Bajaderka: Ambassador idzie na emeryturę
Witajcie w bajaderce, gdzie pisze się o wszystkim i o niczym.
Na początek pragnę Wam zaprezentować wnętrze nowego Volvo XC90.
Czarny prostokąt na konsoli środkowej może pełnić dwie funkcje:
W bazowej wersji jest to po prostu tablica do pisania kredą lub tzw. markerem kredowym, dzięki czemu kierowca lub pasażer mogą zapisać sobie ważne rzeczy w czasie jazdy bez konieczności szukania przycisków na klawiaturze. Za dopłatą otrzymuje się w tym miejscu ekran, na którym stale wyświetlany jest jeden z trzech filmów: pierwszy opowiada o ewolucji rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego, drugi to film dokumentalny o obyczajach łosi, a trzeci pokazuje metody przyrządzenia surstromminga i jak go jeść, żeby nie “zrucić”.
Jak mówi Sven Algsson, “planowaliśmy w tym miejscu wprowadzenie ekranu dotykowego, ale jesteśmy małą firmą i nie bardzo możemy pozwolić sobie na wszelkie techniczne nowinki”.
Google pokazało prototyp autonomicznego, samojeżdżącego pojazdu pozbawionego całkowicie możliwości kontroli przez pasażerów. Self-driving-pod czy jak to szkaradztwo się tam nazywa, wygląda jak mysz komputerowa na kołach i przemieszcza się w stu procentach na bazie skomplikowanego systemu komputerowego. Innymi słowy, jest to Johnny Cab z “Pamięci absolutnej”, tyle że bez Johnny’ego. Pamiętacie motyw przewijający się w wielu amerykańskich filmach, gdy z czasem światem zaczyna rządzić jedna korporacja? W “Piątym elemencie” jest to Zorg, w “Resident Evil” – Umbrella itp. W realnym świecie tą korporacją będzie Google. Wsiadając do samojezdnej kapsuły Google’a znajdujesz się bowiem całkowicie pod kontrolą systemu tej firmy. Od komputera możesz odejść, telefon możesz wyłączyć, ale nie możesz wysiąść na środku Interstate 67 z Google Poda i dalej pomaszerować piechotą. Pojazd może nagle zatrzymać się i uzależnić swoje dalsze funkcjonowanie od tego, czy wykupisz jakąś aplikację w Google Play. Bo dlaczego by nie? A zresztą to dopiero początek. W “chmurze” Google będziesz przechowywał wszystkie swoje pliki, od których w ogóle zależy sens twojej pracy. Do tejże pracy będziesz jeździł samochodem Google i za pomocą aplikacji Google zamykał swoje mieszkanie. Twoje dzieci będą odrabiały lekcje na serwerach Google i tak dalej. Oczywiście korporacji jest totalnie obojętne, czy ją kochasz – będzie trzymała cię i tak w totalnym szachu, a jak podpadniesz, to po prostu wszystko ci wyłączy i możesz wracać do jaskini. O, złomnik znowu snuje kasandryczne przepowiednie. Ale przecież to już się dzieje i trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć. Już pędzę uwierzyć w to, że te miliardy na samojeżdżące samochody są wydawane wyłącznie po to, żeby poprawić bezpieczeństwo i komfort podróżnych. NO PEWNIE. Przecież dzięki samojeżdżącemu pojazdowi, Google zawsze będzie wiedziało, dokąd jechałeś/aś i kiedy. A najgorsze, że nikt nie wie, po co te informacje są zbierane.
W sprzedaży pojawił się znowu Peugeot 505 Diesel w amerykańskiej wersji, trochę podrożał od ostatniego razu, ale dane są te same, co pozwala się zastanawiać, dlaczego tak znakomity pojazd jeszcze się nie sprzedał —> link
Pewną ciekawostką jest ekstremalnie złachany Rolls Royce Phantom. Złachanie tego pojazdu zajęło komuś 95 000 mil (158 tys. km) – nie jest to wiele jak na tak superluksusowy pojazd, ale filmik pokazuje jego silne zużycie. A może po prostu to jest tak, że Rolls-Royce Phantom jest pojazdem przeciętnie wykonanym i niezbyt trwałym, i mimo całej swojej luksusowości, też powinien podlegać wymianie co 4 lata, jak wszystkie inne nowoczesne samochody? Przecież trwałość to już nie jest to, czego się oczekuje – ma być pięknie, komfortowo, prestiżowo i krótko.
No i jeszcze jeden ważny nius – tytułowy. Kończy się produkcja Hindustana Ambassadora. Produkowano go bez poważniejszych zmian od 1957 r., więc rzeczywiście, nawet ja muszę przyznać, że przyszedł już trochę czas na zmianę modelu. To właściwie koniec dla Hindustan Motors, bo nie mają żadnego nowoczesnego i konkurencyjnego produktu, którym mogliby zawojować rynek zawłaszczony przez Maruti-Suzuki. W najlepszych czasach 7 na 10 sprzedawanych w Indiach aut to były Hindustany Ambassadory. Jeździli nimi bogacze, premierzy i taksówkarze. Hindustan Ambassador w ogóle ukształtował całą motoryzację indyjską i do dziś jest wykorzystywany w wielu miastach jako podstawowa taksówka. Kiedy jednak oglądam filmiki z kręcenia się po indyjskich miastach z lat 2013-2014, widzę że “Amby” już zniknął i krajobraz motoryzacyjny zmienił się całkowicie. Są same Maruti. Nie tak dawno czytałem też forum chyba team-bhp.com, gdzie pisali o tym, dlaczego Hindusi nie chcą kupować Taty Nano. Nie chcą, bo zachłyśnięci nowoczesnością objawiającą się nowymi, szerokimi drogami, chcą nimi zapxxxxxać jak wściekli. Hindus jak kupuje auto, to podobno bardzo ważne jest dla niego, żeby szło 160 km/h i on tyle będzie jechał, co najwyżej wpadnie na ciężarówkę albo na tuktuka i zgnie, no zdarza się.
Przyjmuję, że jeżeli ktoś czyta złomnik, to wie też jak wygląda Amby. A jeśli nie wie, to niech sobie poszuka. Pokażę Wam za to coś innego: Hindustan produkował pierwszego hinduskiego SUV-a – na ramie Amby’ego zbudowano pojazd o nazwie Trekker. Ładny, nie?
No i oczywiście nowa świecka tradycja – kilka fajnych zdjęć na polepszenie smaku bajaderki.
Autobus miejski Chevrolet w Warszawie, okres tuż przed II wojną światową – jeden z pierwszych autobusów typu cab-over-engine.
Ulica Nowy Świat ok. 1937 r. Samochód Ford V8 z ok. 1934 r.
Widok na dworzec kolei wiedeńskiej przy skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i Marszałkowskiej (z dzisiejszej ulicy Pankiewicza) – te same lata
W okresie I wojny światowej wielu ochotników zgłosiło się do służby, oferując swoje prywatne samochody do celów wojskowych. Tutaj widać takie pojazdy na rynku w Jędrzejowie ok. 1915 r.
Większość z tych aut została pokonana przez katastrofalny stan dróg.
Małe kombi marki Glas.
Na koniec tej krótkiej bajaderki chciałbym jeszcze, żebyście podpisali złomnikową deklarację wiary. Jest krótka i treściwa, mam nadzieję że nie sprawi nikomu problemu. Składa się zaledwie z jednego punktu.
PRZYRZEKAM, że nie będę kupował sobie nowych rzeczy, tylko dlatego, że są nowe, piękne i błyszczące, jeśli moje stare rzeczy wciąż działają i nic im nie dolega. Tak mi dopomóż złomnik.
Auto nieznanej z warszawskiej ulicy marki to Ford V8, tak na oko rocznik 1934.
Samo zloooo. Nawet jak bys kierowniku, zostal tylko w temacie moto, bez roznych dygresji, nic dobrego nie da sie powiedzieć… podpisuje sie pod deklaracja 😉 moj lapek nawet YT nie potrafi odtworzyc.
Co do 505, to się nie sprzeda – jak sedan to musi mieć albo benzynę pod machą GTI albo diesla z dwoma zbiornikami. A tu ni tego ni tego.
Ślubuję uroczyście rzeczy dobrych do ich naturalnego końca używać a prestiżem i blichtrem gardzić w imię walki z zaplanowaną nieprzydatnością, powołując się na klauzulę portfela. Tak mi dopomóż Baleron w Budynku, wtrysk w dolot, złomnik.
PRZYRZEKAM, że nie będę kupował sobie nowych rzeczy, tylko dlatego, że są nowe, piękne i błyszczące, jeśli moje stare rzeczy wciąż działają i nic im nie dolega. Tak mi dopomóż złomnik.
PRZYRZEKAM.
Robię tak już od dawna, z wygody. Skoro działa, to po co iść do sklepu?
Ta deklaracja to jedna z najbardziej ekologicznych rzeczy jakie ostatni przeczytałem. Notlauf powinien założyć Nową Partię Zielonych. Albo Rdzawych. 😉
Hindustana pamiętam z reklamy Peżo. Hindus przy pomocy słonia robił z niego 206-kę. I co? Dało się. Czyli ten Peugeot 206 niczego nowego w sumie nie oferuje, skoro bez problemu dało się go wyklepać z samochodu z 1957 roku 😉
Przyrzekam uroczyście cisnąć wszystkimi moimi gratami aż poodpadną koła. A jak poodpadają to znów je przykręcę na swoje miejsca
Trekker z mordki jak nic przypomina Mini Moke’a. Ciekawe kto z kogo zerżnął?!
Z tym Phantomem to przegiecie, to nie jest kwestia jakosci wykonania tego samochodu bo kto nim jechal ten wie, ale mial go jakis cygan czy inny poturczeniec ktory nie powinien dosiadac Komara bo jest takim ignorantem, i widac ze nie stac go bylo na jakikolwiek serwis. Flaka w kole nie jestem w stanie zinterpretowac nawet
a tu dowod ze mozna to zrobic z phantomem jak sie chce:
http://youtube.com/watch?v=I-pzol0sxro
trekker trekker trekker – sama esencja suwa – ja poproszę !
co on ma pod spodem?
Oczywiście, że podpisuję deklaracje.
Notlauf nie mam fb, a Złomnikowego przeglądam raz na jakiś czas. Pisałeś kiedyś że posiadasz namiar na dobrego fachowca od gaźników w Warszawie. Wysłałbyś mi namiar na maila?
A ja się nie podpiszę, bo wtedy Notlauf będzie wiedział kto i kiedy się podpisał. I po co mu te informacje, hę?
Ale fakt, nowych rzeczy nie kupuje, no chyba że kajzerki.
Przyrzekam, że nie będę kupował… etc. Nie kupuję w ten sposób już od lat i w ogóle nie przychodzi mi do głowy, żeby kupować nowe, gdy stare działa. Doszło do tego, że mam lekką awersję do nowych rzeczy…
A można jeszcze drugi punkt deklaracji, coś o dbaniu o rzeczy, które kupiłem nowe? Np. używałem prawie 4 lata Dell Studio 17 kupiony jako nowy, pojechał po tym czasie do nowego właściciela w stanie jak z pudełka. Merivę z salonu mam już ponad 3 lata, w środku jak nowa, z zewnątrz praktycznie też – choć drobne rysy się znajdą oczywiście.
Deklaracja słuszna , ostatnio mam ochotę wymienić jednego starocia na jeszcze starszego z racji dziwnej zasady im nowsze tym gorsze – chętnie zamienię a4 z 2000 na b3 ( ale tylko w q ) – wczoraj takim pojeździłem , niby koniec lat 90 a komfort i prowadzenie o niebo lepsze , może tylko deska siermiężna ( i tak lepsza niż w e46 , która to wygląda jak z fso 1500 wyrżnięta)
Pamiętam, jak za dzieciaka w katalogu Samochody Świata bodajże 1994 znalazłem Ambasaadora. Pomyślałem sobie: ale stary samochód.
Do deklaracji można by było dodać jeszcze jeden punkt – jeśli to tylko możliwe, sensowne i higieniczne będę kupował rzeczy używane.
Wypełniłem przysięgę Złomnika zanim to stało się modne. Chodzę na co dzień w brązowych “opinaczach” LWP, wyprodukowanych w 1983. Bardzo dobre buty.
A idea samochodu google jest przerażająca. Po prostu.
Fajny ten Trekker, jeździłbym. Ale zaraz, przepraszam, Amby nie był aby samonośny?
A deklarację złomniczą podpisuję czterema kopytami naraz.
Nic nie będę przyrzekał; i tak mnie nie stać. A jak mnie będzie stać to mam inne priorytety. Prędzej kupię noktowizor (prestiżowy taki) za 30000 niż auto.
To mnie właśnie zdziwiło, że Hindustan robił przecież nowsze auta, np. Contessę na bazie Vauxhalla z lat 70., a i tak się to średnio przyjęło – Ambassador to była podstawa.
Jeżdżę szkodnikiem felicia 95, laptop – lenovo r61i (chyba 6 letni), telefon – jakas nokia (classic?) – deklaracja podpisana i wdrożona.
Ja też podpisuję złomnikową deklarację. Robię tak właściwie od zawsze. Jeśli coś mi służy nie pozbywam się tego, nie mam sumienia wyrzucać dobrych rzeczy.
A z innej beczki. Na zdjęciu z Fordem V8 jest ciekawy szyld sklepu “Elektromuzyka” . Ciekawe czy to o “Polskie Radja Philips” czy tam, panie, inny Telefunken chodzi. Czy może o jakieś instrumenty muzyczne jednak ? Elektryczne ? W tamtym czasie ? Raczej chyba nie. No i te neony wymiatają.
E tam, RR nie taki znowu złachany. Nadmuchać kapcia, wymienić olej i jeszcze by Złombol przejechał.
Podpisuję się pod deklaracją, jakkolwiek robiłem tak już zanim było to chłodne
.
Pojazd Google jest przerażający. Katastroficzno-korporacyjna wizja w tym klimacie np. w WALL-E była (ktoś kojarzy?), ale widać nie uczymy się na błędach i tamże zmierzamy
No i gitara takie wyznanie wiary mi odpowiada, kochanki też lepsze są starsze – i mądrzejsze jak to nasze złomnictwo wspaniale wpisuje się w modę na MILF.
Podpisuję się pod deklaracją Złomnika obiema ręcami!!!!
Zresztą w moim obejściu w dalszym ciągu pozostają w czynnej służbie takie dobra konsumpcyjne jak m.in:
-Nokia 3410/3510i -[współwymienne baterie trzymające nawet 5-6 dni, pisanie sms-ów to bajka, bez patrzenia na klawiaturę, kuloodporna budowa, solidne gniazdo ładowarki]. I-Phone’owcy śmieją się ze mnie, że nie mam Bluetooth’a i portu USB ===ja śmieję się z nich kiedy po upadku z biurka ich cudowna matryca za 2 tysiaki przemienia się w plamę tuszu
-radio Dorota
-telewizor Panasonic z ’88 roku, oryginalny japoński z Pewexu jedyny taki zobacz,
-telewizor Neptun 471 [awaryjny]
-pralka Frania z ’69 roku używana wcześniej przez dziadków i rodziców,
-żelazko made in PRL na kabel od prodiża, [w środku porcelanowe koraliki],
-Wigry 3
Wszystkie sprzęty znajdują się w pełnej gotowości bojowej ==i tak będzie do końca świata i jeden dzień dłużej :-))))))))
>Chodzę na co dzień w brązowych „opinaczach” LWP, wyprodukowanych w 1983. Bardzo dobre buty.
Ja nie na co dzień ale do lasu/na pole mam szwedzkie gumowane z 1963, też bardzo dobre. Guma nie sparciała, sznurówki ok, a oczka dziurek od sznurówek z miedzianej albo mosiężnej blachy.
Jak Złomnik przyjedzie i naprawi mi renault 5, które już dwa tyg. stoi w garażu, bo elektryka się zjebała za przeproszeniem, a dobry Pan elektryk wciąż zajęty i czekam na swoją kolej… I pragnę dodać, ze nie chodzi o alternator, o nie, nie! I o rozrusznik też raczej nie! Ale zawsze można powiedzieć, ze nowsze psułoby mi się bardziej, bo bardziej skomplikowane;)
Google – ha, “Imię moje Legion” i Zelazny, no i 1984. Nawet taki szczegół jak ten, że ekrany wszędzie, mać. A dla tu wszem wobec jasnym jest nie od dziś, że ten George Orwell to anagram aż nadto czytelny bo w indonezyjskim znaczy “Wybredny Google”. Ale i ta wiedza z Googla. Nie można już nowego Ambassadora – ale i nowego Amazona – sobie kupić…? Trzeba brać stare, “wciąż działają i nic im nie dolega” – podpisujemy, dzięki…!
Ja nic nigdy nie podpisuje. Co najwyzej anonimowo 😉
Volvo wieje nuda jak zwykle
O googlowozie pisalem juz u siebie, to nie ma co sie powtarzac.
A hindusi sa tak popiepapier, że mnie nic u nich nie zdziwi
Dopiero teraz zobaczyłem te piękne austriackie mundury i CK kepi na zdjęciach z IWŚ.
Deklaracja może i fajna, ale nie podpisuję się pod nią – każdy robi jak uważa.
Drogi Notlaufie, korporacje przychodza i odchodzą – chcesz przykładu? poczytaj o The Standard Oil Company, Pana Rockefelera. Co prawda tą firmę podzielił rząd, ale dużo wskazywało, że i tak by straciła monopol – nic nie jest wieczne, Google, UE i inni – chociaż wolę chyba monopol Google’a niż UE (z dwojga złego).
Co do samego pomysłu aut bez kierowcy – dopóki będę miał wybór to fajnie, gorzej gdy takie “myszki” to będzie jedyna możliwość poruszania się po drogach – prawdę mówiąc, boję się jeździć jako pasażer, a co dopiero zawieżyć swoje życie jakiejś maszynie ;].
Rozwinę trochę moją myśl na temat Twojej deklaracji. Uważam, że każdy może bawić się swoimi pieniędźmi jak chce, łącznie z paleniem ognisk ze 100-złotówek, i nic mi do tego. Tak samo farmaceuta ma prawo nie sprzedawać towarów jakich uważa za niestosowne (np. prezerwatyw) i tak samo lekarz ma prawo odmówić zabiegu, co zresztą w PL często ma miejsce i nie chodzi o wyimaginowaną aborcję tylko o procedury ratujące życie o których ktoś “zapomniał” albo zaniechał, ale to już wina naszej państwowej służby zdrowia. Nie będę przytaczał przykładów, ostatnio było tego mnóstwo, czy to w stosunku do osób starszych czy w stosunku do nowonarodzonych.
Co do RR to nie jestem zdziwiony, ludzie potrafią zgnoić auto w 10K km, więc ten i tak długo wytrzymał :).
@Ktosiek – niszczenie pieniędzy jest przestępstwem jeśli się nie mylę. Zgodnie z prawem na pewno tego nie można robić.
W tym wolwo mogli zrobić jeszcze tańszą wersję wyświetlacza w postaci notesu na przyssawce
@ktosiek – niedługo będzie tak, że strażak uzna gaszenie niektórych pożarów za niestosowne (np. pożar synagogi – a niech się pali!), a policjant będzie kombinował, czy sumienie pozwala mu zamknąć złodzieja, czy może nie, bo przecież nie ukradł nic z kościoła.
A nawet G-MILF (Grand Mother …), że tak za gitarzystą Dethkloka powtórzę.
PRZYRZEKAM, że nie będę
kupował sobie nowych rzeczy,
tylko dlatego, że są nowe, piękne i
błyszczące, jeśli moje stare rzeczy
wciąż działają i nic im nie dolega.
Tak mi dopomóż złomnik.
Jako,że to ważne potwierdze nazwiskiem: Pastuszak.
Deklaracja słuszna ale źle zaadresowana.
Wszak czytelnicy złomnika nie są bezmózgimi gadżeciarzami, którzy muszą co 20 min kupować nowego srajfona by zasłużyć na szacunek otoczenia.
Analogicznie jak xsiąndz, który z ambony grzmi, że wierni nie chodzą do koscioła mówiąc to akurat do tych, co do owego pomieszczenia przyszli.
Ten “samochód” do gugla to wygląda jak ordynarna podróba DKW SCHNELLASTER
@Ktosiek Nic nie jest wieczne ale takie wrzechwładne twory istnieją wystarczająco długo aby uprzykrzyć życie przynajmniej jednemu pokoleniu.
Co do tego Peugeota 505, jak dla mnie cena mimo wszystko jest sensowna względem innych Peugeotów 505 na polskich portalach. Zresztą, zajrzałem na mobile.de, tam ceny też wcale nie są niskie, wręcz przeciwnie, są nawet wyższe niż u nas (tym samym wysokie ceny 505 to nie jest chyba efekt nieukształtowanego polskiego rynku starych samochodów)
Inna sprawa że ten 505 w wersji amerykańskiej jest jak dla mnie po prostu brzydki. Od okrągłych świateł wpisanych w kształt standardowego agresywnego reflektora, poprzez amerykańskie zderzaki, po felgi. Normalny 505 to ładny samochód, ale nie ten do którego złomnik dał linka
Ale gdybym nie miał mojego BXa, gdyby ten 505 kosztował 4-5 tysięcy, może bym się skusił. Choć może wolał bym wersję europejską (lubię automaty, ale trochę bym się bał jakiejś awarii która unieruchomiła by mi samochód i sytuacji w której nikt nie potrafił by mi go naprawić ze względu na nietypowość względem innych samochodów)
HAHA! A pod deklaracją wiary reklama Fiata 500 w “korzystnym” kredycie
505 nikt nie kupi, bo tam jest przycisk “hazzard”, a hazard jest u nas zakazany i niemoralny
@TORT: wieczne są trzy rzeczy:
wieczne pióro, wieczna ondulacja i wieczna samochodu reperacja 😀
@Ktosiek
nie życzę ci, ale co byś powiedział jak potrzebna by ci była transfuzja krwi a lekarz -Jehowa odmówiłby ci z powodów religijnych?
@SMKA może i jest brzydki, ale chyba nieporównywalnie lepiej wyposażony niż europejskie wersje. Ogólnie w tej jego brzydocie, jest mimo wszystko coś, co sprawia, że fajnie się na niego patrzy, co tu dużo mówić, jeździłbym :). Ogólnie ciekawe połączenie, klima, beż, automat, a brak obrotomierza :).
@Lessmore lekarze ślubowali bronić życia, do końca – teraz nagle przychodzi urzędnik i mówi, że w sumie można zabijać – ba, nakazują zabijać nienarodzone dzieci – lekarze mają prawo się nie zgadzać, choć sprawę komplikuję trochę, że większość pracuje w państwowych szpitalach. Przykład ze strażakiem chybiony, przecież jego praca polega na gaszeniu pożarów, niezależnie czego – czy to lasu czy synagog/bazylik/etc. Żeby nie było, jestem przeciwnikiem aborcji, a już na pewno aborcji finansowanej z MOICH podatków.
Nowy świat z fordem v8 mam od kilku miesięcy na tapecie , w koloże WOW
@Ktosiek, w sumie biorąc pod uwagę że na tym samym portalu 305 kosztuje tylko 1000 zł mniej, a 305 nie ma napędu na tył, klimatyzacji, “automatu”, a i ten 305 ma silnik benzynowy bez LPG, to bardziej opłacało by się kupić 505. Gdyby trochę pojeździć, to pewnie większy koszt zakupu zwrócił by się w kosztach paliwa. No i chyba można by zdemontować amerykańskie reflektory (oczywiście, nie wyrzucać) i zainstalować europejskie
Aha, czy tylko ja mam wrażenie że prędkościomierz tego 505 jest wyskalowany do jakiejś absurdalnie małej wartości z i górki dało by się bez problemy “zamknąć szafę”. Bowiem chyba skala jest do 130 kilometrów na godzinę, choć bez liczby “130” (ale kreska przedstawiające te 130 jest). To by odpowiadało widocznym na liczniku 80 milom na godzinę
Czy ktoś ma jakieś informacje dotyczące oporu powietrza w Hindustanie Trekkerze? Bo na moje jeśli to jakimś cudem by się rozpędziło do 120-130, to prawdopodobnie przednia szyba wpadłaby do kabiny…
Brazer z tego co wiem, to lekarze będący Świadkami Jehowy przeprowadzają transfuzję u osób niebędącymi ŚJ, natomiast nie robią tego u ŚJ.
Dobry, krótki wpis!
-Volvo – po co do ciężkiej ******* zmieniać coś, co jest dobre? Sprzedaje się? Sprzedaje. To o co kurde chodzi?
-Peugeot – jakbym miał taką kasę nie wahałbym się ani chwili – TO JEST TO! No…jakby to był 504 to już w ogóle).
-Goolge – tu nie ma co komentować, wszystko jest w tekście.
-Hindustan-niech kombinują! w każdym razie do dziś nie mam pojęcia, co to za pojazd w miksie Indyjsko-Pakistańskim (albo jakoś tak) u Qropatwy…
PRZYRZEKAM!
Bardzo słuszna deklaracja wiary :-D, ja bym dodał jeszcze tak dopomóż mi Złomnik póki rdza mnie nie pokonała.
Ehh, jak daleko cywilizacyjnie zaszliśmy, widać jak na dłoni.
Samochód z funkcją autopilota jeszcze tych dwadzieścia lat temu byłby wielką nowinką techniczną, udogodnieniem – dzisiaj pierwszy argument użyty to: narzędzie korporacji do szpiegowania użytkowników…
Kurczę, patrzę na to zdjęcie z ochotnikami oddającymi ciężarówki na potrzeby wojska. I przypomniała mi się historia – niedawno rozmawiałem z kolesiem, który ma 2 firmowe Trafic’i. Jakiś czas temu, w związku z niepokojami na Ukrainie otrzymał zawiadomienie z WKU (czy czegoś w tym stylu), że w razie wojny proszony jest o dostarczenie dostawczaków do wojska. Jego reakcja: “zadzwoniłem do nich i powiedziałem, że prędzej sam je spalę niż im je dostarczę”. Nie ma jak tego skomentować, ale jakie czasy, tacy patrioci…
PRZYRZEKAM, że nie będę kupował sobie nowych rzeczy, tylko dlatego, że są nowe, piękne i błyszczące, jeśli moje stare rzeczy wciąż działają i nic im nie dolega. Tak mi dopomóż złomnik.
W Austro-Węgrzech istniała instytucja ciężarówek subwencyjnych. Państwo je dofinansowywało z zastrzeżeniem przejęcia na wypadek wojny.
Bardzo ładne zdjęcia przedwojenne. Lubię ten klimat, w sumie te czasy nie różniły się od obecnych pod tym względem, iż tylko bogatych stać było na samochód/obecnie na nowy samochód.
Ja też do niedawna nosiłem jeansy rocznik 2004, T-shirty z 2002, dzwoniłem z nokii 6610i, a po koleżanki podjeżdżałem maluchem z 1995. Tylko przez to hipsterstwo wszyscy traktowali Mnie jak ubogiego krewnego
Ktosiek – “automat, a brak obrotomierza” – akurat taka konfiguracja jest (w sensie była) często spotykana sądzę, że założenie jest takie, iż skoro i tak za wachlowanie odpowiada mechanizm (tudzież komp), to wskaźnik obrotów jest zbędny. Skądinąd jest w tym pewna logika.
.
Hurgot – ale tu wypadałoby dodać czynnik “jak państwo obywatelowi, tak obywatel państwu”… jeżeli tenże przedsiębiorca dostał w kość od skarbówki czy innego zus-u (uwaga rozwinięcie skrótu: Zapłać, Umrzyj, Spierdalaj), to nie dziwię mu się i pełne zrozumienie.
Faktycznie połączenie “automat i brak obrotomierza” nie jest takie bezsensowne (w końcu kierowcy i tak maszyna zmienia biegi za kierowcę), ale z drugiej strony, brak obrotomierza kojarzy mi się z ubogimi wersjami, a na dodatek jadąc samochodem z “automatem” lubię patrzeć na obrotomierz. No i w razie problemów z samochodem dzięki obrotomierzowi można chyba powiedzieć więcej o tym co się dzieje z samochodem niż przy braku obrotomierza (choć to już naciągana zaleta)
Tak więc jednak wolę obrotomierz
Oczywiście przysięgam , ale mam nowego Iphona , ale spoko , nie kupiłem go ale dostałem od noble banku , chyba to się nie liczy jako zakup.
Miałem opla astrę classic ( made in poland) przejechałem nią ok. 500 000 km , serdecznie polecam ten model , silnik 1,6 8v oczywiście lpg , sprzęgło i skrzynia od nowości, w silniku tylko była wymieniana uszczelka pod głowicą a tak to tyko wymiany eksploatacyjne. Niestety sprzedałem asterkę i teraz biję się w piersi
@ktosiek – jak to przykład ze strażakiem chybiony? Jego praca polega na gaszeniu pożarów, a praca lekarza polega na wykonywaniu zabiegów. Taki strażak, jeśli np. uważa, że dany budynek słusznie się pali, to i tak musi go gasić! Ale lekarz, jeśli uważa, że to dobrze, iż zgwałcona nastolatka ma urodzić dziecko z zespołem Downa, to może odmówić usunięcia płodu. Ja uważam, że strażacy są dyskryminowani! Oni też powinni mieć prawo decydować, co gaszą i kiedy. I to oczywiście bez wpływu na wynagrodzenie, które powinno być stałe i terminowo płacone. Czy nie?
ehh, dyskusje o aborcji na złomniku. Wiem, niby mogę nie brać udziału, ale po to wchodzę na złomnik aby ich nie czytać
Proszę już nie pisać o aborcji
AJFON OD NOBLE BANKU #PRESTIŻ #SPLENDOR #LUKSUS #DOBROBYT
Aha, co do amerykańskiego 505, to chyba bohater filmu “walka żywiołów” (The Squid and the Whale) jeździ Peugeotem (ale 504)
Sorki, już nie będę. Fakt, to jest fą paż poruszać te tematy na złomniku.
No oczywiście też pasuje ten temat i chyba trochę z mojej winy te wypowiedzi – nie zmienia to faktu, że deklaracja którą umieścił Notlauf we wpisie można było odebrać trochę jak mrugnięcie oczka w którą stronę ma iść dyskusja – tak przynajmniej mi się wydawało ;). W każdym razie nie było tematu.
@Oldskul jest w tym trochę (a może i całkiem sporo) prawdy, ale mi, tak jak SMKA, brak obrotomierza kojarzy się z biednymi, wejściowymi wersjami.
Nie zmienia to faktu, że ten Pug podoba mi się coraz bardziej – dziwne, że jeszcze nie poszedł, ciekawe czy stan pozostałych elementów jest równie dobry jak poszycia zewnętrznego.
I takie porównanie – http://allegro.pl/peugeot-505-gti-2-2-130km-oryginal-oplacony-i4292008464.html – zegary na fullu, ale bez klimy :] – no i cena 2.5 raza wyższa, więc wygrywa ten z 5 milowymi zderzakami, dodatkowo do spokojnej i relaksującej jazdy automat odpowiedniejszy.
Swoją drogą, ciekawe ile biegów ma ten “automat” 505. Bo z jednej strony montowano w 505 między innymi “automaty” 4 biegowe, ale z drugiej strony, gdzieś kiedyś czytałem że podobno samochody francuskie na rynek amerykański miały inne “automaty” niż wersje europejskie (europejskie firmy ZF, amerykańskie podobno “automaty” produkcji amerykańskiej). Może ten 505 ma jedynie 3 biegi (a może nie)
Czas na reklamy. Uwaga: po obejrzeniu tego materiału nic już nie będzie takie samo jak dawniej.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=bnYQNn5VAsU
Jak dla mnie filmik z RR jest debilny. Bo co tam się takiego stało? Elektronika ześwirowała i tyle. Mogło się to wydarzyć tuż po opuszczeniu fabryki, jak po 150 tysiącach km. Bardziej dziwi mnie fakt, że w tak drogim aucie jest “pstryczek” na desce jak w jakimś Golfie II czy coś…
Mam w obejściu 3 sierry , escorta i golfa II, do tego motocykle CZ i Hondę CB z 84r. Muzykę napędza mi zestaw Radmor plus dwa Mildtony … pamiętam swoją irytację gdy wprowadzono zbyt dużo kategorii obrazków w gumach Turbo- generalnie- już dawno przyrzekłem !
PRZYRZEKAM, że nie będę kupował sobie nowych rzeczy, tylko dlatego, że są nowe, piękne i błyszczące, jeśli moje stare rzeczy wciąż działają i nic im nie dolega. Tak mi dopomóż złomnik.
Ramen
A co do złomników.
Wróciłem dziś w nocy z pięknej italli która jest już mniej piękna.
W ciągu ostatnich 2 lat zginęło 90 procent 500 , pand i tego wszystkiego co było ciekawe na ich drogach.
Holera.
ooo takie przyzeczenie to ja realizuje odkad pamietam bo nigdy mi sie nowe rzeczy nie podobaly pisze to z laptopa IBM T23 (Pentium3) gadam przez Nokie 3310, ale mam tez samochodowa Motorole International 1000 w domu jako telefon stacjonarny, oczywiscie stare telewizory kineskopowe Sony, stare wieze Unitra i Sony a w lazience na baterie gra przestrojona Lena, a o moich ukochanych Fiatach kazdy wie
oczywiscie wszystko kupione uszkodzone i naprawione lacznie z pralka automatyczna, powiem wiecej, ja nawet nie kupuje baterii nowych tylko wyciagam z tych pojemnikow na zuzyte baterie, okolo 50% z tych baterii ma przynajmniej 50% energii co w zupelnosci wystarcza do zegarkow, pilotow czy radyjek na wiele miesiecy
Nie no, ja tylko tłumaczę dlaczego, a nie popieram mi bardzo przeszkadza brak obrotałki, niezależnie od posiadania lub nie automatu. Bardziej się wkurzam jak mi właśnie obrotałka wysiądzie niż np. prędkościałka 😉
A obecnie mam i leniucha i obrotomierz, i zdecydowanie lubię śledzić jego poczynania 😀
Oldskul, co do obrotomierza i prędkościomierza, jak w Renault Megane I Phase II wysiadł mi prędkościomierz, to zauważyłem że w wielu samochodach przy wrzuconej piątce wskazówka obrotomierza znajduje się w takiej samej pozycji przy danej prędkości jak wskazówka prędkościomierza. To znaczy, jak mamy piątkę i wskazówkę obrotomierza pionowo w górze, to znaczy że wskazówka prędkościomierza też jest pionowo w górze (tak więc w tym Renault używałem obrotomierza jako prędkościomierza). Przy czym to nie tyczy się chyba wszystkich samochodów, raczej tych z popularnymi silnikami o rozsądnej pojemności (pomijam jakieś 5 litrowe V8 😉 )
Przysięgam nie kupować sobie nowych rzeczy póki stare jeszcze bedą spełniać swoją funkcje , mam Nokię 6310i i do tego 2 baterie , generalnie telefon nie do zajechania , na aptekę kajakowym miałem wywrotkę i nokia się całkowicie zalała na drugi dzień trzeba było tylko dosuszyć suszarka i wszystko w pożo
Wysłane z iphona
Na drugiej focie jest autobus linii L, jadący trasą (jak widać na zdjęciu) “Pl.Wilsona – Pl. Trzech Krzyży”. Ten i następny (też L) stoją najwyraźniej na pętli. Gdzie ta pętla? Widok bloków w tle nic mi nie mówi. Kto je rozpozna? Za to piękne są kierunkowskazy w tych chevroletach: takie wychylne łapy na elektromagnesach – ciekawe czy miały w środku żaróweczki, jak w garbusach z 1956 r.?
Hindustan Ambassador – bohater drugiego planu.
Niniejszym podpisuję złomnikową deklarację wiary !
Kris
Jeden egzemplarz, z tekstem wykutym gwoździem w kartce papieru A4 złożę w najbliższej dla miejsca zamieszkania stacji kontroli pojazdów, drugi egzemplarz stanie się załącznikiem do dowodu rejestracyjnego mojej fury second-hand.
Podpisuję się pod deklaracją. Niestety z gwiazdką wyłączającą telefon, bo skora dają, to czego nie brać. Zresztą pomimo tego, że mam nowy z chęcią wracam do “zabytków”, których mam dużo.
Cośtu nie gra: /cytat/: “W okresie I wojny światowej wielu ochotników zgłosiło się do służby, oferując swoje prywatne samochody do celów wojskowych. Tutaj widać takie pojazdy na rynku w Jędrzejowie ok. 1915 r.” Jacy ochotnicy (Polacy?) zgłosili się (u którego z zaborców?!) do służby woskowej? Jedyny znany przypadek to użycie prywatnych taksówek do obrony Paryża i zwycięstaw francuskiego nad Marnę. Ale traksówkarzon zapłacono za transport żołnierzy. Powszechnie władze wojskowe rekwirowały samochoody prywatne i wątpie czy w roku 1915 były choć dwa auta prywatnew Jędrzejowie…
Podpisuję się pod deklaracją złomnikową. Zyga
Niepokoją mnie jednak takie ruchy: http://moto.wp.pl/kat,15951,title,Chiny-z-drog-ma-zniknac-5-6-mln-starych-samochodow,wid,16633942,wiadomosc.html?ticaid=112d5a . U nas w Polsce taki temat pojawił się na prima-aprilis, ale tam w Chinach to chyba nie żart. Wyobraźcie sobie co byśmy mieli zrobić gdyby takie przepisy wprowadzono w UE. Przecież w tym szaleństwie nie jest to niemożliwe. Ja się tego poważnie boję. Chyba bym stąd wyjechał, tylko gdzie, przecież kocham Polskę.
Ano Zyga, Zyga od urodzenia, tak mi dali. Śpieszę z wyjaśnieniem – nie było tu próby nielegalnego przejęcia tożsamości lub podszycia się pod deklarującego. Nie ma powodów do niepokoju
SMKA, trafne spotrzeżenie. Piąty bieg albo po prostu ostatni chyba właśnie zazwyczaj ma przełożenie bliskie 1:1 i faktycznie można sobie zgrubsza podstawić trafiony wskaźnik tym działającym 😉
.
Mej – no właśnie, sam widzisz – “wysłane z iphona” a w treści “na aptekę kajakowym” – i tu tkwi różnica 😀
Hehe, jak nie było internetów to myślałem, że moja ksywa jest jedyna taka na świecie.
A jeśli chodzi o piąty bieg – z moich obserwacji – w nowożytnych konstrukcjach zawsze jest to nadbieg (przełożenie 0,9 – 0,7). Ale w zasadzie ja nie o tym, tylko o samym fakcie, że jest to przekładnia a nie bieg bezpośredni. Każda przekładnia wiąże się ze stratą mocy (sprawność ok. 98%). Dlaczego nie produkuje się skrzyń biegów z ostatnim biegiem bezpośrednim? Lobby koncernów naftowych?
@Trzesowsky: Fakt, Notlauf nie wyraził się może zbyt dokładnie, więc miało być tak: Na rynku w Jędrzejowie, zdobytym przez Austriaków mieście w Kongresówce, widać zmotoryzowany oddział austriacki. Nawiasem mówiąc w czasie WWI rzadko rekwirowano samochody, w przeciwieństwie do koni.
Zyga – tu paradoksalnie wywołane do tablicy czują się przekładnie automatyczne, które właśnie z racji nieefektywności drzewiej jako bieg III czy tam IV miały przełożenie 1:1 spinane na sztywno, nie poprzez hydraulikę. Do przejechania Interstate z jednego końca na drugi w sam raz. Ech, dobre czasy 😉
Bardzo ciekawy link, będę z niego korzystał w przyszłości
Ale: te “przełożenia” 1:00 to jednak są tylko w starszych konstrukcjach. I czy to jest “spięcie na sztywno” jak pisał oldskul, czy jednak przekładnia z kołami zębatymi o tej samej liczbie zębów? Bo jeśli to drugie to wydaje mi się to dużym błędem – współpracujące ze sobą koła zębate powinny mieć różne liczby zębów poza uzasadnionymi przypadkami, gdzie niezbędne jest przełożenie 1:1.
Z drugiej strony skrzynia biegów nie jest wzorem trwałego mechanizmu – projektowana żywotność to tylko +/- 6000h – w przemyśle nie do pomyślenia.
Złożyłem przysięgę ale mam wątpliwości co do tego że idąc przez życie, człowiekowi nie uda się wydać pieniędzy które zarobi !!!
Czekam na komentarze .
Nie wydajesz -> nie musisz zarabiać -> jesteś wolnym człowiekiem.
Czy to nie jest oczywiste?
Jeszcze mi się przypomniało w temacie wolności:
https://www.youtube.com/watch?v=2WCtmqdXPK8