Fura na niedzielę: Mini Spiritual Too Concept
Dawno nie było fury na niedzielę.
A było to tak:
Rok 1994. Na biurku Olivera De Grice, głównego designera marki Land Rover, dzwoni telefon.
– Halo?
– Dzień dobry, mówi Bernd, Megagalaktyczny Uberprezes BMW. Nie wiem czy pan pamięta, ale Land Rover jest naszą własnością.
– Tak! Oczywiście!
– I mam dla pana zadanie.
– “I’m all ears”.
– Jest tak. Ci leszcze z Mercedesa, ci taksówkarze ze Sztutgartu, gwiazdorzy od siedmiu boleści, szykują mały model z przednim napędem. To już potwierdzone. Będzie gotowy za 3 lata. Zaprezentują go na salonie w 1997 r. jako model roku 1998. Ja to wszystko wiem bo mam tam swoich ludzi. I teraz pan posłucha. Musimy zrobić coś takiego, żeby wyglądało, że my też szykujemy miejski model. I musimy pokazać go wcześniej niż oni! Na salonie za dwa lata! Żeby im zepsuć premierę, rozumie pan?
– Tak. Ja wszystko rozumiem.
– Dobra. To pan słucha dalej. U nas w erefenie wszyscy dizajnerzy pracują teraz nad E46, bo to będzie dla nas przełomowy model, wiele nie mogę zdradzić, no ale mniejsza o to. Nie mamy rąk żeby im zepsuć tę premierę i coś tam narysować. Poza tym miejski model BMW to będzie głupio wyglądało. Mamy w portfolio markę Mini, zgadza się?
– Oczywiście!
– No. To zrobimy, rozumie pan, że niby wskrzeszamy Mini. Tak? Że to zupełnie nowa idea, że będzie pięciodrzwiowe, można mu dać silnik z tyłu, że to jest nowe auto na nowe czasy. Niech jakoś tak futurystycznie wygląda. No i tam się za bardzo nie wczuwajcie nad silnikiem czy wnętrzem. Skorupa ma być fajna, ciekawa, taka żeby łapała za oko, taki ajkeczer, taki ficzur, pan się zna na tym. Wie pan o co chodzi. Tego i tak nikt nie będzie, broń panie borze, produkował. Jeszcze nie ocipieliśmy do reszty. Mamy tylko popsuć zabawę tym bubkom, potomkom Benza i Daimlera.
– Rozumiem.
– No! To do roboty! (trzask odkładanej słuchawki)
Oliver przystąpił do rysowania. Rysował, wyrzucał, rysował i wyrzucał. W końcu powstało coś, co naprawdę mogło robić wrażenie – zaokrąglony, bulwiasty pojazd, w którym miejsce na silnik przewidziano z tyłu pod bagażnikiem, jednobryłowy i pięciodrzwiowy kształt wyglądał zaś niezwykle aerodynamicznie, ale i futurystycznie, słowem – projekt na tyle świetny, że aż było go szkoda na ten skit z psuciem zabawy Mercedesowi. No ale pan każe, pracownik robi. Zrobiony już model wyposażono w takie zbyteczne dodatki jak klamki, szyby czy koła i wymyślono mu nazwę: Mini Spiritual (nazwa pochodziła od napojów wspomagających jego powstanie), ale po konsultacji ze znanym reżyserem Glusiem (m.in. arcydzieło “Szeryfie, kładź ogonek na stół, także”) zmieniono ją na Mini Spiritual Too.
Auto pokazano podczas któregoś tam salonu, opowiadając o rychłym wskrzeszeniu marki Mini, co oczywiście było bzdurą, bo rychłe wskrzeszenie zajęło im kolejnych pięć lat, no ale faktycznie przedstawiciele Mercedesa zgrzytali zębami aż iskry szły.
Po salonie Spiritual Too wepchnięto do magazynu i zapomniano o nim. Minęło sześć lat. Rok 2002. Telefon znów dzwoni.
– Cześć, tu Watashi Fujimoto, główny dizajner Mitsubishi… pamiętasz mnie? Poznaliśmy się na takiej imprezie dla dizajnerów w zeszłym roku.
– Noo… cześć… jak przez mgłę.
– To ja ci przypomnę. Pamiętasz tę taką młodą asystentkę z Kii?
– yyy…
– Wiesz, ja jako Japończyk zawsze mam ze sobą aparat.
– eeee… o czym ty mówisz, człowieku?
– mam parę fajnych zdjęć. Mogę ci wysłać. Albo twojej żonie.
– Nie, nie, nie! Już pamiętam! To nie było tak, przecież wiesz!
– Ale mam zdjęcia.
– Dobra! Niczego nie wysyłaj! Czego chcesz???
– Mam dedlajn na za miesiąc i potrzebuję projektu na miejskie auto, na ciekawego kei-cara. Dajesz coś albo…
– Dobra! Dobra! Poczekaj, coś ci dam… ale to jest z 1996 r…
– W dupie to mam. Ja sobie go tam podrasuję, że niby jest nowoczesny, linię okien podciągnę i wygnę, przednią szybę dam bardziej pochyloną… no nikt się nie zorientuje. Dobra. Dawaj to bo nie mam czasu. Ślij mi zaraz całą dokumentację do biura. Podaję adres:
Zdenerwowany jak wszyscy diabli Oliver pogrzebał, pogrzebał, wyzbierał z archiwum potajemnie całą dokumentację Mini Spiritual Too, jako pozbawionego jakichkolwiek szans na produkcję i wysłał na drugi dzień do Mitsubishi. Watashi Fujimoto okazał się uczciwym gościem, bo za dwa tygodnie do biura przyszła kaseta wideo, na której widać, jak płoną odbitki i filmy ze zdjęciami z feralnej imprezy. Tymczasem już za 3 miesiące, w pierwszym kwartale roku 2003, Mitsubishi dumnie pokazało swój najnowszy model – i-Concept, który później wyewoluował w Mitsubishi i, a na naszym kontynencie – w elektryczny samochód i-MiEV, Peugeot iON i Citroen C-Zero. I tym sposobem skazany na zapomnienie, a ciekawy projekt z 1996 r. urzeczywistnił się w seryjnej produkcji w XXI w. Zachowano wszystkie charakterystyczne cechy, jak bulwiaste poszerzenia, szyba przednia zachodząca na dach czy silnik z tyłu. Mitsubishi zmieniło tylko nieco linię okien i rozmiary pojazdu, żeby odpowiadał japońskim wymogom co do kei-carów.
Mini Spiritual Too
Mitsubishi i-Concept
Mitsubishi i-MiEV
PS. Ta historia jest zmyślona, ale wędrówka projektu od Land Rovera do Mitsubishi – prawdziwa.
nie podobaja mi sie takie bambulaste ksztalty, a ten pierwszy bardziej przypomina mi matiza tylko z szyba przednia bardziej wysunieta do przodu, ale historia ciekawa 😉
No dobra, a gdzie można zobaczyć te zdjęcia z asystentką z Kii? bo chyba nikt nie wierzy, że Watashi nie zostawił sobie kopii…
Propsy za Brombę! 😉
Zayebiste.
Jeszcze bym chciał poczytać, jak sobie wędrowała Italdesign Lucciola do Daewoo oraz Bertone, który stał się Espero. I może jeszcze Yugo Florida od ZX-a.
No nie wiem, ale to bardzo ciekawa dziedzina: wędrówki projektów, współpraca designerów…
Notlauf na scenarzystę.
Kolejna fajna historia .
Niestety to mitsubishi jest do kitu, od 4 lat stoi tego od groma na terminali w Gdyni.
Podjadę kiedyś i zrobię fotki.
Elektryki to bzdura…
Swoja droga, to w 2002 roku Kia jeszcze mocno, nomen omen, obciagala w stosunku do innych producentow. Asystentki musialy wiec sporo nadrabiac. 😉
Przepraszam bardzo, ale z moich informacji wynika, że nazwa została zmieniona po konsultacji z Fikandrem.
Ha mi też od pierwszej fotki zawiało Matizem. Z przodem nieco azjatyckim.
O tym Mini tl wiedziałem już od dawna. Ale i tak się fajnie czytało
Swoja drogą ależ ten concept miał szpetny ryj.
Bardzo złomnikowe auto
http://olx.pl/oferta/uaz-469-diesel-CID5-ID6vSOZ.html#feb2800c83
Kiepskie opowiadanie. Na tej zasadzie mozna praktycznie do kazdego modelu znalezc wzor, ktory skopiowano lub na ktorym sie wzorowano.
a czy oni zapomnieli, że silnik z tyłu to taka trochę ślepa uliczka, z której motoryzacja wycofała się gdzieś w okolicy Renault 8?
Młoda asystentka z Kii rozbudza wyobraźnię. 😀
i-Concepta to pamiętam z Gran Turismo. Gupie ałto.
@ Yngling:
Jeśli nie zauważyłeś, to pod zdjęciami notlauf napisał: “PS. Ta historia jest zmyślona, ale wędrówka projektu od Land Rovera do Mitsubishi – prawdziwa”.
Przecież nie w każdym modelu samochodu zaszła wspomniana wędrówka modelu – tzn. koncept jednej firmy poszedł do drugiej i tam wszedł do produkcji. Nie ma więc potrzeby wykazywać na siłę, czy naciągać, że ktoś na czymś się wzorował lub kopiował, jeśli coś takiego nie zaszło. Ale tu mamy fakt, do którego dorobiono zabawną historię.
Lotus ukradł nam kształty Coupe 1300, my ukradliśmy Lancię żeby zrobić Poldosława a żabojady podwędzili nam Beskida. Wcześniej ukradli nam też Syrenę 110 czyli pomysł na Renault 5. Historia kołem się toczy Polak potrafi.
Wyraźnie papiery i rozmowy przechodziły przez firmowe call-centre pod Bombajem…
Tata Nano nie wziął się znikąd… 😉
@Daniel i @wszyscy
Widzę tam budę z Poldka(?) i przód z jakiejś Ładziny. Ale mam pytanie do lepiej zorientowanych – ile tam jest poskładanych samochodów?!
Do słupka b to jest Talbot Solara, a dalej to już jakaś rzeźba nie do zidentyfikowania dla mnie.
Jaką trzeba mieć fantazę żeby widzieć w tych samochodach podobieństwo? Bardzej podobny to chyba jest matiz. buchacha
@Stefan – oj nie, mi się widzi, że tam na ramie UAZ-a spoczywają doczesne szczątki Talbota Solary.
Dziewczyny, wspominany Matiz przebył podobną drogę przecież, tyle, że z Italii.
@Damianyk: Jaka era się skończyła, ona się znów zaczyna: Twingo, Smarcik…
@ Kierowco: to zajrzyj jak wyglądał R6 w świetle S110 (a Škoda Š110 nie protestowała). Zresztą żabojedzący nawet tą nazwę sklonowali w A110, tylko produkt nie przypominał S110.
Późno już…
te dwa koncepty nie są do siebie podobne,
jedyna wspólna cecha stylistyczna to wypukła szyba i kształt lusterek, a to trochę mało,
japoniec sporo musiał się narobić przy przerabianiu
uazo-beczko-talbota wrzucilem w komentarzach we wpisie o tdi i nikt nie zwrocil uwagi ;p fajnie komus wyszedl
@wszyscy
Dzięki za odpowiedzi.
Przód przypomina mi Ładzinę Samarę.
Ale za mało się znam w ogóle, a w szczególności na frankenstainizacji SAM-ów spawarką.
Może i mam coś ze wzrokiem, ale jak dla mnie wszystkie trzy foty przedstawiają mix:
– aktualnego Kangoo
– aktualnej Micrę, czyli każdą po K11
– Tata Nano
No.
Tylko co z tą hostessą? 😉
Wtręt o hostessie jest po to, by pobudzić naszą samczą wyobraźnię. Natomiast mam niejasne wrażenie, że dizajnerzy, którzy projektują coś w podobie do Mini Spiritual Too lepiej czują się w męskim towarzystwie.
@marekrzy: ale wiesz, że to o gejach mówi się że wolą towarzystwo kobiet?
Czy ktokolwiek się łudził, że Wataha Fujimoto spali takie fotki?
http://static.redflava.com/images/2012/Sep/25/M250912/Body_Paint_Models_250912_8.jpg
http://www.whatsonchengdu.com/news_images/504fe7b59db5f_Chengdu_motor_show_girl_3.jpg
Czy Mitsubishi i-Concept jako felgi ma stalaki z jakimiś udziwnionymi kołpakami ?