
Paryżanie w osobie oszalałej z nienawiści do motoryzacji merki tego miasta Anne Hidalgo zrobili sobie dzień bez samochodu na poważnie, czyli nie można było prawie nigdzie jeździć samochodem. Tzn. dokładnie to nigdzie w centrum i w niektórych przyległych arondismientach, a tam gdzie pozostawiono tę możliwość, obowiązywało ograniczenie do 20 km/h.
Dodatkowo, jakby tego było mało (ang. „to add insult to injury”), tego dnia rowerzyści zrobili sobie masę krytyczną, ale nie tam, gdzie ruch samochodowy był wyłączony, tylko tam, gdzie był dopuszczony. Jak napisał „the Guardian” – "Cylists from a bike collective,