zlomnik.pl

Home |

Przejażdżka Casalini Sulky, czyli bez czego można jechać

Published by on April 24, 2014

Jak pewnie wiecie lub nie, ostatnio stałem się właścicielem włoskiego mikrosamochodu Casalini Sulky, a relację z jego przywiezienia możecie obejrzeć sobie tutaj. Kupiłem je już miesiąc temu i od tej pory po prostu sobie stało, teoretycznie w pełni sprawne i gotowe do jazdy. No a skoro jest gotowe do jazdy, to trzeba się w końcu bujnąć. Postanowiłem, że nie przejadę się w święta wielkanocne, ponieważ wtedy, w przypadku wielce prawdopodobnej awarii, nikt mi nie pomoże. Wszyscy są wyjechani, albo już się napyly, albo po prostu leżą do góry brzuchem i średnio im konweniuje odpalać żelastwo i jechać ściągać zepsute Sulky. Wybrałem z premedytacją dzień pracy, bo miałem ewentualny bekap w postaci naszej firmowej ekipy zdjęciowej. Uznałem, że pojadę do koleżanki do pracy odebrać mój olej, a przy okazji Casalini przejedzie się znany użytkownikom fejsbuka fan mikrosamochodów Yuri Drabent.

Na początku wszystko szło fantastycznie. Umiejscowiłem nowy akumulator w jego tacce, nawet go jako tako zmocowałem, a zastrzały mocujące tackę okręciłem gumą, żeby nie złapało zwarcia. Odpaliłem – zapalił pięknie, wprawdzie za czwartym razem, ale jak już ruszył, to poszedł jak wściekły. Nakleiłem z tyłu napis “MAX 45 KM/H” za tylną szybą i ruszyłem w miasto. Trasa nie była łatwa, bo obejmowała podjazd pod górę ulicą Dolną – warszawiacy wiedzą, że jest on dość stromy. Delikatnie mówiąc.

Byłem pełen obaw, jak będzie się jechało Sulky po Warszawie, że wszyscy będą na mnie trąbić i mnie wyprzedzać. Autentycznie byłem trochę wydygany, że pierwszy napotkany samochód nadjeżdżający z tyłu strąbi mnie i staranuje na śmierć. Dodajmy, że strach ten był czysto irracjonalny, bo jeżeli jedzie taki pojazd wolnobieżny i ma napisane uczciwie “MAX 45 KM/H”, to nie powinno to stanowić powodu do wkurzania się, dopóki nie ciśnie lewym pasem po trasie szybkiego ruchu. Podczas jazdy Casalini Sulky bardzo trudno jest obserwować prędkościomierz, umieszczony zresztą z prawej strony deski rozdzielczej. Całą uwagę trzeba skupiać na omijaniu dziur, ponieważ wpadnięcie w jedną z nich może skończyć się katastrofalnie dla 10-calowych kółek. Porażający ryk silnika umieszczonego pod podłogą z tyłu nie pozwala podśpiewywać sobie podczas jazdy, słuchać radia czy ogólnie się wyczilować (ale słowo). Pod tym względem jazda Casalini jest zdecydowanie podobna do jazdy na skuterze, który testowałem w zeszłym roku.

Reakcja innych kierowców pozytywnie mnie zaskoczyła. Okej, nie jechałem Casalini po żadnej trasie szybkiego ruchu, jechałem natomiast Puławską (krótki odcinek, ale zawsze) i na całej trasie mojego przejazdu nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji, trąbienia, objeżdżania na milimetry ani nic z tych rzeczy. Może po prostu wszyscy byli zbyt zdziwieni, że coś takiego o wyglądzie obudowanego wózka inwalidzkiego przemieszcza się o własnych siłach. Był moment na podjeździe pod Dolną, że Casalini lekko się zadławiło, ale szybko odzyskało rezon i podjechało całkiem żwawo pod niemałą przecież skarpę wiślaną. Wszystko szło fantastycznie. Zajechałem z fasonem pod agencję social media, gdzie miałem się spotkać z koleżanką, wzbudzając moim przyjazdem niemałą sensację. Przejażdżka z Yurim była lekko przerażająca, bo jej połowę przejechaliśmy pod prąd, a zapewniam Was, że w przypadku zderzenia czołowego Casalini Sulky z czymkolwiek nie ma się najmniejszych szans. Strefa zgniotu kończy się bowiem jakieś trzy metry za tylną osią. Inna rzecz, że mimo wszystko całkiem wygodnie jedzie się Sulky w dwie osoby i wciąż zostaje z tyłu sporo miejsca na bagaż. Niestety, ryk silnika skutecznie morduje sztukę konwersacji, tzn. podczas jazdy najlepiej trzymać mordę na kłódkę, bo i tak trzeba byłoby się drzeć. Co w pewien sposób zmniejsza jego przydatność jako pojazdu rajdowego, chyba że pilot porozumiewałby się z kierowcą na migi. Ale jak wtedy patrzeć na trasę?

No i tu się kończy ta słodka część, kiedy wszystko było miło fajnie i przyjemnie, Casalini ryczało i pędziło do przodu, a jedynym problemem był płyn hamulcowy wylewający się z lewego tylnego koła. Już miałem odjeżdżać, kiedy stwierdziłem, że włoski kiosk nie zapala. Nie zapala, ponieważ podczas przejażdżki urwało się koło pasowe od paska łączącego silnik z dynamostarterem. Casalini posiada bowiem prądnicę, która w razie potrzeby służy również za rozrusznik, a napęd z tegoż jest przekazywany na silnik paskiem. Prawie godzinę snułem się po uliczkach willowego Służewca w poszukiwaniu urwanego koła – śrubę mocującą i pasek znalazła Marta, za co jestem jej bardzo wdzięczny. W końcu znalazłem też koło. Tyle że totalnie nie miałem czym go dokręcić. Stwierdziłem, że nie w takich przypadkach sobie radziłem i postanowiłem zapchać 349-kilogramową nieruchomość na kółkach do pobliskiego warsztatu rowerowego – byłem niemal pewien, że tam znajdę klucz oczkowy 22. Pchamy z Yurim zdechłe Kasztalini, które oczywiście na skutek zastosowania przekładni typu variomatik jest nie do odpalenia z pychu i nagle widzę – o, menel kopie komuś ogródek. W sensie, że nie kopie żeby zabić, tylko przekopuje trawnik przed domem. No kto pomoże, jak nie menel? Od razu zagadałem go o klucz, i oczywiście miał. Jakżeby inaczej! Wypytał mnie ze szczegółami o Casalini, wszystko mu opowiedziałem i o tyle-o ile dokręciłem koło pasowe dynamostartera, tyle że niestety zdałem sobie sprawę, że do prawidłowego dokręcenia potrzebna jest blokada wału korbowego, o której mogę tylko pomarzyć. Zamiast niej zastosowałem śrubokręt pana menela, jednakowoż to nie było to samo, bo śrubokręt się uginał, a potrzeba było, żeby gwint, na który nakręca się koło, stał kompletnie nieruchomo przy dokręcaniu – inaczej kręcąc śrubą od koła, kręciło się całym silnikiem, a przecież nie o to chodziło. Przy okazji stwierdziłem, że to, z czym się mocuję, to jest stuprocentowy grzybopatent: koło pasowe było wyłącznie nakładane na gwint i skręcane śrubą: nie miało żadnego wielowypustu, wieloklinu, stożka, nie miało nawet na końcu przewierconego gwintu i włożonej zawleczki jak np. w końcówce drążka kierowniczego. Ponadto gwint był tradycyjny, czyli dokręt w prawo, a zatem podczas pracy silnika koło odkręcało się, zamiast się dokręcać. Menel dostał piątaka za pomoc.

Ruszyłem. Spadł pasek, ale koło zostało na miejscu. Znalazłem pasek i założyłem. Spadł. Znalazłem i założyłem pasek II. Spadł II. Obficie częstując włoski szajs wyzwiskami takimi jak “cornuto” i “cretino”, a także, oczywiście, jakżeby inaczej, “cazzo”, założyłem go po raz ostatni i stwierdziłem, że teraz, choćby srały skały, lecę na jednym odpaleniu do chaty. Ruszyłem, spadł, dobra, srał pies, mam nowy akumulator, dużo prądu toto nie pobiera na zapłonik w jednym cylinderku, #dzida i #całanaprzód. No i tak jadę, jadę, wszystko idzie w sumie doskonale oprócz oczywiście świecącej kontrolki ładowania. I nagle na skrzyżowaniu Dolnej i Belwederskiej słyszę przez ryk silnika, jak koło pasowe zaczyna się odkręcać. Ale nie wysiądę i go nie dokręcę, bo nie mam czym. A nawet jeśli to zrobię, to potem nie odpalę, bo nie mam paska. Klasyczna grecka tragedia we włoskim wykonaniu, czyli czego by człowiek nie zrobił, będzie źle. Na skrzyżowaniu Chełmskiej i Bobrowieckiej usłyszałem tylko dzyń, brzdęk i sru, pizd, jeb (jak w “Jeżu Jerzym”), koło ostatecznie poszło w botanikę. Miałem już tak dość włoskiego wynalazku i tak blisko do garażu, że po prostu tam pojechałem, wepchnąłem Srulki, zamknąłem garaż i rozsiadłem się w Peugeocie, delektując się jego obszernym wnętrzem, komfortowymi fotelami, bogatym wyposażeniem i ciszą panującą w kabinie – dokładnie jak w tym starym dowcipie, co to Żyd skarżył się rabinowi, że ma ciasno w domu, to rabin kazał mu jeszcze wziąć służącą i kozę, i potem jak pozbył się kozy, a następnie służącej, to tenże sam Żyd nie mógł się nachwalić, jaki to ma przestronny i przyjemny dom. Po powrocie na miejsce ostatecznego zgubienia koła kręciłem się prawie godzinę po okolicy i szukałem go wszędzie, ale nic, absolutnie nic nie udało mi się znaleźć.

Z przejażdżki Casalini wiele się nauczyłem i bardzo mnie ubogaciła duchowo. Tak jak i wielu z Was, jestem fanem słowa “ubogacić”, bo ono tak pięknie łączy ubogość z bogactwem. Ubogie Casalini Sulky dało mi bogactwo nowych doświadczeń. Niestety, w kwestiach finansowych zbiednieję poszukując koła pasowego do Sulky – nikt nie ma pojęcia, z czego ono może być. Wyjść jest kilka: dorobić, kupić z czego innego, lub – co bardzo mnie kusi – wsadzić kompletny, chiński silnik od quada o pojemności 125 cm3 i mocy 12 KM – z dwunastoma końmi na pokładzie Casalini będzie w stanie rozwinąć prędkość > 70 km/h, co jakkolwiek atrakcyjnie by nie brzmiało, jest fantastyczną metodą na popełnienie samobójstwa z wydłużonym terminem wykonania. Zatem zanim ktoś odwiedzie mnie od tego pomysłu, muszę sprawdzić, jak by tam upchać tę 125-tkę…

Czerwoną strzałką zaznaczyłem element, który się urwał, niech go wszyscy diabli.

/chłodnahistoriabracie




Comments
PONY007 Said:

Oczywiście, że dorobić! Tylko lepsze!


just SNAFU situation !

a nie lepiej było by wsadzić do środka silnik przemysłowy hondy taki od zagęszczarki ?
są one bardzo trwałe w szerokim zakresie mocy …


benchi Said:

A może wrzucić diesla 700ccm z mikrokarów?
W przypadku chińskiego 125ccm to są dwa rodzaje: ze sprzęgłem odśrodkowym oraz ze skrzynią biegów. W pierwszym przypadku sprzęgło odśrodkowe nie wytrzyma przy ruszaniu takiej budy. Drugi przypadek chyba tym bardziej odpada.
A koło pasowe można wykonać od nowa :)


gwoli wyjasnienia …:
SNAFU : situation normal, all f*cked up … !


Daozi Said:

Pierwszy? Podziwiam Cię za to, że Ci się chce. Wprawdzie to głupie żeby kupować mało sprawny, niebezpieczny i niewygodny złom tylko dlatego, że to niemodne (czyli hipsterskie!), ale jednak trzeba mieć do tego więcej samozaparcia niż od zjedzenia pięciu kilogramów czekolady. Rispekt.


Cham w Audi Said:

Faktycznie cool story :)
Czuję się ubogacony :)


kot pandur Said:

A może po prostu napisać do np. Angeli Schiavi z Casalini S .r. l. z siedzibą w Piacenzie, że istnieje blog z dalekiego kraju co z takim sercem zajmuje się ich złomem i tak przy niedzieli miłosierdzia może by coś pomogła w nieszczęściu.


benny_pl Said:

tez bym tam zalozyl Hondowego GX160 😉 nowy kosztuje 1000zl, a identyczna ale chinska podrobka 500 😉 a samo kolo pierwszy lepszy tokarz dorobi :) potem go wklej na loctite posmarowany na walek i srube tez i nie odpadnie


Kudłaty Said:

Może wycieczka z syfmiarką po pobliskich złomowcach dałaby jakiś efekt? Potem wizyta u tokarza i mamy kolejne zwycięstwo polskiej myśli technicznej.
Tak swoją drogą, nie dało się zrobić zdjęcia od czoła (od strony nakrętki), tylko, że tak powiem, od dupy strony? Noł ofęs ofkors.


rzuraf Said:

link pod słowem “tutaj” nie działał jak klikałem (odsyłał do TEGO wpisu)

a tak poza tym, to chyba lepiej pchać takiego Casalini niż Carry, nie? 😉


zyga Said:

W trasę bez narzędzi? no nie po mojemu…


lasic Said:

Moim zdaniem zależy to od tego na ile chcesz tym jeździć i go trzymać. Jak krótko i handel to napraw, jak chcesz pojeździć to zamontuj silnik od quada, będzie to miało więcej sensu niż lepienie nonstop tego wynalazku.


KIEROWCA Said:

To grubo… Koło pasowe prawdopodobnie można dosztukować z pralki Frani :-) W każdym razie szukałbym u majstrów AGD. Jeśli nie to bez toczenia/spawania/frezowania się niestety nie obędzie.

Jestem ciekaw ogólnej specyfiki prowadzenia tego pojazdu ===nie jest chyba gorszy od Simsona Duo? Jeśli chodzi o hałas panujący we wnętrzu a tym samym utrudnioną komunikację pomiędzy załogą ==to odpowiedź znaleźli już daaaawno temu uczeni radzieccy. Panie Złomnik —hełmofon :-)
Pozdrawiam


Bebok Said:

Pchaj 125cm3! :) Będzie to przynajmniej mieć ręce i nogi! A jak nie będziesz chciał popełnić samobójstwa, zwyczajnie zrób inne przełożenie, na vMax 50. Będziesz mógł palić te 10″ kółeczka! 😀


hurgot sztancy Said:

A tedeik by tam nie wszed? albo 1.8 super benzynka? to by się od razu zagazowałoby go i by butla była styłu gdzie je miejsce na bagasz… i on ten włoski kiosk jest taki letki, to by był rewelacyjnie tani w uczymaniu


koko Said:

Dorobić porządnie u tokarza , ale generalnie to trzeba by silnik rozebrac i na wale chociaż lewy gwint narżnąc i wyfrezować otwór pod klin. Ale najlepiej kitajski silnik wpierdzielić


Yossarian Said:

“Co w pewien sposób zmniejsza jego przydatność jako pojazdu rajdowego, chyba że pilot porozumiewałby się z kierowcą na migi. Ale jak wtedy patrzeć na trasę?”

A o interkomie słyszał, a?

A koło pasowe – prawdziwy grzyb by dorobił. A najprawdziwszy grzyb by zastąpił je czymś totalnie nie do pomyślenia. Np. talerzem, pokrywką od garnka.

A co do pomysłu silnika ze skutera – daj pan spokój, jaki chiński!? 125ccm dwusuw od WSKi jest grzybną odpowiedzią na Twój problem!


tango44 Said:

Diesla z agregatu 5,5KM marki Kubota czy Briggs. I będzie hulał po taniości


Bardzo chłodna historia, rzekłbym wręcz. Bujanie się takim Kaszalinim to musi być przygoda. A dorobienie koła pasowego zapewne jest wykonalne, pytanie tylko jakim kosztem. Swoją drogą ktoś, kto wymyślił takie jego mocowanie, to klasyczny przykład testa di cazzo.


kryzys Said:

średnice mniejwiecej masz masz średnice śruby też dotoczyć cholerstwo i tyle

nie wiem czy po wsadzeniu 125 z chinskiego quada pojazd zyskal by na bezawarynosci 😉


mic Said:

Wsadzaj chińczyka z wariatorem. Nie wiem tylko, czy dźwignie instalację elektryczną, bo parę lampek jednak jest, ale nie mam złudzeń, że to jedyna słuszna droga, żeby pojazd dawał odrobinę przyjemności.


Buckel Said:

Ja bym to coś jednak naprawił, Sulky z silnikiem większym straci swój mikrosamochodowy urok. No i jak kupię Auto Mirage’a, to ze 125 cc będziesz mnie objeżdżał, a z oryginałem będzie równa walka 😉


Łysy Said:

Jeździłem podobnej klasy sprzętem nieznanej marki. Miał silnik od zageszczarki hondowski i zbyt zwawe toto nie było. Generalnie trudno było sforsować podjazd na posesję.


Łysy Said:

Liger z dieslem bombardini był z pół klasy lepszy jednak :-)


Kud Said:

Uśmiałem się, dobry wpis.


A jak duże toto koło jest? i jak bardzo ciepło mu tam gdzie pracuje? Bo może da się to łatwo i przyjemnie wydrukować w 3D?


Walter.R Said:

Wsadz silnik z Hondy Fieblade, zero stresu i maxi sleeper. I fajny dzwiek do pakietu. Sulky musi byc dobrym pudlem rezonansowym wiec wyjdzie wybitny sprzent odsluchowy.
A tak apropos to domagam sie pewnego wyjasnienia: piszesz ze teraz jechales pierwszy raz Cazzolinim natomiast ze dwa tyodnie wczesniej napisales ze jak jechales z coorka to ona krzycala “Tato! scisz!” No i co? Jak to do konca bylo?


notlauf Said:

Walter R.: pierwszy raz jechałem PO MIEŚCIE Casalini. Przejażdżki wokół garaży to nie jest jazda po mieście, bo to teren prywatny i zamknięty objęty zakazem ruchu dla pojazdów z zewnątrz.


mic Said:

Silniki od zagęszczarek mają mało mocy w porównaniu do pojemności, więc cudów to nie ma co oczekiwać.


benny_pl Said:

tango44: kubota z agregatu pewnie bedzie drozsza od calego casaliniego, a briggs to chyba najgorszy mozliwy wybor, choc chyba gorszy jeszcze tylko tecumseh ;p kto mial troche doswiadczenia z kosiarkami ten wie 😉
zreszta zgubic kolo pasowe to jeszcze nic, kolega prawie zgubil alternator w bisie (odpadl ale na kablach uwisl) a znajomy widzial jak w Zuku kiedys komus odpadl bak paliwa, zuk daleko na zawartosci gaznika nie zajechal wiec wlasciciel wrocil sie po bak


Garwanko Said:

Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię :)


Walter.R Said:

Aaaaa, o tak bylo! Dzieki, bo bym dzis nie zasnal. Musze zmienic lekarza. Saluti dal piemonte.


benny_pl Said:

https://www.sklephonda.pl/64,honda-gx160sx4-silnik-spalinowy-20mm.html
zamienilem nawet ostatnio 2 takie silniki do remontu na skuter honda dj1 do remontu 😉
a wlasnie moze ktos wie, bo ja to ze skuterami nie mialem puki co do czynienia tylko z komarami, czy w tych skuterach zamiennie pasuja rozne silniki? bo w tym moim jest 2sow z cylindrem pionowo, a z ogloszen widze ze wiekszosc ma silniki z poziomym cylindrem, one pasuja czy niekoniecznie? bo nie wiem czy jest sens remontowania tego silnika ktory wydaje sie dosc ostro zarzniety, czy nie lepiej po prostu kupic inny naped…
u mnie jest taki silnik
http://img35.imageshack.us/img35/5785/img039n.jpg


Autosalon Said:

Niezłe , czekałem na ta relację i jakoś podskórnie czułem że będą jaja .
No i wyszły jaja ale powielkanocne.
Nie wiem czy bym przerabiał na inny silnik-ten sprzęt jest tylko tym sprzętem w mniej więcej oryginale.
Wisz rozumisz, najpierw silnik, potem alu, potem metalik, potem klima….
Casalini nigdy nie będzie normalnym jeździdłem , więc kubański tuning jest zdecydowanie nie na miejscu.
Ale ja tam sie nie znam i to moje zdanie.


-TOMMY- Said:

Jeżeli dobrze zrozumiałem, problemem jest po pierwsze brak klina, po drugie niewłaściwy kierunek gwintu. Po mojemu najlepiej by było:
-zdemontować wał z samochodu
-napawać i obrobić do średnicy na uszczelnieniu
-wykonać gniazdo klina
-wytoczyć gwint lewozwojowy bądź też zastosować prawozwojowy i nakrętkę samokontrującą
-na koniec dorobić pasowne koło z wycięciem na klin

Co do pomysłu z chińskim silnikiem, będzie drożej i otworzysz sobie drogę do najprostszej naprawy świata czyli wymiany silnika w całości.


jk Said:

A może dwa silniki od pralek, kilka akumulatorów i mały agregat?

Fajny zakup, szczerze zazdroszczę, że masz czas na takie pasje!


jk Said:

Tja… a kaszalinim to kto się po mieście rozbija?


marekrzy Said:

Nie masz czasu ale masz pasję, tak?
A wpadasz w szewską pasję kiedy Ci się kaszani te kaszalini?


micrus Said:

Możesz naprawiać obecny motor. 45 km/h na autostradę wystarczy 😉


Seven Said:

Motor bym podmienił ale trzymał się Włoskich marek. Ja aktualnie remontuję Piaggio Ciao stojącę w garażu od ponad 16stu lat. Wyślij mi na maila jakieś zdjęcie – rysunek tego koła to może coś podpowiem. Może nie z Alfy V6


atr Said:

Mocna historia a co do zupełnego zniknięcia koła to mogło być tak, że znalazł je jakiś grzybek i uradowany dołączył do swojej kolekcji przydasiów.
No chyba że wirowało z prędkością “pierwszą obłędną” to pozostają dachy budynków lub dwie ulice dalej.


micrus Said:

Można też przejrzeć wiadomości lokalne czy ktoś nie został raniony niezidentyfikowanym obiektem latającym. Może odda.


miwo Said:

świetnie się czyta o mimośrodach, gwintach, wałach, kołach pasowych, wielowypustach, kiedy człowiek nie ma o tym pojęcia i nawet nie potrafi sobie tego wyobrazić (brak wyobraźni technicznej to masakra).
szczerze zazdroszczę. ja mam problemy nawet z podstawową (elektro)mechaniką.


wifoo Said:

Panowie bez paniki z tym kołem bez klina albo tym bardziej z kierunkiem gwintu. Miliony renówek jeżdżą z takim rozwiązaniem i nic się nie odkręca . Pic polega na tym że śruba musi być twarda a po każdym odkręceniu powinna być wymieniana na nową {ale C&G przecież lepiej wiedzom}. Wszystko się pięknie trzyma dzięki momentowi tarcia pomiędzy kołem pasowym a wałem i sprężystości śruby
Zatem: dorobić koło, poskładać to na sucho, zaimplementować nową śrubę, dopitolić na fest i jeździć aż dziesięciocalówki odpadnom.


mic Said:

@wifoo – na farbę! :-)


Marecki Said:

Zamiast SNAFU powinno być FUBAR 😀


Bigos Said:

Złomnik, wstawiaj ten silnik śmiało! Jest w 100% bezawaryjny po dobrym dotarciu w skuterku osiąga ponad 100km/h ,więc w Casalini osiągnie około 60-70km/h. http://allegro.pl/silnik-atv-150ccm-gy6-quad-automat-z-wstecznym-i4157311024.html


Marecki Said:

@wifoo – na sylykon 😉


paprykarz Said:

Jak miałem alfę 156, to jazda wyglądała identycznie. Co do silnika do Sulky, to tylko nie wsadzaj diesla od maszyny, bo od hałasu oszalejesz.


Yossarian Said:

@paprykarz on już oszalał – ma Casalini 😉


notlauf Said:

nie nie, jak już to tylko ATV


MAK Said:

Ja też głosuję za pozostawieniem oryginalnego silnika. Tylko ori Sulky jest Sulky.


paprykarz Said:

@benny_pl

Silnik z skuterze jest połączony ze skrzynią, a z wahaczem itd. Wsadzić coś zupełnie innego, to raczej gra nie warta świeczki.


Nighty89 Said:

Takie koła dokręca się zawsze na klej do gwintów. Poprzedni grzyb zapomniał, to się odkręciło. 😀


benny_pl Said:

paprykarz: wiem, zle sie wyrazilem, pytam o caly zespol napedowy, bo mocowane one sa wszystkie podobnie tj. na jedna dluga srube i do amortyzatora ze sprezyna tyle tylko czy ten rozstaw mocowan i ogolnie miejsce przewidziane na silnik jest standardowe czy sie to rozni, no bo pewnie chinole sa i tak podrobkami Hondy jak to zwykle bywai to w dodatku zazwyczaj mechanicznie 1:1, ale ze w tym wypadku nie mam doswiadczenia to sie pytam moze ktos ma :)


benny_pl Said:

wlasnie, popytaj Notlaufie dziadka ktory Ci to sprzedal, moze on ma cala kolekcje tych kolek, bo przy kazdej podrozy gubil to sobie ich na zapas nakupil ze 20, tak jak moj dziadek ktory wiecznie gubil kluczyk do WSKi wiec ich kiedys kupil ze 2 garsci i potem po calym domu sie wszedzie walaly te kluczyki :) rzecz jasna sukcesywnie ich ubywalo poprzez gubienie


SMKA Said:

Jeśli mam być szczery, nie wiem czy jest sens zmieniać silnik na lepszy. Jak dla mnie ten wynalazek jest fajny właśnie swoją bezsensownością. W mojej opinii wymiana silnika na lepszy to trochę tak jakby ktoś chciał ten pojazd również powiększyć. Ot, powstało by coś bardziej użytecznego, ale jednocześnie mniej dziwacznego, tym samym mniej złomnikowego. Zresztą, kiedyś na Złomniku był fajny wpis o Trabancie w którym Złomnik dał do zrozumienia że Trabant z silnikiem Polo stracił jakąś tam część swojej Trabantowości. Podobnie z Casalini Sulky z lepszym silnikiem straci jakąś część swojej Sulkowatości


marekrzy Said:

Jeśli mam być szczery to chciałem w tym samym stylu napisać, ale mnie ubiegłeś – masz szybszą klawiaturę?
Ponadto dodam, że przecież Złomnik ma czym się poruszać, więc clou nie w substancji transportowej a w posiadaniu. Lepiej posiadać oryginał, jak mówi klasyk.
http://demotywatory.pl/694433/Bo-wszystko-co-oryginalne-jest-lepsze


TORA Said:

dawaj silnik z wózka widłowego najlepiej bułgara on się wszędzie sprawdzi !!!


Cham w Audi Said:

Nie wierzę ze Notlauf choć przez chwilę brał poważnie pod uwagę wymianę silnika.
No chyba że na TDI.


Yngling Said:

Ta fura nadaje sie tylko na zlot Forza Italia. Nie ryzykowalbym jezdzenia tym po miescie.


AdiN Said:

Nie nie nie. Do włoskiej pralki TYLKO włoski silnik. Najlepiej Ariston lub Indesit i jazda w trybie E, żeby było taniej.


Wojtek Said:

1,9 w dizlu z golfa będzie pasować. 1,9 w dizlu z golfa pasuje do wszystkiego.


wuner Said:

Sulky się skaszalinił?


WSK Said:

Jest silnik do Sulky! Wisi pod tym wehikułem z lewej: http://tiny.pl/qknc2


Riker Said:

2,5 V6 tdi no i jakiś dwumasik z depeefem …


oldskul Said:

Szacun! Głównie za odwagę w podjęciu nierównej bitwy z włoską myślą techniczną! Kłore sportiwo jak ch** – znaczy się kierowca musi sporo narobić z buta – jakie to sportowe, prozdrowotne!
…chociaż dobra, skutery to jeszcze mają sensowne (ujeżdżałem 2) akurat, ale chyba nic już poza tym. Na pohybel.
Swapuj ten silnik, czym mniej Made in Italy będzie w tym produkcie, tym więcej będzie w stanie jeździć nie przyprawiając Cię o siwe włosy :)
Nie wystarczyłaby jakaś przeciwnakrętka do tego koła?
.
Bebok – palenie lacza CS-em, chciałbym to zobaczyć. Co tam, stawiam wachę na ten cel, publicznie przy śfiatkach deklarujem!


syreniarz Said:

w tym tygodniu zrobiłem trabantem 601 tysiąc kilometrów. I powiem szczerze, że kiedy wsiadłem do skody forman mojego przyjaciela to oniemiałem, jak wygodny i cichy może być samochód. No ale przecież nie o to chodzi, żeby samochód był wygodny, tylko o to żeby była zabawa /jutro kupuje następnego trabanta, hehe/


łoboże Said:

Wiosna idzie, motocykliści szaleją. Może gdy któryś zaszaleje za bardzo, da się wyciągnąć z pogiętej ramy silniczek od R1 albo GSXR 750. Tylko wtedy opony tylne trzeba będzie zmienić na jakieś popularniejsze, np. od malucha bo będzie trzeba często je zmieniać.


Waśka Said:

Wygłup jak z Top Gear :) Tyle że tam niszczą das Ałtos, a tutaj kłore sportiwo Casalini :)


lecho Said:

Notlauf spoko, rajdowcy mają interkomy, daliby radę 😉


Stefan Kawalec Said:

Z tym mocowaniem koła, to włoska robota pełną gębą.
Mam wrażenie, że taki pojazd, odpowiednio dopracowany technicznie i wyciszony, mógłby się nieźle sprawdzić w mieście.
No i +50 do hipsterskiego lansu.


SMKA Said:

Swoją drogą, może Złomnik w tym miejscu w którym zostało zgubione koło porozwieszał by kartki ze zdjęciem koła pasowego i numerem telefonu z prośbą o pomoc (jak z zaginionymi zwierzakami). Pomysł ekscentryczny, może i głupi biorąc pod uwagę potencjalnych żartownisiów, a biorąc pod uwagę że koło mogło już dawno wylądować na złomie, pomysł może być nieskuteczny. Jednak mimo wszystko jest to jakiś pomysł 😉


drozdzu126p Said:

Ja bym wrzucił silnik z Tico.


i love classic cars.. Said:

Genialny wpis. Rzeczowy i dlatego komiczny. Jeremiasz Klarksoniusz ze swoim filmem o Peel P-70 został daleko w tyle. Nic mu nie “poszło w botanikę” 😉
A wczoraj obejrzałem “legendy peruelu” a tu… WTEM ! Pizd, jeb. Złomnikowa Tawrija i to do sprzedania. Patrycjusz Otrąb cuda opowiadał aż się mi spać zachciało.


Jonasz Said:

Ciekaw jestem jak rozwiązałbyś problem chłodzenia w tym silniku z chińskiego quada/crossa raczej łatwo by się przegrzał w tej budzie… proponowałbym ten klon gxa+sprzęgło odśrodkowe z zagęszczarki cenowo wyszło by podobnie jak byś kupił silnik z quada…


MAK Said:

Lekki offtop, wymyśliłem dla Kaszaliniego nową ksywę: Pan Sułek. Kocham Pana, Panie Sułku!

Bardzo podobne charaktery 😉


Jawsim Said:

Jako,że to trochę z mojej branży- skutrowe prądnice mają coś około 50W mocy. Generalnie zasilają światła i moduł zapłonowy z prądnicy AC, a kierunki,klakson i jakieś tam podświetlenia już po przejściu przez regulator- no i coś tam się ładuje. Do czego zmierzam- jechać to to pojedzie- ale najlepiej w dzień bo w nocy to masz wtedy świeczki
Silniki skuterowe przystosowane do quada miewają często jeszcze biedniejszą prądnicę. Tak czy owak kabli tam za wiele nie ma- żeby to odpaliło potrzeba aż 4. Żeby zgasło aż 1. Dwa idą na światła i ładowanie. Reszta to Twoje szaleństwo.


hejka spoczko Said:

ja tam bez sznurka, trytytki i szarej taśmy nie wyjadę za bramę podwórka 😉 weź wywierć dziurkę wsadź zawleczke i koło nie bedzie się odkręcało. a czekaj zgubiłeś je… hmm


i love classic cars.. Said:

Wpis Super ! Jeremiasz Klarksoniusz i film o Peel P-70 mogą się schować. A dnia wczorajszego oglądałem, z przypadku, Patrycjusza Otrąba Legendy PeRu elu i Wtem ! Złomnikowa Tawrija.


i love classic cars.. Said:

Przepraszam, że dwa razy wpisałem. Pisałem z dwóch komputerów i na pierwszym mi pokazywało niedołączenie komentarza.


dawdzio Said:

@syreniarz
Zrobiłeś coś o czym tylko mogę pomarzyć. Narazie…

@notlauf
Można zastosować patent na mocowanie tego koła:
Zamiast robić lewego gwintu (ble, ochyda, zbyt normalne) można wkręcić kawałek prętą, przyłapać go spawem i dokręcać nakretką samokontrującą. A w kole możesz wyciąć rowek i na osi zrobić spawarką ząbek i oszlifować go do odpowiedniego kształtu i wymiaru. Taki patent.

Koło pozostaje chyba tylko dotoczyć. Pamiętaj, że ważna jest średnica, bo podczas ładowania musi się kręcić odpowiednio szybko, a podczas rozruchu musi mieć moc, żeby zakrecić silnikiem. Pewnie to wiesz, ale wolę przypomnieć.

A może da się tam dodać “rozrusznik” na linkę, taki jaki montowało (montuje?) się w maluchu? W razie awarii byłby na wagę złota.


dw10 Said:

A w Maszynohurcie nie idzie dostać kupić onego koła?


karolkk84 Said:

Ten Kaszel Córki to jednak jest prawdziwe schorzenie…


benny_pl Said:

daihatsu przefajne ale cena juz nie, zreszta podloga pewnie tez nie

jonasz: silniki w skuterach maja wymuszone chlodzenie dmuchawa, a nie pedem powietrza wiec moga sobie pracowac gdzie chca


Andziasss Said:

Nie jest tak źle, “powody sprzedaży” Sółka są po pierwsze już znane, a po drugie, mimo wszystko powierzchowne. Kółko i cylinderki to nie remont silnika czy odtwarzanie ramy. Myślę też, że wyciszenie komórki silnika jest wykonalne, przy tak quadratico practico cuore. W skuterze za cichość odpowiedzialny jest często taki drugi tłumiczek, w którym wymienia się watę tłumiącą. Im więcej waty napchasz tym ciszej. Urządzenie proste jak cep, łatwo to wykonać i jest rozbieralne.


matt Said:

Takie proste koło to uczniaki wytoczą w każdym CKP, wiem bo przez to przechodziłem ucząc się na programiste CNC. Ja bym żadnych swap’ów nie planował tylko zrobił nową sztukę (albo dwie?).


miwo Said:

@ AdiN:
zważywszy, że pralki Indesit schodzą z tej samej taśmy, co Bosch, to może po cichu można liczyć na włoską finezję z niemiecką jakością, muahahaha! 😀


Bronco Said:

A może wsadź silnik z malucha. Będzie ‘Kaszelini’ :)


Lider1990 Said:

Zaintrygował mnie temat wpisu i od razu ja chciałbym się pochwalić bez czego mi udało się pojechać Tavrią 😀 Otóż, udało się pojechać bez prądu (padł alternator kompletnie), ostatnio uskuteczniłem też jazdę bez płynu chłodniczego, nawet myślałem, że czujnik temperatury padł, ale się okazało, że znikoma ilość płynu była nawet poniżej samego czujnika. Da się jeździć też bez powietrza w kołach, czy też np, na zagrzybiałym oleju nei wymienianym przez X lat, a także na oryginalnych świecach z 1995r. 😀


Andziasss Said:

Oho, to tak jak starą Dyskoteką:
bez oleju w pompie wspomagania ok. 1000km / po uszczelnieniu piszczała jeszcze przez 500 i uległa samonaprawie,
z połową płynu chłodniczego wielokrotnie / bez skutków ubocznych, wystarczy nie katować obrotami, ale utrzymywać przepływ:),
bez dyfra / na blokadzie Rwd oraz Fwd,
bez oleju w moście, ale i bez półosi z tyłu wymontowanych zimą w nocy na śniegu i wreszcie bez ładowania, tudzież bez samego akumulatora, bez oleju w skrzyni biegów, bez podłogi w bagażniku i bez opamiętania do przodu. Raz tylko nie dało się wrócić do domu bez wałka zdawczego skrzyni biegów i to było jedyne holowanie przez ostatnie 200 tys. km. Z Piły do Poznania tylko 100 km, a wałek poddał się przy dworcu PKP!
Za to Samuraiem można było bez koła tylnego, ale nie było to daleko:)
Rekord to chyba Campagnolą pobiłem. Przy zdemontowanym akurat przednim moście ukręciła się wałopółośka i pozostało jedno tylne koło napędzane. Przy czym urwaną część zablokowałem przy dyfrze kluczem do kół przywiązanym do ramy i po włączeniu żółwia na reduktorze normalnie dzida na jednym kole napędzanym z czterech możliwych. W Campagnoli mosty są na sztywno w ramie, a półosie to normalne wały jak w żuku, tylko krótsze, więc można było zadziać klucz jako blokadę. Po tej akcji miałem w zapasie kilka poskracanych wałów żuka. Aż mi wstyd to wszystko pisać.


prizes Said:

Wielki Boże coś ty te auta tak katował !


pete379 Said:

Dopasować dużego benzynowego Briggs&Stratton, albo jakiś mały diesel Kuboty z traktorka (do tego super stylowe laczopędy tej samej marki i białe skarpetki) i śmigać aż koła odpadną.


Angry Said:

Zaraz tam Briggs. 20konny silnik Kawasaki 580ccm chłodzony powietrzem, 2garowa leżąca V. Jeździ toto w traktorkach do koszenia trawy. Pali malutko i ma pompę oleju, niższe modele są na B&Sach, a większe właśnie na Kawałsuki 😀


Leave a Reply

Subscribe Via Email

Subscribe to RSS via Email

Translate zlomnik with Google

 
oldtimery.com

Polecamy

Kontakt


Warning: implode(): Invalid arguments passed in /archiwum/wp-content/themes/magonline/footer.php on line 1