzie WSZYSCY pomykają skuterami. I jest git.
A pedałowców nie potrafiących trafić w DDR należy traktować prądem. Do skutku.


RoBuR Said:

Spośród wszystkich odgłosów natury polskiej i techniki, kwileń jej, salw, treli, jęków i wysokich tonów, tyś, o jebaniutki, hardy gazonie śródmiejski blokujący mi przejście na kacu od rana do wieczora stojący na tle bloków mieszkalnych ściany wschodniej, jest tu najpierwszą ozdobą i cesarzem, Stalinem dźwięku, Licheniem muzyki, centralnie sarinem i Pjongjangiem. Tak.
To moja Święto Krzyska.


Cubino Said:

@miwo
Mieszkając w Mediolanie dojeżdżałem rowerem, w gajerze, pod krawatem, z laptopem na bagażniku. Jechałem wolno, żeby sie nie spocić, a i tak byłem polowe szybciej niż autobusem (w którym tez sie pocilem z gorąca). W mojej obecnej firmie, w centrum m.st., jest garaż rowerowy z prysznicami. Jest w nim 180 miejsc, o które toczą sie ciężkie boje.

More to the point: jak ktoś już napisał, nie ma co oceniać efektu w pare dni po otwarciu. Nie będzie ani tak źle, jak Notlauf to maluje, ani tak dobrze, jak mogłoby być. Miejsca parkingowe już się pewnie zapełniły, rowery bedą jeździć, knajpy też się pojawią. Pogłoski o śmierci tej części centrum są przesadzone. Sporo ludzi tam mieszka, biur rownież jest wciąż dużo – na kawałku od Marszałkowskiej do Nowego Światu jest NBP, MinFin, telewizja (choć już niedługo), UOKiK, biurowiec na Jasnej (ten gdzie biuro KE), parę biur na Czackiego. Ci ludzie gdzieś muszą jeść lunch, pójść na drinka po pracy, zrobić zakupy.


dude Said:

jesli pocisz sie wskutek kilkukilometrowej przejazdzki rowerem, to szczerze wspolczuje “tezyzny” gizycznej


@miwo – u mnie w firmie jest prysznic a w podziemnym parkingu (drogim) są boxy dla rowerów. Bezpłatne. A ja mam 6 km w jedną stronę, i to całkiem sensowną drogą (przez Pole Mokotowskie a potem Banacha i Bitwy, gdzie szeroki chodnik oficjalnie pełni także rolę ścieżki rowerowej), więc gdy pogoda sprzyja rachunek jest prosty. Ale oczywiście jest mnóstwo firm, gdzie nie ma tak różowo – niedawno była głośna sprawa jakiegoś biurowca (chyba nawet przy rondzie ONZ), który… polikwidował stojaki na rowery. Bo PRESTIŻ, Panie.

Tak, jestem samochodziarzem, ale jednocześnie uważam rower za bardzo sensowne rozwiązanie. Tylko, jak ze wszystkim, trzeba uzywać mózgu i znać umiar.


TORT Said:

Całkiem serio: a co by mi groziło jeżeli zająłbym w dzień powszedni miejsce dla KOMISJI EUROPEJSKIEJ?


Cubino Said:

@Leniwiec
W tamtym biurowcu to nie była kwestia prestiżu. Tak to zespinowała GW, w rzeczywistości chodziło raczej o kontrolę dostępu, zarzadzający budynkiem nie chciał wydawać identyfikatorów na parking wszystkim chętnym rowerzystom, ani tym bardziej wpuszczać ich na parking bez identyfikatorów. Zresztą można swobodnie stawiać rower przed budynkiem, co wszyscy robią i nie marudzą miejskim aktywistom z Gazety. A w sąsiednim Rondo1 zrobili wręcz osobny ogrodzony parking dla rowerów.


Beetle Said:

@ Miwo
W biurze w którym pracuję na każdym piętrze jest prysznic. Mamy także obszerne szafy w których można na luzie trzymać ciuchy na zmianę. Jest też gdzie trzymać ręcznik czy żel pod prysznic, jest również osobny, ogrodzony parking na rowery. Sporo osób więc dojeżdża rowerem do pracy, w sezonie bywa że na parkingu brakuje miejsc. Dlatego uważam że owe ścieżki na Świętokrzyskiej – pomimo że nie do końca przemyślane – były naprawdę potrzebne.


miwo Said:

@Cubino:
No to jakoś nie najgorzej, jeśli są te prysznice. Mimo wszystko to jednak nie dla mnie (rzecz gustu). Źle bym się czuł w oficjalnym stroju na rowerze. Na każdym innym jednosladzie chyba też, aczkolwiek na tym napedzanym siłą mięśni szczególnie. Moda modą, ale mnie to nie bierze. Jeśli w przyszłości będę musiał płacić za możliwość dojazdu do pracy autem, trudno – zapłacę, a nie będę się woził rowerem. Jak juz pisałem, rzecz gustu. Ja nie lubię I nie chciałbym, by mi ktoś to narzucal. Sposobów na dobra kondycję I odstresowanie szukam gdzie indziej. :)


miwo Said:

@dude:
1. Każdy organizm jest inny. Inaczej zachowuje się też w różnym typie ubioru. W ogóle każdy człowiek jest inny. Np. Notlaufowi jest zimno jeśli nie jest więcej niż plus 30 stopni ciepla. No I co?
2. W moim przypadku wypad rowerem z domu do pracy (obu prac wlasciwie) to coś grubo więcej niż przejazdzka. Plus stosy dokumentów. Papierowych.


L for Lucy Said:

Wow. Jest asfalt, ścieżki rowerowe, chodniki, drzewa, ławki, miejsca postojowe.
Rozumiem, ze w Warszawie to nowosc, która wzbudza szok i agresję?
Dla mnie to normalna ulica. W krakowie na szczęście od wielu lat ścieżka rowerowa jest standardem przy każdej budowanej/remontowane ulicy. Jakoś nikt nie pyta po co to, ruch tez jest na nich spory. Wypadków, ktore tak przerażające autora tez jakoś nie ma. Generalnie praktyka czyni mistrza. Im więcej sciezek, im więcej rowerów na drogach tym z roku na rok kultura jazdy (i rowerzystów i kierowców) lepsza. Teraz juz naprawdę rzadko zdarza się burak próbujący zepchnąć mnie dostawczakiem do rowu jak jade rowerem. A jak jade samochodem to coraz rzadziej spotykał rowerzystów, robiacych dziwne manewry i przeszkadzajacych innym.
Tak wiec więcej odwagi, mniej bezsensownego narzekania na wszystko.


Korozjocedes Said:

Tak to sobie wszystko czytam i zaczynam się cieszyć z tego, że mogę sobie postać w korku i powkurbiać się przy szukaniu miejsca na parkingu bo niedługo i tego mi zabronią. Na szczęście nie mieszkam w takim dużym mieście i do nas jeszcze nie dotarł ten cały rowerowy terror gdzie ja jadąc sobie samochodem (bo mi wolno kurfa, bo lubię i nienawidzę zbiorkomu) jestem wrogiem publicznym numer jeden. A może by tak też zastanowić się nad budową parkingów jak nie ma gdzie parkować? Ale nie, oddajmy miasto ludziom (bo taniej), czyli pieszym i rowerzystom, no bo ten w aucie to przecież nie człowiek. A tak się dziwnie składa, że to ci w autach napędzają tą naszą gospodarkę najbardziej niestety. Te wszystkie Kazki, Józki w Transitach, rodzinki jadące po zakupy, gość co jedzie zarejestrować auto do centrum i zostawić furę kasy w wydziale komunikacji. Ergo, tępimy kierowców- osłabiamy gospodarkę czy to miasta czy nawet kraju. A później jakieś płacze, że centra umierają czy coś. Mam taki mały sklep w mieście i wiem, że jakby nie było parkingu to zdechnę z głodu ale za to będę proeko i się zbiodegraduję.
Co do takich ideowych rowerzystów (nie mówię o kimś kto traktuje rower jako środek transportu a nie trzepie na niego gruchę) to czasem do mnie tacy przyjeżdżają i najczęściej taki delikwent okazuje się takim bucem, że mam go ochotę zabić tym co akurat trzymam w ręce. To by tłumaczyło tą odporność na racjonalne i logiczne myślenie także w kwestii ruchu drogowego. Co do Danii to byłem, jeździłem tam samochodem i nikt tam do nikogo problemu nie miał, że sobie autem ktoś sobie popyla. Na parkingu ustawiałeś sobie taki papierowy zegarek na szybie z godziną przyjazdu i można sobie było przez jakiś czas bez stresu parkować. Niegłupie rozwiązanie, szczególnie w zatłoczonych miejscach.
Konkluzja jest taka, żeby przestać świrować pawiana z tymi eurosocjalistycznymi trendami i budować porządną infrastrukturę drogową a nie szukać wszędzie oszczędności pod płaszczykiem ekologii i “miast dla ludzi”.


Korozjocedes Said:

A, zapomniałem w sumie dodać, że mnie budowa ścieżek rowerowych bardzo cieszy, jednak jest to dobry sposób na upłynnienie ruchu.


Tarek Said:

Sporo komentarzy, więc stwierdziłem, ze i ja dorzuce swoją opinie. Byłem dzis, przeszedłem i przejechałem samochodem całą ulice w obie strony.
Wnioski:
– doniczki to pewnie jakiś szwagier wysokiego urzędnika produkuje, dlatego ich tam tyle.
– nie rozumiem dlaczego ścieżka rowerowa jest na środku chodnika. Powinna być wytyczona obok jezdni, na jej poziomie, a dopiero obok krawężnik i chodnik dla pieszych.
– miejsca parkingowe? WSZYSTKIE zajęte. Dopiero w bocznych ulicach znalazłem miejsce. Była to godzina ok. 20 Parking powinien być pod ziemią i tyle w tym temacie. Ale wiemy jak jest, w Wawie sie tego nigdy nie doczekamy. Każdy plac u nas to parking. Teatralny, Bankowy (pętla aktualnie, no ale to też swego rodzaju parking), Konstytucji itd.
– fakt, że droga ma tylko jeden pas w każdą strone, moim zdaniem nie jest problemem. Nikt autostrady w centrum miasta nie buduje. Problem byłby pewnie mniejszy, gdyby puścili ruch na całej długości mostu Śląsko dąbrowskiego, nie wiem po cholere te głupie ograniczenie tam.
– Największy jednak problem tej ulicy i właściwie całego naszgo miasta to te wsyztskie pieprzone banki. Wszędzie bank bank bank, tmobile, play, bank, bank. Nie ma tanich, ciekawych miejsc, nie ma ogródków, nie ma lokali z w miare tanim jedzeniem/piciem. Przecież tam jest UW (sam studiuje teraz), jest taki wielki potencjał na deptak w centrum stolicy, a jest pusto. Nie tylko tam – pusto jets w całym centrum i w całej okolicy. Pamiętam Nowy Świat przed remontem. Miało sie zmienic. Owszem jest ładniej, latem postacrować mozna, ale nadal wszędzie banki i to mnie ostro wkurza. To jest problem całego naszgo kraju. Przyykład? Krupówki.
Dziękuje.


laisar Said:

@Qropatwa „Prusice & obwodnice”

Opcje:
1. Nic nie robić – ŹLE, tiry rozjeżdżają dzieci, a krowy przestają się nieść.
2. Ograniczyć prędkość – ŹLE, straż lepi mandaty, zamordyzm.
3. Obwodnica – ŹLE, miasto umiera.

To co jeszcze można zrobić? Bo jak się nie obrócić, dupa z tyłu…


dude Said:

oczywiscie, kazdy organizm jest inny,tak samo jak kazdy grubas jest na pewno na cos chory a nie po prostu leniwa kanapowa klucha jedzaca wylacznie smieci:) a dokumenty? no straszne rzeczy, sakwa na bagaznik za 50zl.


miwo Said:

taaa, szczególnie w zimie…
zostawmy to wolności każdego człowieka.


miwo Said:

Tak, każdy organizm jest inny. To akurat postępowy zwolennik nowych trendów wiedzieć powinien. Dziwna analogia.


markus Said:

Genialne posunięcie z tą Świętokrzyską, tylko trochę brak spójności miedzy tym nowym deptakiem (donikąd), poszerzoną ul. Prostą z jednej strony i Mostem Świętokrzyskim z drugiej. O oznakowaniu i tzw. organizacji ruchu wspominał nie będę, bo dzieła inżyniera Balasa (czy jak on tam się zwie) od dawna zastanawiają i granic jego geniuszu zdaje się nie ma (swoją drogą to dziwne: ekipy rządzące w Wawie się zmieniają, a on trwa, niczym przyspawany, na swym stolcu). A co do miejsc parkingowych: a zlikwidować w pi.du miejsca dla wybrańców typu UE, urząd miasta, etc. i niech sami zobaczą jak to jest szukać miejsca parkingowego (lub alternatywnie przesiądą się do zbiorkomu czy na rower).


lessmore Said:

@353 – “Dla mnie drzewa w doniczkach to wykreowanie w przyszłości przetargu na eksploatacje tego czegoś i dojenie przez „kogoś” publicznych pieniędzy.” To właśnie sugerowałem! I żaden przetarg, tylko ten sam szwagier, który sprzedał te doniczki, zajmie się teraz płatną “opieką” nad drzewkami i będzie z tego jeździł co roku na Seszele. Duch Bagsika w narodzie nie upada!


Wasyl Srogi Said:

@dude
ja się zaczynam pocić po przejechaniu kilometra. latem podczas 1,5 godznnego treningu siłowo-wytrzymałościowego w hangarze bez klimatyzacji wypacam 2-3 litry wody. Więc kula w płot, pocenie się to nie objaw charłactwa. A jak się czyta takich znawcuf treningu jak ty to tylko się okopać i białą chorągiew wywiesić.


pdm Said:

Jak,autobus nadjeżdża to trzeba przystanąć i kropka tk jak stają i auta. Tak mnie uczyli n karcie rowerowej.


dude Said:

wasylu, serio zaliczyles poltoragodzinny trening silowo-wytrzymalosciowy (w hangarze bez klimatyzacji)? w takim razie musze przyznac ci racje, to doswiadczenie nie moglo nie uczynic cie specem nad spece w temacie fizjologii. a jesli moge cos zasugerowac, to bys na rower ubieral sie cieniej


Prorok Lebioda Said:

Ten blog dlatego lubię, bo jest nieobiektywny i poglądy autora zgrywają się z moimi w 93%. Więc proszę nie szczekać.


Przemko Said:

> pocenie się to nie objaw charłactwa

Zgoda, to objaw słabej wydolności i/lub zbyt dużego otłuszczenia ciała.


nocman Said:

Duży “raport” wygenerował we mnie chęć dużej polemiki 😉

To były faktycznie oddolne inicjatywy biznesowe zwykłych ludzi – takie, z których wyrastają wielkie firmy. Aha – to właśnie dlatego je zabrano. Porządny obywatel nie kombinuje z własnym biznesem, tylko żebrze od państwa zasiłek.

Cieszę się, że jeszcze są ludzie, którzy wierzą w mit od pucybuta, trickle down i inne takie. Ale skoro zasada Pareto mówi, że 20% populacji jest skłonna do ryzyka i podejmowania nowych wyzwań, to niech te 20% bawi się w ryzyko prowadzenia własnej działalności, a reszta niech pozostanie na pozycjach pracowników najemnych. Niebycie w forpoczcie przedsiębiorczyzmu jeszcze nie oznacza bycia gorszym i niegodnym życia na zielonej wyspie śmieciówek.

Specjalnie poczekałem na duże natężenie rowerzystów, żeby było widać, że faktycznie korzystają z nowej infrastruktury.

Z oceną poczekałbym około roku. Ludzie muszą się dowiedzieć, że w danym miejscu są lepsze warunki do jazdy rowerem i nie będę zdziwiony, jak za rok będzie gęściej.

Pas rowerowy skończył mi się przystankiem dla autobusów. W momencie, gdy na przystanku stoi autobus, ja jako rowerzysta też muszę stać.

Czyli priorytety są ustawione właściwie, najpierw zbiorkom, a dopiero potem rowery 😉 Sam żeś coś takiego postulował.

Mam świetny pomysł: wystąpmy w pizdu z tej Unii

Ty naprawdę już zapomniałeś o 65% cła na samochody…

http://i1231.photobucket.com/albums/ee502/zlomnik/ae86/sk21_zpsd3716caa.jpg

A to jest coś, za co bym biczował i smażył na głębokim selektolu żywcem: mamy ten sam problem w Łodzi. Chcesz jeździć starym autem, to rób to. Ale jeśli strucel cieknie, to go uszczelnij albo przynajmniej wyposaż w wanienkę pod motorem/skrzynią. W przeciwnym wypadku won z ulicy plus wymiana zaplamionej nawierzchni na koszt znaczącego teren.

Oddajcie ich jeszcze więcej lewackim gazetkom, to na pewno się poprawi. A może pierdyknąć tu jakiś skłot? W końcu tacy skłotersi to są super ludzie.

To ciekawe spod “palców” kogoś, kto chyba nawet nie wie jak blisko tych lewaków staje w wielu sytuacjach 😉 Nie martw się, za niedługo wszystko w Warszawie zostanie odzyskane przez “prawowitych właścicieli i ich przedstawicieli”, którzy na pewno zamienią ją w krainę złotem płynącą. Do kieszeni wybrańców.

– drogi rowerowe są zbyteczne, bo rowerzyści i tak z nich nie korzystają, i tak jeżdżą gdzie chcą i jak chcą – nie nauczy się ich porządku dając im kolejne prezenty, tylko tłukąc ich kijem po głowie

Na pewno tłuczenie ich po głowie nie dając nic w zamian będzie bardzo wychowawcze. Coś w stylu: “miejsce rowerzysty jest w tej szczelinie między chodnikiem, a asfaltem”.

nie ma żadnego powodu żeby przyjechać akurat na Świętokrzyską jeżeli tam nie pracujesz, nie mieszkasz albo nie musisz załatwić czegoś w urzędzie. Wszystkie sklepy i restauracje są tam zbyteczne i można je bez szkody dla kogokolwiek zlikwidować lub przenieść do centrów handlowych

Czas pokaże. Nie do końca wierzę w to, że tylko społeczność lokalna jest w stanie napędzić centrum, ale z drugiej strony, jeśli tylko jestem w stanie zaparkować w promieniu kilkuset metrów, to dotrę do miejsca docelowego (a skoro ja mogę, to inni też). Zaś co do galerii handlowych, to porażką Polskiego Planowania Przestrzennego (to bardzo fajne zjawisko, które nie istnieje) jest dopuszczenie do takiego rozlewu galerii, galeryjek i dyskontów, jaki ma u nas miejsce. Jeszcze tego pożałujemy.


notlauf Said:

tak, priorytety ustawiono właściwie – zbiorkom jest ważniejszy niż rowerzyści. Boję się tylko, źeby rowerzyści nie wyjeżdżali nagle na jezdnię w desperackiej próbie ominięcia autobusu, bo zginą.


koza Said:

Co do drzew w doniczkach – to chyba jakaś ogólnopolska moda, tak, jak wcześniej szał na kostkę bauma. I podejrzewam też bezmyślne małpowanie wzorów z innych krajów, jak ponoć było z tzw. włoskimi płytkami, gdzie nie pomyślano, że w Polsce jest jednak zima i klienci będą się rozjeżdżać przed sklepami. No i strasznie modną ostatnio “małą architekturę”. Generalnie, jako zdeklarowana lewaczka&genderystka jestem zwolenniczką zieleni miejskiej i w sumie lepsza zieleń w donicach, niż żadna. Ale w donicach sens by miały krzewy róż, jakieś delikatne rośliny południowe itp., a nie drzewka. Chyba, że rzeczywiście byłby problem z systemem korzeniowym, bo kanalizacja, metro itd. Ale może prościej byłoby posadzić w tych nieszczęsnych donicach całoroczne iglaki? Bo jeszcze się służby miejskie rozminą z IMGW i zostaną tylko skorupy.
W kwestii centrów miast, obwodnic, Prusic i Detroit;) – jest taka złota zasada “różni ludzie w różnych sytuacjach różnie postępują”. Głowna droga z Bytomia do Katowic to DK79 przez centrum Chorzowa. Od lat postulowane są różne koncepcje zmiany jej przebiegu, tak, by omijała właśnie centrum. Nie sądzę, by miasto na tym straciło.
Co do płatnego parkowania w centrach – obserwacja z piątku. Olesno, siedziba powiatu, ok. 10 tys. mieszkańców, spp w centrum (rynek i okolice), sporo wyznaczonych miejsc i sporo wolnych. Parkuję po 13 w dzień roboczy i dostaję bilet parkingowy nr 007 – wtf?


nocman Said:

@Koza to często jedyny sposób na wprowadzenie zieleni tam, gdzie zarządy tego i owego protestują, że korzenie zjedzą instalacje, wysadzą budynki w powietrze i zabiją kotka.


koza Said:

@nocman, racja absolutna. Ale wszystko można robić z głową, tylko o to mi chodzi. A znając nasz kraj i naszą biurokrację, to obawiam się najczarniejszego scenariusza: ustawiony przetarg na donice (ale to mało istotne, kupuje się raz), roślinki z tyłka, w sensie bezmyślnie dobrane, przyjdzie zima i albo się okaże, że zapomniano o miejscu, gdzie trzeba je przenieść, albo trzeba rozpisać dopiero przetarg, a w tzw. międzyczasie zielsko szlag trafi.


oldskul Said:

Zakaz za3mywania to chyba tylko tego odcinka jezdni dotyczy, a nie wydzielonego miejsca do parkowania. Chociaż ja się w sumie nie znam, chyba czas prawo jazdy wreszcie zrobić.
Koligacje z wysoko postawionymi osobami to ma w tym kraju raczej producent znaków dr., to jest jakiś obłęd, Rzeczpospolita Fotoradarowa i Znakami Drogowymi Stojąca. Sekwencje jakie uda mi się czasem dostrzec nadają się na satyryczny komiks. A potem jest medialne stękanie, że kierowcy nie zwracają uwagi na znaki.
.
Słuchajcie, wszyscy garniakowcy chcący czasem z tym męskim zwisem pojechać do pracy czymś innym niż puszką. Wymyślono już dobre rozwiązanie łączące zalety, a jest nim maxi skuter albo nawet zwykły skut z uczciwą, dużą szybą. Można na elegancko, nie zeszmaci się człowiek a i w korku stać nie będzie i zaparkuje prawie pod drzwiami. Wiem, trochę monotematyczny jestem ale trzeba prawdę krzewić w narodzie 😉 na obronę tylko powiem że i samochodziarzem jestem, i pedalarzem jak również motonitą (dziwne określenie, nie wiem kto je wymyślił). I każdym z tych sprzętów poginałem do pracy, nie tylko w dresiku. A nawet – ba! zbiorkomem też jeżdżę, o zgrozo! :)
.
A to jeszcze rower vs. autobus – sam tak robię i uważam że to najlepsza opcja: rowerzysta jest wyprzedzany przez busa i po chwili zajeżdża mu drogę na przystanek. Biker powinien grzecznie poczekać, puścić autobus i w drogę – bo inaczej i tak po chwili go ten autobus dopadnie, i będzie musiał kombinować jak go tu wyprzedzić, kierowca wkurzony, a biker ponownie wkurzony też bo za minutę spotkają się na przystanku :)
Jak jest korek i autobus będzie stał, tudzież rowerzysta ma Nm w nogach i ucieknie – proszę niech sobie objedzie autobus i dzida. A jak nie – zatrzymaj się, odetchnij sobie, popatrz na dziewczyny (chłopaków) na przystanku, będziesz w biurze te 28 sekund później. Poza tym przy rozpędzaniu lepiej się para w nogach buduje, he he :)
Tym bardziej nawet dotyczy to kilku samochodów przed światłami, nie możesz poczekać na końcu? Oni zaraz po raz kolejny będą cię wyprzedzać, a z każdym następnym razem obdarują coraz cieplejszą wiązanką :)


Nat Said:

@tort
Art. 92. § 1.Kodeksu Wykroczeń: Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego,podlega karze grzywny albo karze nagany.
teoretycznie do 500 zł i 5 pkt. ale generalnie stówa.


Musso Said:

W Poznaniu jest podobnie rozwiązane połączenie drogi rowerowej z przystankiem autobusowym. Jeżeli nie obejrzysz się przed zjazdem na przystanek, a będzie jechał autobus to nauczka do niczego już się nie przyda :)

https://www.google.pl/maps/@52.415688,16.8918293,140m/data=!3m1!1e3


Nat Said:

Dziś w Trójce było o tych donicach na Świętokrzyskiej. Wypowiadali się spece od zieleni – z uwagi na tunel metra pod spodem i wybetonowanie jego stropów, podobno żadne drzewo nie utrzymałoby się wzdł€ż ulicy – stąd jedyna alternatywa to donice vs. betonowa pustynia.
To tyle w kwestii jęczenia na donice.


lessmore Said:

@Nat: “Roma locuta, causa finita” – na pozór, bo “spece od zieleni” to nikt inny niż ci, którzy są zainteresowani jak najdroższym rozwiązaniem (wzorem prezesa Ochódzkiego w kwestii misia). Popatrz na fakty: metro jest na głębokości 19 m, a tunel ma 6 m wysokości. Gdyby jego betonowy płaszcz miał nawet metr grubości (a nie ma), to 19-6-1 = 12 metrów. Drzewa – co powie Ci każdy dendrolog – mają średnio tak głębokie korzenie, jak wysoką koronę (tyle pod ziemią, ile nad ziemią). Stąd wniosek, że np. gatunki drzew, wyrastające do 8 metrów, byłyby dla betonowego płaszcza tunelu zupełnie bezpieczne i mogłyby spokojnie tam rosnąć. Ale kto by na tym zarobił? Lepiej wpuścić miasto w kosztowne, wymagające ciągłej obsługi donice. I jeszcze jedno: ja w tej sprawie nie jęczę, ja grzmię!!!


Nat Said:

Nie, nie zrozumiałeś – a może to ja napisałem niejasno.
Nie wypowiadali się warszawscy (rzymscy 😉 ) miejscy spece od zieleni, ale właśnie dendrolodzy itp. naukowcy.
Skąd Twoje przekonanie o średniej głębokości korzeni w wysokości korony? Przecież to silnie zależy od gatunku drzewa/rodzaju korzenia, ba! nawet w obrębie tego samego gatunku zależy od gruntu, nawodnienia itp. Twoje uproszczenie wydaje się więc być nadmierne.
Nie wykluczone więc, że z dużej chmury mały deszcz (czy też raczej: mały grzmot).


Beetle Said:

Zarząd dróg miejskich chyba czyta Złomnika bo wyrównują ów wspomniany wjazd droga rowerową na Emilii Plater,


jugacz Said:

Na takie drogi to tylko moped! Lekki, zwinny, wszędzie wjedzie i…to pokrewieństwo z rowerem sprawia, że można sobie spokojnie śmignąć tym czerwonym pasem. Sam mam Piaggio Ciao i na Warszawę chyba nie zamieniłbym go na skuter.

Co do zwężenia ulicy – to sens miałoby to tylko w jednym przypadku: ogródki piwne, gastronomiczne, żarcie, picie, knajpeczki wzdłuż całej tej Świętokrzyskiej przynajmniej od Nowego Światu do Marszałkowskiej. Dla tak magicznego miejsca warto byłoby poświęcić te dwa pasy w obie strony.

Niestety – żyjemy w POLSCE. Z tego wynika, że wystarczy jedna sfrustrowana pani Madzia czy inna Jadzia, co to nie może spać po nocy i miejskie życie zakłóca jej ciszę nocną – i całe miasto zamiast nadrabiać półwiekowe zapóźnienie do UE staje się prawnym pełnomocnikiem jakiejś furiatki… Przykład Chłodnej 25 i setek innych lokali pokazuje: póki nie nauczymy urzędników IGNOROWANIA idiotów – nie ma potrzeby budowania chodników szerszych niż 1,5 metra. I tak “nie będzie niczego”, jakby chciał Imć Kononowicz.


Wasyl Srogi Said:

@dude
nie każdy trenuje w klimatyzowanym gymie czy boxie. taki lajf. niektórzy wolą bardziej oldschoolowo, bez klimy, luster i plakatów z Porczyk czy Szostakiem 😀


Wasyl Srogi Said:

Aha, nie jestem specem od fizjologii, ale przynajmniej trenuję wystarczająco długo, w tym w jednej grupie z zawodnikami KSW i ich sparingpartnerami, żeby przynajmniej nie rezonować na ten temat jak ty i nie pisać pierdół że jak ktoś się dużo poci to jest cienias. Więcej pokory.


bq_ Said:

Bezsensu jest to je*anie kasy miejskiej w donice I laweczki. Mozna zrobic tak zeby za to odpowiadali wlasciciele lokali, tak jak za odsniezanie. Miasto wyda zezwolenia Na zajecie chodnika Na jakiejs szerokoscI I do roboty:). Od razu ulica sie ozywi


Luger Said:

Zdjęcie z 15 października, godzina 12, tytuł:
“Nikt nie parkuje na Świętokrzyskiej”
Rowerzysty za to nie stwierdziłem ale oni objawiają się w godzinach szczytu.


notlauf Said:

Za to jacyś słabi umysłowo ludzie spacerują po drodze rowerowej.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1