
Dzień dobry i drum bun!
Nie będzie zaskoczeniem, jeśli przypomnę, że jestem samozwańczym i nieopłacanym ambasadorem marki Dacia jako hołdującej prostocie i sensowności. Znaczy niezupełnie nieopłacanym, bo mam dwa pendrive'y Dacii i co więcej, korzystam z nich. Podobają mi się aktualne modele, ale nie tylko, bo bardzo uważam też te starsze, które robiono ze zlepku różnych samochodów francuskich, wsadzając trochę Renault, trochę Peugeota, a trochę hxx jewo znajet (to po rumuńsku). Nadal szukam dla siebie rodzinnego VAT-owozu w postaci Dacii Pickup 4x4, koniecznie z wolnossącym dieslem. Na razie znalazłem jednak (a