Poznajemy samochody: MG ZT 260 vs Opel Omega V8
Ktoś ostatnio zarzucił, że na złomniku jest za mało klasyki. No nie da się mieć wszystkiego. Ale dziś będzie klasyka, i to jaka: jedno auto pochodzi z 2000 r., drugie z 2003 r., są więc zbliżone rocznikowo. Oba łączy też to, że prawdopodobnie nigdy ich nie zobaczymy, a nawet jeśli zobaczymy, to nie będziemy mieć pojęcia, że to się właśnie stało. Oba należą bowiem do kategorii tzw. sleeperów, czyli z zewnątrz wyglądają jak każde inne auto, a pod maską siedzi potwór. I wszyscy patrzą, nie, no, że potwór (miał trzy pazury). Jest to rodzaj bitwy złomów, raz na jakiś czas można więc zrobić taką bitwę, tyle że trochę gorzej jeśli chodzi o ogłoszenia o sprzedaży – głównie dlatego, że jeden z tych samochodów pozostał jedynie prototypem.
Lewy narożnik
Trudno o dziwniejszy miks marek, podwozi i rozwiązań. Był sobie oto Rover 75: z zewnątrz wyglądał jeszcze jakciemoge, w środku natomiast przypominał “living room” typowego angielskiego domu. Był jeżdżącym odzwierciedleniem wystroju wnętrza Ryszarda i Hiacynty Bukiet z “Co ludzie powiedzą” (Keeping Up Appearances). Wprawdzie Ryszard jeździł Roverem serii 400, ale gdyby serial pociągnięto dalej, to obowiązkowo musiałby przesiąść się do 75. Samochód ten był ze swojej natury przednionapędowy, ale w zawieszeniu korzystano częściowo z rozwiązań z BMW serii 3 E46. Siedemdziesiątka piątka jakiś czas nieźle się sprzedawała, zwłaszcza jak wsadzono jej (oczywiście w poprzek) diesla od E46. Zrobiono nawet wersję wydłużoną o tradycyjnej nazwie Vanden Plas. Zresztą w ogóle Vanden Plas to temat na oddzielny wpis.
Zgodnie z najlepszymi tradycjami angielskiej inżynierii emblematowej, w 2001 r. zaprezentowano Rovera 75 w swojej usportowionej wersji opatrzonej logo MG. W ogóle próba ratowania marki MG w postaci stworzenia gamy trzech modeli, wyglądających jak ich odpowiedniki z Rovera po wiejskim tuningu, była przejawem najwyższego geniuszu marketingowego. Taka typowa sytuacja, że ktoś coś wymyślił, pewnie jakiś dyrektor, i trzeba zrobić. No to zrobiono i nazwano nowy model MG ZT. Zasadniczo o ile Rover 75 w swojej standardowej wersji miał pewien nostalgiczny, elegancki urok Anglii lat minionych, w której trawników nie zasiedlali bezrobotni imigranci, a o piątej po południu piło się herbatkę, nie zaś szło do meczetu, o tyle MG ZT miało w sobie tyle uroku co angielski kibol na wieczorze kawalerskim w Krakowie. Rover 75 wyglądał jak student Eton, a MG ZT – jak jego brat, który skończywszy szkołę podstawową zajął się pakowaniem na siłowni i zdobył oryginalną plakietkę ochroniarza z Vanessy.
No ale na tym nie koniec, bo zasadniczo 190-konne MG ZT z 2.5 KV6 pod maską było może i szybkie, jednak do wszelkich produkcji typu BMW było mu bardzo daleko. I tutaj dzieje się coś, czego do dziś pojąć nie mogę. Oto na podwozie z Forda – platformę DEW, znaną z takich modeli jak Jaguar S-Type, Lincoln LS, australijski Fairlane, a nawet Mustang MY2005 – nałożono nadwozie z MG ZT. Z oryginalnym modelem auto nie miało wiele wspólnego. A i tak technologicznie rzecz biorąc, z Fordem DEW też nie do końca, choć oczywiście wykorzystano masę elementów od Forda, przede wszystkim zaś tylne zawieszenie. Pod maskę trafił 4.6 Modular o mocy 256 KM, napęd oczywiście na tylne koła. Jak, dlaczego, gdzie i po co, nie mogę tego pojąć, bo przecież w tamtych czasach właścicielem praw do Rovera nie był Ford, tylko BMW, no ale tak zrobili. To jedna z większych zagadek współczesnej motoryzacji, większa nawet niż to, dlaczego Renault 1.5 dCi obraca panewkę nagle i niespodziewanie. Ze wszystkich informacji, które udało mi się znaleźć na angielskim forum Two-Sixties, projekt ZT V8 zakładał dorzucenie do gamy samochodu typu haj-performans, tyle że BMW odmówiło dostarczania swojej V-ósemki. Projekt początkowo zlecono firmie ProDrive, która dała ciała i powrócił on do działu rozwojowo-badawczego Rovera. Budżet na ten model był ponoć ujemny i inżynierowie dokończyli go tylko dlatego, że strasznie chcieli się przejechać takim potworem. Podobno samochód prowadzi się superfantastycznie, skręca genialnie, ryczy jak trzeba i jest prawdziwym wilkiem w skórze księcia Williama. Niestety, tego już sprawdzić nie miałem okazji. Zbudowano 883 sztuki MG ZT 260 i prawdopodobnie 100 sztuk samochodów oznaczonych jako Rover 75 V8. Prawie wszystkie auta miały manualną skrzynię biegów Tremec, niestety tylko 5-biegową. Produkcja odbywała się właściwie ręcznie. Co ciekawe, powstała większa od zera liczba aut LHD. Jaka? Nie wiem. Pewnie jedno.
Ależ to jest fiuczer jaktajmer klasik performans że ja nie mogę.
Prawy narożnik
Czego brakowało w Oplu Omedze? Odpowiedź nie jest trudna: gigantycznego V8. Oczywiście brakowało tylko w Europie, bo przecież taką wersję otrzymali w Holdenie Commodore VT/VX/VY Australijczycy. Był to klasyczny Chevy Small Block, czyli 5.7 V8 OHV osiągający moc 306 KM i moment obrotowy 460 Nm. Niestety, tego samego silnika zabrakło w Cadillacu Catera, który był Omegą B sprzedawaną w USA. Dlaczego? Nawet nie chcę sobie wyobrażać, bo to zmuszałoby mnie do zanurzenia się w mroczną, korporacyjną filozofię General Motors z tamtych lat, której nie rozumieli nawet prezesi tejże korporacji. Znalazłem jednak wpis na forum Opla Omegi od kogoś, kto pisał, że jeździł Caterą V8, co potwierdza, że właściciele Opli – a szczególnie fani marki Opel – nie należą do najbardziej zrównoważonych.
Zadanie inżynierów Opla, jakiego podjęli się w 1998 r., nie było więc jakoś szczególnie trudne w porównaniu z tym, z czym musieli zmierzyć się Anglicy tworząc ZT 260. Do Omegi trafił 315-konny LS1, czyli, jak wszyscy piszą, silnik z Corvette. W równym stopniu jest to silnik z Corvette, jak z Camaro, Pontiaca Firebirda i Holdena Ute. I z zadaniem tym inżynierowie Opla sobie nie poradzili z różnych powodów. Na początku okazało się, że wielkie V8 ni cholery nie wchodzi do auta. Obija się o wszystko i w ogóle totalnie nie pasuje. W trybie 24/7 przerabiano m.in. miskę olejową, napęd osprzętu i chłodzenie. Dodano mocniejsze sprężynki zaworów, żeby silnik lepiej wkręcał się na obroty. Potrzebny był nowy most i wał – to zapewnił akurat Holden. Nie do uwierzenia było to, że w momencie, kiedy dział marketingu wypuszczał już w świat wiadomości na temat nowej Omegi V8, opisując szeroko jej niesłychane przyspieszenie, fantastyczne prowadzenie i bogate wyposażenie, równocześnie dział techniczny toczył ostatnią, beznadziejną walkę ze skrzynią biegów. Na tydzień przed planowanym debiutem odwołano zamiar produkcji Omegi V8. Jak opowiada Matthias Schollmaier, szef działu testowego Opla w Dudenhofen:
“W 1999 r. objeździliśmy pierwsze egzemplarze testowe. Kiedy ukończyliśmy prace nad silnikiem, pracował doskonale. Ale skrzynie automatyczne okazały się zbyt słabe. Przenoszenie mocy maksymalnej przy 6000 obr./min powodowało pęknięcie koła zamachowego między konwerterem a wałem korbowym (flexplate). Przy dużej prędkości skrzynia przestawała redukować biegi. Ten automat zbudowano do aut amerykańskich, a nie do pędzenia po niemieckich autostradach. Dostosowanie auta do warunków europejskich zajęłoby zbyt długo i wyszłoby na to, że Omegę V8 zaczęlibyśmy produkować po zakończeniu wytwarzania wersji standardowych. Dlatego projekt nie doszedł do skutku.”
Oficjalnie Opel podał, że silnik nie był dostosowany do pracy na pełnych obrotach i mógł się przegrzewać na autostradzie. Być może poszło o pieniądze. Być może Matthias mówi prawdę. Najwięcej prawdy jest jednak prawdopodobnie w sławnym dialogu:
– No i co powiesz Dudała?
– Trudno coś powiedzieć.
– Myślisz… Jak wyglądamy z planem?
– No więc, jeśli chodzi o plan, to 96 procent.
– Prawdę mi mów.
– Prawdę… to 75 procent.
– Powiedziałem – “prawdę”.
– Prawdę, no… Prawdę to… no kto to może wiedzieć, panie dyrektorze?
Tak mniej więcej wyglądało planowanie i egzekwowanie planów w GM, toczącym się w kierunku kontrolowanego bankructwa. 32 stworzone egzemplarze Omegi V8 – w tym jedno kombi i jeden prototyp V8.COM (fotka pod tym linkiem) nigdy nie zostały sprzedane i stoją sobie w magazynie fabrycznym w Russelsheim lub jeszcze gdzieś indziej, gdzie się kurzą i nabierają wartości kolekcjonerskiej jako klasyki. Smutna ta historia. W następnym wpisie będzie cóś wesołego.
Rover miazdzy glowe.
Omega miazdzy tylko kolana, To nie mialo szans sie udac.
Oglądałem takiego rovera w Glasgow kilka lat temu. Niestety przejechać mi się nie pozwolono
Kolejny raz pojawia się pytanie. Czy nie można poprostu sprzedawać w Europie Holdenów LHD?
opel powinien zatrudnic inzynierow od Peugeota Roa, to by im wszytko pasowalo
Tia…MG ZT widuję co jakiś czas.
A o tym, że w GM pracują na stołkach decyzyjnych pracują debile to wiadomo nie od dziś. Wzięliby tego Holdena, dorobili kierownicę po kontynentalnej stronie i byłby hit. Ale nie! GM ma swoją filozofię. Przeraża, że Subaru to też w sumie GM…
Rover 75 zawsze spoko. Pod warunkiem, że CDT pod maską. W tym samochodzie w ogóle nie czuje się prędkości. Kto nie jeździł niech żałuje!
Ale o takich rozwiązaniach technicznych w V8 to pierwsze czytam. Po prostu rewelacja.
A tam Opel Omega… Lotus Omega to jest to. I do tego jaktajmer pełną gębą.
Zapewne do wstawiania tej V8 zatrudniono Cytryna i Gumiaka mających już tego typu doświadczenia wyniesione z budowy Strato-Poloneza coupe trzydrzwiowego jedyny taki zobacz 😉
Dlaczego pani siedząca z tyłu Omegi V8 ma takie ciemne plamy na twarzy ?
MG jak najbardziej o.k. “Łamaga” z silnikiem V8 i tak pozostanie Łamagą i nie dziwię się, że często w serwisach Opla mówi się na nią “Wołga”. W latach dziewięćdziesiątych Volvo zbudowało prototyp 850 z silnikiem V10. Być może się mylę, ale byłoby to chyba jedyne V10 FWD w historii.
Ależ bym wsadził takie LS1 do Corsy B i pociskał ku chwale GM…
Taka Omka V8 to było by coś, chociaż takie MV6 to też “coć” gdyby nie fakt zajechania wszystkich dostępnych modeli przez amatorów palenia gumy i ogólnie słabej jakości… Ehh
Ahh to GM rozwiązania gotowe maja ale trzeba zrobić to samo od nowa, chyba ze przełożenie kierownicy i zmiana znaczka byly zbyt ambitnymi zadaniami dla inżynierów opla
@Dziedziel
Stężenie głupoty w tej Omedze było radioaktywne – to tłumaczy te plamy.
I jedno i drugie bym chciał niesamowicie! 😀
O ile Omega sunąca bokiem nikogo nie zdziwi, tak taki MG smażący tylne opony, to widok podobny, jak królowa wnosząca sama sobie lodówkę do pałacu! 😀
Ono… Wpis złomnikowy na 101%
Za taką treść i odkopywanie perełek meandrów myśli techniczno-korporacyjnej to bym mógł SMSy premium słać w abonamencie.
Dlatego Opel jest totalnie bezsensowny. Sam zastanawiałem się nad Omegą (duże, RWD, nawet wygodne) ale gama silnikowa to zapchany kibel. Albo kiblowate diesle albo benzyny które nie mają sensu (nawet V6 na manualce zapewnia jedynie przeciętne osiągi, na automacie jest dramat). Do omegi nie potrafili znaleźć odpowiedniej V8 i skrzyni a ludzie do Audi A4 B5 pakują na luzie 4.2 V8 z A6/A8 i nic nie klęka, nic się nie obija w komorze silnika nawet jak dołoży się kompresor czy turbo.
Jeśli chodzi o stwierdzenie, iż “Co ciekawe, powstała większa od zera liczba aut LHD. Jaka? Nie wiem. Pewnie jedno.”, to wydaje mi się, że widziałem kiedyś takie MG na łódzkich blachach. Auto ładne z wyglądu, ale ponowinie cytując klasyka, “wydawało się jakieś głupie”. Ewidentnie coś z nim było nie tak, jednak ciężko powiedzieć co dokładnie.
Chcieli dobrze a wyszło jak wyszło.
Może i dobrze bo kto by w europce kupił Omegę V8???
A pani z linku idzie złą drogą , solarium ją wykończy.
A co do MG wiedziałem że to kombinacja na BMW serii 3 i byłem prawie pewien że prostu wsadzili w końcu wzdłużnie V8 do tego podwozia, czyli tak jak powinno być.
A tu przeróbka na miarę Forda Escorta Coswortha ostatniej generacji lub nieodżałowanego Peugeota ROA.
Nie dziwię się że to wszystko zbankrutowało.
Obiecanki cacanki a głupiemu radość. Złomnik tylko obiecuje, że będzie osobny wpis a potem nie ma. Miał być lotus omega – do dziś cihosza. Miały być inne grzybowozy – dupa, teraz obiecuje jakiegoś Vadera Plusa. To są kpiny Panie, a nie blogasek 😀
Z ciekawości zerknąłem co oferuje niemiecki rynek jeśli chodzi o Rovera/MG V8 – jest do wzięcia parę sztuk, w mocno zaporowych cenach – najtańszy wystawiony jest za 7 tysięcy €, najdroższy za 30!
http://otomoto.pl/renault-21-r21-nevada-4×4-youngtimer-gtx-C32299342.html To jest dopiero jaktajmer
Czy Ryszard Bukiet nie jeździł przypadkiem serią 200? Nie pamiętam już dokładnie.
Złomnik zawsze smiał się z przykładania znaczków z modelu na model a teraz nagle krytykuje GM że nie dał znaczka Opla na Holdena? Strange…
Co nie zmiania faktu że te Holdeny poruszają wyobraźnię. Czy jednak byłyby hitem w Europie? Myslę że ich sprzedaż byłaby śladowa.
V8 jest zajefajne, ale łatwiej było raczejzrobić turbo do silnika, coś na styl safrane. Do silnika PRV z lat 70 który zresztą i tak był obciętą V8 dołożono dwie turbiny. Do tego dobrze zestrojony wydech i dźwięk też powinien być ok
Cham w Audi: tak, serią 200, która później nazywała się 400. Trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem. Zasadniczo to jest jeden, angielski pies.
MG ZT jest piekny w swej brzydocie, fabryczny siateks robi robotę 😉
Jednak V8 w tym samochodzie trochę nie czuje.
Swoją drogą to czy ten cały biznes nie służył BMW tylko do zgarnięcia praw do Mini? Czy to tylko moja własna spiskowa teoria? 😉
W kwestii MG ZT260 z kierownicą po lewej, to swego czasu było kilka egzemplarzy na mobile.de, między innymi srebnoszare kombi za ok. 18000 euro, które mocno działało na wyobraźnię swoim absurdalnym pięknem… Niestety, sprowadzenie czegoś takiego do naszego pięknego kraju zamknęłoby się kwotą circa 90000zł, a taki szmal za 10-letnie auto o zerowym prestiżu wśród przeciętnego rodaka i ujemnej szansie na dalszą odsprzedaż powoduje, że w Polsce to białe kruki.
Zaś co do oplowskiego pomysłu na V8 z Holdena- taki swap mnie się widzi 😉
http://www.youtube.com/watch?v=QZe0eoUvbbM
uwielbiam taki styl: pincet koni w iepozornej furmance. Tylko musi byc odpowiednia wkladka miedzy kierownice i fotel bo inaczej konczy sie na drzewie.
Tak co ścisłości to zwykłe MG ZT pojawiło sie w rok po pozbyciu się Rovera przez BMW a to 260 w prawie 4 lata, więc biorąc pod uwagę sytuacje tej marki to nic dziwnego że wzięli rzeczy od tego kto dał.
Do tych, którzy psioczą, że nie ma Holdena V8 w Europie: przypuszczam, że to przez normy spalania i tyle. Skoro to ludzie z Opla robili to pewnie nie ma opcji, żeby auto było tak zgrane co by się łapało choćby na Euro 4. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
@Piotrkowy – przecież w Omedze występował jeden sensowny diesel, 2.5d od BMW na cr nie majacy nic wspolnego z TDS. Silnik w sumie bez wiekszych wad, tylko zawsze w cieniu wiekszego 3.0d lub mniejszego 2.0d.
Nic dziwnego, ze mieli problem z automatem jak wzieli amerykanski kibel. Jakos reszta producentow w EU nie miala problemow z laczeniem V8 i ASB pod koniec lat `90. W zasadzie wszyscy mieli taka konfiguracje nie liczac francuzow, to za dobre samochody zeby je psuc jakims V8 hahaha 😀
Lepiej Oplem robić w polu,
niż z Laguną być na holu.
‘
A nie, to nie ten wpis…
—
Wiedziałem, że było MG ZT V8, ale nie wiedziałem, że to były aż takie kombinacje. Totalnie z dxxy.
Wersja .com Omegi miażdży. I jeszcze tak lajfstajlowo, bo to kombi (chyba) przecież.
@Cham w Audi
“Złomnik zawsze smiał się z przykładania znaczków z modelu na model a teraz nagle krytykuje”
Śmiać się to jedno, oceniać sensowność to co innego.
Pani jadąca w Omedze moim zdaniem pali cegłę, bo zdaje sobie sprawę jaki to przypał mieć opla z końca lat 90 jako limuzynę.
@Piotrkowy, Audi A4 z V8 to jest nic, A8 z 1.2 TDI to jest coś! http://www.wardtro.de/html/3l_audi.html
Do tego wpisu nadał by się Saab 9000 v8 zbudowany w valmecie z dwóch b202.
Ciekawe jak by to teraz jezdziło z kompresorem.
Silniki z Saaba z tamtych lat wytrzymują 600km brz kucia. Może ta V8 zastąpiła by Ls1 w drifcie.
Szkoda, Panie Złomnik, że pozbyłeś się jedynie mojego komentarza zamiast wywalić obydwa.
Bo obraziłem delikwenta? Jego komentarz robi to samo, tyle, że nie personalnie.
Czy takie jest założenie tej witryny, żeby czytelnik zapoznając się z ciekawym artykułem, równocześnie czytał takie bzdury w komentarzach, pośród niektórych naprawdę wnoszących wiele nowego/interesującego do tematu?
Niemoc Opla była przestraszna, a może tu chodziło o generator kosztów, wielką słomianą inwestycję?
Zacne i jedno i drugie, ale manewr, żeby stworzyć MG iście ekwlibrystyczy i bez sensu. Swoją drogą, ciekaw jestem ile było takich przypadków, żeby w jednym nadwoziu było dostępne i FWD i RWD. Bo silnik poprzecznie i wzdłużnie w jednym modelu, równocześnie, to z doświadczenia znam.
O w morde, A8 1.2TDI… Ktoś chyba cierpiał na nadmiar kasy i jaja sobie chciał zrobić. Ale tyle roboty żeby to ogarnąć… Nie chciałoby mi się.
TERAZ w http://www.polskalive.pl/# Tymon powiedział, że gdyby miał to wydałby naprawdę duże pieniądze na klasyczny samochód zabytkowy. Aha.
ależbym kupił takiego MG ZT 260, wsadził tam XUD9 i jeździł aż by Rover zbankrutował! a nie, czekaj…
@Wicio – Ford Transit od roku 2000,
– poprzedni Renault Master/Master Maxi/Mascott (nazwy w zależności od rynku)
– aktualny Master, czyli nadchodzące Iveco Daily i nadchodzący Mercedes Sprinter.
Pewnie by się coś jeszcze znalazło.
Bu, zapomłem i przegapiłem audycję
A wpis srogi. Słyszałem i o jednym i o drugim ale nie miałem jeszcze okazji przeczytać tyle o tych wynalazkach. Oj, śmigałbym takim ZT260. Bokami.
Jeśli mam być szczery, to nawet gdyby zrobiono Omegę V8, to i tak wątpię aby jakoś szczególnie dobrze się sprzedawała (zresztą, nie tylko ja wątpię patrząc na ten wątek 😉 ), tym samym to że dano sobie spokój z tą wersję, jest sensowne
Proszę bardzo; co się pokazywało w “Co ludzie powiedzą”
http://www.imcdb.org/movie.php?id=98837
Swoją drogą wpisujecie dowolny film i wiecie co tam jeździło
Wszystko wskazuje na to, że był to Rover 216
Krzysiek: mieli problemy ze skrzynia, bo wzieli amerykanski silnik? Gdzie tu sens, gdzie logika? Co wiecej ten ‘kibel’ to jedna z lepszych linii V8 na swiecie.
MG wyglada tragicznie, Omege bym przygarnal!
Obie fury są genialne, nie wiem którą chciałbym bardziej. Chyba MG… Jak już kiedyś wygram w totka to sobie kupię.
Nie do końca na w/w. temat ale Lotusa Omegę lekramowali na początku lat dziewięćdziesiątych we “Wprost”, możliwe że w dodatku o 100 najpazerniejszych czy coś. A szło to tak – na całą szpaltę autko i oglądająca się za nim pani po solarium – z podpisem : “TO, czego pragnie każdy mężczyzna… A czego nie może dać ŻADNA kobieta…” Ktoś tak długo myślał nad tym przekazem, że popełnił zamach na moją niewinną dziecięcą wrażliwość i dzisiejszy wpis nagle odhibernował mi w łepetynie takiego potworka. Jaki Lotus, taka reklama…?
Z Roverem 75 kojarzy mi się tylko ten tekst Clarksona, że nazwa tego modelu pochodzi od średniej wieku osób nim jeżdżących.
Ciekawe co to jest dla notlaufa “klasyczny samochód zabytkowy”. Subaru Sambar pierwszej generacji?
@JanKo piszać “kibel” chodziło mi właśnie o skrzynie 😉 Jakoś w EU nikt nie miał problemów stworzyc automatu z V8, ktory dzialal dluzej niz tydzien i nie wybuchał przy 200km/h Ale w sumie sie nie dziwie, skoro nawet mocarne 2.0d w BMW morduje GM-owe gówno. BMW zrobilo interes zycia, dalo fajny silnik cr, a dostalo w zamian jedną z najgorszych skrzyn zaraz po multitronicu w VAG 😉
I nikt nie napisał jeszcze, że MG ZT260 było testowane w Top Gear kiedy było nowe, czyli 10 lat temu? Aha, zapomniałem, tutaj nie pisze się oczywistości 😀
A co do Omegi V8, to lata temu czytająć o Omedze w pewnym polsko-niemieckim piśmie, zasugerowano że była produkcyjną wersją i powstała ich jakaśtam malutka ilość, ale nikt tego na ulicy nie widział. No cóż, w zasadzie to było właśnie tak, tyle że nie sprzedali ani jednej. Artykuł przegenialny, żeby wzmocnić klimat tych absurdalnych samochodów, proponuję puścić sobie podczas czytania w tle:
do MG: Harry Bidgood – Run, Rabbit, Run
do Omegi: Craig Armstrong – Inhaler
Musiało powstać przynajmniej jedno takie MG ZT LHD, bo miałem okazję montować w takowym sprzęt audio i trochę się nim powozić. Oczywiście było też w LPG 😉
raz jechałem 75ką i nigdy wiecej-jes tak ciasno że ma się ochotę powybijać szyby
a to znalazłem drogo/tanio jak myslicie bo nie moge ogarnąć
http://otomoto.pl/renault-21-r21-nevada-4×4-youngtimer-gtx-C32299342.html
@Wuju,
ale to nie była panienka z linku Notlaufa, mam nadzieję?
Bo jeśli tak, to trauma byłaby chyba nie do wyleczenia.
Skoro temat Omegi tak się rozwinął, to chciałbym wspomnieć o prototypowej wersji tegoż samochodu.
W centrum badawczym w Holandii (czyli tam, gdzie projektowano wszystkie Holendry) powstał prototyp Omegi w wersji miejski SUV. Samochód ten miał być dedykowany wszystkim troskliwym mamom dowożącym swoje pociechy do placówek edukacyjnych.
A oto film z testów i udoskonaleń tegoż samochodu: https://www.youtube.com/watch?v=3HdE-0j0wD4
Szukając czegoś o omedze V8 trafiłem na forum fanów omegi. Jestem w szoku. Naprawdę tyle ludzi lubi tego obrzydliwego kloca?
Zawsze myślałem że tą omegę sprzedawali normalnie. Straszną nieudolością się wykazali że to nie wyszło. Przecież wszystko mieli gotowe, podane na tacy tylko brać i sprzedawać.
Holden commodore z roczników gdy był oparty konstrukcyjnie na omedze B można było sobie kupić z 5,7 LS1….
Czyli wystarczyło się dogadać z australijczykami żeby przysyłali gotowe zespoły napędowe, a nie kombinować z nową skrzynią w aucie które i tak by nie miało dużej sprzedaży.
He he, Opelki. Auta dla ludzi bez klasy i bez kasy, ew. służbowe korpowózki. Upalacze gazowaliby pewnie to V8 aż by C&G musieli dwie zmiany wprowadzić. Nawet ta er-wu-dowość nie pomogła… chyba jedyny przypadek, gdzie nie zadziałała by reguła iż wielkie V8 naprawi wszystkie niedopatrzenia
I już się nawet nie zagłębiam w obecną stylistykę tych aut, bo to wąwóz i 7 metrów mułu (stąd chyba ten sztynks w środku). Pani po solarium znakomicie się w tą filozofię wpisuje.
Koniec lat 90, kupujesz sobie taką Omege V8.
Jedziesz do kumpla który ma E39 540.
Podjeżdżasz pod jego brame. Cieć pokazuje ci że podjazd dla służby jest z tyłu.
Cieć dodaje: zrób se pan tłumik w tej omedze bo głośno chodzi.
Omedze z wstydu odpada dyfer i mielą się tryby w automacie.
Sąsiedzi, przechodnie się śmieją.
Kolega odciąga cię na holu swoją piękną 540.
Próbujesz nie płakać. Po chwili łzy skapują na tani plastik deski roździelczej.
Tak by było gdyby produkowali tą Omege.
@łoboże – e tam, potencjalni klienci Opla V8 nie mają kumpli
Może z V8 im nie wyszło, za to jest prawdziw klasyk i biały(ten akurat zielony) kruk zarazem :
http://www.ebay.co.uk/itm/LOTUS-Opel-/181370748904?pt=Automobiles_UK&hash=item2a3a89ffe8
@Demon75
Wyraziłem się nieprecyzyjne trochę, bo o osobowe mi chodziło, ale w dostawczakach rzeczywiście dość popularne. A właśnie a propos poprzeczności i wydłużoności silników, wspomniana przez V8tatra Renault 21, nie dość, że silniki w różnych ustawieniach, to jeszcze 4 różne długości rozstawu osi, w tym samym roczniku… Cena mało okazyjna, moim zdaniem., szczególnie, że już ruda atakuje, a to w R21 trudno wyplenić.
“Oficjalnie Opel podał, że silnik nie był dostosowany do pracy na pełnych obrotach i mógł się przegrzewać na autostradzie”.
Czyli Opel jest bardzo odpowiedzialną firmą, skoro nie wprowadził do produkcji niedopracowanego samochodu. Nie chciał narażać potencjalnych klientów na koszty i stresy, nie chciał też narażać wizerunku firmy. Brawo.
Tylko dlaczego w chwilę później dopuścił do takiej sytuacji w firmie co prawda działającej pod innym szyldem ale będącej własnością GM? Choć gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że powtórzył to i w swojej własnej marce a także zmusił do podobnych działań jednego Francuza.
Włożenie do dużej limuzyny skądinąd doskonałego silnika Isuzu poddanego durnym zmianom proekologicznym skutkowało w tysiącach przypadków nagłym zakończeniem jazdy, kiedy to wskutek przegrzania opuszczały się tuleje a płyn w czasie krótszym niż machnięcie skrzydeł motyla lądował na jezdni.
co do rzadkości MG ZT to donoszę, iż w Krakowie leguralnie widuję co najmniej dwa, w kombiwarze:
jeden czarny na taksówce, drugi niebieski jako auto prywatne.
Wnętrze ma nawet ładne, skórka, analogowy zegarek dla prestiżu…
Wszyscy Ci, którzy tak regularnie widują te MG – może to po prostu zwykłe ZT-190? Po wydechu najłatwiej poznać (podwójny vs. poczwórny).
Jakoś to MG do mnie nie przemawia a opel omega to już w ogóle. Opel powinien się zająć robieniem jeździdeł dla korporacyjnych słoików lubiących się chwalić swoim “służbowym autkiem”. A, i jeszcze robieniem dresowozów, bo w tym temacie za pomocą calibry to zrobił swego czasu niezaprzeczalną karierę.
Za każdym razem, gdy opel próbuje zrobić samochód klasy większej niż astra daje ciała, czy to vectra czy omega. Kiedyś omega była dosyć popularna i dużo się ich widywało a teraz? Czasami jakaś przemknie w ekipą budowlaną w środku.
Takie V8 nie miało po prostu wielkiego sensu w Omedzie. MV6 daje radę i to bardo, zarówno pod względem osiągów, jak i dźwięków w kabinie. Poza tym pewnie kosztowała by tyle ile jednak trochę szlachetniejsza konkurencja z Niemiec.
Pamiętam z recenzji tego MG w Top Gear, że silnik trochę musieli wpuścić do kabiny, przez co nierozsądnie mało miejsca było na nogi. Dało się ruszyć z 3ki i jechać na niej 120 mil na godzinę.
O tu jest źródło: http://www.finalgear.com/shows/topgear/4/5/
Profesor Wojciech Łukowski, który na UW zajmuje się sprawami związanymi z Niemcami mówił, że w Niemczech istnieje stereotyp, jakoby właściciele Opli na światłach dłubali w nosie. Pamiętam pierwsze numery “Auto Świata”, gdzie Omega była zestawiana z A6, BMW E39 i MB W210. Już wtedy wyglądała jak tirówka na konkursie Miss Polonia.
Mój szwagier jest wielkim fanem tego samochodu. Nie ma lepszych wrażeń z jazdy niż Opel Omega 2.0 DTI o mocy 100 koni. Pali 9 litrów, a przyspiesza jak wóz drabiniasty.
@Wuj Gromiłło. Pamiętam, pamiętam, wyrwałem sobie ten plakat.Pamiętam wywiad z Komornickim z 1991, miał lotusa omegę. Miałem kiedyś szczęście oglądać to cacko w komisie w Katowicach w 97 roku. Obłędna fura.
Co do MG:
-Kup se pan Rovera jak lubisz sobie przy samochodzie grzebać…
Co do omegi: Upalałem omegę przez 8 lat. “Dawała radę jako bardzo wygodny dupowóz do wożenia rodziny i poza jakimiś drobiazgami o których nawet nie pamiętam nic się nie działo. Ogólnie opinie o tych samochodach rozpowszechniane są przez czytaczy internetu { np. Marcin powiedział, że jego tata powiedział itd. }
Gdyby pewien średnio rozgarnięty osobnik nie wjechał mi w d…. miałbym omegę do dziś
Aha, zapomniałem – jeszcze ta korozja….
@Piotrkowy:
Nie dałeś rady wyprzedzać tirów “omegą V6 w manualce” ?
Do tej pory myślałem, że skoro da się ciężarówkę wyprzedzić ciężarówką, to nawet omegą “dramat na automacie” powinno też dać się wykonać
Komar też ssak, a owad… Więc może i ty jesteś ssak, ale ryba?
Wymiotujecie na Omegę, a przyznać się, kto kupił?
http://tablica.pl/oferta/opel-omega-stan-idealny-oldtimer-top-1987-CID5-ID5nG0T.html
Omega Coupe V12: http://eng.auto24.ee/used/207808 – odpowiedź Opla na BMW 850. Egzemplarz z ogłoszenia to specjalna wersja zbudowana na zamówienie ówczesnego ministra transportu Estonii.
Zgadza się,Ryszard Bukiet jeździł Roverem 216 Mk 1 z lat 1984-1990 😉
Kris: czy masz jakiś problem ze sobą? Przenoszę Cię do spamu. Twoje komentarze nie będą więcej się pokazywać.
Jak Ci przejdzie, to napisz do mnie na zlomnik@zlomnik.pl, odblokuję.
Elvis – nie wiem ile w tym prawdy, podskórnie czuję że sporo, ale Niemcy mają mawiać komuś nielubianemu: “obyś miał brzydką żonę i jeździł Oplem” 😉
jakiś pomysł skąd graty do tego V12? 5.5 litra i 300KW?- jakoś nic nie przychodzi mi do głowy… moc podobna do W140, ale pojemność nie ta…
@notlauf co do Omegi – to jeszcze nie wszystko napisałeś. Bo oprócz “sławnej oczekiwanej” omegi B v8 – już za czasów omegi A powstawały wersje “rozszerzone” – Imschera 4.0 24v rzędowe c40se (niezła motopompa), Lotus Omega 3.6 c36get – 6 cylindrów i dwa turbo (na tamte czasy – odpowiednik Audi RS6, zapier.niczało to niesamowicie, wyglądając jak zwykła kluska). Tak więc GM/Opel od dawna popełniał już (i to w europie!) dziwne konstrukcje, a jedynie te V8 to się komercyjnie i korporacyjnie nie udało, a nie technicznie.
Za Oplami nie przepadam ale taka Omegą coupe to bym jeździł. Nawet niekoniecznie z V12, choć 400KM musi dawać frajdę. Tylko dlaczego to auto kosztuje tylko 2,5 tys. zł? Same felgi pewnie tyle kosztują.
MG z v8 musiało chodzic nieporównywalnie lepiej od v6 któe to poza HGF miały jeszcze braki w osiągach i brzmieniu, pracowały jak R4, słabe jak trabantowy dwusów, dzwiekiem przypominające kosiarkę ogrodową a nie mocne auto.
Z przykrością stwierdzam,że to kolejny dobry wpis:)T(O)mek,zapomniałeś się pochwalić artykułem w ostatnim CA.NSU Ro80-bardzo ciekawy materiał,gratuluję wiedzy.
@ Lucas : O żesz mać a jakiś link do skanu można…? Albo lepiej nie a może jednak tak, nie, nie chcę… Dawać…! Tzn. poproszę. Konfrontacja po latach to mogłaby faktycznie być trauma ale chciałbym wiedzieć…
Zaraz zostanę obrzucony błotem, ale niech będzie: Omega to jeden z dwóch dobrych samochodów Opla w latach 90. 😉
Bo tak w zasadzie poza korozją to z normalnym silnikiem a nie 2.0 8V które próbowało wykaszleć 1,7 tony stopów żelaza i węgla do przodu to nic szczególnego się z nimi nie dzieje. Elektryka trochę siada, ale V6 i diesle są dość solidne. Aha, jest wygodniejsza od e39.
Przecież w tej omedze coupe jest napisane: “Virtuaaltuuningu pakett :)))”
Czyli to jakaś radosna twórczość w paincie
A propos europeizacji Holdena VT Commodore: jeżeli wypowiedź Matthias Schollmaiera przytoczona przez Ojca Prowadzącego oddaje rzeczywistość, to mogło nie być takie proste, bo Holden jest pewnie budowany pod statystycznego australijskiego użytkownika, który jest przyzwyczajony do dużego momentu na niskich obrotach, ale nie ciśnie wozu po autostradach z 250 km/h, więc reżimy eksploatacyjne są trochę odmienne.
Śmiechawa z trzęsienia się nad skrzynią V8 przy jednoczesnym pakowaniu sypiącego się Diesla Isuzu celna i niecelna jednocześnie, bo to dwa różne systemy walutowe. V8 miał być pokazówką do prasowych testów porównawczych, filmików w raczkującym Internecie etc., przecież nikt nie był tak naiwny, żeby liczyć na liczącą się sprzedaż. Stąd jeżeli miał zaistnieć, musiał być dopracowany. Diesel 3,0 to z kolei klasyczna operacja “bierz forsę i w nogi”.
Jako posiadacz Omegi… Co ja piszę dwóch Omegooff i ogromnej chęci na R75 jestem wyjątkowo niezrownowazony wiec ostrzegam Cie Panie Zlomnik…You made my day 😀
Pitolicie o tych Oplach… Bardzo często jeżdżę Vectrą A ’89, 1,6 gazgaźnik. Najwygodniejszy i najekonomiczniejszy ze złomów, które ujeżdżam. Uwielbiam ją zabierać w trasy. Niestety aktualnie “na warsztacie” – mam nadzieję, że będzie do czego spawać.
A Omega V8 i R75 trochę poza moim zainteresowaniem, jakoś mnie nie wzruszyły. Oczywiście doceniam wpis gdyż albowiem nie wiedziałem o ich istnieniu.
Drogi Złomniku, bardzo mało informacji o tej omedze V8. W oprogramowaniu serwisowym opla TIS, omega V8 istnieje jako pełnoprawny model, co ma się przez to rozumieć, do wyboru z listy innych aut i roczników. Do wglądu metody produkcji, procedury diagnostyczne oraz serwisowe. Zobacz z samej ciekawości. Prawdziwego powodu braku wdrożenia produkcji omegi V8 nigdy nie poznamy, ale na pewno skrzynia nie była tego powodem ani również brak miejsca w przedziale silnikowym. Automaty były gotowe do upchania czy to “rodzime” takie jak miał MONARO czy HOLDEN, bądź… korporacje się nie bawią, jeśli widzą zysk.. skrzynie są na ogół dostępne, odwiedź strony internetowe getrag czy innych, oni tylko czekają na złożenie zamówienia, skrzynie są gotowe, projekt flanszy i gotowe, to nie są jakieś tam wielkie koszta przez które przedsięwzięcie miałoby upaść.
Zaś co do miejsca w grodzi, na pewnym etapie swojego życia, współdzieliłem z innym znajomym o taki projekt, możesz oczywiście się śmiać Złomniku, że to CYTRYN i GUMIAK, ale auto ma się dobrze i jeździ już bardzo długo. (Zresztą nikt nie powiedział że auta po cytrynie i gumiaku nie jeżdżą…)
Nie chcę być złośliwy, ale jak tu ma się do rzeczywistości Twój profesjonalny wgląd w temat, który czasem nie odbiega od poziomu sztuki dziennikarskiej pismaków rodem z interia.pl?? To nie jest troling, to jest krytyka Drogi Złomniku, proszę o bardziej profesjonalne podejście do swojej pracy.
Wracając zaś do tematu, skoro ja wcisnąłem ten silnik bez przeróbki do grodzi oraz tunelu omegi, żadnego cięcia i wszedł, (sporo miejsca jeszcze na “tygrysią łapę” w koło), a GM mający sztab inżynierów niby wrzucił tak że się wszystko obijało jak w skarbonce? Brzmi to bardzo podejrzanie śmiesznie…
Pozdrawiam!
@szopenn – daj trochę więcej fotek i opisu tego cósia waszego. BTW: Twój silnik jest z holdena, a Opel próbował tam wepchnąć V8 z Cheviego, a to może być trudniejsze
@Ausf. F2,
Czyżbyś planował zasiadać w zarządzie bądź radzie nadzorczej GM?
Twierdzisz, że autko pełniące funkcje medialne, głównie do zaspokajania apetytów zblazowanych dziennikarzy motoryzacyjnych i pokazywania na TyRuro MUSI być dopięte w każdym szczególe, a produkt który ma przynosić (mniejsze lub większe) zyski można OLAĆ?
Przeczytałem Twój post siedemnaście razy i czuję się jak Miś O Bardzo Małym Rozumku.
“Opel próbował tam wepchnąć V8 z Cheviego, a to może być trudniejsze”
witam Ciebie, w obydwu wypadkach pchano do omegi LS1, silnik ze zdjęcia to VRX Monaro, skrzynia 6 manual, dyfry, półosie wszystko zostało przełożone i jest to wszystko inne ale bardzo bliźniaczo podobne…
pozdrawiam
Bardzo mi się podoba określenie “bardzo bliźniaczo podobne”.
Wcześniej gdzieś w komentarzach do 106 było o A8 z silnikiem od 3L. Ten swap był obupólny, a A8 dostało motorek od 3L głównie dlatego, że 3L dostało motorek od A8. Celem projektu było zrobienie wilka ciepłego włazu. Przy okazji padł jeszcze jakiś tylko jeden VAG – dawca elementów zawieszenia. To się udało dzięki temu, że części od A8 i 3L były bardzo bliźniaczo podobne.
A może by tak sprobować uratować Opla, skoro mamy już prezesa, zdolnego konstruktora, rzetelną prasę fachową i media elektroniczne?
Skrzynia Tremec, hmmm. Jeżeli był to model T5, to nic dziwnego że ruszało się z 3 Ciekawe czy to była wersja na linki czy już z cięgnami? Znam ten wynalazek od wewnątrz dość dobrze – nie nadaje się do 256 km mocy. 12o km w Musso potrafi ją załatwić
@ Szepen – “korporacje się nie bawią, jeśli widzą zysk.. skrzynie są na ogół dostępne, odwiedź strony internetowe getrag czy innych, oni tylko czekają na złożenie zamówienia, skrzynie są gotowe, projekt flanszy i gotowe, to nie są jakieś tam wielkie koszta przez które przedsięwzięcie miałoby upaść.”
– to nie do końca tak działa. To są właśnie wielkie koszta. Dlaczego niektóre marki (Opel m.in) nie ma dobrej skrzyni automatycznej 8-biegowej? albo dwusprzegłowej tylko wciąż 6 biegowy automat z epoki kamienia łupanego? Przecież są gotowe rozwiązania na półkach to fakt – ZF, Getrag, Borg Warner – tylko to kosztuje… kupno takiej gotowej skrzyni może się zwyczajnie nie kalkulować i to mówimy tutaj o modelach sprzedawać w setkach tysiecy egzemplarzy.. a ile by się sprzedało Omegi V8.
A co się tyczy faktu, że Tobie silnik od Holdena się zmieścił to nie znaczy że dla koncernu to też takie łatwe. Robiłeś testy zderzeniowe? emisje spalin pod różnym obciążeniem? testy w różnych warunkach klimatycznych? Wdrożenie nowe silnika do seryjnej produkcji ma mało wspólnego z modyfikacjami w stylu Cytryna i Gumiaka 😉
“A co się tyczy faktu, że Tobie silnik od Holdena się zmieścił to nie znaczy że dla koncernu to też takie łatwe. Robiłeś testy zderzeniowe? emisje spalin pod różnym obciążeniem? testy w różnych warunkach klimatycznych? Wdrożenie nowe silnika do seryjnej produkcji ma mało wspólnego z modyfikacjami w stylu Cytryna i Gumiaka ;)”
Ja to wszystko dobrze rozumiem, i ten przeszczep to Cytryn i Gumiak – z tym przecież nie dyskutuję. Jednak chodzi tu o to, żeby artykuł miał jakość, a nie po prostu kończył się na argumentacji typu “wrzucili i im nie wyszło bo wszystko tarabaniło”
I nie będę tu też bronił Omegi bo to jest szajsowóz, i prawda jest taka że niektóre patenty Cytryna i Gumiaka sprawdzają się w tym samochodzie lepiej, niż wyrafinowane kalkulacje zderzeniowe koncernu GM, bo gdyby tylko GM wiedziało jak wynikną testy z pomiarów zderzeniowych tego gó…. z użytkownikiem tego pseudonaśladującej BMW limuzyny, to ten samochód może nigdy by nie powstał…
aha, i nie popadajmy aż tak mocno w skrajności, bo widzę, że zaraz się nade mną zbierze sąd inkwizycyjny, że miałem prawo tak i tak i jak mogę coś bo jestem tylko cytryn i gumiak i że ze mnie “konstruktor” co GM podniesie ze zgliszcz…
Tak, jestem Cytryn i Gumiak, tylko my tu chyba jesteśmy entuzjastami motoryzacji, i przez to że jest tak jak jest, i dlatego poniekąd, że Cytryna i Gumiaka nie lubimy, to przez to Cytryn i Gumiak nie może zarejestrować samochodu typu SAM, choć udało mu się dzięki umiejętnościom i wiedzy zbudować naprawdę świetny pojazd….
Również nie można napisać, że Cytryn i Gumiak jest beeee, skoro zaraz piszemy, że nowe BMW żeby naprawić to trzeba najpierw zapłacić 5 tys za możliwość dotknięcia klamki w serwisie, i że jest BEE bo CYTRYN i GUMIAK nie naprawi…. no bądźmy konsekwentni – ZŁOMNIK – bądź konsekwentny..
Ja jeżdżę 20 letnim autem, lubię tego złoma i często patentuje jak Cytryn i Gumiak – to znaczy że jestem bee i każdy kto tu wchodzi i daje łapkę w góre dla starych aut, to też Cytryn i Gumiak, i ten człowiek co mnie nazwał “konstruktorem” – TAK DO CIEBIE PISZĘ -> TY TEŻ JESTEŚ CYTRYN I GUMIAK!! Więc wypraszam sobie, bo skoro gramy do jednej bramki to się wspierajmy…
Powiem na koniec tak, jakbym tego silnika nie włożył, i jakich testów nie przeprowadzał to mogę powiedzieć jedno… NIE PRZEGRZEWA SIĘ, choć jeździ na standardowej chłodnicy od Omegi 3.0 i jeszcze klima w tej wydumce działa, to chyba jednak przyjmę do siebie tą pochwałę, że mogę być jednak konstruktorem opla, skoro im się przegrzewało… lub mogę bynajmniej mieć prawo twierdzić, że ich argument – że auto nie weszło do produkcji bo silnik się grzał, jest nieuzasadniony.
Pozdro!
Cytryn i Gumiak to nie ksywy, to styl życia, stan umysłu!
Szopenn – nie przejmuj się marudami, dobra robota z tym swapem. Jak człowiek upaprze się samemu po łokcie parę razy, to nabiera szacunku i zrozumienia do cudzej roboty.
@marekrzy
Jeżeli wyślą mi propozycję, nie odmówię. Nikodem Dyzma dał radę w Banku Zbożowym, ja też dam.
A pisząc to tam powyżej próbowałem właśnie wczuć się w logikę Wielkiej Korporacji, która jest rozbieżna z interesem użytkownika, ale już niekoniecznie z emocjami. Czy w pewnej mierze tak nie działa koncern VW, który z jednej strony ma kosmiczne RSy, V12 TDI, W12, które chyba właściwych użytkowników cieszą (co innego np. kogoś, kto połakomi się na dojrzałego V10 TDI za ciekawą cenę), a z drugiej zdarza mu się zaliczać dość bolesne wtopy jakościowe jeżeli chodzi o produkty masowe i popularne, na które jednak spływa splendor z tamtych? No i te “elitarne” łatwiej wbrew pozorom dopracować, koszty można wpuścić w wysoką cenę albo uznać za wydatek marketingowy, swoje robi też małoseryjność, przy drugich lekko nie ma.