Fury na niedzielę: czas dla Fiata stanął w Mitterretzbach
W drodze na Seiberer Bergpreis wjechaliśmy do Austrii przez opuszczone przejście graniczne na trasie Znojmo-Retz. Jest naprawdę ładne i zupełnie opuszczone. Zrobiliśmy sobie tam nawet krótki postój. Fajnie było popatrzeć na puste budki strażnicze. Wyobrażałem sobie, jak parę lat temu wyglądał ostatni dzień pracy celników na tym przejściu – wszyscy już się cieszą, łoją miejscowe winko i przepuszczają wszystkich jak popadnie, a następnego dnia na zasiłek dla bezrobotnych. Obecnie w budynku, gdzie kiedyś przeszukiwano przemytników, mieści się mała cukiernia.
I tak sobie jedziemy, jedziemy, no i jak to w Austrii, zaczyna się robić bardzo ładnie. Przepiękne, klimatyczne wioski i zabudowania, których nie zniszczyła wojna i osiemdziesiąt lat komunizmu (czy ile to było?). Wjeżdżamy sobie do pierwszej za granicą większej wsi pod nazwą Mitterretzbach. Wtem!
Przy drodze stoi coś, co wygląda jak połączenie ubogiego autokomisu z dilerem Fiata. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie to, że w okolicy centralnie nikogo nie ma. Brak żywej duszy. Z tego co później zauważyłem snując się po austriackich miasteczkach, jest to stan naturalny. Ale zupełnie nienaturalne jest to, że przed tym dziwnym autokomisem stoją zupełnie nowe Fiaty. Tak sprzed 8-10 lat. Musieliśmy się zatrzymać i to sprawdzić!
Na dobry początek – Punto I z przebiegiem 3000 km. Stoi tu już najwyraźniej bardzo długo i z jakiegoś powodu nie ma tablic. Ciekawe czy kiedykolwiek był zarejestrowany na stałe tablice, czy wszystkie 3000 km przejechał na blachach “warsztatowych” przeznaczonych do przetaczania auta bez badania technicznego z miejsca na miejsce? (jest taka instytucja w Austrii).
Za Puntem spoczywają w pokoju Marea i Ulysse. Wyglądają bardzo zapuszczone, a Ulysse miało raczej duży przebieg (trudno stwierdzić). Nie było złachane wewnątrz, ale miało rdzę na progach.
Jednak najciekawsza część czai się kilka kroków dalej. Przy ulicy stoi sobie Seicento zwykłe i Sporting, a za nimi Panda II – wszystkie auta wyglądają jak nowe, symboliczne przebiegi, bez śladów zużycia. Za nimi czai się jeszcze całkiem nowe, tzn. aktualne Punto model roku 2012, co wskazywałoby, że ktoś tu jednak niedawno był. Dodajmy, że teren nie jest ogrodzony i tam, gdzie łaziliśmy, to otwarta przestrzeń, ale nie ma żadnego budynku, w którym mieściłby się dealer czy ASO – tylko jakaś zamknięta na cztery kłódki buda. Dopiero za nią znajduje się ogrodzony plac, gdzie gniją Uno i Ducato na czarnych austriackich tablicach.
A po drugiej stronie budy stoją sobie trzy Stilo. Te już ewidentnie są nowe, nigdy nie zarejestrowane, wnętrza przykryte grubą warstwą kurzu, pajęczyny, osad z rdzy tu i ówdzie, ale absolutny brak śladów zużycia na oponach czy w kabinie, nie ma też typowego brudu, który włazi w samochód, kiedy się nim jeździ. Czas stanał dla Fiata w Mitterretzbach i przypomina nam o czasach, kiedy w ofercie włoskiego producenta były jakieś samochody, które naprawdę mogły konkurować z rywalami w klasie, a nawet z nimi wygrywać. Niewiele wskazuje, żeby takie czasy miały powrócić.
Ulysse mi się bardzo podoba, trochę takim jeździłem i mam sentyment. To miejsce kryje pewnie jakąś mroczną, piwniczną tajemnicę, w Austrii tak mają…
Jeśli Niebo istnieje, to wygląda właśnie tak, jak na tych zdjęciach <3
Jestem na kupnie. Za to granatowe Stilo po lifcie to ile wołali?
Ciekawe, czy ktos by zareagowal, gdyby tak przyjechal w srodku dnia i zaladowal jedno auto na lawete (dla efektu kabine mozna okleic logo FIAT
Swoja droga przypomina mi to czasy (pierwsza polowa lat 90) gdy na laczce przy dawnym polmozbycie przy ul. Tysiaclecia Panstwa Polskiego w Bialymstoku w ziemie wrastaly i zarastaly mchem nowe (tzn nigdy nie uzywane) radzieckie mikrobusy RAF Latvia. Nie wiem co sie potem z nimi stalo
Bez sensu. Wyprodukować i przewieźć kawał drogi tylko po to, żeby stało.
Własnie robię kanapki na drogę, tankuje zaraz lawete pod korek i jazda. Dzięki za cynk. 😀
Przemyt? Że stoją jakby porzucone?
Niedziela? Że wszystko było zamknięte?
To może taka austriacka wersja historii o autach nieodebranych przez właścicieli? U nas bohaterem takiego zdarzenia był oklepany we wszystkich mediach Polonez Atu+, może tu było podobnie? Przygarnąłbym tego Sportinga, oj przygarnąłbym 😀
Ja sądzę, że się Fiat odbije. Projekt 500d wygląda bardzo obiecująco – kupowałbym.
Małe wyjaśnienie co do tablic: Nikt nie sprzedaje auta na własnych tablicach, bo jest problem z utratą zniżek za OC w razie wypadku. Auta wyrejestrowuje się i zdaje tablice. Można na tych samych numerach zarejestrować kolejne auto. Jeżeli auta się nie używa, można zdeponować tablice i dowód rejestracyjny, tym sposobem oszczędza się na ubezpieczeniu i podatku. Handlarz na jazdę próbne zakłada niebieskie tablice “warsztatowe”.
Miałem Stilo i miałem Seicento. W Stilo psuło się i zużywało wszystko w zatrważającym tempie, a w Seicento jakoś dużo wolniej, łatwiej naprawić i wszystko jakieś takie ludzkie. Stilo zrobiłem 130 tys km prawie od nowości i nigdy więcej, ale Seicento, którym zrobiliśmy z ojcem 250tys, chętnie bym poginał, zwłaszcza Sportingiem z klimatyzacją.
“Przepiękne, klimatyczne wioski i zabudowania, których nie zniszczyła wojna i osiemdziesiąt lat komunizmu (czy ile to było?).”
W Austrii 10 lat. I zależy, gdzie.
Trochę historii.
Z tym komunizmem w Austrii to naprawdę niewiele brakowało. Spora jej część (kawałek Austrii Górnej, Austria Dolna, Buergerland oraz część Wiednia) po II WŚ dostała się pod okupację sowiecką (analogicznie jak Niemcy). Churchill planował zrobienie z Austrii i południowych (katolickich, jak i Austria) landów niemieckich nowego państwa, ale ostatecznie w 1955 roku wojska mocarstw opuściły Austrię. To jedyny przypadek aż do upadku komuny, kiedy ZSRR sam, bez walki, wycofał się z zajętego terytorium.
I teraz najlepsze: starsi Austriacy twierdzą, że to był cud, że Sowieci sobie od nich poszli i nie uskuteczniali tam czerwonego szczęścia, a to dlatego, że od 1947 roku w każdym austriackim kościele zanoszono o to modły. Wierzcie lub nie.
—
Dzięki jednemu ze zdjęć mogę sobie w końcu popatrzeć i porównać Stilo sprzed i po lifcie.
—
“Czas stanał dla Fiata w Mitterretzbach i przypomina nam o czasach, kiedy w ofercie włoskiego producenta były jakieś samochody, które naprawdę mogły konkurować z rywalami w klasie, a nawet z nimi wygrywać.”
Nie, no przecież wiadomo, że każdy poważny i normalny producent aut mądrze wytycza strategię(albo chociaż ma jakąkolwiek), chce przecież zarabiać, sprzedawać dużo, ma przemyślaną ofertę…
a nie, czekaj…
😉
Tym granatowym Stilo to bym nawet. Ale i tak złoty okres Fiata to jak dla mnie lata 60. i 70., szczególnie przełom tychże. Ależ mieli wtedy ofertę. Od 500 po 130. Wszystkimi bym jeździł.
Myślę co prawda stereotypami, ale dla kogoś przyjechanego z miasta, w którym wszyscy odgradzają się od wszystkich, stawiajo ochroniarzy i szlabany na wjeździe, widok nieogrodzonego placu i zamkniętej budy bez ujadającego parchatego mieszańca owczarka niemieckiego z siwym pyskiem i na łańcuchu musiał być szokiem. Kulturowym.
ile razy przejeżdżałem przez te wioski austriackie (ja akurat preferowałem to przejście w Drasenhoffen) to psa z kulawą nogą nie szło uświadczyć na ulicy.
@miwo
Trzeba tylko pamiętać, że Sowieci swoją część Austrii wyszabrowali do ostatniej śrubki, do tego stopnia, że po tej operacji stała się ona dla nich w istocie obciążeniem finansowym.
@Don Tomaso
Niewiele się zmieniło tam, porównując zdjęcie z google maps i zdjęcia pana Notlaufa. Chociaż przybyła czarna Panda, zniknęło prawdopodobnie to zielone coś obok Seicento i te Punta pozamieniane. Mareła i Ulysse chyba przestawione trochę w prawo teraz. Jakby to było w Polsce, to bym powiedział: “koneser”.
ciekawe jakie ceny, takie nowe seicento 900 to bym bardzo chetnie chcial CC/SC to najlepszy maly samochodzik na swiecie
Muszą mieć zaporowe ceny.
Nie wierzę, że żaden Mirek tamtędy nie jechał kierując się z południowej Polski do Szwajcarii, gdzie znajduje się niewyczerpane źródło tanich i rewelacyjnie utrzymanych samochodów, będących marzeniem każdego Polaka.
Znalazłem to całkiem z lewej w tym szaro-niebieskim kolorze.
Preis: € 6.300
Erstzulassung: 10/2001
Kilometerstand: 64.100 km
Leistung: 116 PS (85 KW)
Treibstoff: Diesel
Pozostałych perełek brak.
Dzwońta w poniedziałek z rana po ceny i szykujta lawety 😉
http://www.dasschnelle.at/index/siteentry/7001948831
Seicento to faktycznie bardzo pocieszne auto – relatywnie mocne, tanie w utrzymaniu i łatwe w jeździe – choć dla mnie ma pewien minus, zbyt blisko umiejscowione pedały, ale i tak lepiej niż Maluch ;-). Do tego co bym ja czy inni nie mówili o Fiacie to jednak dźwięk silnika Włosi potrafią “zaprojektować” – głupie 1100 czy 900 a brzmi dobrze. Krótko mówiąc CC/SC to mocny zawodnik ;]. Takie Stilo też złe nie jest, lawetowałbym.
Co do Austrii – faajne, niestety nie ma GSV tego regionu, jak i chyba całej Austrii :[. Może w tym roku odwiedzę tamte regiony i zobaczę na własne oczy
@Michau piwniczą tajemnicę mówisz? ktoś zamurował Cromy w domu, by ukryć przed komunistami (tak na wszelki wypadek, jakby wrócili… zawsze wracają :[ ).
@Buckel: Bzdura. Tablice w Austrii są personalne i przypisane do osoby, nie do samochodu. Nie możesz sprzedać samochodu z tablicami, nowy właściciel musi mieć własne tablice tymczasowe (białe znaki, niebieskie tło z czerwonym polem po prawej), albo wywozić samochód na lawecie.
W temacie:
http://www.gebrauchtwagen.at/kfz_list.php?id_anbieter=958735
faktycznie czas jakby się zatrzymał. i mają tak do dziś. nawet mają w fiacie “american dream”.
Z Austrią zabawne jest to, że jest chyba bardziej turecka, niż RFN. Koleżanka z Wiednia opowiadała, jak jej rodzina nie chciała się wyprowadzić parę lat temu z przedmieść jak stawały się zdominowane przez turecką większość. Efekt jest taki, że ich dzieci jak przychodzą z przedszkola to mówią w domu nie po niemiecku czy polsku(bo to cebulaki co w ’81 wyjechali) a po turecku. Choć może to i dobrze znać w tak młodym wieku 3 języki…
U nas złomiarze już dawno by się nimi zaopiekowali Niestety ale nawet gdyby w PL istniała opcja wyrejestrowania pojazdu (bo w końcu to jest MÓJ samochód a nie towarzystwa ubezpieczeniowego) to rzeczywiście należałoby go zabunkrować na placu z wilczurem tudzież w garażu. Niestety ale taka u nas panuje mentalność że nie ogrodzone, nie używane, nie ma kamery to można bezkarnie niszczyć i kraść. Jakiekolwiek poszanowanie własności jest w tym kraju fikcją a ryba jak wiadomo psuje się od głowy. Widać to na przykładzie chociażby w.w. ciągłości OC i ważenia wraków w stacji demontażu. W praktyce użytkownik nie może więc np. rozebrać pojazdu na części czy odstawić do stodoły bez narażania się na dotkliwe straty finansowe. Jaki system tacy ludzie.
Tak patrząc na ten specyficzny autokomis stwierdzam, że to tematyczna kolekcja aut Fiata z ostatniego okresu jego świetności: mamy tu rekordowo sprzedające się Seicento i Pandę II, niedocenione Stilo, Mareę i Ulysee.
ajajaj, z tym Fiatem to nie przesadzałbym.
Fiat w takiej formie jak dotychczas nie powróci.
To firma światowa i zarabia całkiem fajna pieniądze.
Po prostu już produkują i produkować będą inne samochody i dla innych klientów.
Seria 500 plus Panda oraz Ducato.
I koniec, wystarczy.
A jakieś powiedzmy Tipo się tam nie przewala? Zawsze mi się ten dupowóz podobał
@oldskul
Jest takie forum Tipo Tempra Klub, tam zawsze ktos cos sprzedaje, ostatnio było nawet tipo sedicivalvole.
Dawac je na allegro jako nówki ssztuki z foliami na siedzeniach za tysiąc tysięcy!
@Alojz – ciekawe kto dałby 6.300 Euro za Stilaka z 2001 z przebiegiem 64k? Chociaż to jedyny taki zobacz. A w sumie to nawet nie, przecież 3 takie stoją… ZOBACZ 3 JEDYNE TAKIE
Cubino, dzięki ale jakoś mi się te wszelakie fora klubowe słabo kojarzą, znaleźć tam rozwiązanie problemu/usterki to tak, ale kupić coś od tych fanbojów no to nie wiem – często ci mocni w gębie i klawiszach mają u siebie tłuste druciarnie, przed którymi sami C&G przyklękliby z szacunkiem 😉
Dziwny ten salon. Może za kilka/kilkanaście lat będzie z nim tak jak z tym duńskim salonem gdzie stały nówki sztuki wprost z lat 70-tych i dopiero teraz się znalazł właściciel.
albo tak jak salon toyoty na cyprze http://www.carscoops.com/2011/03/frozen-in-time-brand-new-1970s-toyotas.html
W zarządzie fiata siedzą tęgie głowy… Wygląda to na podobną historię do GM. Czemu nie sprzedają u nas, np. takiego Dodge Dart-a jako dajmy na to cromę. Przecież to by szło.
@miwo; na potwierdzenie tego co piszesz, herbem Austrii jest orzeł mający rozerwane kajdany
W Londynie przy drodze A406 stoi sobie komis samochodowy zamkniety chyba we wczesnych latach 90-ych i pozostawiony w stanie tzw. “timewarp”.
Maja tam “raritaty” w stylu Audi 100, Rovera SD1, itp.
Zrobie zdjecia i podesle do notlaufa jesli kogos to interesuje.
@Marian: Wydaje mi się, że Dodge Dart schodziłby najlepiej jako Dodge Dart – porządny, amerykański samochód, nie jakieś włoskie badziewie. Chyba niewiele się pomylę i nie odkryję nowej planety twierdząc, że marka Fiat z uwagi na uwarunkowania historyczne i zakorzenione schematy myślowe miała rzeczywisty potencjał rynkowy do Punto włącznie, później już biła w sufit, podobnie jak np. Renault nie chce schodzić już Laguna, nie mówiąc o spoglądaniu powyżej. Zatem gdyby te głowy pomyślały, wyszłoby im, że Fiat ma sens właśnie w tym zakresie ( w tym Punto z kufrem jako konkurent Thalii/Logana), natomiast Stilo/Bravo/Cromę/cokolwiek innego wyżej należy już próbować sprzedawać jako Lancie. Szczytem oderwania od rzeczywistości były jakieś pomruki, że Fiat ma być premium, a koncern chce powołać tanią markę.
Ten sporting to nawet na kołach Abartha. Seryjnie takiego zestawu nie było. Te koła były w pakiecie z lotką, progami i krótszym przełożeniem głównym – tzw. “pakiet Abarth”. Miałem takie coś od nowości przez 5 lat – świetne małe autko z pazurem, mimo zaledwie 55KM.
Ausf. F2, jak dla mnie Laguny III nie chcą schodzić nie ze względu na szklany sufit związany z marką Renault (jak dla mnie to poziom Peugeota, Citroena i Forda), a ze względu na problemy z Lagunę II. No dobra, może Laguna II nie była aż tak tragiczna jak twierdzą niektórzy, ale ten samochód naprawdę miał problemy
Szklany sufit w przypadku Renault (ale też Peugeota, Citroena czy Forda) występuje według mnie od lat 90. w przypadku samochodów luksusowych (mam na myśli klasę wyższą średnią i wyżej). Stąd koniec Scorpio, nie najlepiej sprzedające się 605 i 607, tragicznie sprzedający się C6
jako wielki milosnik Fiata potwierdzam to co pisze Ausf. F2 – Fiat robil ZNAKOMITE male/tanie/proste/niezawodne samochody i powinien sie tego trzymac bo takie sa caly czas potrzebne i by na pewno schodzily. nie wszyscy potrzebuja napompowania prestizy i bajerow tylko bardziej cenia prostote i przyjaznosc w samodzielnych naprawach.
ale to chyba nie do konca tylko Fiata wina ze jest u nas jak jest tylko jakis chorych przepisow dla nowych samochodow. w brazylii przeciez wciaz produkuje sie Uno 1 po ktoryms tam liftingu i mozna, u nas nie wiem czemu przestali produkowac Seicento… i nie prawda ze jest Panda bo Seicento/Cinquecento jest znacznie wygodniejsze w srodku i duzo pakowniejsze a w Pandzie jest po prostu ciasno
@SMKA
Wiadomo, kwestia do dyskusji. Jednak o ile problemów ze zbytem Megane nie ma, Laguna III sprzedaje się prawie 2x gorzej niż 508 czy Mondeo. Sufit może pojawić się z czasem, Fiat w końcu sprzedawał kiedyś 132 czy nawet 130, które nie były bynajmniej jakąś egzotyką (no, może 130 trochę tak). ale już Croma I, która poszła w liczbie egzemplarzy porównywalnej z Saabem 9000 (5x gorzej niż współczesny sobie Peugeot 405) wskazywała, że marka powinna skoncentrować się na segmentach niższych. Laguny I i II zeszły całkiem ładnie, III już nie. Przyczyną zaistnienia sufitu mogą być też wspomniane problemy jakościowe z II, klienci zrazili się do następcy, który stał się przez to dość rzadki, stąd obywatelstwo Renault w segmencie zaczęło być kwestionowane (były zdaje się nawet plany poniechania budowy IV jako nie kalkulującej się).
Ausf. F2, oczywiście, to mogą być naczynia połączone (sufit który utworzył się ze względu na problemy z Laguną II), ale jak dla mnie jeszcze nie mówił bym o suficie. Raczej o sytuacji w której problemy z Laguną II spowodowały że klienci którzy kupili Lagunę II i mieli z nią problemy (albo o nich chociaż słyszeli) nie chcą niczego z nazwą “Laguna”. Zresztą, chyba już Laguna II po liftingu słabo się sprzedawała (tak więc produkowana mniej więcej w tym czasie kiedy eksploatowano dość zawodne egzemplarze sprzed liftingu). No i po prawdzie, ja tęż nie kupił bym Laguny III. Po prostu mi się nie podoba. Nie zdziwił bym się gdyby inni klienci też tak myśleli
Przy czym co do obecności Renault w klasie średniej, Renault 21 też jakoś na ulicach za bardzo nie widzę (no, ale może po prostu wyprodukowano ich dużo, ale prawie wszystkie poszły na złom)
Ale do rzeczy. Stawiam (choć udowodnić nie jestem w stanie) że gdyby Renault stworzyło ładny i niezawodny pojazd klasy średniej, to mógł by się sprzedawać, tym bardziej gdyby zrezygnowali z nazwy Laguna
Mi akurat Laguna III całkiem pochodzi i parę lat temu bardzo niewiele brakowało, a zasięgnąwszy wcześniej języka kupiłbym takową, nówkę z salonu, po prostu cena modelu 2,0 na polskim rynku była tak skalkulowana, że kosił on dość bezlitośnie nową konkurencję w zakresie ~70 000 zł i stawiał duże wymagania używkom (zakładając, że szukało się wozu nienależącego do kategorii Niemiec-płakał-jak-sprzedawał i nie miało złomnikowych predylekcji, z całym szacunkiem dla nich).
Ogólnie rzecz biorąc sprawę rozstrzygnie następca tego modelu, czy będzie się zwał Laguna, czy nie. Jeżeli rynek go odrzuci, Renault będzie mogło spisać segment na straty, zakładając że w międzyczasie nie nastąpi jakaś rewolucja w motoryzacji.
A 21 chyba faktycznie zgniły, chociaż z drugiej strony, jak sięgam pamięcią, nie był to nigdy model szczególnie często spotykany w Polsce, podobnie jak 25 czy Safrane.
Tylko że podobno firmy motoryzacyjne więcej zarabiają na samochodach dużych niż małych. Tym samym porzucenie segmentu D będzie dla Renault problemem. Choć zgadzam się z Tobą że następca Laguny III powinien być miernikiem czy dalej Renault powinno iść w segment D, czy może dać sobie z nim spokój
Będzie o tyle prościej i taniej, że mają robić wszystko na platformach modułowych.
oj tak, w Wiedniu jest nawet duży socrealistyczny pomnik z fontannami na cześć żołnierzom radzieckim.