Ratujmy Syrenkę, czyli zabezpieczanie zabytku
Wpis gościnny przygotował niezawodny Maciej DM. Narrację prowadzi jednak Rafał z zabrzańskiego muzeum, o którym już tu pisałem. Czekałem długo na zgodę na publikację – w końcu ją mam i można się podzielić.
Brzmi jak tytuł bajki, z tą różnicą, że stało się to naprawdę. Uważam to za ciekawy precedens dotyczący przypadków beznadziejnych, czyli aut, po które na pewno nikt się już nie zgłosi (choć w tym przypadku nawet jak by się ktoś zgłosił, to auto zostanie wydane w stanie niepogorszonym), i jest skazane na gnicie w krzakach/ na ulicy/ posesji, a sprawę ostatecznie załatwi ząb czasu, szabrownicy, lub ktoś kto nie będzie miał dylematów i skrupułów jak tu podejść do tematu. Ciężko będzie też dopasować je do każdej sytuacji (tym bardziej, że mało kto ma zarejestrowane muzeum), ale jeśli przyczyni się ono do uratowania na drugim końcu Polski jakiegoś auta, to może jednak warto zwrócić się do Muzeum Techniki Transportu w Zabrzu, jeśli rzecz dzieje się akurat na Śląsku.
Piątek, godziny wieczorne, gdzieś w Polsce.
– Słuchaj, dzwonił do mnie po szesnastej (kpt. Żbik) i pytał czy nie chcę do muzeum syrenki sto jedynki, bo w pustostanie, tu zupełnie niedaleko stoi sobie w garażu, taka wiesz, kurołapka. Dobrze byłoby ją stamtąd zabrać, żeby jej tam szlag nie trafił, tym bardziej, że już ma dzikich lokatorów i ktoś w niej sypialnie urządził ale oparcie siedzenia w garażu leży. Propozycje? – nie czekając na odpowiedź, ciągnie dalej: Liczy się każda chwila bo tam demolka jest na całej posesji, właściciele pomarli a zniemczona rodzina dawno uciekła od polskiej twórczości motoryzacyjnej. Jest piątek wieczór, jutro też nic nie załatwię a jeszcze trzech króli w poniedziałek wypada, wszelkie oficjalne procedury skończą się spychologią i uchylaniem od odpowiedzialności służb przeciągając w czasie działania na korzyść złodziei. Wiesz, lubię swoja pracę i nie chciałbym gnić w celi za uratowanie złoma ale jedyne racjonalne rozwiązanie to zabezpieczyć wóz w muzeum przed dalszą demolką. Chcę napisać pismo do policji i straży miejskiej że na pdst. regulaminu i ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami zabezpieczam w muzeum pojazd przed kradzieżą i zniszczeniem z miejsca zagrożonego tym bardziej, że dzwoniłem do kumpla i on powiedział, żebym się spieszył bo ktoś już go o transport na syrenkę pytał. Tam żywioł zniszczenia i kradzieży hula, a chodzi przecież o to, że ja nie chcę tego zawłaszczyć, tylko zabytek od zniszczenia uratować, bo taka jest misja muzeum, żeby dziedzictwo potomkom zachować; jak w 2006 r. waliła się huta to zabytkową latarnię wyniosłem bo buldożery z gruzem wywoziły a kiedy remontowano zabytkowy budynek dyrekcji to oddałem do renowacji i do dziś miastu przyświeca – tak chcę uratować tą syrenkę …a kiedy znajdą się spadkobiercy/potomkowie ludzi, którzy tam mieszkali, i zażądają zwrotu, to im ją oddam, chodzi tylko, żeby na żylety nie poszła. Dobra, przemyślę to i zdzwonimy się.
Po jakimś czasie.
– No więc tak: byłem tam z tym kumplem i stoi zakurzona i brudna, faktycznie kurołapka po ciemku nie widać ale brakuje zderzaka i paru detali, a w pustostanie mieszkają żule jacyś, trzeba działać szybko. Wieczorem prześlę ci szkic tego pisma, to mi powiesz co o tym sądzisz. Czołem!
– No i co, widziałeś pismo, jakieś uwagi? ……….. To co, myślisz, że mogę to złożyć policji?
Po drugiej stronie: – Bardzo dobrze, nic nie potrafiłbym tu chyba więcej dodać. oficjalnie, rzeczowo zdecydowanie.
– Ok, zatem jutro z samego rana działam, czekaj na dalsze wieści!
Nazajutrz.
– Słuchaj, byłem na giełdzie staroci, tam dwaj policjanci handlują pokaże papier i zapytam co robić? …a oni że, „dyżurny nie sekretarka i nikt tego nie przyjmie… przynajmniej on by tego nie wziął” facet powiedział, że on tam nie jest od przybijania pieczątek a w dodatku sobota jest i żadnego pisma nikt ode mnie nie przyjmie. Drugi mi na to …e Heniu ty mi mówiłeś wczoraj o syrence sto jedynce!? Henio patrzy na drugiego jakby matkę mu zgwałcił albo syrenę podkradł na którą zęby sobie od tygodni ostrzył i po chwili konsternacji przyznaje, że coś tam było… Dzwonię do kumpla którego ojciec był policjantem a ciotka prokuratorem jest i radzi żebym we wtorek na komendzie w biurze podawczym cywilowi złożył – kompletna porażka, zniechęcenie i presja bo zaprosiłem kumpla żeby dokumentował wydarzenie, o którym wszyscy wszystko wiedzą i radzą… Zadzwonię później.
Chwilę później
– Słuchaj zabrałem Pana Zbyszka, który zajmuje się inwentarzem, on statecznie wygląda a dyżurny sam pytał gdzie ma podbić? Potem to samo na Straży miejskiej, aż zadowoleni byli że miasto od kosztów odciążam a na koniec jeszcze w lokalnym komisariacie dzielnicowym, żeby ich uprzedzić co na ich terenie się dzieje jak życzliwi zadzwonią. że my tylko właśnie, syrenkę ratujemy. Jedziemy! Zadzwonię jak już będzie po wszystkim.
Po wszystkim.
– Słuchaj, no mamy ją w muzeum, to jednak sto czwórka jest ale wszystko wypaliło.
Ludzie już wcześniej widzieli, że źle się dzieje z tym domem i bali się o swoje od kiedy menele zaczęli go szabrować a ostatnio wleźli do garażu, sąsiedzi z uśmiechem pomagali użyczając kluczy. Sąsiadom pokazałem pismo a oni chętnie opowiadali o czasach świetności syrenki i jej właścicieli.
A teraz kilka spostrzeżeń co do stanu auta:
– kluczyków brak, ale są tzw. łezki w zamkach,
– brak chłodnicy („metale kolorowe”!), zderzaka, prędkościomierza, korka zbiornika paliwa, pokrywy filtra powietrza, jednego kołpaka (skandal!)
– zniszczona maska i pogięte podszybie, po tzw. jubilerskiej penetracji
Z pozostałych obserwacji: lewy błotnik z laminatu.
Do wyciągnięcia Syreny posłużyła autolaweta na Transicie-Turku.
Wpis ten przypomina, że istnieją w Polsce możliwości “zabezpieczenia” pojazdu zabytkowego – jedynym drobnym problemem może tu być brak zarejestrowanej działalności muzealnej. Może powinienem założyć muzeum?
I jeszcze wzór pisma:
Niniejszym, takie to a takie Muzeum w …………., na podstawie Ustawy
o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z dn. 23 lipca 2003 r. art. 22 pkt 2,3; art. 133 (Dz. U. Nr 162 poz. 1568 z 2003 r.), z 2004 r. Nr 96 poz. 959 i Nr 238 poz. 2390, a także z 2006 r. Nr 50 poz. 362 i Nr 126 poz. 875) oraz Regulaminu Muzeum w organizacji zatwierdzonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dn. 03 października 2011 r., w związku z dewastacją pustostanu położonego przy ul. ……………w …………….i działając wyłącznie w dobrej wierze
– zabezpiecza przed dalszą dewastacją pojazd marki FSO Syrena model
do czasu przekazania prawowitemu właścicielowi.
Pojazdy zabytkowe są dobrem kultury w rozumieniu ustawy i podlegają ochronie (przed zniszczeniem, uszkodzeniem, dewastacją, zaginięciem lub wywozem za granicę etc.) przez organy państwowe, służby i jednostki samorządu terytorialnego, zobowiązanego do zapewnienia warunków prawnych i organizacyjnych m.in. w zakresie zabezpieczenia przed dewastacją
i zniszczeniem oraz rejestracją pojazdów zabytkowych, będącą ewidencyjną formą ochrony.
Muzeum w …………….., zapewnia stałą i optymalną opiekę nad pozyskanymi eksponatami (techniczną i dokumentacyjno-inwentarzową), które zgodnie z wytycznymi NID dot. pojazdów zabytkowych dokumentują dziedzictwo narodowe oraz rozwój techniki, spełniając wszelkie kryteria (wiekowe oraz jakościowe) i wymagania stawiane ruchomym zabytkom kultury o charakterze zabytkowym.
Narracja mało czytelna, nie wiadomo kto, co i dlaczego. Ale finał jasny.
Fajnie, ze uratowano auto, ale wpis się trochę ciężko czyta. Ja rozumiem, że to miało podkreślać, jak wszystko na szybko było załatwiane. Ale i tak się ciężko czyta.
Kurołapy… zawsze mnie zastanawiało po co projektowano te drzwi otwierane “pod wiatr”? Standardowy sposób wydaje się lepszy pod każdym względem – bezpieczeństwo większe, a wsiada się właściwie tak samo. Więc jakie zalety mają kurołapy (poza możliwością łapania kur)?
Wszystko fajnie, ale na jakim etapie jest teraz ten samochód, bo generalnie to lepszą czasem na złomie można trafić… Została odrestaurowana, czy stoi po prostu w innym garażu?
Chciałbym tylko dodać, że nie ustają wysiłki Rafała na rzecz ustalenia właściciela syrenki. To gdzie go prowadzą ścieżki tej historii nadaje się na książkę, lub film. Historia z pewnością będzie miała swój dalszy ciąg, o czym nie omieszkamy poinformować!
Samochód stoi w stanie takim, jakim został znaleziony, z tą różnicą, że zamiast w ruderze, wystawiony na pastwę szabrowników, znajduje się pod ochroną Muzeum. Sprawą priorytetową jest odnalezienie właściciela. Do tego czasu nic nie będzie przy nim robione. Syrena jest zabezpieczona i nie ulega dalszej degradacji, co z pewnością by miało miejsce gdyby była pozostała w owym pustostanie.
Do kurołapów jednak lepiej się wsiada (mam dwie sztuki, FIATa i Forda), można obserwować drogę przy jeździe po wertepach, a lekkie otwarcie przy jeździe powolnej zastępuje klimatyzację. Fakt, że mogą się otworzyć w czasie jazdy – zdarzyło mi się raz i szyba się rozbiła. W połowie lat 60 Niemcy zakazały tego wynalazku, a za nimi poszła reszta świata.
Cholera a już myślałem że ta syrenka tam zniknie stała tyle lat sama w tym garażu. Nie jeden miał na nią chrapkę. Miałem pisać maila do złomnika żeby ją jakoś uratować. Ale dobrze że ktoś się tym zajął i Syrena stoi bezpiecznie w Muzeum
@Yossarian – kurołapy są bessęsu, dlatego są fajniejsze. Jeśli Syrenka to tylko z kurołapami. TYLKO.
@Buckel – jeśli zamki dobre a ogólna sztywność nie jest zachwiana to drzwi chyba nie powinny się same otwierać, n’est-ce pas?
@Leniwiec:
Ogólna sztywność nie zachwiana w Syrenie?? To równie niemożliwe jak beatyfikacja Komorowskiego 😀
Kwintesencję kurołapek ujęli chyba najlepiej Amerykanie w swojej nazwie tego rozwiązania – suicide doors
Pozytywny temat… Trza mieć cojones i zaparcie, ale się da.
PS – jest już możliwość obejrzenia tego zabrzańskiego przybytku? Będzie spocik?
A din din din, didi din din din…
Pamiętacie, że jak syrenka szła pełnym gazem, to jej ten niebieski dym tak fajnie kręcił się z rury.
Tej się jeszcze zakręci.
Pozdrowienia dla muzealników.
To teraz dajcie rozwiązanie jak wyrwać zabytka od gościa co się uparł że nie sprzeda ( stoi sobie i wrasta renault 10 – regularnie odpala , nawet nie przerdzewiały ) . Powodem NIE i UJ jest brak oc od 20 lat i właściciel boi się kary mimo że nikt w życiu do tego nie dojdzie – nawet argument że biorę bez kwitów ni cholery nie działa .
Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia dlaczego kurołapy można uznać za niebezpieczne, polecam mały eksperyment.
Wystarczy otworzyć standardowe drzwi w samochodzie, zostawić lekko uchylone i gwałtownie zacząć cofać. Polecam przy tym trzymać te drzwi żeby nie narobiły szkód. Po wykonaniu eksperymentu wystarczy odpowiedzieć sobie na proste pytanie: częściej i szybciej jeździmy do przodu czy do tyłu?*
*-nie dotyczy samochodów ze skrzynią variomatic i dwusuwów odpalanych w drugą stronę
Cieszy mnie niezmiernie taka akcja, zwłaszcza że chodzi o kurołapkę.
Dokładnie taka była pierwszym samochodem w rodzinie, padre trafił ja w jakiejś loterii typu argentyńskiego, losowanie książeczek PKO czy cuś.
I pierwszy samochód, który samodzielnie prowadziłem, dumny jak niewiadomoco.
Wsiadanie i wysiadanie z kurołapki było łatwiejsze, ale jeśli ktoś nigdy nie miał z nią do czynienia, to skażony współczesnymi normami bezpieczeństwa które wycięły w pień zawiasy na słupku B nie zrozumie.
Ok akcja fajna,ale nie zmienia to faktu ze Syrena to jeden z najbardziej parszywych samochodów, przestarzala w dniu premiery, silnik z motopompy, tragiczna jakosc itd itp, Jak dla mnie to jest taka kwintesencja komuny, ochlap rzucony motlochowi zeby sie o niego zabijal – zalosne, a najbardziej zalosne ze to cos bylo produkowane do 1983, czyli o jakies 20 lat za dlugo.
@Leniwiec:
Myślę że niektórym troglodytom to i złamanie ramy by się udało 😛
@pr,
jest jeszcze druga wersja, kiedy to skarpeta schodziła z obrotów: a idę idę idę idę idę idę idę …
Nasza miała “tuningową” nakładkę na rurę wydechową tzw. kocią łapkę, i już się wtedy dym nie kręcił a rozchodził płasko po ziemi.
http://img.archiwumallegro.pl/?1057555106
fajnie ze uratowana! zawsze mi zal marnujacych sie samochodow…
to teraz czas na ratowanie resztek kolekcji tabenckiego
Lepiej niech ktoś uratuje be iksa. Pierwsza seria, silnik leżak, JEDYNYTAKI. Jeśli faktycznie nie ma rdzy, jak zachwala sprzedający, to rarytas (Ph I nie miała ocynku):
http://olx.pl/oferta/citroen-bx-14-1985r-CID5-ID62uUX.html#0582371458
@marekrzy – to mi przypomina proces uruchamiania Malucha:
nnnie-nnnie-nnnie-nnnie-nnnie-A CH*J-taktaktaktaktaktaktak
Co do “kurołapów”, mogę się zgodzić że wsiada się wygodniej do samochodu z kurołapami, niż z “drzwiami standardowymi”. Stoją drogą, przy dzisiejszej technice sądzę że nie było by aż takim problemem skonstruować popularny samochód z jakąś bezpieczną odmianą kurołapów. Właściewie to z tego co wiem obecnie istnieje jakiś współczesny samochód luksusowy z tego typu drzwiami (jakiś Rolls Royce czy coś w tym stylu)
Meriva ma only tylne drzwi kurnikowe, a takich samochodów można znaleźć sporo.
Za to @SMKA wie gdzie dzwonią: Rolls Royce Wraith.
http://www.iveho.com/wp-content/uploads/2013/11/Rolls-Royce-Wraith-Cch-Dr.jpg
fajniejsze te drzwi chowane w podloge byly alez by to pieknie w polsce gnilo tam w tej szczelinie drzwiowej, wygnily by prowadnice i jak by tam wpadlo to by tak jezdzili ludzie bez drzwi 😉
problemem kurolapow to raczej nie ich ochota do samootwierania sie bo to napewno nie duzy problem tylko ludzka glupota 😉 jak by ktos pociagnal klameczke w czasie jazdy to by oberwalo te drzwi 😉 i nie mowcie ze mozna zrobic blokade otwierania w czasie jazdy bo kazdy po 1 awarii czyli np przelamaniu sie kabli przy zawiasach by ta blokade wywalal zeby wiecej nie bylo problemu
a ma tu moze ktos doswiadczenie z vw 1.9tdi ??? wiem ze ich tu nikt nie lubi, ja tez nie, ale mam sluzbowego Caddego wlasnie z 1.9tdi…. no i mam problem typu ze nie zawsze chce zapalac, nie jest to wina mechaniczna, bo jak sie recznie pompe zasteruje (odkreci pokrywke zadajnika pompy i taka wskazowke zadajnika reka przekreci kawalek i zajudla to odpala i mozna tym gazowac) ale sam z siebie to po odpaleniu od razu gasnie, a czasem dziala dobrze, jak dziala dobrze to slychac takie trrrrr po przekreceniu kluczyka i to ta wskazowka w pompie sie tak trzesie i trrrr robi i wtedy zapali a jak nie ma trrr tylko cyk-cyk czyli wskazowka idzie do polowy i wraca do 0 to nie zapali. mial ktos taki problem ??? probowal ktos moze przerabiac TDI na TD czyli wywalic ta glupia komputerologike i zalozenie na pompe zwyklego linkowego nastawnika ? pompa jest taka: http://www.elektroda.pl/rtvforum/files-rtvforum/pompa_d75b960.jpg
Ja jestem fanem kurołapów! Ale sam nie domknąłem, się otwarło w czasie jazdy i szybę do Fiata 1100 trzeba było dorabiać.
@SMKA – ależ już istnieje taki “popularny samochód z bezpieczną odmianą kurołapów”, nazywa się syrena kabri, a onet.pl już chyba nawet nią jeździł!
@benny_pl – głupotą jest przerabianie tdi na td to raz , pompa vp37 jest prawie wieczna chyba że jakiś kretyn grzebał przy nastawniku – podpiąć vaga , odczyt 1 bloku , pozycja 3 – prawidłowa wartość napięcia poniżej 1 Volta (0.68-0.74) , jak odpali – sprawdzić w tym samym bloku na 2 pozycji dawkę ( ok 5 mg – dopuszczalne od 2 do 8 ) . W razie czego gg 2070421 , faceryja nie używam bo nie . Chyba że jesteś z Łodzi to naprawię
@cubino
Miałem BX-a Leadera.
Leader to bardzo uboga wersja, najczęściej bez tylnej wycieraczki, prawego lusterka, szyby boczne tylko w wersji “korbotronic”. Takie minimalne minimum.
Ten jest lekko niefabryczny, podejrzewam zmienioną pokrywę bagażnika – brak fabrycznego paska ozdobnego z napisem BX Leader.
Niepokój budzi zakończenie progu przy tylnym prawym kole – słabe zdjęcie – a w tym miejscu zaczynała się przygoda z rdzą w modelach MkI.
Przepust kablowy w drzwiach przednich też nie jest oryginalny.
Silnik z tych słabszych, ja miałem 72KM i w tym lekkim nadwoziu naprawdę nie był leniuchem.
Ale, jeśli rzeczywiście nie ma rdzy w nadwoziu i przewodach hydraulicznych to BRAĆ.
“To teraz dajcie rozwiązanie jak wyrwać zabytka od gościa co się uparł że nie sprzeda ( stoi sobie i wrasta renault 10 – regularnie odpala , nawet nie przerdzewiały ) . Powodem NIE i UJ jest brak oc od 20 lat i właściciel boi się kary mimo że nikt w życiu do tego nie dojdzie – nawet argument że biorę bez kwitów ni cholery nie działa ”
źle – bierz z kwitami — poczytaj ustawę o OC art 2 ust 11 mówi co jest pojazdem historycznym (pow. 40 lat) , art 20 coś tam i 27 + 29 mówią o tym , że historyczny OC posiadać nie musi o ile nie jest wprowadzany do ruchu/ na drogę publiczną… Drukuj idz i inna rozmowa …. Bez kwitów = bez sensu . Za brak OC 40letniego auta nic nie grozi … chyba że się nim jedzie
101 to bylaby sensacja, bo chyba toto mialo drewniana ramę. Motopompy z kolami nie powazam jak malo ktorego wynalazku i choc w czasach mego dziecinstwa jezdzilo tego sporo to na tle stonki/kaszlaka i kredensu zawsze to byl drugi albo i 3 sort.
Niemniej jednak nowym wlascicielom niech krzyzaki swiecą!!!
Mam nadzieję, że Złomnik będzie informował o dalszych losach Syrenki.
kaczor: napisalem Ci na gada, szajsbuka i ja nie uzywam 😉 jestem z Lublina wiec niestety, ale ustawienie pompy to tylko wtorna sprawa (sam ja rozebralem bo myslalem ze cos nie laczy w tym nastawniku) ale poskladalem i jezdzi, z tym ze zapewne doregulowac trzeba, ale problem jest w elektronice – wg mnie komputer lub immobilajzer
B4: dobrze wiedziec czyli auta z przed 74r mozna sobie skupowac i wrastac do woli kurde a kolega sprzedal Zuka z 69r (w dowodzie) za 800zl… a Zuk by sie przydal… jak by na droge przyszlo wyjechac to by sie oce wykupilo..
@benny – poczytaj o m-tdi na forum gulfa i innych vw – niektórzy twierdza nie bez racji że bez sensu ale da się i całkiem nieźle to wychodzi
a co do kurołapów to mam wrażenie, że kiedyś najsztywniejszą częścią nadwozia był słupek B, przód ewoluował od wąskiej maski i nadkoli do przodu o szerokości auta na całej długości ale to była długa droga i kurołapy po prostu na słupku B się trzymały.
Nadwozia poszły do przodu i drzwi też – choć na ciasnym parkingu łatwiej by się wygramolić z otwieranych do tyłu
Jeśli chodzi o OC, to system wykrywa pojazdy, za które płacono OC bodajże po 2002 roku. Gratów odstawionych wcześniej w systemie nie ma, toteż ich nic nie wykryje.
Wielki szacun za udaną akcję. Gdyby nie Wy Syrenką zapewne byśmy się golili. Tym bardziej, że ktoś już rozpoczął dzieło zniszczenia…
P.S. Teraz przydałaby się jeszcze historia tego egzemplarza, jak to się stało, że tam utknęła na opuszczonej posesji. Rozumiem, że właściciel jeździł do (swojego) końca ===a kółka nie odpadli
Pozdrawiam
Który to Cytryn, a który Gumiak? Faktycznie, ciężko się czyta, przeskoczyłem do ostatnich akapitów.
@ lordessex:
no to zoba:
http://dziedzictwo.ekai.pl/@@bl_bronislaw_komorowski
ICOTERAS?
😉
TERAS @lord będzie musiał przyznać, że jego hejt nie ma żadnych podstaw.
Ogólna sztywność Syrenaulta była jak najbardziej niezachwiana, wszak ona na ramie.
Co innego ze sztywnością poszczególnych elementów, zwłaszcza blach poszycia.
Zamknięcie drzwi lub pokryw silnika /bagażnika jeszcze przez jakiś czas odbijało się echem po okolicy, zupełnie jak klepnięcie w poślad kobiety o rubensowskich kształtach.
Z kolei szybka jazda skarpetą (niezły oksymoron, milordzie!!) skłaniała do porównania auta do ryby, która płynąc wachlowała skrzelami – błotniki, zwłaszcza przednie zachowywały się analogicznie.
Wszytko fajnie, ale czy ktoś wczytał sie w podstawy prawne pisma, które zostąły powołane?
Otóż:
art. 22 pkt 2 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami – Wojewódzki konserwator zabytków prowadzi wojewódzką ewidencję zabytków w formie kart ewidencyjnych zabytków znajdujących się na terenie województwa.
art. 22 pkt 3 tej ustawy – . Włączenie karty ewidencyjnej zabytku ruchomego niewpisanego do rejestru do wojewódzkiej ewidencji zabytków może nastąpić za zgodą właściciela tego zabytku.
i art. 133 – W ustawie z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2003 r. Nr 58, poz. 515, Nr 124, poz. 1152, Nr 130, poz. 1190, Nr 137, poz. 1302 i Nr 149, poz. 1451 i 1452) w art. 2 pkt 39 otrzymuje brzmienie:
“39) “pojazd zabytkowy” – pojazd, który na podstawie odrębnych przepisów został wpisany do rejestru zabytków lub znajduje się w wojewódzkiej ewidencji zabytków;”
Sory Panowie i Panie, ale na podstawie powołanych przepisów nijak da się wjechać na cudzy teren autolawetą i wywieźć cudzy samochód, powołując się na szczytny cel ratowania zabytku, tylko dlatego, że jest sie z Muzeum… Ustawa o ochronie zabytków i opiece and zabytkami nie zawiera żadnego przepisu, który pozwalałby na takie działanie, nazwijmy to “podmiotom prywatnym”, i to, że jest to rejestrowe muzeum nie ma nic do rzeczy. Od takiego działania jest, w wypadku woj. śląskiego Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków. Oczywiście, organ ten ma sami wiecie gdzie i to bardzo głęboko syrenę 104 i nie podejmie żadnych działań z art. 10 ust. 2 omawianej ustawy, ale żyjemy w państwie prawa, a ratowanie zabytków odbywa się według określonych regół. Fajnie, że syrena rzeczywiście została uratowana, ale, z cąłym szacunkiem, dokonane to zostało średnio legalnie i złożenie ww. pisma do policji, czy straży miejskiej nie wiele zmianiło obraz tej sytuacji.
Proponowałbym raczej w tym zakresie dokładną analizę przepisów ustawy z dnia 21 listopada 1996 r. o muzeach (Dz.U.2012.987 j.t. ), szczególnie w oparciu o art. 2.
To tyle co zauwazyłem.
No proszę, jeden kumaty się znalazł Legalnie to pewnie bardziej pod kątem odpadów niebezpiecznych dałoby się to załatwić. W końcu straż miejsca usuwa graty z ulic na podstawie czegoś tam, no to może usunąć i oddać do muzeuma.
Nazywanie “wystawy” Rafała S mianem “muzeum” jest sporym nadużyciem.
@shardac – czy to jest muzeum czy nie to definiuje ustawa a nie widzimisię.
Co do tych “kurołapów”, nawet nie myślałem że taki samochód jak Opel Meriva (zwykły nie luksusowe samochód osobowy) ma “kurołapy”. Przy czym gdyby ktoś zaprojektował samochód o rozsądnej cenie (no i produkowany seryjnie, w odróżnieniu od Syreny Kabri czy jak jej tam 😉 ) w którym przednie drzwi były by “kurołapami”, poważnie zastanowił bym się nad kupnem (oczywiście, po kilkudziesięciu latach, kiedy kosztował by tyle co mój BX )
Trzeba mieć jaja, żeby ratować kawał znikającej historii bez kompromisów!
Mam bardzo fajne wspomnienia po Syrenie 104. To był mój pierwszy całkiem własny samochód, kupiłem oną coś koło 1996 roku ale długo nie posłużyła choć nie powiem, dzielnie się opierała moim katowskim zapędom. Drzwi kurołapy przednia sprawa, gdy wieszał się rozrusznik łatwo było odepchnąć się nogą i odpalić na pych ze wstecznego.
@Yossarian – takie wtedy było po prostu “emo” w trendach motoryzacyjnych. Podobnie jak obecnie niemal kwadratowe kierownice.
Syrena otwierana na “Pan z wami” to jeszcze nic. Do produkcji masowej nie wszedł mikrosamochód Smyk, tam dopiero było skopane otwieranie drzwi
A jak wygląda strona prawna nabycia własności przez muzeum? Tzn, czy jeśli muzeum taką ruchomość zabezpieczy to po jakimś czasie(5, 25, 50 lat) przechodzi ona na jego własność?
Po 3 latach za 40 zł można zasiedzieć każdą ruchomość, przejętą w dobrej wierze i woli zgodnie z prawem więc tutaj wyrazy uznania dla charyzmy, konsekwencji i zdecydowanego działania.
Cel uświęca środki!