Stylusy i inne smakołyki, czyli kolekcja zabrzańska
Wpis gościnny przygotował Maciej DM. Dziękuję i gratuluję ciekawej wyprawy. Zdjęcia: Maciej DM i Kasia DM.
Zaraz jakoś po zakupie Gemini, dzwoni do mnie gość – niejaki Pan Rafał i jedzie coś w ten deseń, że dzwoni z Zabrza, że mi gratuluje zakupu, że sam chciał kupić, ale się spóźnił, i że ma ma kolekcję aut, w tym kilku Isuzu Stylus, a tak w ogóle, to czy bym go nie odwiedził, to pokaże mi swoją ekspozycję, “proszę sobie zapisać adres”…
W całej tej rozmowie najbardziej zafrapowała mnie oczywiście informacja dotycząca posiadania przez Pana Rafała kolekcji Isuzu, no bo to, że ktoś w Polsce ma kolekcję legend peerelu, mercedesów, volkswagenów na glebie, czy też gnije pod blokiem watahę syren sport, to nikogo nie dziwi, ale, że kogoś pasjonują Isuzu Stylus, to już a przeproszeniem wyższa szkoła jazdy. Zacznijmy od tego, nie będę z siebie robił znawcy – mnie ten model kompletnie nic nie mówił, więc tym bardziej chciałem odwiedzić miejsce, w którym istnieje bodaj największe stężenie tego modelu w Polsce.
Pan Rafał, to w ogóle ciekawa osobistość, o czym miałem się okazję przekonać, jeszcze przed spotkaniem, podczas poszukiwań w internecie; to zagorzały pasjonata, i działacz, jeśli tak mogę powiedzieć, ale tak chyba należy nazwać kogoś, kto stara się częściowo własnym sumptem, a częściowo przy wsparciu władz miejskich o to, aby jego kolekcja mogła ujrzeć światło dzienne i cieszyć oczy innych. I tak min. kilka lat temu, w mieście Zabrze, porozumiał się z pewną Hutą, aby w nieczynnych już halach utworzyć ekspozycję, coś na kształt muzeum, do którego mogliby zaglądać również tzw ludzie z ulicy. Czyli nie dość, że facet ma pasję, to chce się nią dzielić z innymi. Przykład godny naśladowania. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie styczeń 2006r., w którym to pod naporem zalegającego śniegu i przy akompaniamencie nonszalancji administratorów, tu i ówdzie pozapadały się dachy. Pech chciał, że jako jeden z pierwszych dachów na Śląsku, legł właśnie ten rozpościerający się nad halą z autami. Jeb, dup i dach wraz ze śnieżną zawartością znalazł się wewnątrz hali, zatrzymując na dachach aut. Wewnątrz byli ludzie, cudem nikt nie zginął: Najpierw usłyszeliśmy trzask, coś jak pękanie lodu, a potem w hali nagle zrobiło się biało jak podczas burzy śnieżnej na Mount Everest – wspominał później Rafał. Na marginesie, kilka dni później, w Katowicach osoby zebrane podczas Wystawy Gołębi, niestety, nie miały już tyle szczęścia…. Ale wracając do tematu: była kolekcja – jest dalej, ale niektóre jej elementy zmieniły formę. Dla Pana Rafała, rozpoczęła się żmudna droga walki o odszkodowania za uszkodzone pojazdy i z tego co wiem, dopiero niedawno znalazła ona swoje pozytywne dla niego rozstrzygnięcie w sądzie.
Wizyta.
Nowa miejscówka.
Kiedy wraz z siostrą dotarliśmy szczęśliwie na miejsce na pokładzie Isuzu Gemini, po chwili oczekiwania, 205-stką zajechał Pan Rafał we własnej osobie; witamy się, po czym wsiadamy ponownie do aut, aby podjechać pod właściwe hale, w których mieści się teraz jego ekspozycja. Na terenie, na którym znajdują się hale panuje szeroko pojęty post industrializm, czyli możliwie najlepszy klimat na muzeum/ekspozycję aut. Pan Rafał otwiera ciężką, przesuwną bramę; w środku mnóstwo żelastwa, niektóre sylwetki skrywają pokrowce. Wnętrze hali jest odnowione własnym sumptem, bo układ jest taki: miasto daje hale, ale wszystko inne – remonty, organizacja ekspozycji są na głowie Pana Rafała, zaś w jego głowie różne pomysły jak rozkręcić to miejsce, jak ożywić ten postindustrialny spadek po zamierzchłej epoce, przyciągać ludzi; Pan Rafał pracuje z młodzieżą, zatem będzie chciał ją w pierwszym rzędzie chciał zainteresować tym co tu zgromadził, w myśl, że czym skorupka za młodu…. Zupełnie inną rzeczą jest walka z otoczeniem, nieprzychylnymi ludźmi, dla których wszelki rodzaj działalności typu non profit jest solą w oku, bo tu przecież można by tu wylać nieco betonu pod tytułem “prestiżowa favela” (licentia poetica zlomnik), zamiast pokazywać te ohydne złomy….
Cressida
626 Coupe
Znany mi osobiście Laurel – podpis mój (złomnik)
Sapporo
Wróćmy do ekspozycji; otwarły się wrota i pierwsze co ujrzałem to pokiereszowana sylwetka Chevroleta Nova – ktoś kto nie zna historii z zawaleniem się dachu, wziąłby go za kaskaderskiego weterana filmów akcji. To tylko jeden z samochodów, które zostały zmiażdżone tamtego dnia, robi przejmujące wrażenie, ale najlepsze w nim jest to, że ten samochód jest absolutnie sprawny, jeździ, gra i trąbi, w tym światła są sprawne, zachował się nawet fragment przedniej szyby od strony kierowcy. Nie mogliśmy w to uwierzyć, ale po katastrofie, auto dotarło na nowe miejsce o własnych siłach, Kolejne miłe zaskoczenie, to lekkość z jaką udaje się wyprowadzić Cheviego z hali. Kiedy zaofiarowałem swoją pomoc przy jego wyprowadzeniu, okazała się ona zupełnie zbyteczna; mimo swoich gabarytów, wyturlało się ono lekko, i z gracją, pchane bez wysiłku przez właściciela. Pan Rafał opracował do perfekcji sztukę “przeparkowywania” swoich aut, bez ich odpalania; “Czasem trzeba to zrobić, a odpalanie tylko na chwilę, po dłuższym przestoju, jest bez sensu”.
Zatrzymujemy się przy Chevrolecie na zewnątrz – ta jego pogięta bryła ma w sobie coś fascynującego. Tymczasem Rafał, z którym w tzw. międzyczasie zdążyliśmy przejść na ty, zaczyna snuć swoją opowieść i zaprasza nas z powrotem do środka i rozkręca się na dobre, czuję, że w jednym momencie chciałby nam przekazać wszystko, zaczynamy jednak od Isuzu Stylusa – Lotus werszyn, o którym już kiedyś było na Złomniku. Kiedy znika pokrowiec, naszym oczom ukazuje się nieskazitelnie biała sylwetka fabrycznie nowego Isuzu Stylusa – historia tego auta jest tak zakręcona, jak instrukcja ajfona, i nadawałaby się zapewne na oddzielny wpis; Tu Stylus – Lotus, a obok łypie na mnie AMC Pacer, z drugiej strony zaś R5 Automatique, po środku Mitsubishi Sapporo, pod ścianą Hudson Hornet, który był atrakcją podwórkowej piaskownicy w Stanach, Pontiac Torpedo i parę innych. Tyle ciekawych aut i tle historii z nimi związanych, zaczyna ogarniać mnie ekscytacja, co najmniej jak ta z reklamy marketu ze sprzętem agd. Siostra biega z aparatem, ja już nie wiem co mam ze sobą robić; nagrywam film, robię zdjęcia i słucham opowieści Rafała. Tak, bo oprócz oglądania eksponatów, wspaniale jest posłuchać Rafała, bowiem z każdym samochodem związana jest opowieść, W zasadzie ta ekspozycja, to z jednej strony sprzęty, z drugiej ich zakręcone historie.
Po chwili, w naturalny sposób rodzi się pytanie, jak to się robi, aby w tak młodym wieku móc zgromadzić tak pokaźną kolekcję, nie będąc ani fabrykantem, ani też jego synem? Otóż odpowiedź jest prosta, mówi Rafał: Najpierw odkładałem pieniądze na pierwszy wymarzony samochód (Taunus dziobak). Kiedy go nabyłem, zaczynałem zbierać na jego remont, ale kiedy już odłożyłem odpowiednią kwotę na remont, na horyzoncie pojawiał się kolejny przedmiot pożądania, i tak trwa to aż do dziś”. A potem, jak to zwykle bywa, jeśli w coś się angażujesz, okazje same wpadają ci w ręce; a to ktoś znajomy znający twoje zamiłowanie do żelastwa dał ci namiar na spotkaną na stacji benzynowej starszą osobę, która z takich czy innych powodów musiała się rozstać ze swoim wieloletnim towarzyszem podróży (przypadek zielonego 126 pierwszej serii, przejętego od pierwszego właściciela, w stanie, o jakim portalom aukcyjnym się nawet nie śniło), a to jakiś przypadek, to znowu spisany przypadkiem z ogłoszenia numer telefonu, czy splot okoliczności, itp. Przykładów można by mnożyć. Każda historia jest inna; jest min.AMC Pacer Bogdana Łyszkiewicza, jest i watykański łącznik w postaci Opela Rekorda C, Fordy Econoline’y (w tym zbudowany na jego podstawie schoolbus) z bazy Rammstein, czyt też dar amerykańskiej Polonii dla Solidarności w postaci Forda Econoline Club Vagon 4×4, powojskowy Lublin więźniarka, którą przez jakiś czas Rafał codziennie dojeżdżał do pracy. Jest i największa reprezentacja Stylusów w Polsce – poświęcenie Rafała w tym względzie przewyższa wszystko inne; dla tych aut jest w stanie zrobić/ poświęcić bardzo wiele, w tym także wyrwać złoma złomiarzowi – wszytko w myśl, że jeśli ci na czymś bardzo zależy i chcesz to mieć, to nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać. Jest parę aut sprowadzanych z zagranicy, w tym zza wielkiej wody, ale są też i egzemplarze amerykanów pozyskane już w Polsce, z wszelakim dobrodziejstwem z archiwum druciarstwa polskiego; zatem egzemplarz Novy na polskich blachach ma tylne światła od Zaporożca, natomiast Pontiac Torpedo ma min. koła wraz z kołpakami od Warszawy i parę innych detali, lekko mówiąc nieoryginalnych. Z resztą Rafał ceni sobie ten koloryt w myśl, że “na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy i prawda ekranu”, która to prawda opowiada o czasach i rzeczywistości w jakich przyszło funkcjonować tym sprzętom w naszym kraju. Z resztą Rafał ma swoje zdanie nt. stanu samochodów; należy je zostawić w możliwie najbardziej niezmienionym stanie, tak jak trafiły w jego ręce; poprzez agresywną renowację, zacierają się ślady historii i prawdy tych aut. Nie chodzi zatem, by tworzyć coś od nowa, tylko zostawić tak jak jest, ze wszelkimi znamionami oryginalności, również tymi, wprowadzonymi przez poprzednich właścicieli w ramach i wolnej i nieskrępowanej twórczości.
To, uważam jest słuszna koncepcja.
W sumie Rafał zgromadził swoje skarby (i kilku znajomych, którzy powierzyli mu je na tzw. przechowanie) w trzech halach. Ale na samych autach nie kończy się jego pasja zbieractwa; zahacza ona o bliższe, lub dalsze związki z motoryzacją; tablice rejestracyjne, kołpaki, felgi, kanistry, zabawki, ceramika, jest i przedwojenny dystrybutor olejów eksploatacyjnych Esso, z tabliczką z cenami z tamtych czasów, wyrażonymi w Reich Markach. Czego tam z resztą nie było; spędziliśmy tam pięknie niemal cały dzień; nasze oczy karmiły się miłymi widokami, z przyjemnością zasłuchiwaliśmy się w opowieści Rafała, który równie chętnie odpowiadał na nasze pytania, i mieliśmy wrażenie, że to spotkanie mogłoby trwać jeszcze bardzo długo, dlatego jestem przekonany, ze tam wrócimy, żeby przyjrzeć się wszystkiemu raz jeszcze i bardziej uważnie.
Generalnie nic tu nie pomogą moje marne opisy; niech przemówią zdjęcia, a tak czy siak, warto to będzie kiedyś zobaczyć na żywo!
PS.
1. Ekspozycja jest w fazie nabierania ostatecznego kształtu, zatem nie można jej oceniać, z perspektywy, że jest be, bo jest chaos, jest niepoukładana i że brak podświetlanych gablotek z opisami…
2. Jedna z hal, w której jest Panda, fiesta, cressida i coś tam jeszcze – to tzw.. hala podręczna, w której lądują okazy, co do których nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji, na której ekspozycji mają wylądować, to swego rodzaju zawór bezpieczeństwa, gdy coś się nie mieści w pozostałych.
3. Na zewnątrz stoi min. pocięty chrysler newyorker i bertone – te samochody nie należą do Rafała, tylko do jednego z jego znajomych, którzy kochają auta inaczej, coś jak śp. Violetta Villas pieski….
Czyżby w Zabrzu powstawało coś na wzór berlińskiej Classic Remise? Btw. Złomnik- jeśli nie byłeś – w co wątpię – to jedź, choć rdzy tam nie ma należycie złomnikowo 😉
W którym miejscu w Zabrzu można zobaczyć te cuda? I czy możliwe jest to tak po prostu?
A może jakiś namiar na Pana Kolekcjonera? Kiedyś bym się tam wybrał zobaczyć to wszystko, by robi wrażenie.
Zawsze marzyłem o takim FORDzie jak ten zaparkowany obok schoolbusa. Może mi ktoś podać jego nazwę?
Kruca bomba, można jakąś zorganizowaną wycieczkę zrobić do tego miejsca? Bo oczy wypadajo już przy zdjęciach, aż się boję co by było na żywo…
Kilka godzin to zdecydowanie za mało jak na postindustrialne miejsce z taka zawartością. Piękna mieszanka kurzu, gruzu i rdzy.
Sapporo na czarnych zjawiskowe, Renówka Le Car i nówka-pięciodrzwiówka również, że o Fordzie papą krytym nie wspomnę. AMC Pacer to chyba połowa lub trzy czwarte polskich sztuk tam się znalazło. Starem 29 podjeżdżałbym znienacka – dobrze wyregulowanego benzynowego silnika prawie nie słychać, tylko czasem sprężarka sobie posyczała.
Jak bych mieszkoł na Ślunsku, to bym się zgłosił na wolontariat do roboty przy tych autach. Za samą radość z obcowania z taka kumulacją złomu.
Proszę nie być egoistą i podzielić się Pacerami. Z chęcią przyjmę jednego. Szukam właśnie auta miejskiego i to jest mój pierwszy typ
Jak to powiedział pewien mieszkaniec Pabianic, który po raz pierwszy w życiu wybrał się do Łodzi i wysiadł z tramwaju w al. Włókniarzy – BORZE JAK TU PIĘKNIE.
Ach AMC Pejser samochód marzeń.Kiedyś takiego we Szwecji widziałem.miodzio.
Nash Airflyte z Wejherowa pasowałby jak ulał do zabrzańskiej hali.
yesuuuuuusie!
Pacer, Nova…
jak będę w Katowicach, to i o Zabrze zahaczę
Był czas, gdy miałem okazję jechać z p.Rafałem do Bielska na
oględziny m.in. Granady w specyfikacji karawanu.
Niestety, rzecz nie doszła do skutku a później relacje nieco się rozmyły. 😛
Ale przynajmniej wiem gdzie odnalazło się takie żelazo, jak Hudson z ulicy
Gałeczki czy Bjułik spod Cieszyna.
Ooooo! Dobrze i blisko Najs.
To może jakiś spocik złomnikowy w Zabrzu? Co? Kaj to je? Przy Hucie Zabrze?
super kolekcja! lubie takie artykoly i ich bohaterow, powinna byc wogole “mapa muzeow motoryzacji” na zlomniku
—
mozna jakis namiar na Pana Rafala? bede jechal w wekend do Kielc a potem do Gliwic, to bardzo chetnie odwiedze kolekcje w Zabrzu skoro Pan Rafal sam zaprasza do ogladania jego kolekcji, to chyba jesli nie prywatny telefon to chociaz adres powinien byc ujawniony a ja jesli mozna to poprosil bym o nr tel na muzeum-gsm@o2.pl to bym zazdzwonil i sie dopytal czy w ten wekend mozna podjechac a jak nie to chociaz adres to podjade, a noz ktos bedzie…
@Leh81 – Econoline.
Swietne miejsce. Nawet jest Atu na alusach.
Jak coś to chętnie dołączę do grupy wycieczkowej, hutę mam “za oknem” więc każdy termin pasuje!
yo.scr3m [a t ] gmail.com
Gratuluję ciekawej wyprawy a Panu Rafałowi kolekcji.
P.S. Ciekaw jestem czym Ford Econoline z przełomu lat 90 i 2000 zasłużył sobie na żółte? 😉
Swoją drogą to przedrostek “econo” doskonale pasuje do wielkiego amerykańskiego vana z silnikiem V8…
Ja też z wielką chęcią się dołączę do wycieczki albo poprosze o namiar na Pana Rafała mam niedaleko i podjadę z wielką radochą to pooglądać!
Ta 626 w coupe dla mnie wygrywa.
A tutaj też ładna, na sprzedaż: http://tablica.pl/oferta/mazda-CID5-ID3qyGt.html#c7ac685e4a
Chcialbym napisać, że to super, ze fajnie, ze pozytywnie, ale nie mogę przebrnąć przez myśli: TO CHORE. Dla mnie to typowy przykład stracenia kontroli nad swoim hobby. Lepiej byłoby aby Pan Rafał swoją energię i finanse ukierunkował na kilka solidnie utrzymych aut niz na dziesiątki aut “takich sobie”. Co innego gdyby koncepcja była taka, że np koło merykańca dawcy stoi taki sam w stanie fabrycznym – to OK, widać róznicę itp, itd, ale tak jak jest teraz……. Ciśnie sie stwierdzenie: jaki kraj takie muzeum. Choć entuzjazm czlowieka godny podziwu jednak, moim zdaniem, błędnie ukierunkowany….
O, Borze, jaka; interpunkcja… Panu Notlaufowi też się czasem przytrafi atak przecinkozy, ale błagam – szanujmy słowo pisane. Pierwszy mój komentarz na Sz. Pana Notlaufa stronie; przeczytałem wszystkie wpisy od początku. Zajęło mi parę słodkich miesięcy. Świetnie było, mogłem dawkować według uznania, a teraz – niestety – skazany jestem na co najwyżej jeden wpis dziennie. Kłaniam się.
Econoline’y <3
Co to to to corne? http://i1231.photobucket.com/albums/ee502/zlomnik/zuzu/zabze/zab25_zps9dacb9ec.jpg
Jasny gwint, szczęka opadła i potoczyła się pod szafkę – za takie materiały lubi się złomnik.
Auta rewelacyjne, złomnik do entej.
I te marki – nawet Hudson jest i mój ulubione Pacery.
Tylko skandal, szok i niedowierzanie, dlaczego ta publicznie otwarta kolekcja nie została opisana z adresu, przecież CHCEMY JĄ ZOBACZYĆ!
Państwo szanowni DM, nie dajcie się dłużej prosić, wrzućcie namiary.
wow tyle dobra wow na pewno nie fotoszop bo to prawda uszanowanko dla ekonowanów
@VLT
to z linku nawet ciekawsza, bo przedliftowa. bardzo ładna, ale na tych dennych zdjęciach nie widać czy to oryginał czy szpachlo-ulep.
W necie jest publicznie dostępny (BIP jednego z ministerstw) dokument sugerujący, że kolekcja może być na ulicy Zzzzzzzzzzz Z w Zabrzu.
to ja wyedytowałem – złomnik
O toto, właśnie to. To żaden atak zbierozy, tylko przytułek o bardzo godziwych warunkach! To jest muzeum prawdy i takich chcę.
@Pawdanie: stary (nie da się ukryć) samochód może być tylko w idealnym stanie, a piesek tylko bardzo rasowy, … , człowiek to tylko biały? Kto się niemieści w szablonie tego wytłuc.
@Brazerze: Dobrze widać, że ulep: szparki nierówne, plastiki ubabrane podkładem w stanie niewspółmiernie złym w stosunku do lakieru, nie były zdejmowane… zdjęcia dobre bo to widać. Ta z hali wygląda lepiej.
Nie chcę jak kolega PawDan pochylać się nad merytoryczną stroną kolekcji, bo wcale nie uważam, że dla oglądających lepsza jest np. pełna kolekcja wyłącznie renówek z lat 60., z takimi samymi modelami, ale w różnych wariantach, co docenią jedynie osoby habilitujące się renówkologii. Uważam nawet, że taki przekrój przez historię motoryzacji, o ile jest dobrze usystematyzowany i opisany jest lepszy dla widzów.
Ale ja nie o tym – jest czymś FANTASTYCZNYM, że otwierają się tego typu prywatne muzea. Szkoda, że jeszcze muszą opierać się o publiczne dotacje, bo nasza, za przeproszeniem, klasa średnia nie dojrzała do sponsorowania takich inicjatyw. O dużych firmach nie mówię, bo trzeba by mieć zgodę centrali, a ona woli charytatywne zabawy u siebie robić.
W każdym razie strasznie to budujące, że facet realizuje swoją pasję nie tylko po to, żeby mieć kolekcję zamkniętą w stodole i się nad nią w spokoju branzlować, ale chce przekazać coś szerszej publiczności. Super sprawa! Jak Pan Rafał tylko “się otworzy” z pewnością do niego pojadę.
Błagam o udostępnienie adresu. Tam jest cudownie. Lepiej niż w Głownie!
Szanowni Złomnikofani,
Ze wzgledu na koszty utrzymania (hale, odśnieżanie/ogrzewanie/oświetlenie, ubezpieczenie, biletowanie i może nawet nawet ochrona oraz koszty dojazdu z odległych miejsc Polski (oprócz kilkuset zajadłych Złomnikofanów – ilu będzie chętnych, żeby poświęcić dwa dni urlopu i pojechać z rodziną na Śląsk żeby zobaczyć “jakiś złom” jak na pewno określi ten wyjazd żona) takie miejsce ma niewielkie szanse zaistnieć jako muzeum w realu. Istnienie tego miejsca będzie możliwe wyłącznie jeśli pozostanie ono miejscem niekomercyjnym. Czy sie mylę? Oczywiście byłem w Otrębusach, czy ktoś wie, czy to miejsce zarabia na siebie?
Dlatego proponuję, żeby w ramach Złomnika – objąć wirtualny patronat nad tym miejscem i zadbać o nie jak najlepiej. To znaczy:
1. Przenieść zbiory do przestrzeni wirtualnej. Założyć stronę WWW, udokumentować jak najdokładniej (zdjęciami, zanotowanymi historyjkami) aktualny stan zbiorów. ubarwić dodatkowymi linkami i informacjami. Maciej DM i Kasia DM zrobili doskonały początek takiej dokumentacji. Może kiedyś udałoby sie nawet namówić Google do włączenia go do wirtualnych muzeów (w GoogleMaps można zwiedzać niektóre szczególne miejsca (OK, marzenia
2. Wypromować lub pomóc wypromować powyższą stronę, żeby cała Polska wiedziała, jakie perełki zebrano na Śląsku. To byłoby łatwiejsze, niż namówienie Polaków do globalnego odwiedzania Zabrza.
3. Uruchomić na stronie wszelkie możliwe reklamowe paskudztwa, jeśli pomogą zebrać trochę środków na prowadzenie strony i muzeum. A potem klikać! Albo (lepiej) namówić sponsorów.
4. Załozyć lub pomóc założyć fundację, która pozwoli na utrzymanie przynajmniej tego wirtualnego muzeum. A może też dofinansuje trochę to realne… W ten sposób – pozostawilibysmy cos dla potomności, przy okazji uniezależniając się od stanu technicznego budynków itp.
Przy okazji – mam znajomego mechanika samochodowego (od amerykańskiej motoryzacji), u którego połowa hali to jakieś pojazdy sprzed 30 i więcej lat, które będzie oczywiście robił (tylko nie ma czasu)… Może spróbuję go namówić, żeby część kolekcji wypozyczył do innej hali? (OK, transport z Wawy nie byłby tani a eksponaty mogłyby sie rozpaść w transporcie
Imponująca kolekcja, nawet Skoda 105 i Renault 5 się znalazły :-D. Owszem, może i jest tam bajzel straszny, ale przynajmniej pod dachem stoją te samochody, więc nie powinny tak bardzo próchnieć.
Ciekawe cmentarzysko – a kulturalne narody szanują i chronią cmentarze 😉
z udostępnianiem, miejsca sprawa wygląda następująco; ekspozycja jak widać jest w fazie organizacyjnej, a sam Rafał pochłonięty jest remontem, układaniem sprzętów i jak sam twierdzi panuje tam jeszcze “ogólny bajzel i chaos”, ale jak tylko upora się z materią, nie omieszka sam podać swoich namiarów i wtedy też, ja, czy On sam je oficjalnie oznajmi na złomniku. Zatem za wcześnie jest jeszcze aby udostępniać namiary, bo oznaczałoby to, że ekspozycja jest ukończona, a tak nie jest. Pozdrawiam. Maciek
Świetne miejsce, fajne pojazdy. Dobrze, że są jeszcze ludzie którzy lubią takie kolekcjonerstwo-zbieractwo. Już dawno, nie pamiętam nawet kiedy ostatnio, nie widziałem Gemini/Stylusa tej generacji. Ciekawy (i chyba rzadko spotykany) jest ten turkusowy (niebieski?) Buick Limited, ma taki “kosmiczny” tyłek.
ee, szkoda, pewnie nie bedzie predko albo nawet wcale takiej przypadkowej okazji ze sie wywleke taaaaki kawal drogi od lublina…
POPROSZE NAMIAR NA PANA RAFAŁA TO MOJ IMIENNIK
A WSZYSTKIE RAFAŁY TO FAJNE CHLOPAKI
PS CHETNIE POSŁUCHAŁBYM OPOWIESICI O STYLUSACH
SAM MAM JOBLA NA PUNKCIE ROVERÓW SERII 400 PO 95′ I POCHODNĄ 45-TKĄ
Kolekcja jak kolekcja. Za malo zdjec isuzu. Za to ja wam dam ULTRA ZLOMNIK SWAP AUDI A8 1.2TDI: http://www.wardtro.de/html/3l_audi.html
Panie Rafale! Po sąsiedzku w Gliwicach również staram się o jakiś kąt do zebrania i pokazania moich zabytków. Chętnie wstawiłbym do Pańskiego “muzeum” swoje sanitarki i radiowóz oraz kolekcje kogutów sygnalizacyjnych. Jeśli Pan “złomnik” będzie łaskaw przekazać mojego maila, a Pana zainteresuje moja propozycja , to proszę o kontakt.
Dobra. Wpis nie wymaga komentarza.
Do Zabrza mam ok. 60 km i wolną sobotę. Proszę więc o podanie adresu czy coś, bo muszę tam jechać i najlepiej zobaczyć to na surowo. Jeśli jednak teraz po prostu nie wypada tam jechać albo nawet nie będzie się dawało tam wejść to spoko.
Ale! Rozumiem, że nikt nie napisze w komentarzach “numer P. Rafała to…, adres…”, ale co zrobić, żeby uzyskać współrzędne (nie znam Zabrza, mam dużo punktów i mało czasu, nie chce mi się krążyć po mieście i szukać złomu w mieście z obcymi policjantami)?
Panie Notlauf, jakbym napisał na mejla, to podasz adres?
Miejscówka łatwa do odnalezienia, na szczęscie street view nie ma jeszcze opcji x-ray.
Nova MUSI zostać jak jest.
Ale to jest kolekcja czy nie? Bo jakiś skonfudowany się czuję 😐
Baza zwie się Ramstein a Rammstein to zespół. Zacna kolekcja 😉
Świetna sprawa! Odrobina chaosu moim zdaniem wprowadza koloryt 😉 “złomy” to wcale nie takie złomy, w takich Otrębusach są powiedziałbym porównywalne. Gratuluję samozaparcia i realizowania swojej pasji oraz drążenia w opornej materii urzędniczej naszego (nie zawsze) pięknego kraju.
Pamiętam, że “pewien inny kolekcjoner” z tamtych okolic żalił się kiedyś na swoim własnym forum, że wstawił swoje auto(a) wraz z kluczykami do muzeum firmowanego przez tego kolesia a potem ktoś widział jak jego samochód jeździ sobie po ulicach, bez jego wiedzy oczywiście No i to był koniec ich współpracy…
A mozna zapytać ile sztuk liczy kolekcja Pana Rafała ?
dobra, otarłem oczy i juz wiem czego dotyczy komentarz Nata. Sory.
To juz druga kolekcja aut w Zabrzu. Pierwsza znajduje się na terenie Luizy – mają tam nawet fiata z vabanku i parę innych fajnych wozów.
koniec ulicy Botanicznej, za ogrodem bot. Tam gdzie stoi czołg
Patrzcie ten walnięty w bok czerwony stylus już pojawił się na zlomniku prawie rowno 3 lata temu 😀
http://www.zlomnik.pl/index.php/2011/01/12/zabytkowe-isuzu-stylus-skandal-bezczelnosc-i-kpina/
Jakieś pare lat temu ul. xxxx, druga brama po prawej stronie hale po lewej. Ze zdjęć wynika ze to te miejsce nadal na 99%.
Takie auta i czarne blachy. Borze, jak zajebiście.
I wszystko zaledwie 20 km ode mnie!
Na przeciwko śląskiego ranczo w zabrzu można Zobaczyć ta kolekcje
Gdy wszedłem dzisiaj jeszcze raz w ten artykuł, przeczytałem wszystkie komentarze – i widzę, że wiele osób niezależnie od siebie chciałoby zwiedzić to miejsce. Ale konkrety nie padły.
No i postanowiłem zapytać, całkowicie poważnie – może naprawdę się ustawimy w jakiejś grupie? Bo ja na przykład bardzo bym chciał pooglądać te tablice rejestracyjne.
Notlauf, Ty wiesz – czy istniałaby taka możliwość? Może to trochę bezczelnie zabrzmi (ale nie taka jest moja intencja, podkreślam), ale czy miałbyś możliwość skoordynować coś takiego, skoro właściciela tych aut już znasz i masz do niego kontakt, którego pewno (i słusznie) nie będziesz chciał zdradzić?
Przepraszam, chodziło mi o państwo DM z tymi namiarami i ewentualną pomocą w organizacji, zapędziłem się.
Zycie bez pasji jest życiem bez celu, ale celem życia nie może być tylko jego jałowe trwanie. Gratulacje i wielkie słowa uznania za to niesamowote poświęcenie i wytrwałość w dążniu do realizacji swoich marzeń. Abstrakcja to nieosiągalne marzenia, ale i te czasami się spełniają, w końcu po to są 😉
To nie jest XJ-S , tylko XJ-SC z 1985 r. z silnikiem rzędowym 3,6 l. Nawiasem mówiąc bardzo rzadki model.