zlomnik.pl

Home |

Jak być drogową mendą – poradnik (darmowy)

Published by on October 10, 2014

Dobry wieczór,
z tej okazji że ostatnio pokonuję więcej kilometrów niż zazwyczaj, mam okazję jeszcze bardziej szczegółowo i wnikliwie obserwować zachowania polskich kierowców, które dodatkowo jeszcze nagrywam sobie na rejestrator jazdy o podniecającej nazwie Prestigio. Kupiłem go zresztą tylko dla tej nazwy, ale okazał się niezły. Dzięki temu udało mi się stworzyć poradnik składający się z siedmiu porad, jak poświęcając zaledwie jeden weekend na naukę, możesz stać się drogową mendą pierwszego sortu, czyli takim kierowcą, którego jako gatunek spotkałem jak do tej pory tylko w Polsce oraz w ograniczonym zakresie w południowych Włoszech. Kierowcą, lub innym użytkownikiem drogi, który traktuje resztę uczestników ruchu nie jak otoczenie, na które trzeba uważać i z którym trzeba koegzystować (czasem wbrew swojej woli), ale jako frajerów, których należy objechać, wyruchać i pokazać im, gdzie ich miejsce.

Oto porady.

1. Skręcaj z pasa który nie jest do tego przeznaczony. Banda jeleni stoi do skrętu w prawo lub w lewo? Objedź ich i skręć z pasa środkowego. Ha ha ha leszcze. Musicie czekać, a ja przejechałem. Na tego typu mendy stosuję metodę, że po skręcie (jeśli widzę że zachodzi szansa zostania objechanym z innego pasa), złośliwie zajmuję pas najdalszy – kiedy skręcam w prawo jest to pas lewy, a kiedy skręcam w lewo, analogicznie, prawy. Mam do tego prawo, co do tego prawo o ruchu drogowym nie pozostawia żadnej wątpliwości. Objeżdżający ma wówczas problem. Przynajmniej dwa razy taki objeżdżacz musiał w związku z tym gwałtownie hamować. Co oczywiście niczego go nie nauczyło i dalej jeździ w ten sam sposób, ponieważ za to wykroczenie absolutnie nikt nigdy nie karze.

2. Per analogiam – jedź prosto z pasa przeznaczonego tylko do skrętu. Prawy pas ze znakiem poziomym “tylko w prawo” jest wolny? Objedź nim wszystkich i stań do jazdy na wprost. Zielona strzałka? No trudno. Zablokuj wszystkim przejazd. Osiem samochodów za tobą trąbi i ci wygraża? Przejedź przez czerwone roztrącając pieszych na przejściu i stań przed sygnalizatorem na pasie obok. Ale ich wydymałeś człowieku! Zyskałeś co najmniej jedenaście sekund! Preferowany pojazd do wykonywania tego manewru: Skoda Octavia z korporacyjną naklejką na tylnej klapie.

3. Jedź na rowerze środkiem pasa po jezdni nie korzystając z drogi rowerowej poprowadzonej obok i pokazuj wulgarny gest kierowcom, którzy na ciebie trąbią. Potem pisz na forach że ludzie nie zachowują odstępu 1 m od rowerzysty. Jeśli nie poczuwasz się do obowiązku nałożonego przez PoRD art. 33 ust. 1 to nie wymagaj wypełniania innych obowiązków od pozostałych użytkowników dróg.

4. Uznawaj, że jeżeli jedziesz na wprost przez skrzyżowanie równorzędne, to masz pierwszeństwo. Z tym spotykam się codziennie i wielokrotnie, ponieważ moja codzienna droga dom-przedszkole-praca i na powrót prowadzi przez wiele skrzyżowań równorzędnych. Ok. 90% kierowców i 100% rowerzystów uznaje, że jadąc na wprost przez skrzyżowanie równorzędne mają pierwszeństwo przed wszystkimi innymi. Doszło do tego, że umyślnie nie patrzę w lewo przejeżdżając przez takie skrzyżowanie. Przyhamowuję, żeby sprawdzić czy nic nie jedzie z prawej, widzę że nie jedzie, ogień. Kurier w Transicie z UPS o mało mnie nie skasował – jechał jakieś 70 km/h osiedlową uliczką pełną skrzyżowań równorzędnych. Dogoniłem go i zajechałem mu drogę tak że musiał się zatrzymać bo chciałem zobaczyć kto to jest. Okazało się, że to pryszczaty 20-latek, który chciał zaimponować jadącej z nim dziewczynie. Kto daje pryszczatym 20-latkom Transity w UPS? Powinni być kurierami pieszymi. BTW: wydaje mi się, że skrzyżowania równorzędne są właśnie po to, żeby uspokajać ruch. Że musisz uważać i jechać powoli, bo ktoś z prawej może… itp. Tyle że w Polsce to nie działa.

5. Wygrażaj i złośliwie blokuj drogę tym, którym kończy się pas i próbują wjechać na ten, który jest kontynuowany. Jest takie miejsce w Warszawie, że kończy się pas prawy, a kontynuowany jest lewy. Wszyscy stoją na lewym jak debile, podczas gdy w Polsce obowiązuje ruch prawostronny. Jadę tym prawym pasem do końca i czekam aż ktoś mnie wpuści. No nie mam oczywiście pierwszeństwa w tym miejscu, ale wiem o tym i czasem przejadą 2-3 auta aż ktoś uzna, że skoro jest korek na obu pasach a jeden się kończy, to jak wpuści jedno auto, to mu korona z głowy nie spadnie. I wtedy wjeżdżam. Ale raz na jakiś czas trafia się w tym miejscu szeryf. Są ich dwa rodzaje. Jeden blokuje prawy pas na jakieś 100 m przed jego końcem i nie pozwala mi pojechać do końca. Tego pojąć nie mogę, bo niby dlaczego akurat po tym kawałku jezdni nie można jechać, a po tym wcześniejszym można. Drugi rodzaj to ten, który nie wpuszcza cię na końcu (jego prawo), ale przy okazji wywrzaskuje i trąbi oraz wygraża, że ja jestem “cwaniakiem”, a moje “cwaniactwo” polega na tym, że skończył mi się pas ruchu i muszę włączyć się na inny. Widzę w tym taką nutkę polskości: wszyscy muszą mieć tak samo źle. Nie chodzi o to, żebym ja przejechał, tylko żeby ten inny też stał. To tak jak w tym dowcipie, o co proszą pana Boga Polacy: żeby sąsiadowi wszystkie krowy powyzdychały.

6. Przejeżdżaj na gęstym czerwonym, takim które zapaliło się 2-3 sekundy temu. Mam masę takich filmików. Najwięcej takich, gdzie ludzie po prostu idą ogniem bez hamowania przez czerwone, często przy okazji skrętu w prawo. Zamiast ustawiać fotoradary łapiące za prędkość, trzeba zrobić takie, które strzelają fotkę przejeżdżającym przez czerwone. Tak się składam, że mieszkam przy dużym skrzyżowaniu, gdzie takie fotoradary zainstalowano już w 2011 r. Wiecie, jak drastycznie spadła liczba wypadków w tym miejscu? A teraz najlepsze: wypadki przeniosły się na następne, równie niebezpieczne skrzyżowanie przy tej samej ulicy, gdzie fotoradarów już nie ma, w związku z tym przeskakiwanie na czerwonym jest tam normą. I to są wypadki nie z tego samego kierunku o przeciwnym zwrocie (wymuszenie przy lewoskręcie) tylko uderzenia w bok drugiego pojazdu. No taaak, jak miałyby znaleźć się fundusze na fotoradary zwiększające bezpieczeństwo, skoro trzeba było wydać na doniczki…

7. Jeśli ktoś przed tobą jedzie lewym pasem, wyprzedzając wolniej jadące pojazdy na prawym pasie, to powinien jechać z maksymalną możliwą prędkością. Najlepiej żeby była to prędkość światła (mniej więcej tyle osiąga Octavia II 2.0 TDI na 5. biegu z gazem w podłodze). Jeżeli nie daj panie borze jedzie odrobinę wolniej niż ty byś chciał jechać, to musisz jechać za nim w odległości grubości kartki papieru, żeby wiedział, że obraża cię, wyprzedzając z niedostateczną prędkością i powinien natychmiast się usunąć. Nieistotne, że właśnie wyprzedza maksymalnie długiego tira, przed którym jedzie drugi tir, autokar, HDS i wujek Władek w Żuku. Powinien uciec przed twoją potrzebą wduszenia do dechy na lewym pasie, bo jak wiadomo, na lewym pasie żadne ograniczenie prędkości nie obowiązuje i każdy kto nie piłuje do odcinki, jest drogowym bandytą. Spotykam się z tym problemem jadąc po autostradzie 120 km/h i wyprzedzając z tą prędkością tiry. WTEM! Z tyłu nadjeżdża BMW 5 które jedzie 200 km/h i ono musi hamować. Ewentualnie chamować. Więc chamuje – podjeżdża pod zderzak i tak jedzie aż mnie się nie skończy kolejka do wyprzedzania.

I poza listą, moje ulubione.
Jedziesz i widzisz że kończy ci się pas, albo stoi na nim auto na awaryjnych, albo są roboty drogowe. W każdym razie musisz go zmienić. Wszyscy muszą. Przypuśćmy że zablokowany jest prawy, więc muszę zmienić na środkowy lub lewy. Wrzucam więc kierunkowskaz i spoglądam w lusterko żeby się upewnić, że nikomu nie zajeżdżam drogi, nikogo w tym lusterku nie ma, więc rozpoczynam manewr. I w tym momencie ZZA MNIE bez kierunkowskazu wypada samochód i próbuje mnie wyprzedzać. Podczas kiedy widzi, że ja właśnie zmieniam pas. Ale on uznał, że to świetna okazja, żeby mnie wydymać, więc wpada na ten pas i próbuje nie pozwolić mi go zmienić. Przecież ja go obraziłem. Jechałem PRZED nim! A to jest poważna zniewaga. Tylko ci za nim są w porządku, bo już są pokonani. Ci przed nim to żywa obraza dla jego sarmackiej duszy. Miałem taką sytuację na Wisłostradzie jadąc Micrą: prawy się kończy, zjeżdżam na środkowy (na włączonym kierunkowskazie), zza mnie wyjeżdża typ, podjeżdża mi do zderzaka i miga długimi. No to ja w hamulec. Nic się nie stało, ale potem mnie gonił. Dogonił, wyprzedził, wysiadł, ocenił sytuację, wsiadł z powrotem. Road rage jak w Kanadzie.

Zatem jeśli chcesz być tym panem, stosuj się od dziś do powyższych zasad.

EDIT i jeszcze jedno.
Jeśli jesteś pieszym i podchodzisz do przejścia dla pieszych w postaci zebry wymalowanej na jezdni to nie kiwaj się. Nie kombinuj. Właź! To twoje prawo, jesteś pieszym, świętą krową jezdni na pasach. Ja-kierowca jestem od tego żeby się zatrzymać i cię przepuścić. ZROZUMIAŁEŚ?




Comments
Demir Said:

Wszystko super, nie zgadzam się tylko z autostradą. Auto jadące nawet 200 nie pojawia się w sekundę, a a wyprzedzając lewym pasem dla przyzwoitości te 140 powinieneś mieć. A jeśli widzisz, że ktoś leci te 200, to na prawym noga z gazu na chwilę, przefrunie i wtedy wyprzedzaj nawet jak tir tira o ile w lusterku jest pusto.


Demir Said:

A i jeszcze: to dojechanie do zderzaka ma sygnalizować “tak nie wyprzedzaj, zajechałeś mi drogę i zmusiłeś do hamowania”. Nie wiem ile osób w ogóle spojrzy w lusterko i zrozumie, a ile jest takich co tak wyprzedza, bo lusterek nie używa.


Kaczy Said:

Wszystko fajnie tylko jak sprawnie jeździć nie będąc tytułową mendą? szczególnie w Warszawie gdzie kompilacja tych zachowań jest na porządku dziennym u 90% kierowców.


AdiWawa Said:

Ad.7

Jak wyprzedzam peleton snujący się prawym pasem (na autostradzie głównie TIRy) i jest taka sytuacja że jadę 140, czasami 160 i coś podjeżdża i się baaardzo mocno niecierpliwi tudzież pośpiesza to włączam t/pm, bo hamowanie to przegięcie i też buractwo.

Natomiast czasami mam wrażenie że gonimy rosję w zachowaniu…


Andrzej Said:

Spotkało mnie 90% powyższych sytuacji, z których nagminne jest nie wpuszczanie mimo kończącego się pasa ruchu.

Nigdy, absolutnie nigdy nie zrozumiem dlaczego wpuszczanie po 1 samochodzie (“zamek szybki” czy jakoś tak 😉 ) staje się czynnością wykraczającą poza wyobraźnię większości uczestników ruchu drogowego.

Pięknym tego przykładem jest poranny koreczek na moście Grota w Warszawie, kiedy to wszyscy tłoczą się na pasie środkowym (nie wiem, nie rozumiem), a lewy pozostaje pusty. Pod koniec Ci z środkowego są w stanie urwać lusterko i zabić aby tylko nie wpuścić. BA! Są skłonni skasować tył poprzedzającego je samochodu, żebym tylko ja nie mógł zmienić pasa.

Zapewne w tej sytuacji nie pomaga mi fakt poruszania się BMW (starym E39), bez jakichkolwiek “M-pałerów”. W końcu w BMW to na pewno luj, cham i w ogóle dresokark. Eh…

Przypomina mi się również historia (to samo miejsce, kierunek Marki) kiedy to Pan w Octavii (przypadeg?) widząc, że kończy mi się pas i chcę wjechać przed niego, wcisnął gaz w podłogę prawie urywając mi lusterko i jednocześnie trąbiąc jak opętany. Prawdziwy bohater!

Co ciekawe – poruszając się stareńkim Fordem Capri większość tych przypadków nie ma miejsca, a powiem nawet więcej – kierowcy z chęcią wpuszczają i jeszcze się uśmiechają.

Morzna? Morzna!

Więcej życzliwości na drogach i będzie żyło się lepiej 😉


AdiWawa Said:

@Demir, jest różnica między wyprzedzaniem peletonu snującego się ~100km/h prawym (dajmy na to 10 pojazdów) a zajechaniem komuś drogi na autostradzie.


Nat Said:

Na Wisłostradzie z nagła, a niespodziewanie kończy się pas… środkowy.
Dobrze, że choć znak postawili. Nie zmienia to faktu, że taki obrót spraw zadziwia okrutnie gości spoza Warszawy, co – bywa – kończy się gwałtowną i niebezpieczną zmianą pasa lub ostrym heblowaniem.

ad 5. – Jest metoda na zgodne z prawem wkurzanie niewpuszczających “szeryfów”. Wrzucasz kierunkowskaz nie na końcu drogi tylko jakieś 10-15 metrów bliżej. Jak wpuści to ok. Jak zajedzie poprzednika “w zderzak” by nie wpuścić i zaczyna wygrażać – uśmiechasz się promiennie, rezygnujesz z wjazdu i podjeżdżasz te 10-15 metrów. Tam w zasadzie zawsze wpuści Cię ktoś szybciej, niż szeryf dojedzie, co, jak sądzę, musi takiego społeczniaka mocno wkurbiać. 😉
Fotoradary zamiast doniczek? Ostatnio obiecałem, że będę chwalił – dlatego podoba mi się ten jakże gęsty sarkazm. “Nowe fotoradary zamiast zieleni miejskiej” – świetne hasło na motto. Może nawet lepsze od aut nieestetycznych i nieciekawych 😉


Andziasss Said:

Oj, będzie gęsto pod wpisem dziś. Są w tym kraju jednak kurtularniejsze obszary. Takie wyścigi w Poznaniu zdarzały się 10-15 lat temu. Jazda na zamek jest chlebkiem powszednim. Klaksonu nie słyszałem baardzo dawno, a jak już, to na kogoś kto przysnął na światłach. Jeździ na mojej trasie (codziennie 18km przez miasto w dwie strony) jeden megapener S-klasą, tą 201, co tak tu wszyscy lubią. Ma pilskie numery, jest rozpoznawalny, więc się doczeka nagrania lub samosądu drogowego. Pozatem spokojnie. Socjo-logika mniejszego miasta.

Notlauf, takie gonienie autostradowe zdarza się często w Niemczech. Tam już jest mało niemców, brudno i się Ordnung rozlazł. Szczególnie Brandenburgia… pszypadek?


Buckel Said:

Może ten od skrzyżowań równorzędnych to południowiec? U nas na południu Polski tego prawie nie ma (i dobrze), ale muszę główkować, jak to świństwo gdzieś w świecie zobaczę.


Te wszystkie przypadki zachowań są słabe, to fakt – ale po cholerę Ty się tak napinasz i musisz potem tych wszystkich cwaniaków doganiać, hamować im przed nosem, uczyć ich życia i świat zmieniać?

“Największą zniewagą dla agresora jest zignorowanie go” – być może, ale niekoniecznie “Sztuka wojenna” Sun Zi.


Demir Said:

Przy tej kolumnie tirów to nikomu korona z głowy nie spadnie jak ze 120 podniesie do 140. Ale ja bardziej miałem na myśli pojedyncze ciężarówki. Ludzie albo nie patrzą w lusterka albo nie potrafią w nich ocenić różnicy prędkości. I potem ktoś wjeżdża właśnie te 120 km/h chociaż mógłby na pięć sekund zdjąc nogę z gazu (nawet nie trzeba hamować, jak się myśli i patrzy z wyprzedzeniem).


Cham w Audi Said:

Jadę sobie autostradą, załóżmy przepisowe 140, wyprzedzam kolumnę tirów. Oczywiście zawsze któryś z kolumny w tym momencie dochodzi do wniosku że da radę wyprzedzić jadąc z prędkością 78,9 km/h tira przed sobą jadącego z prędkością 78 km/h. Oczywiście nie uważa że zmusi mnie tym do ostrego hamowania.
A co jesli jadę “nieprzepisowo” szybciej?
I nic tu nie ma do rzeczy mój nick i to czym jeżdżę. Zdaję sobie sprawę że moje auto może wywoływać niechęć dlatego staram się nie prowokować innych uczestników ruchu.


weasel Said:

Mrugnięcia długimi np. W takiej wielkiej Brytanii oznaczają że : widzę że chcesz wjechać, wyjeżdżaj – wpuszczam Cię :)

Ile razy się nacialem jadąc w Pl , i właśnie chcąc kogoś wpuścić mrugnalem mu długimi…. I.nikt nie chciał wjechać przede.mnie


Nat Said:

Demir napisał: “to dojechanie do zderzaka ma sygnalizować „tak nie wyprzedzaj, zajechałeś mi drogę i zmusiłeś do hamowania”.

Myślisz?
Zwykle to wygląda raczej na coś w stylu: “Ty durniu, jedziesz po autostradzie zaledwie 140 km/h? I jeszcze zachciało Ci się wyprzedzać zawalidrogi? Trzeba być nie lada jołopem, by to robić. Powkurzam Cię więc siedząc Ci na zderzaku. W Niemcolandii dostałbym za to srogi mandat, ale w Ojczyźnie nikt za to nie kara. Bujaj się więc, ślimaku.”


grusiak Said:

Na autostradzie spacerowe wyprzedzanie powinno być karane. 140 to 140 a nie 120 – sorry. Z większością tutaj przykładów niestety się zgadzam. Niestety, bo są prawdziwe :(
Cwaniaków nie lubię podobnie. Jedna jeszcze uwaga. Jeśli kogoś jebiesz, że jest szeryfem, sam nim nie bądź – nie mówiąc już o byciu złośliwą mendą 😉
PEACE !


tomi4m20 Said:

Co to za filozofia, ze lamiac przepisy jestes zlym czlowiekiem czy bandyta?

mozna czasem zlamac te ‘przepisy’ i nie stwarzac zagrozenia, ani nie robic nikomu krzywdy, przede wszystkim nie zmuszac drugiego do gwaltownych manewrow.

gdyby ludzie zwyczajnie nie robili na drodze drugiemu tego co sami nie chcieli by zaznac, nie trzeba byloby calej tej kontroli, propagandy i moralizowania, a gdyby odznaczali sie jeszcze czasem ustapieniem drugiemu, zwyczajnym dobrym gestem, to i ‘przepisow’ mogloby nie byc niektorych.

kontrola nie jest odpowiedzia.


voychoo Said:

Smutne,że zapewne 90% czytających tego bloga,tak robi :/


drevil Said:

Kurierzy UPS są samozatrudnieni i muszą posiadać własnego Transita.


Yossarian Said:

Zieeeeew. nic, czego by już wcześniej w setkach wpisów na rozmaitych blogach nie opisano.
A jedno bym dorzucił: jedź Oplem 😉


Andziasss Said:

@Demir, auto jadące 200, pojawia się w sekundę. Autostrada mknie przez pagóry i miewa łuki. W PL jest ograniczenie prędkości i nie masz “prawa” się takiej miny spodziewać od tyłu. A już tymbardziej toto nie ma “prawa” Cię popędzać. To on ma uważać, bo jest z tyłu, a oczy ma z przodu. Co więcej, dla niektórych pojazdów 140 to prędkość nieosiągalna, lub zbliżona do maksymalnej, a do wyprzedzania ciężarówek wystarczy 120. Mam dwa takie samochody i czasem nimi jadę! To raz. A dwa, nie zmuszaj proszę mojego Taty, który ma na karku 80tkę, niewielki samochód i zdarza mu się skoczyć autostradą do zagłębia Ruhry. Jedzie rozważnie 120-130, bo to nie wymaga megaskupienia i nerwów. Po prostu jedzie, a nie się ściga. Wolno mu, czy nie powinien?


AdiWawa Said:

@Demir a to tak, przy takich prędkościach to wystarczy gaz odpuścić.

Niestety ale nasze autostrady to takie, hmm no czasami wyrób autostradopodobny (możesz spotkać łosia, psa, rowerzystę, masz tylko dwa pasy itd itp)

Kolejny problem to to że jakoś czasami np pojawiają się na nich samochody które powynny jechać lokalnymi drogami. Bo jak wytłumaczyć kogoś w średniej klasy samochodzie jadącego sobie spokojnie 80km/h

Albo jak ostatnio W-wa -> Grodzisk Maz. kierownik czegoś tam vanowatego jechał sobie prawym 110km/h i tylko prawym, taki tempomat pyk i jazda. Po co będzie zjeżdżać. Fakt że w piątki ruch jest dość spory, no ale po co się wysilać.


Cham w Audi Said:

Nie kumam o co chodzi, ale chyba powinien prawym własnie jechac?


Przemko Said:

Ciekawe czy wpadniecie skąd się takie zachowania w Polsce biorą (skąd we Włoszech nie wiem, zresztą przypuszczam że notlauf się myli i one nie występują we Włoszech), podpowiem że występują też we wszystkich republikach posowieckich no i w stężeniu najwyższym w Rosji.


AdiWawa Said:

A i jeszcze jedno a propos autostrad i dróg klasy S.

Nikt ale to absolutnie nikt nie egzekwuje przepisów o zachowaniu bezpiecznej odległości pomiędzy pojazdami. Najłatwiej jest capnąć na radar

Ja nie wiem czy Ci co jeżdżą na zderzak czy nawet te pół metra więcej wiedzą co to jest czas reakcji.

Mimo że autostrada to może się coś wydarzyć, im większa prędkość tym większe odległości pomiędzy pojazdami (oczywiśnie nie mówię to o pół kilometra)


mjetek Said:

Kolejne:
8. Gdy ktoś zachowa się w stosunku do ciebie źle na drodze musisz koniecznie go dojechać i zajechać mu drogę – trzeba mu uzmysłowić jego błąd…
gdy ktoś najedzie ci na tyłek koniecznie przy(c)hamuj a nuż z racji nie trzymania odległości wjedzie ci w pupe i będzie odszkodowanko…. bez tego… cebula przestaje smakować….

Osobiście nie lubię żadnego chamstwa na drodze… zarówno tego wywodzącego się z głupoty jak również z zasady “nastąpiłeś na mój cień”


piszu Said:

ad1 skrecajac w prawo w wielopasmowa musisz zajac skrajny prawy pas zeby nie wejsc w kolizje ze skrecajacymi w lewo z przeciwka


Herr Etique Said:

Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym poradnikiem.

Co do wyprzedzania peletonu na autostradzie, nie bądźmy drobiazgowi – nie rzecz w tym czy 120 czy 140 km/h, bo to jest prawie to samo, ważne, że tej Lagunie albo Vectrze za mną się nie podoba, że musi przestać na chwilę ciąć 170.

Tu naszła refleksja: gdyby tak dało się nagrać na chwilę obraz z kamery cofania?


dude Said:

uwielbiam to gledzenie ze na autostradzie to trzeba jechac 140 a za miastem rowno 90. moi drodzy, to jest maksymalna dopuszczalna predkosc a nie nakaz jazdy 140km/h


Adamtd74 Said:

“którego jako gatunek spotkałem jak do tej pory tylko w Polsce oraz w ograniczonym zakresie w południowych Włoszech”
1. Kilka krajów zwiedziłem i faktycznie w Polsce jest troszkę (?) dzicz. Ale zauważam, że jest coraz lepiej (no ja z galicji więc nie wiem jak tam u was w Warszawie – jak byłem ostatnio to była to dla mnie klasyczna Rosja :) )
2. Co do Włoch to najdalej byłem autem w Rzymie (to już troszkę południe). I uważam, że tam jest troszkę inaczej. Dla mnie to był SZOK bardzo duży – przejeżdżanie na czerwonym świetle, dobijanie do zderzaka aby pacjenta pogonić itp. Ale po kilku dniach stwierdziłem, że oni jakoś dają radę i nie robią tego dla siebie złośliwie (jak u nas). Owszem mnóstwo wypadków, rozjechanych ludzi na przejściach dla pieszych….. Tam niestety po raz pierwszy zobaczyłem auta jadące pod prąd autostradą… no bo korek był to se nawracali i jechali z powrotem a co. Tak na marginesie w nocy w sierpniu w Wiedniu cudem wyhamowałem przed gościem, który też dawał pod prąd – mówię do żony – to napewno polak, a tu patrzę wiedeńskie blachy, więc mówię do żony : to napewno jest polak.. :)


notlauf Said:

piszu podstawę prawną poproszę


Demir Said:

Jadące 200 km/h auto pojawia się w sekundę jeśli stoisz, a nie jeśli jedziesz 100-120 km/h. A nawet i to nie, bo 200 km/h to mniej niż 60 metrów na sekundę… Dodam, że słupki przydrożne stoją co 100 m. Przy różnicy 70 km/h (te 200 i 130) to jest odrabianie 20 m w sekundę. Czyli w 5 s odrabiasz dystans między słupkami. Spójrzcie w lusterko na autostradzie, ile słupków widać? Nawet na zakrętach?
Niestety, ale zmieniając pas, to ty masz ustąpić tym co na nim są.


Green Said:

@Drevil niekoniecznie muszą mieć własnego, owszem musi być ktoś kto ma firmę ale ta osoba może mieć i 5 transitów i zatrudniać właśnie takich 20 latków.
Czuje że komentarze będą słać się gęsto. Dla osób ze stolicy ja polecam skrzyżowanie Puławska-Poleczki-Pileckiego ileż tam cebuli


Adam Said:

@Demir
Widzisz, miałem kiedyś możliwość poruszania się Fiatem 126p (pierwszy i drugi własny pojazd) to nauczyło mnie pokory i zrozumienia. Nie zganiam z lewego pasa, nie siedzę na zderzaku jeśli widzę że ktoś wyprzedza zestaw tirów mając na budziku nawet +10kmh od w/w zestawu. Wyprzedzi, zjedzie na prawy a ja wtedy w “palnik”. Owszem, drażni mnie bezmyślne blokowanie lewego pasa gdy prawy pusty – ale nie trąbię, nie zganiam drogowymi, nie siedzę na zderzaku. Co do wymuszenia i wjechania przed sam “nos” co zmusza do nagłego grzania tarcz hamulcowych to oczywiście zgoda. Dziwny jestem ale zapewniam że “truskawki posypuję cukrem”. :-)

@notlauf
Do mendostwa drogowego zapomniałeś dodać zespół chronicznego nieużywania tych pomarańczowych światełek zwanych nie wiedzieć dlaczego kierunkowskazami.


Luger Said:

Ja bym ten ulubiony punkt poszerzył o wiele innych sytuacji gdy chcesz zmienić pas/wyprzedzić.
Np. jest podwójna ciągła jedziesz za np. traktorem lub inną maszyną rolniczą, jedziesz cierpliwie, możesz nawet włączyć kierunkowskaz, że będziesz wyprzedzał. Wreszcie się linia się kończy zaczynasz manewr ale już ma lewym siedzi gość zza ciebie i trąbi.

To samo tyczy się wyprzedzania i zmiany pasów (w miejscach takich, którzy wszyscy zmieniają bo ten pas za chwilę będzie tylko skręcał w prawo/lewo). Nawet jak włączysz kierunek i zaczniesz manewr to nic nie znaczy.

No i na wielopasmowych ulicach jest jeszcze sposób zmiany pasa na “babę w SUVie”, wrzucasz kierunek liczysz do 3 i zmieniasz. Jak ktoś nie uciekł to jego wina, był kierunek. Ale nie wiem czy to można podciągnąć pod poradnik bo one chyba nie robią tego umyślnie ale bezmyślnie.


jimo Said:

i tak i nie. część trafnie zdiagnozowana. niestety taki mamy klimat, jeszcze auto to u nas dobro luksusowe, brak historii i kultury motoryzacyjnej w rodzinach z dziada pradziada skutkuja takimi zachowaniami.


Tytus Said:

No – czyli sobie nie wymyślam, że mamy stado debili na drodze.
Pkt 5, 6, 7 i rowerzyści na drodze ( gdzie obok jest ścieżka rowerowa) to standard i maksymalna patologia.
Dodałbym od siebie jeszcze miszczów prostej którzy wjeżdżając na dwupasmówce na rondo jadą prosto: z prawego pasa poprzez lewy na rondzie i na wyjściu są na prawym pasie. Fcuk.


jonasz Said:

Zapomniałeś jeszcze dodać, że ów kierownik BMW czy innej Octavii widząc, że wyprzedzasz rząd ciężarówek nie mając szans na zjechanie mu z drogi, już z dala używa świateł długich jak stroboskopu żeby Ci pokazać, że to on jest guru bo tnie 160km/h tam gdzie jest ograniczenie do 110km/h. W tej sytuacji najlepiej jakbyś się wprasował pod naczepę, lub barierę energochłonną żeby tylko on nie musiał dotykać środkowego pedała do którego ma ogólnie wstręt.


Andziasss Said:

@Piszu: przeczytaj “nowy” kodeks. To się zmieniło jakieś 30 lat temu:) faktycznie był taki przepis, ale w ubiegłym stuleciu.


Adamtd74 Said:

@Luge no uważam, że numer “na babe w Suv`ie” trzeba dołaczyć do listy – nawet jak ona robi to bezmyślnie to “drogowa menda” może to robić już celowo – a co, niech sie nauczy też tego.


Mama Said:

Niezłe ja do listy dodam coś od serca : jeżdżę małym, clio, a moje włosy mają jasny kolor, co to znaczy? Proste : wyprzedzając SUV-y, Jeepy, BMW, Vany i inne takie, dokonuję gwałtu na poczuciu godności właścicieli, więc choćbym jechała sprawie i szybko, część kierowców czuje się w obowiązku wyprzedzić mnie za wszelką cenę, by poczuć się lepiej. Tymczasem spora ilość kierowców dużych aut zwyczajnie sobie…nie radzi z ich gabarytem, boją się skręcać ( zwalniając do ZERA za każdym razem), unikając jakichkolwiek manewrów, jakby ich auta były przeznaczone jedynie do jazdy wprost… Przy tych kierowcach czuję się mistrzem świata za kierownicą w moim małym, zwrotnym autku :)


drevil Said:

@Green
Oczywiście masz rację, chodzi o to, że UPS nie posiada żadnych brązowych Transitów, które komuś daje do prowadzenia.


Luger Said:

@AdiWawa
“Albo jak ostatnio W-wa -> Grodzisk Maz. kierownik czegoś tam vanowatego jechał sobie prawym 110km/h i tylko prawym, taki tempomat pyk i jazda. Po co będzie zjeżdżać. Fakt że w piątki ruch jest dość spory, no ale po co się wysilać.”

Chwalisz czy ganisz? Bo jak jechał prawym to chyba dobrze. Nie ma w przepisach zapisane, że po autostradzie trzeba jechać 140. Można nie znaczy trzeba powinno się. Ja kiedyś jeździłem tyle ale ostatnio wjeżdżam, zapinam tempomat na 105 (aby tiry nie wyprzedzały, bo to tamuje ruch). I sunę sobie prawym. Jadę bezpiecznie, zamiast 50 tirów na 100km wyprzedzam max 3-4. Jak wyprzedzam to oczywiście przyśpieszam. Paliwa zużywam sporo mniej niż przy 140 km/h (jakieś 2-3 litry na 100 km mniej). Dobra na miejsce dojadę 15-30 minut później. No trudno świat się nie zawali.

Gdybym jechał zwykłą drogą jechałbym dużo dłużej, bo to co obniża czas to światła, korki czyli generalnie “stanie”. No i na autstradzie bezpieczeństwo dużo wyższe.

“Podziwiam” ludzi jeżdżących lewym po 160 w grupkach z odległościami między autami rzędu 5-8 m (a widywałem mniej). Ale może świadomość się zmieni po pierwszym większym karambolu tym spowodowanym, co tej pory na szczęście tych u nas było bardzo mało.


Czak Said:

8. Jeźdź przekonany, że ty robisz wszystko wzorowo i bądź mściwą mendą karzącą inne mendy.


tigga Said:

@ Demir “Przy tej kolumnie tirów to nikomu korona z głowy nie spadnie jak ze 120 podniesie do 140”

A jak nie może? Bo mu kucy poskąpiło pod maską. Albo ma rowery na bagażniku? To ma gnić na prawym za ciężarówką Drutexu 80 i zgrzytając zębami obmyślać plan jak zostać korpocurvą bo wtedy dostanie Octavkę 2.0 TDI i awans na lewy pas?

I jeszcze jedno. NIE wybierajcie się do Hiszpanii. NIE. Dla własnego zdrowia. Ten kto był i widział jak długie są wloty na autovia i co robią wtedy kierowcy ten wie dlaczego NIE.


Maciejo Said:

elegancki wpis 😀


Ktosiek Said:

Ogólnie zgadzam się, choć nie wydaje mi się, żeby takie zachowanie było tak częste… no chyba, że w W-wie :).
Jak pisałem, mnie najbardziej przeraża brak wyobraźni innych uczestników drogi – jazda na zderzak, wyprzedzanie pod górę – praktycznie codzienność – o ile miasto wymusza w pewnym sensie zagęszczenie ruchu – to w trasie jest to niebezpieczne. Jak to mówią Amerykanie, zasada 2 sekund ( http://www.youtube.com/watch?v=rLNcmGs4c0M ) – czemu w Polsce nikt tego tak prosto nie tłumaczy? no ale przecież mamy najlepszy KRD na świecie, Piechociński tak mówił… be sure.

Dodałbym jeszcze jedną rzecz – jest korek, każdy stoi w korku a jakiś idiota boi się o swoje cacko (tutaj różnie, czasem są to 20 letnie Golfy, czasem nowe VW – najczęściej jednak chodzi o VAG’a) i stoi przed poprzedzającym autem na tyle niedbale, że bez problemu zmieściłby się tam inny samochód… .


mr chumorzasty Said:

AD.7.
Czy jak mam “sleppera” i wyprzedzam z przepisowa prędkością na lewym, bo sprzyjają temu okoliczności: “na dzień przed matki boskiej pieniężnej” a paliwa mało tudzież wiozę teściową, to czy po wyprzedzeniu całego towarzystwa gdy wciskam gaz w dechę, tak aby po octavii/mondeo/insignii zostały dwa tyci światełka, to jestem uber-mendą?


notlauf Said:

Trudno powiedzieć. Jeśli nikomu to nie przeszkadza to raczej nie.


Cham w Audi Said:

Hehe, a mnie się wydaje że posiadanie BMW lub Audi powoduje że dla innych jesteś mendą a priori :) Nic nie musisz robić, nawet jeśli jedziesz zgodnie z przepisami i tak będziesz mendą :)


Wasyl Srogi Said:

@Demir
klakson istnieje? trąbisz , mrugasz światłami i to działa. nie przesadzaj, nie trzeba siadać na zderzak żeby ktoś cię zobaczył. ja na to mam super sposób: lekko hamulec, nie żeby zwolnić tylko żeby zapaliło się światło stopu. i paczę w lusterko, jak cham brzydko klnie gwałtownie hamując. mimika na wskazuje nieomylnie.


AdiWawa Said:

@Luger, pomyłka, miałem na mysli lewym, docinał lewym.


tamarixis Said:

@grusiak:
A niby na jakiej podstawie powinno być karalne? Jest przepis, który mówi jak szybko należy jeździć po autostradzie (140 to max, a nie sugerowana).


Mozart Said:

@grusiak: pomyliły Ci się prędkości minimalne z maksymalnymi. Ale tak czasem bywa, jeśli się do końca nie rozumie znaków.


maz Said:

Zabawne. Cebula cebulę pogania :) Wnioski z punktów to taka grzybologika, prawda? Bo inaczej tego nie widzę. Albo jadę sprawnie, albo jadę niesprawnie i ustępuje miejsca szybszym. Niech goni jak chce, czy musi…


shtool Said:

W mijającym tygodniu miałem okazję poruszać się po Brnie – zarówno autem, jak i pieszo. Jestem wielce zdziwiony, że tu nie ma prawie żadnego chamstwa i cwaniactwa drogowego. Nie ma korków o żadnej porze doby. Wszędzie ład i porządek. Brno jest wielkości Wrocławia, ale bardzo rzadko można tu spotkać tzw. skrzyżowania o ruchu bezkolizyjnym (te ze strzałkami kierunkowymi), ale wszyscy sobie na tych “zwykłych” skrzyżowaniach radzą bez problemu. Tory tramwajowe bardzo często krzyżują się z pasami ruchu, ale nie zaobserwowałem kolizyjnych sytuacji z tramwajami (a tramwaje mają z przodu wystające niechowane sprzęgi – zderzenie mogłoby być groźne). Kultura czeskich kierowców wobec pieszych jest porażająca – jeżeli pieszy zbliża się do przejścia, to w 95% przypadków może być pewien, że zostanie przepuszczony. Zaobserwowałem nawet przepuszczenia pieszych poza przejściami. Rowerzyści też są ostrożniejsi i bardziej kulturalni niż u nas. W ciągu kilku dni stwierdziłem pojedyncze przypadki jazdy rowerów po chodniku, przy czym odbywała się ona z niewielkimi prędkościami i tak aby nie zagrażać pieszym.
Zaś jeśli chodzi o polskie nawyki na skrzyżowaniach równorzędnych – to we Wrocławiu mamy masę takich skrzyżowań na drogach osiedlowych (w tzw. strefach uspokojonego ruchu). Z tym, że na niektórych osiedlach w strefach uspokojonego ruchu, na najmniejszych uliczkach wprowadzono strefy zamieszkania (wydzielone znakami D-40 i D41). I niejednokrotnie niedouczeni “miszczowe” wylatują z takiej strefy, bo myślą, że jak są z prawej to muszą być przepuszczeni.


maz Said:

Daozi Said:

Coś jest z tą Warszawą bo najgorsze zachowanie typu “siedzenie na zderzaku” odbywa się w Krakowie na wylotówce na Wawę. No może jeszcze na zakopiańce – tam to jest tor wyścigowy dla debili. Ale poza tym, mam wrażenie, że po Krakowie jednak jakoś spokojniej się jeździ. Nie brakuje oczywiście wąsatej nowobogackiej cebuli w dużych autach niemieckich, tyle że jej natężenie jest chyba mniejsze niż w stolicy.


baz Said:

Ad. p.3: rowerzysta jadacy srodkiem pasa wzdluz sciezki rowerowej najczesciej faktycznie jest burakiem (choc nie zawsze, o czym powinienes doskonale wiedziec ze swoich przygod na jednosladzie). Ale podobna menda jestes tez ty, gdy go wyprzedzasz w nieprzepisowej odleglosci z wdepnietym klaksonem (a najlepiej – jednoczesnie hamujac i zajezdzajac droge na dojezdzie do swiatel – popularny sport w stolicy). To, ze ktos lamie przepisy nie powoduje, ze mozesz go nieprzepisowo traktowac, jak glupka potracisz przy wyprzedzaniu to caly czas bedzie twoja wina.

A ogolnie caly post brzmi jak takie racjonalizowanie/usprawiedliwianie zachowan odwetowych… wstyd troche…


pr Said:

Moja ulubiona sytuacja z coraz liczniejszych dróg ekspresowych – jadę prawym pasem, zbliżam się do węzła i już widzę na dojeździe tira, który za chwilę włączy się do ruchu. Włączam kierunkowskaz i chcę zjechać na lewy pas. A tam król życia w audi/bmw/mercedesie/volvo wciska w podłogę, żeby mnie objechać. To się dzieje nawet wtedy, gdy jadę tym prawym pasem 150 km/h a palant od dłuższego czasu jedzie za mną. Oczywiście wjeżdżam mu przed nos i uniemożliwiam ten manewr. Cyrk nakręca się, jak postanowię odjechać (a mam akurat dość mocne auto, które przy każdej prędkości spokojnie odjeżdża dowolnemu q7/x5/ml) – gonią jak wściekli i poddają się dopiero powyżej 200 km/h. To jest jakaś patologia.


W większości zgadzam sie z przykładami, ale dorzucę dwie uwagi:

1) Mimo że opisywanych tutaj osobników w Polszcze nie brakuje, to różnica w kulturze jazdy w porównaniu do lat 90-tych jest ogromna. Nie jesteśmy bynajmniej Niemcami czy Szwecją, ale kto pamięta ubiegłe stulecie , nie może się nie zgodzić, że postep jest wielki,

2) Nie zgodzę się co do południowych Włoch – południowcy traktują wszelkie reguły bardzo dowolnie, ale przy okazji zdroworozsądkowo. Pchają się jak mogą, ale jak nie mogą, to się nie pchają. To prawda, że ludziom z Północy włos się tam jeży na głowie, ale u nas przegina się w drugą stronę. Przy odrobinie obycia w tamtejszych warunkach, zachowaniu czujności i zaniechaniu prób ścigania się z tubylcami, po Włoszech czy Grecji jeździ się doskonale.


Szeregowy_R Said:

Zakładam, że to z pieszymi, pod koniec, to akurat nie był sarkazm? Bo ja tak mniej więcej jeżdżę. Widzę, że pieszy zbliża się do przejścia, to się zatrzymuję i pieszego przepuszczam. Bo uważam, że pieszy to faktycznie jest święta krowa, ma prawo być idiotą nie znającym przepisów, a ja, posiadacz prawka, mam obowiązek pilnować, żeby pieszy na przejściu czuł się bezpiecznie. Bo to jego przestrzeń na jezdni. Na temat omijających mnie, przepuszczającego pieszego, mam swoje, bardzo niskie zdanie. A jak jeszcze jeździłem autobusem, to w ogóle byłem pełen podziwu. Autobus się zatrzymuje na prawym pasie, z prawej wchodzi pieszy, a z lewej omijają. Nie widząc nic, bo przecież przegubowiec wszystko zasłania. Moim zdaniem wszelką cebulę właśnie najbardziej widać w zachowaniach w stosunku do pieszych. I to przez tę cebulę każde, najmniejsze nawet przejście dla pieszych, musi być osygnalizowane. Dla dobra pieszych, bo trochę za dużo ich obrywa od aut.


pr Said:

Tak na marginesie, większość powszechnych nagannych zjawisk niemal nie ma miejsca w Łodzi. Ruch idzie szybko, sprawnie, nikt nie trąbi (poza kozakami z mojego rodzinnego Wrocławia), nie robi dziwnych rzeczy (poza przyjezdnymi z Włocławka, nagminnie jeżdzącymi pod prąd), ludzie się przepuszczają, harmonia, miód i malina.


resonaut Said:

Dodałbym jeszcze do tego duży podrozdział pt. “Polska szkoła parkowania”, czyli jak zaparkować x3-ką na parkingu z 12 miejscami parkingowymi tak, żeby mogło zaparkować co najwyżej 6 samochodów.


tigga Said:

Ja bym jeszcze chciał dodać mały quiz dla tych “szybkich i bezpiecznych” na lewym pasie z funkcją “strobo”:

Jesteś w supermarkecie. Masz w ręku czteropak piwa i paczkę kondomów. Przed tobą przy kasie trzy osoby z zakupami życia podtrzymujące plecami górę nabytków w koszu. Co robisz:
a) krzyczysz z daleka: “wypi…ać! wypi….ać!”
b) podchodzisz i pytasz “czy mogliby mnie państwo przepuścić, mam tylko dwa towary?”


kiełek Said:

Apropo punktu 6-go, niedawno byłem w Warszawie 2 dni- w Białymstoku te zjawisko jest mniej powszechne. http://youtu.be/fs8RD6S_5uk :)


damianyk Said:

łee, myślałem że dołączysz filmy celem zilustrowania porad


Demon75 Said:

Czytam tak, czytam i oczom nie wierzę, jakie ilości cebuli i buraków wjeżdża na Złomnik w postaci komentarzy. Poza chlubnymi wyjątkami oczywiście.
Miałem napisać coś więcej ale machnąłem ręką i napisze tak: pół Europy zjeździłem autostradami z prędkościami zwykle w zakresie 80-90km/h. I co? ano nic, bo na zachód i północ od Odry nikomu to nie przeszkadzało.
A z listą się całkowicie zgadzam. (Z tymi znikającymi pasami nie zawsze tak jest, jak OjciecDyrektor pisze, ale to szczegół…)


Mascot Said:

@Wasyl Srogi – popieram ! Hamulec, zwalniamy do maksymalnej dopuszczalnej prędkości. A jak siedzi dalej ? Kilka mrugnięć ” stopami ” i buc-cham-burak już odpuszcza.

Mozolne ruszanie spod świateł. Bo wrzucę bieg, zwolnię ręczny .. I tak na takich dziadach ucieka 3-4 sekundy ..


notlauf Said:

Szeregowy_R – jaki sarkazm? To jest prawda.


Szela Said:

@Luger – traktor i inne wolnobieżne możesz i powinieneś omijać po ciągłej z zachowaniem ostrożności. Czekając na koniec ciągłej właśnie Ty jesteś mendą, a ten za Tobą nie może ominąć Ciebie bo nie jesteś wolnobięzny i nie dziw się że jak linia się kończy to już skacze. Często jeżdżę 5tką do Poznania i takie sytuacje są nagminne bo traktorów dużo.

A największa drogowa menda to ta z telefonem. Ilekroć widzę że ktoś jedzie jak debil, nierówno, chaotycznie to zawsze słuchawka przy uchu, co ciekawe to w lexach i a6-7-8 też – nie ma blututa w takim aucie? Toż mój 6x tańszy focus ma…


lukkkkkee Said:

Autor wylał swoje gorzkie żale. Bardzo dużo w tym racji. Sam nie znoszę cwaniactwa na drodze oraz nieznajomości przepisów. Ale nie zgodziłbym się co do tzw. szeryfów. O ile na drodze jest wystarczająco dużo miejsca, uważam, że blokując kończący się pas, robią słusznie (choć sam tego nie robię). Kończący się pas to przecież kolejne pole do popisu dla “drogowych mend”, które tylko czekają, żeby wyruchać tych, którzy nieco wcześniej ustawili się na odpowiednim pasie. A ustawili się wcześniej choćby z tego powodu, że na końcu pasa mogliby nie zostać wpuszczeni…


radosuaf Said:

Z tymi równorzędnymi to czasami skrajna głupota jest… W Poznaniu jest sobie jednokierunkowa ulica Mickiewicza położona w centrum miasta, wśród gęstej zabudowy kamienic, która niejako jest “główna” (bo szersza niż do niej z boku dochodzące), nie da się na niej szybciej niż 40 -50 km/h, bo jednak dość wąsko, przejścia dla pieszych, samochody zaparkowane bo obu stronach drogi…) i było to usankcjonowane odpowiednim oznakowaniem pewnie od końca II W.Ś., aż tu WTEM! ze 2 lata temu ktoś doszedł do wniosku, żeby zrobić skrzyżowania równorzędne. Kończy się tym, że połowa ludzi jeździ “na pamięć”, każdy włączający się z bocznych i tak hamuje, żeby mu ktoś w bok nie wyciął (a teoretycznie wjeżdżając od prawej mógłby ciąć pełnym ogniem) i dochodzi do sytuacji, kiedy jednak woli poczekać i sprawdzić, czy tamten się zatrzyma, czy może nie…
Kwestii “naprawiania” buców też nie ogarniam. Mogę zatrąbić, ale każda inna akcja (nawet puknięcie się w głowę, nie mówiąc już o gonieniu kogoś) to strata mojego jakże cennego czasu…


czarnyjohny Said:

akurat przejeżdżanie za sygnalizator na środkowy pas żeby nie blokować zielonej strzałki chyba nie jest przejawem chamstwa.


LPK Said:

Bardzo dobrze opisane (jak zwykle). Bardzo się zgadzam. Chociaż z tym doganianiem, hamowaniem, oglądaniem kto jedzie, to widzę niestety zadatki na drogową mendę (kto z kim przestaje…).
Mam dwie (przeciwne) uwagi do dwóch sytuacji:
1. BMW 200 km/h na autostradzie – jak jadę szybciej, niż wolno, to liczę się z tym, że ktoś może mnie nie zauważyć, nie ucieka – moje ryzyko, moja zachcianka.
2. Pieszy przed przejściem – IMO pieszy ma być zdecydowany (ale nie samobójca!), bo inaczej nie przejdzie, nie będzie szanowany. Bardzo mnie śmieszy, zadziwia i żenuje sytuacja, kiedy jadąc samochodem wyraźnie zwalniam przed przejściem, przed którym czeka pieszy, kontakt wzrokowy nawiązany – ale nie przejdzie, póki się zupełnie nie zatrzymam przed przejściem. A kiedy to już nastąpi… przebiega przygarbiony z przepraszająco – dziękującym wyrazem twarzy.


sosek Said:

Kiedy jeździłem starym VW Polo co ledwo osiągało 130 km/h, tacy jak Demir byli moim ulubionym typem buca. “Ja tu teraz lecę dwie paczki, co mnie obchodzi plankton jadący zgodnie z przepisami.” Podobne manerwy stosuje Spalacz: “Jechałem sobie spokojnie moim Audi 120 na ograniczeniu do 90-ciu a tu nagle taka niebezpieczna sytuacja. ” Autoironia poziom 9000.

@shtool:
Mieszkałem w Brnie pół roku, kultura wobec pieszych (można tam wejść na przejście, kierowcy się zatrzymają a nie obtrobią) wynika z kampanii mandatowej. Tych, którzy tego nie robili “nagradzano” odpowiednim blankietem. Inna sprawa, że to miasto zupełnie nie zachęca do używania samochodu, bo centrum jest zamknięte a komunikacja miejska jest b. dobrze zorganizowana. No i można się napić wina lub burcaku i wrócić do domu tramwajem.


tsss Said:

Szybszych/wścieklejszych przepuszczam, na wbijających przed maskę na autostradzie trąbię, na niedzielnych wyprzedzających tira 110 km/h migam, na wielopasmowych sadzę tetrisa, a w korku wpuszczam bidoków na lewy lub środkowy (w większości przypadków przypominają sobie że chcą skręcić). Przepuszczam na przejściach wyłącznie babcie, dziadków, dzieci i fajne dupy. Skomplikowany burak ze mnie.


hoggar Said:

” podjeżdża mi do zderzaka i miga długimi. No to ja w hamulec.”

Raz tak zrobiłem, jak (na prawym pasie dodam) pruł za mną (i siedział mi prawie na zderzaku) jakiś imbecyl który jechał średnim wielkości dostawczakiem (IKEA). Koleś wcisnął hamulec w podłogę , pisk maltretowanych klocków i tarcz. A mi się zrobiło gorąco, bo mimo chwilowemu przytarciu nosa, mogłem sobie zrobić kuku (dostawczak w mój tyłek). To był pierwszy i ostatni raz kiedy odwaliłem taki numer. Teraz złośliwie delikatnie zwalniam do przepisowej prędkości (a nawet trochę mniej). I się toczę. O wiele bezpieczniejsze a wkurw u imbecyla podobny.


No_Name Said:

Demon75 to szczerze zazdroszczę szczęścia. Nie dalej jak 2 tygodnie temu zostałem obtrąbiony i omrugany światłami, jak przejeżdząłem Wiedeń autostradą z prędkością 80 km/h, bo musialem zwracać uwage na znaki. Jechałem pasem drugim od prawej z 4. Niestety auto, które mnie obtrąbiło było na austriackich tablicach. Tez zjeśdzielm kawał Europy, ale takei chamstwo poza Polską zdarzyło mi się tylko w Austrii…


radosuaf Said:

@tsss:
Hehe, ostatnio zatrzymuję się przed przejściem dla pieszych, a żona do mnie: “Jak by była brzydsza, to byś nie przepuścił, nie? 😀


Smk Said:

A co mam zrobić, gdy prędkość maksymalna mojego pojazdu to niepańskie sto trzydzieści, przelotowe sto i dziesięć, a wyprzedzać ten konwój na prawym pasie zacząłem jedną kawę temu? Nic nie robić, jechać, ot co. Przelotowe maszyny z lewego niemieckiego pasa tak jakoś dziwnie czują respekt przed starym lolvo. Ale jestem otwarty na propozycje alternatywne.


Kris Said:

Tekst piękny i mądry ! Wzruszyłem się do łez z poczucia wspólnoty losów !


adrpl Said:

Przyjeżdżam do Polski raz w roku, trochę jeżdżę po Europie. W Szczecinie takich zachowań jakby mniej? Ruch coraz większy, nie ma jak poszaleć, ludzie się wpuszczają, zwalniają, ogólnie kultura jest. Jasne, że co jakiś czas trafi się debil ale oni są wszędzie. Np nie lubię Belgii bo jeżdżą szybko i na zderzaku i Francji bo ciągle trabia. Czy tylko w Warszawie jest taka fatalna kultura drogowa?


Cooger Said:

@Andziass Do zagłębia Ruhry 120-130kmh (mam nadzieję, że nie non stop bo są miejscami ograniczenia do 110 ;)). No generalnie to ze 60% trasy to rozumiem bo takie są ograniczenia, ale na reszcie to bym chyba ocipiał z nudów. W każdym razie szacun dla Twojego taty za robienie takiej trasy! Natomiast nieco nieswojo czułem się jadąc z Essen do Wiesbaden, gdy okazywało się, że 190kmh to prędkość środkowego pasa 😀 (na lewym naprzemian (Gwiazda/Śmigło/Horch)

Co do skrzyżowań równorzędnych – taaaak to jest naprawdę dobra historia, szczególnie jadąc rowerem gdy ciągle się zastanawiasz – zatrzyma się czy jednak już się przeżegnać/pożegnać.


Qbek15 Said:

Osobiście najbardziej lubię strażników Texasu (a może bardziej tego Mexyku, który się dzieje na drogach?) w Tirach, którzy w sytuacji kończącego się prawego lub lewego pasa, na długo przed jego końcem staną na środku i blokują przejazd wolnym pasem. Na pytanie w CB czy kolega ma uprawnienia do kierowania ruchem słyszę tylko, że jestem cwaniaczkiem, i inaczej pojadę tym wolnym pasem do samego końca. Bo przecież powinienem karnie stać w korku jak chłopi na odprawie w kołchozie i wuj z tym, że drugi pas jest jeszcze przejezdny przez 100-200m, a wszelkie skrzyżowania z tyłu korkują się z tego tylko tytułu, że korek ma dwa razy większą długość aniżeli w sytuacji, gdy wszyscy zajmowaliby te dwa pasy. Na hasło “jazda na zamek” taki strażnik prawie pluje do szczekaczki ze śmiechu.


chaber Said:

Nie zapominajmy o włączaniu kierunkowskazów po rozpoczęciu manewru skrętu. Nigdy przed, a już na pewno nie na tyle żeby jadący z nami na wprost mogli zmienić pas i płynnie pojechać dalej.


Demon75 Said:

@No-Name- a nie, takie detale to mnie się całe TRZY razy zdarzyły,
– raz w gdzieś w Austrii – lato, po lewej jezioro, jachty i wszystko co się z tym wiąże, więc zwolniłem coby nacieszyć oczy,
– dwa w Berlinie, obok lotniska (Schonefeld? stoją amerykańskie bombowce które zrzucały pomoc dla Berlina Zachodniego) jest długi łuk w lewo, pięć pasów, później się jeszcze kompiluje i oczywiście musiałem zwolnic coby się nie zgubić
– trzy – Frankfurt, jak wyjeżdża się z urzędu celnego na lotnisku na wschód, trzeba skręcić w lewo na wiadukt, który się rozwidla na kilka “ślimaków” – oczywiście musiałem się przebijać po kilka pasów z prędkością niższą niż “tubylcy” :-)


Cham w BMW 5 Said:

Z autostradą jest problem taki, jak już pisali inni – że grzyby na prawym pasie TEŻ MAJĄ PRAWO wyprzedzać wolne pojazdy, tylko dlaczego wychodzą z założenia że mogą to robić w DOWOLNYM momencie. Na przykład gdy lewym ktoś jedzie 40 km/h szybciej? No bo przecież jemu się należy! I tak jedzie swoim 100 czy 110 km/h przez 5 kilometrów, bo przecież tyle TIR-ów do wyprzedzenia. ..uj z tym że za nim na lewym pasie gniecie się 15 pojazdów. ON jest w prawie.

Przy okazji chciałbym zauważyć, że jazda na zderzaku jest skrajnie niebezpieczna przy prędkościach powyżej 100 km/h. ALE! Ale jak tu nie jechać na czyimś zderzaku, gdy zaraz bardzo szybki Pan/Pani w KIA próbuje być szybszym od innych i wyprzedza po trochu prawym pasem, byle frajerom pokazać że się wleczą?


versus Said:

Kierowców jeżdżących w kretyński sposób moim zdaniem nie da się wyedukować stosowaniem manewrów unaoczniających im ich kretynizm. Co więcej, manewry takie stanowią często dodatkowe, w dodatku niepotrzebne zagrożenie na drodze. Widziałem skutki klepnięcia lewą nogą w hamulec w sytuacji, gdy ktoś wisiał komuś na ogonie. Wiszący na ogonie tak się przestraszył, że hamując uciekał na pas obok i staranował jadący tam samochód. Dlatego sam jeżdżąc z wyobraźnią pozwalam kretynom na dalsze bycie kretynami – w imię swojego świętego spokoju i bezpieczeństwa osób postronnych.


Cooger Said:

Co do mrugaczy-siadaczy na zderzaku to jak mnie irytują to ustawiam się na autostradzie na licznikowe 140kmh. Co daje ok. 130kmh. I ja proszę Pana jadę zgodnie z przepisami, ja po prostu nie mogę szybciej, przepis zabrania. Tyle. Jak nie siada na zderzak to zazwyczaj wyprzedzam szybciej. Natomiast jak tylko jest możliwość to wracam na prawy pas, nawet gdy w oddali widzę kolejnego mastodonta bo rozumiem, że jednak ktoś może chcieć jechać szybciej. Natomiast jak ktoś jedzie 110kmh po lewym bo za kilometr ma tira “do wzięcia” to tego nie rozumiem.


Cooger Said:

Co do jazdy na zamek – polscy kierowcy muszą się tego jeszcze po prostu nauczyć. Szeryfowanie wynika z tego, że szeryfy uważają, że jak się pas kończy i o tym wiadomo to nim jechać nie wolno. A jak ktoś słusznie zauważył, zajęcie obu pasów zmniejszyłoby korki na dalszych skrzyżowaniach. Tak naprawdę wystarczyłoby gdyby na tym pasie pojawiało się więcej pojazdów i ludzie by się przyzwyczaili. Nie pojawia się bo się ludziki boją, że ich nie wpuszczą.


tigga Said:

@lukkkkkee

“Ale nie zgodziłbym się co do tzw. szeryfów. O ile na drodze jest wystarczająco dużo miejsca, uważam, że blokując kończący się pas, robią słusznie (choć sam tego nie robię). Kończący się pas to przecież kolejne pole do popisu dla „drogowych mend”, które tylko czekają, żeby wyruchać tych, którzy nieco wcześniej ustawili się na odpowiednim pasie.”

No to teraz czekdysałt (dla trójmiejskich wzbogacam topografią). Szeryf dzielnie kisi prawy pas na jakieś 500m. przed zwężeniem (Gdańsk – Jana z Kolna). Przez co za szeryfem sunie jakieś następne kilkaset metrów korka, które totatlnie zalewa skręt w lewo do biurowca Stoczni Północnej. Stoję więc dobre 10-15 minut w korku od Zielonego Trójkąta. A nie musiałbym, gdyby cały ten ruch ułożył sie na tych 500 metrach przed szeryfem.

I co, dalej uważasz że robi dobrze?


me-how Said:

Przeczytałem tekst, myślę sobie poczytam komenty i sprawdzę, kiedy trafię na pierwszy, przy którym otworzy mi się nóż w kieszeni.

Wystarczyły pierwsze dwa. Tego samego autora.

Jak w takim razie coś zmienić w polskiej jeździe, skoro już w drugim komentarzu pojawia się taki beton???


Batory Said:

To ja dorzucę parę motywów od siebie:

1) WYPRZEDZAJ! Wiadomo, kto ostatni, ten berek. Najlepiej wyprzedza się wtedy, kiedy za chwilę trzeba wdusić heble w opór żeby skręcić w prawo albo zająć ostatnie miejsce do parkowania. Jak ten zawalidroga z tyłu się nie wyrobi, to jego problem. A jeśli jechał rowerem, to niech umiera. Po kiego wuja się na jezdnię pchał, pedalarz niedojechany.

2) WYPRZEDZAJ! Zwłaszcza wtedy, jak ta pierdoła przed tobą zjechała do osi jezdni i wystawiła lewy kierunkowskaz. Przecież nie po to zaiwaniasz stówą przy ograniczeniu do 50, żeby przez takiego leszcza hamować, co nie? Jeśli to rowerzysta wystawił lewą rękę – patrz punkt 1)

3) WYPRZEDZAJ! Zwłaszcza wtedy, jak ten frajer z przodu/obok zatrzymał się przed zebrą. No kurna, pogięło go? Jest miejsce, to trzeba cisnąć! Bonusowe punkty za trafienie leszcza, który myślał, że jak są pasy, to ma pierwszeństwo.

4) SKRĘCAJ W PRAWO LIKE A BOSS. Jest zielona strzałka, to przecież masz pierwszeństwo. Nie ma strzałki? No to tym bardziej! Bonusowe punkty jak w punkcie 3)

5) To samo z wjazdem na zebrę zanim te leszcze się z niej usuną. Bonusowe punkty za przejechanie pieszym leszczom po piętach.

6) TRĄB, TRĄB, TRĄB! Przecież to TY jesteś jedynym sprawiedliwym i nigdy nie łamiesz przepisów. Trąb zwłaszcza na pieszych i rowerzystów. Wiadomo prawek nie mają, na samochód ich nie stać. Może zrobią coś głupiego i umrą, jak ich porządnie przestraszysz. Jeśli na drodze dzieje się coś, czego do tej pory nie widziałeś i nie ogarniasz – też trąb.

7) GO LOUD & PROUD! Zwłaszcza na spokojnych, osiedlowych uliczkach. Nieważna prędkość, drugi bieg i gaz do dechy! Zwłaszcza, jeśli twój wóz to Skoda z dziurawym tłumikiem albo dowolny klekoczący dostawczak. W przypadku motocykli należy do tego przekroczyć dopuszczalną prędkość co najmniej dwukrotnie. Działa najlepiej w weekendy, nocą lub wcześnie rano.

8) PARKUJ LIKE A BOSS. Zajmuj co najmniej dwa miejsca parkingowe, stawiaj wóz tam, gdzie ograniczy możliwie najwięcej widoczności. Bonusowe punkty za dostawczaka lub SUVa, jeśli zaparkujesz go w pobliżu skrzyżowań. Brak bonusowych punktów za zastawianie przystanków, chodników, ścieżek rowerowych i rozjeżdżanie zieleni – wszyscy to robią. Prawdziwe propsy za parkowanie na wysepkach i torach tramwajowych – byle większym i droższym wozem.

9) WJEŻDŻAJ NA SKRZYŻOWANIE CHOĆBY NIE WIEM CO! Zwłaszcza jak wiesz, że z niego nie zjedziesz. Przecież nie będziesz czekał na kolejny cykl świateł jak ten frajer. Bonusowe punkty za liczbę zablokowanych jednocześnie tramwajów większą niż 3.

10) BLOKUJ JEDNOŚLADY W KORKACH. No kurna, nie po to masz samochód, żeby inni jechali, jak ty stoisz. Bonus za każdego rowerzystę trafionego lusterkiem lub otwartymi drzwiami. Nie będzie cię taki wyprzedzał, pedalarz niedojechany.


notlauf Said:

Zapomniałem o blokowaniu jednośladów w korkach. Jak jadę motorowerem to albo ktoś ustępuje albo złośliwie blokuje. Mało jest stanów pośrednich.


Mati Said:

“Jeśli widzisz, że ktoś leci te 200, to na prawym noga z gazu na chwilę”

Ale przecież właśnie w tym problem, że osobę jadącą 200 km/h lub szybciej po autostradzie można przeoczyć – bo
a) czasem trudno ocenić ze spojrzenia w lusterko, że majaczące w oddali światła zbliżają się z tak ogromną różnicą prędkości (nie mówię o sytuacji zajechania drogi i zmuszania do gwałtownego hamowania, tylko o sytuacji, gdzie odległość przy rozpoczęciu manewru jest znaczna, ale zmusza takiego miłośnika prędkości do zwolnienia, a to przecież skandal!)
b) pan 200 km/h może wyjechać zza samochodów z tyłu kiedy ktoś jest już po sprawdzeniu lusterek i zaczął manewr wyprzedzania – nikt nie patrzy przez 100% czasu w lusterka
c) i wreszcie pan 200 km/h może zostać gwałtownie odsłonięty przez poprzedzający go wolniej jadący samochód, szczególnie po tym, jak zacznie mu panicznie migać długimi

“dojechanie do zderzaka ma sygnalizować „tak nie wyprzedzaj, zajechałeś mi drogę i zmusiłeś do hamowania”. ”

Nie, dojechanie do zderzaka sygnalizuje wyłącznie “Patrz jakim jestem debilem i nie umiem jeździć, bo nie wiem, że w tej sytuacji dowolne zdarzenie na sprawi, że nie zdążę wyhamować, a jeśli do tego jesteśmy na autostradzie, to może opowiedzą o nas dzisiaj w wiadomościach”

“Na autostradzie spacerowe wyprzedzanie powinno być karane. 140 to 140 a nie 120 – sorry. ”

Jak już wspomniano wyżej – 140 to jest maksymalna dozwolona prędkość, a nie prędkość wymagana. Jak można tolerować osoby jeżdżące 200 km/h, a oburzać się na 120 km/h? Jeszcze żeby ci jeżdżący 200 km/h robili to z jakąś kulturą, to nic bym do nich nie miał, chcą ryzykować, ich sprawa, ale dociskanie przepisowo jadących osób (jazda zderzak w zderzak ponad setką – kto dał takiemu prawo jazdy, a kto zabrał mózg?), przelatywanie dwoma setkami na węzłach, gdzie inni się włączają do ruchu – brak wyobraźni totalny.


maurycy Said:

Mój znajomy stał na światłach (skrzyżowanie o ruchu kierowanym sygnalizacją świetlną), o których powszechnie wiadomo było, że zielone nie trwa długo a czerwone świeci się ruski rok – każdy kierunek jechał na własnym zielonym we wszystkie strony.
Kiedy zapaliło się pomarańczowe, wrzucił bieg i w tym momencie z tyłu zatrąbił niecierpliwy taksówkarz. Kumpel wypiął bieg, zaciągnął ręczny, wysiadł (a do drobnych nie należy), dokładnie obejrzał tył swojego samochodu, sprawdził czy tablica mocno się trzyma, szarpnął klapę, pociągnął za zderzak i z przemiłym uśmiechem w stronę stojącego za nim kierowcy pokręcił głową na znak, że kompletnie nie rozumie o co mu chodziło.
Oczywiście w tym czasie zielone już dawno zmieniło się w czerwone. Kumpel wrócił za kierownicę i dopiero kiedy zielone wróciło na semafor, spokojnie wpiął jedynkę i, ostrożnie rozglądając się na boki, ruszył. Nikt nie trąbił, nikt nie błyskał światłami. Kultura na full.


tomekG Said:

skrzyżowanie roównorzedne to rzecz w Polsce tak rzadko spotykana, że ludzie sie gubią. Szkoda, że w Europie nie ma nigdzie najlepszego patentu z USA – 4stop. Czyli Stop na każdym wjeździe na skrzyżowanie. Obowiązuje kolejność podjechania – kto podjechałpierwszy – pierwszy może wjechac. Genialne w prostocie i bardzo bezpieczne.


peyr0l Said:

Przedwczoraj wróciłem z USA gdzie przez ostatnie trzy tygodnie zrobiłem z dwójką znajomych ponad 4000 mil po autostradach i nie tylko. Mam obserwację, którą chciałbym się podzielić.

W Stanach na autostradach są ograniczenia prędkości, w stanie NY maksymalnie 55 mph, w Tennessee – 70. I wiecie co? Są w miarę przestrzegane. Owszem, na 55 jedzie się 60, na 70-75, ale auta jadące szybciej to wyjątki, generalnie prędkość jazdy jest stała a płynność – bardzo duża.

Nie jestem całkiem pewien czy wynika to z surowych kar i kontroli (dość sporo policji się kręci i gęsto nastawiali tabliczek ‘speed limits enforced by aircraft’, chociaż polujących z góry nie widziałem), ale po początkowym okresie rozdrażnienia mułowatą jazdą – stwierdzam, że ten stan rzeczy odpowiada mi zdecydowanie bardziej niż to co jest u nas.

Jadąc na trasie ustawiam tempomat na średnią prędkość jaka na danym odcinku drogi obowiązuje i nie tykam go nieraz przez kilkadziesiąt minut (nawet przy sporym natężeniu ruchu). Zmiany pasa i manewry wyprzedzania to rzadkość.

Taka jazda jest dużo mniej męcząca i zdecydowanie bezpieczniejsza niż nieustanna walka o przeżycie jak na polskiej czy niemieckiej autostradzie gdzie cały czas wyprzedzam kolumny ciężarówek i kminię czy gość doganiający mnie jedzie 140 czy 200 km/h i czy zdążę wyprzedzić jadącego 90 czy 100 marudę zanim ten z tyłu zacznie migać światłami.

Tak więc może to i kontrowersyjne, ale jestem za surowym egzekwowaniem limitu prędkości na autostradach.


Pino Said:

Ja bym dodała jeszcze 3 sytuacje z kategorii “ulubione”:

– kowboj jadący środkowym pasem na trzypasmówce 70 km/h – boi się jechać prawym, bo jeszcze wjedzie w pobocze
– rowerzysta wyskakujący pod koła na pasach bez ścieżki rowerowej gdy skręcam w prawo na zielonym dla mnie. Czasami nawet przy bardzo małej prędkości trzeba gwałtownie hamować
– skrzyżowania równorzędne w kształcie litery “T” – jadąć “nóżką” wielokrotnie omal nie zostałam zmasakrowana przez pojazd nadjeżdżający z lewej


tata Said:

No i znowu kącik narzekań się zrobił. A nie prościej – nie przejmuj się rzeczami na które nie masz wpływu ? Hołoty nie wychowasz a zabić nie wolno. Więc kup za tanie pieniądze solidnego pancera np. volvo 740/940 i stosuj się do przepisów. Najwyżej będziesz zaliczać kolejne “szkody całkowite” z nie swojej winy 😉


Nera Said:

Ja również się zgadzam tą listą, bo takich ludzi na drodze jest mnóstwo! Powiem, szczerze, że dziwi mnie komentarz autora demir, bo jazda po autostradzie nie oznacza tego, że wszyscy muszą jeździć z maksymalnie dozwoloną prędkością! W niektórych autach naprawdę trzeba mieć but w podłodze żeby tyle jechały, więc jeśli ktoś będzie jechał te 120 km/h to nie jest nic złego


Qropatwa Said:

Mój ojciec opowiadał, że ostatnio stojąc w korku na A4 widział sporo cwaniactwa lecącego pasem awaryjnym (dodatkowo w pobliżu nie było żadnego zjazdu). W końcu się wkurzył i zablokował ów pas widząc kolejnego cwaniaka. Niestety na chamstwo tylko takie metody działają.


Adamtd74 Said:

Co do tzw. “szeryfów”, jak ich nazywacie, to ja troche jestem za ponieważ:
– w Polsce 95% społeczeństwa (obliczenia czysto subiektywne) nie słyszało nigdy o jeździe na zakładkę, czy tam na zamek – większośc zmienia pas wcześniej,
– biorąc pod uwagę punkt powyżej to dalej jadą “zamiejscowi” nie znających drogi oraz w dużej większości wymienione we wpisie mendy ,
– blokowanie czystego cwaniactwa: sytuacja z ostatniej niedzieli: korek na wlocie z Zakopanego do Krakowa, obok równoległa droga dojazdowa do posesji, no i cisną mendy tą drogą aby nadrobić choćby kilkaset metrów, oczywiście wszystkie na blachach “zamiejscowych” w większości (bez urazy) ale na W.. – wylot z tej równoległej przyblokował “szeryf” tirem i według mnie słusznie.

Jak do wszystkich dotrze, że jest cywilizowana możliwość jazdy/zmiany pasa “na zakładkę” to też będę przeciwnikiem “szeryfów”.


www Said:

@lukkkkkee
” uważam, że blokując kończący się pas, robią słusznie (choć sam tego nie robię)”

A dlaczego tego nie robisz?Skoro jesteś przekonany o “słuszności”zostań szeryfem.
Tak jak napisał tigga jak zablokujesz skrzyżowanie za sobą to będzie fajnie, sprawiedliwie,zajebiście.


Matt Said:

Do większości punktow z listy nie mam zastrzeżeń. Mam natomiast zastrzeżenia do mściwości ( ktoś mi coś wywinął, muszę go ukarać ) – nie tędy droga.

Co mnie najczęściej wpienia na mojej typowej drodze do pracy? Zacznijmy od początku:

1) Wyjazd z posesji – wyjeżdżam, parkuję tak żeby droga ( dość wąska ) była przejezdna i idę zamknąć bramę. Fajnie. Kilka domów wyżej jakiś nuworysz w nieracjonalnie wielkim suvie celem zamknięcia bramy blokuje cały przejazd, bo ustawił się w poprzek drogi, ale na tyle perfidnie że brakuje dosłownie pół metra żeby przeciętne osobowe auto mogło przejechać. Oczywiście stoi przy tym daleko od własnej bramy. Pewnego dnia na szczęście gość przestał odpieprzać takie akcje, po tym jak zablokował wóz strażacki i karetkę. Może w końcu dotarło do jego tępego łba.

2) “Stały remont” po jednej stronie drogi i konieczność ominięcia rozkopów korzystając z drugiej strony jezdni. Większość czeka aż drugi pas będzie wolny, kierunkowskaz i jedzie. I tutaj pora na mniejszość – niektórzy przejeżdżają niezważając czy coś jedzie z przeciwka czy też nie. Jeśli jedzie – jeszcze otrąbią. Podmniejszość z mniejszości nie pozwoli ci ominąć przeszkody, tylko stojąc kilka aut za tobą pcha się do przodu przed wszystkich, bo on, urwa, musi być pierwszy i basta.

3) Rondo ze znakiem ustąp pierwszeństwa. Zwykłe, dobrze widoczne z każdego kierunku, stosunkowo duże, łagodne łuki. Tutaj przechodzimy szybko do tematu płynności jazdy. Widać, że nic nie jedzie z żadnego kierunku, można wjeżdżać. Ale nie, zatrzymajmy cały peleton do zera, bo może jednak niewidzialny ktoś z przeciwka się skusi?

4) Droga dwupasmowa dwujezdniowa. W pewnym miejscu lewoskręt. Stojący na nim ludzie w odstępach pięcio- i więcej metrowych. Nie podciągnie ani centymetra. Efekt – zablokowany przejazd, bo efektywnie skrzyżowanie dostaje przepustowości drogi jednopasmowej.

5) Technika jazdy. Droga dwupasmowa na moście. Jest przymrozek, trawa aż skrzy od mrozu, na drodze zamarznięte kałuże i to wredne śliskie błoto. Wuj z tym! Wszyscy wiedzą że na śliskiej drodze, na moście w dodatku robi się najgrubszy tetris!

6) Jazda na zamek. Dużo już o tym było tu mowy, ale spotkałem się z zachowaniem, w którym jedna z osób która wpuściła inne auto została przez kolejną otrąbiona, bo jakże ktoś śmie decydować ?

7) Taki standard – wyprzedzić, zajechać drogę, zahamować i skręcić w prawo. Czasami w wersji z kropką nad “i” lub wisienką na torcie – z zatrzymaniem się następnie przed przejściem dla pieszych.

8) Trochę inne co najmniej egoistyczne zachowanie, to ze stacji benzynowych. Zatankował jegomość, ruszył zad do kas, tam kupił se hotdoga, najczęściej nieśpiesznym krokiem podążył do bolidu drapiąc sobie przy okazji ów wspomniany zad, popatrzył na sznur aut z tyłu z miną debila, rozsiadł się w środku i po chwili wyczekiwania nie odjechał robiąc miejsce innym. Nie! Lepiej zjeść, wysiąść, nalać sobie może płynu do spryskiwaczy bo pani w kasie “poleciła”. Plebs niech czeka. Książę jest na zamku!


Qropatwa Said:

@weasel
To bardzo fajna zasada z tym mrugnięciem długimi (zwłaszcza po zmroku), sam staram się ją zaimplementować w Polsce.


radosuaf Said:

@Qropatwa:
A ja się ostatnio zadziwiłem 2 razy na A2 w Poznaniu, bo zjeżdżam w połowie, a natrafiłem na kosmiczny korek i tak 500 metrów przed zjazdem zacząłem ciąć awaryjnym i o dziwo, nikt mnie nie strąbił, nie zajechał drogi i zaoszczędziłem kilka minut. Jak nie w Polsce :).

Jazda środkowym pasem to jest jakaś paranoja w Polsce. Na A8 we Wrocławiu zazwyczaj jestem najszybszy jadąc prawym pasem…


Felype Said:

www Said:

A co do wymienionych punktów to trzeba dodać jeszcze klasyczne zachowanie ze zwykłych dróg krajowych przed wyprzedzaniem czyli:
Jedzie sobie kolo na zderzaku za tirem, chce wyprzedać, nic nie widzi, wychyla się jak poparzony po metr-półtora, zajęte, wychyla się znowu i znowu….
Zostaje następnie sam wyprzedzony przez auto z tyłu które z odstępu 50-100 metrów widzi wszystko, szybko nabiera prędkości,wyprzedza delikwenta + tira.Wtedy zaczyna się też często dramat, i pościg “upokorzonego”. Jeżeli jedzie sam to taka technika jest zabawna, ale ten z tyłu za nim który sprawnie wyprzedza
na raz 2 pojazdy tak czy inaczej ma utrudnione zadanie.To zawsze 2 pojazdy i niestety jest jakieś prawdopodobieństwo, że zderzakowiec “na akcji” zapomni co to lusterko wsteczne.


marekrzy Said:

Taki schemat wyprzedzania jest dość powszechny, a spowodowany jednym: nikt takiego bezmózga nie nauczył poprawnej jazdy, ale tu musielibyśmy poruszyć problem szkoleń a właściwie ich braku – kurs na prawo jazdy to śmiech i żenada.
A skoro jest bezmózgiem (znaczy mózg ma, ale tylko po to by mu się czaszka nie zapadła) to sam na to nie wpadnie.


Adamtd74 Said:

Co wy tacy zdziwieni tą jazdą środkowym pasem?
Jak się uczyłem jeździć to kolega o większym doświadczeniu mi powtarzał: “jedź zawsze swoim środkowym pasem”..
No więc o co halo :) sorry tu Polskę mamy


Mascot Said:

@radosuaf – bo tylko ciołki jeżdżą prawym, burżuazja sobie na to nie pozwoli. Lepiej ciąć środkiem lub lewym, na pohybel zasadzie ” w Polsce obowiązuje ruch prawostronny “.


Matt Said:

Ja akurat na swojego instruktora nie mogę narzekać pod tym względem. Lubił mnie też sprawdzać, np. pytał po dobrej minucie od jakiegoś manewru jakie auto ( kolor, marka ) widziałem w lewym lusterku przed wyprzedzaniem itp.

Umiejętności korzystania z mózgu jednak nic nie zastąpi. I kompletnie nie ma ta umiejętność związku ze stanem materialnym ani statusem społecznym. Tak samo często widzę odpieprzających gówno zkacowanych Cześków jak i biale kołnierzyki z minami debila.


Dortann Said:

Proszę wyleczcie się wszyscy, Ty też złomniku, z bycia nauczycielami w ruchu drogowym. Takie zajeżdżanie drogi jak temu transitowi czy hamowanie gwałtowne na zasadzie “a masz, ja Cię nauczę” lub podjeżdżanie do zderzaka na autostradzie to szczyt debilizmu. Wszystkim nam zależy na tym by dojechać w całości. Tymczasem te sytuacje są niebezpieczne i zupełnie niepotrzebne – w 99% przypadków dany kierowca i tak oleje tak udzieloną mu “lekcję”. Zresztą za kogo się uważamy żeby udzielać “lekcji”? Czasem i nam się zdarzy zagapić i spowodować komuś utrudnienie na drodze i co wtedy?
A kierowcy na południu Włoch wcale nie są chamscy. Wszyscy tam jeżdżą na zasadzie nieograniczonego zaufania (w odwrotności do naszej zasady ograniczonego zaufania) i nie widziałem jeszcze we Włoszech żadnego wypadku a byłem wiele razy. Polecam zwłaszcza okolice Neapolu aby pojeździć tam 2 dni (więcej nie można nie wytrzymać) a potem wrócić do Polski – nagłe poczucie ładu, bezpieczeństwa i zupełnego wyluzowania na drodze jest wspaniałe.


przemekm Said:

zapomniales jeszcze o jednych :

jedziesz lewym na ekspresowce masz 100 km /h na szafie – na prawym tir y/cokolwiek innego/

UWAGA przed toba 3-5 aut a koles z tylu dojezdza do zderzaka i mryga – mam tak czesto na Katowickiej. na CB slyszalem dobry tekst na takich “pier.. nij redbjula i przefrun” :)


Matt Said:

W sumie jeszcze jedna myśl: kutwy mają siłę w łapie do mrugania długimi, ale już do machnięcia tą samą wajchą w górę lub w dół do włączenia kierunkowskazów już nie!


pbass Said:

Dodałbym na jednym z pierwszych miejsc punkt dotyczący braku używania kierunkowskazów (@Adam już wspominał).

Nieprawdopodobnie wręcz irytujące i chamskie bo wynikające z bezczelnego lenistwa. Poza stwarzaniem niebezpieczeństwa blokuje ruch.

Notorycznie widzę takich artystów na rondzie.
“Dzięki” nim ruch odbywa się sporo wolniej, bo nawet kilka aut zdążyłoby włączyć się do ruchu gdyby tylko jaśnie Pan zechciał poinformować, ze zamierza własnie najbliższym zjazdem opuścić rondo.
Do piekła z nimi!


P Said:

Jaki interes masz w uczeniu ludzi zeby jeździli wolnym, kończącym się pasem? Wtedy ani ty ani my nie będziemy mogli ominąć korka bo będą dwa.


notlauf Said:

Płacą mi 3 grosze od każdego ominiętego auta.


Wojtek inzynier Said:

Wszystko ok poza punktem 7 (autostrada).

Tam można LEGALNIE jechać 140 kmh, czy jak w zabudowanym ktoś jedzie 30 kmh, i masz podwójną ciągłą przez kilka km, to wyrażasz pełne zrozumienie? Albo to samo – teren niezabudowany, zakaz wyprzedzania i 70 kmh procesja 20 aut. Bo dla mnie to głupota połączona ze złośliwością.

To, że dla Twojego samochodu i Ciebie 120 kmh to dostatecznie szybko niczego nie zmienia, dla mnie i wielu innych jest to inna prędkość, gdy droga jest w miarę pusta.

I na koniec to pewnie 120 kmh licznikowe, czyli zważywszy na samochody, które lubisz, okolice 105 kmh w rzeczywistości. Jadąc 35 kmh szybciej niż TIR, dokonałbyś tego manewru w kilka sekund (jechałbyś 20 m/s szybciej, więc TIR to 5 s).


tsss Said:

Żeby nie było, że tylko kierowcy:
Jakiś czas temu skręcałem w prawo na zielonej strzałce, na przejściu było jeszcze czerwone więc pojechałem. Kiedy zajmowałem samochodem dokładnie całe przejście, przed maskę wyskoczyło dwóch gimbusów, który postanowili zrobić sobie skrót. Oczywiście za nimi ruszyło stado, bo przecież zastawiłem przejście. Równocześnie inni szli po pasach małym tłumem (godziny szczytu). Do tego w jakimś kuwriszczu obudził się duch społecznika i zastukała w szybę. Nie ukrywam, że w głowie pojawiły mi się fantazje rodem z carmageddona (wobec tych z przodu) i grand theft auto (wobec głupiego babska). Czy tak zajebiście trudno jest obejść samochód z tyłu? To samo na przejściach przy przystankach (tych szerszych niż dłuższych). Kiedyś jakaś mamusia w ostatniej chwili przypomniała sobie, że chce przejść i wjechała mi wózkiem z dzieckiem przed maskę. Dobrze, że jechałem 5km/h. Nie trąbiłem tylko dlatego, że nie chciałem ogłuszyć dzieciaka który miał głowę na wysokości mojego klaksonu.

Do tego spryciarze stawiający nogę na pasach zaraz przed samochodem narażający kierowcę na mandat, cwele na rowerkach wyprzedzający samochody na skrzyżowaniu tylko po to, żeby później spowolnić je do 10 km/h (oni wyprzedzają na wcisk, ich teoretycznie trzeba na metr) i totalne zwierzęta, które rzucają się, że ktoś ich otrąbił kiedy leźli na czerwonym. Kiedy rowerzysta wyprzedza mnie na 5cm, to ja jego tak samo. Kiedy miałem diesla z lejącymi wtryskiwaczami dodatkowo wrzucałem 4, pełny gaz i częstowałem ich aromatem sadzy.

Co do wyprzedzania TIRów 110 km/h: wszystko w porządku, ale jeśli w kolumnie jest miejsce żeby zjechać na prawy, to wypadałoby to zrobić chociaż na chwilę i puścić tych których się blokuje. Migam kiedy widzę że może zjechać na prawy ale nie chce.


mop Said:

Z jednym się nie zgodzę, z rowerzystami.
Sam często jeżdżę i wybieram asfalt zamiast ścieżki rowerowej. Kto raz jechał ścieżką na kolarce to chyba wie o co chodzi i dlaczego wybiera się asfalt. Oczywiście wtedy staram się trzymać przyzwoitą prędkość, a nie snuć 15km/h.
A druga sprawa to rowerzyści rzeczywiście mają poczucie nieśmiertelności, kilka razy miałem sytuację, że na skrzyżowaniu równorzędnym byłem z prawej (samochodem), a rowerzysta dzielnie mi przecinał przed nosem jadąc na wprost, oczywiście bez pierszeństwa.
Ja osobiście nauczyłem się uważać jak potrącił mnie samochód wyjeżdżający z podoporządkowanej kiedy jechałem rowerem – na głównej, z pierszeństwem (i nie było tam ścieżki rowerowej obok).


mop Said:

ej, można edytować? Bo narobiłem byków w słowie pierwszeństwo…


Kaziu Said:

ad 7. Święta k***a prawda. Przeważnie prezesura w B7 czy ósemkach już? Lub łysole w e46 2.0 D Mpakiet. Najlepsze jest to. Zapytałem przechadzającego się po rynku w Pz policjanta, czy ja wyprzedzając teoretycznie po skończeniu manewru powinienem błyskawicznie się schować i dać temu z tyłu się wyprzedzić bo blokuję pas i to jest wykroczenie, czy jak jest 120 km/h to jak ja tyle jadę a jego lpg ciśnie na rozum to on robi coś nie tak? a pałecjant na to że nie wolno blokować pasa i **j. Zatkało mnie. Ile insignii firmowych długimi błyska… w niemczech za popędzanie przy wyprzedzaniu jest wypierdolistyczny mandat. dziękuję za ten 7 punkt, nic mnie tak nie w**wia.


Moturzysta syreną Said:

Bry! kij w mrowiko ( lub krulom lewego pasa jak kto woli)
Pare uwag z punktu widzenia kierowcy kampera o masie 3500 kg i silnikiem o mocy 75 KM:)
Wuj mnie obchodzą osobówki smigające lewym pasem, przy tej mocy jaką mam czasem do wyprzedzania sie przymiezam przez 30 km i zawsze jest to wyzwanie. Wy co najwyzej sobie poczekacie te nascie sekund. Was nie zbawi Ja moge miec kolejną okazje za 10 km ( i tu gabaryciazy rozumiem – on pracuje a wy conajwyzej macie sprawny staw skokowy w prawej stopie). Przy kolejnej gorce jak nie wezme rozpedu o pod koniec musze dwójke wrzucac. Noo smigac zwłaszcza w Polszy 40 kmph na eskpresówce sama przyjemność. Polecam kazdemu. Tiry? No ku… 89kmph z górki, pod górke i na plaskim. No logiczna predkość. No wiec sie wyprzedzamy czasem po 3 razy. Chyba ze płasko jest to tyle mnie gabaryt widział. No a z gorki… raz 113 kmph osiągnąłem. Ale był czad! A jak sie skubancy tirowcy w kolumne zbiorą to przechlapane. A jak pieknie blokują przy wyprzedaniu. A strach CB przy dziecku wlacząć. Jeszcze cie taki opieprzy ze zwalniasz na ograniczeniu a hrabiemu sie spieszy na zrzut… Polecam taką przejazdzke, gwarantuje ze klucz do kół bedziesz mieć zawsze pod ręką…


Cooger Said:

Kurna ale muszę dziwnie wyglądać sygnalizując zmianę pasa na autostradzie. Stanowczo się muszę tego oduczyć.


keinam Said:

Bardzo chciałbym dodać jeszcze coś, czego chyba bezpośrednio w komentarzach nikt nie dodał. Do pracy dojeżdżam spod miasta drogą wojewódzką, gdzie nagminnym procederem jest wyjeżdżanie z posesji lub podporządkowanej drogi bez zwalniania, o zatrzymaniu nawet nie wspomnę. Oczywiście logika jest taka, że taki wyskakujący królik będzie jechał poboczem (w granicach którego zwykle się nie mieści), ale zanim się tam znajdzie zachodzi na pół pasa rozbudzając w ten sposób wszystkich kierowców wokół, którzy jeszcze wybudzeni nie byli. Tylko w tym tygodniu widziałem trzy takie sytuacje w tym jedną, która tylko dzięki zgraniu i refleksowi kierowcy uciekającemu na przeciwległy pas, żeby uniknąć zderzenia z królikiem i kierowcy z naprzeciwka, który zdążył uciec na pobocze.

Poza tym wspomniane już nie wpuszczanie jednośladów i zajeżdżanie drogi, żeby przypadkiem nie mieli lepiej (nie tylko rowerów i motorowerów, ale i motocykli).

I pasujący do większości takich wpisów problem widoczności na drogach nieoświetlonych bez chodników, poza miastem. Oczywiście pieszych i rowerzystów jeżących bez oświetlenie, odblasków i w ciemnych ubraniach – te artefakty kończą się tuż za granicą miasta. Jednak, do tego wpisu najbardziej pasowaliby kierowcy ciągników i traktorów poruszających się kompletnie bez świateł z tyłu, albo z jednym ogarkiem symulującym światło.


Wojtek inzynier Said:

Przeczytałem inne komentarze i jestem w ciężkim szoku – tu conajmniej 10 osób przyznało się do umyślnego blokowania przy wyprzedzaniu. Tylko dlatego, że ci inni jechali szybciej, czy mają lepsze samochody.

I to jest właśnie cebula^nieskończoności.

Sam nieraz jadę taką kolumną 5 minut, albo i dłużej i cóż – cierpię. Śmieszą mnie ci co trąbią, faki pokazują i hamują po wyprzedzeniu.

Bo na drodze powinna być jedna, największa reguła – nie szkodzić i nie przeszkadzać innym.

Ja stosuję się do tej zasady i żyje mi się komfortowo.

Mam nadzieję, że większość ze złośliwców straci prawo jazdy, bo trafią na “złośliwego” gliniarza w tajnym samochodzie. Ostatnio tak pożegnał się z prawkiem kierowca wyprzedzający za wolno autobus – wpadł prosto pod koła widerejestratora.

Na koniec dodam, że przy wyprzedzaniu mój samochód przyśpiesza z 70 kmh do 180 w bardzo krótki czas, zaraz po wyprzedzaniu zwalniam do marszowych 110 w niezabudowanym, a po ekspresówkach i autostradach jadę marszowe zależnie od natężenia ruchu 140-210 (nie licząc przymusowych procesji na lewym pasie). Co gorsza, gdy ktoś jedzie lewym pasem 100 kmh, a prawy wolny, to nie migam, ani nie trąbię, ani nie siadam na zderzaku – omijam go prawą stroną.
I co? Nic, zero punktów karnych od lat mimo przebiegów rocznych rzędu 40 000 km.

Według mnie policja w Polsce weszła na wyższy poziom rozwoju – nie każe za jazdę kulturalną i bezpieczną, choć nie zawsze zgodną z paragrafem.

Świętością jest dla mnie teren zabudowany (maks +19 kmh), wszelkie dziwne ograniczenia prędkości (bo zwykle jest za nimi jakieś skrzyżowanie, przejście dla pieszych), ciągła linia, zakaz wyprzedzania na przejściach dla pieszych i oczywiście czerwone światła. Nigdy nie staję na pasie jednocześnie do jazdy na wprost i skręt w prawo, jeśli jest zielona strzałka.

Za puentę sytuacja sprzed miesiąca:
Autobahn, wszyscy jadą 180 i nagle na lewym skrajnym pasie awaryjne hamowanie. To Polak zabrał się za wyprzedzanie, jechał 110 (pewnie na liczniku miał 120).

BTW jeżdżąc po całej Europie autostradami, 3/4 razy procesja na lewym pasie jest za samochodem z polskimi blachami, czy to TIR, czy nowe A6.

Co ciekawe na drogach z chamstwem spotykam się raz na miesiąc, a mieszkam w tej znienawidzonej Warszawie. Ciekawe dlaczego?


Kaziu Said:

Powinien się tutaj znaleźć jeszcze jeden punkt. Jeśli jesteś : a) kobietą b) 50+ c) księgową/właścicielką salonu fryzjerskiego/etc. d) masz X3, Q7, Tiguana/ GLK nie wjeżdżaj w ulice węższe niż 2,5 metra na pas. Przy rynku w Poznaniu bywa wąskawo, jednak to co baby potrafią wyrabiać… Wsiądzie, komóra w łape, pasy zapięte za plecami żeby nie pikało, i rusza z chodnika (gdzie jest nota bene zakaz p) i skręca w lewo nie zadając się ani grama tnąc jednocześnie po narożniku chodnika tak, że musisz się przytulić do ściany aby R19 260/30 SPORT Q7 TDI nie rozjechało Ci adidasków z lidla. I będąc tą panią wkurwiaj się że gnojek w adidaskach z lidla nie widzi że jedziesz, rozmawiasz jeszcze przez telefon, NO I masz duże auto a przecież jest wąsko.


Adam Said:

@Cooger
Ogarnij się. 😉
Wojny byś nie wygrał. Kto o zdrowych zmysłach zdradza wrogowi swoją taktykę? 😉


Bronco Said:

Można by długie listy takich mendowatych zachowań robić, ale generalnie wszystko sprowadza się do myślenia tylko o własnej d… a nie o innych, czy o dobru ogółu.
Jak będziemy podejmować decyzje biorąc pod uwagę nie tylko siebie, ale własnie również bliźnich i owo dobro ogółu, na pewno będzie spokojniej, przyjemniej i sprawniej.
I tego wszystkim życzę :)


Cooger Said:

Czytając komentarze zastanawiam się ilu z milionów ludzi odwiedzających Złomnika czyta komentarze. Przecież choćby części z nich powinno się coś pod czaszką wyjaśnić i powinni zmienić swoje zachowania.

Apel: Ludzie – od dzisiaj jeździmy na zamek!


Cham w Audi Said:

Pytanie za 100 punktów: jeśli ustawiłem się na pasie który stoi a nie wciskam się drugim który się kończy to jestem frajerem? Tak wynika z ciągłych komentarzy o jeździe na zamek. Ba, wygląda na to że nie wciskając się na zamek wręcz łamię przepisy…


Mav Said:

Tak się zastanawiam. Jadę autostradą (ale tylko 2 pasy) z prędkością, dajmy na to, 140km/h. Po prawej pusto więc jadę prawym pasem, aż dojeżdżam do kogoś kto jedzie lewym z prędkością, dajmy na to, 130km/h. Z zasady nie lubię wyprzedzać prawą stroną (wiem, że na autostradzie legalne, ale nie lubię). Zjeżdżam więc na lewy pas i delikatnie mrugam “długimi” (takie tylko “pacnięcie” w przełącznik).

Czy ze mnie wzorowy nauczyciel (niczym notlauf) – bo uczę, że jeździ się prawym i jestem tym Jedynym Sprawiedliwym Znającym Przepisy? Czy może jako nauczyciel powinienem wyprzedzić z prawej, zmienić na lewy i wtedy zwolnić?

Czy ze mnie burak bo poganiam i w ogóle zachowuje się niekulturalnie i nie znam przepisów (bo przecież mogę z prawej)?


Przemko Said:

> Przecież choćby części z nich powinno się coś pod czaszką wyjaśnić i powinni zmienić swoje zachowania.

Cooger, bo co? Zobacz pierwszy komentarz: “Wszystko super, nie zgadzam się tylko z autostradą. “. Nie zgadza się tylko z autostradą, łaskawiec! Zmiana nawyków czasem trwa latami, ale dobrze że takie teksty powstają, jasne.


Przemko Said:

@Bronco – brawo chłopie, odkryłeś przed wszystkimi tę tajemnicę. W sumie nawet szybko poszło, czasami dyskusja tu trwa dniami i nie pada o co kaman.

“generalnie wszystko sprowadza się do myślenia tylko o własnej d… a nie o innych, czy o dobru ogółu.”

Wężykiem i przykleić sobie na desce rozdzielczej.


vogon.jeltz Said:

> generalnie wszystko sprowadza się do
> myślenia tylko o własnej d… a nie o innych,
> czy o dobru ogółu.

Czyli generalnie jak w przypadku każdej ludzkiej aktywności. A że aktywność polegająca na kierowaniu pojazdami mechanicznymi stanowi ogromne niebezpieczeństwo (liczba ofiar wypadków drogowych globalnie to figura siedmiocyfrowa!), to należy regulować prawnie, ograniczać środkami technicznymi, a łamiących ograniczenia surowo karać.

Taka naszła mnie refleksja, że dokładnie z tego samego powodu nie ma szans zadziałać tzw. “wolny rynek”…


www Said:

Wojtku Inżynierze

“Świętością jest dla mnie teren zabudowany (maks +19 kmh),”

Czemu akurat +19? Jakieś obliczenia inżynieryjne?


Cooger Said:

@Przemko – słowo klucz: “części”.


Adamtd74 Said:

@Wojtek inzynier – wiesz dlaczego myślisz, że spotykasz się z chamstwem raz na miesiąc? Bo ja po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu uważam, że dlatego, że masz obniżony próg wrażliwości przez to co robisz (takie drobne nikomu nie szkodzące przekroczenia prędkości itp).
Jeśli pojawi się zarzut, że wszyscy przekraczają prędkość i że niby ja też – to nadmienię, że staram sie nie przekraczać prędkości ponad 10 km/h i mam głęboko w d..pie, że ktoś na mnie trąbi bo na ograniczeniu do 50 jadę 50.


Legionnaire Said:

Kto daje pryszczatym nastolatkom transity UPS? ODPOWIEM!
Wiekszość pracodawców.
UZASADNIENIE:
Miałem w niedalekiej mojej przeszłości wiekszą lub mniejszą przyjemność ( to osobny temat) pracować jako kierowca międzynarodowy busem. Pracowałem przez kilka miesięcy. Powiem tak: mam 26 lat, kat B od 8 lat i nigdy nie miałem poważniejszej stłuczki. Większość kierowców busów jakich spotkałem to osby ok 20 lat powiedzmy 70% natomiast 90% to kretyni.
Dzieje się tak dla tego, że ta praca wiąże się z dużym ryzykiem ( sam po raz pierwszy w życiu zasnąłem za kierownicą po 45h jazdy notstop+ zał i rozł)Nikt normalnie myślący mający inne perspektywy nie będzie pracował jako ktoś taki za pieniądze jakie oferują pracodawcy. Są to grosze w porównaniu do ilości pracy ( średnio wychodzi ok 5,50 zł/h)
Stąd pracują tam osoby bez doświadczenia, bez wyobraźni lub poprostu nie mają innego wyjscia – wspomnaine 10% . A są jeszcze zapaleńcy szukający przygód i poprostu to lubią – przez pierwsze pół roku z 50% zostaje może 1%


Bronco Said:

Nie wiem, może jestem w mniejszości (społeczeństwa, a może tez i czytelników złomnika), ale tak już mam, że naturalnym dla mnie jest patrzenie szerzej niż tylko na swój interes i myślenie właśnie o tym dobru ogółu i o innych, a nie tylko o własnej d…
Więc to przenosi się też na zachowanie na drodze.

Co do suwaka – od dawna staram się go krzewić we wszelkich możliwych rozmowach i oczywiście stosuję konsekwentnie mimo niejednokrotnemu byciu nazwanym “cwaniakiem” i “karanym” niewpuszczaniem na pas przed zwężeniem. Widzę, że ciężko to idzie i szeryfów jeszcze wciąż pełno, ale wierzę, że kropla drąży kamień i im więcej tych pozytywnych kropli będzie, tym szybciej ten beton przerobimy. Tak więc przyłączam się do wyrażonego już tu apelu “JEŹDZIJMY NA SUWAK!


Cooger Said:

No tak – na suwak, wyszła ze mnie sarmacka dusza – zamków się zachciało 😀


KIEROWCA Said:

To chyba poradnik dla kierowców BMW 😉


Doggy Said:

Demir pisze: 10 października 2014 o 08:34
“A i jeszcze: to dojechanie do zderzaka ma sygnalizować „tak nie wyprzedzaj, zajechałeś mi drogę i zmusiłeś do hamowania”. Nie wiem ile osób w ogóle spojrzy w lusterko i zrozumie, a ile jest takich co tak wyprzedza, bo lusterek nie używa.”

Dzięki @Demir za wytłumaczenie tego jakże oczywistego “języka kierowców”. Po przeczytaniu Twojego komentarza, możesz być pewien, ze jeśli tylko podejdziesz pod moj zderzak żeby mi to “powiedzieć”, z wielką chęcią gwałtownie przyhamuje i zjadę na prawy pas, żeby Cie przepuścić 😉 Pozdro z lewego pasa “No Limits” po którym można sie poruszać z predkocią nie mniejszą niż osoba za Tobą jadąca Królu !


Dortann Said:

@KIEROWCA: akurat ten wtręt o skodzie octavii pasuje idealnie. Mogłoby być jeszcze dowolne audi ew. bmw e60.
@Mav: mam takie dylematy codziennie (opcja zajeżdżania i hamowania odpada) jak jeżdżę A2 do/z Wawy


Qropatwa Said:

@radosuaf
Jak jest tylko kilkaset metrów do zjazdu to ok – wszystkim wychodzi to na plus. Może pod warunkiem, że tam też nie zrobi się korek, bo wtedy ta hipotetyczna karetka już nie przejedzie w ogóle, albo nie na tyle szybko.


Bardzo dobre zestawienie. Sam kiedyś zrobiłem podobne (jeden z moich pierwszych wpisów ponad 2 lata temu). Dodałbym tylko to, co sam uwzględniłem u siebie – wleczenie się lewym (znak rozpoznawczy parszywej, upierdliwej mendy) i nieużywanie kierunkowskazów.

A co do braku sensu bycia “nauczycielem” – czasami w szczególnych przypadkach żyłka może strzelić nawet najcierpliwszemu człekowi. Ostatnio gdy jakiś rowerowy kurierzyna sklął mnie na przejściu dla pieszych, bo się spieszył (ja szedłem, on jechał tym samym przejściem), byłem cholernie blisko zdjęcia go z jego szosówki a następnie użycia jej do zrobienia mu konkretnej krzywdy. Autentycznie zacząłem widzieć na czerwono. Po prostu mam ciężkie uczulenie na ludzi przeświadczonych o tym, że wolno im wszystko i wszędzie, a reszta ma się dostosowywać.


Wojtek Said:

Miałem taką sytuację w niemcowni, 4 pasy autobahny i jadę skrajnym prawym za tirami bo na dwóch skrajnych lewych takie wyścigi jak na północnej pętli.
Zmieniam pas na lewy czyli drugi od prawej, przyspieszam do ok 140km/h
Nagle za mną wylatuje gość w audicy bo na 2 lewych pasach byli wolniejsi od niego i chciał trzecim powyprzedzać. On po heblach, długimi wali i siedzi mi na dupie. Jechałem swoim tempem a jak była okazja to mnie wyprzedził, zajechał drogę i zahamował. Potem chwile się tak trzymał i czekał chyba co zrobię i czy mnie sprowokował ale niewzruszony jechałem dalej. Jak mu się znudziło to puścił z rury kłąb czarnego dymu i pocisnął gonić resztę debili.
Kilka kilometrów się zastanawiałem co miał na myśli.
Tablice niemieckie, a typ w koszuli i krawacie.

Chce ktoś rarytasa do Bandziora?
http://allegro.pl/szyberdach-fiat-125p-duzy-fiat-rarytas-nowy-i4687783169.html


A, jeszcze co do szeryfów (tak z drigiej strony) – na 801, którą jeżdżę dość często, widziałem scenkę, gdzie w korku przed rondem jeden gość w SX4 chciał zjechać na pobocze i śmignąć, gdyż jakieś 50m dalej rzeczywiście miał skręt w prawo, a janusz w Vectrze mu to pięknie blokował, samemu zajmując przy okazji pół pobocza. W takich chwilach zastanawiam się czy ważniejsze jest bezwzględne stosowanie się do wszystkich przepisów, czy zdrowy rozsądek, i czy warto jest samemu łamać przepisy by uniemożliwić to innym, szczególnie wtedy, gdy nikomu nie dzieje się krzywda.


toughluck Said:

@Wojtek inzynier: Nie ma czegoś takiego jak “za wolne wyprzedzanie”. Jakby było, to byś widział co kilometr nieoznakowany radiowóz spisujący ciężarówkę.
Ciekawa ta świętość — +19 km/h. Czyli drogą osiedlową popier* 39 km/h?
@Cham w Audi: od 2013 roku jazda na suwak jest obowiązkowa.


bbq Said:

Zasada jest prosta:
Jeździj tak,
żeby nikt nie musiał przez Ciebie hamować…
I wystarczy.


toughluck Said:

@Demir: A jak wyprzedzam jadąc autostradą 140 km/h a nie 120 km/h? To co wtedy? Różnica to 5 m/s i jest to tylko 17% prędkości. Jesteś w stanie to realnie ocenić?
Co do autostrad, to prawda jest taka, że jeśli jedziesz powyżej prędkości dopuszczalnej, to robisz to wyłącznie na swoją odpowiedzialność. Mieć pretensje do kogoś, że wyprzedza jadąc z prędkością dopuszczalną i chcieć go zepchnąć z lewego pasa, jest przejawem tak tępego prymitywizmu, że tych kierowców powinno się wstawić do zoo i zamknąć w klatce z opisem “brakujące ogniwo ewolucji”.

A co do prędkości licznikowej — jechałem kiedyś z GPS-em w telefonie, który do prędkości 165 km/h zgadzał się całkowicie z licznikiem. Powyżej było przekłamanie. GPS odciął się przy 175 km/h, a tymczasem na liczniku 188 km/h (tyle wykazywał tempomat). Więc nie ma co mówić o prędkościach “licznikowych” w rzekomej opozycji do rzeczywistych, bo nic takiego nie istnieje. W moim doświadczeniu samochody mają bardzo precyzyjne liczniki i nie ma co pieprzyć o tym, że jadąc licznikowe 110 km/h w rzeczywistości jedzie się 90, 80, czy 70 km/h.


Dortann Said:

Dorabiacie niesamowite teorie. 19 km/h kolega pruje więcej dlatego, że liczy na to, że się łapie w widełki do 20 km/h, które policja jeszcze zlewa.


benny_pl Said:

mnie “szeryfy” nie przeszkadzaja, kazdy raczej wie gdzie ktory pas sie konczy i tez cfaniakow wpychaczy nie lubie.

skrzyzowania rownorzedne sa glupie, skoro juz tyle lat temu wymyslono pierwszensto i droge podporzadkowana to nie widze sensu istnienia tych rownorzednych dziwadel, lubia je chyba tylko kursanci bo najlatwiejsze sa pytania na testach z tymi skrzyzowaniami….
nic dziwnego ze kazdy na widocznie podporzadkowanej uliczce i tak zatrzymuje sie jesli zalezy mu na samochodzie, ja tez tak robie, bo w gruncie rzeczy nie mial bym nawet za zle gdyby ktos we mnie wjechal jak bym po hamsku nie patrzac wyjechal na ta glowniejsza ulice, bo to jest po prostu naturalne ze to on ma tam pierwszenstwo
aaa wiem te skrzyzowania sluza chyba do wyludzania odszkodowan!

po autostradach nie jezdze bo sa platne, (tak samo jak nie parkuje na platnych parkingach) ale drogami szybkiego ruchu zdarza mi sie jezdzic wiec i wyprzedzac tiry i tez jade zwykle max 120 i nie widze w tym nic zlego, oczywiscie jak wyprzedze juz jadaca gesto kolumne tirow to zjezdzam na prawy, ale migajacymi prestizami zupelnie sie nie przejmuje :)
wychodze zawsze z zalozenia ze to ten co wyprzedza ma problem a nie ten co jest wyprzedzany, on ma jedynie nie utrudniac


Bronco Said:

@benny_pl,
to ile kilometrów przed zwężeniem, o którym wiesz, należy wg Ciebie zjechać na jedyny słuszny pas, żeby nie być “cwaniakiem-wpychaczem”?
I po co w ogóle mamy drogi wielopasmowe?


orys Said:

Skąd się biorą tacy ludzie jak Demir i spółka? Jak oni to sobie wyobrażają, że na autostradzie prawy pas jest dla tych co jadą 140 km/h? A co z tymi jak ja, co jezdżą zwykle na autostradzie miedzy 110 a 120? Nie mamy prawa wyprzedzać tirów?

Pamiętam jak raz byłem służbowo w Polsce, auto z ogranicznikiem prędkości 75mph… W życiu (a trzy lata zawodowo po całej Europie jeździłem) nie spotkałem się z taką ilością agresji.


Autosalon Said:

Mnie tam nic nie rusza oprócz lewopasowców- nauczycieli.
Jadą lewym niezależnie od okoliczności, gdy jest ograniczenie do 50 to jedzie obok innego pojazdu co też jedzie 50 i blokują ruch przez pół Trójmiasta.
Miszczami takich manewrów są u nas goście z rejestracjami na GLE i pochodne.
Ci mutanci nie rozumieją że w Polsce nadrzędnym przepisem jest ten mówiący że obowiązuje ruch prawostronny.
Uważam że należy wtedy zrobić im z doopy rzeczoną Kandę….


nocman Said:

@Demir
Jeśli chcesz grzać dwa złote po autostradzie, to po pierwsze robisz to całkowicie na własną odpowiedzialność. I nikt nie musi Panu Hrabiemu robić miejsca, bo Pan Hrabia się spieszy. Jak Pana Hrabiego czas jest taki cenny, to są szybsze środki komunikacji indywidualnej: samolot, helikopter.

Jeżdżę słabym samochodem (z wyboru) i nie lubię latać nim więcej jak 110-120km/h. Tak jak Luger, nie widzę uzasadnienia dla przepalania dwóch litrów benzyny dla około 15 minut oszczędności. Lewy pas nie jest przywilejem Najzajebistszych i o ile nie wpieprzam się nikomu przed nos, to jeśli mam te 300 metrów zapasu do Pana Hrabiego to zjeżdżam na lewy. Jemu się nic nie stanie, jak na chwilę odpuści gaz. A jeśli boli go to, że potem będzie musiał się zbierać przez następne kilometry do podświetlnej, to znaczy że ma słabe auto, żeby tyle latać. (w tym momencie problemem Pana Hrabiego staje się też to, że jak mi ktoś siada na ogonie, to mi palec opada na wajchę od tempomatu: the closer You get, the slower I’ll drive).

Gdy jeździłem o 100KM mocniejszym bahnstormerem, nie przychodziło mi do głowy migać na kogoś z daleka, bo nigdy nie było dla mnie problemem puścić gaz, a następnie docisnąć i wrócić do ulubionych, przelotowych 170km/h.

@Tigga
To ciekawe, co piszesz, bo np. po kanaryjskich jeździło mi się bardzo dobrze. Nawet jeśli wjazdy były krótkie, to jadący autostradą zjeżdżali na lewy pas i robili miejsce na to, żeby się włączyć. Nawet jeśli za mną jechał autochton, bo się snułem (w końcu na wakacjach byłem ;)), to jechał blisko, ale spokojnie, bez tańca, ADHD, etc. Jak się zrobiło miejsce, to dopiero mnie wyprzedzał.

ABT “wyrób autostradopodobny”: cudze chwalicie, swego nie znacie. Polecam przejechać się higwayem w Australii: dwie jezdnie po dwa pasy, trochę ponad 3m szerokości każdy. Na takiej Humee Highway stoją sobie tablice, może 30x30cm oznaczające skrzyżowania i za 200 metrów bach, normalne, kolizyjne skrzyżowanie z jakąś poprzeczną popierdółką. Za to wszyscy karnie lecą w okolicach ograniczenia, bo przekraczanie jest bardzo kosztowne. Efekt jest jednak taki, że wolę machnąć kilkaset km po Australii niż 100km wśród dzikich.

Jeszcze jeden podpunkt bym dodał: im bardziej nieprzyjazne warunki, tym waleczni w SUV-ach i prestiżach są bardziej spięci, że ktoś raczy zwalniać. Miałem tak jakieś dwa tygodnie temu: na A2 tak lunęło, że gdyby nie niebzpieczeństwo że coś mi zaraz wjedzie w dupala, to najchętniej bym się zatrzymał na awaryjnym. A za mną (akurat lunęło w trakcie wyprzedzania ciężarówki) spięty chłopiec w SUV-ie, który jak tylko miejsce się zrobiło, poszedł jak zły w nieznane.

@pr
Nie bywasz za często w Łodzi, prawda? Takie zachowania obserwuję regularnie: np. w zeszłym tygodniu pan w białym Nemo poczuł się obrażony tym, że blokowałem go z prędkością bliską przepisowej i za którymś razem, gdy włączyłem kierunkowskaz by wrócić na prawy pas, wjechał mi pod pachę i poszedł jak zły. Sęk w tym, że znam tę drogę na tyle, by wiedzieć że bardzo wysokim prawdopodobieństwem spotkamy się za kilometr-dwa. I co? Oczywiście, że się spotkaliśmy.

@tata
Tylko czasami ubezpieczyciele lubią podnieść stawki tym, którzy mieli kilka szkód nie ze swojej winy. Skoro dużo dzwonisz, znaczy że generujesz niebezpieczne sytuacje 😉

@www/marektrzy
Problem w tym, że jak zostawisz sobie zapas na widoczność, przyspieszenie, to zawsze znajdzie się Janusz, który wepchnie się w tę przestrzeń, bo on musi już i nie może poczekać, aż wszyscy spokojnie wyprzedzą wolniejsze auto.


parvuselephantus Said:

ad 5 chyba sie nie rozumiemy. czy na poczcie jak jest 30-sto osobowa kolejka to tez podchodzisz do okienka i negocjujesz z kazdym jednym, zeby cie wpuscil, bo takie prawo? Jak dla mnie jak widzisz kolejke do zwezenia (zwana korkiem) stan w niej, zamiast cwaniakowac.


parvuselephantus Said:

@bronco – jak tylko sie zorientujesz, ktory pas jest ten wlasciwy.


Karol Said:

Co do pkt 5 to celują w tym dostawczaki i TIRy. Potrafią zablokować taki pas nawet kilometr przed jego końcem i toczą się z prędkością korka. Był zresztą o tym kiedyś program w Tv gdzie zapytali takiego kierowcę czemu blokuje 1500m pasa. Powiedział, że blokuje cwaniaków chcących się wcisnąć. Masakra…


Wojtek inzynier Said:

Odpowiadam na zarzut 39kmh wśród bawiących się dzieci :-)

+19kmh oczywiscie nie po osiedlach.

Zwykle na takich drogach mam kogoś na tylnym zderzaku. Tam gdzie są piesi, skrzyżowania równoległe, jestem tym najwolniejszym. Najczęściej w zabudowanym doganiają mnie Ci, którzy ekspresówką jechali znacznie poniżej dopuszczalnej prędkości. Jak podkreślam, mi to jest obojętne, mogą mnie nawet wyprzedzać, i tak gdy dojadą do TIRa, wyprzedzę ich na raz, z całą kolumną. Gorzej jak zagrażają pieszym.

Oczywiście nie zawsze przekraczam prędkość, jak nie zawsze lecę 210 po ekspresówce. Dopasowuje prędkość do warunków. Ale kieruję się tylko jednym, poza bezpieczeństwem i szybkim dotarciem do celu – nie przeszkadzać innym.

A tutaj widzę strasznie duży wysyp jeżdzących 50 kmh na 50, nie zależnie, czy to las, czy pewnie tłum wyszedł z kościoła. Ciekawe czy zawsze stają na zielonej strzałce i przepuszczają pieszych, gdy nie ma świateł (ja to robię niemal zawsze i nie zasłaniam się, że inni nie staną itp – zmiany należy zaczynać od siebie).

Co ciekawe w Niemczech sam jeżdżę 49 kmh po zabudowanym, ale tam znaki na większości dróg są ponad możliwości przeciętnego kierowcy – większość serpentyn w Alpach ma 100 kmh, nie będę pisał o nas. O autobahnach nie wspomnę.

Przestańcie być złośliwi na drogach, a będzie lepiej. W Warszawie, którą znam już jest świetnie. Co ciekawe jak wracam odwiedzić moje rodzinne strony, czyli Kraków, tam widzę znacznie więcej niefajnych kierowców.

A co do GPS – tak się składa, że jest dokładny. Licznik w moim samochodzie ustawiłem sobie tak, że przy 200 kmh mam na GPS 200. W samochodzie żony przy licznikowym 200 kmh jest 181 kmh :-)

Sprawdziłem z 10 różnych samochodów różnymi GPSami, mniej lub bardziej profesjonalnymi. Na prostej i równej autostradzie (bez pokonywania wzniesień), wszystkie GPSy były dokładne. Sprawdzałem też GPSa z radarem, był dokładny co do 1 km.

Więc to nie bajka, że niższej klasy samochody przekłamują o 10 kmh i więcej – to zweryfikowana prawda. W starych testach, gdy GPSa nie miał nikt, poza samolotami i wojskiem, podawano wskazania prędkościomierza względem prawdziwej prędkości. Standardem było 8%.

Pozdrawiam


kao Said:

@benny
To takie typowo polskie “kaucjonerstwo”. Nie parkować na parkingu, bo jest płatny, nie jechać autostradą bo jest płatna. Proponuję więc w ogóle nie jeździć samochodem, bo np. paliwa też są płatne. A “cWaniak wpychacz” to osoba, która w przypadku wolnego pasa do jazdy na wprost i korka na prawo/ lewoskręcie, ciśnie pasem do jazdy na wprost i wbija się pod sam koniec prawo/ lewoskrętu “bo mu się przypomniało”. Przykre, że również wśród tutejszych komentatorów zasada jazdy na zakładkę jest czasami wręcz…nieznana.
@kilka osób:
Tak samo, jak wypada się nauczyć kultury jazdy, tak samo wypada nauczyć się kultury języka. Jak widzę “jeździjcie”, “jeździj” to aż mnie skręca…


Wojtek inzynier Said:

@Autosalon

nie wiem czy wiesz, ale w miastach można wyprzedzać po prawej stronie. Prędzej, czy później robi się miejsce i można takich ominąć.

W Warszawie np najszybszy jest zwykle skrajny prawy pas z 3. Ale w tym mieście nie ma co się spieszyć – wszyscy jadą dobrze, na zielonym ruszają wszystkie samochody, a nie pojedyncze z przodu z kilkosekundowym opóźnieniem, itd itd.

Kocham to miasto :-)


Wojtek inzynier Said:

@Autosalon

nie wiem czy wiesz, ale w miastach można wyprzedzać po prawej stronie. Prędzej, czy później robi się miejsce i można takich ominąć.

W Warszawie np najszybszy jest zwykle skrajny prawy pas z 3. Ale w tym mieście nie ma co się spieszyć – wszyscy jadą dobrze, na zielony ruszają wszystkie samochody, a nie pojedyncze z przodu z kilkosekundowym opóźnieniem, itd itd.

Kocham to miasto :-)


Wojtek inzynier Said:

Sprawdziłem kodeks drogowy i widzę, że prawie wszędzie można wyprzedzać z prawej strony, na autostradach i ekspresówkach również!

Czyli to co robię, bez żadnej napiny, a więc zamiast czekać zanim mi ktoś zjedzie na prawy pas, wyprzedzam go, jest legalne.

Niech tylko policja odbierze prawo jazdy wszystkim złośnikom drogowym, a będzie wszędzie tak fajnie jak w Warszawie:-)

Faktem jest, że Warszawscy kierowcy w drogich samochodach, często nie przestrzegają linii ciągłej, a to mnie irytuje. Jednak to zdecydowana mniejszość.


Adamtd74 Said:

@Wojtek inzynier jak wracasz do Krakowa na warszawskich blaszkach to się nie dziw. Raz po Krakowie poruszałem się autem w leasingu na warszawskiej blaszcie to czułem się bardzo wyalienowanym….
Cóż jeśli pochodzisz z Krakowa to chyba wiesz, że:
– Warszawa to nieciekawa zagranica – gdzieś tam za Kielcami,
– auto z rejestracją na W to zło (i w pewnych przypadkach tak jest) – bądź chamski zanim on zacznie
:)
A żadne moje auto nie dociśnie do 210 więc jest to dla mnie problem obcy. Poza tym, jak umawiamy się, że jeździmy 140 to się tego trzymajmy – sorry takie zasady.


tora Said:

Zgadzam się z tymi co mają rację.
Od rana śledzę komentarze i jestem przerażony jak dużo czytelników Zlomnika ma siano w głowie. Byłem przekonany że to sama elita z europejskich dróg, a tu siano i żółć wylewa się z komentarzy.
Acha.znów zgadzam się z autorem w 100%


nocman Said:

@Wojtek inzynier
Można nie oznacza że należy.


KIEROWCA Said:

Żeby może trochę rozwinąć temat:

Typ wybija się z drogi podporządkowanej, zmusza prawie że do hamowania, a następnie pokazuje ręką żeby jechać, jaki on uprzejmy, że niby puszcza…

Szoferzy wspomnianych wcześniej bolidów spod znaku niebieskiej tarczy NIGDY nie dają migacza przy opuszczaniu ronda ===…uj niech się wszyscy domyślają, że wielce pan w E36 właśnie skręca w prawo. Oczywista oczywistość, w końcu to plama na honorze machnąć ręką dźwigienkę pod kierownicą, kierunkowskazy są dla grzybów…
W związku z tym nie wiadomo czy można już wjeżdżać na rondo czy w ostatniej chwili skręci.

“Wyprzedzanie” podczas oczekiwania na zmianę świateł ===nie można zachować bezpiecznej odległości za poprzedzającym pojazdem ponieważ zawsze jakiś DEBIL [blondynka przedstawiciel handlowy w Toyocie Yaris] wybije się z korka a kiedy z lewej coś nadjeżdża próbuje się wbić w lukę pomiędzy samochodami. No ale jest bliżej… o te 10 metrów. Z reguły wrzucam na jedynkę i daję do zrozumienia, że nie ze mną te numery.

No i wyprzedzanie przez kierowców AŁdi każdego napotkanego Malucha/CC, tylko po to żeby za 100m znaleźć się na skrzyżowaniu. No ALE jest bliżej. O długość jednego samochodu. Miszczostwo.
W czasie kiedy oszołom daje po heblach w celu przepuszczenia pieszych na pasach ja dotaczam się swoim CC na luzie i jestem z nim zderzak w zderzak.

Na trasie do Giżycka ZAWSZE kiedy Mondeo w haku z przyczepką właśnie wyprzedza pekaesa, obok Mondeo ciśnie jeszcze BMW… ZAWSZE. Taki jest styl jazdy naszych mundurowych dojeżdżających do tamtejszej jednostki. Tajna broń Bronisuafa K. przeciwko Putinowi ===kamikaze 😀

Społecznicy ORMOWCY nagrywający wykroczenia drogowe kamerkami. Come on. W dalszym ciągu pozostajemy jedną wielką rodziną szoferów i powinniśmy jeden drugiego kryć a nie strzelać z ucha jak cipka. Oni to oni a my to my. Więc jeśli Tobie nie dzieje się krzywda siedź na d… nie podskakuj. Na codzień mogę sobie z robolami w pracy robić złośliwości, nie ze wszystkimi można pić piwo ale już pójście na kogoś do szefa to zwykłe sku…syństwo. I to samo na drodze.
Ale niestety jak już wcześniej zostało trafnie to ujęte jest to taka PO-lska mentalność ==żeby wszyscy mieli źle. Sąsiad ma więcej krów ode mnie, to nie żebym ja miał jeszcze więcej tylko, rzeby sonsiadó wszystkie krowy zdechli a kóry przestali się nieść.


Cooger Said:

@toughluck ja nie pieprze, ja to zmierzył em. W Mondeo mam przekłamanie procentowe, w Polonezie stałe, a w Disco mam 1:1 po zmianie opon.


Bronco Said:

Mr parvuselephantus … następny niereformowalny…

Kolejka na poczcie jest drogą jednopasmową i nijak nie da się jej tu użyć jako porównania.

Rozumiem, że wszyscy mówiący o jeździe na zakładkę, a więc m.in. ustawodawcy w Polsce i pewnie innych krajach, policja i wiele innych osób i organizacji są w totalnym błędzie, natomiast Ty masz rację…
To proponuję w przypadku zwężenie na drodze dwupasmowej (brak jednego pasa np. na 100 m długości) zamknąć tenże pas od samego początku – przynajmniej od ostatniego skrzyżowania… albo jeszcze wcześniej…
Naprawdę, wspaniała “logika”…
Ręce już nie opadają jak się to czyta, bo już dawno opadły…


Autosalon Said:

@wojtek inżynier
Oczywiście wiem że się da z prawej.
Problem w tym że te GLE czerpią jakąś dziką przyjemność jadąc lewym pasem OBOK samochodu na prawym.
nie chcą by im ktoś szyby brudził czy lubia mieć przed maska 5 kilometrów luzu nie wiem.
Tu jest problem.


Andziasss Said:

Potwierdzam, że nie wszystkie samochody aż tak przekłamują licznikową prędkość. Aktualne Volvo kłamie o 3 km/h przy prędkości 120. Alfa i Lancia kłamią o ok. 4-5 km/h przy 100. Land Rover nie kłamie nic, ale ma koła większe w obwodzie o 3 cale, bo fabrycznie kłamał aż miło o około 10km. To myślenie życzeniowe: “jadę 70 w mieście, ale tak na prawdę jadę 55, bo każdy samochód tylko tak straszy tym licznikiem”.

@Cooger: Dzięki, przekażę Tatkowi pochwałę:) Jeździ akurat do Essen, czyli wbija się z 2 na 45 i zaraz na 42, czyli najbardziej zatłoczony kawałek z setką zjazdów. Albo do Duesseldorfu, z 2 na 1 i potem 46 pod sam adres. Wyczyn to był jak było trzeba do Świecka się doczłapać i przeżyć, ale teraz to 7-8 h z postojem czy dwoma. Kupił sobie auto z tempomatem na okazję otwarcia autostrady:) Tatko potrafi wziąć rower i zniknąć na 5-6 godzin, więc 8h za kółkiem też daje radę. Co ja o rowerze, on ma konto na fejsie, gada z ciotkami przez Skajpy, a ja tylko taki ciemniak jestem i siedzę w lesie. Ale na autostradzie oboje jedziemy niespiesznie, bo zwykle daleko.

Jest taka autostradowa prawda, że im bliżej się jedzie tym szybciej. Na tym polega ten fenomen zagłębia Ruhry. Oni tam jadą z Arbeitu nach Hause po 50-100 km i tną jak dzicy, znając ścieżkę na wylot. Turysta sporadyczny jedzie i uważa, bo co 1500m jakiś Ausfahrt i wszystkie są po prawej:) tam to jest dopiero tetris.


molibden Said:

@Nat – kłania się czytanie ze zrozumieniem. Xsara Picasso musiała jechać z naprzeciwka, skoro rzecz działa się na drodze jednopasmowej.


miwo Said:

Niedaleko mojej uliczki na Służewie (domy wolnostojące, posesje) jest spora przychodnia i prywatny szpital. Parking płatny. Mieliśmy na ulicy D-40 (Strefa zamieszkania): pierwszeństwo pieszych, zakaz parkowania poza wyznaczonymi parkingami, ograniczenie do 20km/h. Większość kierowców albo nie zna tego znaku, albo świadomie go ignorowała. Czasem pojawiała się Straż Miejska i sypała mandatami. Na początku również mieszkańcom. W końcu nawet na chwilę wszyscy chowali auta na podwórkach (mandaty były nawet za zostawienie auta na wjeździe na posesję). Miasto mieszkańcom potem te kary anulowało. No, ale przyjezdni (najczęściej trzyliterowe rejestracje z Mazowsza, Łódzkiego i Lubelskiego) robili swoje dalej. Czasem było tak gęsto, że wymiękała śmieciarka czy inne pojazdy służb miejskich. W upały niszczyła się nawierzchnia, zostawiano śmieci, niedopałki – hitem były zużyte pieluchomajtki za płotem u sąsiadki. W końcu miasto dało po prostu “zakaz postoju” z tabliczką “nie dotyczy mieszkańców”. Trochę tych dzikich parkowaczy ubyło, SM też wie, że tu łatwa kasa, więc częściej przyjeżdża. Ale i tak parkują. Dostaną mandat jedni, pojawią się następni. Czy to niewiedza, czy zwykłe cwaniactwo, bezczelność… nie wiem. Ot, Polska.
Aha, SM czuje krew, chce tu zainstalować kamery, będzie wysyłać mandaty, a nie będzie musiała przyjeżdżać. Niby wystarczyłoby respektować znaki…


Andziasss Said:

32 cale w Disco robią 1:1, to prawda.


Andziasss Said:

@Wojtek: Inżynierze, mylisz “stare” samochody z epoki sprzed GPS z samochodami niższych klas oferowanymi obecnie. Mechaniczne napędy liczników miały taki zapas, żeby nie przesadziły w drugą stronę. Niezależnie od klasy auta. Discovery I / II trudno nazwać niższą klasą, a licznik kłamie w żywe oczy. Współcześnie, liczniki pędzone komputerowo mają raczej małe odchyłki. Nawet w baardzo malutkich samochodach.


vlad Said:

Co do wyprzedzania, na autostradzie to w zasadzie przedpiścy dali rade- takie wyprzedzanie zdradza zwykle co najmniej brak obycia na autostradzie (inne przyklady to jazda po wzniesieniach i gorkach oraz rozpedzanie sie na pasie wlaczeniowym)- jak ci sie nie spieszy to zdejmij na chwile noge z gazu (wiekszosc kierofcow nie wie, ze nie powoduje to natychmiastowego zatrzymania), ktos cie wyprzedzi a po chwili pojedziesz sobie szybciej.

Co do pieszych… Zdaje sie, ze pierwszenstwo to maja, ale na przejsciu a nie stojac przed nim a kraweznik i chodnik to nie przejscie- taka panie fizyka kwantowa. A kiwanie sie jest wyjatkowo WQ@#$@#$%- ja staram sie nawiazac kontakt wzrokowy, zeby wiedziec czy dana owca, TFU! pieszy raczy wejsc czy tylko sobie pisze SMSa itp itd. Osobiscie duzo chetniej bym ustepowal, gdyby piesi byli zobowiazani sygnalizowac chec wejscia np podniesiem reki
PS. Zeby nie bylo, zdarza mi sie byc pieszym i nigdy nie wchodze na czerwonym chocby reszta kolegow rzucila sie w poprzek jezdni i pamietam, ze droga hamowania auto to troche wiecej niz 10cm a kierowca moze zwyczajnie sie zamyslic, klocic z zona, miec wrzeszczacego dzieciaka nad uchem i 1001 innych powodow.
PS2. W eliminacji pieszych probujacych staranowac auto, zdecydowanie pomaga jazda na gazete na zderzaku, nie ma bata, po prostu sie nie wcisnie :).


toughluck Said:

Co do pieszych, to jest przepis mówiący o wtargnięciu pieszego na jezdnię. Na przejściu dla pieszych jest to karane mandatem 100 zł, w miejscu nieoznakowanym (ale legalnym, czyli na drodze bez namalowanej linii 400 lub więcej metrów od najbliższego przejścia) mandatem 200 zł.
I policjanci wręczają takie mandaty. Jak można dostać? Wystarczy, że pieszy nie dając wcześniej znać o zamiarze przejścia przez jezdnię spowoduje awaryjne hamowanie samochodu.
Pieszy ma OBOWIĄZEK zatrzymać się przed przejściem, popatrzeć w lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo. Jeśli widzi nadjeżdżający samochód, który nie zdoła się zatrzymać przed przejściem, to nie ma prawa wtargnąć na jezdnię.
Osobiście byłem uczestnikiem takiej sytuacji. Jechała za mną policja, prędkość 50-60 km/h przy dozwolonej 70 km/h, światła na skrzyżowaniu wyłączone. Weszła jakaś dziewczyna na pasy (na szczęście na przeciwnym pasie), ja po hamulcach, ale przejechałem przez przejście. Policjanci włączyli sygnał, myślałem że to dla mnie, więc się zatrzymałem. Co się okazało? Policja stanęła za przejściem, drugi policjant wyszedł i poszedł w kierunku dziewczyny, a kierowca wstał i machnął ręką, żebym jechał.


toughluck Said:

@Andziasss — jest dokładnie tak, jak piszesz. Co więcej, dopuszczalna odchyłka w starych licznikach była ściśle zdefiniowana.
Prędkość wskazywana przez prędkościomierz może wynosić od x do x+10%+10 km/h. Oznacza to, że jadąc z prędkością 100 km/h prędkościomierz może całkowicie legalnie pokazywać 120 km/h.
Jak jest w rzeczywistości? Jeśli w moim Citroenie pokazuje prawidłowo do 165 km/h, to jakżeżby mógł pokazywać źle w samochodzie niemieckim, czy japońskim?


toughluck Said:

@Wojtek: Co to są skrzyżowania równoległe? Mnie uczono na matematyce, że linie równoległe nigdy się nie krzyżują…
A co do “standardem było 6%”, to się mylisz. Standard jest z roku 1958, proszę:
http://www.unece.org/trans/main/wp29/wp29regs21-40.html


toughluck Said:

@vlad: Jest coś takiego, jak przepis o wtargnięciu pieszego na jezdnię i jest karany mandatem 100 zł za wtargnięcie na przejście oznakowane i 200 zł za wtargnięcie na jezdnię w miejscu nieoznakowanym*.
*) Przejście w miejscu nieoznakowanym jest dopuszczalne dla osób z widoczną niepełnosprawnością narządu ruchu, oraz w miejscach, gdzie na mało uczęszczanej drodze nie maluje się przejść dla pieszych, a od najbliższego przejścia jest ponad 400 metrów.

Co oznacza wtargnięcie? Ni mniej, ni więcej, jak wymuszenie przez pieszego pierwszeństwa na nadjeżdżającym pojeździe i wywołanie hamowania awaryjnego. Pieszy ma OBOWIĄZEK zatrzymać się przed przejściem, popatrzeć w lewo, popatrzeć w prawo, popatrzeć jeszcze raz w lewo i wejść na jezdnię TYLKO I WYŁĄCZNIE gdy oceni, że pojazdy znajdują się wystarczająco daleko, by nie musieć gwałtownie hamować

Osobiście byłem uczestnikiem sytuacji, gdy pieszy wtargnął na pasy i dostał za to mandat. Jechałem przed policją, jakieś 50-60 km/h na drodze z dopuszczalną prędkością 70 km/h. Na skrzyżowaniu były wyłączone światła, a jakaś dziewczyna nagle weszła na przejście niemal przede mną (na szczęście od strony drugiego pasa ruchu). Oczywiście ja po hamulcach, ale przez przejście przejechałem, niewiele przed nią. Policja włączyła sygnał, więc przejechałem, żeby zrobić im miejsce za pasami, zatrzymałem się i czekałem na rozwój wydarzeń. Policja stanęła za przejściem, wysiał policjant z miejsca pasażera i do tej dziewczyny, zaś kierowca otworzył drzwi i machnął mi, żebym jechał.


toughluck Said:

Widzę, że na cenzurowanym jest słowo oznaczające umundurowanych stróżów prawa podlegających Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji i każdy wpis zawierający powszechną nazwę tejże formacji musi przejść moderację…


toughluck Said:

To czemu te dwa wpisy przechodziły moderację? W pierwszym momencie myślałem, że pierwszy mi wcięło przez przeglądarkę (jak już się niejeden raz zdarzało). Chodzi o ich długość?


palczyk Said:

Ale dziś sypie się cebula, o matko bosto.
Ale do rzeczy, mamy tu żeglarzy, co trochę liznęli morza, czy marynarzy? Dlaczego pytam, otóż na morzu oprócz przepisów istnieje coś takiego jak Dobra Praktyka Morska. Nie jest ujęta w żadne ramy prawne. A odwołując się do niej Izba Morska feruje wyroki, nierzadko ciężkie. Czy nie uważacie, drodzy państwo, że na naszych drogach nie ma miejsca na podobny zbiór zasad? I czy myślicie, że do takiej “dobrej praktyki drogowej” należy zaiwanianie A-ileśtam z prędkością “paka-dziewięćdziesiąt” nie obserwując drogi i nie przewidując zdarzenia pt. “gość leci za TIRem i chcąc go wyprzedzić źle oceni naszą prędkość”? A wystarczy 500 m wcześniej zdjąć nieco nogę z gazu, bo mówiąc o drogowych mendach, dyskutujemy właśnie o takich sytuacjach. Pamiętajcie, że wyczucie odległości w lusterkach, zwłaszcza w niezwykle modnych teraz, zakrzywionych, sferycznych czy jak im tam, jest mocno zaburzone.


www Said:

Wojtek inżynier.
Wymyśliłeś sobie własny kodeks i dorabiasz teorię.”Kieruję się bezpieczeństwem ale czasami jeżdżę 210″ Na pewno ci których mijasz i wyprzedzasz, w razie W, mają większą szansę na przeżycie. Safety first.Czuwaj.


syreniarz Said:

najbardziej mnie wkurbia ,jak jade 20km/h więcej niż wolno na drodze powiedzmy powiatowej, a i tak mnie jeszcze większy pirat wyprzedza dosyć żwawo. Ma jechać za trabantem? Nieeeeee!


notlauf Said:

Niestety nie mogę napisać szczegółowych zasad moderacji, ponieważ ja odpowiadam za nią tylko częściowo, a drugą część załatwia antyspam.


vlad Said:

@toughluck: 100m, Dział2, Rozdz2, Art13, pkt 2.
Osoby z widocznym kalectwem moga przechodzic gdzie chca. Choc one na ogol sa rozsadniejsze niz ta tzw zdrowsza czesc spoleczenstwa i dziwnym trafem wiedza, gdzie wolno a gdzie nie.

Ja wiem co oznacza wtargniecie, ale podpuszczanie przez notlaufa pieszych, to juz nie trolling, to podzeganie do samobojstwa.


Andziasss Said:

Oczywiście, że mamy tu takich, co liznęli praktyk morskich, nawet eskadrowych. Tylko zauważ, że na morze to byle burak nie trafi, a na autostradę owszem.


palczyk Said:

Niestety, nawet niejeden. Efektem jest tak zwany karambol.

Z innej beczki – pobierając nauki na kursie kat.C dostałem od instruktora srogi opierpapier za zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych celem ich przepuszczenia (były dwa pasy w jednym kierunku). Wytłumaczono mi, że dużym autem tego nie robimy, bo burak karaczanem potrafi się nie zatrzymać . Po prostu wyobraźnia wielu osobników jest na tyle ograniczona, że nie potrafi zwizualizować sobie pieszego na przejściu wychodzącego zza ciężarówki (za to jest bodaj 8-10pkt i srogi mandat, o ile nikomu nic się nie stanie). Co tu dopiero mówić o autostradach i dużo mniej oczywistych zagrożeniach


Monter Said:

Najlepsze jest to, jak jedziesz 70 drogą gdzie jest ograniczenie do 50, a palant za Tobą trąbi i miga długimi, bo Mu się spieszy… Albo: droga z dwoma pasami w każdym kierunku, ze zjazdami i w ogóle, wtem gość przed Tobą daje po hamulcu, włącza awaryjne i stoi – najczęściej po prostu gada przez telefon, ale zdarzyło mi się, że kierowca po prostu wysiadł i poszedł sobie do sklepu, chociaż 50m wcześniej mógł skręcić w osiedlową uliczkę i tam zaparkować. Ogólnie awaryjne ludzie używają jak usprawiedliwienie na wszystko. Podobnie kierunkowskazy: jedzie taki kretyn, włącza kierunek i nawet nie patrzy co jest na drugim pasie, po prostu go zmienia, jakby automagicznie włączenie kierunku dawało Mu władzę i pierwszeństwo. Jeszcze inna sytuacja: dwa pasy w jedną stronę, na prawym jakiś zator (awaria, stłuczka, remont drogi, whatever) – teoretycznie lewym ruch powinien iść w miarę płynnie, z wpuszczaniem tych z prawego, ale nieeeeeee, przez wymuszanie i gapienie się w sytuację zakorkowane jest wszystko… Ostatnio widzę, ze coraz więcej aut ma zepsute kierunkowskazy – albo żarówki tak drogie są teraz, że kierowca boi się włączać (im droższa fura tym częściej się to zdarza = większy burak w środku). Fajne są też obrazki zawalidróg, którym niby nigdzie się nie spieszy, ale gdy zobaczą “późnopomarańczowe” to nagle pod maską budzi się stado Arabów i kierowca znajduje pedał gazu (oraz jego styk z podłogą), to samo dzieje się, jak wyprzedzam powoli jakieś auto, i posiadając Punto obrażam chyba kierowcę VW/Opla/Merca/Skody (o SUVach nie wspominając) i obrażony tym faktem właściciel nagle zaczyna przyspieszać nie godząc się na to, że wyprzedza go jakieś Punto…. Takich przykładów można by mnożyć bez końca.
Ogólnie stwierdzam, że naqrwianie podnośnikiem/gaśnicą/kluczem do kół powinno w takich przypadkach być dopuszczone przez prawo. Nawet takie ze skutkiem śmiertelnym.


Marcin Jan Said:

A ja wręcz przeciwnie do Złomnika im więcej jeżdżę tym bardziej odpuszczam i olewam wszystkie mendy. Naprawdę mam to gdzieś. To czy ją spotkam na drodze czy też nie nie ma znaczenia czy dojadę do celu. Bo przecież dojadę, no może tylko 2 minuty później. Nie żeby sobie czasem pod nosem nie zaklną, ale nic więcej bo to nie ma sensu, mam swoje sprawy na głowie a nie jakieś tam mendy uliczne :). Może jestem zbyt tolerancyjny i tak sobie myślę może ktoś (ta menda) naprawdę musi tak robić bo jest spóźniona i się spieszy etc.
Właśnie jakiś czas temu jadę sobie do pracy, godzina 8 rano więc ruch dość spory. I zanim dojadę do drogi 3 pasmowe,j mam taki 4 km odcinek miejski gdzie rano naprawdę ciężko jest coś wyprzedzić – pasy dla pieszych, skrzyżowania, światła, podwójne ciągłe etc. Wyjeżdżam z osiedla i nie minęła chwila a tu wyprzedza mnie na podwójnej ciągłej jegomość w Corolli E110, w sumie szczególnie mnie to nie wzruszyło bo widoczność nawet na tym odcinku była, następnie widzę jak gość wyprzedza na skrzyżowaniu (tak na skrzyżowaniu), więc ja myślę sobie że ten facet naprawdę musi mieć ważki powód aby tak jechać. Przeskakuje może jeszcze dwa trzy auta i dojeżdżamy do zjazdu na trzypasmówkę. Oczywiście jestem za facetem dwa auta więc nic a nic nie zyskał. Ale myślę sobie że teraz gość da w palnik, bo spokojnie można tam ciąć 140 albo więcej i co? I gość jedzie 90-100 km/h. Menda czy kretyn?


@syreniarz – ja jadąc za Trabantem nie (czy dowolnym innym dwusuwem) nie tylko nie wyprzedzam, ale jeszcze otwieram okno i inhaluję. No chyba, że to 1.1, to wtedy nie ma po co.

@Marcin Jan – zakładam, że jedno i drugie na raz. Dość częste połączenie.


JB Said:

No właśnie.
Wyjeżdżacze z podporządkowanej, bezświatłowcy, bezkierunkowskazowcy, czekacze rondowi mają się dobrze.
U nas wprowadzili cyferki odliczające czas do zmiany świateł, trochę pomogło ale są ciągle ludzie, którzy mają problem z ruszeniem na światłach.


JB Said:

Ach i najbardziej mnie wpieniają goście, których właśnie wyprzedzamy, a oni zaczynają przyspieszać.
Kurna przecież to jest karane.


bumbernik Said:

A ja dorzucę jeszcze jeden, wyrafinowany przypadek. W niektórych miejscowościach w województwie dolnośląskim (Wrocław ale i Wałbrzych) są pasy do jazdy zarówno na wprost jak i do skrętu z dwoma osobnymi sygnalizatorami. Przykładem niech będzie skrzyżowanie Armii Krajowej z 11 Listopada koło Dworca Miasto w Wałbrzychu. Jadąc w kierunku miasta są do wyboru dwa pasy – prawy do jazdy na wprost, lewy do jazdy na wprost i do skrętu w lewo. Tam też są dwa oddzielne sygnalizatory świetlne – na wprost i w lewo.
Cały dowcip polega na tym, że zielone na nich nie zapala się i nie gaśnie jednocześnie.
I teraz coś co spotkało mnie już dwa razy – dojeżdżam do tego skrzyżowania, widzę, że prawy pas zajęty do bólu, wybieram więc lewy pas na którym stoi tylko jeden pojazd BEZ włączonego kierunkowskazu. Staję za nim, zapala się zielone światło do jazdy na wprost (sygnalizator do skrętu cały czas jest na czerwonym), pojazd przede mną ani drgnie. Delikatnie mrugam długimi (zapewne kierowca się zagapił) i co? Oczywiście, pojazd nie rusza, tylko w tym momencie włącza się lewy kierunkowskaz (Panie, o co panu chodzi, przecież ja skręcam!). Aż chciałoby się przypomnieć przepis, że kierunkowskaz służy do sygnalizacji ZAMIARU skrętu, a nie samego skrętu…


Lider1990 Said:

Oj tak, przykłady nieumiejętnej jazdy można mnożyć, a nawet potęgować. Ostatnio wracałem z urlopu z kumplem, on przede mną jechał świeżo zakupionym maluchem, a ja za nim Tavrią. Z oczywistych powodów trzymaliśmy się głównie prawej strony jezdni i co ? I prawda jest taka, że ludzie nie potrafią nawet wyprzedzać. Żeby pozbyć się baby w Aurisie ze zderzeka, musiałem ją “poprowadzić” czyli wyprzedzić mojego kumpla w maluchu, a potem zjeżdżając do prawej zwolnić na tyle, żeby ogarnęła. Oczywiście zebrała się do wyprzedzenia mnie tuż przed wysepką z przejściem dla pieszych robiąc to ultra niedynamicznie.


emeryt_bezauta Said:

Drogi Złomniku oraz sporo czytajacych i poniżej komentujących: upodobniliście się już do zeszłorocznych forów na temat F1. Tam jak rok 2013 (i w penym stopniu również poprzednie) długi i szeroki był hejt na Vettela i RedBulla, wy z kolei uprawiacie coraz gęściej hejt na Skodę, jej kierowców oraz model Octavia. Dziwi mnie to i smuci, ponieważ widzę wyraźnie, że strasznie was to uwiera. Co wam ta Skoda za krzywdę zrobiła i jej kierowcy, że ciągle się jej/ich czepiacie ? Macie jakiś kompleks ? Jeździcie wszyscy RR/Bentleyem/Mercedesem/Aston-Martinem/Volvo/Jaguarem/BMW itp. ? To się staje już nudne a co nudne to wkrótce wkurzające. Skoda to, Skoda tamto, Skoda sramto i owamto, największe chamy, największe kapeluszniki, największe buraki, cebulaki, jeżdżą za wolno/za szybko, hamują za wcześnie/za późno/za słabo/za mocno, blokują pas/zajeżdżają pas, są nudni/są złośliwi – taki dyżurny chłopiec do bicia. Co złego to Skoda. Zaczyna mi to przypominać kompleks kogoś, kogo nie stać np. na plazmę za 15kPLN, więc automatem stwierdza, że to g***o, szajs i w ogóle Panie, sensu nie ma, bo po co mi taki. Niestety ten blog z miejsca naprawdę ciekawego i zabawnego (czytam do dziś stare artykuły z archiwum i nierzadko tarzam się ze śmiechu) staje się miejscem uprawiania drogowego pouczania, ze Skodą jako Sodomą i Gomorą, którą trzeba wytknąć i opluć. I to sprawia, że powoli odechciewa mi się tu zaglądać i zaczynam to samo mówić znajomym, którzy za moją namową kiedyś zaczęli się tu pojawiać. Pozdrawiam i życzę mimo wszystko powrotu do artykułów bardziej licujących z dawnym wizerunkiem tego bloga.


jonas Said:

Miałem Seicento, parkowałem gdziekolwiek bo i tak się wszędzie mieściło.
Miałem BMW, parkowałem gdziekolwiek, bo i tak pacz janusz na buraka dresa chama jak parkuje wodą święconą sukinsyna!
Mam Grand Vitarę (krótką, zamierzam zmienić na długą), parkuję gdziekolwiek, bo i tak pacz janusz na buraka w SUVie jak to parkuje wodą święconą sukinsyna!

Dobór samochodu to ważna rzecz, doprawdy.


Andziasss Said:

Bo tojotatakaniezawodnaibezpieczna, na pewno Tawrii w tył nie wjedzie, ani w wysepkę. Rozgrzeszenie na klapie było (ryba)?


notlauf Said:

Mój borze, popłakałem się.

Skoda to najcudowniejszy samochód na świecie.


deymos Said:

Nie rozumiem i dziwię się, skąd dyskusja nad wyprzedzaniem na autostradzie 120,140 czy ile tam i “blokowanie” komuś jazdy. To chyba proste:

1. wyjeżdżanie komuś przed nos na lewy pas, kto jedzie szybciej – ŹLE (niezależnie od tego, z jaką prędkością wyjeżdżam – po prostu zajechałem komuś drogę)
2. jechanie lewym pasem gdy zakończyło się wyprzedzanie a za nami są inne pojazdy – ŹLE (ruch prawostronny, a lewy pas z tego co pamiętam w teorii służyć ma do wyprzedzania i tyle,)
3. jechanie niezależnie od prędkości (zwykle >140 kmh) na autostradzie lewym pasem, podczas gdy od jakiegoś czasu porusza się tym pasem pojazd wyprzedzający inne, jadące wolniej prawym pasem pojazdy, ale jadący wolniej niż my, hamowanie mu tuż na zderzaku i mruganie długimi, trąbienie – ŹLE (a wydawało mi się to tak oczywiste)

@ monster – pierwsze zdanie, pełna zgoda, niestety przeżywam to codziennie wracając z pracy.
Wrocław, 2-pasmowa wylotówka na Warszawę (dla localsów – Sobieskiego) – dopuszczalne 70, jadąc 90 jedziesz szybciej od 95% wszystkich pojazdów na prawym pasie. Mało tego, ja za jakieś 700m i tak muszę zjechać na pas zjazdowy z lewej strony (na Zakrzów), z czego jakieś 200 m to jazda po estakadzie nad torami pod górę i na zakręcie, więc miejsce do zmiany pasów średnie, bezpieczniej zrobić to wcześniej. I co? Ano to, że nie ma dnia by nie znalazł się cebularz chcący jechać szybko, szybciej, dużo szybciej – i oczywiście mruga jak szalony, już siedzi mi na d…
Wnioskuję z commentów, że tu we Wro inaczej, bo przekrój samochodowo-społeczny jest dość spory – robią to zarówno karki w zdezelowanych i styranych bmw, ludzie pod krawatami w suwach, ukochane okcie oraz robotnicy na@&^wiający astrami II w kombi wyładowanymi materiałami budowlanymi.

Druga sprawa – imo należy szeroko a głośno mówić o problemie kierunkowskazów i to niniejszym czynię – CO JEST Z NIMI NIE TAK?
Co powoduje, że olbrzymia część kierowców nie stosuje ich albo stosuje niepoprawnie (np. moje ulubione mrugnięcie kierunkowskazem przy zmianie pasa w momencie, gdy już jest się w połowie na tym pasie, na który chciało się zjechać.
Może ze mnie służbista, ale również nie rozumiem “racjonalnych analityków” np. Wojtka Inż, czyli postawa typu nie przestrzegam prawa, ale je stosuję – czyli jak ktoś już trafnie zauważył tworzenie własnego kodeksu drogowego, poprawiającego ten dotychczasowy i czynienie go “rozsądnym” (oczywiście według własnych kryteriów)
Przykład: zmieniam pas w kolumnie samochodów gdzie mam mało miejsca – włączam kierunkowskaz, jest dużo miejsca? No to dawaj bez, bo przecież po co mrugać jak i tak to nikomu nie potrzebne…
To samo z jechaniem 210 – życzę szczęścia w razie jakiejś niespodziewanej sytuacji nie tyle Tobie, co tym, których będziesz mijał.


nocman Said:

@KIEROWCA i ORMO
1. społeczni ormowcy to pleonazm. Albo tautologia. (Chce ktoś poroztrząsać ten problem?)

2. żyję we wspólnocie, która ustanowiła pewne ramy koegzystencji. Jeśli ktoś narusza te ramy, czy to z chęci wydymania bliźniego lub/i wspólnoty, czy też w powodu niedostatków w aparacie poznawczo-myślowym, nie mam żadnych problemów z tym, aby odwołać się do mechanizmów obronnych wspólnoty (tu: organów ścigania). Na tym polega społeczeństwo obywatelskie, w przeciwieństwie do zatomizowanego. Ciekawe, czy tak samo będziesz protestował, gdy ktoś będzie “donosił” na Twoją korzyść. Ciekawe też, że najgłośniej protestują przeciw donosicielstwu ci, którzy chętnie naginają ramy współżycia w społeczeństwie w imię swoich doraźnych, często iluzorycznych, korzyści.


deymos Said:

@bumbernik – słuszna uwaga, rozbudowałbym ją o często występujące we Wrocławiu (jak tak pomyślę, to pewnie gdzie indziej też;)) drogi dwupasmowe dwukierunkowe, gdzie jest dużo zjazdów w lewo (np. Traugutta, Wyszyńskiego), natomiast bez osobnych sygnalizatorów.
Podjeżdżasz sobie na lewy pas na czerwonym, bo widzisz że przecież nikt nie skręca w lewo a przed Tobą jedno auto, zapala się zielone, a tu BACH – kierunkowskaz i stoi, a Ty cóż stoisz za nim, bo przecież naprzeciwka jadą i facet skręci, jak już będzie czerwone….

P.S. a te dwa osobne sygnalizatory zrobili u nas m in. na miejscu, gdzie długo nie było w ogóle świateł i to jest ciekawy case. (mowa o jezdni między placem Grunwaldzkim a mostem Szczytnickim na wyskości kredki i ołówka).
Otóż (dla nielocalsów):
Dawniej: brak świateł, przejście dla pieszych i auta, które skręcają w lewo i muszą jeszcze przebyć osobne torowisko, w rezultacie czasem to torowisko zajmują, robi się lekki zator a i często chodzą tam piesi. Pojedyncze auta chcące skręcić w lewo mieszczą się w przestrzeń między jezdnią w drugim kierunku a torami (stoją na torowisku w takiej nazwijmy to martwej strefie)), tak że przejeżdżają tramwaje i autobusy, a oni tam czekają na wolne z naprzeciwka aż będą mogli dokończyć skręt w lewo. Analogiczna martwa strefa po drugiej stronie torowiska, tak że auto nie tamuje ruchu ani na torach, ani na lewym pasie który właśnie opuszcza.
Teraz: nowoczesność w domu i zagrodzie i sygnaliZATOR, w tym na lewym pasie podwójny. Ten do jazdy na wprost świeci się praktycznie non stop (poza cyklami dla pieszych), ten w lewo bardzo rzadko. Rezultat? Nie ma już martwego pola, bo jeżeli jeden samochód chce skręcić w lewo to grzecznie stoi i tamuje lewy pas, dzięki czemu jest on de facto wyłączony z ruchu (bo rzadko skręca tam więcej niż 1 auto jednocześnie), a korek jest większy niż jak bez światła chodzili tam kiedy chcieli piesi:D
Ot porządki w naszym mieście, gdzie większość dróg to dalej przedwojenna kostka:D


Lider1990 Said:

@Andziasss – kwestia tego czy to była toyota czy inny samochód nie ma większego znaczenia, istotą sprawy był brak umiejętności wyprzedzania. Jeżeli ktoś ma problem z wyprzedzeniem potencjalnie najwolniejszych aut na trasie współczesnym autem tzn, że nie powinien poruszać się po trasie


Adamtd74 Said:

@emeryt_bezauta – chyba nie do końca zrozumiałeś, ponieważ używana tu w wielu miejscach “skoda octavia” jest synonimem auta służbowego.
Sama skoda jak to skoda – jaki jest koń każdy widzi – to nie o to tu chodzi. Aha i jedna ze skód którą jeździłem była autem służbowym :)


tora Said:

No cóż muszę napisać jakiś sensowny komentarz , bo jak piszę jakieś bzdury to jestem moderowany- i dobrze.
Aniołem nie jestem- lamie przepisy- czasem z rozwagą czasem przez nieuwagę, ale chamstwo (hamstwo) , mnie wkurza strasznie i niestety czasem odpowiadam chamstwem. Natomiast nie jestem w stanie zrozumieć że ludzie nie mają jakiegoś instynktu samozachowawczego. Np. Jedzie sobie i z przeciwnika na czołowe pędzi 40 tonowa ciężarówka, a on nic, jedzie zgodnie z prawem i to nie jego problem nie on łamie prawo. Wiem Wiem to ten zły tirowiec ale to nie on za chwilę zginie ,wszyscy popełniają błędy . Zawsze uczyłem moich kursantów “cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo “.


frajer Said:

1,5 roku mieszkam w obcym kraju. Jazda samochodem tutaj to relaks. WSZYSCY przestrzegaja przepisow, NIKT nie cwaniakuje. WSZYSCY sa wyrozumiali.
Ale i tak w koncu moge nie miec auta – bo do pracy kilka razy w miesiacu jak musze dotrzec to ide, bo blisko.

Ale wracajac do Polski…
Nie znosze drogowego chamstwa i cwaniactwa. Ale szeryfem tez nie zamierzam byc… oprocz jednego przypadku:
W przypadku zanikajacego pasa (remont, koniec ekspresowki itp) ZAWSZE jade tym zanikajacym, nie zakorkowanym pasem do konca, i ZAWSZE staram sie zmienic pas w otatniej chwili – tuz przed zakonczeniem pasa.
I tego chcialbym nauczyc wszystkich kulturalnych kierowcow.
JEDYNIE zajmujac mniej wiecej po rowno obydwa pasy i jadac na zamek na samym koncu (absolutnie nie zmiejac pasa wczesniej, w polowie w 3/4 korka) sprawimy, ze nie bedzie miejsca dla cwaniakow, bo jazda obydwoma pasami zajmie tyle samo czasu.
Proste?


markus Said:

Chamstwo na drogach powodują nie tablice rejestracyjne czy marki samochodów, a kierownicy. Chamstwo w większości przypadków wynika z braku poszanowania i NIEZNAJOMOŚCI prawa o ruchu drogowym i, wiem, będę hejtowany, z niskich kar za wykroczenia (nie wszystkie). Dowód? Jakoś chamstwa na taką jak w Polandii skali nie ma tam, gdzie mandaty są wysokie, jakoś żaden typisz dojcz z Polandii w Szkopandii nie kozaczy. Zapomniał o kozaczeniu i chamstwie? W USA można dostać mandat za niebezpieczną jazdę (niebezpieczną według subiektywnej oceny policjanta), u nas musi być paragraf, ciąganie się po sądach, etc. Siedzenie na zderzaku? W Szkoplandii jest za to mandat.
I jeszcze jedno: tabliczka “Nie dotyczy mieszkańców” nie dotyczy de facto nikogo, bo w końcu każdy posiadacz auta gdzieś mieszka, więc jest mieszkańcem. I taką argumentacją wykpiłem się kiedyś od mandatu.


cubino Said:

Wszyscy juz wszystko napisali, czas na nowy wpis. Może być o nowych obowiązkowych elementach wyposażenia:
http://m.moto.pl/MotoPL/1,113669,16776283,Samochody_beda_drozsze___Nowe_przepisy_UE.html

Swoją drogą zawsze myślałem, że ciśnienie w oponach mierzy się sprawdzając różnicę w prędkości obrotowej obu kół i nie trzeba przekładać żadnych czujników.


Andziasss Said:

@Lider: Oczywiście obrazowałem tylko mniemanie pani kierowniczki, a nie obrażałem Toyoty. Gdzież bym. Ale jak czytam Toyota, to dźwieczą mi pod kopułą słowa: “niezawodność, bezpieczeństwo”, performowane przez red. Zientarskiego seniora i tak mi się to układa.


tora Said:

Cubino tak w BMW w tańszych samochodach stosuje sie drożdże rozwiązanie czujniki w kołach .


tora Said:

Oczywiście droższy a nie drożdże


markus Said:

@cubino: a ja czekam, kiedy UE wprowadzi nakaz montażu wskaźnika ciśnienia oleju w silniku i wskaźnika poziomu oleju. Pewnie nigdy, bo to nie w smak producentom samojazdów…


Lider1990 Said:

@Andziasss: Mi osobiście współczesne modele toyoty kojarzą się z bezpłciowością, być może dlatego jest to marka dla osób nie potrafiących jeździć – nie mam pojęcia.


Andziasss Said:

@Tora, a jeżeli Volvo było drożdże od połowy BMW na drogach, to jakie tam czujniki*?

Z punktu widzenia ceny, to akurat czujniki “fizyczne” są droższe, bo istnieją. Pomiar prędkości kół z czujnika abs, czy innego supersystemu w drożdżym BMW nie wymaga montażu czegokolwiek dodatkowego, bo czujników* tam więcej niż potrzeba.

Oprogramowanie musi być tu i tu, więc się nie liczy.

*chciałem napisać czajniki:)


liki Said:

Mieszkam w Krakowie gdzie wszędzie obecnie są remonty i pasy wyłączone z ruchu i nie ma problemów z jazdą na suwak – od 2 miesięcy nie zdarzyło się by mnie nie chciano wpuścić – może dlatego, że dojezdzam do końca a nie w połowie zmieniam pas? :)


Marecki Said:

@emeryt_bezauta tu jest tylko niczym niewyjaśniony hej na Opla. A i tak wszyscy go majo.


Andziasss Said:

No i bach: Jadę z miasta na przedmieście ulicą prostą i pustą o tej porze wieczornej. Z przecznicy niespiesznie wytacza się Policja i jedzie za mną, ale w odległości 200 m. Teren miasta, więc jadę 48-52 (nie 69), ale na jednym łuku jest ograniczenie do 40, to ograniczam. A oni nie i po 200-300 metrach kogucik im się zaświecił. Jeszcze liczę, że to przez przypadek, więc “uciekam” jeszcze chwilę, bo na łuku nie ma jak stanąć itp. No ale kogut natrętnie mruga, stajemy. – Co się stało? pytam, a pies unosi się z dywanika pasażerki i jakby też zdziwiony zajściem wlepia gały w funkcjonariusza. No jechał Pan tak ostrożnie, że podejrzewamy że może po alkoholu. – Nienawidzę alkoholu, odpowiadam, – i nie z każdym lubię pić, dodaję. No ale nie uwierzyli i dali mi taki dęty przyrząd do dmuchania. Nie lalę, tylko taki flecik jakby, który potwierdził moje zeznania. Już ich nie chciałem zatrzymywać i nie dostali pięciu dowodów rejestracyjnych do wyboru, więc w pokojowej atmosferze pojechaliśmy dalej.

Standardem jest przecież 69, a jak człowiek z psem jedzie nienormalnie, czyli jak każe znak, to jest podejrzany. Jaki kraj taki obyczaj.


Adam Said:

@markus
Hmm. Myślisz że to jakiś niedostępny patent?
W sumie nie śledziłem co na dziś można dokupić jako opcję do nowo nabywanego pojazdu. Kiedyś wskaźnik ciśnienia, poziomu czy temperatury oleju był dostępny jako opcja. W mojej babci wskaźnik temperatury i poziomu oleju jest – pewnie szwajcar (bo tam babcia była sprzedana jako nówka) płakał jak kupował ale takie wyposażenie zamówił. Ba, nawet Corsy A widywałem z takim wypasem. Często spotykane w dalekowschodnich pojazdach. Nie bronię producentów ale snuję domysły że ta opcja nie cieszyła się specjalnym powodzeniem i z niej powoli rezygnowano.


Adam Said:

@Andziasss
Hehehehe. Miałem kilka razy takie przypadki. Też byłem zatrzymywany jako podejrzany o nie wiadomo co. po kontroli okazywało się że trzeźwy, z ważnym przeglądem, polisą OC, gaśnicą, trójkątem i skandal… apteczką w której środki opatrunkowe miały ważność. Tłumaczenie kontrolerów było zawsze podobne – “jakoś Pan tak za spokojnie jechał”. Spieszę poinformować że często wracam z pracy po 02:00 w nocy, cisza, spokój, na ulicach właściwie tylko taksówki no i ja z wynikiem bliskim 60kmh na liczniku – idiota albo wypity. 😉


koza Said:

Jeżdżę prawym pasem polskich wyrobów autostradopodobnych ze średnią prędkością między 110 a 130 i nie czuję się najgorszą mendą @ cebulakiem. Gorzej, nierzadko wyprzedzam po dojechaniu do tirów czy innych jadących poniżej stówy – nie zajeżdżam drogi, więcej, nawet czekam, jak widzę auta na lewym dość daleko- ale nie ma szans, żeby po wyprzedzeniu, przed zjechaniem dociągnąć do 140. I jakoś z tym muszę żyć.
@Monter – niedawno niemal identyczna sytuacja, główna ulica dzielnicy sporego miasta, po jednym pasie w każdą stronę, po bokach zatoczki z wolnymi miejscami parkingowy. Jadę i widzę stojące auto przed pasami- a, przepuszcza kogoś. Patrzę, a gość stoi centralnie na pasach, nie przed i gada z jakimiś szwagrami na chodniku. Dojeżdżam, za mną kolejne auta, wyminąć się nie da, bo ruch spory, migam długimi (może zatrzymał się, jak było pusto, nie zauważył, zagadał się), a ten członek włącza awaryjne i stoi na zebrze dalej.
Inna sytuacja: skrzyżowanie z sygnalizacją kierunkową – lewy na lewo, prawy na prawo. Skręcam w lewo i widzę auto jadące równolegle ze mną z mojej prawej. Szczęście, że po skręcie są dwa pasy i zdążyłam wjechać na lewy.
Co do szeryfów, wpuszczania i zamka- to chyba nie takie proste. Bytom ma jakby jednokierunkową obwodnicę ścisłego centrum – fragment ma 3 pasy, dwa na wprost, jeden w pewnym momencie staje się prawoskrętem. Były roboty drogowe, najpierw wyłączyli prawy pas i się pokorkowało. Potem lewy pas na samym końcu stał się lewoskrętem (w uliczkę, która prowadziła donikąd i wcześniej była odwrotnie jednokierunkowa), więc stał piekielny korek na środkowym, a lewy szedł dość płynnie- problem w tym, że połowa kierowców dojeżdżała do nakazu skrętu w lewo i wrzucała prawy kierunek (przy okazji blokując tych, którzy chcieli skręcić rzeczywiście w lewo). Ok, rozumiem ludzi spoza miasta i tych zawsze wpuszczałam (co nierzadko kosztowało odstanie kolejnej zmiany świateł)- ale nie wierzę, że przez miejscowych przemawiało coś innego, niż zwykłe cwaniactwo.
I jeszcze anegdota nie na temat, ale bardzo pro-złomnik. Zebranie u mnie w pracy, koleżanka opowiada, że gdzieś tam bezrobotni w ramach jakiegoś programu dostali “do ręki” 6 tysięcy dotacji (na szkolenie czy kurs) i część przewaliła kasę na konsumpcję typu satelita czy samochód. Szefowa (wcześniej Audi Q5, teraz coś podobnego): – Samochód za 6 tysięcy? Za tyle to chyba same pedały…


koza Said:

O, chyba słowo niewulgarne oznaczające męski narząd kopulacyjny lub osobę należącą do jakiejś organizacji złapało się na filtr moderacji :)


zbickers Said:

Jeszce jedno,

jeżeli jest miejsce i włączasz kierunkowskaz do zmiany pasa ruchu to nagle prowadzacy pojazd na twoim docelowym pasie nagle przyspiesza by poprawić swoje niedociągniecie poprzez zostawienie Ci miejsca 😉


nocman Said:

@Koza
Bo awaryjne to taki artefakt: błysk nietykalności.


servomoto Said:

Czytam komentarze i nie wiem czy się śmiać czy płakać: “mam stare auto, nie pojadę więcej niż 120 na autostradzie a też mam prawo wyprzedzać TIRy” – jasne masz prawo, nikt Ci tego nie zabrania, ale zanim to zrobisz spójrz w lusterko, zobacz czy coś nie jedzie po lewem (w domyśle szybszym pasie) i zastanów się czy nie zmusisz tego kogoś do gwałtownego hamowania (tak, nawet jak leci te przysłowiowe 200 i łamie przepisy, to TY zmieniając pas masz piep….ony obowiązek ustąpić mu pierwszeństwa). Tłumaczenia, że ciężko ocenić różnicę prędkości samochodów jadących 120 i 180 traktuję jako nieporozumienie, bo jak w takim razie taka osoba, która ma z tym problem włącza się do ruchu, kiedy inny najeżdżający pojazd porusza się np. 50 km/h?

Odnośnie wszystkich samozwańczych “nauczycieli” próbujących dawać lekcje wszystkim walącym długimi/jadącym na zderzaku/łamiącym ograniczenia prędkości poprzez przyhamowywanie: jakim idi..tą trzeba być, żeby świadomie ryzykować życie swoje i innych robiąc coś takiego przy prędkościach autostradowych?

Jako pracownik korporacji, użytkownik służbowej, tak tu znienawidzonej Octavii (tak naprawdę Focusa), postuluję o zastąpieni nic niewartych badań lekarskich robionych w trakcie kursu na prawo jazdy, obowiązkowymi, okresowymi badaniami psychotechnicznymi. Postulat ten opieram na własnych doświadczeniach z których wynika, że niestety znaczna ilość kierowców w naszym pięknym kraju nie powinna dostąpić zaszczytu posiadania dokumentu uprawniającego do kierowania pojazdami mechanicznymi.

Na koniec to co mnie wkurza na drogach: nagminny brak sygnalizowania zamiaru zmiany kierunku jazdy, jazda środkowym/lewym pasem na pustej drodze, samozwańczy nauczyciele (w domyśle potencjalni zabójcy), brak umiejętności jazdy “na zamek”.


markus Said:

@Adam: ale nie chodzi o opcję, ale o standard. :)


tora Said:

@Andziass
W tanich samochodach, średnia/ niższa półka stosuje się czujniki z transponderem i odbiornik sygnału.
W droższych zazwyczaj wystarczy software, czujników jest w nich dość.


nocman Said:

@servomoto
Jeśli zjeżdżam na lewy jakieś 300 metrów przed Panem Hrabią, a ten po zmniejszeniu dystansu do 100-150 metrów zaczyna na mnie migać, bo czas Pana Hrabiego jest taki cenny, to jest mi przykro, ale Pan Hrabia powinien skorzystać z General Aviation. Nie stać Pana Hrabiego? No jak mi przykro, ale na Pana trzeba mieć wygląd, pozycję i pieniądze.


polobis Said:

zdecydowanie brakuje punktów:

Koniecznie wyprzedź i zahamuj przed winowajcą, żeby pokazać jak bardzo niezadowolony jesteś z jego postępowania.

Jak ktoś jedzie w twojej ocenie zbyt blisko – koniecznie hamuj awaryjnie, żeby uświadomić baranowi, że jedzie za blisko.

W obydwu przypadkach tak postępujący dąży do kolizji zupełnie nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swojego postępowania – mój znajomy po takiej akcji do dziś ma problemy z kręgosłupem w odcinku szyjnym. Jadący za nim po prostu go staranował – czy to były słabe hamulce, czy czas reakcji – OCZYWIŚCIE – to wina tamtego była, dostał mandat, poleciały zniżki, odszkodowanie i takie tam, ale co z tego?
Na własne oczy też widziałem ( a było to kilka lat temu) jak wciągnęło pana w maluchu, który usiłował w ten sposób nauczyć jazdy kierowcę 30 tonowej ciężarówki. Gdyby to był star lub jelcz z wysokim zderzakiem nie byłoby co zbierać, a tak to tylko przeorał tym maluchem asfalt zanim wyhamował, może z 5 metrów (fiacik ustawił się momentalnie bokiem)


yogi Said:

“skoro juz tyle lat temu wymyslono pierwszensto i droge podporzadkowana to nie widze sensu istnienia tych rownorzednych dziwadel,…”-ma na celu “wychamowanie” rajdowcow,sila rzeczy kazdy musi zwolnic bo prawa ma pierwszenstwo,no i przy okazji oszczedza sie na znakach 😉


Majker Said:

Generalnie się zgadzam, za wyjątkiem tego:

“EDIT i jeszcze jedno.
Jeśli jesteś pieszym i podchodzisz do przejścia dla pieszych w postaci zebry wymalowanej na jezdni to nie kiwaj się. Nie kombinuj. Właź! To twoje prawo, jesteś pieszym, świętą krową jezdni na pasach. Ja-kierowca jestem od tego żeby się zatrzymać i cię przepuścić. ZROZUMIAŁEŚ?”

Ja naprawdę kocham motoryzację, zwłaszcza tę z lat minionych (70-tych i 80-tych), mam jedno stare auto i marzę o następnym, a marzeniem ono pozostaje z trywialnej przyczyny – braku kasy na potrzebne zapewne doprowadzenie takiego pojazdu do nienagannego stanu. Ale w mieście, podobnie jak Ty i wielu innych, przestaję być kierowcą i staję się PIESZYM. Nie upadłem na głowę i nie używam samochodu do przejeżdżania 200-300 metrowych dystansów w śródmieściu, ani nie pcham się nim w najbardziej zapchane miejsca.

I z tego powodu, że w środowisku miejskim zachodzi ta smutna degradacja właścicieli samochodów, także tych najdroższych i najbardziej szpanerskich (siłą rzeczy, choć z tym akurat różnie bywa) i zrównanie ich z plebsem nieposiadającym samochodów, auto tam powinno być elementem najbardziej pogardzanym i szykanowanym. Pieszy ma święte prawo do łatwego przejścia przez drogę, która z jego perspektywy jest tylko absurdalną szykaną, a kierowca – zasrany obowiązek, by mu to umożliwić! Oczywiście mam na myśli sytuację w obrębie przejścia, bo jeśli gdzieś go nie ma, to znaczy, że albo jest tam niebezpiecznie, albo jest ono niepotrzebne. Więc przestań, złomniku, bzdurzyć, że pieszy to taka święta krowa i w ogóle to powinien z miasta spier*alać. Bo jeśli ktoś powinien, to najprędzej idioci w swoich puszkach, wożących prócz nich jeno parę metrów sześciennych powietrza.


servomoto Said:

@nocman

masz rację, walący długimi “na zapas” to idioci tak samo jak Ci którzy zapominają włączyć kierunkowskaz czy zerknąć w lusterko przed wykonaniem manewru. Tacy ludzie byli, są i niestety będą, dlatego nie ma się co spinać i uczyć takich pokory przez przyhamowywanie, tylko spokojnie i bezpiecznie zakończyć swój manewr i puścić delikwenta.


koza Said:

@yogi, z tą oszczędnością znaków na równorzędnych się nie zgodzę. Wszystkie nieliczne skrzyżowania równorzędne, które znam, są oznakowane i tak ze wszystkich stron znakiem “skrzyżowanie równorzędne”, poza tym z reguły są jeszcze dodatkowe znaki mówiące o tym że w obrębie osiedla X obowiązuje reguła prawej ręki. A na wielu skrzyżowaniach ze znakami są tylko “stop”/”ustąp” od strony podporządkowanej.


notlauf Said:

Majker – nic nie rozumiem z tej odpowiedzi. Może powinieneś przeczytać na co odpowiadasz. Napisałem że piesi nie powinni się czaić tylko wlazić na jezdnię żeby nauczyć kierowców że na pasach bezwzględnie przepuszcza się pieszego. Nie wiem jak można to napisać prościej i zrozumialej.


polobis Said:

Może niektórzy piesi pamiętają, że mimo swojego bezwzględnego pierwszeństwa ważą minimum 10 razy mniej od każdego samochodu i są z góry na przegranej pozycji… Tylko dlatego, że zawsze się upewniam, czy samochód na pewno hamuje przed pasami do których się “kiwam” – jeszcze żyję i chodzę we względnym zdrowiu.
Niech uczą kierowców inni piesi, ja dziękuję – postoję.


maildogrup Said:

Brakuje mi wzmianki o idiotach zapieprzających oświetlonej dwupasmówce/autostradzie na długich, ba zdarzają się produkty miszczów tjuningu, co nie żałują i przeciwmgielnych w pogodną, bezchmurną noc. Jak podjedzie cię takich trzech na trzypasmówce, to dostajesz takiej iluminacji, że zapominasz jak się nazywasz, o prowadzeniu nie wspominając.


Wojtek inzynier Said:

@Marcin Jan

Dokładnie takich kretynów widzę często w Polsce – na autostradzie/ekspresówce jadą 110, w zabudowanym 80+ kmh i wyprzedzają mnie jadącego rzeczone 69 kmh, bądź siedzą mi metr od zderzaka.

Pomijam fakt, że nie lubię się stresować, że w krzakach stoi radar, i dlatego głównie trzymam te tolerowane +19 kmh. Mam sportowe opony, w każdym moim samochodzie, który posiadam obecnie i który posiadałem w moim życiu, dodatkowo poprawione względem fabrycznych hamulce (choć zawsze wybieram cywilne rozwiązania, by było dobre hamowanie przy zimnych tarczach). I szansa, że zatrzymam się z 69 kmh (przy przejściach dla pieszych dodatkwo zwalniam), gdy ktoś wymusi pierwszeństwo jest niemal porównywalna z typowym samochodem przy 50 kmh. Trochę w życiu się też ścigałem (choć odkąd urodził mi się syn tego nie robię) i mam lepszy niż przeciętny refleks, hamuję na tyle szybko, że dopiero po hamownaniu dociera do mnie co się stało. Mimo zaskoczenia mieszczę się poniżej 0.5 sekundy. Ale oczywiście nie czuję się nieśmiertelny itp – stąd też 69 kmh, mimo że autostradowi pouczacze jadący tam 110 kmh, po mieście jadą duuużo ode mnie szybciej.


Wojtek inzynier Said:

@syreniarz

Umyka Tobie powód, dla którego jesteś wyprzedzany, jadąć trabantem. Jazda za kopciuchem to masakra. Dwusuwy, diesle bez FAP, samochody z padniętymi panewkami. Można jechać na wewnętrznym obiegu, ale w szczelnym samochodzie po paru minutach robi się duszno. Poza tym nie wierzę w 100% szczelność samochodu i psychicznie męczy mnie świadomośc bycia trutym.

Ja zawsze wyprzedzam stare kopciuchy, nawet jeśli jadą z dobrą prędkością. Głupio mieć raka płuc nie paląc. Syn 3letni am astmę i też nie chcę go wozić w spalinach/dusić obiegiem wewnętrznym. Oczywiście wyprzedzam bezpiecznie i w zgodzie z przepisami, choć jak ktoś bardzo dymi, trudno wytrzymać.

Śmieszą i denerwują mnie cebulackie zabiegi typu wycinanie FAPa, dziwię się też, że skutery są dopuszczone do ruchu. Ale i tak jest coraz lepiej, choć ostatnio widziałem nowego Tuarega dymiącego na czarno z obu rur przy delikatnym ruszaniu w korku :-/ Siara i cebula


Beetle Said:

A mnie wczoraj strąbił wąsaty kierowca Filcwagena Tułarega za to, że śmiałem wpuścić auto wyjeżdżające ze swojej posesji, opóźniając w ten sposób start rzeczonego wąsacza spod świateł. Kiedy spojrzałem w lusterko, zobaczyłem iż ów roztrąbiony burak ma koloradke pod karmazynową ze złości szyją… Widać chamstwo i buractwo jest kategorią uniwersalną, niezależnie od społecznego statusu czy wykonywanego zawodu.


vogon.jeltz Said:

@Wojtek inzynier
> dziwię się też, że skutery są dopuszczone do ruchu.

Nie przesadzaj. Ileż ci zakopci taki skuterek?


manon Said:

Z tym niewpuszczaniem z zanikającego pasa aka “jezdzie na zamek” jest tak, ze jest to mentalnosc ludzi poprzedniego systemu.

Wyobraz sobie notlauf, stoisz sobie nie w KORKU, lecz w KOLEJCE do przejazdu zwężonym odcinkiem jezdni, a tu nagle z drugiego pasa próbuje wskoczyć przed ciebie CWANIAK (tudzież CHAM). Ty musisz stać – on nie. Toż to obraza dla twojej matki.

Dlatego w Polsce zamki błyskawiczne nie przyjmą się wcześniej, niż za ~15 lat.

BTW, zastanawiam się, czy są jakieś kraje, z których przybysze mawiają: “W Polsce to kultura jazdy, erłopa panie, nie to, co w naszym Bambustanie”


v8tatra Said:

@LPK @DEMIR
Wy jedyni(a doczytałem do połowy komentarzy) i chyba tylko ogarniacie co to jazda . poruszanie się, przechodzenie” w tempo”
reszta w wioekszości widać jakie straty mentalne poczyniła komuna
i jewrokomuna to do auto.ra też
tylko buddyjski spokój;)
nie jestem swoim wk..wieniem ;))


v8tatra Said:

a dla WSZYSTKICH KTÓRZY UWAŻAJA że 140 to vmax dla autostrad powinien być ustanowiony polizei w necie co by steplował miski do paszportu zakaz wjazdu przez niemcy do reszty ełRopy i zniesienie szengen bo to potencjalni zabójcy autobahnów
bo co zrobisz jak Ci na legalu 250 wjedxzie w tłusty bezpieczny brukselsko rowerowy zad?


tom Said:

Zmianę zachowania należy rozpocząć od siebie. Nie uczmy nikogo jeździć wygrażając czy zajeżdzając drogę. Ktoś się wbił na chama, nie ruszył zbyt szybko – trudno. Sami pokażmy mu jak się jeździ. Staram się wdrożyć taką zasadę, za każdy chamski/mnieodpowiedni numer innego kierowcy daję od siębie jeden dobry. Żeby to chamstwo na drodze dobrem a nie chamstwem zwalczać :)


michał Said:

Ominąłem większość komentarzy, ale muszę Cię uświadomić – w Polsce to jakim jeździsz autem ma OGROMNE znaczenie. Swoim Volvo 440 wepchnę się zawsze i wszystkim w korku, bo po prostu jak ktoś widzi całkiem sporą maskę wjeżdżającą na jego pas, w dodatku starszego auta któremu nowe rysy niegroźne – spasuje. Za to jak jechałem zieloną Micrą K12 (bardzo fajne auto, nie rozumiem tych opinii) to w Warszawie przed placem Zawiszy na Targowej zmiana pasa z lewego na prawy okazała się – delikatnie mówiąc – skomplikowana, zostałem nawet strąbiony w imię zasad “jak jedziesz lewym, to se teraz na lotnisku zawracaj”…


Wasyl Srogi Said:

@NOCMAN
“Sęk w tym, że znam tę drogę na tyle, by wiedzieć że bardzo wysokim prawdopodobieństwem spotkamy się za kilometr-dwa. I co? Oczywiście, że się spotkaliśmy.”
———-
nikt nie poruszył tego tematu. jazda na tetrisa i inne przejawy walki o metry są spowodowane czystą bezmyślnoscią i niepatrzeniem za siebie. bohaterowie tetrisa nie kalają się myślą, że ci wszyscy których pracowicie wyprzedzili na mieście albo na drodze prowadzącej co i rusz przez tereny zabudowane jadą często kilkadziesiąt metrów za nimi , a ich oszczędność na czasie liczy się w skromnych minutach.


Wasyl Srogi Said:

@POLOBIS
“Jak ktoś jedzie w twojej ocenie zbyt blisko – koniecznie hamuj awaryjnie, żeby uświadomić baranowi, że jedzie za blisko.”
———–
a kto mówi o hamowaniu w takiej sytuacji? lekko się muska hamulec, zapala się światło stopu i tyle. nikt nie każe dusić hebli.


Wojtek inzynier Said:

@tom

bardzo spodobał mi się Twój komentarz, generalnie dobrych kierowców jest zdecydowana większość. Przyznaję się, że zło dobrem zwyciężaj to było dotąd ponad moje siły – nie mściłem się, ale do czynienia dobra mnie to nie motywowało. Strasznie trudne zadanie, ale dzięki za wrzucenie tego komentarza pod rozwagę


Wojtek inzynier Said:

@Wasyl Srogi

Nie chcę Ci psuć światopoglądu, ale chcąc przejechać szybko przez miasto (tetrisem), potrafię skrócić czas przelotu o połowę. Oczywiście dużo zależy w jaką mozaikę ułożone są samochody i czy jest na to miejsce. Fazy świateł jak są ustawione.

Faktem jest, że nie pamiętam, kiedy coś takiego robiłem ostatnio – odwożenie znajomego, któremu uciekłby przez spóźniony pociąg samolot itp. Dla sportu tak nie jeżdżę.

Jeśli ktoś jadąc agresywnie przejedzie przez miasto minutę szybciej niż spokojnie, to znaczy, że zwyczajnie nie potrafi jeździć szybko – albo trafił na same czerwone światła/korki przez całe miasto na każdej uliczce


laisar Said:

@Wojtek inzynier “potrafię skrócić czas przelotu o połowę”
 
Ale wiesz, że jest to czas _ukradziony_ po kawałku wszystkim, którzy musieli przez Ciebie przyhamować? (A nie da się tego całkowicie uniknąć – “nie ma darmowych obiadów”).


nocman Said:

@Wojtek inzynier

> Oczywiście dużo zależy w jaką mozaikę ułożone są samochody i czy jest na to miejsce. Fazy świateł jak są ustawione.

> albo trafił na same czerwone światła/korki przez całe miasto na każdej uliczce

Och, właśnie odkryłeś że tetris miejski jest rodzajem ruletki. Czasem komuś się trafi Straight Up, ale jak to mówią “the house always wins”.


Wojtek inzynier Said:

@nocman

Ja tego nie odkryłem, tylko chciałem dać znać przedmówcy, iż “szalona” jazda daje czasem, a nawet często, wymierne korzyści czasowe. Z tym, że chodzi o sprawną jazdę z głową przy pewnych spełnionych warunkach (spełnionych w 80% przypadków), a nie agresywną buacką (jazda z pasa w prawo na wprost, chamskie wpychanie się itp). Bo agresja rodzi agresję i takich buraków wszyscy będą blokować (sam tak robię – co innego błąd a co innego celowe działanie), sztuka to przelecieć innym nie wadząc – wg mnie inaczej się nie da, chyba że ma się koguta na dachu.


vogon.jeltz Said:

Elementy jazda na tetrisa w mieście faktycznie mogą mieć sens w pewnych okolicznościach. Jeżdżąc otóż stale pewnymi trasami wiemy (albo potrafimy ocenić z dużym prawdopodobieństwem), że np. lewy pas się za chwilę zatrzyma, bo jest wysoce prawdopodobne, że jeden z sześciu samochodów jadących przed nami zechce zaraz w znanym nam miejscu skręcić z tego pasa w lewo i będzie musiał przepuścić jadących z naprzeciwka. Zatem – zmieniamy przy najbliższej nadarzającej się okazji pas na prawy, nawet jeśli w danym momencie jest pozornie wolniejszy.

Oczywiście to nie jest klasyczny tetris, bardziej planowanie i przewidywanie, ale dzięki temu naprawdę można znacząco skrócić czas przejazdu przez zapchane miasto – nawet o 1/3. Tak, wiem, że to wciąż będą minuty, ale czasem chodzi właśnie o te minuty, żeby zdążyć przed zamknięciem urzędu czy przedszkola.


laisar Said:

“Oczywiście to nie jest klasyczny tetris”
 
To wcale nie jest ten tetris o jakim wszyscy dotąd pisali.


vogon.jeltz Said:

@laisar
> To wcale nie jest ten tetris o jakim
> wszyscy dotąd pisali.

Teoretycznie nie, ale w praktyce często wygląda to bardzo podobnie.


Wasyl Srogi Said:

To nie jest jazda tetrisem. To jest zwyczajne kulturalne wykorzystywanie różnic w płynności miedzy pasami, wynikające z lewoskrętów itp. Sam tak jeżdżę znając owe różnice na danej trasie.
Tetris to chamska i niebezpieczna jazda wężykiem, wciskanie się w każde wolne miejsce aby kilka metrów do przodu, wcinanie się innym przed maskę itp.


Selen Said:

Pozwolę sobie dołożyć.
Wjeżdżając na trzypasmową drogę natychmiast zajmij pas środkowy, niezależnie od tego jak wolno jedziesz. Nie daj się przenigdy zmusić do jazdy prawym pasem, bo prawy pas jest be, niedobry, zły i sam wstyd. Jedź środkowym pasem zawsze i wszędzie skutecznie utrudniając innym użytkownikom jazdę, nie zwracaj uwagi na to, że jesteś wyprzedzany po obu stronach.


oldskul Said:

Troszkę niechętnię się zgodzę z tym, że umiejętnie zastosowany i umiarkowany tetris na znanej i często uprawianej trasie potrafi przynieść korzyści. Moim zdaniem najbardziej tam, gdzie jest krótki cykl zielonych czy jakiś podły lewoskręt, na którym jedna niedobudzona jeszcze dupa za kółkiem potrafi ograniczyć przepustowość do 1-2 aut/cykl.
Natomiast chamski tetris i pałowanie od świateł do świateł jest do bani, chociaż potrafię czasem zrozumieć wkurwionych ludzi smażących się w korku, zdarzyło mi się gdzieś spieszyć po pracy, przed pracą, w pracy…


tw125 Said:

Podziwiam, że jeszcze się nie poddałeś. Ja już mam tak bardzo dość tych wszystkich sytuacji, że staram się ich nie dostrzegać. Wiem, że obojętność w tym przypadku jest swego rodzaju przyzwoleniem, ale już mi ręce opadają. Robię po kraju ok 50Kkm rocznie i się naoglądam tego do bólu.


Macer Said:

Nie żartuj pan z tymi pieszymi. Łatwiej jest idącemu się zatrzymać niż hamować dwutonowy pojazd, marnując paliwo, które jest na wagę złota, i jeszcze ryzykować zostanie przejechanym. Zawsze przepuszczam samochody na przejściu.

A wyprzedzać na autostradzie NIE WOLNO poniżej 140, bo to jest zwyczajne skurwysyństwo. Autostrada jest od tego, że ruch ma być szybki i płynny, jak chcesz jeździć jak dziad, to się tam nie pchaj. I dla ciężarówek powinien być zakaz wyprzedzania na dwupasmówkach.


zonking Said:

Dobre zestawienie. Zgadzam się ze wszystkim, poza kawałkiem o pieszym. Pieszy nie ma prawa wejść na pasy/jezdnię nie biorąc pod uwagę prędkości nadjeżdżającego pojazdu – konwencja o ruchu drogowym. Powyższe nie dotyczy pasów ze światłami.


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1