Relacja: złomnik objeżdża Prowansję
Dzień dobry, bążur mesje et madam
Spędziłem dwa dni w cudownej Prowansji, objeżdżając tamtejsze wioski w poszukiwaniu złomu. Wprawdzie oficjalny cel podróży był zupełnie inny, ale skoro już się po tych wioskach turla, to trudno nie rozglądać się za złomem. Niestety, mój współkierowca był mało chętny do zatrzymywania się w celu fotografowania kolejnego obrzydliwego żelastwa i tym sposobem umknęło mi kilka ciekawostek: sprawna, jadąca Matra Rancho z brodatym typem za kierownicą, zgniły Dodge Power Wagon, solidnie spatynowane Renault 6 oraz sporo starych ciężarówek, w tym jedna marki TACO – w życiu takiej nie widziałem do tej pory. Większość godnych uwiecznienia pojazdów udało mi się jednak sfotografować. Relację z Prowansji podzielę na trzy części: le style de vie (ang. lifestyle), Baux de Provance, z wizytą w Garage Lourmarin i Najpiękniejszy Samochód Jaki Widziałem w Życiu. To cztery. Cztery części.
Najpierw le style de vie
Nie wiem czy widzicie, że ona ma tablice “Youngtimer 1984” – i rzeczywiście.
Normalna rzecz
Mehari na lawecie, pewnie się zepsuł, francuski szajs, MŁEHEHEHEHE
Turboskurczybyk. A vendre.
Wolny nie był.
We Francji ten wóz nie kojarzy się z UB.
Jednego dnia jechałem – stał w warsztacie. Drugiego dnia wracałem – stał za płotem już naprawiony.
Wizyta w prastarym, wczesnośredniowiecznym miasteczku Baux de Provence była jednym z punktów naszej wizyty we Francji. Przewodnik – gruby, brodaty Amerykanin o imieniu Patrick był człowiekiem dysponującym nieprawdopodobną wręcz wiedzą historyczną i ogólną. Nie wiem co gość robi w takiej zapadłej wiosce – powinien mieć swój program telewizyjny. Swoimi opowieściami typ jest w stanie zainteresować każdego, kto choć trochę zna angielski. I tak sobie słuchamy arcyciekawych opowieści o Baux de Provence, dochodząc do miejsca, gdzie domy się kończą i zaczynają się skały. Patrick opowiada, jak to w średniowieczu te skały drążyła biedota i w nich sobie mieszkali – na przykład żona zachodziła po raz kolejny w ciążę i mąż musiał wydrążyć dodatkowe pomieszczenie. A teraz, mówi Patrick, jedyne co zostało w tym miejscu, to to stare Renault 5. They don’t make them like they used to – tak powiedział, i rzeczywiście.
Rok 1975, jeden właściciel od nowości. By się jeździło.
Następnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Nic ciekawego.
Wtem! Na skraju szosy, przy wjeździe do warsztatu, zobaczyliśmy idealne Bronco z lat 70. Znajomy wysiadł, bo Bronco akurat bardzo przypadło mu do gustu.
Okazało się, że poniżej Bronca znajduje się wjazd do warsztatu, a od ulicy stoją jeszcze: Morris Minor, jakieś MG i Mini Countryman/Traveller.
Ale nagle z warsztatu wyskoczyło dwóch typów. Co my tu robimy? Ży słi żurnalist, de Poloń – paliłem Niemca jak zawodowiec, podczas gdy jeden z gości zagadał do nas czystą brytyjszczyzną, okazało się że jest Anglikiem mieszkającym we Francji i ma masę znajomych z Polski. You like old cars? Good. Come with me. I have more, I have a lot!
Zabrał nas do garażu za warsztatem. Wypadnięte oczy upychaliśmy pięściami z powrotem w oczodołach. Dino Cabrio. Mini Moke. Spridget. Testarossa. I fabrycznie nowe Mehari.
W sumie nie wiem czy to Moke, czy Grandin-Dallas…
Obczajacie fabrycznie nowe Mehari? Zero koma zero kilometrów? Ponoć gość w latach 80. wyrwał gdzieś nowiutką skorupę do tego auta i sukcesywnie uzbroił je w odpowiednie części. Ale bym tym cisnął całe lato na pohybel Euro 6. W ogóle jaka sytuacja: dwaj goście kręcą ci się po posesji, a ty zamiast ich szczuć psem, zapraszasz ich do środka, opowiadasz im że miałeś kiedyś dziewczynę z Polski, pokazujesz im wszystkie swoje bryki i jeszcze do tego motor Jawa. W Polsce by to nie przeszło. Właśnie dlatego lubię Francję i tamtejsze klimaty, choć nie trawię języka francuskiego i ich durnego podejścia, że wszystkie kraje europejskie są złe i gorsze, ale są zamerykanizowani jak mało kto.
No i tak sobie jechałem i o tym rozmyślałem.
Nic ciekawego się nie działo
Jakiś tam Mega Tjaffer
R4 Jan Paweł 4
WTEM…
Zobaczyłem…
NAJPIĘKNIEJSZY SAMOCHÓD JAKI WIDZIAŁEM W ŻYCIU.
Jakby mi postawili tysiąc nowych aut, supersamochodów, retroklasyków i innego szajsu, a wśród nich znalazłbym to, to nie wahałbym się ani chwili.
No dobra, bo już sam nie mogę, duszę się i dławię od nadmiaru chcenia tego pojazdu.
AAA!!!
I od tej pory jak znowu napiszę że jakiś wóz jest najwspanialszy i najpiękniejszy, to przypomnijcie mi ten wpis i żebym się puknął w głowę.
Pięciodrzwiowa i pięciobiegowa. Nie, to jest za dużo jak na moje słabe zdrowie.
Dobra. Pisz umowę bo nie mam czasu. Pięćset euro moje ostatnie słowo, nikt ci więcej nie da. Dwa tysiące kilometry tu jechałem to mi szejset euro wisisz za dojazd. To stówa dla mnie.
Jak to będzie po francusku?
Co ja tu jeszcze robię?
Notlauf, pakuj walyzkie i suniemy po te Starletkie! Kolnij do mnie, kiedy wyjazd?
Luster szara eminencja. Zawsze gdzieś w tle 😉 identyczną jawke miał ojciec, ale nie miał kiedy jeździć wiec przejął ją kuzyn, ale bym teraz na niej jeździł ;( a ją chce testarosse ^_^
Jak będę duży, chcę zostać Anglikiem mieszkającym we Francji!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A dzie DSy? Jeżdżo jeszcze po prowincji jako daily drivery czy już pasjonaty wykupiły?
Starlet ma fajną… tapicerkę
BTW Fanom francuskiego żelastwa polecam film Mikołajek (na podstawie słynnych książeczek, które zna każdy rodzic, zwłaszcza chłopca) http://www.filmweb.pl/film/Miko%C5%82ajek-2009-490965 Wczoraj z synem obejrzałem i nie dość, że humor fajny, to pełno starych fur po ulicach się kręci, no i scenografia (meble, sprzęty, ubrania) z 60 lat!
Mnie tylko jedno uderza: po jakigo członka facet trzyma kilka starych fur i, przynajmniej części z nich w ogóle nie używa?! No bo ten MG chyba ostatni raz jeździł za rewolucji francuskiej. To tak jakbym kupił obraz Moneta i spakował go w płótno wstawiając do piwnicy bo od światła mógłby wypłowieć… Ja tego w ogóle nie rozumiem, autem się jeździ, można też ewentualnie je rdzewieć ale zeby jakiegoś klasyka tak z buta?
Chciałem napisać, że jesteś chory, ale przypomniałem sobie jak kocham e24
O rany, chciałabym mniej więcej 80 procent aut przedstawionych na tych zdjęciach! A najbardziej mehari, dauphine i 5 (wot, niespodziewajka).
Mehari na lawecie w jedynym słusznym kolorze popromiennej sraczki. Ale bym mydlił w tej mydelniczce
Nie no, to już przegięcie. Szykowałem się na citroena SM a tu jakiś japoński złom :>
Świetne auta, i osiągnięcia, choć , zaraz ja też kiedyś miałem dziewczynę polkę … co ?
Nie wiem, co można widzieć w starym starlecie. To złom, hie hie.
Każdy głupek wie rze pożądny samochód to tylko PASSAT.
No i proszę, jest i moja Jawa 250. Le Francuzi jeszcze jej nie dotknęli a moja już po blacharce. I niech mi ktoś powie ze Polska to zacofany kraj. Paliwo z Mixolem w butelce po wodzie i hulaj dusza (jak to mawia złomnik “na pohybel” Euro 0).
Miks super. Takie miksy mogo być. A nie ciągle ten japoński złom. A nie, czekaj…
.
Taki barnfindzik o poranku:
http://tablica.pl/oferta/peugeot-305-dla-kolekcjonera-CID5-ID4cgH5.html#8f81f2745d;promoted
Ładny tylko slaby silnik jeszcze z peugeota 304 i raczej nie bezwypadkowy, bo powinien mieć logo “305” na masce a nima.
To ja odrazu poprosze czesc druga i trzecia… bedzie tylko o starlecie ?
Oooo, srogo. Miód i rdza leją się z ekranu. Lubię. Oczywiście najbardziej uradowały mnie 2CV i AZU/AK (bo Acadiane miał front od, Pan se wyobraź, Dyane). A tego Starleta to ja rozumiem. Jak mniemam, pragniesz go jak ja DS-a, GS-a i CX-a Break. Czyli priapicznie, zasadniczo.
mmmmehari i 2CV bez i z budka (to nie acadiane) no i Bronco to ja bym chcial najbardziej
a co do Francuzow, to oni na prawde tacy sa fajni ludzie bylismy kiedys we Francji ze znajomym sluzbowo busem po takie urzadzenie i nie moglismy trafic do tej firmy w jakims miasteczku, a jakis dziadek cos tam robil przed domem, to mu pokazalismy adres i nazwe firmy to wzial samochod i nas tam podprowadzil ponoc Francuzi lubia polakow za pomoc Napoleonowi, za to faktycznie reszty europy (szczegolnie szwabow chyba 😉 ) nie lubia, mi tam sie podoba ich podejscie 😉
Pojechaliśmy z małżowiną w podróż poślubną zwiedzić se Lazurowe Wybrzeże i Prowansję. Przepiękne miejsce, cudowne widoki i fajny klimat. Gdyby jeszcze tych cholernych, nie chcących rozmawiać w żadnym innym języku niż francuski, mimo oczywistości faktu, że nie jesteśmy Anglikami (-Du ju spik inglisz? -Pfffff! ), żabojadów tam nie było, to byłoby jeszcze dużo fajniej.
Przez dwa tygodnie udało nam się dogadać po angielsku z TRZEMA osobami…
8, 9: Troglodyci. Dla świata to jaskiniowcy i kojarzą się z przynajmniej paleoilitem i malowidłami naskalnymi. W rzeczywistości jaskiniowcy ci to Francuzi, którzy do niedawna w tych jamach mieszkali. Tak mniej więcej do lat 80tych. Zabawne i zbieżne jest to, że oni się pierwsi zamerykanizowali, ponieważ ich styl życia w tych jamach – swoiste komuny, spodobał się amerykańskim hippiesom i ci oni zaczęli ich najeżdżać, odwiedzać i w końcu się z nimi krzyżować. Jak imperialistyczna stonka jakaś. Dziś wiele domów, a nawet osad wydrążonych w piaskowcu jest do zwiedzenia. To przywatne mienie trogloamerykanów. Tu autentyczny cytat z troglodyty. ktory wybudował sobie już dom kanciasty, naziemny i udostępnia swoje stare, drążone w piaskowcu, umeblowane i wyposżone w C.O. M5: “…zwiedzać można, dotykać można, siadac można, spać można , sex można, wszystko można, 5 euro” Koniec cytatu.
I ci troglodyci to jest prawdziwe siedlisko złomnika. Autor cytatu akurat miał Ami bez jednej prosyej blachy.
25: Mega: jedyne 13900 na tablicy; http://tablica.pl/oferta/mega-tiaffer-CID5-ID2oYaf.html#48f57d9b2c
Starlet: Nie bedę dokładal do ognia, ale Z TYM FRONTEM to ta cała reszta ma dopiero sens.
Prowansja. Ostatni raz tam byłem, kiedy mój francuski był mocno “szkolny” i nie tylko prawie nic nie rozumiałem z narzecza autochtonów, ale oni mnie też zrozumieć nie bardzo mogli.
Ale wycieczka śladami “Pachnidła” z koniecznym zahaczeniem o Tuluzę i Grasse zawsze na propsie. Nawet z zerową znajomością francais.
Bardzo lubię te francuskie pseudoteterenowe wynalazki typu Mehari, Mega, Rancho.
A może by tak kiedyś wpis o tej francuskiej wojskowej terenówce przypominającej Gelendę (albo to Gelenda przypomina ją, czy też mają coś wspólnego. nie pamiętam).
Tapicerka w Starlecie w pizdziec, przepiekna. Podobną mam w mercedesie z 2008 roku. Gdzie tu postęp, Panie?
Mi to R21 robi bardzo. Jak z katalogu Renault 1990, te szpojlery, te felgi. No slicznosci.
@Qkill, chyba wszystkie czesci masz w jednym, co nie ?
aha. taka książka:
“Jak rozmawiać ze ślimakiem”. sporo o Francuzach objaśnia. choć nieco z przymrużeniem oka.
Takie wpisy denerwują mnie o tyle, że siedząc w robocie na nieoficjalnej przerwie śniadaniowej nie mogę ich przyswoić, bo na tutejszym sprzęcie nie wyświetlają mi się obrazki. Nie wiem, czy to tak specjalnie, żeby nie oglądać na służbowym kompie niewłaściwych rzeczy (wiele rzeczy jest poblokowanych, ale wiele innych działa), czy jakiś błąd, ale sam tego nie rozstrzygnę, bo na tzw. ajti się nie znam na tyle, a na helpdesk przecież nie zadzwonię, że Złomnika nie mogę przeglądać.
Podobnie mam z miksami, ale tam mogę cierpliwie poczekać do wieczora i przejrzeć w domu, bo nie wywołuja u mnie reakcji organicznych, tymczasem takie jak tutaj – już tak. Najlepiej stosunkowo jest z felietonami, bo tekst widzę bezproblemowo. Ale cóż, dziś muszę poczekać do tej 18-tej.
Po południu Europy jeździłem sporo, ale w ostatnich latach widać ogromne zmiany. Poza 500-tkami we Włoszech, na które niezmiennie można liczyć, to starego żelaza jest coraz mniej. A wiecie, co najsmutniejsze? Że ludzie na Zachodzie – nawet inżynierowie, znam takich!! – święcie wierzą, że świat idzie we właściwym kierunku, bo tak mówio media. Te tzw. mejnstrimowe – bo w magazynach o motoryzacji klasycznej piszą bardzo mądre rzeczy. Np, całkiem niedawno w niemieckim Youngtimerze za najekologiczniejsze auto wszechczasów uznali pewien konkretny egzemplarz W124 250D, któym gość przejechał 1,1 mln km. Wyliczyli emisje bardzo rzetelnie – oczywiście łącznie z tymi związanymi z produkcją i dystrybucją. I potem porównali z Priusem… Ale było śmiesznie… Ale do gawiedzi inny przekaz dociera i dlatego nawet słoneczne, bezsolne Południe wygląda już całkiem inaczej niż moje wspomnienia stamtąd z lat 90-tych.
Testarossa <3 .
Miks świetny. A do tych japońców to trzeba mieć zboczenie 😛 . Jakbym tego dnia zobaczył Testarossę to pewnie nawet bym Starleta na tym parkingu nie wypatrzył. A co dopiero bardziej na nim wzrok zawieszać. W moim przypadku musiała to by chyba być jakaś Alfa… dowolna.
Ale ta Testarossa, no cudo po prostu. I ta czerwień <3 .
Mehari, 5, 21 też mnie kuszą, ale czy mówiłem już jaka wspaniała jest ta Testarossa.
Zdrowy klimat dla klasyków, u nas niestety dają radę jedynie te w ocynku….
Aha, żeby był pełny obraz, dodam jeszcze, na czym polegają te wspomnienia z lat 890-tych z południa Francji:
Otóż po Monaco jeździły – całymi tabunami – Sliver Cloudy i Silver Shadowy (względnie w wersji Corniche). Dało się spotkać Bugatti EB110 i McLarena F1. Raz widziałem Bentleya Empress III, na specjalne zamówienie Agi Khana (radzę wygooglować, osobę i samochód, powstał w kilku egzemplarzach, ja widziałem ten niebieski). Standardem były Adenauery, 190SL i Pagody. W108 i W116 też (nie mówiąc o W111 cabriolet, tego było zatrzęsienie). Ferrari, Lamborgini – pełny przegląd (łącznie z LM002, F40 i F50, wtedy nowym). Przedwojennych raczej nie, tylko raz widziałem Silver Ghosta. Wszystko w stanie miętowym, normalnie zaparkowane na ulicy, żaden zlot ani nic takiego. A poruszali się nimi ludzie, którzy z racji wieku nie bardzo mogli się poruszać piechotą. Zawsze pod ramię z osobą płci przeciwnej, 40 lat młodszą (i wyobraźcie sobie, w obu możliwych konfiguracjach, wcale nie w jednej).
To były lata 1995-98, kiedy miałem okazję tam gościć na wakacjach. Ostatnio byłem w 2011, nie zostało z tego już nic… Absolutne zero… Wszystko nowe i ani w połowie tak spektakularne. Jakieś Ferrri nowe są, Phantomów kilka się trafi. Ale czy to w ogóle ciekawe?
Ależ bym jeździł tym R21 Turbo. Jeszcze, żeby to była wersja Quadra
Ładnie, baaardzo ładnie. Jakby jeszcze po ludzku gadali 😉
Za to kompletnie nie rozumiem afery o MEHARI? W czym problem?
Wchodzisz na stronę: http://savoiacars.com/automoviles_mehari_in.html
Zamawiasz.
Przelewasz.
Odbierasz “paczkę” (po jakimś czasie).
Składasz.
I cieszysz się z FABRYCZNIE NOWEGO MEHARI Z ZEROWYM PRZEBIEGIEM!
Piąteczka przepyszna w tym kolorze (Bleu Clair nr 410) tylko roczniki 1974/75 wychodziły w tym lakierze. Ale tablice ma z 1978r.
R21 2L Turbo 1988/89 zacny śmigacz
Citroen 2cv AZAM szkoda ze jako bohater drugiego planu.
Mehari zrób to sam rządzi.
@Demon75 – z I cieszysz się z FABRYCZNIE NOWEGO MEHARI Z ZEROWYM PRZEBIEGIEM! ale tylko poza drogami publicznymi w w/g obecnego statusu prawnego w Polsce to tego nie zarejestrujesz już …
Szczepan, wpisz sobie w google “serwery proxy” i z któregoś z linków odpalaj złomnika
Po francusku będzie tak:
„Dobra. Pisz umowę bo nie mam czasu. Pięćset euro moje ostatnie słowo, nikt ci więcej nie da. Dwa tysiące kilometry tu jechałem to mi szejset euro wisisz za dojazd. To stówa dla mnie.”
Bon, prépare-moi le contrat de vente, parce que je n’ai pas de temps. Mon dernier prix c’est 500 euros, personne ne va donner plus. J’ai traversé 2000km pour arriver ici, donc tu me dois 600 euros, et 100 euros restent pour moi.
Poczekajcie jeszcze kilka lat, wtedy we Francji zostana juz tylko prawdziwi czarnoskorzy francuzi, ktorzy w ramach sprawiedliwosci spolecznej zarekriwruja te wszystkie wozy i sprzedadza za bezcen do Niemiec.
Yngling, mowie jak jest.
Solidna i owocna ta wyprawa. Jak nie przepadam za makarońszczyzną, tak Testarossa kopie w dupę, a ten warsztacik i jego właściciele jeszcze bardziej. Swoją drogą czy tam w tej Italii nie ma innych barwników niż czerwony?
Nie kumam, co to za warsztat? To wszystko jego auta? Co on z nimi robi? Tylko trzyma w tej piwnicy?
Czemu nikt nie zachwyca się Dino toż to przecież najfajniejsze auto z pokazanych powyżej. A z nowszych zdecydowanie R21 – piękny.
@Demon75 – a jakże są, jak tylko opłacisz gruby hajs i maszyna przejdzie odpowiednie badania w jednym z bodajże dwóch instytutów w PL. Nie mniej ktoś to pewnie wyjaśni dokładniej bo ja to tylko po łepkach pochytałem.
Demonie – W myśl nowych przepisów zlikwidowana została możliwość dopuszczenia jednostkowego przez diagnostę, czyli nie będzie możliwości dokonania w Stacji Kontroli Pojazdów przeglądu – przeprowadzania badań technicznych pojazdów marki „SAM” przed ich pierwszą rejestracją. Zamiast tego wprowadzono procedurę dopuszczenia jednostkowego.Co w praktyce zablokowało możliwość rejestracji tych pojazdów , ……….. w imię wolności i liberalizmu aaa i bezpieczeństwa zapewne też …
@ Szczepan Kolaczek (i inni, co im blokujo internety)
Spróbuj “przetłumaczyć” złomnika w google.translate z polskiego na polski. Googla raczej nie wycinają – często działa.
Z francuskich aut to bym chciał mieć – nie śmiejcie się z chorego człowieka – lagunę jedynkę z 3.0 V6, obowiązkowo w zielonym kolorze i na tej feldze z dużymi dziurami. Oczywiście 5-drzwiową. Nie wiem czemu, ale to auto w swoim czasie zrobiło na mnie lepsze wrażenie niż E39, A6 C5 czy locha W140.
My tu pitu pitu o Francji, a tymczasem taki “rodzynek” sie pojawia 😀
http://otomoto.pl/skoda-130-5-speed-auto-dla-entuzjasty-C30885943.html
pr, akurat to marzenie chyba nie było by takie trudne do spełnienia. Ten samochód obecnie można kupić za grosze, choć może trudno było by o egzemplarz w dobrym stanie. Przy czym ja tam bym wolał “dwójkę” przed liftingiem z turbodoładowanym benzynowym 2,0 (też tanio, ale raczej mały wybór egzemplarzy z tym silnikiem)
To przez te kołpaki – w sensie ta 130tka.
My tu psioczymy na unifikację? – Dino ma zegary jak Waz 2103:
http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://i723.photobucket.com/albums/ww239/NZDMAE86/2012-04-29_17-33-42_43.jpg&imgrefurl=http://oldschool.co.nz/2011/forum/index.php?/topic/32728-euron8s-lada-1500vaz-2103%25D0%25B6%25D0%25B8%25D0%25B3%25D1%2583%25D0%25BB%25D0%25B8/&h=575&w=1024&sz=191&tbnid=DnUsYlfI9xODzM:&tbnh=90&tbnw=160&zoom=1&usg=__3rxniwPO1r1zEeTXb0lzD6SZns0=&docid=wmFYSak1stWAyM&sa=X&ei=giOKUpE56KHsBpTEgZAL&ved=0CDMQ9QEwAQ
@Andziasss: Radziecka Lada to nic innego, jak licencyjny Fiat 124. A zegary są genialne, bardzo pasują do sportowych aut (choćby do 124 Spider), więc nie dziwię się, że nie robili osobnych, to tylko bezsensownie koszty by podniosło.
Dzięki wszystkim za rady co do proxy, to akurat jest oficjalnie zabronione :-), w przeciwieństwie do zwykłego przeglądania netu. Google’a nie próbowałem, ale nie mam 13 lat, tylko 33, więc potrafię wytrzymać do wieczora na podelektowanie się zdjęciami, tym bardziej, że w robocie i tak nie mam kiedy siedzieć godzinę na raz w internetach, tylko najwyżej zerknąć na chwilę przy kawce.
@tajemniczybrodacz:
Bo koneserzy się jeszcze o nią biją 😀
@Garwanko:
W takim samym kolorze widziałem na Islandii wersję 4WD kombi. Nawet się załapała w jakimś miksie 😀
Południe Francy zalicza się do tych miejsc, które pragnę kiedyś zjeździć. Mocno.
Parę postów powyżej usiłuje mi zohydzić ten pomysł, ale ja tam im nie ufam. 😛
…a zaufam, gdy sam się przekonam, że mieli rację. 😉
Póki co, też pielęgnuję sobie w głowie obraz tej Prowincji w stanie z lat 90-tych.
Nawet parę sztuk sprzętu do wykonania tej trasy już sobie zmyśliłem.
Obawiam się, że do tego grona dołącza ten uroczy, pastelowy Bronco.
Taką konfigurację tego modelu znałem już wcześniej ze zdjęć, lecz dopiero
teraz znów przypomniałem sobie, jaki jest świetny.
O Mehari już się rozpisywać nie będę, ten stragan na kółkach miałby u mnie dożywocie.
Tylko zgnić go nie sposób.
21 Turbo et Dino też bardzo mi się widzą.
Stare i we Francji przypomniało mi takie ichniejsze miasto duchów Oradour-sur-Glane, w którym w 1944 roku plemię nazistów (nie mylić z niemcami) wymordowało całą mieścinę i do tej pory stoi tam zaparkowany samochód tamtejszego lekarza oraz kilka innych. Może mało ciekawe motoryzacyjnie, ale działa na wyobraźnię.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Car_in_Oradour-sur-Glane4.jpg
http://bittersweetxromance.wordpress.com/tag/oradour-sur-glane/
Ja niestety nie rozpoznaję co to za samochody.
Panowie i Panie słuchał ktoś pierwszego programu polskiego radia dziś po 16? W audycji Weiss miał dowiedzieć się czy można wyrejestrować legalnie auto. Zadzwonił do jakiegoś urzędu (umknęło mi jakiego) i zadał to pytanie jakiejś kompetentnej pani. Ona z pełną powagą powiedziała, że oczywiście można na okres do 48 m-cy, należy oddać dowód, tablice, uiścić opłatę i mamy czasowo wyrejestrowany samochód. Nie może poruszać się on po drogach więc nie musimy wykupywać ubezpieczenia. Po usłyszeniu tego byłem lekko w szoku. Od dawno byłem przekonany, że wyrejestrować można tylko pojazdy specjalne i nic więcej. Dodam, że pani nie podparła się żadnym paragrafem. Wie ktoś coś więcej? Ja żyłem w niewiedzy czy pani się myliła?
@Sczepan: dzięki, nie przypuszczałem… w Campagnoli miałem też podobne.
To jeszcze raz po kolei:
Oryginalny 124 miał inne zegary – z paskiem postępu.
Campagnola miała podobniejsze do 128 z wtedy.
125 miał tarcze, ale większe i inniejsze.
FSO125 miał najpierw z 1300/1500 potem z du…. a jeszcze potem jeszcze bardziej z du…
Łada 2101 miała takie jak w 124 – z paskiem.
124 Spider miał tarcze i rzeczywiście w tym stylu.
Dino skończyli klepać w 1972, a 2103 zaczęli w 72.
Epoka się zgrubsza zgadza.
2103 dostał w spadku zegary z Dino i tą pewna drapieżność zawieszonych odwrotnie wskazówek.
Rozumie się?
Okrągłe wloty powietrza na podszybiu mieli wspólne: Dino, Campagnola, 128, a nawet 850, a nawet 238 i więcej nie pamiętam, ale wloty tam i w ten sposób okręcane były genialnie skuteczne, bo pozwalały dmuchać na szybę tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne, mile wspominam.
@Chamie w Audi: Warsztat to znaczy: można przyjechać na serwis, naprawę, swap. Ten specjalizuje się samochodach mechanicznie nieelektronicznych i złomnikowych (np. Testarossa hehe:-). Ludzie takowe miewają dla zasady i często jako mienie rodzinne i gdzieś je trzeba serwisować. Pan mechanique się nie krzywi na widok Mehari, 2cv, czy GSa, jak Cytryn u nas, bo jest pasjonatem a nie pasjonatą. We Francji, trzeba Tobie wiedzieć, poza miastami panuje swoista moda na niemanie telewizora, kulanie się R5, albo RRC V8 – taki villagpwy luzik. Jak już masz TV to chowasz go w szafie, żeby nie zakłócał widoku chateau przez okna. A żeby konie sąsiada nie wchodziły do salonu przez taras, to zaraz za tarasem robi się niewielki basen. W dobrym tonie jest mieć konie, a basen robi za fosę i konie najwyżej z niego tylko piją. W dobrym tonie jest też mieć 2cv albo DS-a po dziadku. Nie kupują tego na Allegroix dla szpanu, hipsteryzmu, tylko mają, bo zawsze mieli. Tak jak zamki, winnice i te całkiem fajne nory w piaskowcu z prądem i C.O. Wyobraź sobie, że nie masz potrzeby sprzedawać 2CV Fourgon tylko dlatego, że ma już 12 lat, a Ty kupiłeś nowego, wygodniejszego GSa Break. Stać cię na utrzymanie obydwóch, miesca na posesji starcza, to niech sobie jest. Takie tradycje w PL nie obowiązują i zasadniczo nigdy nie miały czasu obowiązywać. No chyba, że we śnie Macieja o Gemini, ale to jest temat na osobny wpis, który już był. Wracając do warsztatu, większość występujących tam pojazdow to nie są dailydriveny, tylko okazjonalne trzecie, piąte, dziesiąte samochody w rodzinie. Mogą sobie stać, aż będzie okazja pojechać na przejeżdżawkę. Ja osobiście ostatnio zakisiłem jedno auto na 11 miesięcy w znajomym warsztacie (właśnie stuknęło mu 15 lat na jednym dowodzie rejestracyjnym, jest w idealnym stanie i oddając go tam też było, ale postanowiłem wymienić już wahacze – tak profilaktycznie). Śmiem twierdzić, że to jest właśnie sposób na to, żeby kiedyś nagle był klasyk. Nie będzie nim styrany na codzień korpowózek z przebiegiem 60-120 tys rocznie, tylko trzeci, piąty, siódmy samodchód używany okazjonalnie, nie gnojony przez syna, pożyczany przez corkę, bo mają przecież skutery. Do tego musimy dorosnąć, dojrzeć. Na razie tylko (w większości przypadków) konsumujemy, czekamy na okazję od grzyba, champiniona, funghi’a, pilze’a i mushrooma. Sami mogliśmy sobie wyhodować co najwyzej 2103 i ona miałaby zegary od Dino. Ot powiew Prowansji, czy gdzie to tam notlaufa zawlokło.
O kurka, niezła ta unifikacja – zegary z Dino w VAZie, a dźwignia hamulca ręcznego wygląda jakby trafiła potem do Poloneza
“Czerwona głowica” pod czerwoną płachtą. Wspaniały “złomnik” Ja jestem ciekawy, czy to warsztat, czy raczej jakaś dziupla jest.
R21 z tym ospoilerowaniem postawiłbym obok Ferrai. Tak samo mi się podoba. Super MIKS!
@Andziasss
Dobrze napisane, tylko obawiam się, że my tego nie doczekamy w ogóle. Z trzech powodów:
A) sól i rdza
B) jak powoli osiągamy taki poziom zamożności, że możemy mieć trzecie czy piąte auto pożyczane przez wnuczka, to nie będzie aut, które wytrzymają kitranie przez lata i stawanie się klasykiem, gdyż po paru latach od zaprzestania produkcji nie będzie do nich części (casus xantii) albo nie będzie jak ich serwisować poza ASO (weź tu wymień olej u powiatowego mechanika w silniku TSI albo MultiAir)
C) zderzymy się też z tym, że miejsc do parkowania jest coraz mniej, chęć opodatkowania samochodów coraz większa, generalnie model japoński, czyli masz dokładnie tyle aut ile potrzebujesz i jesteś w stanie utrzymać, bo trzymanie ich “na wszelki wypadek” będzie bardzo drogą zabawą
To zerknijcie na tego tercela – 33 lata !
Tylko cena z kosmosu:
Czy te renówka 20-ka już się tutaj przewinęła?
Jakoś jej nie pamiętam.
@ddd. O czasowym wycofaniu pojazdu z ruchu mówi art 78a Ustawy prawo o ruchu drogowym. Żeby było fajniej samochód wycofany z ruchu z uwagi na zmniejszone prawdopodobieństwo uczestniczenia w wypadku ustawowo ma mieć obniżoną składkę OC o min 95% – o tym z kolei mówi art 8 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Ale nie po to ubezpieczyciele ściepywali się na ustawę, choć może właściwiej z uwagi na wieloznaczność byłoby ustawkę (koledzy rozumieją: ten w kogo ustawka wymierzona, po ustawce ryło miewa asymetryczne i wielokolorowe {chyba, że był w przewadze, albo zabrał narzędzie do przerywania ciągłości tkanek}) żebyś pan sobie auto wyrejestrowywał i 5% OC płacił. Przytoczę w oryginale:
Wycofaniu podlegają: 1) samochody ciężarowe i przyczepy o dopuszczalnej masie całkowitej od 3,5 t; 2) ciągniki samochodowe; 3) pojazdy specjalne; 4) autobusy.
A może by się tak ściepnąć na ustawę? Co koledzy na to? Wpiszemy sobie, że OC ma być darmowe, a ubezpieczyciele odpowiadają z niego finansowo, gdy paliwo jest droższe niż 2,0 PLN.
@Cubino: Sól i pieprz nie jest takim problemem, jeśli auto jest w jednym kawałku i osiąga przebiegi rzędu 10tys rocznie. Moja Lancia od Taty ma 2 małe ogniska korozji na spodzie progów, a 15 lat stała pod chmurką i nadal stoi. Przebieg 115tys. Alfa ma lat 10 i też od nowości w jednych rękach. Kurka nic jej nie jest w blachę, ale olej już bierze przy 120tys. przebiegu. Starlet Notlaufa dobrze się ma, a jest dużo starszy i japoński, powinien się dawno utlenić. Podobne samochody istnieją w przyrodzie, tylko taka kultura jest ich posiadania jest szczątkowa. A jak już jest to zaraz że grzyb. Ten okres kiedy auto ma 10-15 lat jest dla niego zabójczy, bo to po prostu stare auto i nic nie warte. Dajemy synowi… niech się uczy na błędach itp. A za kolejnych 5-7 lat to już powoli żaróweczka się zapala… miałem kiedyś takiego, ale kupiłem nowszy model, a syn zarżnął. No i nie był to bynajmniej Dino. Zaraz, ale Dyane to też nie Dino, czyli kwestia kultury, założonego stosunku do tej rzeczy. W PL panują inne kryteria, kult marki, kult nowości, kult mocy i czerwonych oznaczeń na klapie najlepiej sedana lub kombi. Taka forma jak 15 letnia Lancia Y to pośmiewisko, stary rupieć, nie jedzie i w ogóle Fiat. Można toto kupić za 2-5 tysi. Można, ale nie kupi się tego, że ma się ją od tych 15 lat i nie ma potrzeby jej zmieniać. Co więcej, nie ma na co, bo jest wygodna, stabilna i dobrze wyciszona i jedzie. Zobaczymy za 5-7 lat. Marki Lancia już nie będzie, na rynku wtórnym będą tylko zabite graty z piątej ręki, trzeciej w kraju, Złomnik ogłosi alert… wtedy docenimy. Docenimy też niebawem te Saaby, z których teraz toczy się tu bekę. Tylko pokażcie mi kogoś kto ma Saaba od nowości ponad 15 lat lub chociaż wyrwał od grzyba z przebiegiem 85tkm. Ten Saab prawdopodobnie nie miałby grama rdzy i żadnych kłopotów technicznych. Kurka przeca ja mam też auto wyrwane od grzyba z północy Niemiec. Land Rover był wyrwany w wieku 13 lat i z przebiegiem 200000. Dziś ma 400000 przebiegu, przeszedł sporo, ale do silnika nigdy nie trzeba było zaglądać. Po prostu pali i jedzie. Te kilometry zrobił n wycieczkach. Był kupiony przez Herr Grzyba (w moim wieku) do celów podróżniczych i ten stan się utrzymuje do teraz. Jest sfatygowany, ale jemu to wypada. To nie są obcierki parkingowe, tylko głazy, drzewa i inne cudasie z nieprzetartych dróg. Oo, np. kry przy przy przekraczaniu rzek podrapały maskę zimą. A mimo to nie był katowany i technicznie przeżywa kolejnych młodszych kolegów po kolei. A wczoraj mój sąsiad próbował odpalić 5 letniego RR Voque… za 12 razem coś zabulgotał i potem jakoś było, ale wiadomo – prestiż. Nowe samochody teraz też mogą kiedyś zostać YT, ale to trzeba zacząć im robić od nowości, żeby po 10 latach nie był to zarypany szrot. Trzeba mieć MyKeya we łbie nie w kluczyku i szansa jest. Czy nie ma?
Ta R-20 wygląda jakby komorę silnika lakierowano osłaniając podzespoły kawałkiem tektury. I wnętrze trochę zapuszczone.
komin: sciepe mozna by zrobic zeby mozna bylo wyrejestrowac auto starsze niz powiedzmy 15 lat 😉
Starleta nie był dlam nie nigdy nr 1, ale czerwone kąski najlepiej się patynują.
@bigtom:
Tak, koleś ją sprzedaje już grubo ponad rok.
Oradour sur Glane to jedno z legendarnych “opuszczonych miast” – coś dla ludzi, którzy jarają się szukaniem po świecie takich miejsc tak jak Prypeć obok Czarnobyla itp. W Polsce też jest zresztą kilka miejscówek, głównie opuszczone bazy bratniej nam jakże Armii Czerwonej. Zwiedzałbym
lordessex, zgodnie z wszystkimi zasadami języka, ale z duchem wypowiedzi bardziej to będzie tak jakoś:
Putain, fait-moi le contrat de vente, j’pas [wymowa: sz’pa] le temps, tu voix. Le dernier prix c’est 500 euros, personne va te donner plus. J’ai fait deux mille kilometres pour arriver ch’toi, donc tu me dois 600 euros, et le 100 euros reste pour moi.
Czy tak jakoś.
@aelfric
Znakomite. Zapisuję na przyszłość, jak juz sie wybiorę po mojego wymarzonego GSA. Choć to juz chyba nie w tym roku, jakoś sie nie złożyło…
Wypowiedź “a la troglodyte”, to może być tak:
Dis donc, c’est quoi ca, ce bordel? Allez vite preparer un contrat. Pas de temps, le prix final c’est 500 balles, tu obtiens plus, nulpart. On a fait de la route pour venir ici, et ca coute quand meme! Alors, tu me dois 600 balles pour ce frais, donc 100 balles est pour moi.
@Nat: Twoja wersja jest zdecydowanie najlepsza, ale zamiast “dis donc” na początku dałbym mimo wszystko wersje aelrica – “putain!”.
Całe szczęście, że złomnik moderuje tylko komentarze pisane po polskiemu
Szczepan, istotnie całe szczeście Ale tak jak w cytacie jakże łatwym do zidentyfikowania, “It’s like wiping your ass with silk.”
“Personne va te donner plus pour cette epave de merde.”
No wiecie, jako że dodałem “c’est quoi ca, ce bordel”, to nie chciałem by było zbyt rokokowo 😉
A “dis donc” to prawie każdy francuski prostaczek zaczyna co drugie zdanie, coś jak nasze “słuchajno”, albo “co nie?” na końcu.
Jak pracowałem (na odległość, z Krakowa) z pewnym francuskim magazynem, to tamci każde zdanie zaczynali od: “AAAAAtttends………”, nie od “dis donc”. A teraz zmieniłem stanowisko z logistyka na analityka finansowego (w tej samej firmie) i teraz w słuchawce słyszę np. “Monsieur X s’est deja positionnee par rapport a ce sujet et il est completement favorable a votre preconisation” zamiast powiedzieć “Il est d’accord”.
Ale OK, skończmy już te dyskusje na tematy nieautomobilowe.
Właśnie, brakowało mi gdzieś w tych zagajeniach słowa épave, jakże często pojawiającego sie na leboncoin (“pas une épave!”). Aż mnie naszla ochota na naukę francuskiego, który rozumiem jako tako tylko dzięki znajomosci włoskiego i hiszpańskiego, ale powiedzieć potrafię mało co.
Pewnie nikt nie przeczyta, ale i tak napiszę. Janusz Weiss dostał dużo informacji, że wprowadzono go w błąd co do wyrejestrowywania pojazdów. Więc znowu zadzwonił do jakiegoś kompetentnego urzędnika i ten zgodnie z prawdą powiedział co można wyrejestrować. Redaktor Weiss zdziwiony, że nie można wyrejestrować auta zadzwonił do jednego z posłów i drążył temat. Pan poseł najpierw zadowolony, że zadzwoniono do niego potwierdził, że osobówki nie można wyrejestrować. Zadowolenie posła skończyło się z pytaniem dlaczego nie można tego zrobić z autem którego nie używamy, a przez dziwne przepisy musimy dalej płacić OC. Poseł zaczął kręcić, motać się i na koniec powiedział aby sprawdzić jak jest w innych krajach. Więc Pan Weiss nie zwlekając sprawdził, że można bezproblemowo wyrejestrować samochód w Niemczech, we Francji jest to bardziej problematyczne ale też możliwe. Redaktor Weiss zachęcał aby osoby zainteresowane sprawą odzywały się, więc zaraz wyskrobię jakiegoś maila. Mam nadzieję, że dzisiejsza audycja pojawi się na stronie Polskiego Radia.