
Dziś na złomniku oddaję głos w ręce (o ile można oddać głos w ręce) Grzegorza, znanego tu pod pseudonimem Buckel, który pojechał do Austrii odwiedzić kolejną stodołę pełną klasyków. Miałem z nim jechać, ale chyba dobrze że nie pojechałem, bo na bank wróciłbym z jakimś starym Fiatem i żona by mnie udusiła tuleją wahacza do Starleta. Oto relacja z wyprawy:
O tym, że Austria, to kraj złomu i złomnika, wiadomo dość powszechnie. Na drogach co prawda wiele cudów się nie widzi, z wyjątkiem wszędobylskich 60-letnich traktorów Steyr, ale w głębi szop,